- Analiza
- Komentarz
- Wiadomości
Nowy rodzaj Sił Zbrojnych (z)budowany od zera. Sześć lat gen. Kukuły na czele WOT [KOMENTARZ]
Generał broni Wiesław Kukuła odchodzi ze stanowiska dowódcy Wojsk Obrony Terytorialnej po odsłużeniu na nim dwóch pełnych kadencji. Podległa mu formacja, budowana od podstaw, zyskała przez ten okres duży potencjał. Wyzwaniem pozostaje jednak dalszy rozwój zdolności oraz integracja z pozostałymi rodzajami wojsk.

Generał Wiesław Kukuła dowodził Wojskami Obrony Terytorialnej odkąd zostały sformowane jako piąty rodzaj Sił Zbrojnych, czyli od 1 stycznia 2017 roku. Rzecznik WOT mjr Witold Sura potwierdził w rozmowie z Defence24.pl, że gen. Kukuła odchodzi ze stanowiska z dniem 31 grudnia br., zgodnie z ustawą o obronie Ojczyzny. Można śmiało postawić tezę, że Wojska Obrony Terytorialnej na stałe wpisały się w system obronny Polski, choć jeszcze sześć lat temu były wątpliwości, czy taką formację w ogóle uda się stworzyć. Nie zwalnia to jednak od zadawania pytania „co dalej?", tym bardziej, że Polska jest dziś w trudnej sytuacji w zakresie bezpieczeństwa, a Siły Zbrojne RP stoją przed gigantycznymi wręcz wyzwaniami, jeśli chodzi o zwiększenie liczebności, odbudowę rezerw i modernizację techniczną.
Zobacz też
Początki
Utworzenie WOT stało się jednym z priorytetów po zmianie kierownictwa resortu obrony w końcu 2015 roku. Wcześniej przez kilka lat funkcjonowały jedynie bataliony Obrony Terytorialnej tworzone na czas wojny, co nie było rozwiązaniem zapewniającym właściwe zdolności. Tym bardziej, że wraz z zawieszeniem powszechnego poboru rozpoczął się proces erozji rezerw mobilizacyjnych SZ RP, a przywrócenie od 2013 roku szkoleń rezerwistów tylko go spowolniło, ale nie zatrzymało.
Misję utworzenia WOT Wiesław Kukuła otrzymał w 2016 roku. Jako oficer wywodzący się z Wojsk Specjalnych sygnalizował, że przyjmie nowe podejście do budowy formacji. „Sposób prowadzenia działań taktycznych przez WOT nie wpisze się jednak w klasyczne schematy działania Wojsk Lądowych. To stała obecność lub inaczej nasycenie siłami własnymi środowiska walki. Będzie to zdecydowanie bliższe specyfice działania Wojsk Specjalnych i ich modelowi prowadzenia działań taktycznych" – tak mówił w rozmowie z Defence24.pl. To stanęło u podstaw szkolenia WOT i ich późniejszego wykorzystania.

W momencie rozpoczęcia formowania WOT przyjęto też kilka założeń, które – można bez zbędnej przesady powiedzieć – ukształtowały tą formację. Po pierwsze, otrzymały one terytorialną strukturę (kompania w każdym powiecie, brygada w każdym z województw – obecnie formowane są dodatkowe brygady i ich łączna liczba sięgnie 20). Po drugie – co związane jest z pierwszym, żołnierze WOT mieli służyć blisko społeczności lokalnych (zgodnie z zasadą „zawsze gotowi, zawsze blisko"), choć zdarzają się przypadki ich użycia poza Stałymi Rejonami Odpowiedzialności. Po trzecie, wprowadzono nową formułę służby wojskowej – Terytorialną Służbę Wojskową, łączącą 16-dniowe przeszkolenie (lub 8-dniowe dla osób, które miały związek z wojskiem) z służbą rotacyjną realizowaną przez trzy lata. To spowodowało wydłużenie czasu osiągania gotowości przez WOT, ale jednocześnie umożliwiło przyciągnięcie do służby osób, które chciały łączyć służbę wojskową z życiem codziennym. Wreszcie po czwarte zdecydowano, że Wojska Obrony Terytorialnej będą od podstaw wyposażane w nowy sprzęt.
Zobacz też
Jednostki OT formowano w sposób etapowy, zaczynając od tych rozlokowanych na wschodzie kraju. Takie rozwiązanie było zrozumiałe zarówno ze względu na specyfikę zagrożeń dla Polski, jak i możliwości formowania. O ile bowiem żołnierze szeregowi mogli być przyjmowani do służby „z cywila", to kadrę, szczególnie oficerską, trzeba było zapewnić. Na początku formowania do WOT przechodziło więc wielu oficerów z Wojsk Lądowych jak i Wojsk Specjalnych.
Obecnie jednak WOT stopniowo tworzą zdolności do szkolenia własnych kadr, m.in. poprzez kursy podoficerskie Agrykola, szkołę podoficerską SONDA i Centrum Szkolenia WOT. Budowa systemu szkolenia to jeden z najważniejszych elementów działania Wojsk Obrony Terytorialnej, który należy ocenić pozytywnie. System szkolenia dla pozostałych Rodzajów Sił Zbrojnych jest już i tak mocno obciążony, a wraz ze zwiększaniem liczebności SZ RP (i tym samym limitów do szkół) to zaangażowanie będzie tylko rosło. Swoją drogą, część żołnierzy WOT, o czym wielokrotnie mówił generał Kukuła, przechodzi z służby terytorialnej do zawodowej, a formacja i tak zwiększa swoją liczebność.
Dziś Wojsko Polskie stoi przed bardzo trudnym wyzwaniem przygotowania kadr dowódczych i specjalistycznych dla rozbudowywanych struktur w sytuacji, gdy wcześniej przez lata te zdolności były albo redukowane albo utrzymywane na „niewysokim" poziomie. Dlatego posiadanie przez WOT własnej kadry instruktorskiej jest tak cenne. Obecnie w strukturach podległych WOT prowadzone są coraz bardziej zaawansowane szkolenia, jak chociażby kurs obserwatorów ognia w Centrum Szkolenia WOT.
W pierwszych latach swojego funkcjonowania Wojska Obrony Terytorialnej skupiały się – co zrozumiałe – na budowaniu podstawowych zdolności. Były też stopniowo coraz bardziej angażowane w operacje reagowania kryzysowego. Dało to cenne doświadczenia, ale i wytworzyło swego rodzaju więź pomiędzy WOT a ludnością. Gen. Kukuła bardzo często zwracał uwagę na znaczenie działań w ochronie ludności i reagowania kryzysowego, traktując to jako misję Sił Zbrojnych i budowanie odporności państwa na kryzysy. Swoją drogą, zaangażowanie WOT na rzecz ludności miało też tę zaletę, że pozwoliło przekonać wielu sceptyków do potrzeby posiadania takiej formacji.
Koronawirus, granica i wojna
Od 2020 roku Wojska Obrony Terytorialnej są jednak angażowane w działania przeciwkryzysowe znacznie szerzej, bo wymusiła to sytuacja. Najpierw w przeciwdziałanie skutkom pandemii koronawirusa (głównie we wsparciu służby zdrowia, ale też we wspomaganiu Policji i Straży Granicznej w egzekwowaniu przestrzegania obostrzeń), a następnie w walkę ze skutkami presji migracyjnej na granicy wschodniej spowodowanej przez hybrydowe działania reżimu Łukaszenki. Jeśli chodzi o to drugie zadanie, żołnierze WOT wspierali żołnierzy zawodowych (zwłaszcza Wojsk Lądowych), którzy odgrywali większą rolę w działaniach na linii granicznej i w jej pobliżu.

Jakkolwiek teraz sytuacja na granicy nieco się ustabilizowała dzięki budowie zapory, to zarówno wojskowi z jednostek podległych DG RSZ, jak i Dowództwu WOT nadal są zaangażowani. Niedawno podjęto też decyzję o stworzeniu w ramach WOT Komponentu Ochrony Pogranicza, który docelowo powinien przejąć większą odpowiedzialność za wsparcie Straży Granicznej i tym samym stopniowo „uwolnić" od tego zadania wojska operacyjne.
Równolegle z zaangażowaniem w działania przeciwkryzysowe cały czas trwa rozbudowa Wojsk Obrony Terytorialnej. Obecnie liczą one 36 tys. żołnierzy, z czego zdecydowaną większość stanowią przedstawiciele Terytorialnej Służby Wojskowej. Stworzono więc duży potencjał, choć jego formowanie trwa nieco wolniej, niż zakładano to w momencie podjęcia decyzji o formowaniu WOT jako oddzielnego Rodzaju Sił Zbrojnych. Docelowa liczebność, zgodnie z modelem 2035, wynosi jak powiedział niedawno w wywiadzie dla Defence24.pl gen. Kukuła 57 tys. żołnierzy, wcześniej było to 53 tys.
Z tej perspektywy, pod kątem liczebności, tworzenie nowej formacji należy uznać za sukces, bo jest ukompletowana w około dwóch trzecich. Zbudowano duży potencjał, ale jednocześnie wymaga on dalszego rozwoju. Zarówno ilościowego, jak i zdolnościowego, pod kątem współpracy z jednostkami podległymi DG RSZ i działania na ich korzyść. W pewnym zakresie takie działania już są prowadzone, ale wraz z upływem czasu powinno ich być coraz więcej.
Zobacz też
Wyzwaniem dla Wojsk Obrony Terytorialnej pozostaje modernizacja techniczna. Choć żołnierze WOT dysponują nowoczesną bronią strzelecką i wyposażeniem indywidualnym. Swoją drogą, podejście jakie przyjmuje do wyposażenia indywidualnego dowództwo WOT, powinno zostać przeniesione na inne rodzaje Sił Zbrojnych, zwłaszcza teraz, gdy w budżecie są większe pieniądze. Także dlatego, że nowoczesne oprzyrządowanie wpływa na morale żołnierzy (na wojnie czy w czasie kryzysu) ale i na chęć pełnienia/pozostania w służbie (w czasie pokoju i codziennego szkolenia).

W większości brygad są także rozpoznawcze bezzałogowce, ale na przykład zakupy broni przeciwpancernej realizowano w dość ograniczonym zakresie. Dopiero w bieżącym roku zakupiono pierwszą partię nowoczesnych granatników ppanc., czy drugą transzę systemów Warmate, określanych w WOT jako drony uderzeniowe krótkiego zasięgu i będące elementem systemu obrony przeciwpancernej. W Dowództwie WOT powstała koncepcja budowy warstwowego systemu obrony przeciwpancernej, ale na razie jej wdrażanie jest na początkowym etapie, nawet jeśli znacząco zwiększono zakres szkoleń z użycia poszczególnych systemów ppanc. w oparciu o posiadany potencjał.
Można jednak mieć nadzieję, że po reformie pozyskiwania sprzętu, która zdecydowanie przyspieszyła proces zakupów, ta luka w zdolnościach WOT będzie stopniowo zamykana. Ale proces modernizacji technicznej jest z definicji ciągły i musi być uzupełniany o nowe zadania. Chociażby o bezzałogowce klasy mikro, których zakup sygnalizował w wywiadzie dla Defence24.pl gen. Maciej Klisz, zastępca dowódcy WOT.
Zobacz też
Przyszłość pełna wyzwań
Modernizacja techniczna to tylko jeden element. Jak więc wygląda bilans sześciu lat WOT pod dowództwem generała Kukuły? Stworzono formację, która jest w stanie zapewnić nasycenie całego terytorium kraju i tym samym tworzyć korzystne warunki do działań wojsk operacyjnych oraz wspierać np. obronę przeciwdywersyjną. Oczywiście nie jest to masowy system obrony terytorialnej w klasycznym ujęciu, ale nigdy nie miał takim być. Formacja ma ochotniczy charakter, a przyciągnięcie do służby kilkudziesięciu tysięcy żołnierzy łączących służbę z codzienną pracą (nauką) to duże osiągniecie.
Spełniło się też wiele z założeń dotyczących roli formacji terytorialnych w systemie obronnym. Nie tylko w sytuacjach kryzysowych, ale też w operacji obronnej, o czym świadczą chociażby wnioski z toczącej się wojny na Ukrainie.
Jednocześnie jednak przed Wojskami Obrony Terytorialnej dalej jest wiele wyzwań tak jak i przed całym Siłami Zbrojnymi RP. Formacja musi dokończyć budowę pełnych struktur i zyskać docelowe zdolności w sytuacji, w której dostępne są różne formy służby wojskowej dla ochotników. Cały czas należy też doskonalić współdziałanie z innymi Rodzajami Sił Zbrojnych, by móc jak najlepiej wykorzystywać – szczupłe przecież – posiadane zasoby w sytuacji zagrożenia.
Z drugiej strony, wyzwaniem dla całego Wojska Polskiego jest przeprowadzenie planowanych zmian (skokowego zwiększenia) liczebności i odbudowa rezerw. Uwzględniając wszystkie różnice specyfiki WOT i wojsk operacyjnych, być może warto rozważyć wykorzystanie doświadczeń z procesu formowania WOT w całych Siłach Zbrojnych, szczególnie jeśli chodzi o rekrutację żołnierzy i utrzymanie ich w służbie. A może również nowe formy służby, dla żołnierzy niekoniecznie zainteresowanych służbą zawodową, ale chętnych i zdolnych by być dobrze wyszkolonym, gotowym rezerwistą? Oczywiście nie chodzi tu o przenoszenie "jeden do jeden" rozwiązań z WOT, bo one zostały zbudowane pod ten rodzaj wojsk, ale o pewne (dalsze) uelastycznienie podejścia.
Powód jest prozaiczny. Zasoby rezerw wyszkolonych w ramach obowiązkowej ZSW będą się nieuchronnie kurczyć. Dodatkowo wraz z wprowadzeniem na szeroką skalę nowego sprzętu i przyspieszonym z uwagi na wojnę na Ukrainie wycofaniem wyposażenia posowieckiego nie będzie można już zakładać, że (przykładowo) „rezerwiści przeszkoleni na T-72 i przeciwlotnicze Newy zawsze się znajdą". Trzeba więc będzie systemowych rozwiązań. Krokiem w tym kierunku jest Dobrowolna Zasadnicza Służba Wojskowa i aktywna rezerwa, ale nie wiadomo czy to wystarczy.
To już jednak temat na inną analizę. WOT natomiast stały się ważnym elementem systemu obronnego, co jest niewątpliwą zasługą gen. Kukuły. Ale położenie geograficzne Polski, sytuacja geostrategiczna jak i sytuacja Wojska Polskiego powodują, że ich zdolności muszą cały czas być rozwijane, co wcale nie musi być łatwe, biorąc pod uwagę choćby wyzwania kadrowe przed którymi stoi całe Wojsko Polskie.
WIDEO: Rakietowe strzelania w Ustce. Patriot, HOMAR, HIMARS