Reklama

Czy Polskę stać na Marynarkę Wojenną? Tak, ale jaką? [OPINIA]

Ukraiński dron nawodny podczas prób
Ukraiński dron nawodny podczas prób
Autor. Michał Dworczyk

Europoseł Michał Dworczyk, który w swojej karierze politycznej był m.in. Sekretarzem Stanu w Ministerstwie Obrony Narodowej, przedstawia swoją opinię na temat możliwych sposobów rozwoju polskiej Marynarki Wojennej. Jest to o tyle ważna opinia, że została zrobiona m.in. w oparciu o swoje osobiste obserwacje z Ukrainy.

Wojna na Ukrainie pozwala spojrzeć na potrzeby Marynarki Wojennej z nowej perspektywy. Dynamiczny rozwój technologii bezzałogowych sprawia bowiem, że możemy zacząć inaczej podchodzić do realizacji części zadań związanych z: rozpoznaniem w domenie morskiej, patrolowaniem i dozorowaniem (szczególnie obiektów infrastruktury krytycznej) czy wynoszeniem środków rażenia. Podnosiłem już ostatnio ten wątek na portalu X, co wywołało ożywioną dyskusję z udziałem ekspertów, co mnie bardzo cieszy – w demokratycznym państwie potrzebujemy debaty o sprawach fundamentalnych, a do takich zaliczam bezpieczeństwo.

Reklama

Ukraińskie doświadczenia

Chętnie kontynuuje ten temat na gościnnych łamach Defence24, chcąc podzielić się obserwacjami z Ukrainy. Uważam, że przy wszystkich różnicach z potencjalnym konfliktem między NATO a Rosją, konflikt za naszą wschodnią granicą wciąż jest bardzo ważnym punktem odniesienie jeśli chodzi o ewolucję pola walki. Żeby była jasność: nie chodzi o likwidację klasycznych jednostek nawodnych i podwodnych Marynarki Wojennej, a raczej ich racjonalizację i uzupełnienie o nowe możliwości jakie dają bezzałogowce.

Ukraiński dron nawodny podczas prób
Ukraiński dron nawodny podczas prób
Autor. Michał Dworczyk

Bałtyk jest jednym z filarów polskiej siły gospodarczej, odgrywa również coraz ważniejszą rolę w zabezpieczeniu naszych potrzeb energetycznych. Zapewnienie ciągłości operacji najważniejszych portów czy terminali surowcowych będzie kluczowe dla zapewnienia bezpieczeństwa państwa zarówno w stanie „P”, „K”, jak i „W”. Polska, stojąca w obliczu zagrożenia ze strony przeciwnika mającego za nic prawo międzynarodowe i łatwo eskalującego kryzysy, powinna szczególnie dużą wagę przykładać do „zagęszczania” swojego systemu obronnego, w tym w domenie morskiej. Wydaje się, że realizacja tego zadania wyłącznie w oparciu o platformy załogowe staje się dzisiaj niewykonalna.

Czytaj też

Na początek kilka liczb z obszaru Morza Czarnego. Flota Czarnomorska FR w 2022 roku liczyła między 60 a 80 jednostek, w tym blisko 35 okrętów wojennych - zasoby warte ponad 20 miliardów USD, pomimo poziomu zużycia i archaiczności wielu rozwiązań technologicznych. Ponad 20 tys. marynarzy w czynnej służbie, w tym liczni specjaliści. Szacunkowy roczny budżet Floty wynosić mógł ponad 3 mld USD.

Ukraina, nie posiadając własnej marynarki wojennej, w nieco ponad dwa lata zniszczyła blisko 30% rosyjskich jednostek pływających, a pozostałe skutecznie zamknęła w portach. Dokonała tego wykorzystując głównie drony morskie i niewielką liczbę rakiet manewrujących, tzn. siły i sprzęt wojskowy warte między 100 a 200 mln USD i liczące kilkuset żołnierzy.

Autor. Służba Bezpieczeństwa Ukrainy

Czy stać nas na Marynarkę Wojenną?

Dlatego zasadne jest pytanie: czy Polska potrzebuje i czy stać nas na Marynarki Wojenną? Tak, ale bez wątpienia na podstawie lekcji z Ukrainy powinniśmy przemyśleć jej kształt. Ostatnia analiza red. T. Dmitruka dotycząca długoterminowego finansowania polskich potrzeb obronnych oraz widoczne zmiany, które zaszły w ciągu ostatnich trzech lat na polu walki, w tym w domenie morskiej, czynią to pytanie zasadnym.

Dzisiaj takie pytania dotyczą wszystkich „fizycznych” domen walki, ale niedawne obserwacje na Ukrainie, związane z dronami nawodnymi (USV) skłoniły mnie do większego zainteresowania morzem. Klasa polityczna powinna mieć świadomość, że pomimo zwyżki budżetowej – nasze zasoby są wciąż ograniczone. Ponad bieżącym sporem politycznym, powinna stać debata o naszym bezpieczeństwie i jego długoterminowych kosztach. Z tym nieuchronnie wiąże się pytanie o efektywne wydawanie pieniędzy.

Ukraiński dron nawodny podczas prób
Ukraiński dron nawodny podczas prób
Autor. Michał Dworczyk

Marynarka wojenna to jeden z podstawowych rodzajów sił zbrojnych Federacji Rosyjskich. Oczywiście miała ona swoje istotne zadania w pełnoskalowym ataku na UA w 2022 roku. W pierwszym etapie wojny Rosjanie szybko przejęli inicjatywę na Morzu Czarnym, blokując ukraińskie porty i zajmując strategicznie punkty – w tym m.in. Wyspę Wężową. Jednak Ukraina, mająca bardzo ograniczoną flotę, początkowo niemal bezradna wobec działań MW FR, w krótkim czasie doprowadziła do zatopienia lub uszkodzenia szeregu jednostek, a pozostałe musiały być w znacznej części dyslokowane do portów na wschodzie Morza Czarnego, w związku z zagrożeniem zniszczenia na otwartych wodach.

YouTube cover video

Wyeliminowane zostało szereg jednostek – m.in. krążownik, fregata, desantowiec, tankowiec, okręty patrolowe. Podobnie z flotą śmigłowców MW FR, która po kolejnych stratach zaszyła się w swoich bazach znacznie ograniczając loty patrolowe wzdłuż wybrzeży Morza Czarnego. Sytuacja na Morzu Czarnym jest z perspektywy rosyjskiej istotną bolączką również na poziomie politycznym, czego odzwierciedleniem jest podnoszenie tej kwestii w ramach nielicznych dotychczas prób negocjacji ze stroną ukraińską.

YouTube cover video

Ukraińska marynarka bezzałogowa

Jak do tego doszło? Ukraińcy nie mając środków i odpowiedniego wsparcia sojuszniczego już w 2022 roku opracowali własne drony morskie. Na Ukrainie powstało kilka firm, które w ciągu dwóch lat wykształciły zdolności produkcji prostych, tanich i skutecznych dronów nawodnych, przystosowanych do wykonywania zróżnicowanych zadań (dwa najbardziej znane modele to Magura V5 i Sea Baby). Drony Sea Baby zostały skutecznie wykorzystane w słynnym ataku na most Kerczeński w lipcu 2023, w skutek którego został on poważnie uszkodzony.

Ukraiński dron nawodny podczas prób.
Ukraiński dron nawodny podczas prób.
Autor. Fot. Michał Dworczyk

Dzięki swoim rozmiarom oraz specyfikacji technicznej mogą one być dowolnie konfigurowane i dostosowywane dla realizacji różnorakich zadań. Wśród możliwych konfiguracji wyposażenia znajdują się m.in rakiety termobaryczne, pociski GRAD oraz karabin maszynowy 14,5 mm. Wyposażenie to może być wykorzystane bezpośrednio do ataku na wybrany cel, samoobrony przed zagrożeniem powierzchniowym jak również miny morskie.

Podobnie drony Magura V, o nieco mniejszym rozmiarze i ładowności dają możliwość ich wszechstronnego wykorzystania: zarówno indywidulanie, jak również w grupie. Dzięki doskonałej manewrowości i cichej pracy mogą zarówno patrolować, prowadzić poszukiwania i akcje ratownicze, jak również zwalczać miny, wykonywać misje bojowe oraz stanowić ochronę dla floty.

Reklama

Ulepszona wersja drona Sea Baby, o nazwie Awdijiwka, przygotowana została na potrzeby ukraińskiego SBU i ujawniona w marcu 2024 roku. Wśród zastosowanych modyfikacji znalazł się pojedynczy silnik o mocy 400 KM w miejsce dwóch oddzielnych. Umożliwiło to transport głowicy bojowej o masie 400 kg z prędkością maks. prawie 90 km/h na odległość 500 mil. Zastosowano w nim również podwójny system komunikacji: Starlink oraz łącze Kymeta.

Czytaj też

Ukraińskie firmy bardzo szybko rozwinęły technologie projektowania i tworzenia nowoczesnych rozwiązań, dostosowując je do bieżących potrzeb operacyjnych. Na bazie tej strategii powstał kolejny, innowacyjny projekt zaprezentowany przez Military Armored Compny HUB. Należą do nich drony morskie KATRAN realizujące różne zadania:

  • KATRAN X1 - stanowi ruchomą bazę dronów FPV mogąc zwalczać sprzęt przeciwnika oraz skutecznie pełnić funkcje osłonowe, rozpoznawcze i patrolowe. Dron ten może poruszać się z maksymalną prędkością 105 km/h mając zasięg około 1200 km;
Dron KATRAN X1
Dron KATRAN X1
Autor. https://vpk-mac.com
  • KATRAN X2 - dron wyposażony w karabin Browning M2. Wykorzystanie sztucznej inteligencji umożliwia automatyczne rozpoznanie wrogiego celu, śledzenie go, oraz precyzyjne określenie odległości i balistyki, umożliwiające skuteczne przeprowadzenie ataku;
Dron KATRAN X2
Dron KATRAN X2
Autor. https://vpk-mac.com
  • KATRAN X3- wykorzystywany do bezpośrednich, precyzyjnych ataków na wrogie statki, okręty podwodne oraz inne dowolne cele, jak również do misji rozpoznawczych. Jego zasięg to 1650 km;
Dron KATRAN X3
Dron KATRAN X3
Autor. https://vpk-mac.com

Na etapie opracowywania pozostaje dron KATRAN VENOM będący w zasadzie autonomiczną platformą służącą dla przeprowadzania misji szturmowych. Jego działanie, opierające się na wykorzystaniu AI oraz możliwości szerokiej konfiguracji sprzętowej obejmującej m.in torpedy, amunicję krążącą, działko obrotowe oraz karabin Browning umożliwia wykonywanie misji szturmowych, wsparcie operacji powietrznych i nawodnych jak również rozpoznanie.

Dron KATRAN VENOM
Dron KATRAN VENOM
Autor. https://vpk-mac.com

W czasie ataku na statki rosyjskiej Floty Czarnomorskiej stacjonujące w Sewastopolu w październiku 2022 roku, podczas którego uszkodzona została fregata Admirał Makarow oraz trałowiec Iwan Gołubiec w październiku 2022 roku, ukraińska armia użyła kolejny rodzaj dronów - drony Mykoła. Mogą one przenosić 200 kg ładunku bojowego na odległość 800 km.

Reklama

Z kolei w skutecznym ataku na kolejny rosyjski okręt wojenny Olenegorskij Gorniak oraz tankowiec Sig, SBU wykorzystała dron Mamaj, którego kadłub ślizgowy umożliwia osiągnięcie prędkości 110 km/h. Detonacja głowicy bojowej następuje przy pomocy czujników uderzeniowych znajdujących się na dziobie.

Oddzielnym tematem są drony podwodne, w tym m.in Tołoka TLK-150 o prawdopodobnym zasięgu 1200 km oraz Mariczka. Ten drugi pojazd został prawdopodobnie wykorzystany w ostatnim ataku na Most Krymski 3 czerwca 2025 roku. Dron ten opracowany przez AMMO Ukraine jest autonomiczną „torpedą” z kadłubem o długości 6 m i średnicy 1 m z kilem umieszczonym wzdłuż dna. Ma być wykorzystywany do zwalczania jednostek pływających, jak również do niszczenia mostów. Może jednak zostać również użyty w działaniach rozpoznawczych i transportowych. Jej zasięg to 1000 km.

Jeżeli chodzi o drony, które oglądałem kilka tygodni temu, to od powstania koncepcji do pierwszego bojowego użycia minęło nieco ponad 10 miesięcy (tak, tak – włącznie z testami). W ciągu półtora roku wprowadzono ponad 400 modyfikacji wynikających z doświadczeń użycia tej broni. Ukraińcy są oczywiście w nieporównywalnej sytuacji do naszej, niemniej jest to imponujące tempo wdrażania i udoskonalania innowacji, szczególnie jak na lubiącą wieloletnie cykle produktowe marynarkę wojenną.

Ukraiński dron nawodny podczas prób
Ukraiński dron nawodny podczas prób
Autor. Michał Dworczyk

Ważnym rozwiązaniem jest uniwersalna platforma (posiada już kod identyfikacyjny NATO), wyposażona w benzynową jednostkę napędową pozwalającą osiągnąć ponad 80 km/h (wiem fachowcy podają prędkość w węzłach, ale ja nie jestem fachowcem, a dane podaję za ukraińskimi partnerami i tym co sam widziałem). Dron jest bardzo zwrotny i prosty w kierowaniu i początkujący operator może nim operować już po kilku minutach.

Czytaj też

Równie proste jest planowanie misji, które oparte jest w dużej mierze o ogólnodostępne (płatne i bezpłatne) oprogramowanie. Zasięg - ponad 1400 km, łączność – Starlink, stanowisko sterowania – dwa laptopy i prosty pad. Dron wystaje nieco ponad 50 cm ponad powierzchnię wody co powoduje, że dla radarów jest praktycznie nie wykrywalny, pozostaje tylko rozpoznanie z powietrza, a to jak wspomniałem na wstępie jest ograniczone do dronów, ponieważ śmigłowce niechętnie latają nad wodą…

Dlaczego rosyjskie „śmigła” niechętnie latają nad morzem? Otóż ukraińskie drony nawodne zaczęły być uzbrajane w dwa zmodyfikowane pociski przeciwlotnicze R-73. Potrafią dryfować przez kilka dni na morzu, raz dziennie uruchamiając silnik, korygując pozycję i czatując na łup: śmigłowiec czy samolot zwiadowczy.

Ukraiński dron nawodny uzbrojony w rakiety przeciwlotnicze R-73
Ukraiński dron nawodny uzbrojony w rakiety przeciwlotnicze R-73
Autor. Michał Dworczyk

Jednak pierwszym bojowo wykorzystywanym dronem morskim na Ukrainie był dron kamikaze, praktycznie najprostszy, wypełniony kilkuset kilogramowym (w zależności od modelu od 300 do 800 kg) ładunkiem wybuchowym. Oczywiście szybko okazało się że okręty zniknęły za główkami portów, a w okolicach wybrzeży i infrastruktury krytycznej pojawiły się, znane z II wojny światowej sieci przeciwtorpedowe. Ale drony nawodne i tak są cały czas wykorzystywane.

Montowane są na nich karabiny maszynowe, radary, retlanslatory jak również coraz częściej bezzałogowe statki powietrzne. Co ważne, takie pojazdy nawodne nosiciele zostały już wykorzystane bojowo dając możliwość atakowaniu z morza dronami FPV obiektów wojskowych znajdujących się na półwyspie Krymskim. Sam z przekazu ustnego na Ukrainie słyszałem o jednym takim przypadku. Dron nawodny – nosiciel po podejściu pod krymskie wybrzeże „wysłał” w powietrze dwa kwadrokoptery dokonując skutecznego ataku na system obrony powietrznej typu Osa. Sam nosiciel wrócił później bezpiecznie do bazy.

Czytaj też

Drony podwodne

Odrębnym zagadnieniem, ale również otwierającym wielkie możliwości rozwojowe są drony podwodne (UUV), przed którymi stoją jeszcze istotne wyzwania technologiczne. Rachunek kosztów w porównaniu z konwencjonalnymi jednostkami, a także skala wyzwań związanych z sabotażem (vide niedawne operacje przerywania światłowodów, kabli energetycznych i rurociągów na Bałtyku) każą jak najszybciej pracować nad postępem również na tym polu.

Podsumowując: warta miliardy USD Flota Czarnomorska, której roczne utrzymanie kosztuje ponad 3 mld USD, w której służbę pełni ponad 20 tysięcy marynarzy, w tym liczni specjaliści i oficerowie, nie licząc pracowników cywilnych zatrudnionych na stanowiskach pomocniczych, została w ok. 30 % zniszczona, a pozostała część zamknięta w portach przez flotę dronów i przy pewnym wsparciu rakiet - przede wszystkim typu „Neptun”. Piękny przykład do analizy „koszt–efekt” i chyba jeden z najbardziej uderzających przykładów skutecznego wykorzystania asymetrii na polu walki.

Ukraiński dron nawodny podczas prób
Ukraiński dron nawodny podczas prób
Autor. Michał Dworczyk

Warto również podkreślić, że przykład ukraiński jest inspirujący z powodu licznych przypadków bieżącego wykorzystania operacyjnego, niemniej nie bez powodu w rozwój bezzałogowców morskich coraz większe środki inwestują tak znane firmy jak Anduril Industries czy Boeing. Państwa mające największe ambicje morskie dostrzegają więc ten trend. W pracach nad amerykańskim budżetem obronnym na przyszły rok fiskalny, kongresmeni forsują już wydatki w wysokości ok. 1,55 mld USD na pozyskanie bezzałogowych platform morskich.

Reklama

Drony a sprawa Polska

Przechodząc na nasze podwórko. Mamy uruchomiony szereg programów morskich w ramach, których przewidujemy wydać ponad grubo ponad 40 mld zł. Korwety, niszczyciele min, okręty podwodne itp. To wszystko pięknie wygląda i brzmi, ale zadajmy sobie pytanie, co dziś powinno być podstawowym zadaniem Wojska Polskiego i w szczególności Marynarki Wojennej. Odpowiedź jest prosta: w pierwszym przypadku: przygotowanie do operacji obronnej i ochrona najważniejszych interesów gospodarczych, w drugim: obrona wybrzeża RP i skuteczne niwelowanie potencjału rosyjskiego (w tym tamtejszych sił morskich).

Oczywiście są również inne zadania – wykonywanie zobowiązań sojuszniczych, projekcja siły, budowanie dylematów strategicznych dla przeciwnika, etc., ale to wszystko nie będzie miało znaczenia, jeżeli Polska nie będzie mogła skutecznie bronić własnego terytorium i/lub wspierać sojuszniczej operacji obronnej.

Czytaj też

Już obecnie mamy świadomość ograniczeń podstawowych zasobów – ludzi i pieniędzy. Jednocześnie, na Bałtyku mamy ograniczony katalog zadań do wykonania w razie konfliktu oraz świeżo wzmocnione o Szwecję i Finlandię siły sojusznicze. Trwa rewolucja technologiczna, która mogłaby wydatnie wspomóc realizację naszych interesów bezpieczeństwa na Bałtyku za znacznie mniejsze pieniądze, a jednocześnie dając szanse na przetrwania, a nawet rozbudowę i dywersyfikację naszego przemysłu obronnego na Wybrzeżu.

Takie platformy jak „Miecznik” czy „Orka” wciąż trudno będzie zastąpić bezzałogowcami. Myśląc jednak o ochronie naszych interesów na Bałtyku powinniśmy być kreatywni i nie ignorować coraz większego pola manewru, jakie dają nam nowe technologie.

Reklama
WIDEO: Defence24 Days 2024 - Podsumowanie największego forum o bezpieczeństwie
Reklama

Komentarze (8)

  1. Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy

    Platformy załogowe wszelkich klas i domen są drogie i nieliczne, na dodatek wyszkolenie załogi zabiera lata. Dopuszczalny poziom ryzyka misji dla takich platform załogowych jest drastycznie ograniczony - właśnie przez ryzyko dla załogi - i przez ryzyko utraty tak drogiego sprzętu. Na dodatek czas cykl od projektu do wyprodukowania i wyposażenia i uzyskania pełnej zdolności bojowej jest liczony min na dekadę, gdy tymczasem dla drona to cykl od godzin do miesięcy. Przy szybko zmieniającym się polu walki kluczowe jest wygranie wyścigu technologicznego - czyli kluczowy jest czas wygenerowania modyfikacji czy wręcz nowej generacji - dla dronów na Ukrainie generacja zmienia się co 3-4 miesiące. W dodatku operacyjny czas reakcji dronów - w przeciwieństwie do ludzi [zwłaszcza w łańcuchu dowodzenia] w warunkach bojowych to ułamki sekund i zbliża się do czasu rzeczywistego - DEKLASUJĄC platformy załogowe.

    1. [email protected]

      @Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy A zadał pan pseudo analityk sobie pytanie ?? czy te drony są takie cudowne czy rosyjska marynarka taka denna ?? czy one właśnie dlatego są takie dobre bo przeciwnik to dno. A teraz jakie sukcesy osiągnęli Huti przeznaczając o wiele groźniejsze środki ile zatopili okrętów zachodnich i czy prze pędzili floty NATO do portów ?? pytanie dlaczego ???. Ale żeby takie rozważania prowadzić trzeba mieć otwarty umysł a nie sieciocentrycznie pozachoryzontalnie skonsolidowany na jednym celu.

  2. Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy

    Kluczem jest sieciocentryczny kompleks C5ISTAR/EW-AI spinający wszystkie zasoby w jeden synergiczny system jednocześnie na poziomie taktycznym-operacyjnym-strategicznym. Dronizacja umożliwia działanie w roju - gdzie jest drony mają sprofilowane moduły zadaniowe ze sprzętem i uzbrojeniem - odpowiednio do misji. Rój - a właściwie współpracujące roje - i to różnych domen - mające odpowiednie ZWIELOKROTNIONE sensory i efektory - jest o rzędy wielkości bardziej elastyczny w ich użyciu - przy jednocześnie o rzędy wielkości większej odporności na straty. W drogich załogowych platform morskich i lotniczych jedno trafienie oznacza utratę całego "kombajnu" wszystkich systemów, uzbrojenia i wyposażenia. Natomiast strata jednego drona z jednym modułem dla roju liczącego setki dronów - zmniejsza o promile jego zdolność bojową. Synchronizacja sieciocentryczna w czasie rzeczywistym - kluczem zdolności kompletnie nieosiągalnych dla platform załogowych.

    1. Grom2137

      Platformy załogowe deklasują dronowe, czyniąc te drugie zbędnymi

    2. [email protected]

      @Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy Ile zachodnich okrętów zostało zatopionych przez te wszechpotężne drony albo wyroby drono podobne jak motorówki z iranu mimo ze sa atakowane nimi na długo przed wojna w Ukrainie. Poza tym duży okręt może działać i walczyć na baltyku praktycznie w każdych warunkach a malutki dronik ?? większe fale czy silniejszy wiatr i tych super dronów nie ma sa w portach albo na lotniskach.

  3. panemeryt

    Dużo tu teorii a mało wiedzy praktycznej. Kaliningrad jest dla nich ważny, mają tam doskonały system do zagłuszania systemów nawigacyjnych. Bez nich dron nie wie gdzie płynie. Bałtyk to specyficzne morze. Ma tzw. krótką, stromą falę. Malutkim jednostkom z jednej strony sprzyja bo doskonale je ukrywa przed radarami, z drugiej strony bardzo utrudnia pływania a szczególnie osiąganie dużych prędkości. Rosja zdaje sobie sprawę że walka na Bałtyku nie odbędzie sie na morzu bo wszędzie są rakiety i baterie NATO. ale na dnie jest infrastruktura krytyczna dla UE. to będzie celem. sorry, ale bezzałogowe patrolowce nie skontrolują podejrzanej jednostki a z takich cywilnych będą operować dywersanci

  4. makawity

    Nie wydaje mi się zasadnym w 100% przenosić wydarzeń z wojny rosyjsko-ukraińskiej na realia polskie (Bałtyku). Pytanie: czy Ukraina bez umowy zbożowej i wsparcia międzynarodowego, byłaby w stanie zachować swobodną żeglugę na Morzu Czarnym nie posiadaǰąc okrętów załogowych?

  5. Prezes Polski

    Dużo tekstu, głównie o ukraińskich dronach, a żadnej propozycji dot. PMW nie ma, poza ogólnikiem, że nie powinniśmy sie zamykać na nowe technologie. No pewnie, że nie. Znajdzie sie jakiś odważny polityk, który wyraźnie powie, że fregaty i okręty podwodne są nam niepotrzebne, a pochłoną ogromne nakłady?

  6. DanielZakupowy

    A czy Polskę stać na nieposiadanie marynarki wojennej?

    1. doc_doc

      Polskę stać na posiadanie zupełnie innej marynarki wojennej niż ta którą mają w głowie Komandorzy i Admiralicja MW.

  7. ALBERTk

    Polskę na wszystko byłoby stać. Wystarczy odchudzić Sejm o połowę, zlikwidować nikomu potrzebny Senat, odchudzić urzędy, samorządy i spółki skarbu państwa. Mniej podróży samolotem na Sri Lankę, więcej inwestycji w polski przemysł i infrastrukturę. Pieniądze są, tylko wydawane są na bzdury.

  8. doc_doc

    Orka może być użyteczna, Mieczniki w razie W będziemy zmuszeni ukrywać w Świnoujściu tak jak Rosjanie dzisiaj swoją flotę. Marynarka ma także sporo zadań w czasie pokoju przechodzącego w konflikt. Tu dobrze, że zainwestowano w trałowce. Nie posiadamy natomiast szybkich patrolowców by dogonić i zatrzymać ruskie tankowce. Kształt Bałtyku i sąsiedztwo sojuszników NATO powodują, że do ataków na jednostki morskie mogą być wystarczające baterie NMS i lotnictwo morskie, stąd drony kamikadze mogą być mniej potrzebne. Stały monitoring infrastruktury najlepiej powierzyć jednak dronom i szybkim jednostkom interwencyjnym rozmieszczonym gęściej na wybrzeżu (nie tylko Gdynia + Świnoujście).

Reklama