Reklama

Przemysł Zbrojeniowy

Samowystarczalność w produkcji układów scalonych? Chodzi o strategiczne bezpieczeństwo Polski

Autor. CEZAMAT

Polski przemysł może mieć unikalną w Europie możliwość samodzielnego produkowania układów półprzewodnikowych, uzyskując w ten sposób pełną kontrolę nad podzespołami montowanymi w urządzeniach elektronicznych: wojskowych i cywilnych. O ile jednak w Stanach Zjednoczonych takie działania mają już charakter programu państwowego, to w Polsce nie mają obecnie realnego wsparcia politycznego.

Reklama

Wojna na Ukrainie - raport specjalny Defence24.pl

Reklama

Prace nad stworzeniem w Polsce miejsca pozwalającego na projektowanie i produkcję scalonych układów półprzewodnikowych trwają tak naprawdę od 2016 roku. Uznano wtedy, że w ważnych urządzeniach nie może być elementów, które stanowią swoistą „czarną skrzynkę" i które mogą wprowadzić intencyjne zakłócenia lub nawet doprowadzić do przerwania pracy. Przy obecnie produkowanych, skomplikowanych układach scalonych jest bowiem bardzo trudno sprawdzić w nich wszystkie połączenia i dodatkowe elementy wprowadzone na etapie produkcji bez wiedzy zamawiającego i odbiorcy.

Między innymi właśnie by uzyskać samowystarczalność w tej dziedzinie postanowiono stworzyć w ramach projektu współfinansowanego przez Unię Europejską sieć pięciu laboratoriów zlokalizowanych w Warszawie, wyposażonych w najnowocześniejsze urządzenia oraz niezbędną infrastrukturę.

Reklama

Laboratoria te weszły w skład Centrum Zaawansowanych Materiałów i Technologii CEZAMAT i mają „prowadzić prace badawczo-rozwojowe nad nowymi, posiadającymi potencjał komercyjny, technologiami, które będą miały wpływ na rozwój gospodarki i sukces ekonomiczny Polski". O wadze jaką nadano całemu przedsięwzięciu może świadczyć fakt, że jest ona obecnie uznawana za „jedną z największych inwestycji w dziedzinie badań i rozwoju w obszarze tzw. wysokich technologii w Polsce".

Ważnym celem projektu CEZAMAT było „stworzenie platformy integrującej środowisko badawcze, która umożliwi interdyscyplinarny rozwój badań nad nowoczesnymi materiałami i technologiami". By ułatwić realizację tego projektu stworzono konsorcjum zapewniające wsparcie i stałą współpracę z najlepszymi, polskimi ośrodkami naukowymi. W jego skład wchodzą: Politechnika Warszawska (jako lider), Instytut Chemii Fizycznej Polskiej Akademii Nauk, Instytut Fizyki Polskiej Akademii Nauk, Instytut Wysokich Ciśnień Polskiej Akademii Nauk, Instytut Podstawowych Problemów Techniki Polskiej Akademii Nauk, Instytut Technologii Elektronowej, Instytut Technologii Materiałów Elektronicznych, Uniwersytet Warszawski i Wojskowa Akademia Techniczna.

Przy tworzeniu CEZAMAT-u od razu założono, że nie chodzi jedynie o zbudowanie infrastruktury badawczej tylko dla „wspólnego prowadzenia badań naukowych i prac rozwojowych na najwyższym światowym poziomie". Zadaniem CEZAMAT-u ma być bowiem przede wszystkim upowszechnienie i wdrażanie nowoczesnych technologii oraz „komercjalizacja wypracowanych pomysłów". Centrum ma być dodatkowo „ośrodkiem stymulującym współpracę pomiędzy mazowieckimi i krajowymi ośrodkami naukowo-badawczymi, biznesem oraz wspiera działania na rzecz rozwoju regionu".

Czytaj też

Co już zrobiono?

CEZAMAT to nie jest tylko projekt, ale inwestycja w dużej części już zrealizowana. Ogromny zakres prac jest szczególnie widoczny w Laboratorium Centralnym, zbudowanym w Warszawie na terenie Politechniki Warszawskiej przy ulicy Poleczki. W powstałym kompleksie o powierzchni około 32 tysięcy metrów kwadratowych stworzono bowiem unikalny w Europie kompleks wysoko specjalistycznych laboratoriów o unikatowych kompetencjach zgrupowanych w jednym miejscu.

To właśnie tam zapewniono warunki do bezpiecznego opracowywania i wprowadzania nowych, polskich układów scalonych. W tym celu stworzono m.in. pomieszczenia laboratoryjne typu cleanroom, pozbawione pyłów, zanieczyszczeń chemicznych i mikroorganizmów. Wymagało to zaprojektowania specjalnego układu obiegu powietrza, którego czystość zapewnia kompleks filtrów. Zadbano także o zminimalizowanie drgań, o kontrolę temperatury, wilgotności powietrza, rodzaju światła a nawet odpowiednią jakość systemu zasilania w energię elektryczną (w taki sposób, by nie wpływały one na odczyty bardzo czułej aparatury pomiarowej).

Inwestycja była finansowana z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego w ramach Programu Operacyjnego Innowacyjna Gospodarka 2007-2013. Prace nad projektem CEZAMAT rozpoczęły się 19 grudnia 2007 odpowiednią uchwałą Senatu Politechniki Warszawskiej. Konsorcjum CEZAMAT zostało założone rok później - 19 grudnia 2008 roku. Komisja Europejska potwierdziła finansowanie 13 września 2013, a kamień węgielny pod Laboratorium Centralne położono 10 września 2014.

Budowa została oficjalnie zakończona 31 października 2016 roku. To właśnie wtedy rozpoczęto starania o przygotowanie już gotowego laboratorium do małoskalowej produkcji układów scalonych i półprzewodników. Uznano bowiem, że z bezpiecznymi układami elektronicznymi ma się do czynienia dopiero, gdy kontroluje się cały proces ich wytwarzania: od projektowania układów scalonych do ich złożonego procesu produkcyjnego. By to stało się możliwe CEZAMAT potrzebuje około 4-5 lat i około 500 milionów złotych według cen z 2020 roku (na zakup odpowiednich maszyn).

Inwestycja ta jednak zwróciłaby się bardzo szybko, a dodatkowo zapewniłaby bezpieczeństwo - szczególnie przy realizowaniu projektów związanych z modernizacja Sił Zbrojnych. W ramach programu Narew planuje się np. przenieść do Polski produkcję rakiet przeciwlotniczych krótkiego zasięgu CAMM. Pełną kontrolę nad systemem uzyska się jednak dopiero wtedy, gdy będzie się w stanie samemu projektować i produkować wykorzystywane do produkcji pocisków półprzewodnikowe układy scalone.

Pomysł polonizacji produkcji „czipów" jest oficjalnie popierany przez wszystkich. Jednak brak jest woli, by całemu projektowi nadać odpowiedni priorytet i zapewnić finansowanie. Sprawa stanęła więc praktycznie w miejscu tuż przed dojściem do mety. Co gorsza nie chodzi jedynie o wsparcie ze strony polityków, ale również od wojska i polskiego przemysłu elektronicznego. Okazuje się bowiem, że obie te strony w rzeczywistości nie są zainteresowane samowystarczalnością w produkcji układów scalonych wiedząc, że wymagać to będzie o wiele większych zabiegów niż przy zakupie gotowych, zagranicznych „scalaków" z półki. Nawet, jeżeli byłyby one produkowane w Chinach.

Tymczasem pełne uruchomienie możliwości CEZAMAT-u może przynieść korzyści nie tylko poprzez dostawy dla polskiego przemysłu. Zainteresowanie bezpiecznymi układami półprzewodnikowymi jest bowiem w całej Europie. Liczba europejskich przedsiębiorstw, które są w stanie zapewnić taką samowystarczalność jest bowiem niewielka. CEZAMAT może więc wejść w tą niszę, którą przez opóźnianie decyzji prędzej czy później ktoś zabezpieczy.

Zupełnie inaczej jest w Stanach Zjednoczonych, gdzie wreszcie zrozumiano, że dla zachowania kontroli nad swoimi systemami trzeba dokładnie wiedzieć, co znajduje się w środku, i to w odniesieniu do każdego elementu.

Czytaj też

USA - Samowystarczalność półprzewodnikowa sprawą państwową

Kiedy 9 sierpnia 2022 roku prezydent Joe Biden podpisał  prawo „Chips and Science Act", w Stanów Zjednoczonych automatycznie nastąpiło przyśpieszenie prac nad odzyskaniem pełnej samowystarczalności w produkcji półprzewodników.  

„Dziś podpisuję ustawę CHIPS and Science Act. Jest to prawo na pokolenia, które inwestuje w Ameryce, zwiększając nasze wysiłki na rzecz wytwarzania półprzewodników tutaj, w domu. Dziś oznacza bezpieczniejszą gospodarkę, miejsca pracy i silniejszą przyszłość dla naszego narodu. Ameryka nadchodzi.
Joe Biden, prezydent Stanów Zjednoczonych, 9 sierpnia 2022 roku

Amerykanie uznali w ten sposób, że poprzez zwiększenie produkcji układów półprzewodnikowych, zostaną wyeliminowane słabe punkty łańcucha dostaw, dzięki czemu zapewni się bezpieczeństwo gospodarcze Stanów Zjednoczonych. Automatycznie będzie można wyprodukować więcej towarów, nastąpi ożywienie badań naukowych, a także uzyska się pełną kontrolę nad wytwarzanymi systemami elektronicznymi.

O skali przedsięwzięcia może świadczyć fakt, że wdrożenie w życie ustawy „The CHIPS and Science Act" ma być związane m.in. z:

  • przeznaczeniem w ciągu pięciu lat środków w wysokości 52,7 miliardów dolarów na sfinansowanie dotacji, pożyczek, gwarancji kredytowych i innych programów zachęcających do produkcji półprzewodników w Stanach Zjednoczonych;
  • wprowadzeniem nowej, 25-procentowej ulgi podatkowej na inwestycje w zakłady produkujące półprzewodniki w Stanach Zjednoczonych;
  • ograniczenia rozbudowy mocy produkcyjnych w Chinach, poprzez zakaz dla beneficjentów ustawy „CHIPS" rozszerzania produkcji półprzewodników w Chinach przez okres dziesięciu lat (z wyjątkiem produkcji starszych układów). Dla odbiorców finansowania „CHIPS" przepisy nakładają również obowiązek powiadamiania o planowanych transakcjach w Chinach i dają prawo do przeglądu takich transakcji przez agencje, organy kontrolne, itp.
  • zatwierdzenie 170 miliardów dolarów w ciągu najbliższych pięciu lat na programy badawczo-rozwojowe, w tym na finansowanie badań i rozwoju w dziedzinach takich jak sztuczna inteligencja, przechowywanie danych i robotyka.

Prezydent Andrzej Duda, który wizytował CEZAMAT, był pod wrażeniem zrealizowanej tam inwestycji i poparł pomysł uzyskania samowystarczalności Polski w produkcji układów półprzewodnikowych. Jednak jak dotąd takiej ustawy, jaką podpisał ostatnio Joe Biden, nikt w polskim Parlamencie jak na razie nie przygotował.

Reklama

Komentarze (22)

  1. ryko

    Megalomaniaa i marnowanie zasobów, jeśli nie przekręt (ach te granty!). Jestem absolwentem Elektroniki, specjalizacja Technologia Elektronowa czyli właśnie produkcja elektroniki. Nie mamy szans na to aby projekt się samofinansował, bo wymaga ciągłych ogromnych nakładów. Prawo Gordona Moora z lat 70tych ciągle jest prawdziwe a mówi o podwojeniu skali integracji co ok. 20 miesięcy. Czyli zo 3-5 lat trzeba ponawiać nakłady (budować nowe linie produkcyjne), gdzie z każdą nową generacją koszty rosną wykładniczo. To jest poza naszym zasięgiem. Możemy skupić się na jakiś rzeczach niszowych/specjalizować się w pewnych obszarach ale nie konkurować w głównym nurcie. Niestety. Dodatkowo nie jesteśmy i nigdy nie będziemy imperium/hegemonem, abyśmy musieli dbać o taką niezależność. Wystarczy w ramach naszego bloku zapewnić sobie dostęp do najnowszych technologii... ale tu wystarczy posiadać dobrą pozycję i kasę.

    1. jakubeek425

      O random z neta wie lepiej od naukowców którzy zajmują się tym tematem XDDD.Reszta wypowiedzi to nic nie warte spekulacje odnośnie przyszłości skąd wiesz że nie będziemy hegemonem i to nie możemy się skupić na działach głównego nurtu.

  2. Piotr Glownia

    Polska jest nielicznym z producentów metali ziem rzadkich. To jest produkt uboczny wydobycia miedzi w Polsce. Co do rządu i jego zapędów li polonizacji banków, li industrializacji Polski to widać liberalna PJN "Polska Jest Najważniejsza" w szeregach PiS ponownie przewodnictwo przejęła i co gorsze rządzi ze szkodą gospodarczą. Jarosław Kaczyński niestety ma zaufanie do takich antypatriotów gospodarczych. Widzieliśmy to w latach 2005-2014, porażka wyborcza po porażce. Gdybyśmy mieli konserwatywny rząd a nie liberalny z ramienia PiS, to ten by nie gonił w piętkę z każdym byle problemem i co prawda byłyby mniej bajońskie fundusze z EU, lecz już dawno temu trafiłyby do Polski.

    1. mejixe

      W punkt.

  3. APSK

    Zamiast CEZAMAT, wolę dofinansować Vigo, DCD, Saule, ML System lub XTPL. Są bardziej wartościowe od tej instytucji i mają lepszy pomysł na działalność. Cezamat jako instytucja badawcza powinna zajmować się działalnością badawczą. Była okazja aby wykorzystać zaprojektowane w Polsce układy scalone do produkcji dowodów osobistych. Były pieniądze z UE. Zabrakło jednak kompetencji ze strony obecnej władzy aby móc stworzyć wymagania dla tego projektu i go pchnąć do przodu. Przy takim projekcie można było zacząć od współpracy z firmą zajmującą się produkcją układów scalonych, byłby przecież zbyt, a sam projekt nie wymaga zakupu kosztownych technologii dla okładów o największej skali integracji.

    1. Kontrapara

      Działalność badawcza powiadasz? A zakłady Łucznik produkowały maszyny do szycia.Tylko że po wyniesieniu wszystkich części i ich złożeniu, zamiast rzeczonej maszyny zawsze powstawał kałasznikow.Cuuuda Panie...cuuuda...

    2. APSK

      Tak powiadam. Co z tego że produkowali broń, skoro rakiet już zbudować nie potrafili, a o wysłaniu człowieka w kosmos, to nawet się nie zająknęli. Po co się ograniczasz. Wyznacz jakiś ambitny cel? Może podbój Drogi Mlecznej?

  4. BadaczNetu

    Pomysł super, ale jak mają to robić polskie uczelnie, to nic z tego nie wyjdzie. Oni są specjalistami od "gonienia króliczka". Tu trzeba kogoś kto podejdzie do tego biznesowo, czyli zacznie produkować coś co da się sprzedać. Najłatwiej wejść w coś co jest wysoko specjalizowane i drogie przy niewielkiej skali produkcji. Jak jesteśmy przy wojsku, to pewnie elementy radarów AESA, układy dla komunikacji (5G, SDR) i jakieś specjalizowane procesory czy FPGA. Pytanie tylko, czy jest u nas ktoś kto to potrafi zaprojektować...

    1. boomer

      Istotą pracy naukowca jest myślenie, istotą biznesu jest działanie. To dwa różne światy. Instytuty mogą prowadzić poboczną działalność komercyjną, ale generalnie nie nadają się do zarządzania produkcją. Wyglada na to, że znowu uduchowieni humaniści złapali się w pułapkę pięknych idei i próbują z placówek badawczych zrobić ośrodki komercyjne. Może ktoś ich przekonał i wydadzą kolejne państwowe pieniądze na dofinansowanie "państwowych" chipów. Nie tędy droga.

    2. Markus

      Pracuje w firmie zajmującej się tworzeniem sprzętu do 'technologii' 5G. Wierz mi, żadna polska firma nie ma szans cokolwiek w tym temacie produkować. To za duży próg wejścia. Trzeba zaczynać od produkcji dla innych, ale z zapewnieniem uczenia się technologii. Bez wsparcia (gigantycznego) Państwa, może być to bardzo trudne. Tajwan pokazał jak się to robi.

    3. Chyżwar

      @Markus Wbrew pozorom rozwiązanie być może by się znalazło. Warunkiem do niego wskazanym byłaby elektrownia jądrowa pochodząca z Korei. W tym przypadku bowiem oni chcą dodatkowo bawić się tutaj w coś, o czym ty wspominasz.

  5. DDR

    Kraje Europy w swoim szaleństwie technologicznie wysiudały się same

  6. Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy

    Bez suwerenności w elektronice nie tylko WP ale generalnie Polska - w przyszłej wielkiej grze będzie tylko kolonią i marionetką obcych graczy. To kwestia strategicznego interesu narodowego i budowania realnego rozwoju. O dwie klasy ważniejsza od np zakupu K2 na co pójdzie grubo ponad 3 mld dolarów.

    1. Markus

      Masz absolutnie rację !

    2. jKb

      No dokładnie . Prawie wszystko gotowe i na co czekają jeszcze?? Co zostawią to wszystko puste i bez maszyn ? Te 500 mln jest problemem czy co?? Dołożyć i 10x tyle i dobroboty.

  7. jKb

    To co , ma to wszystko stać puste czy jak , bo nie rozumiem?? Do roboty wytwarzać układy scalone i zarabiać 🙂 "W powstałym kompleksie o powierzchni około 32 tysięcy metrów kwadratowych stworzono bowiem UNIKALNY w Europie kompleks wysoko specjalistycznych laboratoriów o unikatowych kompetencjach zgrupowanych w jednym miejscu."

  8. kaczkodan

    Wszystko rozwija się o proces w jakim chcemy tworzyć. Generalnie wcale nie potrzeba high-endu w stylu 7nm i mniej, na szczęście szyfrowanie i komunikacja nie wymagają aż tak potężnych mocy obliczeniowych, dlatego można uzyskać licencję na jakiś starszy proces w stylu 28 nm. Koszt elektroniki "na tranzystor" wcale nie jest w starszych procesach rażąco niekorzystny, a zużycie energii również nie jest zaporowe. Alternatywą jest wykorzystanie układów FPGA. Nie posiadają one żadnej świadomości czym i gdzie się zajmują po zaprogramowaniu przez co ataki na taką elektronikę są praktycznie niemożliwe do przeprowadzenia, do tego istnieje możliwość wyrywkowych testów sprawdzających istnienie backdoorów.

    1. Radekk

      O czym jest tutaj mowa??? Jedna maszyna do litografii wafli w technologii 28nm to jakieś 150mlnUSD. Koszt standardowej obecnie maszyny do procesu 7nm to 380-400mlnUSD (w zależności jaką "metrologię" wybierzesz). To wszystko koszty jedynie samych maszyn. Koszty budowy calego procesu technologicznego to jakies 10-20x wiecej... Tak więcc za "gigantyczne" 500mlnPLN to sobie można co najwyżej zrobić przekop mierzei na Wisle albo mikro-CPK w Pułtusku

    2. jKb

      No to zainwestujmy 10 mld zł na początek, i dalej rozwijajmy biznes , uczmy się, poszerzajmy ofertę. Nie wiem nad czym tu się zastanawiać , czipy i układy są wszędzie : od rynku cywilnego po wojskowy.

  9. Borzysław

    Badania naukowe są niezbędne, ale powinny one być wyraźnie ukierunkowane pod kątem ich praktycznego wykorzystania w gospodarce cywilnej i przemyśle zbrojeniowym.. Jest tysiące patentów do kupienia, ale jest problem z ich wdrożeniem do produkcji, tzn. Z ICH PRAKTYCZNYM WYKORZYSTANIEM. Tutaj jest pies pogrzebany! Pracownicy naukowi o tym doskonale od wielu lat wiedzą. Powinni związać się umową z zakładem/zakładami produkcyjnymi, dla których prowadzili by UKIERUNKOWANE PRACE naukowe i badawcze. Przy określonych wymaganiach zakłady produkcyjne finansowały by badania naukowe. W zamian za to oczekiwały by konkretnych wyników pracy naukowców - bez rozmów o gruszkach na wierzbie. Przy zaawansowanych projektach otrzymali by pomoc Skarbu Państwa na dalsze badania i wdrożenie do produkcji. Tak to powinno wyglądać. To co teraz naukowcy robią - to moim skromnym zdaniem liczą jedynie na sowite państwowe granty przez wiele lat. Żyć i nie umierać.

  10. Lukk

    Postawienie nowoczesnej fabryki procesów to koszt 10 mld USD. Za 500 mln PLN to można jakieś starocie robić. Intel chciał zainwestować w fab w Polsce ale Niemcy dali więcej ulg i wiecej dofinansowania i fabryka będzie u nich - decyzja zapadła w tym roku. Tak wygląda Europejski kapitalizm...

  11. notek

    Cezamat to tylko ewentualnie jakieś niszowe wykonania, jak Vigo z detektorami na azotku galu. Ale takim działaniem nie zdywersyfikuje się produkcji, kóra żeby była opłacalna, musi być bardzo wysoko nakładowa. To muszą być hale i urzadzenia za miliardy USD, To może zrobić tylko cała Europa, inwestując nie tylko w maszyny, ale przede wszystkim w kadrę, czyli w fizykę i chemię fizyczną. IMHO to już jest za późno na takie inwestycje, lepiej wydać miliardy na nowe technologie np biotechnologie w EU lub komputery kwantowe, niż konkurować z Azją i USA w produkcji tego co jest rozwijane już od 40 lat.

    1. Piotr Glownia

      @notek, to akurat nie oznacza, że to jest niemożliwe i niewykonalne. Przykład z życia wzięty Tajwanu. Tajwan jak Polska, jest nielicznym na Ziemi z krajów, które wydobywają metale ziem rzadkich. Na tym fundamencie Tajwan stał się światowym producentem elektroniki. Jak się to robi? Wydobywa się surowiec i zamiast sprzedać go za granicę za grosze, to dodaje się doń wartość przez obróbkę w półprodukt lub w produkt, który sprzedaje się za granice po o wiele większej cenie i z o wiele większym marginesem zysku. To nazywa się _kapitalizm_, w którym ludzie rozumieją oczywiście, że kapitał ma barwy narodowe.

    2. notek

      @Piotr Glownia, Taiwan obecną potęgę półprzewodnikową zaczął budować 40 lat temu, kiedy rząd dofinansowywał kradzież technologii z USA do produkcji płyt głównych PC, a potem ten przemysł był odbiorcą dla produkcji już samych chipów. I był miejscem pracy kolejnych generacji specjalistów kształconych na miejscu. To oni stasnowili o jego sukcesie, a nie metale rzadkie, czy inne odczyniki chemiczne kupowane obecnie do produkcji na całym świecie.

    3. Piotr Glownia

      @notek. Trzeba mieć fabrykę, aby mieć specjalistów, aby mieć kształcenie specjalistyczne, aby mieć cały przemysł specjalizujący się w tej produkcji z dziesiątkami fabryk i setkami małych warsztatów. Widzisz ten ogonek? Najpierw fabrykę zbudować trzeba, zakupić maszyny i posłać za granicę Polaków na studia. Takie małe CPU w pralkach, samochodach i sprzęcie domowym, pochodzą z lat 1980:tych, a sprzedają się praktycznie w 100x większych ilościach niż CPU do PC, laptopów i etc. Jak się jest głupim jak wół to zawsze można założyć joint-venture na 50/50 kapitału z geniuszem. Surowiec wydobywamy na miejscu, więc łańcuch dostaw stabilny. Co trzeba w Polsce, by państwo rozkręciło rodzimy przemysł elektroniczny? Hej, kto gospodarczy patriota, bagnet na broń i wroga goń goń goń!

  12. ruski trol

    Czyli mamy już 6 lat a produkcja nie ruszyła? Bo maszyn nie ma? Jak ze pierwszej komuny i to. Wiesława: "Produkowalibyśmy konserwy mięsne ale nie mamy blachy na puszki"

  13. jKb

    Nie traćmy wytrwałości ! 🙂 Taka sytuacja geopolityczno biznesowa musi zostać wykorzystana . Do kompletu mamy KGHM o metale ziem rzadkich więc nie ma nad czym się zastanawiać. Niech to będzie nawet 5 mld ( co to jest), USA inwestują w prod. czipów setki mld $ .

  14. Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy

    Bez suwerenności w elektronice nie zbudujemy własnego kompleksu sieciocentrycznego C5ISTAR/EW. A jego suwerenność jest warunkiem suwerenności Polski. W przypadku Wojska Polskiego - brak suwerennego kompleksu C5ISTAR/EW to brak skutecznego i niezawodnego spięcia wszystkich domen w jedna metadomenę sterowana real-time. To brak możliwości budowy naprawdę suwerennej strategicznej A2/AD Tarczy i Miecza Polski - i brak możliwości zarządzania strategicznym odstraszaniem - najpierw konwencjonalnym - a w kolejnym etapie konfrontacji - także NASZYM SUWERENNYM odstraszaniem jądrowym - co uważam za konieczność dla przetrwania w strefie zgniotu.

  15. DON MARZZONI

    Oby nie skończyło jak "niebieski laser" i "polski grafen" i wiele innych rozwiązań wymyślonych w Polsce.

    1. Chrom

      Mam podobne obawy. Wszystko pewnie się skończy tym, że kadra naukowa przemieli wydaną przez rząd kasę i tyle z hucznych zapowiedzi. Szkoda pieniędzy na tych naukowców. Nic z tej elektroniki przez tyle lat nie wdrożyli do produkcji seryjnej. To wszystko co robią, bo coś tam robią, to nadal tylko garażowy wyrób w śladowych ilościach.

    2. MMir

      wymienione przykłady skończył się niczym dlatego, że nie miał kto tego produkować, a zatem - nikt tych badań do niczego nie potrzebował. - państwowa uczelnia może za państwowe pieniądze przeprowadzić jakieś badania, ale jak nie ma fabryki, która by potem coś z wynikami badań zrobiła, to można je sobie jedynie do szuflady schować. Tu jest mowa o możliwości produkcji. Ale żeby była produkcja, to trzeba zapewnić dla niej zbyt - np. decydując, że państwowy przemysł zbrojeniowy będzie te układy kupował, nawet, jakby można taniej kupić chińskie. Natomiast jak usłyszymy, że mały przecież zakład, niezdolny równać się z wielkimi koncernami, ma sobie "sam poradzić na rynku' - to oczywiście, skończy się niczym.

    3. stary Polak

      MMir - wiele lat temu. Dzienniarz pyta profesora: miał być polski blue ray, a tu Sony mówi że na napędach blue ray do kompów zarobił 2 mld $. profesor: proszę pana, mnie nie interesują takie trywialne rozwiązania. Po czym wrócił do swojego lajkmotywu - państwo nie daje kasy.

  16. Darek S.

    Ale po co oni to mają produkować ? To jakiś nonsens. Wyprodukują sobie i co na półce położą, żeby leżało ? Jak nie ma żadnego zakładu produkcyjnego, polskiej prywatnej firmy, która była by zainteresowana tymi badaniami, to nie ma sensu wydawać kasy na badania naukowe. Czy ktoś wierzy w to, że ta Państwowa firma produkcyjna przyczepiona do tego instytutu badawczego cokolwiek w dobrej cenie kiedykolwiek wyprodukuje ?

    1. Autor Komentarza

      Pierwsze z brzegu firmy, potencjalni odbiorcy: WB Electronics, Transbit, PIT-Radwar, PCO, OBR CTM, Radmor, Mesko.

    2. OptySceptyk

      Cena procesora w ogólnej cenie np. uzbrojenia jest w zasadzie pomijalna.

    3. Vraad

      Goodram (Wilk elektronik)

  17. Ma_XX

    Żeby nie wyszło jak z ruskim Bajkałem czy Elbrusem - które i tak klepała TSMC

  18. strada

    Pomysl jest ciekawy tylko trzeba mieć świadomość, że jeśli serio chodzi produkcje a nie o granty i premie dla osób zangażowanych w projekt to potrzeba nie 500 mln złotych tylko "nieco" więcej- tak z 5 mld $ na początek.

    1. Darek S.

      Dokładnie.

  19. stary Polak

    chciałbym mieć zaufanie do polskich uczelni. ale przeszkadza mi pamięć z czasów mojej pracy. Z artykułu wynika że stworzono nowoczesne i drogie stanowiska pracy. A teraz potrzebne są ... pieniądze. Jako naiwny pomyślałbym że teraz to potrzeba pracować na tych stanowiskach pracy. p.s. nie widzę tam żadnego ośrodka przemysłowego.

  20. Szwejk85/87

    Nikt nam nie musi przeszkadzać, sami sobie perfekcyjnie przeszkadzamy...

    1. marian123

      A myślisz, że dlaczego do tej pory nie ma decyzji o rozpoczęciu produkcji polskich półprzewodników ? Przecież to konkurencja choćby dla Francji czy Niemiec.

  21. Chyżwar

    I to byłby krok w wielce pożądanym kierunku. Nie mówiąc już o tym, że kupowanie kości w Chinach jest piramidalną głupotą.

    1. sebaa

      Oki piszesz z komputera /telefonu którego główne jeśli nie wszystkie podzespoły i kości są produkowane w .... chinach ?? :)

    2. Hayven145

      Dokładnie, i fajnie byłoby to zmienić.

    3. DON MARZZONI

      No i właśnie należy odciąć się od komuszych produktów. To chyba oczywiste. Za to czerwone komuchy produkują swoje chipy na sprzęcie zachodnim.

  22. Dudley

    Nikomu niezależność polskiego państwa nie jest potrzebna, ani amerykanom, ani UE. Każdy z tych ośrodków będzie robił naszemu państwu pod górkę. Co smutniejsze nie jest to też na rękę rządzącym, kosztuje to w krocie pieniędzy które można przeznaczyć na własne premie, a w ostateczności na 13 lub 14tki. Uzyskanie takich zdolności technologicznych trwa długo, i laury może zebrać przeciwnik, no i co Kowalskiego obchodzi gdzie te czipsy robią, najwyżej kupi się orzeszki. Gorzej jak zabraknie, CO2 bo zabraknie piwa ;-(

    1. Razparuk

      Dokładnie. Po co wykładać na B+R skoro "jest ryzyko niepowodzenia a tak mamy pewne z półeczki"? Zasadniczo zacytowałem Skurkiewicza...szkoda prądu ma ten cały cyrk zwany "polską polityką". O betonozie w MON,złogach mentalnych po Jaruzelu nie ma nawet chyba sensu wspominać.

Reklama