Polityka obronna
Redukcja ceny a ryzyko. Podsumowanie zamówienia na pierwszy etap programu Wisła [ANALIZA]

Obniżając do ok. 4,75 mld dolarów cenę pierwszego etapu programu Wisła, MON wzięło na siebie część ryzyka związanego z integracją elementów systemu obrony powietrznej Patriot. W najbliższych dniach do USA zostanie przelana wstępna wpłata w wysokości ok. 500 mln zł, co uruchomi realizację zamówienia. Składa się na nie 10 osobnych umów. Celem MON jest ich podpisanie do końca 2018 r.
Podpisanie w środę umowy na elementy pierwszej fazy systemu obrony powietrznej, w tym przeciwrakietowej, średniego zasięgu Wisła przyniosło potwierdzenie wielu do tej pory nieoficjalnych informacji, pozwoliło sprostować kilka nieścisłości, a także przyniosło sporo nowych danych. Można więc podsumować stan tego najdroższego w historii Polski programu zbrojeniowego.
Przede wszystkim podana przez szefa MON Mariusza Błaszczaka kwota 4,75 mld dolarów (według dzisiejszego kursu ok. 16,1 mld złotych) to prognozowana cena, jaką Polska zapłaci za wszystkie elementy pozyskiwane w pierwszej fazie Wisły. Przypomnijmy, że przedmiotem zamówienia są dwie baterie systemu rakietowego Patriot firmy Raytheon wyposażonego w systemu zarządzania obroną powietrzną IBCS (ang. Integrated Air and Missile Defense Battle Command System) rozwijany przez Northrop Grumman oraz uzbrojonego w pociski PAC-3 MSE, które z kolei są produktem koncernu Lockheed Martin. Bardziej szczegółowo opiszemy to poniżej. Skupmy się na razie na cenie.
Zawarty w środę kontrakt nie jest jedynym tego typu dokumentem w ramach pierwszego etapu Wisły. MON zamierza bowiem podpisać w sumie 10 umów – pięć z rządem USA i pięć z podmiotami polskimi. Cały proces ma się zakończyć w 2018 r. – przynajmniej taki cel stawia sobie zespół odpowiedzialny za Wisłę w MON. Kwota 4,75 mld dolarów jest więc wartością szacunkową. Przedstawiciele MON zapewniają jednak, że są to wyliczenia jak najbardziej realne, oparte na przeprowadzonych już rozmowach z przyszłymi kontrahentami oraz cenach sprzętu pozyskiwanego do tej pory.

Cena 4,75 mld dolarów służy MON przede wszystkim do porównywania z maksymalną możliwą wartością kontraktu, jaka została podana przez stronę amerykańską w listopadzie 2017 r. Wówczas była mowa o 10,5 mld dolarów (ponad 37 mld zł). Porównanie tych dwóch kwot ma więc wskazywać na sukces polskich negocjatorów (oficjalny komunikat MON w tym kontekście używa określenia "olbrzymie osiągnięcie"). Odpowiedź na pytanie, w jakim stopniu to prawda, a w jakim propaganda, to już temat na inne opracowanie. W serwisie Defence24.pl odnosiliśmy się już do tego.
Czytaj też: Tarcza droższa od F-16. Polska stawia poprzeczkę wyżej, niż europejscy sojusznicy [3 PUNKTY]
Negocjatorzy, którzy ze strony MON uczestniczyli w rozmowach na temat Wisły, przekonują, że cenę udało się zbić do takiego poziomu, że każda dalsza obniżka oznaczałaby rolowanie kosztów na drugą, planowaną w przyszłości fazę programu Wisła. Tymczasem w pierwszym etapie udało się pozyskać dwa elementy systemu, które w kolejnym nie będą już kupowane. Chodzi o drogie, ale za to zdolne do zwalczania rakiet balistycznych pociski PAC-3 MSE oraz system dowodzenia IBCS.
MON podkreśla także, że cenę udało się obniżyć bez rezygnacji z kluczowych możliwości systemu Patriot. Mówił o tym m.in. pełnomocnik ministra ds. programu Wisła płk Michał Marciniak, który przedstawił podstawowe informacje o programie podczas uroczystości podpisania umowy.
W wyniku negocjacji nie zmieniono zakresu przedmiotowego zamówienia, tzn. nie zrezygnowano z żadnej zakładanej na początku zdolności i funkcjonalności systemu. Fakt, że wartość pierwszej fazy jest o ponad połowę niższa (od ceny opublikowanej w listopadzie 2017 r. – przyp. red.) nie oznacza zakupu zubożonej wersji systemu.
Negocjacje w sprawie Wisły były prowadzone w programie Foreign Military Sales, w których stroną jest rząd USA. W trakcie rozmów została przeprowadzona szczegółowa analiza możliwości pozyskania poszczególnych elementów systemu Wisła. Zdecydowano się na pozyskanie części elementów przez FMS, a części bezpośrednio od podmiotów krajowych w ramach oddzielnych procedur.
Jak przyznają sami przedstawiciele MON, oznacza to, że redukcja kosztów nastąpiła dzięki temu, że część ryzyka została przeniesiona na stronę polską. Niemniej to rząd USA pozostaje głównym integratorem Wisły, gwarantując jej gotowość bojową i terminowość dostaw oraz odpowiadając za certyfikację łańcucha gotowości bojowej systemu (tzw. kill chain). Jednak dostarczenie niektórych elementów do certyfikacji to już odpowiedzialność strony polskiej.
Zanim napiszemy, jakie to elementy, potrzebne są jeszcze dwa wyjaśnienia. Po pierwsze, MON w oficjalnym komunikacie podaje, że 4,75 mld dolarów to równowartość 16,6 mld zł. Wynika to z przyjęcia na potrzeby informacyjne kursu dolara na poziomie 3,5 zł. Jednak liczyć się będzie kurs w dniu przelewu. Teoretycznie gdyby już dzisiaj zapłacić z góry całą cenę pierwszego etapu Wisły, wydalibyśmy ok. 16,1 mld zł, co oznacza 500 mln zł oszczędności na samej różnicy w kursie walut.
Jest to jednak rozważanie czysto hipotetyczne, bo – i to jest druga ważna informacja – płatności za pierwszy etap Wisły są przewidziane na lata 2018-22. MON w swoim komunikacie poinformowało, że harmonogram nie jest rozłożony równomiernie. Negocjatorzy Wisły przekazali jednak dziennikarzom, że starali się, by było dokładnie przeciwnie, a różnice między poszczególnymi latami nie są duże. Zastrzegli jednak, że harmonogram będzie dostosowywany do płatności za drugą fazę programu Wisła. Negocjacje w tej sprawie zaczynają się w połowie kwietnia. Zawarcie umowy może nastąpić w tym lub w przyszłym roku. Wszystko wskazuje więc, że przez pewien czas będziemy płacili i za pierwszą, i za drugą fazę Wisły.
W najbliższych dniach na konto w USA powinna trafić wstępna wpłata (initial deposit). Jest to przelew, który uruchamia realizację umowy po stronie amerykańskiej. W środę poznaliśmy jego wysokość – to 500 mln zł.
Czytaj też: MON: 17 mld na polską tarczę do 2022 roku
Jakie umowy zawiera MON z USA? Kontrakt podpisany w środę przez ministra to umowa główna dostawy zawarta z rządem USA. Obie strony podpiszą jeszcze dwie umowy szkoleniowe, umowę na sprzęt kryptograficzny i kontrakt na elementy systemu LINK-16.
Płk Marciniak wyjaśniał dziennikarzom, że zawarcie osobnych umów wynika przede wszystkim z tego, że po stronie amerykańskiej występują różne agencje rządowe. W środę dziennikarze usłyszeli też, że jedna umowa szkoleniowa czeka już tylko na podpis po polskiej stronie, a pozostałe umowy z rządem USA mają wpłynąć "niedługo".
Jedna z umów przewiduje typowo specjalistyczne (w tym językowe) szkolenie polskiego personelu w USA, które ma się rozpocząć w 2020 r. Drugi kontrakt mówi o szkoleniu polskiego personelu przez Amerykanów w Polsce, już bardziej pod kątem operacyjnym i użytkowym.

Z podmiotami polskimi MON zamierza podpisać pięć umów: na ciężarówki Jelcz, na Mobilne Węzły Łączności, na pojazdy do transportu rakiet, na kabiny F-OPS oraz na kabiny C-OPS i E-OPS, które kierują walką na poziomie baterii. Proces pozyskiwania tego sprzętu właśnie się rozpoczyna, a uruchomienie postępowań zajmie pewien czas z uwagi na procedury związane z występowaniem podstawowego interesu bezpieczeństwa państwa.
Czytaj też: Cztery przełomy Wisły [KOMENTARZ]
Z 4,75 mld dolarów do polskich firm trafi ponad 700 mln zł. Ta kwota obejmuje nie tylko wspominane kontrakty, które MON podpisze ze zbrojeniówką. Wlicza się w to również tzw. polonizacja, np. wyrzutnie, które w ramach kontraktu powstaną w Polsce.
Wojskowe Zakłady Uzbrojenia w Grudziądzu prawdopodobnie zbudują pojazdy załadowcze. Jednak ich podwozia, jak i pozostałe ciężarówki w obu etapach Wisły będą produktami Jelcza. MON zamierza pozyskać ciężarówki różnego rodzaju – od ciągników siodłowych przez pojazdy multilift (tzw. hakowce) po zwykłe ciężarówki z napędem 4x4.
W sumie pierwsza faza Wisły to ponad 70 ciężarówek Jelcz. Większość sprzętu – radary, wyrzutnie, generatory – znajdzie się jednak na wyprodukowanych w USA naczepach, a nie bezpośrednio na ciężarówkach. Jest to rozwiązanie typowe dla armii USA, lecz inne niż w Niemczech i Izraelu. Przyjęcie takiej koncepcji wynika chęci zminimalizowania ryzyka i optymalizacji kosztów.
Wróćmy na chwilę do zakończonych negocjacji. Prócz decyzji o pozyskaniu części elementów kontraktu poza FMS stanowisko MON zmieniło się w jeszcze jednej kwestii – systemu IBCS. Zdecydowano, że w I fazie programu Wisła Polska pozyska ten system w konfiguracji dla US Army, choć pierwotne założenia były ambitniejsze.
IBCS to kluczowy element Wisły. Jest to modułowy i sieciocentryczny system dowodzenia. Uzyskanie tych właściwości było dla MON priorytetem. Polska pozyskuje IBCS równolegle z US Army w ramach procedury yockey waiver (harmonogram dostawy przedstawiony przez amerykański rząd wpisuje się w termin dostaw pierwszej fazy Wisły). Kupno Patriota bez IBCS cofnęłoby nas o 10 lat – uważają negocjatorzy Wisły.
W naszej ocenie wszyscy użytkownicy starych Patriotów za jakiś czas będą zmuszeni przesiąść się na IBCS, skoro zrobią to Amerykanie.
Raz pozyskany IBCS ma służyć nie tylko do zarządzania obroną powietrzną w ramach pierwszej czy drugiej fazy Wisły, ale także do zintegrowania w jedną całość pozostałych pięter osłony przeciwlotniczych, np. przyszłego systemu krótkiego zasięgu, któremu wojsko nadało kryptonim Narew.
IBCS wciąż jest rozwijany. Niemniej przedstawiciele MON są optymistami. W rozmowie z dziennikarzami przekonywali, że system "ma chude lata za sobą" i w procesie jego rozwoju już "nie bardzo ma się co opóźnić".
MON zagwarantowało sobie w umowie, że przez najbliższe lata każda zmiana systemu IBCS w USA będzie bezpłatnie instalowana także w polskich Patriotach. Ewentualne koszty będą natomiast dotyczyły integracji nowych sensorów i efektorów z IBCS-em.
Kontrakt obejmuje zakup 208 pocisków PAC-3 MSE oraz 11 egzemplarzy do testów. Nie jest powiedziane, że MON wykorzysta wszystkie testowe egzemplarze. Trwają rozmowy dotyczące zakresu testów i sprawdzeń.
Wiadomo natomiast, że bojowa certyfikacja poszczególnych elementów Wisły będzie się odbywała w USA. Tylko tam w warunkach pokojowych jest bowiem możliwe strzelanie rakietami PAC-3 MSE.

IBCS i PAC-3 MSE to najważniejsze elementy nabywanego przez MON systemu, ale nie jedyne. Z pozostałych należy wymienić 4 sektorowe radary AN/MPQ-65, 4 stanowiska kierowania walką ECS (Engagement Control Station), 16 wyrzutni M903, 6 stanowisk kierowania i dowodzenia EOC (Engagement Operation Center) oraz 12 radiolinii IBCS (IFCN Relay – Integrated Fire Control Network Relay). Umowa obejmuje także elementy techniczne, logistyczne i szkoleniowe.
Przy okazji w środę wyszły na jaw pewne różnice w porównaniu z dotyczącą polskiego zamówienia notyfikacją dla Kongresu, którą opublikowano w listopadzie 2017 r. Według niej radiolinii IFCN miało być 15, a stacji EOC – 14 w trzech wariantach.
MON nie chce jednak ujawniać, jak dokładnie będą skonfigurowane poszczególne szczeble Wisły i ogranicza się do zapewnień, że funkcjonalność systemu nie ulegnie pogorszeniu. Przedstawiciele resortu potwierdzają natomiast ogólną konfigurację polskiego Patriota – dwie baterie (czyli jeden dywizjon), w każdej z baterii dwie jednostki ogniowe, złożone z jednego radaru i czterech wyrzutni.
Czytaj też: PAC-3 MSE - przeciwrakietowy oręż Wisły
Każda bateria polskiego Patiorta ma być obsługiwana przez 200 żołnierzy.
Ciekawostką jest zakup stanowisk ECS, czyli jednostek kontrolnych starej wersji Patriota. Gdyby okazało się, że system IBCS przestał działać, podłączenie ECS do radaru i wyrzutni ma pozwolić na prowadzenie walki, choć z użyciem mniej zaawansowanych systemów kierowania.
Dostawa obu baterii pozyskiwanych w pierwszej fazie Wisły ma nastąpić w 2022 r. Osiągnięcie wstępnej gotowości operacyjnej jest planowane po roku – na przełom 2023 i 2024 r.
W połowie kwietnia polska delegacja znów wyjeżdża do USA i rozpoczyna negocjacje drugiej fazy Wisły. Wśród tematów jest jednak także mapa drogowa realizacji kontraktu na pierwszą fazę oraz ewentualny udział strony polskiej w rozmowach rządu USA z poszczególnymi wykonawcami – nieoficjalnie można usłyszeć, że polscy negocjatorzy liczą, że dzięki temu cenę 4,75 mld dolarów uda się jeszcze zmniejszyć.
W drugiej fazie MON planuje pozyskać 6 baterii Patriotów, wyposażonych jednak w dookólne radary (baterie pozyskane w pierwszej fazie Wisły czeka więc wymiana sprzętu, ale radary sektorowe AN/MPQ-65 mają pozostać w siłach zbrojnych). Planowany jest także zakup pocisków niskokosztowych SkyCeptor oraz pozyskanie w polskiej zbrojeniówce radarów wczesnego wykrywania P-18PL i radarów pasywnych PET/PCL.
Należy pamiętać, że Wisła jest przeznaczona do zapewnienia osłony ważnych obiektów, centrów administracyjno-gospodarczych, wojsk w rejonach operacyjnego rozwinięcia i w trakcie połączonej operacji obronnej, zarówno w układzie narodowym, jak i sojuszniczym.
Wisła ma zwalczać taktyczne rakiety balistyczne krótkiego zasięgu (w tym manewrujące), pociski samosterujące, bezzałogowce oraz pilotowane środki napadu powietrznego w całym zakresie prędkości i wysokości lotu wykorzystywanym w lotnictwie taktycznym.
Czytaj też: PGZ w pierwszej fazie Wisły
Jeśli jesteś przedstawicielem wybranych instytucji zajmujących się bezpieczeństwem Państwa przysługuje Ci 100% zniżki!
Aby uzyskać zniżkę załóż darmowe konto w serwisie Defence24.pl używając służbowego adresu e-mail. Po jego potwierdzeniu, jeśli przysługuje Tobie zniżka, uzyskasz dostęp do wszystkich treści na platformie bezpłatnie.