Reklama

Polityka obronna

Fot. Kancelaria Premiera

Exposé: Bezpieczeństwo to sojusze i współpraca, a wojsko? [OPINIA]

Premier Mateusz Morawiecki mówił w exposé o konieczności budowania ponad podziałami konsensusu w sprawie bezpieczeństwa narodowego, a także o potrzebie umacniania sojuszy. Zabrakło jednak konkretnych odniesień do rozbudowy i modernizacji technicznej polskich Sił Zbrojnych.

W exposé premier Mateusz Morawiecki mówił przede wszystkim o polityce rozwojowej, inwestycjach infrastrukturalnych, a także polityce społecznej, energetyczno-klimatycznej czy ochronie zdrowia. Kwestie związane z bezpieczeństwem pojawiały się w dalszej części wystąpienia, poświęconej miejscu Polski na arenie międzynarodowej i roli sojuszy. Premier mówił o wypełnianiu zobowiązań, współpracy regionalnej i roli organizacji takich jak NATO czy Unia Europejska. Bezpośrednich odniesień do zwiększania potencjału Wojska Polskiego, czy przemysłu obronnego, jednak nie było.

Premier rozpoczął exposé od wspomnienia zmarłego rok temu powstańca warszawskiego, Czesława Mostka ps. Wilk, który po wojnie był osadzony w katowni UB. We wstępie do wystąpienia Mateusz Morawiecki apelował o zgodę ponad podziałami w kluczowych kwestiach, do których zaliczył obok systemu emerytalnego czy modernizacji energetyki, także „bezpieczeństwo”. Zwracał też, wielokrotnie, uwagę na globalne procesy (np. czwartą rewolucję przemysłową), mówiąc że Polska staje kolejny raz przed „dziejowym wyzwaniem i dziejową szansą”. Mówił również, że celem jest zbudowanie Polski dobrobytu, „spokoju na jej ulicach i granicach”.

W kolejnych punktach exposé mówił – w ramach omawiania różnych elementów polityki, związanych z tworzeniem „polskiego państwa dobrobytu” – o inwestycjach, które mogą mieć pośredni lub bezpośredni wpływ na sprawy bezpieczeństwa i obronności. To między innymi zapowiedzi budowy Centralnego Portu Komunikacyjnego, rozbudowy sieci kolejowej, infrastruktury drogowej, czy energetycznej (np. Baltic Pipe).

W dalszej części przemówienia premier mówił o polityce zagranicznej i bezpieczeństwa. Mateusz Morawiecki przyznał, że choć po upadku Żelaznej Kurtyny wydawało się, że ustanowiono nowy porządek międzynarodowy, to dziś świat stał się przestrzenią nieporządku i pojawiają się bardzo poważne zagrożenia dla obecnego ładu międzynarodowego. Do tradycyjnych aktorów na globalnej scenie dołączyli nowi. Stwierdził też, że obecnie społeczność międzynarodowa boryka się z wyzwaniami na Dalekim Wschodzie, na Bliskim Wschodzie, oraz wschodzie nam najbliższym (zapewne odnosząc się do zagrożenia ze strony Rosji).

Premier poświęcił stosunkowo wiele miejsca roli organizacji międzynarodowych, dyplomacji i sojuszy, w które Polska jest zaangażowana. Szczególną rolę odgrywają tu relacje transatlantyckie. „Będziemy bronić sojuszu Europy i Stanów Zjednoczonych”. Wskazał również na kluczową rolę Unii Europejskiej i NATO. „Polska jest i musi pozostać integralną częścią obu tych organizmów” – zaznaczył. Odnosząc się do UE podkreślił, że Warszawa będzie się opowiadać przeciwko różnym skrajnościom – rozpadowi Unii, izolacjonizmowi, ale też federalizacji. Zaapelował o podjęcie przez UE bardziej aktywnej roli w polityce międzynarodowej, a także o otwartość Unii na nowych członków, m.in. na Bałkanach. Przestrzegł, że w innym wypadku miejsce Europy mogą zająć inni aktorzy – Rosja, Chiny, Turcja czy radykalny islam. Przypomnijmy, że niedawno prezydent Francji Emanuel Macron zawetował rozpoczęcie przez Unię Europejską negocjacji akcesyjnych z dwoma państwami z tego regionu – Albanią i Macedonią Północną – pomimo poparcia dla tej inicjatywy ze strony większości krajów Unii Europejskiej, w tym również np. Niemiec.

Premier poświęcił też wiele miejsca Sojuszowi Północnoatlantyckiemu. „NATO jest najpotężniejszym sojuszem, bo celem jest zachowanie pokoju” – zaznaczył. Jako szkodliwe określił wypowiedzi podważające artykuł piąty Traktatu Waszyngtońskiego, co można odczytywać jako nawiązanie do wypowiedzi prezydenta Macrona, który mówił że NATO jest w stanie „śmierci mózgowej”. Skrytykował też państwa, które nie przeznaczają na obronę co najmniej dwóch procent PKB i tym samym nie spełniają swoich zobowiązań wobec Sojuszu.

Mateusz Morawiecki mówił także o współpracy regionalnej w Europie Środkowo-Wschodniej, a także o znaczeniu dyplomacji. Podkreślił, że dzięki zaangażowaniu prezydenta Andrzeja Dudy i ministra obrony Mariusza Błaszczaka Polsce Stany Zjednoczone zwiększyły swoją obecność na terenie Polski ponad dziesięciokrotnie.

Czego zabrakło w exposé?

Premier w exposé nie odniósł się bezpośrednio do procesu modernizacji technicznej Wojska Polskiego, ani do przemysłu obronnego. To sytuacja odmienna od kilku ostatnich exposé, w których zarówno Ewa Kopacz w 2014 i Beata Szydło w 2015 roku, jak i sam Mateusz Morawiecki w 2017 roku zapowiadali inwestycje w armię oraz przemysł zbrojeniowy.

Warto zatem postawić pytanie, czy w exposé nie zabrakło elementów związanych z modernizacją armii? Nie ulega wątpliwości, że polityka rozwojowa, międzynarodowa, gospodarcza, sojusze, to fundamenty bezpieczeństwa. Jednocześnie jednak podstawą zdolności obronnych – zwłaszcza w sytuacji gdy ład międzynarodowy podlega przemianom, o czym mówił sam premier – są własne siły zbrojne.

W minionej kadencji podjęto wiele decyzji wzmacniających Wojsko Polskie. Zwiększono wydatki na obronność, liczebność armii, sformowano WOT. Pomimo wysiłków – i zawieranych w pewnych obszarach kontraktów – nadal nie udało się jednak wprowadzić strukturalnych zmian do niewydolnego systemu pozyskiwania sprzętu, przez co większość programów modernizacyjnych jest opóźniona. Nadal nie wiemy, kiedy WP zyska system obrony powietrznej krótkiego zasięgu, śmigłowce dla Lotnictwa Wojsk Lądowych czy nowe okręty dla Marynarki Wojennej czy takie „proste” wyposażenie, jak nowoczesne pojazdy 4x4 i granatniki przeciwpancerne – a większość kluczowego uzbrojenia to nadal sprzęt posowiecki. Wątpliwości budzi też polityka przemysłowa (wystarczy tu wspomnieć wyłączenie firm prywatnych z postępowań na bezzałogowce dla wojsk operacyjnych, i BMS, ten ostatni zresztą nadal nie został podpisany).

Konkretne postulaty dotyczące modernizacji armii były także zapisane w rządowej Strategii na Rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju, przyjętej w 2017 roku. Kontynuowanie wdrażania założeń tego dokumentu zapowiedział w swoim wystąpieniu premier. Warto zatem przyjrzeć się ich realizacji do chwili obecnej. W ramach jednego z celów Strategii założono m.in. „poprawę odporności państwa na współczesne zagrożenia i przeciwdziałania im”. Środkiem do jego realizacji miało być zwiększenie wydatków obronnych – do 2,2 proc. PKB zgodnie z metodologią NATO do 2020 roku, i do 2,5 proc. PKB do roku 2030.

Wydatki obronne są podnoszone zgodnie z ustawą z 2017 roku, ale wolniej niż założono w przyjętym tekście Strategii – udział nakładów na obronę ma osiągnąć poziom 2,2 proc. PKB w roku 2021. O tym, że takie przesunięcie wywiera wpływ na proces modernizacji świadczy fakt, że kilka miesięcy temu anulowano – właśnie z powodów finansowych – postępowania na dostawy mostów samobieżnych na podwoziu samochodowym i parków pontonowych. Jednocześnie w niedalekiej przyszłości Polska może – co przyznają przedstawiciele rządu – zmagać się ze spowolnieniem gospodarczym.

Z punktu widzenia potrzeb obronnych celowe byłoby, aby proces zwiększania wydatków na wojsko odbywał się szybciej niż zapisano to w obowiązującej ustawie, właśnie z uwagi na zmiany w środowisku bezpieczeństwa. Potwierdzeniem tego jest np. apel prezydenta Andrzeja Dudy na Święcie WP w 2018 roku, czy deklaracja ministra Błaszczaka o tworzeniu Funduszu Obrony Narodowej, wygłoszona na ubiegłorocznym MSPO.

Z wypowiedzi premiera trudno jednak wywnioskować by armia otrzymała potrzebne, dodatkowe środki. Jednym ze strategicznych projektów SRO jest również stworzenie Narodowej Polityki Zbrojeniowej. Prace nad tym dokumentem ciągle jednak trwają. NPZ wciąż nie została opublikowana, nie podjęto też decyzji w sprawie strukturalnych zmian w niewydolnym systemie pozyskiwania sprzętu. Brak NPZ oddziałuje zresztą nie tylko na wojsko, ale i na przemysł obronny, który oczekuje jasnych mechanizmów wsparcia, ale też definiowania wymagań, czy prowadzenia prac rozwojowych. To wszystko pokazuje, że w sprawach armii i współpracującego z nią zaplecza przemysłowego jest jeszcze wiele do zrobienia.

W exposé premiera Morawieckiego poświęcono dużo miejsca polityce rozwojowej czy społecznej, ale zagadnienia obronności zostały poruszone głównie w kontekście sojuszy międzynarodowych. W tak napiętej sytuacji geopolitycznej, jak i „u progu” spowolnienia gospodarczego można by oczekiwać wysłania jasnego sygnału w sprawie modernizacji i rozbudowy Sił Zbrojnych, będących – niezależnie od bardzo istotnej współpracy międzynarodowej i polityki rozwoju – podstawowym filarem bezpieczeństwa.

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (21)

  1. Lehu

    Czas zagłosować na Konfederację. Przynajmniej będzie zadyma.

    1. Berek

      Nie jestem ich zwolennikiem, ale to jest idiotyzm, PIT i CIT dla Państwa to jest nic, z tego podatku utrzymują się głównie samorządy, państwo na armie wydaje głównie z VAT

  2. Mark

    Wydaja miliardy zł na bezsensowne programy socjalne a stan naszej armii gorszy jak 1939 roku. Ma rację poseł Braun, który nazwał obecny rząd grupą rekonstrukcyjną sanacji. Tamci też uważali, że Niemcy i Rosja nas nie napadną a jak to się dla nas skończyło tragicznie wszyscy wiedzą z lekcji historii.

  3. dim

    A po co miał premier kłamać, że rząd bardzo obchodzi obronność ? Wytknęłaby to potem opozycja, przed następnymi wyborami.

  4. razdwatri

    Jak widać na żadne poważne wzmocnienie naszej armii się nie zanosi . W najlepszym wypadku stagnacja w najgorszym znaczne ograniczenie środków na modernizację w wyniku spadku PKB i przesunięcia środków do innych niż MON resortów . Ale czego się spodziewać po rządach dla których najważniejsze są transfery socjalne, gwarantujące wygrane wybory parlamentarne a bezpieczeństwo kraju opierają na odstraszającej mocy NATO i skąpych sił amerykańskich rozlokowanych w Polsce . Gdyby to jednak nie zadziałało , rządzący mają gotowe samoloty VIP a reszta niech się sama martwi o siebie .

  5. Sano

    Zamiast pieniądze na wojsko to dajemy na programy socjalne aby mogła wygrać partia, która najbardziej zadba o bezpieczeństwo Polski i tym samym wzmocni wojsko. Takie rozumowanie od lat.

  6. Ai

    Czyli koniec modernizacji i początek stagnacji. Czuję powrót lat 90-tych.

  7. Catalina

    Expose nie jest po to aby opowiadać o szczegółach takich programów. Jest to zarys ogólnej polityki rządu. Taki jest cel i tak powinno być powiedziane.

    1. say69mat

      Expose ma - w teorii - na celu rozwiać wątpliwości co do kierunków realizacji tematu polityki obronnej. W tym rozbudowy potencjału i kierunków modernizacji sił zbrojnych. Tym bardziej, że polityka obronna oraz konstrukcja i kondycja przemysłu zbrojeniowego ma prawo budzić uzasadnione kontrowersje.

    2. CatalinaIsland

      Expose jest zarysem przyszłej polityki desygnowanego na premiera przed głosowaniem nad składem rządu. Powtarzam przyszłego premiera a nie polityki ministerialnej. Ponadto zwierzchnikiem Sił Zbrojnych jest Prezydent RP, który do tych celów ma w strukturze BBN. Proszę nie mylić pojęć. W expose premier przyszłego rządu, powtarzam przyszłego, stawia ogólne założenia i takie akcenty, które chce aby dotarły do Polek i Polaków, których jako żywo modernizacja niewiele interesuje.

    3. say69mat

      Jak sugeruje tandem dziennikarski Zbigniew Lentowicz i Marcin Piasecki publikacją w Rzepie, Pan Premier w swoim expose pominął milczeniem twórczą koncepcję Agencji Uzbrojenia. Koncepcji co prawda nie z tyle z rozsądku, ile z rewelacyjnego wyczucia swojskiego ... nasizmu. Jakie problemy rozwiązuje ... żadne, generuje nowe.

  8. Racjonalista

    Na sojuszach to polegaliśmy w 1939 roku. Teraz znowu przyjdzie czas na pobudkę z ręką w nocniku. Polityka obronna PIS jest jeszcze gorsza od tej z czasów rządów PO!

    1. zeus89

      W czym gorsza? Realnie zrobili sporo więcej przez 4 lata niż tamci przez 8. Ja w sojusze też nie wierzę, a przynajmniej nie opierałbym na nich całej doktryny obronnej. Ale nie porównuj proszę umów z 1939 do sojuszu NATO i realnej obecności wojsk sojuszniczych na terenie kraju, którego potencjalnie mają bronić. To jest w ogóle inny lvl. Obecnie nie tylko mamy i będziemy mieć wojska głównego członka NATO w naszym kraju ale też otaczają nas teoretycznie sojusznicy. W 1939 otaczali nas wrogowie, a pomoc mieliśmy otrzymać od Anglii I Francji. No zupełnie bez porównania sytuacja. Nie będę mówił jeszcze o Wiśle, której nie mamy ani o F-35, których nawet nie podpisaliśmy ale trzeba powiedzieć o WOT bo mimo tego, że przeciwnicy rządu te formacje lekceważą i wyśmiewają tak jest ona bardzo realnym wzmocnieniem sił lądowych i tak naprawdę zbudowaniem już w tej chwili oporu w razie gdyby wróg(najpewniej Rosja) nas zajęła. Polska jest krajem stosunkowo równinnym. Nie jesteśmy Szwajcarią i po prostu nie jesteśmy w stanie zbudować sami armii, która zatrzyma samotnie Rosjan. Polska potrzebuje wszystkich rodzajów sił zbrojnych, a nas na to nie stać.

    2. bobo

      Te sto kilkadziesiąt leopardów kupionych za poprzedników jest więcej warta na polu walki niż cały WOT.

    3. pomz

      Wot nie jest zadnym realnym wzmocnieniem. Uwierz mi. Jestem 3 rok w 1Podlaskiej Brygadzie Obrony Terytorialnej. Mamy kamizelki Kandaharki, chodzimy bez jakichlolwiek wkladow do nich , helm? Tylko na glowie na strzelnicy podczas strzelania. Maska mp-6 ? Niektorzy sa tak bezczelni ze nawet ich nie pobieraja. Mozna tak dlugo wyliczac...

  9. Adam

    A co, Premier miał armatę narysować? Plan modernizacji jest, najważniejsze zakupy zostały rozpoczęte. Okręty podwodne są Polsce niepotrzebne, chyba że miniaturowe. Bez obecności USA i silnego NATO w Europie o bezpieczeństwie decydowałby Macron i Putin (kolejność przypadkowa). Opowieści o modernizacji zostawmy Błaszczakowi. Jak na razie nie przepuszcza żadnej okazji, żeby opowiadać co i gdzie się dla wojska kupuje.

    1. Dudley

      Jak by nie było, zapewnienie bezpieczeństwa zewnętrznego to podstawowy obowiązek rządu. Polska obrona planami stoi, najważniejsze zakupy rozpoczęte, a to jakie? Jak na razie to są tylko kontynuowane te z poprzedniej ekipy. Chyba że chodzi o patriota w ilości zdolnej do zabezpieczenia Sejmu RM i Nowogrodzkiej. Niepotrzebne okręty podwodne, to dość kontrowersyjna teza, bo to akurat jedyne okręty mogące operować na Bałtyku w czasie W, Wolę decyzje przewidywalne Macrona od nieobliczalnych Trumpa, co do Błaszczaka to racja, potrafi tylko gadać.

    2. say69mat

      Biorąc pod uwagę potencjał ofensywny i defensywny, jedynie jednostki nawodne klasy korweta/fregata są w stanie samodzielnie realizować misje bojowe na Bałtyku. Dalej, jak sobie wyobrażasz powrót OP do bazy po wystrzeleniu pocisków manewrujących, bez osłony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej okrętów nawodnych???

    3. bobo

      Misje bojowe na Bałtyku to powinno realizować lotnictwo plus dywizjony rakietowe.

  10. jk

    Brakuje pieniędzy i modernizacja jest dla nich tak niewygodna że nawet nie chcą o tym głośno mówić.

  11. Zaq

    Tak slabej ekipy w polskim MON dawno nie było jedyne co jej wychodzi to propaganda, żaden z ważnych projektów modernizacyjnych nie jest prowadzony do szczesliwego finału a w niektórych obszarach wręcz się cofamy. Władza o sobie nie zapomniała kupując bez przetsrgu samoloty dla VIPow.

  12. Lelum polelum

    Czyli... pomimo zakupów sprzętu i zwiększonych nakładów finansowych na armię nadal... tuptamy w miejscu.

    1. Strażnik Teksasu

      Jakiego zakupu sprzętu bo ja takowego w jednostkach nie widzę?!

    2. Dudley

      Podczas gdy inni idą do przodu

    3. Tomasz33

      Jacy inni? Jedni idą, a drudzy nie, co to za ogólnik?

  13. sża

    No to mamy problem, bo pan prezydent Trump wielokrotnie głosił, że UE jest największym wrogiem USA, ostatnio nawet nałożył na UE karne cła. A my jesteśmy jedną nogą w UE, a drugą nogą i obiema rękami trzymamy się USA. Chyba czas się na coś zdecydować?

    1. jhjhikuihujk

      Trump nie określił Europę jako wroga, tylko jako konkurenta gospodarczego, a to jest zupełnie co innego. Nie przenoś tutaj rosyjskiego rozumienia, na rozumienie zachodnie.

    2. sża

      Sorry, ale Trump użył parokrotnie w stosunku do UE słowa "wróg", a więc nie ściemniaj i nie zganiaj wszystkiego na Rosję.

    3. Tomasz33

      Jedynym schodzącym wrogiem dla USA będą Chiny. Rosja będzie tym obrotowym zobaczymy kogo wybierze USA czy Chiny. Kolejną niewiadomą jest to czy powstanie Europejska armia. Europa jest tylko konkurentem gospodarczym dla USA ale na pewno nie jest wrogiem militarnym.

  14. Hunter

    Wcześniej gadali o wojsku a nic nie robili, teraz nic nie mówili więcoze to dobry znak... Mniej gadania więcej konkretow

    1. michalspajder

      Tez sobie tak pomyslalem.Z jednego chociazby wzgledu. Druga kadencje z rzedu jeszcze mogli wygrac na obietnicach i pewnym pozorowaniu dzialan. Jesli chca wygrac trzecia,a po drodze takze wybory prezydenckie,to moze juz nie wystarczyc. Trzeba bedzie wreszcie wydac na zakupy uzbrojenia dla Wojsk Ladowych i Sil Powietrznych.Moze i na Marynarke Wojenna sie znajda powazne sumy,bo niedlugo nie bedzie kto,ani naczym mial plywac...

  15. Otto

    W 39 liczyli na Anglie i Francję a teraz na USA liczą i się przeliczą. Żeby nie byli w stanie terenówki i granatnika kupić?...

    1. Laba

      Rosja jest krajem upadłym. Mogliście po upadku zsrr pójść w stronę Europy, kapitalizmu, demokracji. Ale wybraliście pseudoimperializm.

    2. werte

      Co gorsza w 1939 nie bardzo było gdzie i za co kupować uzbrojenie, teraz wręcz przeciwnie oferenci pchają się jeden przez drugiego. Pieniędzy na takie zakupy tez nie brakuje. Brakuje jedynie woli i decyzji.

    3. sża

      Rosja była upadła za Jelcyna, bo poszła "w stronę Europy", a tak po prawdzie to w stronę USA, no i zafundowała sobie neoliberalizm, czyli prywatyzację, w kraju gdzie nie było prywatnego kapitału [podobnie zresztą jak Polska i wiele innych krajów dawnego bloku, za wyjątkiem Czech]. No i byli już blisko całkowitego upadku, tyle że trafił się Putin i w ostatnim momencie uratował Rosję. Co zresztą bardzo się nie podoba tym, którzy chcieli zarobić wielkie pieniądze na upadku tego kraju i jego rozgrabieniu. PS. Neoliberalizm i jego najwyższe stadium czyli Globalizm, wykończył tak przy okazji klasę średnią na Zachodzie, a przede wszystkim w USA. No i jest teraz problem, bo klasa średnia była tam zawsze podstawą ich rozwoju i dobrobytu, a teraz zaczyna się to wszystko sypać...

  16. Acan

    Rozdawać pieniądze w dobrej koniunkturze gospodarczej to każdy potrafi. Teraz idzie spowolnienie gospodarcze niech się orły wykażą. Zobaczymy czy przypadkiem wojsko jako pierwsze cięć nie odczuje.

  17. miras

    Nie ma kasy to co będzie gadał

    1. gfkjgkfjg

      Właśnie kasy jest więcej, więc sprawa jest już załatwiona (przynajmniej wg polityków), a więc niema o czym gadać.

  18. say69mat

    Pojawiają się sugestie, że niebawem MiGi29te objawią nam swoją moc v/s niemoc??? Z kolei politycy odporność na kolejną katastrofę??? Tymczasem lotnictwo wojskowe Białorusi uznało, że wykorzystanie MiG-ów29-tych w służbie, ze wsparciem producenta ;))) Nie gwarantuje elementarnego bezpieczeństwa pilotom, ani utrzymania zdolności do realizacji zadań bojowych.

  19. andys

    Moim zdaniem, NPZ nie powstanie do momentu jasnego określenia się naszej klasy politycznej w kwesti wyboru opcji bezpieczeństwa narodowego - europejskiej (armia europejska na bazie NATO) albo amerykańskiej (NATO jako element amerykańskiej polityki światowej). Pierwsza opcja oznacza szanse dla krajowego przemyslu zbrojeniowego (ograniczone zakupy z USA, blizsza współpraca z państwami UE, produkcja własna), druga natomiast "przyklei" nas do sprzętu amerykańskiego, rzeczywiście najlepszego na świecie.

  20. NB

    A wojsko? A wojsko na defilady i do wygrywania wyborow przy pomocy patriotycznych hasel. Przemysl, mimo wielkich zapowiedzi, jest polityczna synekura. Sladowe zakupy nie daja mu technologicznego impulsu. Tylko transport VIP udalo sie sprawnie zalatwic...

    1. tfz

      Były. Tylko sobie nie poradziły !

  21. Marek

    My Polacy chyba nigdy się nie nauczymy. Brak własnej armi zdolnej zniechęcić potencjalnych agresorów bo zasoby zachowôje się na realizację celów własnych a nie państwowym jest jakimś pokazaniem boskim. Nie pisze o żołnierzu Polskim lecz o tych "niby elitach" co nas od 300 lat w kłopoty wpędzają . Smutne. Sojusze są istotne ale własną armia........

    1. Widz

      Co takiego jest w stanie wystartowac i trafic celnie w okrety Us Navy ?

Reklama