Reklama

Polityka obronna

Pobór na Łotwie znakiem nowych czasów? [OPINIA]

Autor. seržants Ēriks Kukutis, Aizsardzības ministrija

Łotwa to kolejne już europejskie państwo, które wskazało, że nie jest w stanie nadal tworzyć efektywnego systemu obronnego przy wykluczeniu poboru. Łotysze, przy reaktywanym systemie zasadniczej służby wojskowej, mają zasilić szeregi swoich sił zbrojnych już od 2023 r. Pojawiają się przy tym głosy mówiące, że chociażby zagrożenie rosyjską agresją zbrojną, może przyspieszyć odchodzenie z czysto profesjonalnych sił zbrojnych na rzecz przywracania poboru lecz nie w kierunku budowania XX-wiecznych armii masowych, a raczej uzupełniania nim zasobów rezerw niezbędnych na czas wojny. Szczególnie, że w coraz większym stopniu przykład Ukrainy potwierdza tezę o wręcz strategicznym wymogu posiadania wspomnianych rezerw, odpowiednio wyszkolonych i zdolnych do efektywnej mobilizacji.

Reklama

Łotwa przywraca do kolejnego roku pobór i jednocześnie w żadnym razie nie ukrywa, że dotychczasowy model budowania sił zbrojnych doszedł do granicy swojej efektywności. Chodzi oczywiście o małe, ale profesjonalne siły operacyjne wzmocnione jednostkami tamtejszej gwardii. Z możliwością rozszerzenia o pewien ograniczony zasób rezerwistów. Dokładniej zostało to wyjaśnione w odcinku „Armii Świata" poświęconym właśnie siłom zbrojnym Łotwy do którego obejrzenia (ponownego) warto w tym miejscu zaprosić. Jednakże, wracając do problemu poboru to akurat nie powinniśmy mówić o jakimś wielkim zaskoczeniu.

Reklama

Czytaj też

Reklama

Przede wszystkim w tym samym regionie podobną decyzję podjęła już wcześniej Litwa. Władze w Wilnie wyjaśniały wówczas nową politykę w następujący sposób: „W obliczu zmian w sytuacji geopolitycznej i dążąc do wzmocnienia zdolności obronnych Litwy, a także mając na uwadze potrzebę pełnego obsadzenia jednostek należących do Sił Zbrojnych Litwy i zwiększenia liczebności rezerw, Sejm Litwy przyjął decyzję o przywróceniu obowiązkowej służby wojskowej wiosną 2015." Dlatego Łotwa nie robi niczego innowacyjnego, a jedynie podejmuje decyzję, której efekty mogła obserwować od kilku lat u swojego sąsiada. Co więcej, robi to również w pewnym sensie pod wpływem tych samych czynników zewnętrznych. Kolejna, po tej z 2014 r., rosyjska agresja zbrojna w Europie. Analogiczna potrzeba szybkiej poprawy obronności kraju na wypadek dużego konfliktu, właśnie przez skokowe zwiększenie przede wszystkim rezerw zdolnych do wcielenia do służby wojskowej w przypadku kryzysu.

Powiedzmy wprost, zwyczajnie, kolejne państwo zauważa, że nie stać już go na co by nie mówić komfort bardzo skromnego i zdystansowanego podejścia do budowania rezerw na potrzeby obronności. Należy zauważyć, że krytykując Łotwę za decyzje z 2007 r., kiedy zawieszono pobór należy pamiętać o ówczesnym otoczeniu systemowym tego państwa. System obronny kraju był wówczas tworzony w oparciu o perspektywę widzenia bezpieczeństwa europejskiego, które miało bazować na przynajmniej pewnej stabilności w relacjach z Rosją. Szczególnie, gdy NATO stało się gwarantem bezpieczeństwa trzech państw nadbałtyckich, a nie tylko samej Łotwy. Co więcej, ówczesne potrzeby z perspektywy obronności w wymiarze transatlantyckim koncentrowały się w sposób znaczący na potrzebach operacyjnych jeśli chodzi o wspomaganie operacji reagowania kryzysowego czy też operacji antyterrorystycznych, przeprowadzanych z daleka od własnego terytorium. Nie mieliśmy więc do czynienia z czymś w rodzaju wysoce wyjątkowej decyzji Łotyszy. Nie zmienia to jednak faktów, a raczej ocen widziany z perspektywy okresu 2014-2022, gdzie w epicentrum zmian całego NATO znalazły się kolejne agresje wojskowe Rosji. Nie mówiąc o operacjach podejmowanych poniżej progu wojny. W końcu Łotysze podobnie jak Polacy czy Litwini znają, aż za dobrze również problem działań hybrydowych poprzez zeszłoroczną próbę białorusko-rosyjskiej operacji z wykorzystaniem presji migracyjnej. Potrzeb w zakresie obronności jest coraz więcej, a model małej i profesjonalnej siły zbrojnej z ograniczonym zasobem rezerw rzeczywiście wyczerpał swoje możliwości.

Czytaj też

Władze w Rydze muszą bowiem całkiem realnie zakładać potrzebę posiadania sił i środków niezbędnych do działania w klasycznym starciu, ale też takich, które pozwolą zwiększyć swobodę operacyjną przy wystąpieniu hybrydowych zagrożeń. Przykładem mogą być próby wywołania zamieszek w kraju, ponownego uderzenia presją migracyjną przy jednoczesnym pokazie siły ze strony Rosji i Białorusi. Trzeba zaznaczyć, że nie oznacza to w żadnym wypadku negowania roli oraz znaczenia systemu obrony kolektywnej, szczególnie w przypadku Łotwy. Taka uwaga musi tutaj paść, bowiem niestety próbuje się również w Polsce przeciwstawiać sobie procesy wzmacniania ilościowego sił zbrojnych państw członkowskich i właśnie wspominane gwarancje natowskie. Zapominając, że obowiązkiem każdego państwa NATO jest takie tworzenie własnych zasobów militarnych, aby jak najlepiej wypełniać obowiązki obronne oraz sojusznicze. Zaś w przypadku Łotwy, począwszy od szczytu w Warszawie, funkcjonuje przecież chociażby grupa bojowa NATO w ramach eFP (ang. Enhanced Forward Presence). Co więcej, w jej ramach ważną rolę odgrywają chociażby polscy żołnierze.

Wracając jednak do samego poboru musimy pamiętać o skali w jakim on zaistnieje. Populacja Łotwy to ok. ponad 1.8 mln osób. Stąd kraj ten jest wręcz skazany w obecnych realiach na stworzenie lepszej bazy jeśli chodzi o rezerwę dla sił zbrojnych oraz jak najszersze przygotowanie własnych obywateli do działań obronnych. Można jedynie zastanawiać się dlaczego Łotwa nie poszła za przykładem Norwegów i nie wprowadziła uniwersalnego poboru zarówno mężczyzn jak i kobiet, zdecydowanie rozszerzając zasoby niezbędne dla procesów budowania świadomości w sferze bezpieczeństwa i obronności. Tak czy inaczej, docelowo rzeczywiście będzie można mówić o zdecydowanie bardziej niż dziś rozbudowanych rezerwach kadrowych w ramach łotewskich sił zbrojnych. Oczywiście nie wyklucza to roli i znaczenia profesjonalnych formacji wojsk operacyjnych, szczególnie tych wyposażonych w bardziej skomplikowane systemy uzbrojenia i wyposażenia. Mowa jest raczej o uzupełnieniu tych zasobów ludźmi wiedzącymi jak działać w ramach sił zbrojnych, mogącymi stanowić wsparcie dla wspomnianych profesjonalistów i przede wszystkim już w czasie pokoju wiedzącymi jakie działania podjąć na wypadek kryzysu czy nawet wojny. Liczebność przestaje być stereotypowo traktowanym pojęciem, jeśli chodzi o kwestie obronności.

Czytaj też

Oczywiście nie oznacza to problemów dla państwa lub państw wprowadzających na nowo pobór do wojska. Po pierwsze wielkim wyzwaniem zawsze jest zbudowanie odpowiedniego programu szkoleniowego. Począwszy od wprowadzenia do służby w mundurze, a skończywszy na kwestiach taktycznych. Za każdym razem mówimy o czymś wyjątkowym, bowiem szkoleniowcy muszą dostosować się do grupy ludzi częstokroć zupełnie nie obeznanych ze standardem działań sił zbrojnych (od rygorów formalnych po obsługę broni). Nie wolno zapominać, że w przypadku przywracania poboru ważne staje się stworzenie chociażby systemu wsparcia psychologicznego dla ludzi, którzy będą partycypowali w nim. Społeczeństwa przez lata były w znacznym stopniu odseparowane od licznych obowiązków na rzecz obronności i dla części młodych ludzi trafiających na szkolenia może to być znaczne obciążenie psychiczne. Interesującą debatę w tym zakresie mieliśmy chociażby w przypadku Litwy w 2015 r., gdzie zapalnikiem dyskusji była seria zdjęć płaczących poborowych. Trzeba również zauważyć, że budowanie sieci szkoleniowców - oficerów i podoficerów jest obciążeniem dla istniejących zasobów, przez co nigdy nie może być traktowane jako proces łatwy, szybki i zawsze bezbolesny. Jeszcze innym wyzwaniem jest stworzenie efektywnego systemu gospodarowania tak zbudowanymi zasobami ludzkimi. Mowa o podtrzymywaniu nabytych kompetencji przez tych, którzy przeszli przez pobór i wrócili do życia w warunkach cywilnych. Lecz mowa też o odpornym na zakłócenia i przemyślanym systemie mobilizacyjnym, tak aby powoływani rezerwiści stawali się realnym wzmocnieniem sił zbrojnych.

Co więcej, szkoleniowcy mają przy tym bardzo ograniczony czas jak na ilość zadań stawianych im przez współczesne pole walki. Wielkim wyzwaniem jest też odbudowa lub raczej budowa niezbędnych obiektów szkoleniowych. Chodzi nie tylko o same koszary, ale też infrastrukturę wykładową czy też obiekty poligonowe, strzelnice. Wprowadzanie poboru i szkolenie żołnierzy bez spełnienia obu wymogów jest jedynie marnowaniem środków finansowych i niejako papierowym wzmacnianiem statystyk jeśli chodzi o rezerwę. Zaś na pozorne zmiany, państwa widzące agresywną postawę Rosji, zwyczajnie nie mają czasu. Trzeba też zauważyć, iż pobór to także znaczne obciążenie sprzętowe sił zbrojnych. Chodzi przecież o przekazanie szkolącym się odpowiedniego uzbrojenia i wyposażenia. Nie chodzi jedynie o przysłowiowe karabinki szturmowe, ale całe, kompleksowe ukompletowanie żołnierza. Od hełmu, po sorty bielizny – w tym ostatnim przypadku szerokim echem odbiła się sprawa problemów zaopatrzeniowych wśród norweskich poborowych, opisana przez szereg mediów na początku tego roku. Znów można uznać, że najłatwiejsze w procesie przywracania poboru jest zawsze ustanowienie prawa na którym będzie on bazował. Prawdziwy wysiłek to późniejsze ujęcie tego w system szkolenia, logistyki, zaplecza infrastrukturalnego. I nie można ukrywać jest to proces skomplikowany, a przede wszystkim generujący obciążenia finansowe.

Czytaj też

Nasuwa się przy tym pytanie czy przykład Łotwy, ale też i Litwy czy też Norwegii oraz Szwecji, powinien stanowić jakiś element dyskusji o poborze w Polsce. Odpowiedź nie musi być w tym kontekście jednoznaczna, przede wszystkim w oparciu o dwie kwestie. Pierwszą z nich jest skala planów rozbudowy kadrowej sił zbrojnych RP, wskazana w najnowszych rozwiązaniach ustawowych jak i zapowiedziach politycznych. Drugim czynnikiem jest nasza populacja (Norwegowie bazują na populacji kraju na poziomie ok. 5 mln ludzi) czy też wielkość terytorium daje nam również większą swobodę w zakresie działań o charakterze hybrydowym. Stąd efektywniejsze może okazać się stawianie na większe siły profesjonalne, bazujące na rekrutacji do służby, a także co najważniejsze na odtwarzanie również rezerw kadrowych (bowiem te obecne są w znacznym stopniu nadszarpnięte polityką prowadzoną od czasu zawieszenia poboru po 2009 r.). Czyli de facto jakąś formę poboru można lub trzeba będzie rozważyć, ale pytanie o skalę potrzeb i możliwości do zagospodarowania nowych żołnierzy. Jednakże, z drugiej strony być może powinno się zastanowić nad debatą nie tyle o poborze, bo ten w Polsce w znacznym stopniu kojarzy się w sposób negatywny, ale nad pojęciem wprowadzonym w Strategii Bezpieczeństwa Narodowego z 2020 r.

Obrona Powszechna bo o niej mowa, winna wskazywać, że każdy z obywateli kraju powinien mieć miejsce w kompleksowym systemie bezpieczeństwa kraju, zarówno jeśli chodzi o wojsko (w tym rezerwy, obronę terytorialną), ale też system służby zdrowia, ochrony ludności, zapewnienia ciągłości produkcji i funkcjonowania usług oraz infrastruktury krytycznej. W ten sposób unikniemy zapewne mocno emocjonalnej dyskusji o słowie „pobór" i jednocześnie wzmocnimy odporność kraju na kryzysy oraz potencjalną agresję zewnętrzną. Szczególnie, że na dzień dzisiejszy wprowadzenie masowego poboru do wojska mogłoby narzucić zbyt mocne obciążenia na siły zbrojne. Szczególnie jeśli chodzi o procesy szkolenia, infrastrukturę czy zaopatrzenie. A przecież celem musi być wzmocnienie świadomości człowieka w systemie obronnym i bezpieczeństwa kraju, nie zaś jego zniechęcenie do tego. Nie uciekniemy jednak przed odbudową rezerw, gruntowną reformą systemu mobilizacji, a nawet przed odtwarzaniem kasowanej na masową skalę w latach ubiegłych infrastruktury wojskowej (szczególnie tej do celów szkoleniowych).

Czytaj też

Tym samym, warto odnotować przykład Litwy, Łotwy czy Norwegii czy Szwecji, a nawet zmiany jakie zachodzą w myśleniu o kwestiach rekrutacyjnych do amerykańskiej Gwardii Narodowej (coraz głośniej podnosi się problem niewystarczającej liczby gwardzistów w kontekście zadań stawianych im w kraju i poza granicami). Zawsze jednak przekładając wszelkie doświadczania zewnętrzne na nasze krajowe warunki, pod względem politycznym, ekonomicznym, sprzętowym czy nawet kulturowym. Pobór nie jest ani złem wcielonym, jak próbują przedstawiać go jego krytycy, ani też nie jest łatwym remedium na wszelkie bolączki w zakresie obronności. Jest to narzędzie, do którego należy odwoływać się w specyficznych warunkach strategicznych i przede wszystkim traktować go jako część systemu.

Reklama
Reklama

Komentarze (11)

  1. Perun Shogun

    Gimnazjum01: ZADNEGO POBORU!!!!! Gdyby wojsko, lotnictwo i marynarka mialy rozwiazania takie jak UK, to nie bylopby problemu z rezerwa, skladem osobowym obrona terytorialna ani ze sprzetem. Tworzenie sztucznie zawyzonej armi 350 000 jest wymyslem, ktory moze Polske doprowadzic jedynie do ruiny. Jestem zwiazany z wojskowosci (dokladnie z marynarka i lotnictwem) od lat 90 - znam systemy w Polsce jak i w moim obecnym kraju czy przez wlasne doswiadczenie czy przez moje dzieci. Problemem Polski jest brak wlasnego przemyslu i zbyd male ilosci nowoczesnego sprzetu Za male ilosci samolotow, helikopterow i wojsk rakietowych. Komponent ladowy jaki Polsce potrzebny to max 50 tysiecy (w proporcjach jakie uzna SZG) pancerniakow i zmechu. Zapewnienie logistyki dla 50 tys to 300 000 ludzi przy 350 tys to bedzie 2,4 mln ludzi! Czy wy wogole wiecie o czym wy mowicie?!?!?!?!?!

  2. Gimnazjum01@

    Wojna na Ukrainie pokazuje że pobór jest w obecnej sytuacji niezbędny. ! Mity o małym profesjonalnym wojsku są szkodliwe chyba że wojsko ma lecieć do Afganistanu a nie bronić krju.

    1. Extern.

      Pobór nie jest niezbędny, niezbędne jest posiadanie aktywnych rezerw. Ale rezerwy można mieć i na sposób Amerykański. Czyli duże i tanie konsekwentnie od lat budowane jednostki terytorialne, oraz powszechny dostęp do broni dla cywili. U nas: OTK klapa, wojskowi utożsamiali ten akronim z "Ostatnia Twoja Kariera" i nikt nie chciał w tej podrzędnej formacji służyć, NSR został przez armię i polityków wykończony, bo zrobiono z niego poczekalnie do wojsk operacyjnych, WOT zaraz zacznie umierać, bo naprzyjmowano do tej formacji zbyt dużo młodych ludzi, którzy teraz przejdą do dobrowolnej służby zasadniczej. Cywile u nas mają reglamentowany dostęp do broni, który znacznie ogranicza ilość zarówno broni jak i przeszkolonych w jej obsłudze ludzi, Jedyna nadzieja w tej nowej "dobrowolnej służbie zasadniczej", ale jest to już 4rty pomysł na rezerwę w przeciągu ostatnich 3o lat. A każdy z poprzednich przez błędy w implementacji koncepcji i brak konsekwencji się nie udawał.

    2. bc

      @Extern Aktualny pomysł powinien zadziałać, tyle że już na samym początku załapał mały informacyjny sabotaż, jest ZA MAŁO informacji że ten drugi 11 miesięczny etap NIE JEST obowiązkowy i to odstrasza.

  3. Box123

    [7/7] Tak więc z dużym prawdopodobienstwem można przyjąć, że UE będzie zmierzała w stronę skrajnie lewicowej, niemieckiej dyktatury, której emanacją w Polsce jest totalna (jak sama siebie określiła) opozycja. Obecnie ostatnią obroną przed utworzeniem scentralizowanego państwa europejskiego (czyli czegoś co można określić jako kolejną próbę uzyskania przez Berlin domincji w Europie) po wypchnięciu przez Niemcy z UE Wielkiej Brytanii jest Polska ale możemy być pewni że jeśli władze choćby na miesiąc przejmie opozycja wszystkie propozycje KE i Niemiec zostaną z miejsca przyklepane, a Polska w 100% podporządkowana Berlinowi włączając w to likwidację wszelkiej konkurencyjności gospodarczej. Dlatego jedyną szansą na przetrwanie Polski jako wolnego, niepodległego i DEMOKTATYCZNEGO państwa jest utrzymanie sie u wladzy obecnego nieudolnego rządu i dobrze żeby każdy niezależnie od tego czy go lubi czy nie, miał tego świadomość, bo raczej kolejnej szansy już nie będzie

    1. ciekawy1

      Niestety możesz mieć przynajmniej częściową rację. Czuję olbrzymi zawód i rozczarowanie postępowaniem Niemiec. Widać, że grają na swoje interesy, nie bez znaczenia jest fakt, że nawet już po rozpoczętej inwazji Rosji na Ukrainę, Miedwiediew mamił Francję i Niemcy kontynuowaniem prac nad projektem Euroazji od Lizbony po Władywostok, co wydaje się mrożące krew w żyłach. Jakie miejsce w takiej EU z Euroazją miało by przypaść Polsce...?

    2. Box123

      [1/4] Celem niemiec jest dominacja w Europie i jak widać po ich postawie względem Ukrainy są gotowi iść do tego celu po trupach. Wielcy obrońcy demokracji i praworządności bez mrugnięcia okiem patrzyli jak przez kilka tygodni wojska Putina mordują niewinnych ludzi, gwałcą kobiety i dzieci i burzą całe miasta i zachowywali się jakby bardziej im zależało na przegranej Ukrainy niż Rosji. Jest tak bo prawdziwym dramatem dla niemiec było by wejście Ukrainy do UE i jej sojusz z Polską. W tedy ich plany mogły by upaść. Niestety sytuacja Polski jak zwykle wisi na włosku z przyczyn które opisałem. Jeśli temu rządowi zabraknie choćby jednego miejsca

    3. Box123

      [2/4] w sejmie będzie po Polsce, a niestety przez czas swoich rządów nie zrobił nic żeby ograniczyć wpływy niemieckiej targowicy na społeczeństwo, a ta ma wsparcie Berlina, kontrolowanych przez Niemcy instytucji unijnych oraz niemieckich mediów w Polsce. Oczywiście cała sytuacja z Ukrainą pokazuje też, że nie chodzi o żadną demokracje czy praworządność i jest to tylko pretekst do podporządkowania sobie Polski. Ale czy na miejscu Niemiec mając takie partie jak Polska opozycja, ktoś by tego nie wykorzystał? A jaka jest rola Polski w planie Niemiec? Taka jak zwykle: tania siła robocza do zbierania szparagów, zero przemysłu który mógłby stanowić konkurencję dla Niemiec, ewentualnie montownia podzespołów za 1/10 tego co później Niemcy na nich zarobią i drenowanie z kapitału: banki, handel czy zakłady niezbędne do życia (wodociągi, elektrociepłownie, które nasza opozycja rządząca w samorządach wyprzedaje na pniu) +wyludnienie czyli brak jakichkolwiek działań prodemograficznych i sprowadzanie

  4. Denar

    Rozbudowa polskiego wojska radykalnie przyspiesza. Dobrowolne wstępowanie do wojska nie zapełni nowych etatów, co wynika z prostej arytmetyki. Ponadto występuje zastraszająca luka w ilości rezerwistów, bo od zawieszenia poboru ich się nie szkoli. To dość niepopularne, ale nie ma wyjścia - pobór musi więc powrócić. Trzeba szukać porozumienia politycznego ponad podziałami. Skorzystać też trzeba z dobrych doświadczeń np. fińskich, gdzie służba poborowych jest w miarę krótka (nie ma "fali", czego boją się polskie rodziny), ale efektywna, lub też i izraelskich, gdzie ograniczono negatywne skutki dla gospodarki.

    1. Extern.

      Jak to mówią z "niewolnika nie ma pracownika", Ludzie muszą czuć że robią to również dla siebie, albo nic sensownego z tego nie wyjdzie.

  5. Box123

    [1/7] A u nas Błaszczak uważa, że 15 tysiącami chętnych przyjmowanych na rok można zaplenic 100tys etatów rocznie. I to zakładając, że szybko uda się ściągnąć 35tys osób do wojsk zawodowych - dotąd udało się 17 tys w 7 lat. Powodzenia. Ale jak dla kogoś szeroką polonizacją przy kontrakcie na 500 himarsów są jelcze i topaz to co się dziwić. Nie będzie żadnej 300tys armii bez przywrócenia poboru (chociażby w formie 4 miesięcznych szkoleń dla ok 120tys osob rocznie z możliwością zastąpienia dla pierwszych np 30tys chętnych 3letnią weekendową służbą w WOT). Tak samo jak nie będzie realnego wzmocnienia polskiego bezpieczeństwa bez licencyjnej produkcji całych wyrzutni himars w Polsce, transferu technologi samej wyrzutni i produkcji w kraju przynajmniej rakiet 70 i 300km. Ale jak obecny rząd straci przez swoją nieudolność władze (brak repolonizacji mediów poprzez skopiowanie słowo w słowo przepisów z Francji - obcy kapitał max 20%, ustawy antyfejkowej wprowadzającej realne kary

  6. Box123

    [2/7] za rozpowszechnianie kłamstw w przestrzeni publicznej, podporządkowanie się coraz bardziej zmierzających w stronę dyktatury instytucjom unijnym, oddanie sądownictwa skorumpowanym politycznie środowiskom sędziowskim tworzącym państwo w państwie i rezygnacja z przywrócenia realnego trójpodziału władzy - jeśli dla zakłamanej opozycji i instytucji unijnych przyjęcie rozwiązań częściowo wzorowanych na największych krajach UE jest łamaniem praworządności to należy te przepisy skopiować 1:1 czyli nie 50% sędziów wybieranych przez polityków ale 100% tak jak w Niemczech) i przejmie ją niemiecka oderwana od rzeczywistości targowicka to Polski i tak już nie będzie, więc może to i tak nie ma znaczenia P. S wspierana rękami i nogami przez naszą opozycję tsue właśnie zakazało Litwie obrony granic odmawiając prawa do zatrzymywania nielegalnych imigrantów do póki nie udowodni się im przestępstwa, co w praktyce uniemożliwia ich zatrzymanie. Ta patologiczna instytucja zrobiła to wiedząc,

  7. Box123

    [3/7] że atak imigrantów na granice krajów wschodniej flanki był wstępem do ataku Rosji na Ukrainę. Gdyby takie przepisy obowiązywały w zeszłym roku (czyli w zasadzie, co warto podkreślić to czego chciała nasza pato-opozycja) mielibyśmy teraz kilkaset tysięcy imigrantów podstawionych przez Putina z których kilka-kilkanaście tys było by po szkoleniach rosyjskich służb czyli teraz mielibysmy być może akty dywersji i zamachy terrorystyczne tak abyśmy nie byli wstanie udzielić pomocy Ukrainie, a to mogło by oznaczać, że moglibyśmy mieć już teraz rosyjskie czołgi na całej naszej wschodniej granicy. Podobnie dywersyjne działanie tsue i naszej opozycji miało miejsce kiedy próbowały one doprowadzić do zamknięcia Turowa i pozbawienia Polski kilku procent energii, a wszystko w tedy gdy już trwało ograniczanie dostaw gazu do Europy przez Putina w celu wywołania kryzysu energetycznego i gospodarczego poprzez wzrost inflacji, co również miało uniemożliwić udzielenie przez UE pomocy Ukrainie.

  8. Box123

    [4/7]Podobnie cała polityka klimatyczna lansowana przez Berlin, PE, KE i naszą opozycję wygląda tak jakby była pisana na kremlu,bo o ile można próbować uzasadnić ograniczenie użycia węgla to atak na czystą energię atomową i ograniczenie się do niestabilnych źródeł odnawialnych (co potwierdziła sytuacja niemiec w zeszłym roku) oznacza pełne zdanie się na dostawy gazu od Putina. Dodać można do tego,że w Holandii która jest jednym z najbardziej atakujących Polskę krajów za rzekomy brak praworządności własnie trwa rozbijanie protestów rolniczych po tym jak temtejszy skrajnie lewacki,będący prekursorem polityki PE i KE,rząd wprowadza przepisy ograniczające ilość bydła, bo krowy emitują co2 i są nieekologiczne.Jest to w praktyce to co jakiś czas temu przy udziale polskiej opozycji chciał zrobić PE. Chyba łatwo się domyśleć jakie skutki gospodarcze i społeczne w tym na inflację będzie miało ograniczenie produkcji mięsa ale jest to kolejny etap realizacji szaleńczej skrajnie lewackiej ideologi

  9. Box123

    [5/7] Uzupełnieniem powyższego jest realizowana przez Berlin polityka dominacji w Europie,której pokłosiem jest wojna na Ukrainie (chęć uzależnienia Europy od dostaw gazu z Rosji który miał być redystrybuowny przez Niemcy dzięki ns1 i ns2 oraz oddanie Ukrainy Putinowi - czołgi na granicach Polski i krajów bałtyckich miały wymusić podporządkowanie się tych krajów berlinowi i KE jako gwarantom bezpieczeństwa).Zgodnie z zapsiami umowy koalicyjnej obecnego niemieckiego rządu, celem Niemiec jest stworzenie super państwa europejskiego, co ma się odbyć NIEZALEŻNIE OD WOLI POSZCZEGÓLNYCH NARODÓW. Jeżeli te nie będą chciały podporządkować się Niemcom i zgodzić się na zmianę traktatów, ma się to odbyć poprzez REINTERPERETACJE obecnie obowiązujących przepisów przez instytucje unijne takie jak KE i tuse (co już widzimy na przykładzie bezprawnego odbierania Polsce środków,ingerencji w polskie sądownictwo, Turowa czy teraz obrony granic przez Litwe). Wszystko wskazuje na to, że przy głoszeniu haseł

  10. Box123

    [6/7] o demokracji, praworządności i tolerancji uzupełnianych skrajnymi lewicowymi ideologiami ocierających się o rodzaj nowej religii na czele z ideologiami lgbt (w KE jak przystało na prawdziwą dyktaturę rozważa się własnie przyjęcie przepisów karzących więzieniem za krytykę tej ideologi) oraz zielonym ładem, na naszych oczach rodzi się nowy autorytaryzm, gdzie nie będzie miejsca ani na wolność, ani na demokracje, a wszystkie narody będą miały być pozbawione własnej kultury i tradycji, żeby stworzyć jedną wielką bezwładną masę(czego wyrazem były hasła głoszone na finansowanym przez CDU zjeździe Rafała Trzaskowskiego) i każdy kto będzie miał inne poglądy będzie "praworządnie" eliminowany z życia społecznego. Przypomina to dyskusje władz III rzeszy o tym jak praworządnie mordować żydowskich małżonków Niemców, żeby Ci ostatni nie mogli dochodzić praw. Ostatecznie uznano, że najbardziej praworządnie będzie najpierw unieważnić małżeństwa, a dopiero potem ich wymordować, co też zrobiono.

  11. Lycantrophee

    I oczywiście tylko dla mężczyzn...kiedy to się zmieni? A do nas mam nadzieję ta nowoczesna forma niewolnictwa nigdy nie wróci.

    1. Ali baba

      Artykuł 85 konstytucji każdy obywatel ma obowiązek obrony ojczyzny.