- Wiadomości
- Polecane
- Opinia
Czy Polskę stać na Marynarkę Wojenną? Tak, ale jaką? [OPINIA]
Europoseł Michał Dworczyk, który w swojej karierze politycznej był m.in. Sekretarzem Stanu w Ministerstwie Obrony Narodowej, przedstawia swoją opinię na temat możliwych sposobów rozwoju polskiej Marynarki Wojennej. Jest to o tyle ważna opinia, że została zrobiona m.in. w oparciu o swoje osobiste obserwacje z Ukrainy.

Autor. Michał Dworczyk
Wojna na Ukrainie pozwala spojrzeć na potrzeby Marynarki Wojennej z nowej perspektywy. Dynamiczny rozwój technologii bezzałogowych sprawia bowiem, że możemy zacząć inaczej podchodzić do realizacji części zadań związanych z: rozpoznaniem w domenie morskiej, patrolowaniem i dozorowaniem (szczególnie obiektów infrastruktury krytycznej) czy wynoszeniem środków rażenia. Podnosiłem już ostatnio ten wątek na portalu X, co wywołało ożywioną dyskusję z udziałem ekspertów, co mnie bardzo cieszy – w demokratycznym państwie potrzebujemy debaty o sprawach fundamentalnych, a do takich zaliczam bezpieczeństwo.
Ukraińskie doświadczenia
Chętnie kontynuuje ten temat na gościnnych łamach Defence24, chcąc podzielić się obserwacjami z Ukrainy. Uważam, że przy wszystkich różnicach z potencjalnym konfliktem między NATO a Rosją, konflikt za naszą wschodnią granicą wciąż jest bardzo ważnym punktem odniesienie jeśli chodzi o ewolucję pola walki. Żeby była jasność: nie chodzi o likwidację klasycznych jednostek nawodnych i podwodnych Marynarki Wojennej, a raczej ich racjonalizację i uzupełnienie o nowe możliwości jakie dają bezzałogowce.

Autor. Michał Dworczyk
Bałtyk jest jednym z filarów polskiej siły gospodarczej, odgrywa również coraz ważniejszą rolę w zabezpieczeniu naszych potrzeb energetycznych. Zapewnienie ciągłości operacji najważniejszych portów czy terminali surowcowych będzie kluczowe dla zapewnienia bezpieczeństwa państwa zarówno w stanie „P”, „K”, jak i „W”. Polska, stojąca w obliczu zagrożenia ze strony przeciwnika mającego za nic prawo międzynarodowe i łatwo eskalującego kryzysy, powinna szczególnie dużą wagę przykładać do „zagęszczania” swojego systemu obronnego, w tym w domenie morskiej. Wydaje się, że realizacja tego zadania wyłącznie w oparciu o platformy załogowe staje się dzisiaj niewykonalna.
Zobacz też
Na początek kilka liczb z obszaru Morza Czarnego. Flota Czarnomorska FR w 2022 roku liczyła między 60 a 80 jednostek, w tym blisko 35 okrętów wojennych - zasoby warte ponad 20 miliardów USD, pomimo poziomu zużycia i archaiczności wielu rozwiązań technologicznych. Ponad 20 tys. marynarzy w czynnej służbie, w tym liczni specjaliści. Szacunkowy roczny budżet Floty wynosić mógł ponad 3 mld USD.
Ukraina, nie posiadając własnej marynarki wojennej, w nieco ponad dwa lata zniszczyła blisko 30% rosyjskich jednostek pływających, a pozostałe skutecznie zamknęła w portach. Dokonała tego wykorzystując głównie drony morskie i niewielką liczbę rakiet manewrujących, tzn. siły i sprzęt wojskowy warte między 100 a 200 mln USD i liczące kilkuset żołnierzy.

Czy stać nas na Marynarkę Wojenną?
Dlatego zasadne jest pytanie: czy Polska potrzebuje i czy stać nas na Marynarki Wojenną? Tak, ale bez wątpienia na podstawie lekcji z Ukrainy powinniśmy przemyśleć jej kształt. Ostatnia analiza red. T. Dmitruka dotycząca długoterminowego finansowania polskich potrzeb obronnych oraz widoczne zmiany, które zaszły w ciągu ostatnich trzech lat na polu walki, w tym w domenie morskiej, czynią to pytanie zasadnym.
Dzisiaj takie pytania dotyczą wszystkich „fizycznych” domen walki, ale niedawne obserwacje na Ukrainie, związane z dronami nawodnymi (USV) skłoniły mnie do większego zainteresowania morzem. Klasa polityczna powinna mieć świadomość, że pomimo zwyżki budżetowej – nasze zasoby są wciąż ograniczone. Ponad bieżącym sporem politycznym, powinna stać debata o naszym bezpieczeństwie i jego długoterminowych kosztach. Z tym nieuchronnie wiąże się pytanie o efektywne wydawanie pieniędzy.

Autor. Michał Dworczyk
Marynarka wojenna to jeden z podstawowych rodzajów sił zbrojnych Federacji Rosyjskich. Oczywiście miała ona swoje istotne zadania w pełnoskalowym ataku na UA w 2022 roku. W pierwszym etapie wojny Rosjanie szybko przejęli inicjatywę na Morzu Czarnym, blokując ukraińskie porty i zajmując strategicznie punkty – w tym m.in. Wyspę Wężową. Jednak Ukraina, mająca bardzo ograniczoną flotę, początkowo niemal bezradna wobec działań MW FR, w krótkim czasie doprowadziła do zatopienia lub uszkodzenia szeregu jednostek, a pozostałe musiały być w znacznej części dyslokowane do portów na wschodzie Morza Czarnego, w związku z zagrożeniem zniszczenia na otwartych wodach.
Wyeliminowane zostało szereg jednostek – m.in. krążownik, fregata, desantowiec, tankowiec, okręty patrolowe. Podobnie z flotą śmigłowców MW FR, która po kolejnych stratach zaszyła się w swoich bazach znacznie ograniczając loty patrolowe wzdłuż wybrzeży Morza Czarnego. Sytuacja na Morzu Czarnym jest z perspektywy rosyjskiej istotną bolączką również na poziomie politycznym, czego odzwierciedleniem jest podnoszenie tej kwestii w ramach nielicznych dotychczas prób negocjacji ze stroną ukraińską.
Ukraińska marynarka bezzałogowa
Jak do tego doszło? Ukraińcy nie mając środków i odpowiedniego wsparcia sojuszniczego już w 2022 roku opracowali własne drony morskie. Na Ukrainie powstało kilka firm, które w ciągu dwóch lat wykształciły zdolności produkcji prostych, tanich i skutecznych dronów nawodnych, przystosowanych do wykonywania zróżnicowanych zadań (dwa najbardziej znane modele to Magura V5 i Sea Baby). Drony Sea Baby zostały skutecznie wykorzystane w słynnym ataku na most Kerczeński w lipcu 2023, w skutek którego został on poważnie uszkodzony.

Autor. Fot. Michał Dworczyk
Dzięki swoim rozmiarom oraz specyfikacji technicznej mogą one być dowolnie konfigurowane i dostosowywane dla realizacji różnorakich zadań. Wśród możliwych konfiguracji wyposażenia znajdują się m.in rakiety termobaryczne, pociski GRAD oraz karabin maszynowy 14,5 mm. Wyposażenie to może być wykorzystane bezpośrednio do ataku na wybrany cel, samoobrony przed zagrożeniem powierzchniowym jak również miny morskie.
Podobnie drony Magura V, o nieco mniejszym rozmiarze i ładowności dają możliwość ich wszechstronnego wykorzystania: zarówno indywidulanie, jak również w grupie. Dzięki doskonałej manewrowości i cichej pracy mogą zarówno patrolować, prowadzić poszukiwania i akcje ratownicze, jak również zwalczać miny, wykonywać misje bojowe oraz stanowić ochronę dla floty.
Ulepszona wersja drona Sea Baby, o nazwie Awdijiwka, przygotowana została na potrzeby ukraińskiego SBU i ujawniona w marcu 2024 roku. Wśród zastosowanych modyfikacji znalazł się pojedynczy silnik o mocy 400 KM w miejsce dwóch oddzielnych. Umożliwiło to transport głowicy bojowej o masie 400 kg z prędkością maks. prawie 90 km/h na odległość 500 mil. Zastosowano w nim również podwójny system komunikacji: Starlink oraz łącze Kymeta.
Zobacz też
Ukraińskie firmy bardzo szybko rozwinęły technologie projektowania i tworzenia nowoczesnych rozwiązań, dostosowując je do bieżących potrzeb operacyjnych. Na bazie tej strategii powstał kolejny, innowacyjny projekt zaprezentowany przez Military Armored Compny HUB. Należą do nich drony morskie KATRAN realizujące różne zadania:
- KATRAN X1 - stanowi ruchomą bazę dronów FPV mogąc zwalczać sprzęt przeciwnika oraz skutecznie pełnić funkcje osłonowe, rozpoznawcze i patrolowe. Dron ten może poruszać się z maksymalną prędkością 105 km/h mając zasięg około 1200 km;

Autor. https://vpk-mac.com
- KATRAN X2 - dron wyposażony w karabin Browning M2. Wykorzystanie sztucznej inteligencji umożliwia automatyczne rozpoznanie wrogiego celu, śledzenie go, oraz precyzyjne określenie odległości i balistyki, umożliwiające skuteczne przeprowadzenie ataku;

Autor. https://vpk-mac.com
- KATRAN X3- wykorzystywany do bezpośrednich, precyzyjnych ataków na wrogie statki, okręty podwodne oraz inne dowolne cele, jak również do misji rozpoznawczych. Jego zasięg to 1650 km;

Autor. https://vpk-mac.com
Na etapie opracowywania pozostaje dron KATRAN VENOM będący w zasadzie autonomiczną platformą służącą dla przeprowadzania misji szturmowych. Jego działanie, opierające się na wykorzystaniu AI oraz możliwości szerokiej konfiguracji sprzętowej obejmującej m.in torpedy, amunicję krążącą, działko obrotowe oraz karabin Browning umożliwia wykonywanie misji szturmowych, wsparcie operacji powietrznych i nawodnych jak również rozpoznanie.

Autor. https://vpk-mac.com
W czasie ataku na statki rosyjskiej Floty Czarnomorskiej stacjonujące w Sewastopolu w październiku 2022 roku, podczas którego uszkodzona została fregata Admirał Makarow oraz trałowiec Iwan Gołubiec w październiku 2022 roku, ukraińska armia użyła kolejny rodzaj dronów - drony Mykoła. Mogą one przenosić 200 kg ładunku bojowego na odległość 800 km.
Z kolei w skutecznym ataku na kolejny rosyjski okręt wojenny Olenegorskij Gorniak oraz tankowiec Sig, SBU wykorzystała dron Mamaj, którego kadłub ślizgowy umożliwia osiągnięcie prędkości 110 km/h. Detonacja głowicy bojowej następuje przy pomocy czujników uderzeniowych znajdujących się na dziobie.
Oddzielnym tematem są drony podwodne, w tym m.in Tołoka TLK-150 o prawdopodobnym zasięgu 1200 km oraz Mariczka. Ten drugi pojazd został prawdopodobnie wykorzystany w ostatnim ataku na Most Krymski 3 czerwca 2025 roku. Dron ten opracowany przez AMMO Ukraine jest autonomiczną „torpedą” z kadłubem o długości 6 m i średnicy 1 m z kilem umieszczonym wzdłuż dna. Ma być wykorzystywany do zwalczania jednostek pływających, jak również do niszczenia mostów. Może jednak zostać również użyty w działaniach rozpoznawczych i transportowych. Jej zasięg to 1000 km.
⚡️⚡️На відео проводится тестування підводного дрону "Марічка", який стане в нагоді для підорських кораблів, берегових укріплень, для підводних човнів а також виконувати функції дорозвідки
— 🇺🇦 Мисягiн 🇺🇦 (@2uwmp) August 22, 2023
Довжина - 6 м
Ширина - 1 м
Дальність - 1000 км
Ціна - 16 млн грнhttps://t.co/AHf3PV2zQj pic.twitter.com/YChcyGHw2T
Jeżeli chodzi o drony, które oglądałem kilka tygodni temu, to od powstania koncepcji do pierwszego bojowego użycia minęło nieco ponad 10 miesięcy (tak, tak – włącznie z testami). W ciągu półtora roku wprowadzono ponad 400 modyfikacji wynikających z doświadczeń użycia tej broni. Ukraińcy są oczywiście w nieporównywalnej sytuacji do naszej, niemniej jest to imponujące tempo wdrażania i udoskonalania innowacji, szczególnie jak na lubiącą wieloletnie cykle produktowe marynarkę wojenną.

Autor. Michał Dworczyk
Ważnym rozwiązaniem jest uniwersalna platforma (posiada już kod identyfikacyjny NATO), wyposażona w benzynową jednostkę napędową pozwalającą osiągnąć ponad 80 km/h (wiem fachowcy podają prędkość w węzłach, ale ja nie jestem fachowcem, a dane podaję za ukraińskimi partnerami i tym co sam widziałem). Dron jest bardzo zwrotny i prosty w kierowaniu i początkujący operator może nim operować już po kilku minutach.
Zobacz też
Równie proste jest planowanie misji, które oparte jest w dużej mierze o ogólnodostępne (płatne i bezpłatne) oprogramowanie. Zasięg - ponad 1400 km, łączność – Starlink, stanowisko sterowania – dwa laptopy i prosty pad. Dron wystaje nieco ponad 50 cm ponad powierzchnię wody co powoduje, że dla radarów jest praktycznie nie wykrywalny, pozostaje tylko rozpoznanie z powietrza, a to jak wspomniałem na wstępie jest ograniczone do dronów, ponieważ śmigłowce niechętnie latają nad wodą…
Dlaczego rosyjskie „śmigła” niechętnie latają nad morzem? Otóż ukraińskie drony nawodne zaczęły być uzbrajane w dwa zmodyfikowane pociski przeciwlotnicze R-73. Potrafią dryfować przez kilka dni na morzu, raz dziennie uruchamiając silnik, korygując pozycję i czatując na łup: śmigłowiec czy samolot zwiadowczy.

Autor. Michał Dworczyk
Jednak pierwszym bojowo wykorzystywanym dronem morskim na Ukrainie był dron kamikaze, praktycznie najprostszy, wypełniony kilkuset kilogramowym (w zależności od modelu od 300 do 800 kg) ładunkiem wybuchowym. Oczywiście szybko okazało się że okręty zniknęły za główkami portów, a w okolicach wybrzeży i infrastruktury krytycznej pojawiły się, znane z II wojny światowej sieci przeciwtorpedowe. Ale drony nawodne i tak są cały czas wykorzystywane.
Montowane są na nich karabiny maszynowe, radary, retlanslatory jak również coraz częściej bezzałogowe statki powietrzne. Co ważne, takie pojazdy nawodne nosiciele zostały już wykorzystane bojowo dając możliwość atakowaniu z morza dronami FPV obiektów wojskowych znajdujących się na półwyspie Krymskim. Sam z przekazu ustnego na Ukrainie słyszałem o jednym takim przypadku. Dron nawodny – nosiciel po podejściu pod krymskie wybrzeże „wysłał” w powietrze dwa kwadrokoptery dokonując skutecznego ataku na system obrony powietrznej typu Osa. Sam nosiciel wrócił później bezpiecznie do bazy.
Zobacz też
Drony podwodne
Odrębnym zagadnieniem, ale również otwierającym wielkie możliwości rozwojowe są drony podwodne (UUV), przed którymi stoją jeszcze istotne wyzwania technologiczne. Rachunek kosztów w porównaniu z konwencjonalnymi jednostkami, a także skala wyzwań związanych z sabotażem (vide niedawne operacje przerywania światłowodów, kabli energetycznych i rurociągów na Bałtyku) każą jak najszybciej pracować nad postępem również na tym polu.
Podsumowując: warta miliardy USD Flota Czarnomorska, której roczne utrzymanie kosztuje ponad 3 mld USD, w której służbę pełni ponad 20 tysięcy marynarzy, w tym liczni specjaliści i oficerowie, nie licząc pracowników cywilnych zatrudnionych na stanowiskach pomocniczych, została w ok. 30 % zniszczona, a pozostała część zamknięta w portach przez flotę dronów i przy pewnym wsparciu rakiet - przede wszystkim typu „Neptun”. Piękny przykład do analizy „koszt–efekt” i chyba jeden z najbardziej uderzających przykładów skutecznego wykorzystania asymetrii na polu walki.

Autor. Michał Dworczyk
Warto również podkreślić, że przykład ukraiński jest inspirujący z powodu licznych przypadków bieżącego wykorzystania operacyjnego, niemniej nie bez powodu w rozwój bezzałogowców morskich coraz większe środki inwestują tak znane firmy jak Anduril Industries czy Boeing. Państwa mające największe ambicje morskie dostrzegają więc ten trend. W pracach nad amerykańskim budżetem obronnym na przyszły rok fiskalny, kongresmeni forsują już wydatki w wysokości ok. 1,55 mld USD na pozyskanie bezzałogowych platform morskich.
Drony a sprawa Polska
Przechodząc na nasze podwórko. Mamy uruchomiony szereg programów morskich w ramach, których przewidujemy wydać ponad grubo ponad 40 mld zł. Korwety, niszczyciele min, okręty podwodne itp. To wszystko pięknie wygląda i brzmi, ale zadajmy sobie pytanie, co dziś powinno być podstawowym zadaniem Wojska Polskiego i w szczególności Marynarki Wojennej. Odpowiedź jest prosta: w pierwszym przypadku: przygotowanie do operacji obronnej i ochrona najważniejszych interesów gospodarczych, w drugim: obrona wybrzeża RP i skuteczne niwelowanie potencjału rosyjskiego (w tym tamtejszych sił morskich).
Oczywiście są również inne zadania – wykonywanie zobowiązań sojuszniczych, projekcja siły, budowanie dylematów strategicznych dla przeciwnika, etc., ale to wszystko nie będzie miało znaczenia, jeżeli Polska nie będzie mogła skutecznie bronić własnego terytorium i/lub wspierać sojuszniczej operacji obronnej.
Zobacz też
Już obecnie mamy świadomość ograniczeń podstawowych zasobów – ludzi i pieniędzy. Jednocześnie, na Bałtyku mamy ograniczony katalog zadań do wykonania w razie konfliktu oraz świeżo wzmocnione o Szwecję i Finlandię siły sojusznicze. Trwa rewolucja technologiczna, która mogłaby wydatnie wspomóc realizację naszych interesów bezpieczeństwa na Bałtyku za znacznie mniejsze pieniądze, a jednocześnie dając szanse na przetrwania, a nawet rozbudowę i dywersyfikację naszego przemysłu obronnego na Wybrzeżu.
Takie platformy jak „Miecznik” czy „Orka” wciąż trudno będzie zastąpić bezzałogowcami. Myśląc jednak o ochronie naszych interesów na Bałtyku powinniśmy być kreatywni i nie ignorować coraz większego pola manewru, jakie dają nam nowe technologie.
WIDEO: Rakietowe strzelania w Ustce. Patriot, HOMAR, HIMARS