Reklama

Przemysł Zbrojeniowy

Lockheed: Chcemy być partnerem polskiego przemysłu

W jaki sposób Lockheed Martin planuje przemodelować swoją współpracę z partnerami na rynkach międzynarodowych i jak planuje rozwój w obliczu zaostrzającej się sytuacji międzynarodowej? Rozmowa z Michaelem Williamsonem, prezesem Lockheed Martin International.

Reklama

Polska planuje zakup dwóch dodatkowych eskadr bojowych w niedalekiej przyszłości. Czy Lockheed Martin obawia się tu konkurencji, czy raczej jesteście pewni, że sprzedacie F-35, albo chociaż F-16?

Reklama

Nigdy nie czujemy się pewnie i nie osiadamy na laurach. Staramy się dopilnować tego, żeby wytłumaczyć dlaczego to nasze samoloty są najlepsze. Kiedy spojrzymy na F-35, czyli samolot 5. generacji, to widać że na rynku nie ma niczego porównywalnego. Wesprzemy i uszanujemy każdą decyzję klienta, ale jeśli porównujemy same maszyny, ich zdolności, to sprawa jest po prostu oczywista. Wyzwaniem dla nas jest tylko to czy wypełnimy terminy i codziennie robimy wszystko, żeby to się udawało.

Np. Eurofighter proponuje Polsce daleko idącą współpracę. Możecie tutaj też mieć propozycje? W Niemczech jakaś produkcja została przekazana do ich przemysłu w związku z wyborem F-35...

Reklama

My nie kontrolujemy takich rzeczy. Kontrolują to odpowiednie biura programu pilnujące tego co i jak ma być rozdystrybuowane. Jeśli Eurofighter proponuje samolot, który nie jest tak dobry, ale w zamian daje przemysłową partycypację, to polski naród musi podjąć decyzję czy tego chce.

Michael Williamson, prezes Lockheed Martin International
Michael Williamson, prezes Lockheed Martin International
Autor. Lockheed Martin

Czy w związku z zaostrzoną sytuacją na świecie i wzrostem zamówień, Lockheed Martin zwiększy planowaną produkcję F-35 do ponad 160 rocznie?

Byłem właśnie w jednym z zakładów produkcyjnych F-35, w Japonii. Patrzyliśmy, jak można zwiększyć tam efektywność produkcji. Oni mają sześć stanowisk, w każdym można pracować nad jednym F-35 jednocześnie. Ale planują skrócić czas na każdej z tych stacji - o 10-15 proc. To spowoduje zwiększenie prędkości dostaw bez budowy nowej fabryki. Celem jest więc maksymalna wydajność, która zwiększy szybkość dostaw. Możliwa jest też oczywiście inwestycja wiążąca się z budową nowych fabryk, ale to jest długofalowy proces.

Lockheed Martin inwestuje obecnie w rozwój Sztucznych Inteligencji. To teraz modny temat, szczególnie w kontekście potencjalnych zagrożeń. Nie boicie się, że to niesprawdzona, groźna technologia?

Nie, nie boję się. Chcemy użyć SI w odpowiednich obszarach, a dokładnie do analizowania ogromnej ilości informacji pochodzącej z sensorów. Już dzisiaj tworzymy takie oprogramowanie, że chcemy jeszcze bardziej zredukować ten czas. SI nie jest więc kompletnie nowe i już funkcjonuje u nas od dawna. One pomagają człowiekowi zrozumieć sytuację, to nie chodzi o pełną autonomię z podejmowaniem przez maszyny decyzji. Żeby robić te rzeczy szybciej i lepiej.

Czytaj też

Jakie, w obecnej sytuacji międzynarodowej na świecie, widzi Pan szanse dla Lockheed Martina?

W naszej firmie budujemy naprawdę bardzo dobre systemy. Patrząc na cztery główne nasze obszary biznesowe: pocisków, kosmiczny, śmigłowcowy i samolotowy, można powiedzieć że robimy najlepsze rozwiązania na świecie w każdym z tych obszarów. Czy to patrząc na artylerię rakietową HIMARS, czy na samoloty bojowe F-35.

Jesteśmy technologiczną firmą, która rozwiązuje problemy, które mają nasi klienci. Obecnie staramy się sprawić, aby ich systemy współpracowały między sobą coraz lepiej. Tak, żeby dla nich 1 + 1 równało się 3. Jednym słowem chodzi o osiągnięcie efektu synergii. Dlatego w ostatnim czasie zaczęliśmy się koncentrować na wielodomenowych operacjach i zapewnianiu zintegrowanych rozwiązań.

Czytaj też

Mając tak niesamowity zestaw czujników na F-35, trzeba skorzystać tego, że ten samolot lata nad polem bitwy, a jednocześnie posiadamy zintegrowane systemy obrony powietrznej i artylerię dalekiego zasięgu. Dlaczego miałbym tego nie sprzęgnąć, skoro mogę rozszerzyć mój zasięg rażenia, ale także przyspieszyć czas przetwarzania informacji redukując czas od wykrycia do zniszczenia celu? To jest mnożnik siły dla naszych klientów i w prace na tym kierunku wkładamy dużo wysiłku.

A jeśli chodzi o wyzwania?

W czasie pandemii COVID-19 były problemy np. z niektórymi częściami i produkcją F-35. Wiele elementów w USA produkowane w jednym miejscu. Teraz pracujemy nad tym, by rozdystrybuować bazę nie tylko dostawców, ale także produkcyjną. To się nie stanie od ręki, ale musimy przemyśleć naszą drogę i skorzystać z pojawiających się możliwości.

Do tej pory Lockheed Martin był amerykańską firmą, która sprzedawała do indywidualnych klientów eksportowych. Kiedy pół roku temu objąłem swoje obecne stanowisko, zapytałem, jak zwiększyć produkcję poprzez rozwinięcie partnerstwa z firmami z krajów, do których sprzedajemy? Jak inwestować na tamtejszych uniwersytetach, pomagając stworzyć ludzi, którzy będą projektować i produkować? Słowem: jak stać się bardziej zintegrowanym z przemysłami obronnymi państw będących naszymi klientami?

Czy w tym kontekście rozważacie także Polskę i jej przemysł?

Tak, i to więcej niż rozważania. Jesteście raczej pionierami w wielu przypadkach i Polsce jest liczna wykwalifikowana siła robocza. Już teraz prowadzimy w Polsce wiele prac nad śmigłowcami i samolotami w naszych zakładach. Trwa integracja polskich podwozi z naszymi wyrzutniami pocisków ziemia-powietrze.

Czytaj też

 Obecnie patrzymy na możliwości, jeśli chodzi o rozszerzenie bazy dostawców w Polsce. Szukamy dodatkowych firm, żeby zainwestować. To nie tylko pomaże rozwijać zdolności dla samej Polski, ale uważam, że części i praca z Polski będą mogły zostać użyte w innych miejscach na świecie. Wszystko to będzie wspólną korzyścią dla Lockheed Martina i Polski.

A jak wojna w Ukrainie bezpośrednio przełożyła się na Państwa biznes?

Uważamy, że naszym biznesem jest odstraszanie. Dostarczamy nasze wyroby do krajów i są tak dobre, że powstrzymują ludzi od popełniania złych wyborów. I tworzenia takich sytuacji jak ta obecnie na Ukrainie.  Dziś jesteśmy zadowoleni, że systemy, które stworzyliśmy okazały się tak cenne jak zakładaliśmy.

A jeśli chodzi o pojawiające się wymagania jeśli chodzi o skalę produkcji?

Pojawiło się wymaganie abyśmy zintensyfikowali naszą produkcję. Dobrą wiadomością jest to, że pokazaliśmy dość szybko, że możemy ją podwoić.

Mówimy o amunicji?

Tak, ale nie tylko. Chodziło też o prędkość produkcji F-35, F-16 i nie tylko o pociski do HIMARSA ale też wyrzutnie. Przyspieszyliśmy więc nie tylko jeżeli chodzi o amunicję, ale także o platformy.

Podkreślam, że wszystko to osiągnęliśmy zaraz po pandemii COVID-19, kiedy okazało się, że nasza sieć poddostawców jest zbyt narażona na tego rodzaju zjawiska. Trzeba pamiętać, że niektórzy nasi poddostawcy to firmy, w których pracuje po 6-8 osób. I kiedy pandemia uderzyła, to miało to na nich wpływ. To wszystko powodowało, że w czasie pandemii wywiązywaliśmy się ze zobowiązań, ale kosztem zgromadzonych zapasów części. Teraz musimy dostarczać więcej naszych produktów niż wcześniej z uwagi na wojnę, ale jednocześnie chcemy odbudowywać też nasze własne zapasy części. Dlatego moim zadaniem teraz jest sprawić, żeby mieć setki poddostawców, odporny system dostaw i możliwość odbudowania zapasów.

Chodzi o backup, dostawców rezerwowych?

Nie wiem czy bym powiedział żeby to mieli być rezerwowi dostawcy. Raczej dodatkowi. Żeby nie polegać na np. na jednej firmie, tylko np. na sześciu w danej sprawie.  Jeżeli jedna będzie miała problemy, wówczas pójdę do drugiej. Chodzi o odporność. A także o to, żeby mieć tych dostawców w różnych lokalizacjach na świecie. Na wypadek wojny albo np. klęski żywiołowej.

Czytaj też

Dzięki naszym 180 000 zaangażowanym pracownikom, znaleźliśmy mimo wszystkich trudności sposób, żeby dostarczyć walczącym odpowiednie zdolności. Budowę bardziej odpornego łańcucha dostaw nadal kontynuujemy, a ja chcę być partnerem polskiego przemysłu obronnego, to jest teraz mój cel.

Dziękuję za rozmowę.

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (8)

  1. tkin ważny

    Dzisiaj przystępujemy do współpracy z Koreańczykami nad samolotem KF-21, z myślą o zastąpieniu nimi F-16 lub ich uzupełnieniu. Zgodnie z planami Seul pracuje już nad samolotami 5 generacji poprzez schowanie broni w osłonie w kadłubie, można będzie nimi zastąpić F-35. Planują też samoloty 6 generacji, nowy rodzaj paliwa itp. Stworzymy MBDA Europy Środkowej zaprosimy do współpracy Czechów, Ukraińców Bułgarię i kogo się da. W oparciu o Koreę sami sobie zbudujemy samoloty Klasy F-16 i F-35. Nawet jak nikt nie chciałby przystąpić do współpracy to Korea to robi i z nami zrobi to lepiej i szybciej. STRATEGIA to zastąpić samoloty z półki samolotami własnej produkcji. Gdzie możemy, wszystko wymienić poprawić, zintegrować z każdym rodzajem pocisku, europejskiego, amerykańskiego, angielskiego czy izraelskiego i o nic nie prosimy. O samolocie decyduje nie ile ma machów, ale co może wystrzelić. Dla nas 300 szt. to nie 32 a cena porównywalna.

    1. Davien3

      @Tkin ze co?? Ty na serio chcesz KF-21 zastapic F-35?. To dla twojej małej wiedzy Koreańczycy zastepują KF-21 archaiczne F-5 i nawet nie mysla o zastępowaniu nimi nowszych maszyn ale te "cudowne" KF-21 maja byc jedynie WSPARCIEM dla F-35 Aha zapomnij o ich produkcji w Polsce, nie mamy ani zakładów gdzie mogłyby powstawac ani doswiadczenia czy technologii

    2. tkin ważny

      Dvien3 - nie będę udawał, że mam choćby porównywalną wiedzę z Tobą. Ale nie aż tak małą aby zastępować F-35 samolotami 4 generacji. Chodziło mi o to, że jak KF-21 będzie samolotem V generacji i będzie KF-387 to wtedy możliwe będzie zastąpienie F-35. A ponadto Koreańczycy mówią już o VI generacji swoich samolotów. Nie chodzi mi o konkretny samolot a o ideę budujmy samoloty swoje gorsze, ale spełniające swoje zadania. Jak przeciwnik będzie miał rakiety o zasięgu 200 km, to my miejmy o zasięgu 205. Ponadto kupmy rakiety nie samoloty, od europejczyków, Chińczyków czy kosmitów a w efekcie dostaniemy lotnictwo o wiele lepsze niż to co możemy kupić.

  2. Denar

    Davien3 W tekście piszę o ew. produkcji samolotów F16. Zaś niemiecki Rheimetal (beneficjent umowy na produkcję F35) też nie ma kompetencji do produkcji samolotów F35. Musi je dopiero wytworzyć: budowa hali produkcyjnej, pozyskanie załogi, zbudowanie kooperacyjnych powiązań produkcyjnych itd. Mielec niektóre z tych kompetencji już ma.

    1. Davien3

      @Denar Rheinmetall to olbrzymi koncern zbrojeniowy który bedzie robil jedynie srodkowe czesci kadłuba do F-35 zadnych innych elementów i ma je wytwarzac w ilosci do 400 sztuk.,. Mielec to dawny Sikorsky nie fabryka własna LM a powiazania Niemcy juz maja, od lat wspołpracuja z LM czy NG Przy Niemcach nasz Mielec to mala manufaktura . I czy naprawde sadzisz ze w Mielcu uruchomia produkcje w 2025r???

    2. kopacz033

      Mielec nigdy mie bedzie peodukowal f35 ani zadnego kaduba do nich bynajmniej w tym momencie u bynajmniej do 2030 roku napewno. . Gdzies coś słyszałem ze maja byc produkowane pociski pac 3 sm w mielcu na europe ale ile w tym prawdy tego nwm

    3. Chyżwar

      LM ma w Polsce własną fabrykę, gdzie po wylocie Turcji z programu F-35 sam mógłby produkować o co chodzi. Nie chce tego robić. Ja na ich miejscu też bym nie chciał. Źródło dostaw elementów musi być pewne. A ich fabryka w Polsce znajduje się zbyt blisko rosyjskiej granicy. Poza tym Niemcy są w programie F-35. My nie, ponieważ kiedy proponowano Polsce status obserwatora pewien rudy lamer uznał, że "nie trzeba", ponieważ w tym programie już ma udział jego niemiecki suweren. Mam nadzieję, że w przypadku KF21 kolejny nie sp... sprawy kolejny raz.

  3. tkin ważny

    Za 10-15 lat mamy wyprodukowane 1500 szt. swoich swoich własnych myśliwców wielozadaniowych, rozmieszczonych we wszystkich krajach tzw. demoludach w zamian za F-16. Dlaczego akurat tyle bo tyle jest potrzebnych aby zrównoważyć lub przewyższyć potencjał Rosji. Proszę pomyślcie jak to zrobić, a nie jak wzbogacić innych. Ja mam "pomysła" jak mówił Kiepski. Kupić 20 - 30 samolotów, których się nie da, albo takich, których nie chcemy to bez sensu. Wiem, że 100 F-16 w najnowszej wersji 70, to zrobiłoby wrażenie ale 1500 polskich następców F-16 Block 70/72 , lepszych i nowocześniejszych to już nie. Może w swoich rozważaniach powinniśmy pomyśleć najpierw o Polsce co zyskają nasze dzieci na zakupach z półki, czegoś co nie obroni i tak naszego nieba. 1 500 własnych samolotów to jest właśnie STRATEGIA, której tak bardzo potrzebujemy.

  4. Paweł P.

    Polska dokupi F-35 to pewne, więc prosimy o "więcej" już dziś.

    1. kopacz033

      Zgadzam sie z panem , tylko i wylacznie f35 .Żadne f16 i zadne f15 bo to stare konstrukcje a my musimy myslec by je miec conajmniej na 30lat a nie na 20 wiec przyszlosc najwazniejsza i rozwoj floty

  5. Denar

    Lockheed jest pod rosnącą presją zwiększającego się zapotrzebowania na jego produkty. Przetrwanie obecnego Prezesa na stanowisku zależy od skuteczności firmy w tym obszarze. Wybrał Japonię i Niemcy jako partnerów w zwiększeniu produkcji samolotów F35, bo to mniej ryzykowne od ulokowania ich produkcji np. w Polsce, pomimo posiadania wielkich zakładów w Mielcu. Z wielu względów, w tym zagrożenia bliskością wojny w Ukrainie. Uważam, że mimo to Mielec może zawalczyć o produkcję samolotów F16, gdzie już produkuje się ich elementy. To ambitne, ale przy odpowiednim wsparciu polityków może się udać.

    1. prawda

      Zapominasz o dużym kontrakcie dla Bydgoskich zakładów WZL.

    2. Davien3

      @Denar a od kiedy zakłady w Mielcu sa przystosowane do produkcji elementów do F-35???

    3. kopacz033

      w mielcu jest duzo projektow lockheed martin testowanych dla USA w mielcu i to tych tajnych . To sa obecnie najwieksze zaklady po za USA. Nie rozumiem czemu w Mielcu nic nie uruchamiaja to jest nielogiczne wogole. Jestem z Mielca i powiem ze duzo by na tym zyskali bo u nas pracy to malo. Wiekszosc zakladow wykorzystuje za najnizsza ale jakby Lockheed chodz raz pomyslal by cos zrobic u nas i wywalic te s70i black hawk i dac cos co da impet gospoadarce na podkarpaciu. Niezapominajmy ze w rzeszowie sa robione czesci do silnika f135 w whitney pretty i nie tylko to w zasadzie do chinook ch47 tez . Niestety jestesmy na szarym koncu Amerykanie tylko nas wykorzystuja trudno.

  6. Edmund

    Ten wywiad dedykuję osobom, które twierdziły, że w wojsku obsługę kilku typów czołgów czy samolotów logistyka nie ogarnie. Był już artykuł na ten temat w defence24.pl. Tutaj natomiast mamy do czynienie z firmą która ogarnia logistykę z kilku kontynentów jednocześnie, w tym pracę firm 6 - 8 osobowych. Druga grupa odbiorców tego wywiadu to osoby twierdzące, ze wszystko w Borsuku albo czołgu musi być produkowane w Polsce, aby był to produkt polski. Ponad 50% części F-16 albo F-35 może nie być produkowane w USA a więc według tego kryterium nie być produktem amerykańskim. PGZ powinna także zorganizować logistykę w ten sposób, aby nam części nie zabrakło.

    1. Box123

      To jak będziemy wielkości USA i będziemy mieć siłę USA to będziemy mogli sobie pozwolić na to żeby nie produkować czegoś w Polsce, bo nasza siła, będzie wystarczająca żeby w razie potrzeby przełamać opór danego dostawcy. Natomiast jak jesteśmy niewielką Polską która leży pomiędzy Niemcami i Rosją, które od kilkuset lat nieustannie próbują nas zniszczyć lub podporządkować w tym także obecnie, a do tego te pierwsze wykorzystują do tego międzynarodowe instytucje żeby Polskę izolować i destabilizować, a sytuacja na świecie wskazuję na to, że będzie tylko gorzej to musimy produkować WSZYSTKO CO SIĘ DA (w tym przede wszystkim wszystkie podstawowe rodzaje broni i amunicji do nich - Czołgi, wyrzutnie rakietowe, opl, broń przeciw pancerną, transportery itp) u siebie, bo jak ktoś w kluczowym momencie odmówi nam dostaw to raczej nie zajmiemy mu fabryk i nie weźmiemy sobie tego co nam się należy sami, bo "mamy rację"

    2. Dudley

      To chyba nie czytałeś zbyt uważnie (problemy z COVID). Armia w czasie P ma takie same problemy logistyczne jak przeciętna duża firma. Tylko armia ma działać sprawnie nie tylko w czasie pokoju, ale przede wszystkim w czasie kryzysu. To wyobraź sobie problemy logistyczne z jakimi musi się mierzyć przy mnożeniu typów. Jakie zapasy części zamiennych trzeba mieć na półce, bo przecież pozyskanie ich w czasie wojny będzie praktycznie niemożliwe. A co będzie jeśli wróg zniszczy magazyn w którym znajduje się jedna malutka, ale niezbędna część? Po pewnym czasie kosztowne uzbrojenie warte miliardy, będzie mniej warte jak złom. Masz przykład pod nosem, jakie problemy mają ruscy z zaopatrzeniem swojej artylerii w amunicję. Choć podstawowy jaliber to 152mm, to amunicja i działa nie są ustandaryzowane.

    3. Davien3

      @Box to co proponujesz to kropka w kropke postepowanie Rosji pomieszane z Korea Płn . Na szczescie jest to nierealne a Polska wszystkie swoje problemy miedzynarodowe z UE czy USA sprowokowala sama

  7. PPPM

    Takie mydlenie oczu trochę i trochę kurtuazji (uszanujemy wybór itp). Wie ktoś jaki jest ewentualny czas oczekiwania na F-15 w porównaniu do F-16 i F-35?

    1. Davien3

      @PPPM ale wiesz ze F-15EX nawet jieszcze nie jest produkowany seryjnie? wiec znacznie dłuzej na nie poczekasz niz na F-16/35 Do tego to maszyna sporo gorsza od F-35.

    2. PPPM

      @ Davien 3 - w naszym przypadku nie musza być nawet nowe. Czyżby na rynku nie było żadnych F15E ? Taki samolot będzie przewyższał możliwościami wszystko co posiadamy (zdetronizuje go zapewne F35)

    3. prawda

      F-16 to ok 2030+ , F-35A ciężko odpowiedzieć bo to zależy od tego czy początek dostaw czy zamknięcie zamówienia. F-15-EX to detal którego raczej nie ma sensu kupować.

  8. szczebelek

    Podstawowa zasada w przemyśle to dywersyfikacja źródeł z drugiej strony 6 dostawców robi dokładnie tą samą rzecz co oznacza dzielenie się technologią i większe pole do szpiegostwa przemysłowego..

Reklama