- Wiadomości
Nieoficjalnie: Polska chce pozyskać europejskie pociski manewrujące
Według nieoficjalnych informacji Polska planuje pozyskać broń bazowania lądowego o zasięgu ponad 1000 km. Mają na to wskazywać przymiarki Warszawy do europejskiego programu ELSA, który ma ruszyć podczas lipcowego szczytu NATO w Waszyngtonie.

Autor. MBDA
Jak informuje francuski serwis Forces Operations, siedem europejskich krajów zamierza połączyć siły, by opracować i wdrożyć broń bazowania lądowego o zasięgu ponad 1000 km. Wśród uczestników programu ELSA (ang. European Long Strike Approach) mają znaleźć się: Francja, Hiszpania, Niemcy, Szwecja, Wielka Brytania, Włochy, a także Polska.
24 czerwca podczas spotkania ministrów obrony Trójkąta Weimarskiego miał zostać przygotowany szkic listu intencyjnego w tej sprawie. Zgodnie z doniesieniami portalu Army Technology porozumienie ELSA ma zostać podpisane podczas szczytu NATO w Waszyngtonie w dniach 9-11 lipca jako europejski wkład w kolektywną obronę państw Sojuszu.
Inicjatorem projektu ma być francuskie Ministerstwo Sił Zbrojnych i jego szef Sébastien Lecornu. Według Forces Operations minister Lecornu już porozumiał się w tej sprawie z Borisem Pistoriusem, zaś Władysław Kosiniak-Kamysz wyraża gotowość do wsparcia inicjatyw, które przyczynią się do wzmocnienia Trójkąta Weimarskiego. W ostatnim czasie Paryż rozpoczął szereg programów mających na celu wyposażenie Francuskich Sił Zbrojnych w artylerię rakietową na miarę XXI w., uwzględniającą doświadczenia z wojen w Górskim Karabachu oraz na Ukrainie.
Zobacz też
Na targach Eurosatory 2024 zaprezentowano pierwszą koncepcję pocisku rakietowego Thundart kalibru 227 mm. Stanowi on propozycję firm Safran i MBDA w programie FLP-T (fr. Feux Longue Portée-Terre), którego celem jest wyłonienie następcy starzejących się wyrzutni M270 (pod lokalną nazwą LRU) w Forces armées françaises.
Na stoisku MBDA zademonstrowano też demonstrator pocisku manewrującego LCM wystrzeliwanego z lądowych wyrzutni. Projekt wywodzi się z morskiego pocisku MdCN, kuzyna przenoszonych drogą lotniczą pocisków SCALP-EG i Storm Shadow, które dowiodły skuteczności w pełnowymiarowym konflikcie na Ukrainie. Można przypuszczać, że to ten system będzie stanowił oś francuskiej inicjatywy.

Autor. MBDA
Nie ulega wątpliwości, że pocisk tej klasy, o masie niespełna półtorej tony, długości około 6,5 metra (wraz z silnikiem startowym), dysponujący zasięgiem ponad 1000 km, będzie wymagał opracowania nowego typu wyrzutni. Byłaby to konstrukcja o wyraźnie większych wymiarach niż M270 MLRS czy polski Homar-K, które są zdolne do strzelania pociskami o długości do ok. 4 metrów.
Jednym z rozwiązań może być zastosowanie przeszczepionych na ląd morskich wyrzutni pionowego startu (ang. Vertical Launch System, VLS) takich jak amerykański zestaw Mk 41 lub francuski Sylver A70. Sukces systemu Typhon, dzięki któremu U.S. Army niedawno zyskała możliwość strzelania pociskami manewrującymi Tomahawk z lądu, może stanowić istotny punkt odniesienia dla europejskich sił zbrojnych.
Zobacz też
Czy Polska zdecyduje się na pozyskanie systemu uzbrojenia tej klasy? Z pewnością byłoby to dogodne uzupełnienie dla przenoszonych drogą lotniczą pocisków JASSM, a potencjalnie także pocisków manewrujących bazowania morskiego, którymi będą mogły strzelać okręty nawodne (choćby fregaty Miecznik z pionowymi wyrzutniami Mk 41) i podwodne (przyszłe Orki).
Być może już w lipcu przekonamy się, czy MON faktycznie jest zainteresowany dołączeniem do takiego programu. W świetle doświadczeń wynoszonych z wojny na Ukrainie przydatność środków rażenia tej klasy jest bezdyskusyjna.
WIDEO: "Żelazna Brama 2025" | Intensywne ćwiczenia na poligonie w Orzyszu