Reklama

Geopolityka

Rząd Finlandii ogłosił decyzję w sprawie NATO [KOMENTARZ]

Autor. Fińskie Siły Zbrojne, puolustusvoimat.fi

Świat obiegła informacja, że rząd Finlandii rozpoczął procedurę złożenia wniosku o członkostwo w NATO. Zakłada ona, że egzekutywa kieruje obecnie już formalny wniosek w tej sprawie do tamtejszego parlamentu. Zaś deputowani w Finlandii mają go rozpatrywać w trybie wręcz ekspresowym, czyli odniosą się do niego już dziś. Zaskoczenia w tym wszystkim oczywiście nie ma, gdyż już wcześniej usłyszeliśmy wspólne stanowisko fińskiej premier (Sanna Marin) i prezydenta (Sauli Niinisto), opowiadających się za wejściem do struktur natowskich. Co więcej, już teraz w pewnym sensie można być przekonanym, że parlamentarzyści w tym państwie poprą ideę rozpoczęcia procesu akcesyjnego względem NATO. Albowiem, także partie polityczne, które stanowią większość na fińskiej scenie politycznej opowiadają się za takim strategicznym działaniem władz.

Reklama

Dziś można więc zakładać, że przysłowiowa „piłka" znajdzie się za chwilę po stronie NATO jako całości – tj. struktur podlegających Sekretarzowi Generalnemu NATO oraz przede wszystkim Rady Północnoatlantyckiej czyli kluczowej przestrzeni decyzyjnej w Sojuszu. Jednakże samo NATO, należy w tym kontekście widzieć przez pryzmat poszczególnych krajów członkowskich, które będą wypowiadać się indywidualnie w kontekście sprawy rozszerzenia na Szwecję oraz Finlandię. W przypadku potencjalnej akcesji obu państw nordyckich mowa jest wręcz o ekspresowym terminie rozpoczęcia całej procedury, bowiem sugeruje się następny tydzień jako okres formalnych wniosków. Szwecja ma nawet szansę wyprzedzić w tym Finlandię, ale i tak od poniedziałku do środy możemy spodziewać się kolejnych nagłówków w prasie międzynarodowej. Stąd też, proces, który kiedyś wydawał się być czymś wręcz mało realnym wręcz dla wielu abstrakcyjnym, na naszych oczach nie tylko rozpoczyna się, ale być może da się już zauważać jego pozytywny finał. Szczególnie, że mowa jest o „ekspresowej", „szybkiej", itd. drodze do rozpatrzenia wniosków formalnych obu państw. Chociaż też nie należy spodziewać się działań NATO i państw natowskich w kilka dni, mowa raczej zapewne o perspektywie kilku miesięcy.

Reklama

Czytaj też

Reklama

Pozytywny finał tego procesu to taki, w którym NATO jako przestrzeń bezpieczeństwa i kooperacji, leżącą u podstaw pokoju w Europie, rozszerza się o dwa nowe i kluczowe podmioty międzynarodowe. Gwarantują one doświadczony potencjał militarny, sprawdzone systemy polityczne i podejście do wspólnych wartości, dotychczasową bardzo dobrą kooperację z NATO. Przypomnijmy w tym miejscu, że oba państwa to aktywne podmioty jeśli chodzi o wspieranie bezpieczeństwa globalnego. Finlandia uczestniczy np. w operacjach ONZ w Libanie, unijnej i onzetowskiej w Mali, wspiera NATO w Kosowie, jest też aktywna w Rogu Afryki. Szwedów możemy dostrzec w Mali, Republice Środkowoafrykańskiej, w Somalii, Kosowie, itd. Jednak, co by nie mówić, oba państwa oferują ważne położenie w samej Europie. To ostanie pozwala zupełnie inaczej myśleć o bezpieczeństwie flanki wschodniej NATO, aktywności w Arktyce i przede wszystkim odpowiedniej polityce odstraszania Rosji. Dziś to coś niebagatelnego, gdy spojrzymy na rosyjską agresję wobec Ukrainy. Lecz również, gdy zbierzemy w jedną całość agresywne rosyjskie postępowanie wojskowe i polityczne np. w przestrzeni Morza Bałtyckiego czy też wobec państw nadbałtyckich. Akkurat w Polsce, w żadnym razie ten temat nie wymaga szerszej dyskusji, bowiem byliśmy jednymi z pierwszych, którzy starali się wskazywać na agresywne zapędy Putina i jego ekipy. W tym również mówiliśmy otwarcie o potrzebach większej refleksji obronnej w tym właśnie zakresie, tak aby skutecznie odstraszać neoimperialne zapędy władz rosyjskich w naszym otoczeniu.

Czytaj też

Przy schizofreniczności rosyjskich strategów, polityków i propagandzistów obecna sytuacja z rozpoczynającym się procesem akcesyjnym do NATO dwóch państw nordyckich musi stanowić dla nich wręcz katastrofę. W końcu, nie kto inny jak sam Putin i jego kamaryla przez lata inwestowali w demonizowanie obrazu NATO, produkowanie fałszywych obrazów aktywności Sojuszu, generalnie strasząc NATO w celach realizacji własnej polityki. Stąd też, trzeba pomyśleć, jaka atmosfera musi więc panować w rosyjskich kręgach decyzyjnych właśnie teraz. Gdy, władze Finlandii i Szwecji, w poszukiwaniu prawdziwego bezpieczeństwa idą drogą akcesji do NATO. Chyba nikt nie wierzy, że w kremlowskich oparach absurdu, odnoszącego się do postrzegania naszego sojuszu obronnego, nastąpi refleksja oparta na faktach. Te zaś są nader czytelne – NATO to rzeczywiście sojusz polityczno-wojskowy, ale bazujący na zasadach zawartych w Karcie Narodów Zjednoczonych i działający od powstania transparentnie. Nawet pomimo propagandy rosyjskiej czy też wypowiedzi mówiących o cyt. „szczekaniu NATO przy granicach Rosji". W końcu, wolę bycia transparentnym w swej obronnej postawie NATO pokazało całkiem niedawno, gdy na wielkie manewry Cold Response -2022 zaproszono rosyjskich obserwatorów (Rosja odrzuciła zaproszenie). Jednocześnie, NATO jest sojuszem sprawnym jeśli chodzi o zagwarantowanie własnego bezpieczeństwa i obronę swoich fundamentalnych zasad. Jedną z nich jest właśnie swoboda wejścia innych zainteresowanych akcesją państw.

Przy całym pozytywnym przekazie wokół sprawy rozpoczynającego się procesu ze strony fińskiej trzeba również jednak zauważyć pewne problemy. Swoisty obraz szybkiej i prostej drogi akcesyjnej psuje oficjalna postawa władz Turcji.  Ankara jest, przynajmniej w sferze obecnego obrazu informacyjnego, państwem wysoce sceptycznym wobec dwóch państw nordyckich. Oskarżac je o wspieranie terrorystów, którzy zagrażają interesom i bezpieczeństwu Turcji. Pierwsze głosy tureckie niemalże zszokowały wielu partnerów natowskich, a zapewne najbardziej przestrzeń medialną i społeczeństwa, widzące w akcesji Szwecji i Finlandii wręcz mechaniczną oraz automatyczną formę działań. Jednakże, zauważmy, że czy podoba się nam to czy nie, strona turecka gra kartą rozszerzenia. Jest to bardzo niekomfortowe z racji obecnej sytuacji bezpieczeństwa w Europie w okresie rosyjskiej agresji na Ukrainę, ale też jeśli chodzi o oblicze całego NATO. Lecz nie jest to zaskakujące, gdy weźmie się pod uwagę działania Ankary w ostatnich latach, kończąc na wycofaniu się z lotniczego „tygrysiego spotkania", które odbywa się w Grecji. Należy oczekiwać, że władze Turcji będą dążyły do targów jeśli chodzi o relacje wewnątrz NATO (np. kwestie związane z reperkusjami w zakresie kupienia przez Turków rosyjskich systemów rakietowych S-400), a nawet poza NATO jeśli chodzi relacje z UE. Czy jest to zła forma polityki w NATO właśnie teraz? Nie ma co do tego wątpliwości. Lecz z drugiej strony zarówno NATO jak i same Finlandia oraz Szwecja mają doświadczone zaplecze dyplomatyczne, nie mówiąc o narzędziach do wypracowania tak oczekiwanego z perspektywy bezpieczeństwa europejskiego konsensusu. Widać to dobrze w chęci kontynuacji rozmów z Turkami, a także szerokiego wsparcia innych państw natowskich. Przypomnijmy też, jak ważną rolę odegrała pozycja i działania obecnego sekretarza generalnego NATO w kontekście załagodzenia napięć z Turcją w kontekście wschodniej części Morza Śródziemnego. Trzeba więc uzbroić się w cierpliwość oraz zaufać procesom wewnątrz NATO.

Czytaj też

Realnie należy obawiać tego, co raczej nie zostało wypowiedziane wprost jak w przypadku Turcji. W depeszy PAP odnoszącej się do rozmowy prezydentów Finlandii i Rosji możemy przeczytać, że: - Nie było gróźb, a wcześniej wygłaszane oświadczenia o konsekwencjach (wejścia do NATO) nie zostały powtórzone - powiedział w niedzielę prezydent Sauli Niinisto odnosząc się do przeprowadzonej dzień wcześniej rozmowy z prezydentem Rosji Władimirem Putinem, który według Kremla stwierdził, że zakończenie polityki neutralności przez Finlandię "byłoby błędem". To może zaskakiwać, gdy weźmiemy pod uwagę specyfikę rosyjskiego postrzegania NATO o czym już wspomniano wcześniej. Sam Putin jest przecież zdania, że rozpad sowieckiego układu w Europie i na świecie był „największą katastrofą geopolityczną XX w.". Pytanie skąd taka delikatność w ocenie wielce prawdopodobnego zerwania z polityką neutralności Finlandii i Szwecji. Szczególnie w momencie złamania wszystkich możliwych standardów międzynarodowych jeśli chodzi o napaść na Ukrainę i kontynuowanie tej zbrodniczej wojny, nawet mimo znacznych strat rosyjskich. Jedną z odpowiedzi może być uznanie, że dyplomatyczna presja czy to Putina czy jego podwładnych już nie zatrzyma procesu akcesyjnego. Stąd należy jako wielce realne brać pod uwagę inne scenariusze działań, odchodzące od standardów dyplomatycznych i politycznych. Finowie i Szwedzi, a także państwa NATO jeszcze bardziej muszą być czujne i w pewnym sensie pamiętać z jaką Rosją obecnie mamy do czynienia.

Tym samym powiedzieć, że przed nami jedno z potencjalnie najważniejszych rozszerzeń NATO i jednocześnie być może najbardziej skomplikowanych pod względem kwestii bezpieczeństwa, to w pewnym sensie jak nic nie powiedzieć. I należy do tego wracać wielokrotnie, by w nawale licznych informacji o wojnie ten fakt nie uciekłze świadomości naszych społeczeństw. Finlandia oficjalnie rozpoczyna proces, który będzie wielkim sprawdzianem naszej odporności, jeśli chodzi o społeczność natowską. Podejmujemy się potencjalnie rozszerzenia, widząc wojnę w Ukrainie i wiedząc jak niestabilnym aktorem międzynarodowym jest putinowska Rosja. Mamy również do czynienia z dziejowym wręcz testem odporności fińskiego systemu demokratycznego. Musi on bowiem chociażby wyważyć naturalne w tego rodzaju debatach o bezpieczeństwie i strategii kraju wątki opozycji, charakterystycznej dla państw demokratycznych. Jednocześnie, trzeba pamiętać, , że Finowie zostaną poddani różnym formom nacisku ze strony Rosji. Być może warto przypomnieć właśnie w tym czasie słynną książkę fińskiej dziennikarki śledczej Jessikki Aro pt. „Trolle Putina", gdzie wiele powiedziano i napisano o rosyjskich operacjach wpływu w Finlandii oraz w regionie.

Czytaj też

Finlandia niezależnie od wszystkich wątpliwości i dylematów, które zna bardzo dobrze będąc przecież sąsiadem Rosji, jest jednak zdeterminowana i z tego należy się cieszyć. Zdeterminowana, żeby dołączyć do przestrzeni bezpieczeństwa transatlantyckiego, które rozwija się bez przerwy od 1949 r. i które gwarantuje państwom członkowskim niezbędny komfort strategiczny. A którego cyt. „śmierć mózgową" ,czy degenerację, niemożność transformacji wieszczono równie często, co atakowano ze strony stronnictwa sowieckiego, a obecnie rosyjskiego czy też w coraz większym stopniu również chińskiego. Decyzje Finów wskazują nam na to, co było kanwą tego rodzaju narracji

Finlandia i jej wola wejścia do NATO powinna również nam, bezpośrednio w Polsce, przypomnieć czym jest bezpieczeństwo i obronność widziane w kategorii szerokiego, ponadpartyjnego konsensusu. Jak również pozwolić, niejako na nowo, na przywrócenie swoistej uprawnionej dumy jeśli chodzi o naszą drogę do sojuszu obronnego, przypieczętowaną w 1999 r. Opakowaną obecnie e w pewnym sensie w podręcznikowe widzenie całej sprawy, uproszczone co naturalne, do kilku lub kilkunastu zdań i suchych dat. Lecz przecież również nasyconych wówczas szeregiem różnych wątpliwości oraz problemów. Nie wspominając już nawet o istniejących także wtedy napięciach wokół wizji rozszerzania NATO na wschód kontynentu, w przypadku niektórych ówczesnych państw natowskich. Bądźmy dumni z tego co nam się wtedy udało wypracować jako całemu państwu, bo dzięki temu inaczej spojrzymy na obecne starania Finlandii i Szwecji.  Można powiedzieć nawet, że to jest niejako również „nasze" kolejne rozszerzenie i tak powinniśmy je traktować w ten sposób od początku do końca

Reklama
Reklama

Komentarze (6)

  1. Buczacza

    Tylko pogratulować. Sukces goni sukces. Mając takiego wodza jak wladymir p. rasijkę czeka świetlna przyszłość.... Przy okazji już 1-mln onuc bez roboty dzięki sankcjom.... Tak trzymać.

    1. Zniesmaczony

      Ty to lubisz cieszyć się z cudzego nieszczęścia...

    2. Zniesmaczony

      @Buczacza, ty to jednak jesteś ograniczony i zaślepiony nienawiścią. A teraz powiedz, co taki "onuc" jak ty ich nazywasz, czyli zwykły przeciętny rusek, codziennie zastraszany informacjami o nadchodzącym ataku z Zachodu i karmiony propaganda o jakiej nikomu w cywilizowanym świecie się nie śniło, ma do gadania, co on może zrobić? Oświeć wszystkich, jak można się od tej "zarazy" uwolnić.

    3. Extern.

      @Zniesmaczony: No chyba trochę nie doceniasz Rosjan. Jakoś w 1773cim wiedzieli co mają robić, w 1917tym wiedzieli co mają robić, w 1991ym też wiedzieli co mają zrobić. A dziś niby tacy niedoinformowani, otumanieni i bezwolni? Internet, telefony komórkowe, telewizja satelitarna, jako turyści jeżdżą po całym świecie i do nich cały świat przyjeżdża. Ani za Cara ani za pierwszych sekretarzy takich możliwości nie było, a Rosjanie sprawiają obecnie wrażenie wyjątkowo jednomyślnych. Myślę że odpowiedź może być niestety prostsza, Rosjanie najwyraźniej po prostu w większości zgadzają się z postępowaniem Kremla i to popierają.

  2. "Pułkownik" Michał

    Post 2 Poza tym to "oczko" puszczone do dyplomacji rosyjskiej było też zgodne z obserwacjami amerykańskiego geopolityka Johna Mearsheimer'a. Zauważył on, że tak jak ZSRR chciał zainstalować na Kubie wyrzutnie rakiet, tak w Rosji był odebrany szczyt w Bukareszcie w 2008 r., który dawał Ukrainie nadzieję na członkostwo i który był jedną z przyczyn wojny, która trwa od 2014 r. Rosja odebrała to jako zagrożenie. Dlatego zaatakowała. W języku dyplomacji słowa Papieża to sygnał "rozumiemy Was - porozmawiajmy". To zawsze szansa na nowe korytarze humanitarne.

    1. Wania

      Od nadziei do wejścia do NATO daleka droga. Jeżeli to było przyczyną napaści na Ukrainę, to jak wytłumaczyć obecną bardzo silną reakcję rosji na złożenie wniosków przez Finlandię i Szwecję? Rosja wysłała wyrazy oburzenia! Prawdziwym powodem był mokry sen wodza o odbudowaniu imperium z czasów ZSRR. Od jakiegoś czasu już był odklejony od realiów i wierzył swojej propagandzie o niezwycieżoności armii. Korupcja i propaganda które sam stworzył go zgubiły. Dopiero żądał odsunięcia granic NATO od rosji a tu klops - granica z NATO wydłuży się o 1340 km.

    2. "Pułkownik" Michał

      @Wania bardzo dobrze, że te granice się wydłużyły ja tego nie neguję. Ja tylko odnosiłem się do nieuzasadnionego podprogowego ataku autora artykułu na Papieża, który w tym konflikcie stara się być mediatorem i ratować w ten sposób ludzi.

    3. Zniesmaczony

      @Wania, o wszystkie kwestie dotyczące NATO powinieneś pytać @Valdore ex Daviena, eksperta od referendum w Polsce o przystąpieniu Polski do NATO. W kwestii Finlandii, Szwecji i NATO, to ruscy mogą sobie co najwyżej potupać nóżkami i pogadać. Do Ukrainy maja zupełnie inne podejście, ponieważ uważają Ukrainę za część ruskiego miru, część imperium, odwieczna strefę wpływów. Finlandia i Szwecja nie były w NATO, ale zawsze były po stronie Zachodu, a z tym, że Ukraina mogła by być w NATO, być częścią Zachodu zwyczajnie nie mogą see pogodzić. Ukraina w NATO i EU to dla nich totalna klęska.

  3. "Pułkownik" Michał

    Post 3 Dyplomacja polega na subtelnym dawaniu sygnałów. Dyplomatyczną drogą nie jest zabunkrowywanie swojego stanowiska. To prowadzi tylko do dalszej eskalacji. Tak jak do dalszej eskalacji prowadzą głupie wypowiedzi np. Gen Skrzypczaka, który wysunął w radiu roszczenia terytorialne do Kalingradu, podważając również podstawy prawne, na których my mamy Warmię i Mazury.

    1. Valdore

      @Michał, Warmia-Mazury była ok 300 lat własnoscią Polski wiec proszę sobie darować .Natomiast kaliningrad nie był nigdy do 1945r własnościa Rosji . I znowu kiepska manipulacja nei wypaliła.

    2. "Pułkownik" Michał

      Drogi Valdorze jeśli nie zna Pan historii to proszę mnie nie posądzać o manipulację. Osobiście chciałbym ten teren widzieć w naszych granicach. Bardzo by nam to ułatwiło perspektywę obrony i zdjęło zagrożenie z północnej części kraju. Jednak prawnie my te ziemie utraciliśmy. A uzyskaliśmy ich części od Rzeszy po II wojnie światowej na tej samej podstawie co ZSRR terytorium Kalingradu. I podnoszenie teraz tej kwestii to podważanie naszej władzy nad byłymi terenami Prus Książęcych i pachanie nas do konfrontacji z Rosją.

    3. Valdore

      @Michał, Warmia i mazury od 1442 do 1772 były w granicach Polski I własnie to:"podważając również podstawy prawne, na których my mamy Warmię i Mazury." jest twoja manipulacja. Kaliningrad był tez Polski ale jedynie przez rok, a przeszedł pod władzę ZSRS legalnie jako zdobycz na Niemcach. Nam Warmie i mazury zabrano w wyniku rozbiorów, to były POLSKIE tereny, Królewiec/Kaliningrad NIFDY przed 1945r nie był rosyjski. Nie znasz historii to nie zabieraj głosu.

  4. Holub

    Kolejny "sukces" rosyjskiej szkoły dyplomacji

  5. szczebelek

    Finlandia może powołać armię liczącą 250 tysięcy ludzi, posiada zachodnie uzbrojenie lepsze od tego co jest używane w Ukrainie jeśli Rosja miałaby zaatakować Finlandię to te 400 tysięcy z pełnym wyposażeniem trzeba by mieć... Obecnie nie są w stanie zaopatrzyć jednostek w czołgi stąd też spadek ich użycia na wschodzie Ukrainy. Jeśli porównamy to z danymi, że Rosja pierwszego dnia miała do dyspozycji 1200 czołgów, a obrońcy podają, że rozwalili ponad 1200 maszyn to oznacza tyle, że w tej chwili w jednostkach są te, których FR nie chciała używać lub sądzili, że Ukraina wyprztyka się na złom, a potem będę pokazywać T90 na difiladzie zwycięstwa.

  6. realizm

    Z Turcją już właściwie jest załatwione w Berlinie, po rozmowach ministrów SZ USA-Turcja. Erdogan, stary lis turecki, musi zawsze coś wyszarpnąć dla siebie, i taka jego uroda. Może to i dobrze, warto bowiem pozszywać to, co zaczęło się pruć pomiędzy NATO i Turkami, bez których nie da się stabilizować regionu Morze Czarne/Kaukaz/Bliski Wschód. Natomiast rzeczywiście, Autor artykułu ma rację - groźniejsze mogą być jakieś małpie ruchy Ruskich, prowokacje, dywersje czy V kolumna w samej Finlandii lub u Bałtów, a nawet w Polsce. Na to trzeba teraz zwrócić uwagę - oczywiście nie zapominając o ciągłym, skutecznym dostarczaniu uzbrojenia Ukrainie. Rosja już ma zadyszkę, potrzeba teraz konsekwencji, koncentracji i odwagi. Mamy duże szanse na uspokojenie naszej części świata na jakieś pół wieku, a może i dłużej.