- Wiadomości
Nowy bilans amerykańskich rannych po irańskim ataku
Amerykańskie źródła mówią już o grupie 34 żołnierzy, którzy ucierpieli w trakcie niedawnego irańskiego ostrzału rakietowego na dwie bazy w wojskowe w Iraku. Wojskowi ze Stanów Zjednoczonych mają cierpieć przede wszystkim na urazowe uszkodzenie mózgu (TBI – ang. Traumatic Brain Injury). Należy pamiętać, że to już kolejna aktualizacja w zakresie liczby żołnierzy mogących wymagać zróżnicowanej opieki medycznej po wydarzeniach w Iraku.

Z grona ponad 5 tysięcy amerykańskich wojskowych stacjonujących w Iraku, 34 miało ucierpieć w trakcie irańskiego ostrzału rakietowego. Część źródeł wskazuje, że ośmiu nowych żołnierzy zostało przetransportowanych w piątek na specjalistyczne leczenie do baz w Niemczech (Lamdstuhl Regional Medical Center – największy szpital wojskowy Stanów Zjednoczonych znajdujący się poza Ameryką), gdzie dołączyli do dziewięciu innych których ewakuowano niemal tuż po samym irańskim uderzeniu. Pojawiają się również informacje, że kolejnych ośmiu ma być obecnie leczonych w Walter Reed National Military Medical Center w Bethesda w stanie Maryland.
Jednocześnie, Pentagon wzbrania się obecnie przed podaniem dokładniejszych danych co do całej grupy poszkodowanych. Zaś rzecznik Departamentu Obrony Jonathan Hoffman miał podkreślić, że 17 wojskowych zostało wycofanych z Iraku. Teraz jest mowa, że w sumie 34 żołnierzy może odczuwać skutki niedawnego ataku.
Czytaj też: Katiusze w Zielonej Strefie w Bagdadzie
Należy przypomnieć, że obecne dane wywołują dyskusję polityczną w samych Stanach Zjednoczonych, gdyż wcześniej sam prezydent Donald Trump miał oficjalnie stwierdzić, iż żaden amerykański żołnierz nie zginął i nie ucierpiał w toku irańskiego ataku odwetowego, rozpoczętego po zabiciu w Iraku przez Amerykanów gen. Kasema Sulejmaniego. Później pojawiła się mowa o 11 poszkodowanych wojskowych. Jednocześnie, znów Donald Trump miał określić ich stan w kategorii „bólu głowy” i innych podobnych dolegliwości.
Niedawny wzrost napięcia pomiędzy Iranem i Stanami Zjednoczonymi, to nie jedyny problem w samym Iraku, który był areną wydarzeń z przełomu 2019/20. Tamtejsze siły bezpieczeństwa starły się w sobotę w Bagdadzie z protestującymi, raniąc ośmiu z nich, gdy władze zaczęły usuwać betonowe bariery wznoszone przez kilka miesięcy w pobliżu głównego antyrządowego miejsca demonstracji - podali lekarze i świadkowie. Agencja Associated Press informuje, że siły bezpieczeństwa otworzyły w sobotę kilka placów w stolicy Iraku, które od kilku miesięcy były okupowane przez demonstrantów.
Działania sił bezpieczeństwa, które wydają się mieć na celu zakończenie wielomiesięcznych antyrządowych zamieszek, nastąpiły po tym, jak zwolennicy wpływowego szyickiego duchownego Muktady as-Sadra zaczęli pakować swe namioty i opuszczać miejsca protestów - podaje Reuters. AP wskazuje, że do starć z policją w Bagdadzie doszło kilka godzin po "zadaniu ciosu protestowi" przez Sadra, gdy wycofał on dlań swoje wsparcie, w następstwie czego jego zwolennicy spakowali się i opuścili obozowiska.
Sadr zapowiedział w piątek wieczorem na Twitterze, iż powstrzyma wszelkie zaangażowanie swoich zwolenników w demonstracje, których uczestnicy wzywają od października do usunięcia elity rządzącej w Iraku. Tymczasem policja w Basrze na południu Iraku w nocy z piątku na sobotę dokonała obławy na obozowisko, próbując oczyścić je z manifestantów i otworzyć drogi przez nich zablokowane. Według źródeł, na które powołuje się Reuters, siły bezpieczeństwa w Basrze aresztowały 16 demonstrantów.
Wywołane trudną sytuacją społeczną i gospodarczą masowe protesty antyrządowe trwają w Iraku nieprzerwanie od 1 października. Ich uczestnikami są przede wszystkim ludzie młodzi, postrzegający obecny system polityczny jako całkowicie skorumpowany i utrwalający powszechną biedę. Tłumienie demonstracji pociągnęło za sobą już ponad 450 ofiar śmiertelnych.
PAP/JR
WIDEO: Rakietowe strzelania w Ustce. Patriot, HOMAR, HIMARS