Reklama

Siły zbrojne

Morski wyścig zbrojeń trwa. Kolejny niszczyciel przekazany US Navy

Fot. Ingalls Shipbuilding
Fot. Ingalls Shipbuilding

Stocznia Ingalls Shipbuilding w Pascagoula, w stanie Missisipi, oddała marynarce wojennej Stanów Zjednoczonych (US Navy) 32. niszczyciel typu Arleigh Burke. Łącznie jest ich w służbie już 67. USS Delbert D. Black (DDG 119) ma wyjść ze stoczni w sierpniu i wejść do służby we wrześniu br.

Niszczyciel otrzymał nazwę na cześć master chiefa Delberta D. Blacka,  pierwszego w historii Master Chief Petty Officera (MCPON) US Navy. Stanowisko to polega na reprezentowaniu korpusu podoficerskiego wśród najwyższych szarż amerykańskiej marynarki wojennej. Black osiągnął je po wieloletniej służbie na licznych okrętach różnych klas (pancernik, niszczyciele i lotniskowce eskortowe) pełnił to świeżo ustanowione stanowisko w latach 1967-1971, a zatem w pracowitym dla tej formacji czasie wojny w Wietnamie.

Z dumą dostarczamy 32. Doskonałej klasy niszczyciel Marynarce. Nasi pracownicy odgrywają kluczową rolę w ochronie tych którzy służą naszemu narodowi. Będziemy nadal wypełniać naszą misje jako stoczniowcy budując okręty o wysokich możliwościach które spełniają i przekraczają potrzeby naszych wojskowych partnerów

Brian Cuccias. Prezes Ingalls Shipbuilding.

Ukończona jednostka należy do wersji Flight IIA, ale z otwartą architekturą systemów informatycznych, umożliwiających późniejszą ich rozbudowę. Ma także liczne rozwiązania przewidziane dla najnowszej wersji niszczycieli wersji Flight III, o wyporności większej o 600 ton w stosunku do Flight IIA.

W czasie kiedy rozpoczynano budowę Blacka, a więc latem 2016 roku, wersja Flight III nie była jeszcze w pełni opracowana, postanowiono więc kontynuować budowę okrętów w najlepszej możliwej konfiguracji z oparciu o wersję Flight IIA. Budowa pierwszego niszczyciela wersji Flight III (przewidywana nazwa USS Jack H. Lucas, DDG-125) rozpoczęła się w listopadzie ubiegłego roku. Druga jednostka została zakontraktowana (USS Louis H. Wilson Jr. - DDG-126), a budowa kolejnych 11 jednostek została zaaprobowana do budowy.

Obecnie, w różnych stadiach budowy bądź wyposażania, znajduje się jeszcze pięć niszczycieli typu Arleigh Burke Flight IIA. Jeszcze w tym roku oddane powinny zostać: USS Daniel Inouye (DDG-118) i USS Carl M. Levin (DDG-120).

Niszczyciele typu Arleigh Burke budowane są od końca lat 80., a pierwsza jednostka weszła do służby wkrótce po zakończeniu Operacji Pustynna Burza. Od tamtego czasu ich projekt podlegał kolejnym modernizacjom, co szło w parze ze wzrostem wyporności z 8300 (Flight I) do 9800 ton (Flight III), skutkiem czego wypierają one tyle, co ciężkie krążowniki z czasów drugiej wojny światowej. Okręty miały zostać zastąpione w XXI wieku przez nowatorskie konstrukcje niszczycieli typu Zumwalt (16 tys. ton wyporności), których planowano zbudować 32. Program ten okazał się jednak kosztowny, a z samą konstrukcją trudnowykrywalnych Zumwaltów było wiele problemów. Stąd ich serię produkcyjną skrócono do zaledwie trzech jednostek i zamiast tego postanowiono udoskonalać oraz budować kolejne wersje sprawdzonych, a przede wszystkim znacznie bardziej ekonomicznych Arleigh Burke.

Reklama

Komentarze (12)

  1. Luke

    Morski wyścig zbrojeń trwa ale nie dla Polski!

    1. BUBA

      Polska nie jest panstwem morskim i utrzymywanie tak drogich okretow i ich zaplecza na potrzeby Baltyku jest strategicznie nieoplacalne.

    2. Sobiepan

      Polska jest państwem morskim, co do reszty zgoda.

    3. Marek

      Nie wiem, czy zauważyłeś, ale od 1945r. jest państwem morskim. Utrzymywanie oceanicznych Butków nie miałoby sensu. Ale nowe cyfrowe niewielkie fregaty o francuskim pochodzeniu to coś zupełnie innego.

  2. Marek

    Amerykanie cofnęli się krok wstecz ,zumwalty i lcs okazały się ślepą uliczką dział elektromagnetycznych nie ma(a jakieś testy trwają już od lat 80tych) generalnie cała koncepcja niewykrywalności nie rekompensuje z nawiązką problemów z tym związanych. Wciąż projekt z zimnej wojny oczywiście stale modyfikowany "burki" to koń roboczy Us navy. I teraz trzeba postawić pytanie czy "burki" są tak dobrei/lub mają taki zapas modernizacyjny czy nie ma nic lepszego ?

    1. Marek

      Z Zumwaltami się nie cofnęli. W tym przypadku stanęli w połowie drogi. Z LCSami zgadzam się. To była robiona po taniości na wojenki z III światem kicha. Stąd zresztą zakup fregat o europejskim pochodzeniu.

  3. BUBA

    A my mamy Sazaka i Holowniki

    1. GieTek

      Mamy "Błyskawicę" ! Ot co !

  4. GieTek

    Za około 50 lat zasili PMW.

  5. Ech

    Ciekawe czmeu amerykanie okreslania Chinskie okrery jako Krazowniki a swoje Zumwaty jako niszczciele. Hipikryzja?

    1. Davien

      Polityka:)

  6. Jan

    Piękne niszczyciele ze 3 sztuki można by było przytulić od USA to też w ich interesie ,ale w pierwszej kolejności potrzebujemy okręty podwodne dla marynarki to powinien być priorytet . Nawet 2 używki po modernizacji a kolejne 3 nowe i już o tym powinni myśleć bo to długi okres oczekiwania .Przy dzisiejszej pandemii dobry okres na negocjacje i dobra cena na zakupy.

    1. BUBA

      Nowych nigdy nie bedzie ...

  7. Jan

    Przydały ba nam się ze 3 sztuki.

    1. Orthodox

      To nie jest takie nierealne. Jak zaczną wycofywać pierwsze zbudowane, wszystko może się zdarzyć.

    2. Franz

      To wszystko zalezy od pieniedzy. Niekoniecznie musza to byc te najstarsze jednostki. Optymalne byloby kupic taki okret w srednim wieku i to od razu dwie sztuki. Z tym ze niewiadomo jak jest koncepcja organizacji i planow strategicznych Marynarki Wojennej. Oczywiscie ze potrzebujemy jednostki nawodne i okrety podwodne. oczywiscie najlepiej byloby zbudowqac wlasne i wyposazyc je w polskiej produkcji uzbrojenie i systemy. Miejmy nadzieje ze tak sie kiedys stanie.

  8. Pentagram

    Z przykrością stwierdzam ze budżet PENTAGONU NA 2020 bardzo skromnie wspiera BURKI Technologia nie wspiera skoku jakościowego ZUMWALTA jeszcze nie teraz

    1. Fanklub Daviena

      A co w bublu Zumwalcie jest skokiem jakościowym? Radar gorszy niż w nowych Burkach? Mniejsza ilość rakiet niż w Burku? Niesławny railgun? Oświeć nas co w Zumwaltach jest "skokiem jakościowym"? Chyba tylko jego marketing... :)

    2. Davien

      Funku, porównaj sobie może mozliwości An/SPY-3 do mozliwosci AN/SPY-6i przestan wypisywać kłamstwa.Choc co sie dziwic ze nie masz pojecia,dalej nawet AN/SPY-1 jest daleko poza mozliwościami Rosjan.

    3. bender

      Na rosyjskim niszczycielu Sowremiennyj (pełna wyporność prawie 8500 t) załoga liczy 350 osób. Na podobnej wielkości Burkach między 300 a 330 osób. Tymczasem na dwa razy większym Zumwalcie (prawie 15000 ton) tylko 142 osoby. Widzisz już różnicę? Nie zapominaj też, że futurystyczny kształt Zumwaltów jest związany z obniżeniem RCS. Dla operatora radaru na Sowremiennym Zumwalt wygląda jak rybacki kuter, dla radarów Zumwalta Sowremienny to Sowremienny - kupa doskonale widocznego żelastwa.

  9. A rosja w średniowieczu

    A ile niszczycieli ma rosja bo o lotniskowce nawet nie pytam. Imperium z dykty i walonek

    1. Z dykty to jest PMW

    2. ja

      Ja strategiem nie jestem, ale tak mi sie wydaje ze amerykanskie okrety nigdy nie przybija do rosyjskiego brzegu a rosyjskie czolgi bez problemu przekrocza Bug kiedy tylko beda chcialy. Taka jest roznica miedzy potecjalem militarnym i nuklearnym Polski i Rosji. A ty dalej mozesz smiac sie z tej dykty i walonek.

    3. Muminek

      I pomyśleć że artykuł jest o ma US Navy ... Ty naprawdę tego nie rozumiesz "ja" ?? także strategiem nie jestem ale wydaje mi się że ruskie czołgi nigdy nie wypłyną w morze ...

  10. Gts

    Zumwalty były ofiarą polityki USA za administracji Obamy, kiedy najbardziej szkodliwy program dla marynarki kontynuowano -LCS, a najbardziej potrzebne przerwano jak właśnie ZUMWALT. Problemy z zumwaltem dotyczyły napędu - już dziś rozwiązane, działa elektromagnetycznego, które w każdej chwili może być zastąpione pakietem wyrzutni VLS, innym działem, albo laserem. Ostatnio również podniosły się głosy, że wadą jest brak możliwości zwalczania pocisków balistycznych, ale do tego w ogóle nie był projektowany. W związku z nowym podejściem do prowadzenia działań wojennych uznano, że mniejsze okręty jak Fregaty i Burke Flight III, a połączone w spójny system sieciowy będą bardziej przydatne dla zespołu lotniskowca. Trochę szkoda, bo dla fanów technologii, okręt jest jak dzieło sztuki.

  11. Proste

    No i Brawo. Polska czeka na 4,5 orek. Orki to podstawa. Rok 500 plus i są 4,5 orki.

  12. Zbigniew

    USA dysponują najsilniejszą marynarką wojenną na świecie którą jeszcze obecnie rozbudowują. Polska jest trwałym i zaufanym sojusznikiem USA, a obecnie pilnie potrzebuje silnej pięści do obrony swojej morskiej granicy w postaci uzbrojonych okrętów podwodnych. Czy rzeczywiście USA nie mogą ich nam zbudować?

    1. Marek L.

      Nie mogą !!!! Amerykanie już od bardzo wielu lat produkują (i to wyłącznie dla siebie!!) jedynie okręty podwodne o napędzie atomowym, których pryncypialnie nie sprzedają nikomu, nawet swoim absolutnie najbliższym sojusznikom —- a przecież dla Polski nie będą uruchamiać specjalnej produkcji łodzi podwodnych o napędzie konwencjonalnym .... Tak więc Polska Marynarka Wojenna „skazana jest” na okręty podwodne, ewentualnie takie o tzw. napędzie niezależnym (świetne zresztą, wszystkie trzy!), produkcji: niemieckiej, szwedzkiej, francuskiej —- o ile kiedykolwiek będą na ten cel dostępne odpowiednie pieniądze — co przy tych wszystkich obecnych 500+, tych wszystkich „wyprawkach”, oraz pompowaniu miliardów PLN z naszych wspólnych podatków w tę partyjną TVP, wydaje się niestety być bardzo mało realistyczne .......

    2. Tomasz33

      Małych(jakie potrzebuje Polska na Bałtyk) nie produkują. Ktoś by musiał zaprojektować, a to kosztuje. Lepiej współpracować ze Szwedami, i nie mówię tylko o tych używkach, ale o nowych w przyszłości.

    3. Oczywiście że mogą. Problemem są niestety finanse. Okr

Reklama