Polityka obronna
MON przedstawia wielopoziomową ofertę. Szatkowski dla Defence24.pl o negocjacjach z Waszyngtonem: Dywizja z jednostkami bojowymi
Przekazaliśmy Amerykanom naszą propozycję wraz z uzasadnieniem, i obejmuje ona rozmieszczenie dywizji wraz z jednostkami bojowymi. Podchodzimy jednak do tej sprawy elastycznie i będziemy rozważać różne rozwiązania zakładające stałe wzmocnienie amerykańskich zdolności na terenie Polski – mówi w rozmowie z Defence24.pl Tomasz Szatkowski, Podsekretarz Stanu w MON.
Jędrzej Graf: Polska zabiega o dalsze wzmocnienie wojsk amerykańskich na wschodniej flance. Ostatnie dyskusje w Kongresie wskazują, że coraz większa część decydentów w USA skłania się do zwiększenia stałej obecności w Europie, obok działań sił na zasadzie rotacyjnej. Panie Ministrze, na ile realne jest spełnienie tych postulatów i czy te jednostki mogą bazować w Polsce?
Tomasz Szatkowski, Podsekretarz Stanu w MON: Już sam fakt prowadzenia w Stanach Zjednoczonych otwartej debaty, również w Kongresie, pokazuje, że jest to realne. Oczywiście na razie trudno przesądzić zakres i ostateczny kształt finalnej decyzji. My jako Ministerstwo Obrony Narodowej, robimy jednak to co powinniśmy, by przekonać Amerykanów do ustanowienia stałej obecności w Polsce.
Ostateczne decyzje nie są jednak jednak zależne przede wszystkim od nas. Muszą zostać podjęte przez amerykańską administrację, a następnie zatwierdzone przez Kongres. Dobrą ilustracją roli amerykańskiego parlamentu jest choćby dyskusja w komisji obrony Izby Reprezentantów, w sprawie przemieszczenia do Europy na stałe pewnych zdolności, w tym brygady lotnictwa bojowego. Dodam, że sama dynamika obecności amerykańskiej w Polsce pokazuje, że można zauważyć stały trend jej stopniowego zwiększania.
Na początku – w połowie 2016 r., gdy doszło do tych przełomowych decyzji, założono bowiem, że w naszym kraju będzie stacjonować batalion piechoty zmotoryzowanej US Army, jako trzon grupy bojowej wysuniętej obecności NATO (NATO Enhanced Forward Presence BattleGroup), odbywać się będą rotacje pancernych brygadowych grup bojowych (ABCT). Oprócz tego, od zeszłego roku prowadzone są jednak działania zgrupowań lotnictwa wojsk lądowych w Powidzu. Co więcej, Powidz staje się bardzo ważnym hubem projekcji siły US Army i potencjalnie innych rodzajów Sił Zbrojnych Stanów Zjednoczonych, włączając w to stacjonujące tu pododdziały logistyczne i inne elementy wsparcia, oraz ważną infrastrukturę przerzutową i magazynową. W Poznaniu tymczasem obecne jest wysunięte dowództwo szczebla dywizyjnego (Mission Command Element), przeniesione w ubiegłym roku z Niemiec. To dowód, że Amerykanie dostrzegają potrzebę wzmacniania zdolności na wschodniej flance. Stała obecność to może być kolejny krok w tym kierunku i takie są nasze postulaty.
W USA często pojawia się wątek umieszczenia w Europie jednostek wsparcia, na przykład artylerii, lotnictwa bojowego, logistycznych. Mówił Pan wcześniej, że strona polska postuluje rozmieszczenie dywizyjnej grupy bojowej, a te jednostki często znajdują się właśnie na poziomie dywizji. Czy zatem jest możliwe, że w naszym kraju zostanie rozlokowane dowództwo dywizji z częścią jednostek wsparcia, a inne elementy wchodzące w skład formacji, na przykład brygady pancerne, będą dalej rotowane?
Jesteśmy otwarci na różne warianty i można sobie wyobrazić również taką opcję. Przekazaliśmy Amerykanom naszą propozycję wraz z uzasadnieniem, i obejmuje ona rozmieszczenie dywizji wraz z jednostkami bojowymi. Podchodzimy jednak do tej sprawy elastycznie i będziemy rozważać różne rozwiązania zakładające stałe wzmocnienie amerykańskich zdolności na terenie Polski.
Podkreślam jednocześnie, że poziom dywizji, to nie tylko jednostki taktyczne, brygadowe zespoły bojowe, ale też elementy wsparcia i dowodzenia, które odgrywają bardzo istotną, wręcz kluczową rolę. Nie jest wykluczone że, przynajmniej przez pewien czas, obecność rotacyjna i stała mogą funkcjonowały w powiązaniu, ale ostateczne decyzje musi podjąć strona amerykańska, oczywiście za suwerenną zgodą RP.
Minister Błaszczak mówił niedawno, że Polska jest gotowa, aby partycypować w kosztach obecności wojsk Stanów Zjednoczonych. Czy strona amerykańska otrzymała propozycję w tym zakresie? Warszawa jest przygotowana, aby zapewnić siłom USA na przykład wsparcie logistyczne?
Strona polska, w tym przede wszystkim Minister Mariusz Błaszczak na spotkaniach z Sekretarzem Jimem Mattisem czy Szefem Narodowej Rady Bezpieczeństwa, Ambasadorem Boltonem, zaprezentowała kompleksowy pakiet rozwiązań, i zostanie on uszczegółowiony na kolejnych etapach. Wcześniej potrzebne są jednak odpowiedzi ze strony amerykańskiej, na przykład określenie które z zaproponowanych lokalizacji są w obszarze największego zainteresowania władz USA.
Przewidujemy wsparcie dla Amerykanów zarówno na etapie budowania, jak i późniejszego utrzymywania obecności w Polsce. Mogę powiedzieć, że nasza propozycja jest atrakcyjna, ale nie wykracza poza pewne precedensy, jakie w tym zakresie przyjęto w innych państwach ściśle współpracujących ze Stanami Zjednoczonymi.
Jaka lokalizacja dywizyjnej grupy bojowej USA byłaby najbardziej korzystna dla strony polskiej?
Na razie jest za wcześnie, aby mówić o konkretnej lokalizacji. Cały czas prowadzimy rozmowy, rozważane są różne opcje.
Co jest największym atutem, a co stanowi przeszkody dla strony polskiej w prowadzonych rozmowach?
Zacznę od tego, że pewną trudnością dla nas jest stopień skomplikowania procesu podejmowania decyzji w administracji USA. Rozmowy i uzgodnienia, również wewnątrz strony amerykańskiej, muszą być prowadzone na wielu poziomach. Wspominałem już choćby o istotnej roli Kongresu.
Wyzwaniem może być też bezwład typowy dla dużych machin biurokratycznych, które są nieskore do ryzyka i zmiany, w tym do nowych lokalizacji stałej obecności.
Zabiegamy o przeniesienie wojsk amerykańskich z Niemiec?
Nie formułujemy tekiego postulatu. Pokazujemy stronie amerykańskiej, że środowisko bezpieczeństwa się zmieniło i wymaga to adekwatnej odpowiedzi. Nie mówimy jednak o lokalizacji, z której zabrane mają być konkretne jednostki. To nie nasza sprawa, skąd one się mają wziąć. Czy należy je przenieść, czy utworzyć od podstaw. Do nas należy wykazanie potrzeb i korzyści z umieszczenia na wschodniej flance, określonych zdolności na stałe.
Na ile na te rozmowy wpływa bieżąca sytuacja polityczna, na przykład wokół ustawy o IPN?
W rozmowach, jakie prowadzimy z Amerykanami ta kwestia z reguły nie jest poruszana, jeżeli już, to bardzo rzadko i marginalnie. Administracja sygnalizuje, że kontrowersje wokół ustawy o IPN są rozpatrywane oddzielnie od procesu negocjacji w sprawie zacieśnienia współpracy w dziedzinie bezpieczeństwa.
Z drugiej jednak strony musimy mieć świadomość, że każde potencjalne tarcie w stosunkach polsko-amerykańskich może spowodować komplikacje, na przykład w Kongresie. Jak wiemy, działań parlamentu nie można do końca przewidzieć. O ile więc kwestia ustawy o IPN nie stanowi bezpośredniej przeszkody, to trzeba jednak pamiętać o dbaniu o całokształt dobrych relacji z USA. To zadanie przede wszystkim dla polskiej dyplomacji.
Kiedy można się spodziewać ewentualnych decyzji strony amerykańskiej w sprawie stałej obecności wojskowej w Europie i w Polsce?
Nie chcę składać jednoznacznych deklaracji. Wypracowywanie rozwiązań w celu ustanowienia stałej obecności to długotrwały proces, i naturalnie nie jest w pełni od nas zależny.
Polska kieruje do Stanów Zjednoczonych znaczne zamówienia na modernizację sił zbrojnych. Niedawno zawarto umowę w sprawie pierwszej fazy programu Wisła, toczą się negocjacje w sprawie drugiego etapu programu. W jakim stopniu jest to atutem strony polskiej w kontekście zabiegania o obecność wojskową?
Realizacja programu Wisła i innych projektów modernizacyjnych to oczywiście istotny argument. Pozwala on pokazać stronie amerykańskiej że modernizujemy własną armię, tworzymy w Polsce własną przestrzeń antydostępową (A2/AD), mogącą stanowić „bezpieczną przystań” dla sił sojuszniczych w tym zwłaszcza sił Stanów Zjednoczonych w regionie.
Czytaj też: Cztery przełomy Wisły [KOMENTARZ]
Po drugie, budowa systemu obrony powietrznej we współpracy z USA przekłada się na interoperacyjność i zdolność do współdziałania. Wreszcie, w ten sposób sygnalizujemy, że doceniamy sojusznika, i kierujemy do jego zakładów nasze zakupy zbrojeniowe. To również jest istotny argument i jest on przyjmowany z wdzięcznością przez stronę amerykańską.
Rozmawiamy z USA również o innych kontraktach zbrojeniowych, czy są one podnoszone w negocjacjach dotyczących obecności wojskowej?
Formalnie te kwestie nie są powiązywane. W praktyce jednak mogą mieć pewien wpływ na przebieg rozmów.
Na ile Amerykanie zainteresowani są rozwojem zdolności morskich w obszarze Morza Bałtyckiego, w tym we współpracy ze Szwecją i Finlandią?
W USA na pewno daje się zauważyć zainteresowanie współpracą w rejonie Bałtyku, również z Finlandią i Szwecją. Także w Polsce jesteśmy zainteresowani większą synergią między współpracą z partnerami na północy i współpracą polsko-amerykańską. Skala obecnych priorytetów związanych z adaptacją NATO na wschodniej flance, w tym zwłaszcza zwiększoną obecnością sił sojuszniczych jest jednak tak duża, że te zagadnienia czekają jeszcze na wypracowanie ostatecznej formuły .
Wracając do obecności wojsk USA na terenie Polski. Czy środki finansowe na jej ewentualne wsparcie zostały już zaplanowane?
Podkreślam, że kwestia wzmocnienia obecności amerykańskich jest priorytetem dla całego rządu, i jest on zdeterminowany, aby wypracować odpowiednie rozwiązania. Polska złożyła kompleksową, wielopoziomową ofertę wsparcia dla amerykańskiej obecności i jesteśmy gotowi, aby szeroko partycypować w jej kosztach.
Współpraca wojskowa to oczywiście nie tylko bilateralne kontakty z USA, ale też, a może przede wszystkim, NATO. Jakie są postulaty Polski na nadchodzący szczyt w Brukseli? W mediach pojawiły się informacje o planach zwiększenia zdolności sił głównych, tzw. follow-on-forces. Panie Ministrze, jakie jest stanowisko Warszawy w tej kwestii?
Zabiegamy o to, aby Sojusz kontynuował długofalową adaptację do zmieniającego się środowiska zagrożeń. Przyjęcie odpowiedniej strategii w celu umożliwienia szybkiego i adekwatnego wzmocnienia sił wydzielonych do działań NATO na wschodniej flance jest na pewno ważnym elementem tego procesu. Kolejną kwestią jest skuteczna reforma systemu dowodzenia Sojuszu.
Polska zabiegała o podniesienie rangi dowództwa w Szczecinie ze szczebla korpusu, do wyższego poziomu.
Polska jest zainteresowana tym, aby dowództwo komponentu lądowego o zdolności wielokorpuśnej, mające możliwość kierowania kilkoma formacjami na szczeblu korpusu znalazło się na wschodniej flance NATO. Jedną z opcji, popieraną przez wielu ekspertów, jest rozmieszczenie go w Szczecinie. Trzeba jednak pamiętać, że w strukturach Sojuszu wciąż trwają prace nad założeniami dla tego typu dowództwa. Wpłyną one na dostępne opcje i nasze stanowisko w tej kwestii. Nie bez znaczenia są prowadzone konsultacje z innymi państwami ramowymi korpusu szczecińskiego – Niemcami i Danią.
A jakie korzyści takie rozwiązanie dałoby dla NATO?
Jeśli mówimy o operacjach wielokorpuśnych, to trudno je sobie wyobrazić na innym teatrze niż na wschodniej flance. Przypomnę, że Polska jest największym państwem członkowskim na wschodniej flance. Dysponuje zdecydowanie najsilniejszymi wojskami lądowymi, i będzie dalej zwiększać ich potencjał. Również z punktu widzenia geograficznego, i biorąc pod uwagę posiadane zasoby, Polska jest najbardziej właściwym miejscem dla ulokowania sojuszniczych struktur dowodzenia na tym poziomie. Jeżeli dowództwo zostałoby umieszczone na naszym terenie, Warszawa wniosłaby istotny wkład w funkcjonowanie nowej struktury, również finansowy.
Przejdźmy do współpracy w ramach Unii Europejskiej. Polska dołączyła do dwóch projektów PESCO, niedawno mówił Pan że rozważamy dołączenie do kolejnych sześciu programów, zapowiedział to też minister Błaszczak. Jakimi kryteriami będziemy się kierować przy akcesji do następnych projektów, czy jest to wyłącznie nasza decyzja, czy też wymaga to zgody państw UE?
Cały czas analizujemy zakres docelowego zaangażowania Polski w PESCO. W wypadku dołączenia do kolejnych inicjatyw, kluczowe znaczenie dla nas będą miały przyrost zdolności obronnych, a także szanse, jakie daje to dla krajowego przemysłu zbrojeniowego. Decyzje w tym zakresie zależą od strony polskiej. PESCO zostało zbudowane z zasadą inkluzywności, czyli możliwości wejścia poszczególnych państw do innych projektów w zależności od ich woli.
Kiedy mogą zostać podjęte konkretne kroki?
Obecnie w instytucjach Unii Europejskiej trwają jeszcze prace dotyczące dokładnego zdefiniowania roli członka i obserwatora danego projektu. O dołączeniu do poszczególnych inicjatyw zdecydujemy ostatecznie po ich zakończeniu, aby mieć pełną jasność praw i obowiązków, jakie daje nam uczestnictwo w projektach. Mam nadzieję, że zostanie to wypracowane jeszcze przed wakacjami, ale może się zdarzyć tak, że przygotowanie przepisów przeciągnie się do jesieni.
W jakim stopniu PESCO może wzmocnić proces pozamilitarnych przygotowań obronnych, współpracę między sektorem wojskowym i cywilnym?
Jednym z projektów, w których Polska bierze udział od początku jest mobilność wojskowa. Naturalnie tutaj muszą zostać zaangażowane zarówno komórki administracji spoza resortu obrony, jak i firmy prywatne, na przykład transportowe.
Jakie cele stawiamy sobie jako Polska w związku z projektem mobilności wojskowej?
Po pierwsze chcemy, aby ten projekt był nakierowany nie tylko na zaspokojenie potrzeb misji Unii Europejskiej, ale także działań w ramach NATO, w tym obrony kolektywnej. Co za tym idzie, widzimy konieczność przesunięcia lub wzmocnienia określonych szlaków transportowych w rejonie wschodniej flanki. Chodzi tutaj nie tylko o ruch ze wschodu na zachód, ale też rokadowy – z północy na południe. Wśród sojuszników generalnie panuje zgodność, że ten projekt powinien umożliwiać dofinansowanie tego typu potrzeb.
Polski przemysł obronny puka do drzwi europejskich programów obronnych, pojawiają się pierwsze inicjatywy. Wydaje się, że mają one coraz większe szanse powodzenia, bo Niemcy, Hiszpania czy Francja powoli, ale zwiększają swoje budżety obronne, na horyzoncie są też środki europejskie. Czy jednak prowadzone są również rozmowy w celu przystąpienia Polski do największych projektów, na przykład czołgu nowej generacji?
Tak, jesteśmy zainteresowani udziałem w europejskim projekcie czołgu nowej generacji, i otwarcie komunikujemy to sojusznikom. Obecnie pion uzbrojenia w MON przygotowuje krajowe wymagania dotyczące nowego czołgu, w ramach programu Wilk. Kolejnym krokiem będzie dostosowanie i zharmonizowanie wymagań.
Podkreślam, że cały czas sondujemy sojuszników, w sprawie udziału w programie czołgu nowej generacji. Traktujemy tę sprawę priorytetowo. Bierzemy pod uwagę, że oprócz tradycyjnych liderów tej specjalności, takich jak Niemcy, czy w mniejszym stopniu Francja, będą chciały dołączyć do niej również inne państwa, na przykład Włosi, a także państwa spoza Unii, takie jak np. Korea Południowa czy Izrael.
W 2020 roku Polska będzie dowodzić siłami natychmiastowego reagowania, tzw. szpicą NATO, w tym komponentem sił specjalnych, i po raz pierwszy – lądowym. Jakie jednostki WP zamierza wydzielić do „szpicy”?
Jeżeli chodzi o zestaw sił natychmiastowego reagowania NATO (VJTF) na 2020 rok, mogę potwierdzić, że w działaniach komponentu lądowego będą uczestniczyli głównie żołnierze 21. Brygady Strzelców Podhalańskich. Do komponentu sił specjalnych zostaną wydzielone jednostki podległe Dowództwu Komponentu Wojsk Specjalnych, jak i elementy samego DKWS. Oczywiście VJTF ma z definicji charakter wielonarodowy, więc polscy żołnierze będą ściśle współdziałać z sojusznikami z innych państw.
Grupa batalionowa NATO i amerykańska brygada pancerna są na terenie Polski już ponad rok, a rozszerzona współpraca z sojusznikami trwa jeszcze dłużej, w zasadzie od szczytu w Walii. W jaki sposób wypracowywane i wdrażane są wnioski z dotychczasowych działań, aby poprawić współpracę z sojusznikami?
Wdrażaniem wniosków zajmuje się zespół odpowiedzialny za implementację ustaleń szczytu NATO w Warszawie. Cały czas pracujemy nad infrastrukturą, poligonami, ale też nad łącznością. Również planowana optymalizacja struktury dowodzenia ma związek z wnioskami z działań sojuszniczych.
Doświadczenia z działań we współpracy z wojskami NATO i USA są na bieżąco analizowane i wdrażane w wielu różnych obszarach. To ciągły i dynamiczny proces. Podobnie zresztą dzieje się w państwach sojuszniczych, czy w strukturach NATO.
Unia Europejska coraz bardziej angażuje się w kwestie obronności. Jakie jest stanowisko polskiego rządu odnośnie tego zaangażowania, oraz współpracy pomiędzy UE i NATO?
Polski rząd zdecydowanie popiera zaangażowanie UE w kwestie obronności, o ile jest ono oparte o komplementarną współpracę i wzajemne uzupełnianie się z NATO, a nie tworzenie sztucznej konkurencji. To współpraca w duchu deklaracji, podpisanej w 2016 roku przy okazji szczytu Sojuszu Północnoatlantyckiego w Warszawie.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiał Jędrzej Graf.
badyl
dywizja z jednostkami bojowymi....już myślałem , że nam kapelanów przyślą.
Voodoo
To karmienie przez polityków polskich społeczeństwa jakimś \"mityczny\" atakiem rosyjskim staje już śmieszne. Rosja jest tak zainteresowana atakiem na Warszawę jak Szwecja odzyskaniem Oslo. Dziś nie zabiera się terenu a robi się grupy wpływu i tak się robi interesy....Polscy politycy i część Polaków zatrzymało się w czasach \"ziemii obiecanej \" gdzie zyski kumulowalo się przez zajęcie fabryki, miasta , regionu.... Czyli XIX myślenia gospodarczego. To że zapłacimy za bazy za sprzęt.... zyski zostaną u lobbystów i w forcie Knox naaaa pewno nie u Polaków.....te ciągle robienie z Polaków idiotów i to w dobie globalnej informacji staje się wręcz jednostką chorobową
zby79
Faktycznie. Czyli Rosja postępuje idiotycznie budując armię lądową. Po co jej czołgi jak może osiągnąć cele grupami wpływu? Tylko jeśli Rosja myśli takimi kategoriami jak w XIX wieku to może zajmować teren jak w XIX wieku. Mam rację?
Piotr
Gruzja, Ukraina nie są już okupowane przez Rosję?
Georealista
Senat/Kongres USA jest za zwiększeniem obecności na Wschodniej flance, a Reapery już operują z Polski. To wyraźny komunikat geostrategiczny, ze USA realizują tutaj swoje interesy....a my im chcemy za to jeszcze dopłacać, zamiast na odwrót: domagać się pieniędzy - tak jak to robiła Turcja, dzięki czemu doszła teraz do pozycji nieporównywalnej do Polski. Takich właśnie mamy \"polityków\", obawiam się, że ci nie kojarzą najprostszych faktów i najprostszych reguł gry o własną rację stanu, a już pojęcie twardego negocjowania i pilnowania własnych interesów...no comment. Zwłaszcza w świetle 447 owe zabiegi \"naszej\" [?] dyplomacji wyglądają kuriozalnie - jako wspieranie przyszłego egzekutora-komornika i finansowanie jego skutecznego instalowania się dla tej egzekucji 300 mld $ i zbankrutowania Polski. To są sprawy absolutnie nadrzędne i strategiczne, najpierw muszą być do końca załatwione [np. wspólna deklaracją USA i Izraela, że Polska wypełniła Deklarację Terezińską w 1960 roku za czasów PRL, gdy zapłaciła 40 mln $ na poczet tych roszczeń] - i co więcej - zamienione na 100% wsparcie i USA i Izraela w egzekucji na rzecz Polski 853 mld $ odszkodowań od Niemiec za II w.św. Nie mówię nawet o oczywistościach - czyli absolutnu koniec oszczerczej hucpy propagandy medialnej \"polskich obozów śmierci\" \"Polaków sprawców Holocaustu\" i oficjalne przeprosiny Izraela i USA w tej sprawie. To są sprawy absolutnie podstawowe, dopiero po ich pozytywnym załatwieniu można mówić o konkretnych ruchach rozszerzania pobytu US Army w Polsce, czy jakiejkolwiek współpracy z Izraelem, która zresztą, po ostatniej masakrze zrobionej przez Izrael na Palestyńczykach, staje się sprawą zasadniczo dyskusyjną. No i do czasu zasadniczej zmiany nastawienia USA i Izraela do Polski, polska dyplomacja MUSI lewarować te wrogie nam działania przez rozszerzenie paktu z 2011 i 2012 z Chinami, rozszerzenie świeżego paktu z Pakistanem. Takie są elementaria i reguły dyplomacji, mam nadzieję, że jeszcze są ludzie, którzy to rozumieją...
Georealista
Rzecz nie w samej obecności wojsk amerykańskich czy NATO - o ile nie są to siły porównywalne do WP [z nieprzekraczalnym stosunkiem 1:2 lub ostrożnie 1:3] i o ile jest to realizacja polskiej racji stanu. Tymczasem jeżeli mamy płacić za pobyt tych wojsk, to niewątpliwie w takim układzie pierwszą zapłata jest ustępliwy stosunek Polski do roszczeń 447. Biorąc pod uwagę, że spełnienie tych roszczeń na 300 mld $ oznacza faktycznie wrogie przejęcie Polski i Polaków - to takie rzekome \"wzmacnianie\" Polski równa się zdradzie stanu. I to jest sedno sprawy, która musi być jasno wprost asertywnie najpierw rozwiązana do końca i na korzyść Polski, aby w ogóle mówić o jakiejkolwiek współpracy z USA i Izraelem. To sprawa gardłowa, dosłownie dla wszystkich Polaków. Tu nie ma, że ktoś będzie nawijał makaron na uszy i słodził, że \"wszystko w porządku\". Wszyscy Polacy muszą się otwarcie domagać wyjaśnienia tej sprawy, do końca i zadowalająco dla Polski. Musimy wiedzieć na czym stoimy, twardo i bez niedomówień. Jeżeli wynik rozmów z USA i Izraelem będzie niezadowalający - trzeba się przepiąć na Chiny, Turcję, Pakistan, kraje Skandynawskie, jednocześnie boleśnie wypierając wszelkie wpływy USA i Izraela z naszego terytorium. Opcja na Rosję lub Niemcy odpada, bo oba te kraje przebierają nogami od 2011 do ustanowienia \"nowej lepszej Unii Euroazjatyckiej\", czyli de facto nowego globalnego hegemona \"od Lizbony do Władywostoku\". Oczywiście wszystkie stolice między Moskwą a Berlinem maja zniknąć wg pierwszego etapu budowania tego imperium, czyli pod szyldem budowy Mitteleuropy. O ile USA wspierając Izrael, który jednocześnie chce kuma się z Moskwa i osłabia Polskę jako bufor między Rosja a Niemcami [na strategicznie kluczowym pomoście bałtycko-karpackim czyli styku Rimlandu z Heartlandem], prowadzi bardzo niebezpieczną grę, która może się skończyć zbudowaniem imperium silniejszego od USA - to Chiny na taka grę na pewno nie pójdą, co udowodniły w 2011 i 2012 przylatując do Polski w najgorszym dla nas okresie i wzmacniając Polskę kolejno sojuszem cywilnym i wojskowym. Dlatego właśnie zbliżenie Warszawy do Chin i do Pakistanu i Turcji jest obecnie konieczne jako lewarowanie Waszyngtonu i Tel Avivu, by dać im mocno do myślenia, jak łatwo mogą się rozsypać ich plany przeciw Polsce i jaka cenę za to oba państwa zapłacą. A jeżeli ta asertywna lekcja nie poskutkuje - cóż, wtedy trzeba dokonać pełnego rozwodu i z USA i z Izraelem, zawczasu budując relacje i ze światem chińskim i islamskim. Tego właśnie oczekuję bezwzględnie od całej polskiej dyplomacji - chłodnej, skalkulowanej na polską rację stanu, asertywnej polityki opartej wyłącznie o nasze realne interesy, a nie wypieranie rzeczywistości i łudzenie się, że nie dojdzie do kolejnej Jałty, gdy ta de facto już w istocie nastąpiła 9 maja z podpisaniem 447.
helok
treściwy i bardzo rzeczowy komentarz.
dropik
no wiec wyszło że chodzi o kwotę do 2 mld$ jakie mają być wydane na przygotowania do ich przyjęcia. Ja jestem przeciw bo i tak na tym się nie skończy i co roku do tego będziemy dokładać kolejne setki mln $.
WW3
Dzień dobry,ja trochę z innej beczki bo 3 dni z rzędu słyszałem w wiadomościach tvp że Polska w ciągu 4 lat otrzyma nowoczesne okręty podwodne.I moje pytanie czy oni wiedzą coś czego MON nie ujawnia czy to jak zawsze propaganda dla ciemnego ludu ??? chociaż obstawiam na to drugie.
b
Aż boję się pomyśleć co Amerykanie zażądają w zamian za tę dywizję w Polsce :) Póki MON nie położy nacisku na realną modernizację armii, rozbudowę kompetencji przemysłowych póty nie będziemy partnerem USA gdyż zawsze będziemy postrzegani jako ubogi biorca. Wbrew pozorom utrzymanie takiego układu jest na rękę USA. Afganistan, Irak - było minęło, kilku polskich polityków pojechało na \"stypendia\" do USA i na tym koniec. Do dzisiaj widzę słowa wypowiedziane przez byłego już szefa PGZ który zachwalał uczestnictwo polskiego przemysłu w programie Homar mówiąc że w zasadzie polskie zakłady pozostaną głównym wykonawcą poza drobnym zagranicznym substratem w postaci efektorów. Mimo zmiany pokoleniowej stare standardy pozostały. Zakłady wolą zarabiać na tym co potrafią a transfer technologii jest traktowany jako zło które zmienia ustalony, bezpieczny stan rzeczy. Nowe kompetencje to nowe standardy pracy i kontroli jakości, nowa jakość to nowi ludzie a starzy wciąż chcą czuć się potrzebni. I tak nakładanie powłok malarskich, konstrukcja nadwozi, tłoczenie z blachy kontenerów i osłon to bezpieczniejsze (także socjalnie) rozwiązanie niż skomplikowany łańcuch synergii i wymagające podwykonawstwo systemów precyzyjnych. To nie tylko amerykanie nie chcą dzielić się technologią to my musimy zmienić podejście (także mentalne) nie kierując się np. polityką przy zakupach sprzętu. To nie wojska USA w Polsce rozwiążą nasze problemy ani nie one nas obronią to my tworząc od podstaw nową (e-)dywizję musimy zbudować ją w oparciu własne, innowacyjne wzorce (z nową \"kierowaną\" artylerią rakietową, osłoną wojsk i opl krótkiego zasięgu czyli homar+narew, rozpoznanie, drony, zintegrowane systemy zarządzania walką i kierowania ogniem, sieciocentryczność na poziomie łączności najniższego szczebla i systemów rozpoznania). Nowy związek taktyczny z którym każdy, także wojska USA będą chciały ćwiczyć i podpatrywać zastosowane rozwiązania.
SOWA
Amerykanie zawsze żądają zapłaty za wysłanie wojsk. W naszym wypadku widać to po kontraktach zbrojeniowych. Made in USA praktycznie cały czas wygrywa w przetargach MON praktycznie bez transferu technologi, jakiejkolwiek sensownej współpracy gospodarczej. Do tego dochodzi amerykański gaz i ropa a być może dojdzie 300 miliardów dolarów w ramach różnych ukrytych przywilejów (Just Act 447). Czas zmienić globalnego sojusznika na Chiny.
AXI
Wiecie gdzie leży problem !? W zaszłościach historycznych. 29 września 1794 r. Sąd Najwyższy Kryminalny w czasie insurekcji kościuszkowskiej wykonał wyrok in effigie na członkach konfederacji targowickiej. Powieszono obrazy, bo tylko tyle państwo polskie mogło zrobić...Później było już tylko gorzej...Część ludzi pisze poddajmy Ojczyznę pod dyktat wrogich wojsk okupacyjnych, a będzie nam dobrze...Poddajmy Ojczyznę pod but obcych armii, a obronią nas...Cóż...trzeba było dogadać się z Hitlerem, on miał bronić Polski i to bardzo skutecznie...nawet nie chciał własnych wojsk do Polski wprowadzać, a tylko przez Polskę przejechać...Gdy do Polski weszło NKWD i razem z PKWNem rozdało ziemię chłopom, wysłało chłopskie dzieci do szkół zwalczając analfabetyzm, wysłało chłopskie dzieci na studia i...już nie musieli boso paść świń (dla większości dzisiaj nie mieści się w głowie, żeby dziecko zbierające kłosy na ściernisku po żniwach ekonom traktował batem..., lub żeby skatować staruszkę za to, że nazbierała szyszek i chrustu na opał w ,,szlacheckim\" lesie, a takie były standardy..). Władza ,,ludowa\" była wprowadzana pod hasłami...demokracji. Z manifestu PKWN wykreślono wszystko co zalatywało odniesieniami do komunizmu, czy nawet socjalizmu. NKWD wprowadzała w Polsce ,,demokrację\" -odsyłam do archiwaliów z tamtego okresu. Miało być fajnie - w latach 1947-49 oddano 300 tys. izb i wyremontowano 500 tys. dalszych... Wyobrażacie sobie dzisiaj taką pomoc państwa temu Narodowi ?! W 1983 wybudowano (i oddano Narodowi) 283,6 tys. mieszkań (i to bez obciążeń kredytem hipotecznym)...Rekordowo II RP (wszyscy deweloperzy łącznie oddali 178 460 mieszkań w kraju w którym 80% Narodu nie stać na leczenie kanałowe zęba, a co dopiero mówić o zdolności kredytowej na zakup mieszkania).... Jednak nikt przy zdrowych zmysłach nie chciał by (chyba) aby mieszkania w Polsce budowało Polakom NKWD ze wszystkimi tego konsekwencjami...Teraz meritum Gdy wprowadzono do Polski Krzyżaków był rok 1226, a gdy ich pozostałości opuszczały nasze ziemie był rok 1946. Zanim kogoś tu wpuścicie to dobrze to przemyślcie...bo wiele pokoleń możecie wykrwawić.
mc.
ACH, KOMUNIŚCI KOCHAJĄCY NARÓD... Mój Wujek walczył w Powstaniu Warszawskim, po wojnie próbował znaleźć pracę, wszędzie go \"odwalali\" - bo był w AK. Próbował wyjechać z kraju (nielegalnie - bo oficjalnie było to niemożliwe). Złapali go - 6 lat spędził w kopalni. Po 1956 próbował wrócić do Warszawy - nie pozwalali mu. A ten straszny kapitalizm... TRAGEDIA. Przed wojną mój Dziadek był murarzem. razem z Babcią kupili mieszkanie, mieli 6 dzieci, Babcia nie pracowała. Dzieci - wszystkie chodziły do szkoły. A co nam dał PRL - zacofanie technologiczne, długi i prymitywne społeczeństwo (w czasie II WŚ zabili nam większość inteligencji).
Marek
Pytanie retoryczne: czy Japonia i Korea Poludniowa i Niemcy skorzystaly na obecnosci wojsk USA na swoim terenie?
“I don’t care what the facts are.”
Nie skorzystały, bo jako okupowane musiały płacić na ich utrzymanie. Natomiast to, czym są uzyskały nie dzięki USA, lecz pomimo USA. Sensownym przykładem może być tylko państwo nie okupowane przez USA, np. Wietnam Płd., Malezja. Korea Płd. także się by nadawała do oceny, ale Korea Płd. wyszła na potęgę pomimo lub wbrew USA - bojąc się Korei Płn. USA nie przeszkadzały Korei Płd. w stawaniu się potęgą, ale prawdziwy stosunek USA do Korei Płd. opisał Kenichi Ohmae, 1972-1994 szef na Azję firmy doradczej McKinsey: \"USA i IWF chodziło w Korei Płd. przed wszystkim o ratowanie amerykańskich banków. Jak tylko USA wycisną z niej ostatniego dolara, to szybko stracą zainteresowanie Koreą\" - w: Der Spiegel, 1/2000, str. 80 i następne. ________ Znany amerykański politolog, prof. Chalmers Johnson: \"Problemem jest, że bardzo wiele narodów nienawidzi nas Amerykanów z całego serca, i że mają powody dokonywać potworności przeciwko Ameryce. USA rozszerzają swą potegę aż po ostatni zakątek świata i narzucają odległym narodom swój system gospodarczy nie uwzgledniając szkód, jakie tym wywołuja. Nawet naszych sojuszników z czasow zimnej wojny traktujemy wciąż jak protektoraty.\" w: Der Spiegel, 38/01 _______ Znawca polityki i gospodarki międzynarodowej Prof. dr. dr. Josef Radermacher, stwierdził wprost, że model gospodarczy USA (i GB) jest \"jedną z przyczyn wielu konfliktow politycznych na naszym globie. (...) Także najnowsze zamachy terrorystyczne w Nowym Jorku i Waszyngtonie należy umieścic w tym kontekscie.\" - w WirtschaftsKurier, 18.09.2001, str. 15. Wiceprezydent USA Bush senior w 1988r., w ONZ: “I will never apologize for the United States - I don’t care what the facts are.”
King
Skoro wg ciebie Japonia, Korea Poludniowa i Niemcy nie skorzystały na tym, to ja tez poproszę taki model dla Polski. Takie \"nie skorzystanie\" będzie jak najbardziej dla nas wskazane. To po pierwsze. Po drugie w powyższym poście powołujesz się tylko na źródła niemieckie, które stosunek do USA mają powszechnie znany. Twoja odpowiedź nie jest więc bezstronna, a wręcz nie jest zgodna z interesem Polski a tylko Niemiec. Po trzecie, siły USA stacjonujące w tych krajach dały im bezpieczeństwo umożliwiające nieskrępowany rozwój gospodarczy. Nam też tego trzeba
Boczek
Korea PD. tam gdzie stoi zawdzięcza USA i żadne zaklinanie rzeczywistości tu nie pomorze. Nie wiem czym nadzwyczajnym możne się poszczycić Malezja , ale chyba nie tym, że przegoniliśmy w rozwoju kraj pływający na gazie i najlepszej ropie na świecie. I tu już przerwiemy.
Sebek
Czytając niektóre komentarze - gdzie jest ABW?
Troll i to wredny
Polska nie jest w stanie wojny. Polska nie jest zagrożona wojną. Ani jeden obywatel Polski nie jest w stanie zagrożenia życia... Polska nie utraciła nawet jednego milimetra kwadratowego terytorium na skutek wrogich działań i...nie istnieje groźba takich strat... Teraz pomyśl gdzie jest ABW.
Ryszard
Dokładnie. Wroga propaganda, działalność na szkodę państwa.
King
Polska jest atakowana przez rosyjską i niemiecką propagandę. Poczytaj te komentarze, są jakby żywcem z rosyjskich i niemieckich gazet. To ujadanie tylko potwierdza że działania które podejmujemy są jak najbardziej słuszne, bo oba wymienione kraje nagle tracą u nas swoje wpływy.
Realista
Zastanawiam się, czy nasi politycy zdają sobie sprawę, że po Ustawie 447 wszelkie takie bezrefleksyjne działania względem głównego komornika na rzecz Izraela budzą delikatnie mówiąc podejrzenia CZYJĄ rację stanu owi politycy reprezentują? Wiernopoddańcza wizyta Dudy w USA, gdzie Trump nie spotkał się z nim, za to Duda np. spotkał się i co gorsza łasił do niesławnego burmistrza New Jersey [widać TAKI poziom jest przeznaczony dla kontaktów dla naszego prezydenta]...no cóż...no comment...ja tylko dodam, ze TAKĄ droga niedaleko zajedziemy, oby nie do V rozbioru Polski po zbankrutowaniu Polski na 300 mld $ i wrogim przejęciu przez Izrael, ustanowieniu Judeopolonii z tubylczymi polskimi niewolnikami przy mandacie Rosji i Niemiec pod nadzorem USA dla kontroli tegoż bytu funkcjonującego w ramach Mittleuropy. Mam nadzieję, że tylko tak mi się wydaje, aczkolwiek patrząc wstecz na ostatnie 3 dekady....trend jest jasny i nieubłagany. Jak to określił dr Targalski: \"polityka wstawania z kolan przez padanie na twarz\". Określeń Michalkiewicza czy Gadowskiego czy Brauna w tej sprawie nie przytoczę, czytelnicy jak zechcą poszukają... a są to przecież wszystko przedstawiciele prawicy.
Miska
Szkoda, że te wszystkie autorytety typu Michalkiewicz, braun, korwin czy ten który biega w mundurku i udaje patriote zachowują się jak by ich dopiero przysłali ze szkolenia z Moskwy ( w zasadzie może z tego grona można wyłączyć brauna, który powinien mieć własną kategorie: człowieka tak zafiksowsnego na teoriach spiskowych, że chyba już sam utracił rozeznanie co jest prawda a co nie) i praktycznie wszystko co mówią, to jak lista życzeń Putina jeśli chciałby jak najbardziej osłabić Polskę. Niestety kolejni typu Gadowski, Rola czy inni powtarzają ostatnio bezrefleksyjnie te bzdury, jeszcze bardziej napędzając tą lawinę szczucia na stany Zjednoczone, które niezależnie od kwesti ustawy 447 są i jeszcze długo będą naszym głównym gwarantem bezpieczeństwa. Nasza armia, czy się to komuś podoba czy nie, nie jest i przynajmniej przez kolejne 20lat (a w zasadzie do wejścia w posiadanie broni atomowej) nie będzie w stanie samodzielnie zatrzymac Rosji, a bez obecności stanów możemy nigdy do tego momentu nie dotrwać. Jeśli ktoś pisze że należy usunąć wojska amerykańskie i postawić na własna armie, bo my Polacy powinniśmy sami się rządzić u siebie itp chwytające za serce farmazony to należy się trzymać od niego jak najdalej. Oczywiście Polska armia jak najbardziej powinna być wzmacniania ale konfrontowanie tego w tym momencie z obecnością wojsk stanów Zjednoczonych jest zwykłym graniem na emocjach i poczuciu dumy narodowej i próbą manipulacji oraz działania na szkodę Polski. Ja bym zwrócił uwagę raczej na korelacje innych wydarzeń: wizyta premiera Izraela w Moskwie, atak Izraela na Polskę i oskarżenia nas o wyimaginowany antysemityzm ( według ostatnich danych jeden z najniższych w Europie, 10krotnie mniejszy niż np w Niemczech czy Wielkiej bratanii i wciąż spadająca liczba incydentów o charakterze antysemickim - o ok 50% w ciągu ostatnich dwóch lat), a potem z jednej strony forsowanie na usa ustawy 447, a z drugiej zerwania porozumienia z Iranem, co spowodowało poszybowanie cen ropy w górę i dało drugi oddech Moskwie
Przepowiedział głupcom Friedman...
USA nie są w Polsce by Polski bronić, bo USA wiedzą doskonale, że Rosja jest za słaba, aby zaatakować Polskę (NATO i UE) i będzie za słaba w dającym się przewidzieć czasie następnych 50 lat i dłużej. USA wiedzą też, że atak na Polskę się Rosji po prostu nie opłaca. ______ USA chcą się pozbyć konkurencji euro dla dolara oraz odebrać Rosji i Chinom ich broń atomową, aby nie było armii zdolnej stawić czoła armii USA (inaczej mówiąc rozwalić Rosję na kilka państewek niezdolnych do finansowania programów atomowych i kosmicznych). W tym celu USA chcą doprowadzić do chaosu wojennego w pasie od Międzymorza do zach. Chin i potrzebują w tym celu min. Polskę jako swego instrumentu. Przy tej okazji firmy USA mogą zagarnąć rosyjskie złoża diamentów, złota, gazu itp. _______ Powrót wojny do Europy Wschodniej zapowiedział szef STRATFORu Friedman w znanym wykładzie w Chicago Counsile kilka lat temu oraz Zbigniew Brzeziński w książce \"Wielka Gra\".
Realista
Miska - wymieniłem grupę ludzi argumentujących spójnie i logicznie i przede wszystkim REALISTYCZNIE. Przypinanie do nich liberała Korwina, czy owego Jabłońskiego, zresztą ewidentnie osoby zmanipulowanej przez służby, to przypinanie gęby na siłę. Nie możemy robić polityki zwiększania suwerenności Polski przez politykę coraz większego uzależniania się od USA, które o zgrozo za moment staną się komornikiem-egzekutorem hucpy absolutnie bezprawnych żydowskich roszczeń, które od tak najpierw zostały z kapelusza \"wyliczone\" na 65 mld $, a potem ot tak, ni stąd ni zowąd, wg relatywnej potrzeby etapu, owa hucpa została \"podciągnięta\" do 300 mld $, wszystko wg widzimisię pewnej chciwej mafii, która notabene paktem Warburg-Hitler sfinansowała zwycięstwo Hitlera i przez kredytem na równowartość 140 mld marek najpierw pozwoliła nowo założonej III Rzeszy spłacić dług wojenny w wysokości 80 mld marek, a pozostałe 60 mld marek wpakować w rozkręcenie zbrojeń do wojny. Wszystko, by wtedy w pełnym porozumieniu z nadrzędnym planem Rotschildów i Rockefellerów [Warburg był tylko wysłannikiem bezpośrednio negocjującym ten pakt z Rotschildami], mogli wtedy zintensyfikować emigrację i osadnictwo Żydów z Europy dokładnie przekierowane i zorganizowane do Palestyny. Nawet medale bito na cześć tej obopólnie owocnej współpracy elity Żydów amerykańskich z Hitlerem, teraz jakby \"nic nie widzę, nic nie słyszę, nic nie mówię\", a to są sprawy historycznie dobrze udokumentowane. Nie przypadkiem były takie casusy jak odmowa przyjęcia Żydów do USA na statku pasażerskim, który zaliczył istną Odyseję z tragicznym finałem. I nie przypadkiem decyzja o \"ostatecznym rozwiązaniu kwestii żydowskiej\" zapadła w dwa miesiące po 7 grudnia 1941, gdy Hitler uznał, że pakt z Rotschildami nie działa na rzecz III Rzeszy po podpisaniu Karty Atlantyckiej i po Land-Lease, i po pomocy Anglosasów dla ZSRR, dlatego sam wypowiedział wojnę USA w bodajże dwa dni po 7 grudnia 41. To są sprawy dobrze znane historykom, niestety słabo znane opinii publicznej, a szkoda. Wracając do \"pomocy\" USA - na co nam taki sojusznik, tak słaby, że musimy go finansować, mimo, że utrzymanie bufora-Polski między Rosja a zdominowana przez Niemcy UE, jest żywotną egoistyczną racją stanu USA? To jest ICH egoistyczny interes i ŁASKI NAM NIE ROBIĄ. Jeżeli jeszcze, zamiast dać olbrzymi pakiet pomocy sprzętowej, technologicznej, a też zastrzyk finansowy by się przydał na wzór Izraela dla wyposzczonej Polski, nie mówiąc o pilnej egzekucji 853 mld $ dla Polski z reparacji z Niemiec, to USA zamiast tego chcą jeszcze, żeby im płacić za pobyt US Army w Polsce, czyli za ICH ŻYWOTNY INTERES, to ja mogę tylko pogratulować naszym \"geniuszom dyplomacji\" za TAKI deal. Być może pora pomyśleć o zmianie naszego strategicznego sojusznika, na mniej roszczeniowego, nie będącego egzekutorem i sojusznikiem na rzecz hucpy na 300 mld $, bo to się faktycznie równa wrogiemu przejęciu, zbankrutowaniu Polaków zamienionych w niewolników. No i kwestia, żeby ten sojusznik miał prawdziwą siłę i rezerwę tej siły i był perspektywiczny, a nie miotał się słabnąc, jak teraz USA. Takie są twarde realia - polityka polega na wycenie źródeł siły stawianiu na te perspektywiczne długofalowo. Te wszystkie ww warunki odpowiedniego sojusznika dla Polski [rzecz jasna z globalna projekcją siły] już teraz spełniają Chiny, które w tydzień moga tu przetransportować kilka brygad aeromobilnych mostem powietrznym wraz z kilkoma bateriami HQ-9 w komplecie - i ten wniosek i takie opcje typu \"mamy wybór - nie jesteście niezastąpieni\" powinni nasi dyplomaci asertywnie przedstawiać w Waszyngtonie, poklepując kolegów amerykańskich ze słowami: \"sorry boys, w polityce nie ma przyjaźni, są tylko wspólne interesy\". O! - TAKICH właśnie prawdziwych dyplomatów nam potrzeba, niestety na razie jest wręcz przeciwnie, a sprzedawanie tej realnej polityki uzależniania i straty suwerenności, zupełnie niezgodnej z polską racją stanu, jest jeszcze przedstawiane zazwyczaj jako \"sukcesy naszej dyplomacji\". I bardzo proszę o rzeczową argumentację, nie szantaże emocjonalne na krótkich nóżkach, albo tylko półprawdy. Diagnoza realistyczna jest taka, że Izrael, wbrew interesowi USA, opanował i elity Białego Domu i Kremla i prowadzi wyłącznie swoją politykę - kosztem USA. Jak najbardziej zgoda USA i Kremla na wojnę Izraela, nie tylko przeciw Iranowi, pozwoli Rosji na wejście z dostawami w miejsce wykoszonej konkurencji dostawców ze świata islamu [prócz Saudów, przypadek \"specyficzny\"] przy cenach rzędu 120-150 $ za baryłkę, co sam dużo wcześniej od Ciebie akcentuję od marca, a taki scenariusz przerwie izolację Rosji, zniweczy sankcje USA i całą dotychczasową politykę i strategię USA. I to również nasi politycy powinni akcentować i komunikować asertywnie wprost i w Białym Domie i w Pentagonie i w Kongresie: \"co wy robicie - to strzał w stopę - porzućcie Izrael i jego plany, jest tylko szkodliwym obciążeniem dla USA - całość pomocy trzeba przekierować dla strategicznie ważnej Polski - zwłaszcza po Brexicie - to jest właśnie WASZ interes i WASZA żywotna racja stanu - inaczej robiąc dobrze Izraelowi sami własnymi rękami zniweczycie swoja politykę i jeszcze sami, po zniszczeniu Polski-bufora, pomożecie stworzyć konkurencyjne, silniejsze od USA, imperium euroazjatyckie od Lizbony do Władywostoku - czyli mówiąc słowami George Friedmana ze Startforu: >>najgorszy możliwy koszmar dla USA jako hegemona świata<< \". Pytanie, czy nasi politycy w ogóle są w stanie to zrozumieć, a jeszcze inne: czy potrafią realizować polską rację stanu i asertywnie to komunikować w Waszyngtonie i gdzie indziej, porzucając \"strategię\" łaszenia się i asekuracyjnego podlizywania się dla ochrony własnych stołków?....
dropik
miliard rocznie albo dwa to może przyjadą. To chyba nawet lepsze niż wydawanie tych kwot na WOT, ale chyba nie o to chodziło.
Troll i to wredny
Łatwo do Ojczyzny wprowadzić obce ciężkie dywizje pancerne, znacznie trudniej te dywizje z Ojczyzny wyprowadzić...Zobaczysz ile polskiej krwi przelejesz żeby się ich z Polski pozbyć. Już kiedyś Krzyżacy bronili Pomorza, bo polski władca nie mógł tego zrobić...Już kiedyś Krzyżacy bronili polskich granic przed Prusami, bo polski książe nie ogarniał tematu... Pamiętaj jak ci wystawią rachunek za tę obronę, to żebyś całe Pomorze sprzedał ,to i tak ci zabraknie...Nie chcę tu robić za Kasandrę i wieszczyć katastrofy, ale w mojej subiektywnej ocenie, ludzie odpowiedzialni za to...będą wisieć.
Podporucznik rezerwy wojsk kwatermistrzowskich
W innych krajach USA muszą płacić za swe bazy na ich tertyorium, Rosja musiała płacić Ukrainie za jej bazę na Krymie. Czy nie robimy z siebie światowego pośmiewiska jako jedyni płacąc USA za jej bazę na naszym terytorium? Do kosztów bazy USA w Polsce trzeba dodać koszty w postaci utraty bilionów dolarów z hubu Jedwabnego Szlaku i braku wsparcia rządu Chin dla polskich firm w Chinach.
Seitz
Chroń nas Panie od chińskiego plastikowego szlaku.
dim
Aby tylko nie stała się to oferta na okupację / / / / / / / / / / / Ależ oczywiście, że jestem zwolennikiem stacjonowania w Polsce wojsk TAKŻE amerykańskich. Jednak by nie ewoluowało to z czasem w faktyczną okupację gospodarczą, potem także polityczną (patrz przykład najpierew wywzwolonej przez USA Kuby), gospodarzem terenu zawsze i bez innych opcji winno pozostawać silne i nowoczesne Wojsko Polskie. Czy Polska takie ma ? Czy Polska do takiego w ogóle zmierza ? - Serio ???
PKP kargo
Brawo więcej Ameryki... Uważam, że Polska jest gotowa na przyjęcie brygady pancernej wojsk sojuszniczych z Izraela. Uważam, że Polska jasno powinna przedstawić propozycje finansowania tego przedsięwzięcia.
Georealista
Szczerze? Jeżeli \"Polska ma partycypować w kosztach\" stacjonowania US Army w Polsce, to niech ta US Army udostępni nam bezkosztowo Abramsy i inny sprzęt z warunkiem przejęcia na wypadek \"czerwonego poziomu\" zagrożenia Polski, a samo stacjonowanie powinno być pod warunkiem nadrzędności polskiego dowodzenia. Po 447 wszelkie bilateralne układy z USA powinny być bardzo uważnie zawierane, żeby nie wyszło, że sami sponsorujemy zainstalowanie sobie komornika na 300 mld dolarów. Nie, żebym chciał wyproszenia US Army z Polski - ja tylko pragmatycznie chcę wykorzystać US Army jako tarczę na atak \"deeskalacyjny\" Rosji - ale pod warunkiem zwiększenia i kontroli i profitów z udzielania dla USA terenu Polski jako punktu wejścia amerykańskich interesów na kontynencie europejskim w UE - co po Brexicie jest towarem cennym i deficytowym dla Waszyngtonu. Forsa z góry, tak robiła zawsze Turcja i dzięki temu teraz jest tak silna. W polityce nie ma przyjaciół - są tylko wspólne interesy i prawo siły. Wolta Trumpa względem jego postawy z 2017 i teraz z 447 najlepiej to udowadnia. Nawiasem mówiąc Turcja powinna być dla Polski partnerem i politycznym w lewarowaniu Waszyngtonu, Berlina i Brukseli [ale i wbrew pozorom także dla lewarowania Moskwy], jak i partnerem dla naszego przemysłu zbrojeniowego i zwłaszcza transferu technologii, co bardzo by np. zmiękczyło postawę USA w negocjacjach nt Homara czy innych programów, w których czują się monopolistami i pewnymi wygranymi. Parę kubłów zimnej wody na USA by uzdrowiło zasady negocjacji w tych i innych sprawach. Nasi politycy, sekretarze stanu itd, powinni wreszcie zacząć rozumieć, czyją rację stanu reprezentują.
As
Doskonale napisane jeśli chodzi o Turcje. Pamiętajmy, że wielu Turków ma respekt dla Polski, bo potrafiliśmy się postawić Imperium Osmańskiemu. No i byli krajem który nie uznał rozbiorów. Wykorzystać to, rozmawiać z nimi, podpisywać kontrakty zbrojeniowe.
say69mat
Podstawą każdego aliansu militarnego v/s ekonomicznego jest perspektywa uzyskania efektu wzmocnienia własnej niezależności. Czy dyslokacja jednostek US Army jest właściwą drogą??? Skoro nie jesteśmy w stanie wygenerować efektu głębi technologicznej, pozwalającej budować niezależność ekonomiczną militarną i polityczną w oparciu o ... kreatywność. To znaczy zbudować system gospodarczy pozwalający wykorzystać kreatywność, dynamizm i entuzjazm młodych ludzi. Musimy się zdać na zamysł polityczny elit, których zdolność do realistycznej oceny zjawisk definiują wyniki badań Komisji Smoleńskiej, oraz niczym nie zmącone zaufanie do ironicznej frazy z treści Hymnu Narodowego ... dał nam przykład Bonaparte, jak zwyciężać mamy.
mc.
A może tak po prostu - czwartą (ukompletowaną i gotową do walki) będziemy mieć za ok. 10 lat. Nasze siły pancerne są bardzo słabe, artyleria prawie nie istnieje, lotnictwo w zaniku, rozpoznanie... itd., itd. Może za 10-15 lat będziemy mieli możliwość zatrzymania Rosjan, na razie potrzebujemy pomocy i to stacjonującej na terenie ewentualnych walk (np. Węgorzewo).
say69mat
Zwróć uwagę, że sposób realizacji celów strategicznych - w tym planów modernizacji technicznej - naszej armii, przypomina do złudzenia sposób zarządzania przemysłem zbrojeniowym. Generując - w efekcie - kompletną nieefektywność zarówno przemysłu jak i sił zbrojnych. Na ten przykład koncepcja produkcji Bojowego Wozu Piechoty, w poparciu o wysiłek naszego przemysłu i naszego państwa. Cel - niby słuszny - tylko że w międzyczasie, nasi sąsiedzi - czyli potencjalny rynek - wybierają konstrukcje albo CV90 albo ... Pumę. A my - przy kompletnym braku doświadczenia w projektowaniu tego typu uzbrojenia - zastanawiamy się czy ma pływać, czy też nie. Zamiast skoncentrować się na współpracy - pozyskując wiedzę i technologię - wybieramy autarkię, która do współczesności pasuje jak pięść do nosa.
mnsg
przeważnie bywało tak że suwerenności mieliśmy aż za dużo tyle tylko ze nie miał jej kto bronić. Coś takiego jak suwerenność bez potęgi militarnej i gospodarczej nie istnieje.
Marek
Biorąc pod uwagę I RP nie do końca. Do czasu, kiedy krajem rządziła ówczesna klasa średnia (szlachta) było go czym bronić. Kiedy straciła znaczenie, na rzecz ludzi, którzy zgromadzili w swoich rękach lwią część kapitału (magnateria) już niestety nie. Podejrzewam, że dziś także rzecz działa podobnie.
alkaprim
mnsg-jest coś bardziej potężniejszego bez potęgi militarnej-to ROZUM -panie kolego.
as
Amerykanie przyjadą i nas obronią. Trochę naiwne stwierdzenie zważywszy na mały potencjał dywizji w przypadku konfrontacji z Rosją i bliskość niemieckiej granicy. Kraj z budżetem obronnym sięgającym już 10 mld dolarów woli inwestować pieniądze w obecność obcych wojsk zamiast potencjał obronny ? Sojusznicy zawsze będą aż i TYLKO wsparciem a główny ciężar obrony kraju spoczywa na nas, wojsku itp. Dywizja USA przydałaby się na Litwie po to aby osłaniać naszą północną flankę i szachować Obwód a nie okolice Bolesławca. Amerykanie chcą być poza zasięgiem rosyjskich rakiet ? Ok. Gdzie OPL średniego zasięgu ? gdzie amerykańskie Patrioty w Europie ? Avengery to śmiech na sali i bardziej wysyłanie do Rosjan sygnału, spokojnie nie zamierzamy z wami walczyć
ehhh
Masz racje za dekade moze nawet nie, Polska stanie sie kolejnym stanem USA,albo jak Kaliningrad dla Rosji naturalnym ,,lotniskowcem,,
werf
Wolę być stanem USA niż socjalistyczną republiką radziecką, albo innym Donbasem. Taka prawda.
rt
Większość Polaków woli być Polską czyli niezależnym suwerennym krajem który sam dobiera sobie sojuszników na zasadzie obopólnego partnerstwa
tagore
Trump podpisując stosowną ustawę i kontrolując polską politykę wschodnią i historyczną jasno określił swoje oczekiwania. Opieranie bezpieczeństwa na stacjonujących w Polsce oddziałach USA i zahamowanie rozbudowy własnej armii to kiepski pomysł. Przełoży się to brutalnie na zachowanie firm amerykańskich w Polsce. A w razie zmian politycznych w białym domu narazi na realne niebezpieczeństwo.
Thor
Wszystko ok ale uwaga rzeczywistość może zaskakiwać a jak rządem USA rządzi obca rasa z innej planety ? Proces ujawniana nadchodzi...
Michał
Tym bardziej, że dla obcej rasy technologia implantów nie powinna stanowić problemów. Wystarczy kontrolować zaledwie garstkę ludzi na Ziemii, w Europie tylko 1 osobę: Angelę Merkel. Dla wysokich przedstawicieli w armii i rządzie USA, Chin, Rosji UFO to nie fantastyka a rzeczywistość.
Z Plejad
Ufo to nie fantastyka a rzeczywistość masz 100% racji nasi politycy mają świadomość mrówek z mrowiska widzą tylko swoje małe podwórko dla nich inne planety i rasy to totalne bajki a prawda jest taka że jest wiele planet pozasłonecznych podtrzymujących życie i bardzo dużo z zaawansowanymi cywilizacjami którzy od dawna nas monitorują miejmy tylko nadzieję że jesteśmy pod opieką tych dobrych a nie złych.
Dropik
Co do lokalizacje to zaproponujemy im Bartoszyce , Elbląg i Suwałki. Zobaczymy jak nas obsmieja :p
Lincoln
a może zrobić z Polski 51 Stan USA i problem z głowy.
Troll i to wredny
To samo środowisko polityczne od 1944 do 1990 r. twierdziło, że pobyt obcych wojsk na terytorium naszego kraju czyni z nas wasali, marionetki i...Tyle, że Rosjanie nie gonili tysięcy naszych wojaków do...Afganistanu. Ciekawe jaka jest dzisiaj ich definicja suwerenności i niepodległości !? Jeszcze wolno mi się dziwić...
Antoni
Taka jest róznica, że wojska amerykańskie nie będą u nas po to aby, tak jak radzieckie w Polsce, okupować i stłumić ewentualną kontrrewolucję oraz chęć wyzwolenia się spod radzieckich wpływów. Amerykanie mają za zadanie nas bronić przed taką wyzwoleńczą armią rosyjską. Takie rzeczy trzeba tłumaczyć dorosłemu człowiekowi? Mam nadzieję, że po prostu wcześniej nie rozumiałeś tego, a nie, że specjalnie siejesz zamęt w komentarzach będąc na usługach pewnej firmy z Petersburga.
say69mat
Zgoda, nie gonili. Ponieważ nie musieli gonić, mielin swojego poborowego, którego chcieli ostrzelać na wojnie. Okazało się, że stres pola walki pożerał rosyjską duszę. W efekcie konfliktu poborowi, jako ludzie okaleczeni brutalną wojną zasilali okaleczone skutkami komunistycznych reform i II wś społeczeństwo. Ponadto nie zapominaj, że ZSRR osiągnął niekwestionowane mistrzostwo świata w dojeniu systemu państw wspólnoty RWPG ze wszelkich dóbr pozwalających na prowadzenie rzeczonej wojny w Afganistanie.
ZZZ
Za to gonili tysiące do Czechosłowacji.