Reklama
  • Analiza
  • W centrum uwagi

Raport: jak obronić państwa bałtyckie? Kluczowa rola Polski

Państwa bałtyckie powinny znacznie wzmocnić zdolności obronne, by być w stanie odeprzeć, z ograniczonym wsparciem sojuszników, pierwsze uderzenie Rosji. NATO musi z kolei wzmocnić gotowość sił reagowania i przyspieszyć przerzut w sytuacji zagrożenia. Kluczową rolę do odegrania ma także Polska – wynika z raportu Jamestown Foundation.

Raport Jamestown postuluje, by siły zbrojne państw bałtyckich otrzymały m.in. haubice Paladin. Fot. Sgt. Matthew Hulett/US Army.
Raport Jamestown postuluje, by siły zbrojne państw bałtyckich otrzymały m.in. haubice Paladin. Fot. Sgt. Matthew Hulett/US Army.

Amerykański konserwatywny think-tank Jamestown Foundation wydał raport "How to defend the Baltic States" dotyczący sposobów obrony państw bałtyckich przed potencjalną agresją Rosji. W dokumencie postuluje się podjęcie pilnych środków, mających wzmocnić zdolności obrony Litwy, Łotwy i Estonii. Zostały one podzielone na kilka obszarów: zwiększenie potencjału jednostek pozostających na miejscu (narodowych i sojuszniczych), przygotowanie teatru działań, oraz przygotowanie do przyspieszonego wprowadzenia wojsk wzmocnienia NATO. Istotną rolę odgrywają tutaj również jednostki Wojska Polskiego.

Autorzy raportu przedstawili ocenę zagrożenia ze strony Rosji, która uzasadania podjęcie szerszych niż obecnie przygotowań obronnych. Podkreślono, że Moskwa wielokrotnie, pośrednio lub bezpośrednio sygnalizowała zainteresowanie agresją wobec Litwy, Łotwy i Estonii, na przykład pod pretekstem „obrony praw rosyjskiej mniejszości”. Jednocześnie strategicznym celem Rosji jest osłabienie lub zniszczenie architektury bezpieczeństwa, utworzonej po zakończeniu Zimnej Wojny. Krokiem w tym celu mogłaby okazać się właśnie szybka inwazja skierowana przeciwko państwom bałtyckim i postawienie NATO przed faktem dokonanym.

Jednocześnie w dokumencie przyznano, że o ile nie można powiedzieć z pewnością, iż rosyjska inwazja nastąpi, to w określonych warunkach (np. kryzys wewnątrz NATO, zaangażowanie USA na innym teatrze), jej prawdopodobieństwo może wzrosnąć. To wszystko uzasadnia podjęcie szerokich środków obronnych.

Jednocześnie rosyjskie siły zbrojne dysponują dużym potencjałem, który może być użyty w regionie. To nie tylko jednostki „manewrowe” (pancerne, zmechanizowane, powietrzno-desantowe itd.), ale też silna artyleria i lotnictwo oraz wojska specjalne. Oceniono, że w pierwszym etapie konfliktu Rosja mogłaby zaangażować jednostki o sile 30 batalionów manewrowych i 25 batalionów (dywizjonów) artylerii, a podobny potencjał jednostek kolejnych rzutów może być zaangażowany w dalszej fazie konfliktu. Te siły byłyby wydzielone przez 1. Armię Pancerną Gwardii, a także 6. Armię i inne jednostki.

Zagrożenie dla krajów wschodniej flanki stanowią formacje pancerne. Fot. mil.ru.
Zagrożenie dla krajów wschodniej flanki stanowią formacje pancerne. Fot. mil.ru.

Z kolei obecny potencjał państw bałtyckich obliczono na 11 batalionów piechoty (w większości lekkiej) i zaledwie cztery bataliony (dywizjony) artylerii. To zdecydowanie niewystarczające, by powstrzymać pierwsze rosyjskie uderzenie, nawet jeżeli uwzględnimy oprócz tego potencjał batalionowych grup bojowych NATO.

Wzmocnienie państw bałtyckich

Eksperci Jamestown założyli jednocześnie, że jednostki pozostające na miejscu w momencie wystąpienia zagrożenia muszą być zdolne do odparcia pierwszego uderzenia. Gdyby bowiem NATO utraciło terytorium państw bałtyckich, to jego późniejsze odzyskanie wiązałoby się z koniecznością zaangażowania wielokrotnie większych sił niż w wypadku obrony. A to z kolei mogłoby oznaczać naruszenie spójności Sojuszu i stawiać pod znakiem zapytania powodzenie całej operacji.

W raporcie stwierdzono też, że skokowe wzmocnienie stałej obecności NATO w krajach bałtyckich (na przykład umieszczenie na Litwie, Łotwie i Estonii po jednej „ciężkiej” brygadzie wojsk Sojuszu na zasadzie ciągłej rotacji) jest mało prawdopodobne ze względów politycznych. Dlatego istotną część wzmocnienia muszą zapewnić te państwa, wspierane finansowo czy sprzętowo przez sojuszników.

W raporcie zaproponowano znaczną rozbudowę sił zbrojnych krajów bałtyckich. Tak, by Litwa, Łotwa i Estonia dysponowały formacjami na poziomie dywizji, przy czym dysponująca największym potencjałem Litwa – związkiem z trzema brygadami oraz potencjałem wsparcia, natomiast Łotwa i Estonia – dywizją z dwoma brygadami, jak i jednostkami wsparcia.

Podkreślono, że każda z tych dywizji musi dysponować jednostkami „ciężkimi” (pancernymi, zmechanizowanymi) – w tym przynajmniej jedną brygadą zmechanizowaną z pododdziałami czołgów. Zaproponowano, aby na wyposażenie tych jednostek trafił sprzęt z nadwyżek wojsk USA, jak czołgi Abrams, BWP Bradley czy haubice Paladin. Jego przywrócenie do eksploatacji i wdrożenie mogłoby zostać sfinansowane z European Deterrence Initiative (funduszy przeznaczonych na wzmocnienie obecności wojsk Stanów Zjednoczonych w Europie). Obecnie środki z EDI finansują przede wszystkim wzmocnienie wojsk amerykańskich, ale w znacznie większej części mogłyby być kierowane właśnie bezpośrednio do sił zbrojnych krajów bałtyckich.

Jednocześnie kraje bałtyckie powinny istotne zwiększyć liczebność swoich armii, poprzez wprowadzenie dwuletniej obowiązkowej służby wojskowej, jak i atrakcyjnych wynagrodzeń dla żołnierzy zawodowych. Na przykładzie Izraela, jak i doświadczeń krajów bałtyckich z walk o niepodległość, wykazano że dysponują one potencjałem demograficznym, aby sformować tego typu siły zbrojne. W raporcie wspomniano także o potrzebie przygotowania inżynieryjnego terenu, wzmocnienia obrony cywilnej, czy wreszcie uniezależnienia krajów bałtyckich od rosyjskich dostaw surowców energetycznych oraz o możliwości wykorzystania przez nie nieregularnych form oporu, także ze wsparciem wojsk specjalnych USA i NATO.

Z kolei jeśli chodzi o dowodzenie siłami zbrojnymi Litwy, Łotwy i Estonii, rozwiązaniem ma być sformowanie – z pomocą NATO – wspólnego dowództwa korpusu, dysponującego zresztą własnymi jednostkami wsparcia (artylerii rakietowej). Sojusz powinien też być gotowy w zasadzie od początku na wsparcie państw bałtyckich dużymi siłami lotniczymi i morskimi, bo jest mało prawdopodobne, by zdołały one zbudować własny potencjał w tym zakresie (zwłaszcza równocześnie z dużym wysiłkiem poświęconym wojskom lądowym).

Jeżeli chodzi o jednostki wzmocnienia, w sytuacji zagrożenia zaproponowano skierowanie do państw bałtyckich znacznej części sił USA obecnych na stale (lub trwale) w Europie, a także elementów 82. Dywizji Powietrznodesantowej. Eksperci Jamestown zwrócili też uwagę na propozycję rozmieszczenia dywizji USA w Polsce (i jej współfinansowania). W takim wypadku, część jej sił mogłaby w trakcie konfliktu zostać skierowana np. na Litwę, część – wraz z jednostkami Wojska Polskiego – zneutralizować zagrożenie ze strony Obwodu Kaliningradzkiego. Sprzęt dla kolejnej dywizji można by rozmieścić w zachodniej Polsce. 

Ponadto, stacjonująca w Niemczech brygada artylerii U.S. Army z wyrzutniami MLRS powinna zostać przemieszczona do Polski. W sytuacji zagrożenia w Europie Środkowo-Wschodniej, w tym w Polsce, powinny też znaleźć się dodatkowe amerykańskie zestawy Patriot. Raport sugeruje więc rozmieszczenie wojsk w szerszym zakresie, niż przewidują to podpisane w br. porozumienia prezydentów Andrzeja Dudy i Donalda Trumpa.

Fot. mil.ru
Fot. mil.ru

Sam Kaliningrad odgrywa w scenariuszu bardzo ważną rolę. W celu skutecznego udzielenia pomocy krajom bałtyckim niezbędne jest zneutralizowanie systemów antydostępowych rozmieszczonych w Obwodzie Kaliningradzkim, a być może także lądowe uderzenie na ten obszar. Autorzy wspomnieli w tym kontekście również o potencjalnym zagrożeniu wykorzystaniem przez Rosję taktycznej broni jądrowej. Uznano jednak, że prawdopodobieństwo takiego ruchu jest z różnych powodów niewielkie, choć NATO powinno przyjąć jasną politykę dotyczącą zdecydowanego odwetu, co powinno odstraszyć Rosjan od agresji.

Podkreślono też, że inne państwa Sojuszu Północnoatlantyckiego – takie jak Francja i Wielka Brytania – powinny znacznie podnieść gotowość swoich jednostek pancernych, aby duże formacje (wielkości dywizji) mogły zostać skierowane do walki w ciągu 30 dni. Również inne państwa, jak choćby Niemcy, powinny być gotowe do wydzielenia swoich formacji w tym czasie. Zwrócono też uwagę na konieczność zaangażowania w operację obronną struktur NATO takich jak Wielonarodowy Korpus Północny-Wschód w Szczecinie, Wielonarodowa Dywizja Północny-Wschód w Elblągu, czy brytyjski Sojuszniczy Korpus Szybkiego Reagowania (Allied Rapid Reaction Corps – ARRC), natomiast konieczne jest odtworzenie zdolności dowodzenia powyżej szczebla korpusu (zaproponowano to przy zaangażowaniu USA).

Kolejnym ważnym elementem są systemy wczesnego ostrzegania, wraz z mechanizmami pozwalającymi na szybkie podejmowanie decyzji i przerzut wybranych jednostek do państw bałtyckich jeszcze przed rozpoczęciem konfliktu. Trasy przerzutu wojsk NATO muszą zostać zabezpieczone, także przed zagrożeniami o charakterze niekonwencjonalnym (np. cyberataki).

Bardzo istotną rolę odgrywa również Polska. Zdolność Warszawy do obrony własnego terytorium jest niezbędna, by umożliwić przerzut sił do krajów bałtyckich. Co więcej, Wojsko Polskie – choć jego głównym zadaniem ma być obrona własnego terytorium – może w wypadku zagrożenia wiązać część sił rosyjskich, ograniczać swobodę manewru, a także – zgodnie ze scenariuszem pokazanym przez Jamestown – wziąć udział w neutralizacji zagrożenia Obwodu Kaliningradzkiego po wybuchu wojny. W dokumencie wspomina się o posiadaniu przez WP relatywnie dużego potencjału, w tym „prawie 1000 czołgów i 100 samolotów myśliwskich”, a także o formowaniu 18. Dywizji Zmechanizowanej.

Zagrożenie i obrona

Raport Jamestown jest ważnym głosem w dyskusji dotyczącej obrony państw NATO na wschodniej flance. Ocenia, że zagrożenie rosyjską napaścią jest realne, a podejmowane przez Sojusz środki wzmocnienia nadal nie są adekwatne.

Odpowiedzią na to zagrożenie powinno być zatem zwiększenie i uzyskanie „synergii” potencjałów państw regionu. Kraje bałtyckie powinny skokowo wzmocnić liczebnie swoje siły lądowe, tak by to one były w stanie odeprzeć pierwsze uderzenie (wraz z wydzielonymi siłami sojuszniczymi), natomiast rozwinięte państwa NATO – zapewnić wsparcie lotnicze, morskie, jednostek obrony powietrznej/artylerii rakietowej, wreszcie – odstraszania nuklearnego, ale i – przynajmniej częściowo - finansowanie kosztownej modernizacji państw regionu. Państwa zachodnie i USA powinny też usprawnić system przerzutu wojsk.

Znaczna część polskich jednostek wciąż dysponuje przestarzałym sprzętem. Fot. 15. Giżycka Brygada Zmechanizowana
Znaczna część polskich jednostek wciąż dysponuje przestarzałym sprzętem. Fot. 15. Giżycka Brygada Zmechanizowana

Warto także odnieść się do roli Wojska Polskiego. Siły Zbrojne RP zostały uznane jako jeden z najważniejszych elementów systemu obrony kolektywnej – i to w sytuacji, gdy agresja nie została skierowana bezpośrednio przeciwko Polsce. To pokazuje, jakie znaczenie mają zdolności WP, także w kontekście regionalnym.

Duża część jednostek Wojska Polskiego, uwzględnionych w scenariuszu, wciąż dysponuje przestarzałym sprzętem o ograniczonej wartości bojowej zarówno w stosunku do czołowych państw NATO, jak i do formacji rosyjskich. Modernizacja techniczna Sił Zbrojnych RP staje się więc jeszcze pilniejsza, tym bardziej, że wciąż mówimy tu o scenariuszu, w którym system kolektywnej obrony działa i jest zaangażowany, a tego przecież nie można zagwarantować. Ponadto, to właśnie w Polsce mogą i powinny zostać rozmieszczone, według ekspertów Jamestown, dodatkowe jednostki Stanów Zjednoczonych, z kolei rozmieszczenie na stałe dużych sił NATO w krajach bałtyckich uznano za mało prawdopodobne.

Mówiąc bardziej ogólnie, wspomniany raport pokazuje kluczowe znaczenie, jakie odgrywają zdolności sił państw regionu, nawet jeżeli NATO wesprze zarówno ich rozwój w czasie pokoju, jak i działania bojowe w czasie wojny (zwłaszcza na kolejnym etapie konfliktu). Równolegle z zabieganiem o wzmocnienie przez sojuszników, należy więc zwiększyć wysiłki na rzecz zwiększenia własnego potencjału.

Raport dostępny jest pod tym linkiem.

Zobacz również

WIDEO: Rakietowe strzelania w Ustce. Patriot, HOMAR, HIMARS
Reklama
Reklama