Reklama

Polityka obronna

Amerykańska haubica samobieżna M109A6 Paladin na poligonie drawskim podczas ćwiczenia Anakonda 2018. Fot. Rafał Lesiecki / Defence24.pl

MON przekonuje NATO do Fortu Trump [KOMENTARZ]

Polska dyplomacja najwyraźniej przyjęła do wiadomości, że nie wystarczy dogadanie się z rządem w Waszyngtonie w sprawie zwiększenia liczby amerykańskich żołnierzy nad Wisłą, czyli tzw. Fortu Trump. Trzeba jeszcze przekonać do tej idei sojuszników. Polski minister – tym razem był to szef MON Mariusz Błaszczak – znów szukał poparcia w kwaterze głównej NATO. I wygląda na to, że udało się zyskać przychylność sekretarza generalnego Jensa Stoltenberga.

Błaszczak przyjechał do Brukseli kilka dni po wizycie w Waszyngtonie, gdzie rozmawiał z sekretarzem obrony gen. Jamesem Mattisem oraz kongresmenami. W poniedziałek i wtorek uczestniczył w naradzie ministrów obrony i spraw zagranicznych państw UE. Drugiego dnia złożył także wizytę w kwaterze głównej NATO. Tematów rozmowy ze Stoltenbergiem było kilka, ale oczywiście Fort Trump wysunął się na pierwszy plan w relacji, jaką złożył polski minister na spotkaniu z dziennikarzami.

Przedstawiałem nasze rozmowy dwustronne ze Stanami Zjednoczonymi jako bardzo dobrą formułę wzmocnienia zdolności obronnych NATO w Europie, na wschodniej flance. I tak to jest przyjmowane przez sekretarza generalnego Sojuszu Północnoatlantyckiego – powiedział szef MON.

Polsko-amerykańskie rozmowy o tzw. Forcie Trump Błaszczak – jak sam przyznał – przedstawił w kwaterze głównej NATO jako wzmocnienie zdolności obronnych Sojuszu Północnoatlantyckiego.

To spotkało się ze zrozumieniem ze strony sekretarza generalnego NATO. Jens Stoltenberg przyznał, że zwiększona obecność wojsk amerykańskich w Europie, w Polsce, na wschodniej flance NATO wzmacnia zdolności obronne Sojuszu Północnoatlantyckiego.

szef MON Mariusz Błaszczak

W dalszej części wypowiedzi polski minister doprecyzował: Sekretarz generalny wprost powiedział, że cieszy się z każdej inicjatywy, z każdego projektu, który wzmacnia zdolności obronne Sojuszu Północnoatlantyckiego.

Szef MON Mariusz Błaszczak (z lewej) i sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg. Fot. st. szer. Wojciech Król (CO MON)
Szef MON Mariusz Błaszczak (z lewej) i sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg. Fot. st. szer. Wojciech Król (CO MON)

Starania o utworzenie stałej bazy wojsk amerykańskich w Polsce rząd w Warszawie podjął pod koniec 2017 r., jeśli nie wcześniej. We wrześniu 2018 r., podczas wizyty w Białym Domu prezydent Andrzej Duda po raz pierwszy użył określenia Fort Trump.

Dopiero w październiku do kwatery głównej NATO udała się polska delegacja na szczeblu ministerialnym. Oficjalnie po to, by poinformować o polsko-amerykańskich rozmowach, a de facto, by przekonywać sojuszników do idei Fort Trump. Wówczas w Brukseli był szef MSZ Jacek Czaputowicz, szef BBN Paweł Soloch i zastępca Błaszczaka w MON Tomasz Szatkowski.

Akcja informacyjna wśród sojuszników była o tyle ważna, że część z nich uważała, że Warszawa, koncentrując się na relacjach z Waszyngtonem, ignoruje pozostałych partnerów z NATO i Unii Europejskiej. W rozmowie z Defence24.pl zwracał na to uwagę Roland Freudenstein z Wilfried Martens Centre for European Studies, czyli think tanku Europejskiej Partii Ludowej, do której należą ugrupowania chadeckie, ludowe i konserwatywno-liberalne. W tym europejskim ugrupowaniu pierwsze skrzypce gra niemiecka chadecja pod wodzą kanclerz Angeli Merkel.

W październiku Stoltenberg – jak to relacjonował szef polskiego MSZ – "zachęcał do informowania przede wszystkim naszych sąsiadów" (w praktyce: w pierwszej kolejności Niemiec) o polsko-amerykańskich rozmowach na temat stałej bazy. Tym razem – przynajmniej według relacji Błaszczaka – nic takiego nie padło, a Stoltenberg odniósł się ze zrozumieniem "do tego, że poszczególnie państwa są skoncentrowane na sprawach, które ich dotyczą".

Polska dyplomacja najwyraźniej przyjęła do wiadomości, że nie wystarczy dogadanie się z rządem w Waszyngtonie w sprawie Fortu Trump. Trzeba jeszcze przekonać do tej idei sojuszników. Dobrze, że wreszcie widać działania w tym kierunku.

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (18)

  1. Juchu.......

    Bardzo pięknie, co tam jeden trzy a nawet cztery takie forty w każdym 300 czołgów, 500 transporterów kołowych, 200 dział, 100 śmigłowców i samolotów myśliwskich, do tego w ramach współpracy polski serwis ww i szkolenia w obsłudze, może nie będziemy musieli nic kupować? A, zapomniałem i oczywiście niech amerykanie płacą za teren na którym to żelazo będzie stało! Miasteczka dla rodzin to możemy im zbudować, a co tam niech mają. Będzie pięknie, ile miejsc pracy na wschodniej ścianie normalnie idea super. uch się marzy

  2. bender

    @Marek: wypadek Leszka Milera w rządowym śmigłowcu zdarzył się w grudniu 2003 roku. Leszek Miller był premierem do maja 2004, a jego miejsce zajął Marek Belka z rządami mniejszościowymi, a w przypadku drugiego gabinetu również z rządami apolitycznych technokratów. Oba te rządy nie dysponowały większością parlamentarną aby przeforsować zakup samolotów VIP w Sejmie. Po SLD nastąpiły większościowe rządy Marcinkiewicza i Jarosława Kaczyńskiego, które trwały do listopada 2007 roku. Co przeszkodziło rządom PiS rozwiązać problem wtedy? Może to samo co doprowadziło do katastrofy 3 lata później, czyli nagminne łamanie procedur i używanie Państwa jak własnego folwarku, a jego służb jak własnych lokai? To samo zresztą co doprowadziło do rekordowej liczby wypadków drogowych kolumn rządowych obecnego rządu PiS. Czarter samolotów LOTu przez PO to nie były żadne gry polityczne, tylko jedyne wyjście z sytuacji. W 36 pułku nie było już pilotów posiadających uprawnienia do latania jako kapitan Tupolewa, bo Ci doświadczeni odeszli przemęczeni ‘niespodziewanymi’, lotami z prezydentem do Jastarni i chaosem panującym w 36 pułku. Prawdopodobnie ratując sobie w tren sposób życie. Decyzja o rozwiązaniu jednostki, która nie mogła wypełniać swoich zadań i tolerowała nagminne łamanie procedur była właściwa. Przy okazji ówczesny rząd podał pomocną dłoń narodowemu przewoźnikowi w trudnej sytuacji finansowej oraz zwiększył bezpieczeństwo lotów, gdyż profesjonalni piloci LOTu byli nie czuli na naciski polityków i wojskowych (vide wycieczka rządu Szydło do Londynu w 2016 gdy próbowano na pokład załadować więcej pasażerów niż było miejsc w Embraerze 175). Ciekawe, że taki premier Tusk mógł latać rejsowymi samolotami i jeździć pociągami (do dziś do Warszawy przyjeżdża normalnym pociągiem z Brukseli), a już taka osobowość jak premier Szydło czy dowolna inna postać u władzy z PiS to potrzebuje rządowych samolotów, zakazu dziennikarzy i płotu wokół Sejmu oraz Straży Marszałkowskiej z bronią palną. Nie dziwi Cię to?

  3. De Retour

    @ Marek. W NATO decyzje podejmuje się kolegialnie. Jeżeli to tylko umowa USA - Polska, to mogą odmówić Fort Trump traktowania jako bazy NATO. Jest to mało prawdopodobne, ale możliwe. Prawie pewne jest, że jak jednak coś będziemy chcieli od innych, to się zapytają - Ile płacicie? Albo powiedzą - idźcie z tym do Trumpa. P.S. Samoloty dla VIP będziemy mieć teraz prawie na poziomie Francji, która jest stałym członkiem RB ONZ, przez DOM-TOMy graniczy np z Brazylią itd. Postaw się a zastaw się.

  4. As

    Sojuszników z NATO trzeba przekonać, bo baza amerykańska będzie doskonałym pretekstem dla Rosji dla tworzenia nowych baz na Białorusi i zbliżania się zasięgiem rakiet i lotnictwa do Niemiec, Francji, Hiszpanii, Anglii, czyli tych sojuszników USA z NATO, którzy mają pieniądze i sprzęt, aby faktycznie wspierać USA w razie ewentualnego konfliktu na tym czy innym froncie. Przy czym wymienione kraje nie są i nie będą w najbliższym czasie w kręgu zainteresowań Rosyjskiej armii aż tak bardzo jak dawne demoludy.

  5. drobny

    Po prostu pomysł ze stałą obecnością jakichkolwiek wojsk okupacyjnych i to jeszcze za nasze pieniądze to jest jakaś kpina z państwa i polskich żołnierzy, którzy za chwilę będą latać na wrotach od stodoły, jeździć czołgami i bwpami z dykty itd. Jeszcze przy okazji nazwanie tej bazy imieniem jakiegoś amerykańskiego imbecyla to jest skandal.

  6. Marek

    @vvv Jeśli chodzi o zakup samolotów dla VIP, wiadomo było, że jest taka potrzeba już od czasów katastrofy śmigłowca z Leszkiem Millerem na pokładzie. Każdy o tym wiedział, tylko ze względu na wyborców nikt nie miał jaj, żeby kupić. Powiem więcej. Gdyby nawet był to przyzwoity sprzęt, należało go wymienić. Choćby dlatego, że tego typy maszyny powinny być serwisowane jedynie w państwach należących do NATO. Z tym tylko, że biorąc pod uwagę bryndzę z nędzą jaka jest w PMW można było z tym jeszcze poczekać. Albo zrobić szybciej. Czyli skoro PO-PSL wierzyło swego czasu w "wieczny pokój", mogło to zrobić zaraz po katastrofie w Smoleńsku. Tylko, że oni woleli gierki polityczne i dlatego postanowili czarterować samoloty. Na dodatek jeszcze mogli sobie pod tym pretekstem rozwiązać kolejną jednostkę wojskową. WOT? No cóż. Powstanie tej formacji jest rozpaczliwą próbą leczenia skutków działań lekarza psychiatry, który porozwalał dokumentnie armię. Wolałbym też, żebyśmy sami mogli zadbać o własne bezpieczeństwo. Długo jednak nie będziemy mogli, dlatego amerykańska baza powinna tu być. No chyba, że wolałbyś tutaj mieć niemiecką bazę. Z tym tylko, że prócz jeszcze większego ograniczenia suwerenności Polski, ze względu na to, czym dziś jest Bundeswehra do bezpieczeństwa taka baza niczego nie wnosi. Przekazywania pieniędzy MONu na inne resorty nie pochwalam. Tak samo, jak nigdy nie pochwalałem wieloletniej praktyki zwracania tych środków do centralnego budżetu.

  7. Realista

    Problemem pana Błaszczaka jest jego... delikatnie mowiąc, niewielka wiarygodność. Jest on w NATO postrzegany jako kontynuator polityki Macierewicza, który sprzedawał Mistralle za dolara i zasłynął z bycia największym konfabulantem w historii ludzkości na tym stanowisku. Chciałbym usłyszeć to o czym mówi Błaszczak z ust samego sekretarza Stoltenberga.

  8. vvv

    wszystko kosztem modernizacji wlasnej armii. ale co tam jest OT ktora drenuje 1/3 kasy przeznaczoną na zakupy sprzetu to i mozna oddac pozostale 50% na baze dla USA :) nie wspomne o pilnej potrzebie zakupowej samolotow VIP ktore zostaly zakupione ze zlamaniem prawa oraz z 2x przekroczeniem budzetu. MW i SAR lata na mi-14 ktore ledwo co lataja ale co tam. PIS ma nowe zabawki dla VIP, do tego 1mld wydany na drogi i inne resorty.

  9. Marek

    @-CB- Czyli rozumiem, że Twoim zdaniem dyplomacje państw, o których mówisz, czyli tych, które NIE konsultowały i nie konsultują z nami swoich poczynań w sprawach bezpieczeństwa energetycznego, zachowają się inaczej niż słoń w składzie porcelany? Dość pokrętna teza, zważywszy zarówno na zachowanie tych państw, jak i na to, że w identyczny sposób zachowywały się jeszcze wtedy, kiedy rządziła koalicja PO - PSL. Biorąc wcześniejsze postępowanie tych państw pod uwagę, nie mają one prawa mieć do nas pretensji o to, że prowadzimy bilateralne rozmowy z USA w sprawie naszego własnego bezpieczeństwa. Tym bardziej, że te państwa nie są w stanie nam takiego bezpieczeństwa zagwarantować.

  10. Bucefal

    Pomysł jest bardzo dobry. Racją stanu Polski jest takie umieszczenie jej w strukturach bezpieczeństwa by atak na Nią był początkiem kolejnej wojny światowej (tak jak z sukcesem zrobiła to II RP). Konsultowanie Fort Trump z Niemcami nie ma sensu bo racja stanu Niemiec jest zupełnie przeciwna. Polska jako niepodległe Państwo jest Niemcom nie na rękę przeszkadza w dostępie do surowców z Rosji i rynków zbytu w Chinach. Najlepsze co Niemcy mogą zaoferować Polakom to miękki reżim, spokój w zamian za nieznaczną poprawę warunków bytowych. Co też nie jest pewne bo pomysł z dowolnym sprowadzaniem migrantów w istocie pogorszyłby te warunki. Więc nie ma co wierzyć naiwnie, że urzędnik z Berlina będzie lepiej dbał o nasze interesy niż my sami. Przykład polityka klimatyczna, Polska dusi się od smogu ale prąd, który mógłby zastąpić spalania węgla w domowych paleniskach zdrożeje bo podniesiono opłaty za emisje CO2 w elektrowniach. Oczywiście Polityka to koncert na wielu instrumentach i z pewnością są interesy krótkoterminowe które Polska i Niemcy mogą zdefiniować razem jako wspólne. Ostatecznie jednak nie powinniśmy pozwalać naszym sąsiadom na kształtowanie naszej polityki na kolejne stulecie.

  11. cenzoramator

    Moim zdaniem, przedstawiciele państwa ani wojska nie powinny informować opinii publicznej o tym co zamierzają kupić, zrobić, z kim się spotkać. To są informacje poufne, przeznaczone tylko dla upoważnionych osób, ekspertów. Jeśli podamy takie informacje jeszcze przed faktem, to mogą znaleźć się osoby, które by chciały w tym przeszkodzić. Lepiej informować opinię publiczną już po fakcie - miesiąc później lub rok później, i też bez podawania danych szczegółowych, liczb, konkretnych dat, nazw własnych sprzętu, modeli, czy nazwisk. Wystarczy wszystko podać bardzo ogólnikowo albo nawet nieco podać dezinformacji, aby wprowadzić w błąd naszych przeciwników..

  12. Ok

    Co za poddancza narracja. My wszystkich ciągle prosimy namawiamy. Dlaczego nie budujemy własnej silnej armii

  13. MaG

    A kto przekona nasz MON do zakupu najpotrzebniejszego uzbrojenia ???? Z najpilniejszych rzeczy to jak na razie kupili 2 baterie Patriota które kiedyś tam dostaniemy,Narew,Homar,Orka,Kruk w lesie :)

  14. Willgraf

    co za bzdury ! w Pentagonie wam ponad miesiąc temu powiedzieli wyraźnie ,ze nie będzie Bazy USA w formie Fort Tramp w Polsce - dlaczego zatem ma służyć te bicie piany ?

  15. Stefan

    Jak zawsze za tego rządu zaczynamy od końca. Zamiast najpierw sprzedać pomysł innym członkom NATO i mieć ich wsparcie w projekcie. To najpierw knujemy za plecami a jak się robi hałas to przychodzi refleksja, że może trzeba porozmawiać i przekonać innych do pomysłu.

  16. -CB-

    Bo polska 'dyplomacja' zachowuje się naprawdę jak słoń w składzie porcelany... Mają np. pretensje, że niektóre kraje UE nie konsultują z nami swoich poczynań w sprawach bezpieczeństwa energetycznego, ale sami próbujemy się dogadać z USA ponad innymi sojusznikami z NATO. Dalej obrażajmy Niemców czy Francuzów, a na pewno będą nas we wszystkim popierać... Podobnie zresztą kraje tzw. międzymorza czy trójmorza, nie będą chciały byśmy decydowali za nich i byli liderem, zamiast ich partnerem.

  17. Dumi

    Fort Trump - bezpieczeństwo na zasadzie: BĘDZIECIE NAS SŁUCHAĆ TO BĘDZIE BAZA A JAK NIE... Resztę sobie dopowiedzcie... Drodzy "fachowcy", geopolityce, stratedzy, politycy. Wprowadzacie następne pokolenia Polaków w niewolę pod płaszczykiem " bezpieczeństwo"... A modernizacja... będzie ze śmiechu wartym offsetem bo większość sprzętu nasz rząd kupuje od USA. Jak wiemy amerykanie nie dzielą się technologią... Gratuluje "roztropnej" polityki międzynarodowej. I NA KONIEC: większość programów modernizacyjnych ZOSTANIE O WIELE LAT OPÓŹNIONA!!! Proszę się nie łudzić.

  18. A.K

    Jeny...czemu Nasze władze nie uczą się na błędach...po to jest historia by się z niej uczyć. Pomijając historię, to nawet patrząc przyszłościowo, strategicznie, logicznie to jest to beznadziejny pomysł. :(

Reklama