Geopolityka
HIMARSy zadomowiły się na kluczowej japońskiej wyspie
US Army nie będzie spieszyć się z wycofaniem swojego wyposażenia ze strategicznie ulokowanej japońskiej bazy w Amami Oshima i to nawet pomimo zakończenia wspólnych bilateralnych manewrów wojskowych pk. Orient Shield (sierpień 2022).
Przypomnieć należy, że manewry pk. Orient Shield-22 były największych przedsięwzięciem szkoleniowym angażującym wojska lądowe obu państw. Odbywały się one w różnych obiektach w całej Japonii, w tym właśnie we wspomnianej bazie Amami Oshima. Oprócz systemów rakietowych - amerykańskich HIMARS oraz japońskich MLRS - testowano w trakcie tegorocznej edycji manewrów również działania za pomocą środków walki radioelektronicznej.
Dowodzącymi wojskami lądowymi USA w regionie IndoPacyfiku gen. Charles Flynn zaznaczył w zeszłym tygodniu, w rozmowie z agencją informacyjną Reutersa, że część sprzętu uczestnicząca we wspomnianych manewrach pozostanie w oczekiwaniu na następne ćwiczenia z Japońskimi Siłami Samoobrony. Zaznaczono, że planowane są przynajmniej dwa kolejne przedsięwzięcia szkoleniowe w kolejnych miesiącach 2022 r.
Czytaj też
US Army przerzuciła do japońskiej bazy przede wszystkim dwa systemy rakietowe HIMARS. Ich obecność w strategicznym rejonie IndoPacyfiku może być dekodowana nie tylko jako element oszczędności przy kolejnych manewrach wojskowych, ale również lub może przede wszystkim w roli elementu odstraszania wobec Chińskiej Republiki Ludowej. Przypomnieć należy, że mowa jest o archipelagu wysp Riukiu rozciągających się między Kiusiu a Tajwanem. Zaś w tym roku doszło do znacznej eskalacji jeśli chodzi o postawę władz Pekinu wobec strony tajwańskiej i amerykańskiej w kontekście wizyty Nancy Pelosi na wyspie.
Sama baza Amami została otwarta w 2019 r. jako jeden z najnowszych obiektów wojskowych w Japonii. Jej zadaniem ma być w przyszłości m.in. przyjmowanie nowych elementów wyposażenia, w tym właśnie pocisków przeciwokrętowych oraz przeciwlotniczych. Pozwalając na ograniczenie swobody działania Chińskiej Armii Ludowo-Wyzwoleńczej. Co więcej, władze w Tokio wprost stwierdziły, że zamierzają dysponować systemami rakietowymi pozwalającymi razić cele na dalszych niż obecnie dostępne Japończykom dystansach. I należy zakładać, że baza Amami może być miejscem ich naturalnej dyslokacji. Reuters zaznaczył też, że Japończycy myślą także o zwiększeniu ilości rezerw amunicyjnych, w tym dla systemów rakietowych. Ma to być pochodna doświadczeń wojny w Ukrainie. Na razie jednak jak widać w rejonie są i będą na dłużej obecne amerykańskie HIMARSy. Przy czym, HIMARSy US Army są w ostatnim czasie bardzo mocno eksploatowane w regionie Indopacyfiku właśnie w toku różnych ćwiczeń. Częstokroć Amerykanie dokonują ich szybkiego przerzutu drogą powietrzną, co widoczne było np. w toku ćwiczeń w Indonezji.
Czytaj też
Wspomniana baza była wizytowana przez gen. Flyna, któremu towarzyszył gen. Yoshihide Yoshida (szef sztabu). Japonia i USA mają podkreślać, że będą wydawać więcej pieniędzy na wspólne przedsięwzięcia szkoleniowe w najbliższych latach. Wszystko po to, aby uzyskać lepszy poziom interoperacyjności i przygotowania do prowadzenia operacji wielodomenowych w regionie.
"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie