Reklama
  • Opinia
  • Wiadomości

Poncyljusz: Pilny pakiet wzmocnienia dla ustawy o obronie Ojczyzny [OPINIA]

Sejm uchwalił ustawę o obronie Ojczyzny. Projekt był przygotowywany przez wiele miesięcy, zebrał bardzo wiele krytycznych uwag w trakcie uzgodnień rządowych, ale w związku w napaścią Rosji na Ukrainę został skierowany do Sejmu w ekspresowym tempie - pisze Paweł Poncyljusz, poseł na Sejm RP III, IV, V i VIII kadencji. W latach 2006-2007 Sekretarz Stanu w Ministerstwie Gospodarki. Członek Sejmowej Komisji Obrony Narodowej.

Haubica Krab podczas strzelania. Fot. kpt. Rafał Ługiewicz, st. chor. Sebastian Erbetowski
Haubica Krab podczas strzelania. Fot. kpt. Rafał Ługiewicz, st. chor. Sebastian Erbetowski
Reklama

Wiele osób traktuje tę ustawę jako szybką odpowiedź rządu PiS na zaistniałą sytuację za naszą wschodnią granicą. Trzeba od razu powiedzieć, że ta ustawa w większości swoich zapisów zastępuje obowiązującą od 1968 roku ustawę o powszechnym obowiązku obrony Rzeczpospolitej Polskiej. Drugim istotnym elementem, choć budzącym pewne wątpliwości jest stworzenie odrębnego Funduszu Wsparcia Sił Zbrojnych finansowanego przede wszystkim z emisji obligacji, jak również leasingu udzielanego przez podmioty krajowe i zagraniczne. Te rozwiązania wskazują, że rządzący przyznają, że dotychczasowe nakłady na zakupy sprzętu wojskowego nie dały oczekiwanego efektu, a warto pamiętać, że przedłożony projekt ustawy były przygotowany wiele miesięcy przed wybuchem wojny ukraińsko-rosyjskiej. Oczywiście ustawa również uwzględnia nowy system rekrutacji i zastąpienie Wojskowych Komend Uzupełnień oraz Wojewódzkich Sztabów Wojskowych nową strukturą Wojskowego Centrum Rekrutacji. Ustawa składająca się z ponad siedmiuset artykułów mówi o zabezpieczeniach socjalnych żołnierzy, karach, nagrodach ale również tworzy dobrowolną służbę wojskową.

Reklama

Wszystkie kluby parlamentarne w trakcie debaty sejmowej jednoznacznie poparły konieczność zwiększenia finansowania modernizacji armii zakupów broni. Większość opozycji kwestionuje natomiast pomysł wyłączenia finansowania pozyskania uzbrojenia poza budżet państwa oraz brak gwarancji, że co najmniej 50 proc. wydatków będzie lokowana w polskim przemyśle obronnym. Istotnie w ostatnich kilku latach MON podpisał wielomiliardowe umowy na zakup sprzętu, dzięki czemu wyczerpał możliwości finansowe budżetu na MON na wiele lat w przód i tym samym zablokowały możliwość pozyskania nowego sprzętu wojskowego.

Zobacz też

Patrząc z perspektywy tego co się dzieje na wojnie w Ukrainie część tych decyzji, a szczególnie terminy dostaw, nie napawają optymizmem w kontekście szybkiego podniesienia zdolności obronnych Polski, w sytuacji kiedy Rosjanie chcieliby „ruszyć dalej na Zachód". Warto przy tym podkreślić, że większość sprzętu została zapłacona w zaliczkach na poziomie 50-70 proc. na długo przed dostawą, a wynikało z uprawiania fetyszu, że musi być zrealizowany wskaźnik nakładów na modernizację względem PKB. Zazwyczaj dodatkowe transfery pieniężne do kontrahentów zagranicznych następowały pod koniec roku kiedy spodziewane zakupy w PGZ były nie do przeprowadzenia. Oczywiście w prywatnych polskich firmach zbrojeniowych, które miały w magazynach swoje produkty, nie dokonywano dodatkowych zakupów, bo przecież „u prywaciarza" kupuje się tylko z konieczności!. Logika MON od wielu lat opiera się na zasadzie, że lepiej wysłać „nadprogramowe" pieniądze do prywatnej zagranicznej firmy niż zrobić to w rodzimej!

Reklama

Decyzje zakupowe ostatnich lat w większości wskazują, że MON wcale nie był taki przenikliwy w zakresie szybkiego podniesienia zdolności bojowych polskiego wojska. Dostawa samolotów F-35 na lata 2027 i kolejne, nie odpowiada na bieżące wyzwania przed którymi stoją Siły Powietrzne RP. Zamówione zestawy HIMARS mogą być tylko zrealizowane z zasobów US Army, a nie poprzez dostawę nowego sprzętu, bo komputery sterujące wyrzutniami są nie do wyprodukowania, przy takim tempie rozwoju technologii (komputery).

Dlatego przy okazji uchwalania tej ustawy i braku zasadniczych różnic pomiędzy poszczególnymi ugrupowaniami parlamentarnymi należałoby uzgodnić pilny pakiet wzmocnienia dla polskiej armii.

Reklama

Pilny pakiet wzmocnienia, o którym mówiono w trakcie debaty sejmowej powinien uwzględniać następujące elementy. Po pierwsze należy podjąć natychmiastowe prace nad modernizacją systemów S-125 Newa do standardu ukraińskiego S-125 Peczora o zasięgu 40 km., co może dać Polsce system porównywalny z systemem Narew (ziemia-powietrze). Dostawa i szkolenie obsługi nowych zestawów będzie trwała dłużej niż modernizacja systemu Newa siłami polskiego przemysłu, a cała Narew to ponad 20 baterii, które trzeba wyprodukować, zintegrować, przeszkolić obsługi, przygotować infrastrukturę...

Zobacz też

Po drugie należy złożyć zamówienia na dostawy każdego rodzaju amunicji, którą jeszcze polski przemysł potrafi sam wyprodukować. Już czas na to, aby rozróżniać to co polskie zakłady jedynie składają z importowanych kluczowych komponentów od tego, co realnie mogą produkować w sytuacji zerwania się łańcuchów dostaw z zagranicy.

Reklama

Po trzecie MON powinien natychmiast podpisać umowę na dostawę systemu wieżowego ZSSW-30. Oczywiście pierwsze dostawy KTO zajmą około 1 roku, ale to oznacza, że Polska ma szansę w krótkim czasie znacznie zwiększyć zdolność bojową wojsk zmechanizowanych/zmotoryzowanych. Kwestia podpisania kontraktu na system wieżowy ZSSW30 jest obecnie spowolniona poprzez abstrakcyjne żądania cenowe PGZ, z których wychodzi, że jest to najdroższy produkt tego typu na świecie.

Po czwarte należy zakończyć badania i wdrożyć do produkcji pierwszą wersję NBWP BORSUK razem z systemem wieżowym ZSSW-30. Warto przypomnieć, że nie ma możliwości uruchomienia trzeciej partii KTO Rosomak, ponieważ właściciel tej konstrukcji (fińska PATRIA) nie jest już w stanie zapewnić dostaw podstawowych komponentów potrzebnych do produkcji. Wdrożenie nowej wersji Rosomak będzie wymagało tyle samo czasu co uruchomienie produkcji Borsuka, który jest konstrukcją własną HSW, bez żadnych ograniczeń licencyjnych, eksportowych i odbioru komponentów od wskazanych dostawców w narzuconych cenach.

Reklama

Po piąte należy dokonać zakupu polskich dronów obserwacyjnych klasy mini (FlyEye), tak aby praktycznie każdy batalion dysponował swoim rozpoznaniem i identyfikowaniem położenia sił przeciwnika i skutecznego jego niszczenia. Do tego należy w krótkim czasie zakończyć nieudany program Orlik zlecony przez MON do PGZ i dokonać zakupu dronów klasy taktycznej krótkiego zasięgu FT-5 ŁOŚ o zasięgu do 180 km.

Zobacz też

Po szóste należy w końcu doprowadzić do zakupu obiecanego 1000 szt. amunicji krążącej Warmate. Takie uzbrojenie powinno być dostępne w dużo większej liczbie tak dla Wojsk Lądowych, Wojsk Specjalnych jak i dla WOT na poziomie każdej drużyny.

Reklama

Po siódme konieczna jest pilna i masowa modernizacja czołgów posiadanych przez Siły Zbrojne RP z rodziny T-72 w zakresie m.in. systemów kierowania ogniem, optoelektroniki oraz łączności. Wojna na Ukrainie pokazuje, że nawet sprzęt wojskowy z rodowodem sprzed 1990 r. może odegrać istotną rolę w konflikcie militarnym, o ile nie zawiodą dostawy paliwa. Nie można również zapomnieć o przyśpieszeniu modernizacji czołgów Leopard 2A4 do standardu 2PL.

Po ósme należy pozyskać z HSW kolejne zestawy armatohaubic 155 mm Krab i moździerzy samobieżnych 120 mm Rak wraz z wozami dowodzenia, rozpoznania i łączności. Ten sprzęt artyleryjski przyjął się w SZ RP, a jego parametry w niczym nie ustępują międzynarodowej konkurencji, a jednocześnie w większości komponentów są konstrukcjami własnymi.

Reklama

Po dziewiąte należy szybko podpisać umowę i uruchomić produkcję opracowanej, w ramach programu TYTAN, radiostacji doręcznej. W krótkim czasie jest możliwość udostępnienia adapterów do wersji plecakowej i pokładowej. Obecne używane środki łączności (oczywiście poza najbardziej popularną metodą poprzez telefony komórkowe (sic!)) to albo importowany sprzęt albo konstrukcje analogowe, albo oparte na kluczowych komponentach, które są importowane w dość ograniczonych ilościach.

Zobacz też

Po dziesiąte zamiast przekazywać różnym fabrykom w Polsce pieniądze w ramach Programu Mobilizacji Gospodarki lepiej złożyć wieloletnie zamówienie do Mesko na setki zestawów PPZR GROM/PIORUN oraz PPK SPIKE (wraz z wyrzutniami).

Reklama

Oczywiście istnieje dużo dłuższa lista potencjalnych projektów, które błąkają się po biurkach PGZ, MON i NCBiR, ale dziś trzeba uruchomić to co jest w realu, a nie w głowach konstruktorów lub na „deskach kreślarskich". Szkoda rozpraszać uwagę na projekty z szansą na wdrożenie w perspektywie 10 lat, bo to może się przydać na defiladę zwycięstwa....naszych wrogów (oby nie!). Nie rezygnujmy z dalekosiężnych planów, ale poświęcajmy czas na te projekty, których szczęśliwy finał jest do osiągnięcia w ciągu 12-24 miesięcy.

Oprócz skierowania wielu zamówień do polskiego przemysłu należy pilnie przygotować reformę systemu kierowania i dowodzenia armią (SKiD), aby jak największa liczba żołnierzy była przeznaczona do walki, a nie do koordynowania, analizowania i pogłębiania. Ostatnie lata to powoływanie kolejnych dowództw, centrów i zespołów, to zwiększanie ilości stanowisk przy biurkach zamiast szkolenie korpusu oficerów i podoficerów gotowych do działań na polu walki. Nadszedł czas aby zweryfikować doświadczenia funkcjonowania dotychczasowego SKiD kształtowanego w innych okolicznościach geopolitycznych. W dzisiejszych czasach rozproszenie i dublowanie kompetencji osłabia skuteczność Sił Zbrojnych RP. Najwyższy czas na scalenie kompetencji Sztabu Generalnego, Dowództwa Operacyjnego, Dowództwa Generalnego, Inspektorów Rodzajów Sił Zbrojnych i jasny podział, tak aby każdy miał swoją swoje zadania, które będą służyły wzmocnieniu potencjału obronnego, a nie tylko wojnom gabinetowym.

Reklama

Warto wrócić do koncepcji drogowych odcinków lotniczych (DOL) i uwzględnienia ich przy budowie i modernizacji sieci dróg w Polsce. Tego typu infrastruktura ustrzegła lotnictwo ukraińskie przed całkowitym zniszczeniem przez Rosjan. MON co roku przekazuje 500 mln zł na Fundusz Dróg Samorządowych, więc tym bardziej jest argument aby dofinansowane drogi uwzględniały potrzeby lotnisk zapasowych. Konstrukcja samolotu Mig-29 bardziej pasuje do realiów DOL, ale zakupy kolejnych konstrukcji dla Sił Powietrznych RP powinny również uwzględniać takie wymogi. W innym przypadku do każdego DOL będzie trzeba dedykować specjalny odkurzacz dbający o czystość pasa startowego.

Zobacz też

Można na powyższe propozycje wzruszyć ramionami i powiedzieć, że to jakieś wypociny opozycyjnego polityka, który próbuje cele polityczne maskować merytorycznymi postulatami. Można też założyć, że Polska jest silna zwarta i gotowa, bo przecież defilady i konferencje prasowe organizowane przez MON dają Polakom do zrozumienia, że rząd za ich pieniądze wciąż zwiększa bezpieczeństwo naszego państwa i szczodrze finansuje polskie wojsko. Można dalej słać miliardy dolarów za granicę otrzymując mgliste obietnice dostawy najnowocześniejszego uzbrojenia, którego jeszcze nikt nie widział, ale już dziś dobrze wygląda w prospekcie reklamowym. Można topić setki milionów złotych na różne programy rozwojowe w PGZ, w nadziei, że kiedyś pojawią się nowe polskie produkty bez gwarancji, że nie będą one tylko składakami z importowanych komponentów za dwa razy wyższą cenę niż oferta na rynku. Nie można jednak zaprzeczyć wynikom ćwiczeń sztabowych takich jak ZIMA 2020, które pokazały, że Rosjanie wkraczają do Warszawy w ciągu trzech dni, przy obecnym stanie uzbrojenia naszej armii.

Reklama

Nie można również wykluczyć, że nasze matki, żony i dzieci za kilka lat nie będą się kłębiły wokół namiotów z żywnością na dworcach kolejowych Berlina, Paryża czy Wiednia, tak jak to robią matki, żony i dzieci ukraińskich bojowników o niepodległość swojego kraju. Mamy 3-5 lat na przygotowanie się do pełnoskalowego konfliktu i nikt z nas nie może przespać tego czasu. Już dziś sejmowa komisja obrony narodowej powinna przejść w nadzwyczajny tryb pracy, tak aby dokonać pełnego przeglądu gotowości bojowej poszczególnych oddziałów Sił Zbrojnych oraz realnego potencjału produkcyjnego zakładów zbrojeniowych. Do tego namawiam wszystkich polityków tak po stronie rządowej jak i parlamentarnej. Nie chcę, za kilka lat, czerwienić się na pytanie moich dzieci i wnuków: - Co zrobiłeś w 2022 r., jako poseł, aby Polska była silna militarnie i niepodległa? Nie chcę odpowiadać na te pytania siedząc w piwnicy bombardowanego domu czy na stacji metra.

Paweł Poncyljusz, poseł na Sejm RP III, IV, V i VIII kadencji. W latach 2006-2007 Sekretarz Stanu w Ministerstwie Gospodarki. Członek Sejmowej Komisji Obrony Narodowej.

Reklama
WIDEO: "Żelazna Brama 2025" | Intensywne ćwiczenia na poligonie w Orzyszu
Reklama
Reklama