Polityka obronna
Przetasowania w kierownictwie MON
Po odejściu wiceministra Sebastiana Chwałka szef MON Mariusz Błaszczak zmienił kompetencje pozostałych członków kierownictwa resortu. Część zadań związanych z modernizacją techniczną dostał Marek Łapiński. Z kolei Wojciech Skurkiewicz, któremu nie udało się zostać prezydentem Radomia, odpowiada teraz za sprawy społeczne. To nie koniec zmian, bo trzeba jeszcze rozstrzygnąć, komu będzie podległa państwowa zbrojeniówka. Do tego niedługo nową pracę ma rozpocząć wiceminister Tomasz Szatkowski.
Mariusz Błaszczak objął stanowisko szefa MON w styczniu 2018 r. Sprowadził do resortu swoich bliskich współpracowników z MSWiA, którym kierował od jesieni 2015 r. Wiceministrami byli tam Tomasz Zdzikot i Sebastian Chwałek, a komendantem głównym Straży Granicznej – gen. bryg. Marek Łapiński. Wszyscy trzej zostali w styczniu wiceministrami obrony. W lutym dołączył do nich Wojciech Skurkiewicz, w przeszłości szef komisji obrony w Senacie, a potem wiceszef analogicznej komisji w Sejmie. Jedynym współpracownikiem poprzedniego ministra Antoniego Macierewicza, który pozostał na stanowisku w kierownictwie MON, był Tomasz Szatkowski.
Podział kompetencji, jaki zastosował minister Błaszczak od początku był jak na MON dość nowatorski. Poprzedni ministrowie bez pośredników kontaktowali się z departamentami odpowiedzialnymi za budżet i sprawy prawne. Obecny szef MON oddał je wiceministrom. Za budżet, a także sprawy socjalne oraz – wcześniej podporządkowany Tomaszowi Szatkowskiemu – Departament Strategii i Planowania Obronnego odpowiadał Marek Łapiński.
Sprawy prawne, infrastrukturę oraz naukę i szkolnictwo wojskowe otrzymał sekretarz stanu Tomasz Zdzikot. Jego odpowiedzialność to także m.in. kontakty z rządem, nadzór nad Agencją Mienia Wojskowego i sprawy związane z cyberbezpieczeństwem. Sebastian Chwałek stał się wiceministrem do modernizacji technicznej – miał pod sobą Departament Polityki Zbrojeniowej i wszystkie sprawy offsetowe, a do tego wojskową służbę zdrowia. Z ramienia MON i "za pośrednictwem dyrektora DPZ" nadzorował też wszystkie państwowe spółki zbrojeniowe.
Tomasz Szatkowski utrzymał sprawy zagraniczne i politykę międzynarodową. Wojciech Skurkiewicz, dla którego stanowisko w MON miało być trampoliną do wygranej w wyborach na prezydenta Radomia, dostał tylko jeden departament – edukacji, kultury i dziedzictwa, a do tego sprawy proobronne. Został też reprezentantem resortu w kontaktach z parlamentem i przez to jego faktycznym rzecznikiem prasowym (formalnie resort nie ma nikogo takiego). Samemu szefowi MON bezpośrednio podlegały departamenty kadr, kontroli i ochrony informacji niejawnych plus centrum operacyjne MON (dawny sekretariat ministra) oraz nowe biuro, powstałe z połączenia kilku mniejszych komórek.
Na początku października z ministerstwa odszedł Sebastian Chwałek. Został wiceprezesem Polskiej Grupy Zbrojeniowej, którą notabene jeszcze chwilę wcześniej nadzorował. Szef MON ogłosił wówczas, że będzie osobiście nadzorował modernizację wojska.
Dziękuję Sebastianowi Chwałkowi za dotychczasową pracę w MON i życzę powodzenia w sektorze zbrojeniowym. Postanowiłem osobiście nadzorować sprawy związane z modernizacją Wojska Polskiego. Już niedługo przedstawię szczegóły związane z powołaniem Agencji Uzbrojenia.
— Mariusz Błaszczak (@mblaszczak) 1 października 2018
Już wtedy w Defence24.pl pisaliśmy, że to rozwiązanie na krótką metę. Minister obrony narodowej ma bowiem zbyt dużo obowiązków, by osobiście zajmować się wszystkimi sprawami dotyczącymi modernizacji. Każdy dotychczasowy szef resortu miał zastępcę, który odpowiadał ze ten obszar.
W tamtym czasie wśród publicystów politycznych panowało przekonanie, że w listopadzie w obozie władzy dojdzie do zmian, których częścią będzie wyznaczenie Mariusza Błaszczaka na nowe stanowisko i w konsekwencji wymiana kierownictwa MON. Do niczego takiego nie doszło. Teraz wydaje się, że jeśli dojdzie, to nieprędko.
W resorcie możliwe były więc dwa wyjścia z sytuacji. Można było albo dokooptować do kierownictwa nowego wiceministra od modernizacji technicznej, albo na nowo podzielić kompetencje w tym samym gronie współpracowników.
Modernizacja dla Łapińskiego
Minister Błaszczak wybrał drugie rozwiązanie. Przed kilkoma dniami podpisał decyzję, w której od nowa ustalił kto za co teraz odpowiada w kierownictwie MON. Tylko kompetencje Tomasza Zdzikota pozostały bez zmian.
Część zagadnień związanych z modernizacją techniczną dostał Łapiński. Odpowiada on teraz za Departament Polityki Zbrojeniowej i wszystkie sprawy offsetowe. Nadal podlega mu też Departament Strategii i Planowania Obronnego.
To, czego w nowej decyzji szefa MON nie rozstrzygnięto, to podległość Inspektoratu Uzbrojenia, który realizuje zakupy, i nadzór nad państwowymi spółkami zbrojeniowymi. W tym zakresie nadal obowiązuje inna decyzja szefa MON z kwietnia 2018 r., według której nad jednym i drugim czuwał wiceminister Chwałek, którego w resorcie już nie ma.
W tej sytuacji możliwe są więc trzy interpretacje. Albo spółki i IU podlegają obecnie bezpośrednio Mariuszowi Błaszczakowi (jak wszystko w MON, co nie zostało przyporządkowane któremuś z wiceministrów). Albo nadzór nad państwowym przemysłem obronnym (ale nie nad Inspektoratem) sprawuje Marek Łapiński, bowiem to on jest teraz zwierzchnikiem Departamentu Polityki Zbrojeniowej; to dlatego że każda taka spółka podlegała Sebastianowi Chwałkowi "za pośrednictwem" dyrektora DPZ.
Trzecia i najbardziej prawdopodobna interpretacja jest taka, że MON niedługo zaktualizuje decyzję, która rozstrzyga, kto nadzoruje poszczególne podmioty. Warto zauważyć, że wiosną taki dokument został wydany trzy tygodnie po tym, jak rozstrzygnięto podział obowiązków w ramach urzędu MON.
Resort w odpowiedzi na pytania Defence24.pl po części potwierdził te przypuszczenia. Przyznał bowiem, że projekt zmian w kwietniowej decyzji jest obecnie opracowywany. – Szczegółowe informacje dotyczące podporządkowania Inspektoratu Uzbrojenia oraz nadzoru na spółkami zbrojeniowymi będziemy mogli przekazać, gdy dokument zostanie opublikowany – poinformowało MON.
Sprawy społeczne dla Skurkiewicza
Wojciech Skurkiewicz, któremu nie udało się zostać prezydentem Radomia (46,2 proc. głosów w drugiej turze), po wyborach pozostał w MON i ma teraz szersze kompetencje. W spadku po Sebastianie Chwałku dostał wojskową służbę zdrowia, a od Marka Łapińskiego – sprawy socjalne. Nadal odpowiada też za kulturę i edukację oraz sprawy proobronne. Można więc nazywać Wojciecha Skurkiewicza wiceszefem MON ds. społecznych, a właściwie społeczno-parlamentarnych, bowiem nadal jest łącznikiem resortu z Sejmem i Senatem.
W tej sytuacji Departament Budżetowy MON został podporządkowany bezpośrednio Mariuszowi Błaszczakowi. Od września tą komórką kieruje Paweł Bartczak, który niespodziewanie zastąpił gen. dyw. Sławomira Pączka. Generał uchodzi za fachowca, o czym świadczyć może fakt, że awansował zarówno za obecnego, jak i poprzedniego rządu. Latem jednak oficjalnie zaprotestował przeciwko finansowaniu służb podległych MSWiA z budżetu na obronność. Możliwe, że to było przyczyną jego odejścia.
Szatkowski do Brukseli
To jednak nie koniec zmian w kierownictwie MON. Można się spodziewać, że w najbliższych miesiącach na stanowisko stałego przedstawiciel RP przy NATO wyjedzie Tomasz Szatkowski. Pod koniec października napisał o tym tygodnik "Do Rzeczy". Również z nieoficjalnych informacji Defence24.pl wynika, że tak właśnie się stanie. Ze źródeł dyplomatycznych dowiedzieliśmy, że obecny ambasador przy kwaterze głównej Sojuszu w Brukseli Marek Ziółkowski zjedzie z placówki w grudniu.
Czytaj też: MON przekonuje NATO do Fortu Trump [KOMENTARZ]
Przez trzy lata rządów PiS wielokrotnie spekulowano, że Tomasz Szatkowski odejdzie z MON. Już raz łączono go ze stanowiskiem stałego przedstawiciela przy NATO. Innym razem mowa była o zarządzie Polskiego Grupy Zbrojeniowej lub którejś z państwowych spółek energetycznych. Paradoksem było to, że Tomasz Szatkowski, choć chciał odejść z resortu, został jedynym wiceministrem z ekipy Antoniego Macierewicza, który pozostał w MON.
Żadna z wcześniejszych informacji na temat przyszłości Tomasza Szatkowskiego się nie potwierdziła. Tym razem wszystko wskazuje, że będzie inaczej. Charakterystyczne, że po publikacji "Do Rzeczy" wiceszef MON w wypowiedzi dla PAP niczemu nie zaprzeczył. Zadeklarował jedynie, że jest do dyspozycji swoich przełożonych.
Na razie nie wiadomo, kto po odejściu wiceministra Szatkowskiego miałby odpowiadać w MON za sprawy zagraniczne.
Derff
Tasuja, tasuja a śmigłowce zop nie zamówione. Stare sh-2g kaman także są przeznaczone na szrot. Niestety na najbardziej efektywnego ministra wyrasta Siemoniak. Błaszczak pomimo pełnego poparcia nie pokonał aparatu urzedniczego w żyjącego z nierozstrzygania przetargów.
Domestikos_Strategos
W myśl starej maksymy społecznej można całe to zamieszanie spuentować "Jeżeli nie wiadomo o co chodzi to chodzi o kasę".
czyt
Tasują funkcje,kompetencje itd ale jak były merytoryczne cieniasy tak sa nadal.Jedyni fachowcy to Szatkowski i d-ca SG a reszta to pospolici karierowicze o bardzo miernym poziomie wiedzy, chęci do pracy etc. Dlaczego Premier nie dokunuje faktycznej oceny merytorycznej rozliczenia z działań, osiągniętych wymiernych wyników ? Ile lat będzie trwało takie bezchołowie wobec cywilów i wojskowych z IU? Każdy składa obietnice o zaszczytnej służbie dla RP i poprawie stanu obronności kraju ale wyniki są więcej niż mizerne.Za co oni biorą pensje i dostają awanse?
Jerzy Artur Konopko (@ArturJerzy)
Za wojskowe sprawy zagraniczne w MSZ odpowiada .....? Za kontakty z FR w MON odpowiada....? Za kontakty z OTAN w MON odpowiada ....?
Rxyt
Już wiem, dlaczego tak robią...boja się snajperow odpowiedzialnosci...ciagle zmiany, nikt nie winien...
de łiczer
Czesc i hwała bochaterom! Dać im podwyżki!
POLSKA !!!
Tam cały czas tasują ale karty
Polak z Polski
Się reorganizują i tasują. Tylko tyle potrafią.
KrzysiekS
I to w WP jest najważniejsze stołki!
rozbawiony
Ciągłe zmiany i brak stabilizacji w MON jedną z przyczyn ślamazarnego tempa modernizacji . Jeśli już się coś podpisuje to przygotowane przez poprzedników . Obecna ekipa potrafi tylko kupić uzbrojenie z półki /Homar/, a wynegocjowanie czegoś więcej to nieosiągalny poziom .