Reklama

Polityka obronna

USA ograniczają sprzedaż gruntów wokół obiektów wojskowych

Amerykański Abrams strzela w ramach ćwiczeń prowadzonych w Orchard Combat Training Center, stan Idaho.
Amerykański Abrams strzela w ramach ćwiczeń prowadzonych w Orchard Combat Training Center, stan Idaho.
Autor. Oregon National Guard Maj. W. Chris Clyne, domena publiczna

Czy Amerykanie sprawdzą dokładniej kto chce kupić ziemię przy ich bazach wojskowych? Departament Skarbu USA zaproponował rozszerzenie zakresu działania CFIUS (Komitet ds. inwestycji zagranicznych) na transakcje dotyczące przedsiębiorstw w pobliżu obiektów wojskowych.

Komitet ds. inwestycji zagranicznych (CFIUS) to rządowy komitet w USA, który zajmuje się nadzorowaniem bezpieczeństwa w kontekście kupowania amerykańskich przedsiębiorstw przez zagraniczne firmy. CFIUS jest kierowany przez Sekretarza Skarbu USA.

Reklama

8 lipca Departament Skarbu USA ogłosiło propozycję nowych przepisów w sprawie kompetencji CFIUS. Nowe prawo dotyczy niektórych transakcji zawieranych przez podmioty zagraniczne z osobami zajmującymi się obrotem nieruchomościami w USA.

Czytaj też

Zgodnie z przepisami przyjętymi przez Kongres w 2018 r. CFIUS jest uprawniony do kontroli niektórych transakcji dotyczących nieruchomości w pobliżu określonych obiektów wojskowych oraz do podejmowania działań w odpowiednich okolicznościach. Proponowana nowelizacja dodałaby ponad 50 obiektów wojskowych w 30 stanach do istniejącej już listy obiektów objętych jurysdykcją CFIUS właśnie w zakresie zakupu gruntów.

„Prezydent Biden i ja nadal jesteśmy zaangażowani w wykorzystywanie naszych narzędzi do monitorowania inwestycji w celu obrony bezpieczeństwa narodowego Ameryki, w tym w działaniach chroniących obiekty wojskowe przed zagrożeniami zewnętrznymi. CFIUS odgrywa integralną rolę w zapewnieniu bezpieczeństwa narodowego Stanów Zjednoczonych, dokładnie analizując transakcje dotyczące nieruchomości w pobliżu wrażliwych obiektów wojskowych, a proponowane prawo znacznie rozszerzy jego jurysdykcję i zdolności do wypełniania tej misji” – powiedziała Sekretarz Skarbu Janet L. Yellen.

Reklama

„Zaproponowane dziś przepisy są kolejnym przykładem ciągłego zaangażowania CFIUS w doskonalenie naszych narzędzi ochrony bezpieczeństwa narodowego USA i stanowią znaczący kamień milowy w ochronie kluczowych amerykańskich obiektów wojskowych” – powiedział zastępca sekretarza ds. bezpieczeństwa inwestycji Paul Rosen.

„Ściśle współpracując z Departamentem Obrony USA i innymi członkami CFIUS, będziemy reagować na zmieniający się charakter zagrożeń, przed którymi stoimy, aby mieć pewność, że chronimy nasze obiekty wojskowe i powiązane zasoby obronne” – dodał.

Ustawa z 2018 r., umożliwia CFIUS nadzór i kontrolę nad zakupem lub dzierżawą nieruchomości na wybranych częściach terytorium USA na rzecz osoby prawnej lub fizycznej pochodzącej z zagranicy, ze względu na kwestie związane z bezpieczeństwem narodowym, np. czy osoba mogłaby w pewien sposób zdobywać informacje wywiadowcze na temat działań prowadzonych na danym obiekcie.

Czytaj też

Jak czytamy w komunikacie Departamentu Skarbu, proponowana nowelizacja ustawy jest wynikiem niedawnej kompleksowej oceny przeprowadzonej przez Departament Obrony w odniesieniu do jego obiektów wojskowych.

Nowe przepisy mają rozszerzyć jurysdykcję Komitetu na terytoria wokół około 80 obiektów wojskowych w całych Stanach Zjednoczonych.

Reklama

O komentarz do sprawy zapytaliśmy Jacka Raubo, szefa działu analiz Defence24. Stwierdził on, że „cała sprawa w USA ma przede wszystkim niejako chiński wymiar. Amerykanie obawiają się, że chińskie inwestycje w kluczowych dla bezpieczeństwa kraju miejscach mogą być formą kamuflażu zróżnicowanych działań szpiegowskich. Począwszy od tworzenia nowych możliwości do działania wywiadu osobowego w rejonach baz oraz instalacji wojskowych, aż po inne metody działania chińskich służb specjalnych. W tym ostatnim mowa oczywiście o prawdopodobieństwie działań z użyciem tzw. SIGINT-u, ale też MASINT-u. Szczególnie, iż posiadanie np. ziemi oraz znajdujących się na niej obiektów znacznie ogranicza możliwości działania kontrwywiadu FBI w śledzeniu wrogiej aktywności wymierzonej w bezpieczeństwo i obronność. Przykładowo, typowe obiekty chińskiej dyplomacji (i nie tylko chińskiej) są pod stałym nadzorem, a ruchu dyplomatów-szpiegów są w znacznym stopniu monitorowane.

Czytaj też

Sieć firm i posiadanie różnych obiektów, infrastruktury przez chiński wywiad właśnie w okolicach instalacji wojskowych USA utrudnia analogiczne formy osłony kontrwywiadowczej. Co więcej, długotrwałe inwestycje mogą przyzwyczaić ludność lokalną ze społeczności zintegrowanych z bazami do obecności danej grupy osób, które mogą być oficerami chińskiego wywiadu lub ich agenturą. A przecież chińskie szpiegostwo to w znacznym stopniu efektywne posługiwanie się klasycznym HUMINT-em, a nie tylko najbardziej rozproppagowane w mediach cyberszpiegostwo. Tym samym, w dłuższej perspektywie czasu łatwiej jest pozyskiwać dane np. od zatrudnianych pracowników, ale i spotykanych żołnierzy. Obiekty zarządzane przez chińskie podmioty niepaństwowe, a będące fasadami do działań ich służb specjalnych, mogą też zwiększyć zakres obrazowania chociażby ruchu pojazdów czy statków powietrznych.

Takie rozwiązania byłyby szczególnie ważne dla władz w Pekinie, gdyby doszło do sytuacji kryzysowej w relacjach z Amerykanami. Oczywiście, ma to wszystko swoją drugą stronę wynikającą z zakorzenionego w USA podejścia do ochrony własności prywatnej. Stąd też, niezbędność rozwiązań federalnych, a także właśnie wspomniany udział agend władzy federalnej. Jednego można być pewnym, strona chińska ma wolę (nawet ryzykując) dokładnego przyglądania się amerykańskim instalacjom wojskowym, co zostało potwierdzone w obliczu słynnego już incydentu ze szpiegowskim balonem nad USA”.

Czytaj też

Jednocześnie, cytowany powyżej Jacek Raubo, zauważył również, że „problem z obecnością obcych „inwestycji” wokół baz wojskowych i instalacji chociażby infrastruktury krytycznej nie jest zogniskowany jedynie na amerykańsko-chińskiej rywalizacji wywiadowczej. Zauważmy, że swego czasu również w Europie, a dokładniej w państwach nordyckich analizowane były możliwe rosyjskie zakupy ziemi oraz budynków, które mogły być w pewnym sensie dwuznaczne z racji ich położenia. Chodziło np. o lokowanie dużych obiektów w linii brzegowej, też przy wrażliwych rejonach dla bezpieczeństwa poszczególnych państw. I można przypomnieć, że jeszcze w 2016 r. jedna z głównych służb specjalnych Finlandii podejrzewała, że Rosja wykupuje na jej terytorium ziemie z myślą o działaniach dywersyjnych.

I właśnie wątek działań dywersyjnych lub szerzej sabotażowo-dywersyjnych musi być również brany pod uwagę, gdy rozważa się podobne sprawy w ujęciu działań poszczególnych państw. Szczególnie współcześnie, gdy trzeba uznać, że wiele ze służb specjalnych nie obawia się nie tylko masowego szpiegostwa (skala porównywalna już do standardów z okresu zimnej wojny), ale i wykonywania nawet najbardziej agresywnych tajnych operacji. Zaś bazy wojskowe oraz instalacje np. przemysłu obronnego są najwyżej w agendzie działań poniżej progu wojny, nie mówiąc już o potencjalnej sytuacji wojennej.

Czytaj też

Zauważmy, że oddziałując na ich bezpieczeństwo jeszcze przed konfrontacją można znacząco wpłynąć na przeciwnika i jego zdolności militarne, ale również morale. W tym ostatnim przypadku, nawet stosując jedynie różne formaty operacji psychologicznych PSYOPs na jego własnym terytorium. Lecz chyba najwięcej pytań można skierować do zdolności obrony takiej infrastruktury wojskowej przed zagrożeniami ze strony bezzałogowych statków powietrznych, które nie byłyby oczywiście technologiami stricte wojskowymi, ale pozyskanymi z rynku cywilnego i następnie uzbrojonymi. Tym samym, możliwość ich wypuszczenia w pobliżu baz z zakamuflowanych obiektów nad którymi ma się kontrolę jest potencjalnie wysoce intrygująca dla różnych wywiadów, ale i wojska”.

Reklama

Komentarze (1)

  1. Stary

    U nas nie ma z tym problemu. Sprzedaje się jak leci, wszystko. Nawet nadbrzeża w portach za symboliczną złotówkę i na dziesiątki lat.

    1. Był czas_3 dekady

      ... i dlatego obudzimy się z ręką w nocniku w swoim czasie.

Reklama