To powszechnie akceptowane oceny: na tle tego, co ma miejsce w różnych rodzajach wojsk, procesy modernizacji artylerii, mające swe korzenie w okresie przed 2015 rokiem, zasługują na miano realizowanych najsprawniej, w najbardziej przemyślany sposób i z największą konsekwencją. Oczywiście, nie wszystko przebiega tutaj idealnie i modelowo, ale - jeśli przyjąć za punkt odniesienia całość programów modernizacji Sił Zbrojnych RP - właśnie w dziedzinie artylerii „pulsy dodatnie” zdecydowanie górują nad „plusami ujemnymi”.
Rok 2021 w rozwoju artylerii nie obfitował w nadmiar zdarzeń zasługujących na miano przełomowych i spektakularnych, do czego zdążył nas już przyzwyczaić realizujący większość programów artyleryjskich świetnie współpracujący z sobą duet dwóch spółek, czyli należącej do Polskiej Grupy Zbrojeniowej Huty Stalowa Wola SA oraz Grupy WB, reprezentującej niepubliczny (w przeważającej części udziałów) sektor. Modernizacja artylerii, dodajmy dla ścisłości, nie jest jedynym kapitalnie ważnym dla rozwoju SZ RP programem, w którym ten tandem gra pierwsze skrzypce. Dość wymienić tylko program bezzałogowego systemu wieżowego ZSSW-30, który zbliża się wreszcie do etapu wdrożenia do produkcji (HSW negocjuje z MON w sprawie zamówienia pierwszej partii wież z 341 planowanych do zakupu w pierwszej fazie ich wdrażania w wariancie na KTO).
Z „klasycznie artyleryjskich" tematów trudnego, pandemicznego roku 2021 należy, rzecz jasna, wspomnieć o dostawie do wojska dwóch kolejnych baterii DMO Regina, w których środkiem rażenia jest sh 155 mm Krab. Pierwsza z nich w składzie 8 Krabów, 3 wozów dowodzenia WD i dwóch wozów amunicyjnych WA, została dostarczona do 23. Śląskiego Pułku Artylerii w Bolesławcu. Tą dostawą zakończone zostało ukompletowanie sprzętowe trzeciego już DMO Regina. Na stanie trzech dywizyjnych pułków artylerii (11., 5. i 23) z tą chwilą znalazły się łącznie 72 egz. sh Krab wraz z pojazdami tworzącymi komponent wsparcia. W grudniu, także dokładnie zgodnie z harmonogramem dostaw, kolejna bateria DMO Regina (8 egz. sh Krab, i wóz dowódczo-sztabowy WDSz, 3 wozy dowodzenia WD, 2 egz. wozów amunicyjnych WA i wóz remontu uzbrojenia i elektroniki WRUE) otrzymał 14. dywizjon artylerii samobieżnej w Jarosławiu, należący do 21. Brygady Strzelców Podhalańskich. Od tego momentu polska armia ma w dyspozycji 80 egz. samobieżnych haubic 155 mm na podwoziu gąsienicowym. Jeśli uwzględnić będące jeszcze na uzbrojeniu WP inne typy artyleryjskiej broni lufowej (sh 122 mm 2S1 Goździk, ahs wz. 1977 Dana), to Polska jawi się jako kraj posiadający najsilniejszy spośród krajów NATO w tej części kontynentu artyleryjski komponent sił zbrojnych.
Czytaj też
Grudniowa dostawa była pierwszą, realizowaną nie ma poziomie pułków artylerii w dywizjach, ale na poziomie brygad. Kolejne dwie baterie 14. das otrzyma w roku 2022, co pozwoli tej jednostce „przesiąść się" ostatecznie z wysłużonych sh 122 mm 2S1 Goździk (także zresztą wyprodukowanych przez HSW) na jedną z najnowocześniejszych i najskuteczniejszych w świecie haubic samobieżnych w standardzie NATO. Na 2022 r. zaplanowano ponadto dostarczenie wojsku 2 egz. sh Krab, oraz po 1 egz. WD, WA i WRUE do CSAiU w Toruniu, sfinansowanych z nadwyżki finansowej po rozliczeniu drugiego DMO, którego wyprodukowanie okazało się tańsze niż pierwotnie założono.
Do końca 2021 r. MON nie ujawnił, na ile realistyczne są plany zamówienia, ponad liczbę określoną w kontrakcie z 2016 r., jednego lub dwóch DMO Regina. Poza modułem realizowanym obecnie dla 14. das w Jarosławiu, do wypełnienia kontraktu z grudnia 2016 r. pozostanie wykonanie i dostarczenie do 2024 r. jeszcze jednego pełnego DMO Regina. Należy przy tym wyjaśnić, że pierwszy zakupiony przez wojsko DMO Regina, jaki trafił do 11. Mazurskiego Pułku Artylerii w Węgorzewie, pozyskany został na zasadzie modułu wdrożeniowego, w ramach odrębnego, wcześniejszego postępowania z maja 2008 r. Dostawy rozpoczęły się pod koniec 2012 r. (jedna bateria), zanim jeszcze Krab otrzymał obecne, docelowe podwozie K9PL/PK9, a zakończone zostały w latach 2016-2017. Licencyjna produkcja podwozia w HSW SA, zapoczątkowana umową z grudnia 2014 r., doprowadziła już praktycznie do określonego w kontrakcie z koreańskim partnerem poziomu polonizacji. Podwozie to posiada, co zakładano od początku decydując się na jego zakup, znaczny potencjał adaptacyjny, brane jest pod uwagę m.in. w programach rakietowego niszczyciela czołgów Ottokar-Brzoza oraz mobilnego systemu obrony przeciwlotniczej SONA.
Względne dobrą informacją z „frontu artyleryjskiego" jest to, że za poprawą sytuacji w dziedzinie nasycania wojska nowoczesnymi środkami rażenia zaczyna, nie bez trudu, nadążać sektor amunicyjny. W kwietniu 2021 r. PGZ zakontraktowała, za kwotę 350 mln. zł, dostawę pocisków rakietowych 122 mm Feniks FHD (2320 szt.) dla WR-40 Langusta i pocisków Rak HE-1 (ponad 23 tys. szt.) do moździerza samobieżnego SMK120/M120K mm Rak. Nowe rodzaje amunicji, której główne dostawy zastąpią w 2022-2024 r., zwiększą zdolności oraz potencjał wojsk artyleryjskich i rakietowych. Feniks FHD pozwala razić cele na dystansie dwukrotnie większym niż dotychczasowa amunicja (ponad 40 km), a Rak zyska możliwość strzelania na dystans ponad 10 km.
Niezależnie od tych kontraktów pod koniec sierpnia Zakłady Metalowe Dezamet SA w Nowej Dębie dostarczyły wojsku (w oparciu o umowę z grudnia 2020 r. o wartości 65,5 mln. zł na dostawę 10,5 szt. pocisków) 5500 szt. 120 mm odłamkowo-burzących zmodernizowanych naboi moździerzowych do moździerzy samobieżnych M120/SMK120 Rak. Ten kontrakt, kolejny opiewający na modyfikowaną amunicję opartą na przeróbce przestarzałych granatów OF843BM (poprzedni, na ponad 6,3 tys. szt., zrealizowano w latach 2017-2019), był swoistą „polisą ubezpieczeniową" na wypadek problemów z terminowym wdrożeniem do produkcji nowoczesnej amunicji HE-1, od podstaw projektowanej z myślą o Raku. Dostawy tej amunicji będą kontynuowane w 2022 r. To powinno pozwolić zaspokoić potrzeby związane ze szkoleniem ogniowym załóg Raków, a także przyczyni się do zmniejszenia kosztów utylizacji „zabytkowych" i niesprzedawalnych granatów OF843B, skonstruowanych jeszcze podczas II wojny światowej z myślą o moździerzach ciągnionych.
W drugiej połowie listopada 2021 r. Zakłady Metalowe Dezamet SA dostarczyły co najmniej jedną partię 3 tys. sztuk amunicji 155 mm do sh Krab, realizując kolejny etap umowy zawartej z Inspektoratem Uzbrojenia MON. Jest to część dostawy w ramach kilkuletniego kontraktu podpisanego z Inspektoratem Uzbrojenia. Jeszcze w listopadzie informowano, że dostarczenie kolejnych 3000 szt. przewidziane jest „w najbliższym czasie". Zamówienie jest efektem podpisanej jeszcze w 2019 r. umowy na dostawę 24 tys. szt. (w tym 6 tys. szt. w wariancie z gazogeneratorem) 155 mm amunicji z pociskiem odłamkowo-burzącym. Łączna wartość umowy wynosi ponad 420 mln zł, a planowany termin zakończenia dostaw przypada na 2022 r., „plusem ujemnym" działań sektora amunicyjnego jest natomiast wciąż nierozwiązany problem produkcji w kraju modułowych ładunków miotających do amunicji 155 mm.
Rok 2021 był z różnych względów ważny dla programu kołowego moździerza samobieżnego 120 mm Rak (M120K/SMK120). 23 marca zakończone zostały, oczywiście z wynikiem pozytywnym, badania kwalifikacyjne Artyleryjskiego Wozu Rozpoznania AWR, zbudowanego w oparciu o podwozie KTO Rosomak (pierwszy wybór wojska, które jako nośnik AWR wskazało podwozie AMZ Żubr, okazał się falstartem). Choć według wcześniejszych deklaracji podpisanie umowy miało nastąpić jeszcze w tym roku, do końca 2021 r. nie udało nam się potwierdzić informacji, iż IU MON i HSW SA podjęły negocjację w sprawie uzgodnienia warunków i harmonogramu dostaw AWR. Etatowo na każdy kompanijny moduł wsparcia na Rakach (KMO) przypadać mają dwa AWR, zatem dla dotychczas zamówionych 15 KMO Rak potrzebnych będzie 30 wozów AWR. Termin ich dostawy nie powinien wykraczać poza ustalony na 2024 r. termin dostawy ostatniego z 15 zakontraktowanych KMO Rak. Na szczęście, nie zanotowano nieuzasadnionych opóźnień w kontraktowaniu innych komponentów KMO Rak; 22 maja 2021 r. zawarto umowę na dostawę kolejnych 21 egz. wozów amunicyjnych AWA i 7 egz. wozów technicznych AWRU. Mają one zostać dostarczone do 2024 r.
Czytaj też
Elementy dziewiątego KMO Rak (8 egz. SMK120/M120K i 4 wozy dowodzenia AWD) zostały dostarczone, zgodnie z harmonogramem, w połowie lipca, ich odbiorcą został 2 batalion piechoty zmotoryzowanej 12. BZ. Zgodnie z planem dostarczono też do 21. Brygady Strzelców Podhalańskich w Rzeszowie elementy dziesiątego KMO. Kolejnych pięć dodatkowo zamówionych KMO Rak dostarczonych zostanie do jednostek nowej 18. Dywizji Zmechanizowanej do 2024 r.
Łącznie, nie licząc wozów w baterii szkoleniowej w CSAiU w Toruniu (zostały one doprowadzone przez HSW SA do standardu identycznego z wozami seryjnymi), SZ RP dysponować będą 120 moździerzami 120 mm Rak na podwoziu kołowym KTO Rosomak.
HSW SA prowadzi intensywne badania zakładowe nowego podwozia LPG Hydro (Lekkie Podwozie Gąsienicowe z zawieszeniem hydropneumatycznym), skonstruowanego z myślą o m.in. gąsienicowym wariancie moździerza Rak, ale także będącego propozycją HSW SA w postępowaniu Ottokar-Brzoza, którego celem jest zbudowanie gąsienicowego wariantu rakietowego niszczyciela czołgów. Czy prototyp ostatecznego wariantu Raka na gąsienicach (M120G/SMG120) powstanie już w 2022 r.? To jest dość mało prawdopodobne, raczej spodziewać się go można na początku 2023 r., aby do zakończenia produkcji wariantu kołowego zdążyć przeprowadzić wszystkie badania nowego Raka na „gąskach". To pozwoli osiągnąć gotowość jego do produkcji seryjnej w 2024 r., i rozpocząć dostawy w 2025 r.
HSW SA nie odkrywa swoich kart, ale z tej firmy płyną od kilku miesięcy sygnały o „niespodziance", związanej z głęboką modyfikacją systemu wieżowego, której głównym celem jest zwiększenie szybkostrzelności. Bardzo możliwe, że efekty tych prac można będzie obejrzeć już w 2022 r., ale integracja zmodyfikowanego systemu wieżowego z nowym pozdwoziem zajmie najprawdopodobniej kilka kolejnych miesięcy, zatem „prawdziwy" Rak-G najprawdopodobniej pojawi się w 2023 r. już w postaci gotowej do badań zakładowych i kwalifikacyjnych (bądź badań typu).
Czytaj też
Wstępne deklaracje wojska mówią o zainteresowaniu pozyskaniem dziesięciu KMO wariantu gąsienicowego Raka. Jeśli nic się zatem nie zmieni, docelowo SZ RP będą mieć na uzbrojeniu 25 KMO Rak liczących łącznie 200 samobieżnych moździerzy 120 mm, a najprawdopodobniej tylko 5 kompanii wsparcia, głównie w jednostkach lekkich i specjalnych, pozostanie z dotychczas użytkowanymi moździerzami klasycznymi M98, nota bene - także skonstruowanymi i wyprodukowanymi w HSW SA. Oznacza to, że - podobnie jak w przypadku artylerii samobieżnej - Polska dysponować będzie najsilniejszym wśród członków NATO w tej części Europy, i najnowocześniejszym, systemem wsparcia na szczeblu taktycznym.
Trudno jest za „plus dodatni" uznać tempo, w jakim rozwijane są niezbędne dla zagwarantowania skuteczności artylerii środki rozpoznania. Jak wspomnieliśmy, kwestia systemu rozpoznania dla KMO Rak, czyli AWR, wydaje się być rozwiązana, gdy tylko Agencja Uzbrojenia (bo już nie Inspektorat Uzbrojenia...) porozumie się z HSW w sprawie dostaw 30 egz. AWR. Mniej optymistycznie wygląda sprawa systemu rozpoznania dla DMO Regina, dowodzenia i rozpoznania dla dywizjonów ahs 152 mm wz. 1977 Dana oraz wyrzutni rakietowych WR-40 Langusta (i jej starszych sióstr, BM-21 i RM-70). Tutaj mamy do czynienia z ewidentnymi brakami, niezależnie od ich przyczyn. Możemy mówić o wieloletnich już zaniedbaniach, ignorujących całkowicie fakt, że Polska jest jednym z niewielu państw, w których zbudowano od podstaw unikatowy, będący w całości pod narodową kontrolą system zarządzania walką, ze szczególnym uwzględnieniem potrzeb artylerii - Topaz. Przyczyny zaniedbań i zaniechań są wielowątkowe i złożone, a jedną z nich jest brak odpowiedniego pojazdu, który miałby stać się podstawą dla systemów rozpoznania i dowodzenia. Problem ten, wszystko na to wskazuje, w 2021 r. zyskał szansę na definitywne rozwiązanie. Jest nim, po raz pierwszy zaprezentowany na MSPO 2021, pojazd 4x4. Wóz o DMC wynoszącej 18-19 ton, charakteryzuje się bardzo dobrymi właściwościami terenowymi zapewnianym przez niezależne zawieszenie wszystkich kół, świetny napęd i układ przeniesienia mocy.
Kubatura pojazdu i poziom jego zabezpieczenia balistycznego i przeciwminowego pozwalają na zabudowanie w jego wnętrzu stanowisk dla operatorów systemów rozpoznania oraz dowodzenia. Pojazd ma konstrukcję modułową, pozwalającą rozbudowywać go o dowolną liczbę osi. Dla potrzeb wozu dowodzenia dywizjonów artylerii (na „celowniku" tej koncepcji są dywizjony WR-40 Langusta, Dana i, w przyszłości, Kryl) pojazd może być skonfigurowany w wariancie 6x6, na podobieństwo czeskiego Titusa.
Obecnie wóz 4x4 znajduje się w HSW, gdzie przechodzi badania i poddawany jest intensywnym pracom rozwojowym, dostosowującym konstrukcję do oczekiwań i potrzeb polskich artylerzystów, którzy będą pierwszymi odbiorcami tych pojazdów. Wstępne szacunki mówią, że dla samych WRiA potrzebnych będzie ok. 500 pojazdów tej klasy, a łączna liczba tych wozów dla całych SZ RP może sięgnąć nawet tysiąca.
Nowy wóz zaprezentowany został podczas MSPO na stoisku PGZ, w sektorze Huty Stalowa Wola SA, pod marką należącej w 50 proc. do HSW SA spółki AUTOSAN. Jego korzenie tkwią w czeskiej Tatrze oraz epokowych rozwiązaniach konstrukcyjnych podwozi z linii 815, doskonale znanych w kilkunastu krajach świata, w których użytkowane są pojazdy wojskowe czeskiej marki. Znane są one także dobrze w polskim wojsku, służąc m.in. jako nośnik samobieżnych armatohaubic Dana i wyrzutni rakietowych RM-70. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że HSW SA gotowa jest zaprezentować kołowy WD nowej generacji, oparty na rozwiązaniach pojazdu Patriot II 4x4 firmy Tatra, mniej więcej w maju-czerwcu 2022 r. Początkowo - jako wóz dowodzenia dowódcy baterii w dywizjonach Langusty, Dany, a być może także docelowo Kryla.
Czytaj też
Realne już, miejmy nadzieję, rozwiązanie nośnika systemów rozpoznania i dowodzenia dla artylerii nie rozwiązuje jednak podstawowego problemu, jakim jest możliwość prowadzenia efektywnego rozpoznania w zakresie kompatybilnym z donośnością środków ogniowych. W przypadku sh 155 mm Krab i Kryl, a także WR-40 Langusta a amunicją klasy Feniks donośność ognia przekracza już dziś 40 km. Dla artylerzystów sprawa jest jasna: zasięg oddziaływania środków rozpoznania pola walki na potrzeby artylerii, wykorzystujących zarówno wielospektralne sensory, jak i system gwarantujący przekazywanie danych z sensorów rozpoznawczych do ośrodków kierowania ogniem i, szerzej, zarządzających operacjami artylerii, musi przewyższać donośność środka ogniowego. W tym przypadku, kiedy mowa jest o sh Krab i Kryl oraz WR-40 Langusta z obecnie użytkowaną amunicją, powinniśmy mówić o rozpoznaniu na dystans około 50 km. I być może więcej, jeśli zostanie pozyskana amunicja o wyższej donośności. Mowa, oczywiście, o bezpilotowych środkach rozpoznania.
Jaki jest stan posiadania polskiej artylerii w tym zakresie? Jak na razie bezzałogowców do jej dyspozycji jest mało. Zapowiedziane ostatnio przez szefa MON dostawy FlyEye na potrzeby artylerii, wyraźnie wymuszone sytuacją na wschodniej granicy RP, są dość mocno spóźnione. Jeśli jednak zostaną spełnione, to ten system, mogący - według zapewnień producenta - prowadzić rozpoznanie na dystansie nawet 50-70 km w obecnej wersji - może wzmocnić potencjał rozpoznania artylerii. Zapowiedziane zamówienia na bsl z programu Wizjer mają ograniczone znaczenie dla WRiA. Otwartą kwestią jest natomiast, czy do wzmocnienia świadomości sytuacyjnej - obok zdolności uderzeniowych - doprowadzi program GLADIUS, który ma ruszyć na początku przyszłego roku.
Czytaj też
Dodajmy do tego kwestię Radiolokacyjnego Zestawu Rozpoznania Artyleryjskiego Liwiec, zapoczątkowaną jeszcze w 2003 r., a faktycznie uruchomioną w 2009 r. W 2017 r. zakończono realizację programu dostawą ostatniego, siódmego zestawu. Wojskowi, nie kwestionując jakości i oczywistych zalet systemu, już dziś sygnalizują konieczność nie tylko zwiększenia liczby zestawów w służbie, ale też opowiadają się za ich modernizacją, wykorzystującą niektóre z rozwiązań, wypracowanych w ramach prac nad programem Bystra.
Sprawa dostępności do środków rozpoznania o parametrach adekwatnych do możliwości operacyjnych środków rażenia artyleryjskiego komplikuje się jeszcze bardziej w przypadku systemu rakietowego, pozyskiwanego w ramach programu Homar. Jak wiadomo, wieloletnie zmagania z wyzwaniami stawianymi przez ten program doprowadziły do zarzucenia efektów kilku lat prac ośrodków polskiego przemysłu zbrojeniowego i zamówienia w procedurze FMS „z półki" jednego dywizjonu amerykańskiego systemu HIMARS. Umowę o wartości 414 mln USD netto zawarto 13 lutego 2019 r., dostawa zamówionego sprzętu (18 wyrzutni bojowych i 2 wyrzutnie szkolne M-142, 36 modułów z 6 pociskami rakietowymi GMLRS-U M31A1, 9 modułów z 6 pociskami GMLRS-AW M30A1 i 30 taktycznych pocisków balistycznych ATACMS M57, szkolno-treningowe pociski LCRR, artyleryjskie systemy dowodzenia AFATDS, moduły szkolne M68A2, samochody terenowe M1151A1 HMMWV, 19 zestawów wozów M-1084A1P2 do przewozu amunicji rakietowej wraz z przyczepami M-1095 oraz 3 wozy ewakuacyjne M-1089A1P2) ma nastąpić w 2023 r.
Wraz z wejściem do linii tego systemu pojawić się muszą pytania o to, jak można będzie tę broń wykorzystywać, nie mając ani środków rozpoznania o odpowiednim zasięgu, ani - kompatybilnego z najpowszechniejszym w SZ RP systemem zarządzania walką Topaz - systemu dowodzenia, który zdążył wyewoluować w kompleksowy BMS wielowymiarowego pola walki. Tego typu rozwiązanie ma zostać zaimplementowane poprzez ustanowienie interfejsów z systemem AFATDS dywizjonu artylerii rakietowej HIMARS. Przynajmniej - w odniesieniu do pierwszego dywizjonu. Takie podejście jest zrozumiałe dla amerykańskiego partnera, który wspiera polskie wojsko w tym zakresie, integracja odbywa się w ramach koordynowanej przez Amerykanów inicjatywy ASCA (Artillery Systems Cooperation Activities). Po zakończeniu integracji w ramach ASCA Topaz będzie mógł bezpośrednio współpracować nie tylko z AFATDS, ale z każdym systemem kierowania ogniem artylerii NATO, spełniającym założenia ASCA.
Czytaj też
W przypadku kolejnych dwóch DMO Homar, pozyskanie których jest mgliście planowane na okres „do 2035 r.", w grę ma wchodzić znacznie szerszy udział polskiego przemysłu w ukompletowaniu sprzętu DMO. Trudno dziś powiedzieć, czy polska strona uzna za racjonalne forsowanie pomysłu, aby w kraju wykonywać np. wyrzutnie (to wymaga nie tylko opracowania ich, ale też poddania ich kosztownej procedurze certyfikacyjnej w USA) i pojazdy do nich, ale realne jest opracowanie i wykonanie w kraju całej grupy pojazdów towarzyszących, od wozów amunicyjnych, po pojazdy dowodzenia, techniczne, transportowo-załadowcze itp. Doświadczenia, jakie w tym zakresie polski przemysł uzyskał realizując program Wisła (opracowano m.in. pojazdy do transportu kontenerów z pociskami rakietowymi) mówią jednoznacznie, że leży to w możliwościach naszego przemysłu.
Warto wspomnieć, iż Strategiczny Przegląd Obronny z 2016 r. rekomendował pozyskanie dla SZ RP aż... 9 DMO (dywizjonowych modułów ogniowych) systemu Homar, liczących łącznie ponad 160 wyrzutni. Pod koniec 2021 r. otwartą pozostaje nadal kwestia potencjalnej modernizacji (modyfikacji) samobieżnych ahs 152 mm wz. 1977 Dana, których w wojsku mamy jeszcze około 100 egz., i które najprawdopodobniej muszą „doczekać" w linii, aż zaczną być zastępowane przez nowe Kryle 155 mm. W ten system warto zainwestować, tym bardziej, iż proces modyfikacji można połączyć z remontami zużytych w trakcie eksploatacji podsystemów, np. w obrębie układów jezdnych. To samo odnosi się do modyfikacji systemu skalowania przyrządów na jednolity, jaki już wprowadzono w systemach Regina i Rak.
Wielkim nieobecnym tegorocznych eventów w obszarze modernizacji artylerii pozostała samobieżna haubica 155 mm na podwoziu kołowym Kryl. Zainaugurowany w 2011 r. program „misyjny" doprowadził do powstania w 2014 r. prototypu, w którym zostało wykorzystane specjalnie zaprojektowane pod kątem wymogu aeromobilności (samolot C-130) podwozie Jelcz 663.32 oraz tzw. zespół wahadłowy wykorzystujący zmodyfikowaną dla polskich potrzeb haubicę Elbit ATMOS 2000. Prototyp przeszedł szereg badań, był wielokrotnie modyfikowany, ale w międzyczasie zmieniła się koncepcja haubicy, pierwotnie wywodząca się z idei francuskiej sh Nexter Caesar. Zakończenie przez wojsko polskie zadań misyjnych w Afganistanie i Iraku zmieniło wszystko.
Zaczęły pojawiać się nowe, zasadniczo zmienione wymagania i oczekiwania, dotyczące m.in. wprowadzenia automatu ładowania i rezygnacji z wymogów aeromobilności, czyli drastycznego ograniczania masy i wymiarów konstrukcji. Ostatecznie stanęło na tym, że doprowadzono do weryfikacji ZTT przez Inspektorat Uzbrojenia i wydłużenia terminu zakończenia pracy rozwojowej do 2022 r. W 2021 r. do NCBiR skierowano dokumenty pozwalająca zamknąć i rozliczyć dotychczasowy etap prac, co pozwoli uruchomić prace nad „Krylem 2.0", jak nieoficjalnie określany jest nowy projekt oparty o nowe założenia. Wymagania wojska, jak nieoficjalnie dowiedzieliśmy się w HSW SA, są realistyczne i... częściowo zbieżne z wymaganiami, jakie ustanowiono dla nowej czeskiej samobieżnej haubicy 155 mm na podwoziu kołowym, opracowywanej w ramach projektu DITA. Czy to jest zapowiedź bliskiej współpracy HSW SA z czeskim partnerem? Za wcześnie na detale.
Faktem jest, że w HSW bierze się pod uwagę nie tylko przesadzenie Kryla na inne podwozie (8x8 zamiast 6x6) oraz wprowadzenie automatu ładowania, ale też implementację możliwie dużej liczby rozwiązań, które już są stosowane w armacie sh Krab. To niewątpliwie zmieniłoby na korzyść bardzo istotny parametr sprzętu, jakim jest unifikacja części i podzespołów. Nie można wykluczyć, że pewne rozwiązania, jakie powstaną dla potrzeb nowego Kryla, znajdą się też w pakietach modyfikacyjnych Kraba (np. półautomat ładowania pocisków, bo na pełny automat ładowania modułowych ładunków miotających nie ma co na razie stawiać...).
Kiedy można spodziewać się premiery nowego Kryla? Najprawdopodobniej nie będzie to rok 2022, ale wiele zależeć będzie od tego, jak uda się poukładać współpracę z Czechami. Z którymi, wspomnijmy, HSW SA jest już zaangażowana we współpracę przy opracowywaniu ostatecznej wersji pojazdu 4x4 dla potrzeb podsystemów rozpoznania i dowodzenia w artylerii.
Ważnym, choć mogącym mieć realne konsekwencje dopiero za kilka lat, wydarzeniem roku 2021 w polskiej artylerii było powołanie wiosną 18. Pułku Artylerii w Nowej Dębie, który będzie częścią 18. Dywizji Zmechanizowanej. Na razie tworzone są podstawy logistyczne formowanej od podstaw jednostki, trwają przygotowania do inwestycji związanej ze stworzeniem bazy jednostki, które, jak się zakłada, stan gotowości ma osiągnąć w 2026 r. Nie są jawne informacje odnoszące się do jej struktury sprzętowej, ale najbardziej prawdopodobne jest, że w składzie 18. PA znajdą się dwa DMO Regina lub jeden DMO Regina i jeden DMO Kryl (o ile do tej pory wznowiony program doprowadzi do podjęcia produkcji seryjnej Kryla) oraz najprawdopodobniej dwa DMO WR-40 Langusta lub jeden DMO Langusta i jeden DMO Homar.
Jest bardzo prawdopodobne, że na potrzeby nowej jednostki artylerii pozyskane zostaną nowe Langusty (czyli nie będzie to sprzęt przesunięty z innych jednostek), ale nie będzie to znana już od kilku lat Langusta II, będąca znaną od lat ofertą HSW SA na modernizację wyrzutni RM-70. Wyrzutnia, roboczo określana jako Langusta-M, będzie nowym produktem, z założenia konstrukcyjnego przygotowanym do strzelania pociskami Feniks oraz dysponująca zautomatyzowanymi napędami, pozwalającymi wprowadzać wszystkie nastawy do strzelania przez obsługę bez konieczności opuszczania kabiny wozu bojowego oraz otrzyma najnowocześniejszy tzw. pakiet artyleryjski, przyrządy w systemie SKO wyskalowane już według najnowszych standardów (6400 zamiast 6000).
Oczywiście, nowe DMO Langusta będą dysponować nowoczesnym komponentem rozpoznania i dowodzenia, wykorzystującym m.in. nowe pojazdy 4x4 z HSW-AUTOSAN i Tatry. Z czasem te rozwiązania, jako pakiety modernizacyjne, mogą objąć wszystkich 75 wozów WR-40 będących obecnie w służbie w trzech dywizjonach.
Czytaj też
Dla domknięcia wyliczanki składającej się na podsumowanie roku 2021 w polskiej artylerii nie sposób pominąć jeszcze jednego faktu: HSW SA podpisała umowę licencyjną z Rheinmetall Waffe Munition GmbH na produkcję elementów armaty L44, w tym luf czołgowych 120 mm. Zakres licencji obejmuje produkcję luf 120 mm do czołgu Leopard będącego na wyposażeniu Sił Zbrojnych RP, ale zarazem otwiera drogę do szerszej współpracy polskiego giganta artyleryjskiego z niemieckim partnerem. Możliwe jest wykonywania luf czołgowych dla innych odbiorców, użytkowników czołgów Leopard 2, a także współpraca w wykonywaniu luf do innych armat firmowanych przez Rheinmetall Waffe Munition GmbH, np. nowych armat czołgowych 130 mm.
Nie bez znaczenia jest też zapewne i to, że Warto przypomnieć, że do końca 2021 r. HSW SA przekazała do Raytheon Technologies cztery kompletne wyrzutnie M903 wchodzące w skład systemów obrony przeciwlotniczej Wisła (Patriot). Dostawy są realizowane w oparciu o umowę podwykonawstwa do umowy Foreign Military Sales z 2018 r. zawartej pomiędzy rządem USA a firmą Raytheon Technologies, producentem systemów Patriot.
Choć nie ma to bezpośredniego powiązania 1:1 z sytuacją w artylerii, ale warto wspomnieć o przejęciu z dniem 1 grudnia przez HSW SA Wojskowych Zakładów Inżynieryjnych w Dęblinie, które stały się oddziałem stalowowolskiej spółki. Pozwoli to ulokować w WZInż. niektóre zadania i procesy realizowane dotychczas w HSW, dzięki czemu potencjał spółki-matki można będzie w pełniejszym stopniu podporządkować wielkoseryjnej produkcji strategicznie ważnych dla wojska produktów, w tym sprzętu artyleryjskiego, nowego BWP Borsuk, systemów wieżowych ZSSW-30, wyrzutni Patriot, a w przyszłości także komponentów systemu Homar, nowego pojazdu 4x4 i prawdopodobnie niszczycieli czołgów.
Tani35
Krab najnowocześniejszy w klasie? Z ręcznym ładowaniem? Wieża lata 80 te XXw podwozie z 30 lat i niemieckie podzespoły z 30 lat. Chociaz amunicja jest nowoczesna z roku produkcji. Bo docelowej jeszcze nie ma.
Był czas_3 dekady
O ile jestem dobrze poinformowany, to ładunki miotające są ręcznie ładowane w Krabie, zaś pociski w automacie. Aby było ciekawiej to… w Abramsie z USA pociski są ładowane do lufy ręcznie.
Wuc Naczelny
To chyba normalne bo w tym kalibrze pociski cięższe są od ładunków miotających. W abramsie jest tak, że wybór typu pocisku jeden z kilku musi się odbywać szybko i sprawnie i dlatego pocisk jest ładowany ręcznie.
Był czas_3 dekady
Do Kryla 2 podwozie 4-ro osiowe już mamy. To podwozie Jelcza. Trzeba tylko opracować bardzo niską kabinę kierowcy i albo wejść w kooperację z producentem DITY albo opracować lżejszą wieżę od Kraba. Zaletą takiego rozwiązania jest pancerz chroniący załogę, nie to co w Krylach obecnej wersji.
Był czas_3 dekady
Można by też wykorzystać podwozia naszych DAN (po niezbędnych modyfikacjach) do naszej nowo opracowanej wieży do Kryla 2, Co o tym myślicie?
Wuc Naczelny
"Można by też wykorzystać podwozia naszych DAN (po niezbędnych modyfikacjach) do naszej nowo opracowanej wieży do Kryla 2," A próbowałeś kiedyś instalować ekran LCD na 40-letniej ciężarówce z zamiarem stworzenia przenośnego kina? Jak myślisz co może pójść nie tak z takim podwoziem?
realizm
No i tak trzymać. Czy ktoś znający się na rzeczy mógłby powiedzieć coś o Goździkach i Gradach? Ile tego jeszcze jest "na stanie", jakie są plany związane z tymi systemami, czy to jest jeszcze przydatne, czy da się to jakoś modernizować, czy w ogóle warto (koszt/efekt)? Czy pozostaną w rezerwie materiałowej czy może da się to komuś, np. Ukraińcom, odsprzedać? Pozdrawiam
Koba
2S1 Goździk = 260 szt, z tego: w linii 186 szt, na składach lub do szkolenia: 74 szt. AHS Dana = 111 szt, z tego 78 w linii, na składach lub do szkolenia 33 szr. AHS Krab = 80 szt wszystkie w linii + w trakcie realizacji 2 szt. dla CS w Toruniu WR-40 Langusta = 75 szt, z tego w linii 72 szt, na skłądach lub do szkolenia 3 szt RM-70 = 29 szt wszystkie w linii (nieoficjalnie - zostały zamienione przez przedostatnią dostawę Krabów - niepotwierdzone) BM-21 Grad = 93 szt, z tego w linii 72 szt, na składach lub do szkolenia 21 szt.
Tani35
Grad? My nie mamy Grada. Może Grado podobne.
Koba
Tani35 - poczytaj trochę, na początek Military Balance 2021 - odszukaj Poland i sprawdź ile BM- 21 Grad mamy na stanie. Bardzo proszę, jeśli nie masz bladego pojęcia o czym piszesz - nie pisz. Błogosławieni Ci, którzy nie mając nic do powiedzenia - milczą.
Ziuta
już raz ktoś był na kursie i ścieżce i słabo wyszło
X
Ale zatruł ludziom umysly na ponad 10 lat, i stał się skutecznym "wehikułem" wyborczym, więc może nawet się... opłacilo..? - temu zbiorowemu "komuś", rzecz jasna
Flaczki
Zeby posiadac skutecznom artylerie to Polska potrzebuje skuteczne sily powietrzne i obrone przeciw lotniczom jak I drony udezeniowe!
Sidematic
Polska nie jawi się ale JEST krajem posiadającym najsilniejszy spośród krajów NATO w Europie artyleryjski komponent sił zbrojnych. Przed nami jedynie USA i Turcja. Oczywiście Francja technologicznie i ilościowo nas wyprzedza ale oni nie są w ogóle zainteresowani wojną w Europie Wschodniej. Dla Francji liczy się tylko rejon Morza Śródziemnego i Afryki Saharyjskiej. UK się nie liczy w tej kategorii. Przed nami jeszcze długo droga do uzyskania siły, która mogłaby zapewnić PRAWDZIWE zdolności obronne ale jesteśmy na kursie i na ścieżce. Według mnie należy się skupić na automatyzacji i koordynacji na wszelkich szczeblach. Mniej Indian, więcej armat, lepsza amunicja, lepszy zasięg, lepsze rozpoznanie i naprowadzanie, automatyka, łączność. W większości z tych domen dużo do powiedzenia ma WB.
Chyżwar
Już dawno pisano o przyporządkowaniu dronów artylerii. FlyEye się do tego nadaje. Zasięg ma odpowiedni. Rozwijamy APR na plamkę. Szkoda więc, że na razie nie ma głowic z podświetlaczami dla takich maluchów. TB2, Hermes 450 czy WK450 to już spore krowy. Tym samym łatwiejsze do zestrzelenia. Kryle w pierwszej wersji należało przyjąć do linii i rozwijać następne. Miejsce dla takich dział by się znalazło.
Tani35
Nie ma habet i nawet nie ma w planach. Nie ma lekkiego pojazdu wsparcia artyleryjskiego Izraelczycy moska automatyvznego 120mm pakuja na Toyote. My budujemy slonie bojowe. Inni muchy I tu jest problem Mnie brakuje jednego w tym artykule stwirdzenia. My mamy całą artylerię samobiezna. Tak nikt nie ma.
Był czas_3 dekady
Niszczyciele czołgów powinny być stworzone na lekkich podwoziach np. pojazd 4x4 z HSW,, bądź Nowy 4x4 z Autoboxu czy podwozia z wycofywanych BWP 1 lub podobne niepozorne. Podwozie z K9 a nawet LPG z HSW są zbyt duże, ciężkie, wysokie.
Сhyżwar
@Monkey nie wiem czy wiesz ale otwory w dachu kabiny Stara 266 pełniły dwie funkcje. Po pierwsze można było je otworzyć dla lepszej wentylacji, po drugie były tam umieszczone zatrzaski do zamontowania specjalnej miednicy i będącej na wyposażeniu (sic!) deski sedesowej. Dopiero podczas modernizacji na przełomie lat dziewięćdziesiątych i dwutysięcznych zaczęto montować zmieniony właz już bez funkcji sanitarnych. Wynikało to z tego, że w czasach PRLu nie było toalet przenośnych a żołnierz jak każdy człowiek ma swoje potrzeby. W XXI wieku pojawiły się przenośne kabiny sanitarne i Star nie był już potrzebny.