Reklama

Siły zbrojne

Święto Wojska Polskiego: szanse, wyzwania i problemy w cieniu wojny

Żołnierzy do obsługi zestawów Wisła i Narew - następców m.in. New-SC - trzeba będzie szkolić od podstaw
Żołnierzy do obsługi zestawów Wisła i Narew - następców m.in. New-SC - trzeba będzie szkolić od podstaw
Autor. 34drop.wp.mil.pl

Tegoroczne Święto Wojska Polskiego odbywa się „w cieniu” wojny, jaka rozgrywa się za wschodnią granicą Polski. W odpowiedzi na zagrożenie ze strony agresywnej Rosji, w ostatnich miesiącach zostały podjęte decyzje o skokowym wzmocnieniu potencjału Sił Zbrojnych RP. Ich wdrożenie będzie jednym z największych, jeśli nie największym wyzwaniem przed jakim Wojsko Polskie stanęło od 1989 roku.

Reklama

Święto Wojska Polskiego jest zawsze okazją do podsumowań tego, co dzieje się w Siłach Zbrojnych RP. Poprzednie lata upłynęły pod znakami walki z wywołanym przez Białoruś kryzysem migracyjnym na granicy oraz pandemią koronawirusa. Jednocześnie już od 2020 roku, a konkretnie od sfałszowanych wyborów prezydenckich na Białorusi, obserwowano pogorszenie środowiska bezpieczeństwa wokół Polski. Reakcją na to były m.in. złożenie wniosku do rządu USA o dostawę czołgów Abrams w ramach pilnej potrzeby operacyjnej, a także rozpoczęcie prac nad ustawą o obronie Ojczyzny. W styczniu 2022 roku zaczęła też działać Agencja Uzbrojenia.

Reklama

Sprawy nabrały jednak tempa po tym, jak Rosja rozpoczęła pełnoskalową agresję na Ukrainę w lutym. Ustawa o obronie Ojczyzny, zakładająca zwiększenie wydatków obronnych do 3 proc. PKB oraz powołanie dodatkowego Funduszu Wsparcia Sił Zbrojnych, stworzenie nowej formy służby wojskowej - Dobrowolnej Zasadniczej Służby Wojskowej, jak i szereg innych zmian mających stanowić podstawy do znaczącego wzmocnienia zdolności Sił Zbrojnych RP, została przyjęta przytłaczającą większością głosów.

MON zapewnia, że ustawa to podstawa do zwiększenia zdolności Sił Zbrojnych, poprzez podniesienie liczebności do 250 tys. żołnierzy służby czynnej i budowę dwóch nowych dywizji. O ile ogólny kierunek dotyczący potrzeby istotnego wzmocnienia zdolności operacyjnych Sił Zbrojnych RP nie budzi wątpliwości, to sposób jego realizacji – w tym plany tak znaczącego, w zasadzie ponad dwukrotnego zwiększenia liczebności czynnej armii, czy część zakupów – wywołują kontrowersje wśród części komentatorów. W tych wszystkich planach „znika" wojskowa codzienność, a to ona może w dużym stopniu zdecydować o tym, ile z planów uda się zrealizować, bo dla zwiększenia liczby żołnierzy kluczowe będą warunki służby.

Reklama

Jakie są więc najważniejsze wyzwania?

1. Rekrutacja żołnierzy i zwiększenie atrakcyjności służby. Po przyjęciu ustawy o obronie Ojczyzny i utworzeniu Agencji Uzbrojenia MON, po raz pierwszy od lat, Wojsko Polskie dysponuje budżetem pozwalającym w dynamiczny sposób prowadzić modernizację techniczną, a także narzędziami pozwalającymi podejmować kierunkowe decyzje w większej liczbie programów, bez „potykania się o własne nogi" procedur i „wiecznych faz analityczno-koncepcyjnych. Problem jednak w tym, że równolegle planowane jest zwiększenie liczebności Sił Zbrojnych. A to może się okazać bardzo trudne. Już samo wprowadzenie nowego sprzętu wymaga bardzo dobrze przeszkolonego personelu, w tym dowódców i instruktorów, ale też szeregowych żołnierzy. Jeśli łączymy to z planami budowy nowych związków taktycznych, to służba musi być bardzo atrakcyjna. A z tym bywa różnie, i to nie tylko ze względów finansowych.

W Siłach Zbrojnych RP wciąż jest wiele nierozwiązanych problemów, które – choć mogą wydawać się prozaiczne – to powodują, że doświadczeni żołnierze odchodzą z wojska. Przykładem są choćby problemy ze zmianami kosztów ogrzewania mieszkań, ale też warunki służby na granicy, kwestie awansu itd. Pod wieloma względami sytuacja kadrowa w SZ RP jest najtrudniejsza w historii niepodległej Polski - nie dlatego, że żołnierzy jest mniej, niż było np. 7 lat temu, bo jest istotnie więcej, ale dlatego że w stosunku do potrzeb (rozbudowa jednostek, modernizacja techniczna i wprowadzanie sprzętu wraz ze szkoleniem specjalistów, których nie można wziąć z "żelaznej rezerwy", kryzys na granicy, wreszcie sama rekrutacja i zachęcanie do niej, choćby pikniki militarne). Więcej informacji na ten temat można znaleźć w komentarzu płk rez. Piotra Lewandowskiego.

Czytaj też

W momencie, gdy zakłada się zwiększenie liczebne armii, niezależnie czy do tak dużej liczby żołnierzy, jak deklaruje MON, czy nawet nieco mniejsze, te „prozaiczne" kwestie muszą być rozwiązywane, bo inaczej ambitne plany liczebnego wzmocnienia wojska pozostaną w dużej części niezrealizowane. A sytuacja demograficzna powoduje, że rekrutacja nowych żołnierzy będzie coraz większym wyzwaniem. Nie można też zapominać o rezerwach, w szczególności o faktycznym wdrożeniu w życie koncepcji aktywnej rezerwy, ujętej w ustawie o obronie Ojczyzny. To szansa na utrzymanie w relatywnie wysokim stopniu gotowości dużej liczby specjalistycznie przeszkolonych żołnierzy, ale – znów – potrzebne są decyzje wprowadzające tą koncepcję w życie.

2. Modernizacja techniczna. Drugim bardzo dużym wyzwaniem jest modernizacja techniczna. O tym, że sprzęt posowiecki trzeba wymienić, mówiło się od dawna, ale dopiero niedawno podjęto decyzje pozwalające nadać temu procesowi większą dynamikę, nie tylko w zakresie finansowania, ale i reformy systemu pozyskiwania sprzętu wojskowego oraz uzbrojenia. Taki stan rzeczy powoduje jednak, że MON podpisuje od niedawna wręcz „kontrakt za kontraktem", ale trzeba będzie zadbać o cały proces realizacji tych umów. Od zabezpieczenia mocy produkcyjnych, poprzez odbiory sprzętu, szkolenie, przygotowanie infrastruktury, wypracowanie procedur użycia sprzętu, wreszcie – zabezpieczenie cyklu życia, najlepiej we współpracy z własnym przemysłem. No i środków finansowych na cykl życia, bo te w ciągu 30 lat z reguły znacznie przewyższają koszt zakupu, szczególnie w wypadku nowoczesnych systemów uzbrojenia, które trzeba stale modyfikować, by spełniały wymagania współczesnego pola walki.

Czytaj też

Wszystko to wymaga dużego zaangażowania żołnierzy, dowódców, ale i cywilnych decydentów nadzorujących armię. To, że proces modernizacji „ruszył z miejsca" to bardzo dobrze, bo na nowe zdolności dłużej nie można czekać, zwłaszcza patrząc na to co dzieje się za wschodnią granicą Polski, jak i biorąc pod uwagę fakt, że znaczna część posiadanego uzbrojenia została przekazana Ukrainie, choćby ponad 200 czołgów T-72. Ale zakup sprzętu, sygnowanie kontraktu, a zwłaszcza umowy ramowej, to dopiero początek drogi do osiągnięcia zdolności bojowej. I w wielu programach, począwszy od czołgów K2 i Abrams, poprzez BWP Borsuk, sprzęt łączności, rozpoznawczy, samoloty FA-50 i F-35, nowe śmigłowce, broń przeciwpancerną, zintegrowany system obrony powietrznej Wisła i Narew, w ciągu kilku lat Wojsko Polskie będzie musiało przejść tą drogę. Wykonanie tego zadania będzie wielkim wysiłkiem, o którym nie powinno się zapominać – zwłaszcza w dniu Święta Wojska Polskiego.

3.    Szkolenie i utrzymanie gotowości. Trzecim wyzwaniem, o którym trzeba pamiętać, jest codzienne szkolenie i utrzymywanie gotowości bojowej. Od 2020 roku Wojsko Polskie otrzymało szereg „nieplanowanych" zadań, które wpływały na ten proces – związanych najpierw z pandemią koronawirusa, a następnie kryzysem na granicy. To wszystko wpłynęło na gotowość jednostek do wykonywania standardowych zadań. Nie tylko z powodu samego zaangażowania żołnierzy, ale również z uwagi na fakt, że warunki służby – choćby opisywane w cyklu „wojsko od podszewki" na Defence24.pl.

Czytaj też

Ponadto, na proces szkolenia mogą wpływać fakt oddania części sprzętu Ukrainie i pozyskiwania nowego, formowania nowych jednostek i związanej z tym rotacji żołnierzy, wreszcie – konieczności zabezpieczenia infrastruktury dla wojsk sojuszniczych. I znowu, tak jak w wypadku modernizacji technicznej, zdecydowanie nie chodzi o to, by tych procesów nie realizować (wręcz przeciwnie), ale wszystko to powoduje szkolenie jeszcze trudniejszym. Warto mieć tego świadomość, także podejmując decyzje zakupowe – również te związane z systemami szkolenia i symulacji, często pozwalającymi stosunkowo niewielkim kosztem i w ramach garnizonów podnosić umiejętności żołnierzy. Oczywiście nie zastąpi to szkolenia poligonowego, jak i tego realizowanego poza poligonami (co, swoją drogą, jest prowadzone w Siłach Zbrojnych RP na szerszą skalę od kilku lat, i jest bardzo potrzebne), ale może być jego ważnym uzupełnieniem.

Czytaj też

Ważne jest jednak również co innego – to, by krytycznie analizować przebieg prowadzonych ćwiczeń, niezależnie od ich formy, i w miarę możliwości wprowadzać poprawki. Szkolenie zakończone „długą listą wniosków" może z punktu widzenia być bardzo korzystne, niż szkolenie które „poszło wspaniale", ale w części dzięki temu, że było prowadzone w warunkach, które niewiele miały wspólnego z realiami, choćby pod kątem maskowania, stosowanych środków łączności i sposobu ich użycia, zagrożenia środkami napadu powietrznego, zaopatrzenia itd. Nie wchodząc w szczegóły, jednym z kluczowych wniosków z wojny na Ukrainie jest ten, że realne zagrożenie boleśnie weryfikuje wszystkie niedostatki armii – nawet, jeśli dysponuje ona nie najgorszym sprzętem, a „ciemne strony" są pieczołowicie ukrywane przed przełożonymi.

4. Współpraca z NATO. Kolejnym wyzwaniem, przed jakim stoi Wojsko Polskie, jest zacieśnienie współpracy w ramach Sojuszu Północnoatlantyckiego. Podjęte na szczycie w Madrycie decyzje, choć może nie tak „widowiskowe" jak tego oczekiwano w zakresie wysuniętej obecności wojsk sojuszniczych, stanowią jakościową i pozytywną zmianę, pozwalając na „wpięcie" w system kolektywnej obrony w krótkim czasie nie tylko nielicznych wydzielonych jednostek w rodzaju Sił Odpowiedzi NATO, ale dużej części potencjału sił głównych poszczególnych państw członkowskich. Łącznie ma to doprowadzić do tego, że dowódca wojsk NATO w Europie będzie mieć do dyspozycji ponad 300 tys. żołnierzy gotowych do rozmieszczenia w ciągu 30 dni, z przydzielonymi obszarami odpowiedzialności. Szczegóły nie są znane, ale trwa już przygotowanie sił przeznaczonych do działań sojuszniczych, Niemcy zamierzają utrzymywać na takim poziomie gotowości 30 tys. żołnierzy, w tym dywizję wojsk lądowych, oraz 85 samolotów i okrętów, od 2025 roku.

Czytaj też

To oraz realizacja wcześniej przyjętych koncepcji rozwoju zdolności i koncepcji prowadzenia działań Sojuszu będzie znaczącym wzmocnieniem obrony kolektywnej na całej wschodniej granicy NATO. Jednocześnie jednak będzie to wymagało szczególnego wsparcia od państw wschodniej flanki, w tym Polski. Zarówno jeśli chodzi o zdolności państwa-gospodarza (Host Nation Support), jak i interoperacyjność – zdolność współdziałania z siłami sojuszniczymi. Te wszystkie zdolności są dynamicznie doskonalone od prawie dekady, w związku z coraz szerszą obecnością wojsk sojuszniczych, w tym amerykańskich w Polsce, jeszcze bardziej widoczną od początku roku, także w formie wsparcia ochrony i obrony przestrzeni powietrznej nad Polską, o czym często się zapomina. Ale wciąż wiele pozostaje do zrobienia. Choćby w zakresie znajomości języka angielskiego. Nie tylko przez wyższych oficerów, ale też żołnierzy „w polu", co wciąż bywa problemem nawet w kontyngentach wojskowych. Oczywiście niezbędne jest też doskonalenie współdziałania systemów łączności, bo sytuacja jest tutaj daleka od optymalnej. Warto korzystać z rozwiązań, jakie oferuje krajowy przemysł, bo akurat w tym obszarze ma duże doświadczenia, również jeśli chodzi o zdolności współpracy między różnymi systemami.

Wojsko Polskie jest więc dzisiaj w szczególnej sytuacji, bo środowisko bezpieczeństwa wokół Polski zdecydowanie się pogorszyło w końcu ostatniego roku, choć – na szczęście – jak na razie wsparcie sojusznicze dla bezpieczeństwa Polski jest na wysokim poziomie, a Ukraina broni się w miarę skutecznie (a na pewno dużo skuteczniej, niż oczekiwało tego większość komentatorów) przed rosyjską agresją. Nie zmienia to faktu, że Siły Zbrojne RP muszą zostać radykalnie wzmocnione, by móc sprostać ewoluującym zagrożeniom. Bo Rosja raczej na pewno pozostanie agresywna i w ciągu kilku lat może odbudować swój potencjał, natomiast na zaangażowanie sojusznicze mogą wpływać różne, często niekorzystne czynniki w poszczególnych krajach po obu stronach Atlantyku. A budowa własnej zdolności obronnej jest zobowiązaniem prawnym Polski, wynikającym z Artykułu 3 Traktatu Waszyngtońskiego.

Dzięki zwiększeniu wydatków na obronę, Wojsko Polskie ma realną szansę, by pozbyć się posowieckiego „dziedzictwa" sprzętowego i znacznie wzmocnić swój potencjał bojowy. Ale kierunkowe decyzje, czy to o zakupie sprzętu, czy tworzeniu nowych jednostek, to dopiero początek. A „po drodze" nie można zapomnieć o ryzykach związanych z warunkami służby żołnierzy, koniecznością organizowania szkoleń, budowy infrastruktury, potencjału do wykorzystania sprzętu w cyklu życia, wreszcie – czynnikami ekonomicznymi i demograficznymi. W Święto Wojska Polskiego należy tylko mieć nadzieję, że plan zwiększenia zdolności WP uda się zrealizować.

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (7)

  1. Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy

    Pełnoskalowa wojna w Ukrainie udowodniła, że na poziomie taktycznym, operacyjnym i strategicznym królem jest saturacyjna precyzyjna skalowalna projekcja siły dalekiego zasięgu w real-time. Czyli sieciocentryczna PRECYZYJNA artyleria rakietowa i lufowa dalekiego zasięgu i drony z efektorami precyzyjnymi. Żadne czołgi - coraz bardziej marginalny system ognia dohoryzontalnego - który w zakupie będą nas kosztować 25-30 mld dolarów - i jeszcze 2 razy tyle za serwis i cykl życia. Budowanie potęgi pancernej WP wg wzoru AD1970 - to jak postawić na pancerniki w 1943 - gdy królowały już lotniskowce. 50 lat do tyłu w strategii. Błąd na poziomie zasadniczym - strategicznym. Populizm pod wybory - i na wyborcę-laika z wiedzą wojskową na poziomie "Czterech pancernych"...

    1. Jaszczur

      Tu się nie zgodzę bo co zresztą udowadnia tej konflikt czołgi odgrywają sporo rolę ... Z tym że ja ogulnie zamiast 500 nowoczesnych , skomplikowanych i piekielnie drogich oraz w czasie wojny trudnych do naprawy wolał bym 2000 słabiej opancerzony i prymitywniejszych prostych w naprawie i łatwiejszych w produkcji w czasie wojny oraz szybciej produkowanych . Prostota i ilość .

    2. Jaszczur

      Wojna na UA jest może i pełno skalowa ale w skali mini ... Jeżeli ktoś atakuje drugi kraj 100 tys ludzi a kraj atakowany liczy ponad 30mln ludzi i jest ogromny to to nie jest w pełni wojna pelnoskalowa ... Nowoczesny sprzęt sprawdza się tutaj ale my powninnismy przygotowywać się na scenariusz czarny czyli taki w którym Azja przeprowadzi masowa mobilizację i ruszy na nas ... Więc my też potrzebujemy ilości i techniki ale przede wszystkim ilości

  2. Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy

    Obecnie WOT to grupy paramilitarne z dobrymi intencjami. Bez dronów zapewniających kontrolę wielkoobszarową real-time, bez wpięcia w sieciocentryczny wielokanałowy odporny C5ISAR/EW, bez dronów dla Piorunów i Piratów, bez Gladiusa/W2MPIR - to mięso armatnie. Liczy się świadomość sytuacyjna real-time [od poziomu taktycznego po operacyjny i strategiczny] i skalowalne precyzyjne efektory dalekiego zasięgu - a WOT to w sumie taka partyzantka jak w II w.św. Nic nie zdziałają - nawet obszaru interioru dobrze nie zabezpieczą, za to w razie W poniosą kolosalne straty i wywołają tylko represje na ludności. WOT - tak - ale do zasadniczej strukturalnej i systemowej zmiany generacyjnej RMA.

  3. Olender

    Zdecydowanie wojna na Ukrainie wskazała w jaki sposób można i trzeba walczyć z Raszystami. Wg mojej obserwacji podstawa to regularne wojska liniowe, po prostu fachowcy. WOT tutaj zwyczajnie się nie sprawdza chyba, że będzie siedział po lasach i patrzył jak gwałcą im rodziny lub może być jako rezerwa do wojsk liniowych. Opowiadanie o wilczych kłach to zwyczajne majaczenie dziecka. Trzeba mieć przewagę technologiczną... to wszyscy widzą. Niestety Rosja ma 150mln ludzi i liczebnie ich nie pokonamy. Z tego co widzimy to w wojsku rosyjskim jest mało Rosjan a wielu Buriatów, Ukraińców z Ługańska, Doniecka, Czeczenów. Wywiad i zniwelowanie wszystkiego na dystansie 300-500km i oczywiście bardzo dobra obrona przeciwlotnicza. Dobrym ruchem jest odtworzenie szkolenia rezerwy dla ochotników.

  4. szczebelek

    To któryś z kolei artykuł o tym samym po pierwsze modernizacja sprzętu jest konieczna, po drugie wdrożenie sprzętu do jednostek, budowa bazy w postaci garaży i koszar dla ich załóg jest wyzwaniem logistycznym jak również zapewnienie produkcji i serwisu. Po trzecie szukanie rekruta jeśli to ma być droga zawodowa to musi być bardziej opłacalna niż bycie na linii produkcyjnej kartonu.

  5. Pucin:)

    Część II - Od lat piszę, iż wschodnie brygady WOT powinny być przeznaczone do bitwy granicznej, czyli powinny być formowane na wzór USMC/GN USA - silne obronnie jednostki lekkie - tzw. pancerz warstwowy RP/WP - pierwsza warstwa rykoszetująca pocisk - druga to ciężkie jednostki zawodowe/operacyjne likwidujące pozostałości wroga. Nie ma tu znaczenia jaki odsetek jest ochotników obecnie w tych brygadach WOT powinni być przeformowani do odpowiedniego stopnia - 35% zawodowi, 30% rezerwa lokalna, 25% ochotnicy. Trzecia warstwa to jednostki tzw. aktywnej rezerwy wykonujące kotruderzenia razem z operacyjnymi!!!!! :0

  6. Pucin:)

    Część I - Podstawowe zadanie dla WP - wniosek z wojny na Ukrainie - to silna linia obrony granicznej (co się jak widać udało Ukrainie stworzyć pomimo utyskiwań, że granicy się nie da obronić, niemała tu zasługa wywiadu WB i USA) oraz zdolność do natychmiastowej kontrofensywy, zaraz po wyhamowaniu wroga, tzw. przejęcie inicjatywy operacyjnej - co niestety Ukrainie nie udało się zrealizować - brak stosownego zaplecza sprzętowo mobilizacyjnego = brak uderzenia w punkt kontrolny wroga co prowadzi do haosu i paniki wśród jego szeregów!!! Nie mylić z obecną operacją Ukraińców w okolicy Chersonia - to słabizna!!!! :)

  7. Pucin:)

    cytat z artykułu - "Ale wciąż wiele pozostaje do zrobienia. Choćby w zakresie znajomości języka angielskiego. Nie tylko przez wyższych oficerów, ale też żołnierzy „w polu", co wciąż bywa problemem nawet w kontyngentach wojskowych." ale przecież takiego żołnierza chce wychować obecna partia władzy. Bogobojnego idącego do boju na rozkaz (oficerów wykształconych inaczej - co dobrze widać na obecenej wojnie Rosja-Ukraina) na bagnety z okrzykiem: Bóg, Honor, Śmierć/hurrrraaaaa - sarkazm!!!!! :0

Reklama