Reklama

Polityka obronna

MON zapowiada wzmocnienie Rady ds. Kobiet

Fot. Ministerstwo Obrony Narodowej/Twitter
Fot. Ministerstwo Obrony Narodowej/Twitter

Rada ds. Kobiet w resorcie obrony narodowej ma podlegać bezpośrednio szefowi MON, uproszczone mają być procedury zgłaszania incydentów, w jednostkach wojskowych od szczebla batalionu zostaną powołani pełnomocnicy ds. kobiet – zapowiedział w czwartek szef MON Mariusz Błaszczak.

Minister w Dzień Kobiet spotkał się z kobietami-żołnierzami w 1 Bazie Lotnictwa Transportowego w Warszawie. Składając kobietom życzenia szef MON poinformował, że podjął decyzje, które wzmacniają Radę ds. Kobiet w resorcie obrony narodowej. Jest ona organem opiniodawczo-doradczym ministra w sprawach dotyczących wojskowej służby kobiet.

Jak powiedział Błaszczak, przewodnicząca Rady będzie bezpośrednio podległa szefowi MON, co ma ułatwić kontakt (do tej pory Rada podlegała wiceministrowi odpowiedzialnemu za sprawy społeczne). – Reakcja w sytuacjach kryzysowych będzie mogła być dużo skuteczniejsza niż była poprzednio – powiedział minister.

W jednostkach wojskowy od szczebla batalionu mają zostać powołani pełnomocnicy ds. kobiet, którzy mają przekazywać informacje Radzie. MON ma także przeprowadzić przegląd procedur związanych z reakcją w razie kryzysów w relacjach interpersonalnych.

Chodzi o to, aby taka reakcja była jak najszybsza, jak najbardziej stanowcza. Chodzi o to, żeby w sytuacjach kryzysowych problemy były rozwiązywane, a nie zamiatane pod dywan.

szef MON Mariusz Błaszczak

Przewodnicząca Rady ds. Kobiet w resorcie obrony narodowej ppłk Beata Targońska podziękowała za wzmocnienie Rady oraz szybką reakcję na postulaty kobiet.

Choć MON tego nie mówi, to na wzmocnienie Rady ds. Kobiet mogły mieć wpływ publikowane w ostatnich miesiącach reportaże, głównie portalu Onet.pl, o przypadkach molestowania i mobbingu w siłach zbrojnych, przede wszystkim w Żandarmerii Wojskowej.

Radę ds. Kobiet w obecnej, rozpoczętej 1 października 2016 r. kadencji tworzy 18 członkiń wybranych spośród kobiet-żołnierzy służących w MON, dowództwach rodzajów sił zbrojnych (generalnym i operacyjnym), Żandarmerii Wojskowej i Dowództwie Garnizonu Warszawa oraz kształcących się na uczelniach wojskowych. W przyszłości do Rady mają dołączyć przedstawicielki Wojsk Obrony Terytorialnej. Od początku 2017 r. przewodniczącą rady jest ppłk Beata Targońska, psycholog z Żandarmerii Wojskowej, która w 2006 r. pełniła obowiązki dowódcy kompanii reprezentacyjnej ŻW i jako pierwsza kobieta w Wojsku Polskim dowodziła zmianą warty przed Grobem Nieznanego Żołnierza.

Według stanu na koniec 2017 r. w siłach zbrojnych służbę zawodową pełni 5829 kobiet, co stanowi 5,73 proc. żołnierzy zawodowych. W porównaniu z 2016 r. w siłach zbrojnych przybyły 863 kobiety. – W porównaniu z państwami Sojuszu Północnoatlantyckiego 6 proc. kobiet to nie jest wiele, ale jeżeli spojrzymy na wzrost procentowy, w państwach NATO jesteśmy krajem przodującym – powiedziała ppłk Targońska.

3,4 tys. żołnierek służy w korpusie szeregowych, ponad 1,5 tys. – oficerów, a prawie 900 – podoficerów. Ponad 2,2 tys. żołnierek służy w Wojskach Lądowych, ponad 800 – w Siłach Powietrznych, ponad 440 – w Marynarce Wojennej, prawie 100 w Wojskach Obrony Terytorialnej, ponad 70 – w Wojskach Specjalnych.

Wśród pracowników cywilnych wojska jest ponad 23 tys. kobiet.

Reklama
Reklama

Komentarze (10)

  1. MadMax

    Dobry ruch i tyle. Kto wie o problemach ten wie dlaczego.

  2. As

    Jeśli w armii trzeba budować struktury, które mają zapewnić bezpieczeństwo i standardy pracy kobiet, to kto je zapewni w czasie starcia z bezwzględnym przeciwnikiem ?

  3. rozczochrany

    Polskie prawo mówi, że w razie wojny kobieta będąca żołnierzem a mająca dziecko które nie osiągnęło pełnoletności jest zwolniona z obowiązku obrony kraju. Po co zatem bierze się kobiety do wojska? By zadowolić organizacje feministyczne i polityków UE? Przecież one i tak nie będą walczyć, bo nie przewiduje tego polskie prawo. Na co więc idą nasze pieniądze z podatków? Pomijam już fakt że fizycznie i mentalnie kobiety jako żołnierze są dużo słabsze od mężczyzn i jak wskazują doświadczenia innych armii np. Izraela kiepsko sprawdzają się na polu walki. Tak więc przyjmowanie kobiet to marnowanie pieniędzy a przede wszystkim osłabianie potencjału armii.

    1. Nieździwiony

      Kobiety równie dobrze radzą sobie w administracji i nie tylko jak faceci. Do linii zgadzam się słabo się nadają. W zaaopatrzeniu i logistyce lepiej sobie radzą tym bardziej, że muszą coś innym udowodnić ;)

  4. MT.

    Dosyć osobliwym pomysłem jest powołanie w jednostkach wojskowych od szczebla batalionu tzw. pełnomocników ds. kobiet. Jestem niezmiernie ciekaw jak to będzie wyglądać w praktyce. Przede wszystkim czy to będą stanowiska etatowe czy też funkcje nieetatowe? Jeśli stanowiska etatowe, to do jakich stopni będą zaszeregowane na poszczególnych szczeblach dowodzenia i skąd minister (a właściwie dowódcy RSZ i inni dowódcy) wezmą na to tzw. środki etatowe (czyli w skrócie: jakie stanowiska się wytnie, aby w ich miejsce powstały stanowiska owych pełnomocników). Jeśli funkcje nieetatowe, to czy do ich pełnienia dowódcy jednostek będą wyznaczać rozkazem, czy też owi pełnomocnicy będą wybierani demokratycznie (tak jak mężowie zaufania) i czy tylko przez kobiety? Jakie zadania mają realizować pełnomocnicy? Jeśli ktoś z forumowiczów ma jakieś bardziej dokładne informacje na ten temat to bardzo proszę o odpowiedź.

  5. As

    Nie no to już parodia. Organizowanie struktury, która ma chronić kobiety w wojsku przed swoimi współpracownikami w czasie pokoju?. A co będzie jak ruszy nasz potencjalny i bezwzględny przeciwnik? Jakieś formularze do zgłaszania przez internet nieodpowiddniego zachowania przez przeciwnika po dostaniu się do niewoli? Ja rozumiem organizacje feministyczne, ale mamy już kapelanów, teraz pełnomocników do spraw kobiet, aby patrzeć politruków, no a żołnierze gdzie?

  6. CA

    Jakoś szczęściem nie tryskają

  7. Koksu

    Zaraz,ponoć mówi się ,że w wojsku służą żołnierze,a tu proszę żołnierki,pilotki...

  8. ppor.

    No i z czego tu być dumnym? Na każdym stanowisku bojowym zajętym przez kobietę mamy 60% wartości bojowej. Sam fakt istnienia czegoś takiego jak wspomniana rada, jest dowodem, że wprowadzanie kobiet do wojska jest czymś sztucznym i nienaturalnym... Do biur i służby medycznej ok, do linii proszę się nie pchać... Waszym zadaniem jest opieka nad dziećmi w czasie wojny, a nie zdychanie na froncie.

  9. Darek

    ,,Niebywały sukces\" to coś co jest ,,niezbędnie\" potrzebne...

  10. Kowalskiadam154

    Czyżby po dwóch latach rządów obozu dobrej zmiany wzmocnienie Rady ds Kobiet było kolejnym sukcesem (po WOT) na drodze ku modernizacji WP :-))