Reklama

Latający pałac: prezent dla Trumpa od Kataru

Obecny Air Force One, bazujący na słynnym Boeingu 747. Fot. USAF
Obecny Air Force One, bazujący na słynnym Boeingu 747. Fot. USAF

Donald Trump ogłosił na swoim koncie na portalu X, że zamierza przyjąć od rodziny królewskiej Kataru prezent w postaci luksusowego samolotu pasażerskiego Boeing 747-8 Jumbo Jet.

Wartość prezentu zaproponowanego przez Katar to około 400 mln USD. Tyle ma być wart luksusowo wyposażony 14-letni samolot.  Maszyna miałaby zostać jeszcze w tym roku przekazana Siłom Powietrznym Stanów Zjednoczonych. Następnie miałaby przejść niezbędne modyfikacje związane z zapewnieniem jej niezbędnych szyfrowanych systemów łączności i bezpieczeństwa. Po tych zabiegach, jeszcze w tym roku, miałaby rozpocząć służbę jako Air Force One, najważniejszy samolot do przewozu kluczowych osób w państwie w tym prezydenta. W służbie zastąpiłaby wykorzystywana w tej roli od 1990 roku Boeingi 747-200.

Kwestia zastąpienia tych ostatnich ciągnie się od roku 2018, czyli od poprzedniej kadencji Donalda Trumpa. Na nowego Air Force One wytypowano wówczas kolejną generację Jumbo Jeta, a pozyskane samoloty miały być fabrycznie nowe. Sprawa wiązała się jednak z przekraczaniem kosztów w programie i opóźnieniami. Zgodnie z najnowszymi planami nowe Air force One miały być gotowego dopiero w roku 2029, a zatem po zakończeniu przez Trumpa drugiej prezydentury. W międzyczasie, w roku 2023 zakończyła się produkcja Boeingów 747, co oznaczała że taki samolot można obecnie stworzyć jedynie przebudowując względnie nowy samolot pochodzący z rynku wtórnego, albo z przyzakładowego „parkingu” producenta.

Reklama

Sprawę w obecnej kadencji przyspieszyła interwencja Elona Muska na osobiste zlecenie Trumpa, jednak i tak udało się ją przyspieszyć o zaledwie dwa lata. Zamiast w 2029 nowe samoloty miała być gotowe w 2027 roku. Prezydentowi zależało jednak na tym, aby zacząć użytkować nowy samolot jeszcze w tym roku. Tutaj ze swoim „prezentem” wkroczyli Katarczycy.

    Samolot ma jednak służyć jako tymczasowy (jak nie przymierzając polski Boeing 737 Piłsudski) do czas pojawienia się docelowych maszyn. Później ma zostać przekazany fundacji dobroczynnej należącej do Trumpa. Prezent ten – nawet po demontażu systemów jakie założy US Air Force (jeśli ten demontaż nastąpi) – nadal będzie wówczas wart wiele milionów USD.

    Reklama

    Środowisko Trumpa twierdzi, że cała procedura przyjmowania prezentu jest zgodna z prawem. Ma to wynikać z faktu, że samolot nie został podarowany żadnej osobie a US Air Force. A także tego, że poinformowano o tej sprawie oficjalnie, więc wszystko jest „transparentne”.

    Krytykującą sprawę opozycję Trump określił, jako nie mającą „głowy do interesów”. Wskazał jednocześnie, że dar z Kataru to przecież czysty zysk wartości niemal pół miliarda USD.

      Sprawa jest oczywiście kuriozalna i przede wszystkim poniżająca dla Stanów Zjednoczonych. Supermocarstwo, nadal jeszcze nie mające sobie równych na świecie o PKB liczonym w dziesiątkach bilionów USD wożące najważniejszych ludzi w państwie prezentem od egzotycznego kraju na końcu świata, to coś co nie mieściło się w głowie jeszcze w zeszłym roku.

      Szczególnie, że Katar to kraj kontrowersyjny, utrzymujący dobre stosunki m.in. z Iranem, a także oskarżany o wspieranie terroryzmu. Konstytucja USA nie pozwala na przyjmowanie prezentów przez amerykańskich polityków o wartości większej niż 480 USD. Pytanie czym amerykański prezydent będzie musiał się zrewanżowac w zamian za kosztowny prezent, o którym cała amerykańska opozycja mówi otwartym tekstem, że to największy i najbardziej bezczelny przypadek korupcji w historii USA.

      Reklama
      WIDEO: Szef MON na Defence24 Days: coraz bliżej umowy na K2
      Reklama

      Komentarze (1)

      1. Monkey

        😆😆😆😆😆

        1. OkoNaMaroko

          Tak, to jedyny słuszny komentarz

      Reklama