Reklama

Geopolityka

Filipińsko-chiński punkt kryzysowy ostrzeżeniem dla całego świata [OPINIA]

Filipiński okręt BRP Jose Rizal w trakcie amerykańskich manewrów RIMPAC 2020
Filipiński okręt BRP Jose Rizal w trakcie amerykańskich manewrów RIMPAC 2020
Autor. SN1 Pataueg - Defense Visual Information Distribution Service (DVIDS), domena publiczna

Kolejne incydenty w relacjach filipińsko-chińskich powinny być traktowane jako poważne ostrzeżenie dla architektury bezpieczeństwa Indo-Pacyfiku, ale również w kontekście sytuacji globalnej. Szczególnie gdy nadal widzimy niemożność deeskalacji w przypadku walk na Morzu Czerwonym, nie wspominając już o sytuacji na Ukrainie. Pytaniem otwartym pozostaje czy ChRL zamierza niejako przetestować nie tylko same Filipiny, ale i inne państwa w 2024 r., balansując przy tym na progu większego kryzysu.

Reklama

Na przełomie 2023-2024 większość głosów ostrzegających o możliwości wystąpienia kryzysu w Indo-Pacyfiku zwracała uwagę na Tajwan. Było to pochodną sytuacji w której, w Republice Chińskiej na Tajwanie miały miejsce wybory prezydenckie. Jednakże, na łamach Defence24.pl zasugerowaliśmy wówczas, że tego rodzaju punktem krytycznym na mapie napięć między ChRL a innymi państwami w regionie może być wbrew pozorom nie Tajwan, ale najprawdopodobniej Filipiny. Ostatnie dni wykazują niestety słuszność takiej hipotezy, gdyż ponownie można zauważyć bardzo niebezpieczne incydenty z udziałem chińskiej Straży Wybrzeża a operującymi na tym akwenie Filipińczykami (również m.in. Straż Wybrzeża). W przeciągu ostatnich dni Chińczycy swoimi groźnymi manewrami doprowadzić mieli do kolizji z jednostką pływającą Filipin. Oczywiście, zdaniem oficjalnych przedstawicieli Chińskiej Republiki Ludowej (ChRL) winę za incydent, podobnie jak w przeszłości, ponoszą Filipińczycy.

Czytaj też

Działkiem wodnym w admirała

Władze w Pekinie uznają, że ich służby podjęły środki kontrolne względem nielegalnej, według nich, próbie wtargnięcia filipińskich jednostek na wody należące do ChRL. W tym miejscu należy podkreślić, że Chińczycy wychodzą z założenia znanego lepiej, jako tzw. linia dziewięciu kresek, przekładająca się na prawie 80-90% spornych rejonów Morza Południowochińskiego, łącznie ze wszystkimi znajdującymi się na nim wyspami i rafami (największe napięcia pojawiają się przy Wyspach Paracelskich, Scarborough Shoal, a także właśnie Wyspach Spratly). Tak czy inaczej, świat obiegły ponownie obrazy ukazujące działania strony chińskiej, albowiem Filipiny zaprosiły na rejs na okręcie patrolowym BRP Sindangan dziennikarzy agencji informacyjnej Associated Press. Wcześniej, również chińska jednostka nawodna użyła w sposób bardzo nieprofesjonalny działka wodnego przeciwko cywilnej filipińskiej jednostce pływającej. Zaatakowani mieli przewozić zaopatrzenie dla wysuniętej placówki filipińskiej, w spornym rejonie akwenu. Również ten incydent został nagrany i szeroko zaprezentowany w światowych mediach, najpierw pojawiając się w przestrzeni mediów społecznościowych. Zauważa się przy tym, że Filipiny zmieniły politykę w zakresie podejścia do komunikacji strategicznej. Stąd też więcej materiałów jest prezentowana odbiorcy w kraju, ale i na świecie. Znaczące, że na pokładzie łodzi zaopatrzeniowej Unaizah Mae 4 miał znajdować się wiceadmirał Alberto Carlos – najwyższy rangą filipiński dowódca, odpowiedzialny za sporny rejon. Jego obecność miała być swoistą gwarancją, że strona chińska nie posunie się do konfrontacji.

Czytaj też

Jednak finalnie również on odczuł skutki silnego strumienia wody pod ciśnieniem, która rozbiła szyby na mostku. Zauważmy, że zapewne obecność tak wysokiego rangą oficera była zakomunikowana mniej lub bardziej oficjalnie Chińczykom, ale w żadnym razie nie przełożyła się na powstrzymanie się od niebezpiecznych działań. Co więcej, cztery osoby miały być lekko poszkodowane, w tym wspomniany oficer. Trzeba przy tym pamiętać, że oprócz niebezpiecznych manewrów mogących prowadzić i prowadzących do kolizji na spornych wodach, używania działek wodnych, strona chińska użyła już wcześniej wiązki lasera w próbie oślepienia jednej z filipińskich załóg. Jako pokaz siły należy przy tym traktować także dużą obecność chińskich jednostek Straży Wybrzeża na spornym akwenie. Chińczycy ogłaszali również  Widzimy więc, że nie mamy do czynienia z odseparowanym, jednostkowym wydarzeniem, ale szeregiem testów sprawdzających reakcje władz filipińskich i nie tylko ich.

Reklama

Chiny twierdzą, że ich dobra wola była nadużywana wobec sytuacji na Morzu Południowochińskim

W przeciągu ostatnich miesięcy widać, że Chińczycy nie starają się deeskalować sytuacji w spornej części Morza Południowochińskiej, a nawet widać wolę do niejako testowania postawy władz filipińskich oraz społeczności międzynarodowej. Władze w Manili wezwały chińskiego przedstawiciela, przekazując mu stanowisko państwa po obu incydentach morskich. Jednakże strona chińska raczej utwardza swoje stanowisko, gdyż minister spraw zagranicznych Wang Yi miał stwierdzić, że jego państwo będzie legalnie bronić swoich praw względem spornego obszaru. Co więcej, dodano przy tym, że w sporach morskich ChRL miała zachowywać dotychczas dużą powściągliwość. Lecz nie będzie pozwolenia, aby dobra wola była nadużywana. Trzeba także zauważyć, że ChRL nie wprost, ale pośrednio odniosła się do roli USA w regionie. Stwierdzono bowiem, że państwa spoza tej części świata nie powinny wywoływać problemów, ani opowiadać się po żadnej ze stron sporu i nie mogą być „wichrzycielami na Morzu Południowochińskim”. Tym samym, możemy stwierdzić, że przede wszystkim Archipelag Spratly został postawiony już teraz w roli papierka lakmusowego względem testów, dokąd mogą się posunąć zarówno ChRL, ale też sojusznicy USA w tym właśnie Filipiny. Wynika to z kilku kluczowych przesłanek, które warto w tym miejscu przytoczyć. W przeciwieństwie do Tajwanu, mamy do czynienia z obszarem morskim, który jest zdecydowanie mniej rozpoznawalny dla opinii publicznej na świecie.

Czytaj też

Jednocześnie, znaczenie tamtejszych sporów morskich oraz o poszczególne wyspy, wysepki i rafy jest strategicznie w wymiarze praktycznym istotne dla całościowej sieci relacji międzynarodowych w tej części świata. Od możliwości próby wymuszenia akceptacji względem chińskiej ekspansji kosztem interesów państw sąsiadów, poprzez naruszenia tzw. wolności nawigacji (misje FoN są traktowane przez US Navy priorytetowo), aż po celowe podważanie systemu orzecznictwa międzynarodowych trybunałów. W tym ujęciu ChRL stara się ewidentnie nie tylko dokonać narzucenia własnej interpretacji, co do wyznaczenia granic względem spornych rejonów na morzach, ale i wykazać jednocześnie, iż siła zbrojna, polityczna oraz inne narzędzia pozwalają to zrobić w sposób ostentacyjny. Jest to istotne w przypadku podważania roli i znaczenia relacji sojuszniczych między USA i takimi państwami jak właśnie Filipiny. Należy dodać, że ChRL może wskazywać na zwiększenie napięć z Filipinami również w odpowiedzi strategicznej względem zbliżenia wojskowego tego państwa z Amerykanami oraz Japończykami. Jeszcze kilka lat temu, możliwym było niejako przechwycenie Filipin i włączenie tego państwa do szerokiej sieci zależności chińskich, budowanej w całym regionie w głównej mierze za pomocą kombinacji oferty ekonomicznej i czynników antyamerykańskich. Jednakże, władze w Manili wykonały zwrot i rozpoczęły budowanie większej odporności kraju w oparciu o ściślejszą kooperację z USA. Owocem tego są nowe wspólne projekty, jeśli chodzi o bazy wojskowe, ale i prowadzenie wspólnych ćwiczeń oraz manewrów wojskowych. Zacieśnieniu ulegają również formy współpracy w zakresie bezpieczeństwa między Filipinami i Japonią (dokonuje się to wbrew nadal żywym problemom rozliczeń trudnej historii II wojny światowej).

BRP Gabriela Silang jednostka filipińskiej Straży Wybrzeża
BRP Gabriela Silang jednostka filipińskiej Straży Wybrzeża
Autor. Philippine Coast Guard, Public Domain
Reklama

USA i Japonia zainteresowane wzmocnieniem zdolności obronnych Filipin

Zauważyć można, że chociażby filipińska i japońska Straż Wybrzeża zamierzają ze sobą ściślej kooperować. Lecz rozmowy idą również w stronę szerokiej kooperacji na gruncie wojskowym, w tym w zakresie wsparcia technologicznego oraz użytkowania infrastruktury niezbędnej dla interoperacyjności wojsk (Japonia ma oczywiście oficjalnie Japońskie Siły Samoobrony). Obecne działania w zakresie eskalacji z Filipinami mogą być więc również traktowane, jako forma wywierania presji na władze w Manili względem ich działań na kierunkach amerykańskim i japońskim. Od celowego sprawdzania reakcji w regionie, aż po również prawdopodobne, emocjonalne reakcje względem straconej szansy strategicznej zmiany obrazu architektury bezpieczeństwa. Analogicznie, jak w przypadku Rosji, nie należy popełniać błędu w ocenie wszystkich działań ChRL, uznając, że każdy incydent lub seria incydentów to zawsze coś w rodzaju wielkiej rozgrywki szachowej.

Czytaj też

Należy przy tym brać pod uwagę jeszcze jeden aspekt, tak agresywnej postawy chińskiej wobec Filipin i dotyczący pośrednio innych państw w podobnej sytuacji, co strona filipińska. Mianowicie, Filipiny mogą być elementem zastraszania państw takich, jak Socjalistyczna Republika Wietnamu, Tajlandia, Sułtanat Brunei, Kambodża czy Singapur. Wskazując, że nie jest opłacalne jakiekolwiek opowiadanie się przeciwko ChRL, nawet przy mocnym zbliżeniu z USA. Albowiem strona chińska ma wówczas narzędzia hybrydowe do wywoływania kryzysów i napięć, a finalnie nawet wymuszania znaczących zbrojeń po stronie mniejszych państw w regionie, obciążających ich budżety. ChRL może również nerwowo reagować względem aktów prawnych w samych Filipinach, które są pochodną ustawodawstwa dwuizbowego parlamentu Filipin, a odnoszącego się orzeczenia arbitraży międzynarodowego z 2016 r. W tym przypadku ChRL nie uznaje rozstrzygnięć międzynarodowych, a także ostro odnosi się do wszelkich prób działań legislacyjnych w samych Filipinach. Potrzeba również wskazać, że na Filipinach zbliżają się wybory i pierwszy raz od dłuższego czasu agenda międzynarodowa może mieć tam ważne miejsce w przypadku procesów kampanijnych.

wspólne ćwiczenia filipińsko-amerykańskie
wspólne ćwiczenia filipińsko-amerykańskie 2023 r.
Autor. U.S. Air Force, Senior Airman Vaughn Weber, domena publiczna

Działania hybrydowe Chin względem nie tylko samych Filipin

Należy wprost stwierdzić, że słowo hybrydowe, chociaż w Europie częstokroć nadużywane, to w przestrzeni działań w obszarze Indo-Pacyfiku jest poprawne. ChRL sięga bowiem po zasoby czysto wojskowe (najczęstszym przejawem, dotychczas, są manewry morskie i wyłączenia danych obszarów pod nie, a więc pokaz siły), zasoby agend pozawojskowych, ale z sektora bezpieczeństwa na czele z silną Strażą Wybrzeża. Jednocześnie, uzupełniając je swoimi flotyllami jednostek milicji morskiej, ale i zorganizowanych grup rybaków potrafiących naruszać delikatne struktury lokalnych ekosystemów morskich nadmiernymi połowami. Zaś przykładowo rynek ryb oraz owoców morza jest dla mieszkańców Filipin jednym z kluczowych segmentów, jeśli chodzi o sprawy aprowizacyjne. Oprócz tego każdy już kryzys w regionie, gdzie stroną jest ChRL naturalnie zostaje wpięty w silne oddziaływanie w domenie cyber. Zauważmy, że państwa w regionie, które mogą mieć jakiekolwiek spory (w tym terytorialne) z ChRL, są poddawane licznym, udokumentowanym działaniom grup APT. Również w domenie informacyjnej strona chińska potrafi już bardzo sprawnie przeprowadzić różne kampanie wymierzone w takie państwa jak Indie. Stąd też należy spodziewać się mocnej presji wobec Filipin, ale i względem filipińskiej przestrzeni społeczno-informacyjnej.

Czytaj też

Druga Ławica Thomasa (Ayungin Shoal, Bãi Cỏ Mây i Rén«ài Jiāo, Second Thomas Shoal), ale też Scarborough Shoal stają się więc czym w rodzaju jednego z najbardziej konfliktogennych obszarów w Azji. Szczególnie, że gdy Tajwańczycy są pod ciągłą presją militarną i nie tylko ChRL od lat, to Filipiny dopiero wkraczają na drogę przyspieszonej modernizacji swojego systemu obronnego. Stąd też, ChRL może spróbować przetestować ich nim doszłoby do przeobrażeń w stronę mogącą zwiększyć zdolności do działań w spornej przestrzeni (większe nasycenie dużymi jednostkami marynarki wojennej, ale i Straży Wybrzeża, szersza kooperacja w zakresie patroli morskich z USA, a może i obecność samych Amerykanów przy rozbudowie infrastruktury portów oraz lotnisk). Przy czym, należy zauważyć, iż spór w tej części świata ma w sobie zdolność do łatwiejszej deeskalacji. Albowiem w przypadku blokady Tajwanu reakcja rynków mogłaby wymusić większą aktywność społeczności międzynarodowej, a obszary stykowe interesów chińskich i filipińskich nie będą generowały od razu takiej samej reakcji.

chińska Straż Wybrzeża
Chińska Straż Wybrzeża
Autor. Indian Navy - indiannavy.nic.in GODL-India, commons.wikimedia.org

Celowe balansowanie na progu większego konfliktu?

Nie zmienia to jednak faktu, że nawet przy balansowaniu pod progiem wojny, każdy kryzys może uwolnić bardziej niebezpieczne scenariusze na czele z użyciem siły. W tym kontekście szczególnego znaczenia nabiera wspomniany fakt, że Chińczyków nie powstrzymała przed niebezpiecznym działaniem nawet obecność wysokiego stopniem oficera filipińskiego. Sprawa jest na tyle rozwojowa, że prezydent Filipin Ferdinand Marcos Junior miał wprost ostrzec, że ryzyko konfliktu zbrojnego „jest teraz znacznie wyższe niż wcześniej”. Jednocześnie, głowa państwa filipińskiego bardzo racjonalnie wezwała dodo przyspieszenia utworzenia tzw. gorącej linii między Manilą i Pekinem. Pozwalając tym samym na posiadanie bezpośredniej łączności kryzysowej, mogącej ograniczyć ryzyko konfliktu będącego pochodną braku szybkiej możliwości rozmowy między liderami. Również liderzy ASEAN zwracają uwagę, że należy poważnie podejść do obecnych napięć na linii ChRL-Filipiny. Stąd też, w Polsce, myśląc o bezpieczeństwie globalnym, także powinno się unikać łatwych kalek pojęciowych związanych tylko i wyłącznie z sytuacją Tajwanu. Rozszerzając spektrum debaty strategicznej o sprawy odnoszące się do procesu budowy odporności i obronności współczesnych Filipin nie wolno przy tym zapominać, że nie powinno pojawić się zaskoczenie, analogiczne do sytuacji z wybuchem walk na Morzu Czerwonym.

Czytaj też

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (5)

  1. M.M

    Ok. Przyjmuję do wiadomości, że Tajwan może okazać się zmyłką. Trzeba patrzeć na Filipiny. Dobry artykuł.

    1. papa lebel

      Joł, kitajcom przyda się mała wojenka zastępcza, żeby spuścić parę z nabuzowanych staruchów u władzy i pokazać niepokornym Tajwańczykom co będzie, jeśli nadal będą brykać - dokładnie jak w znanej piosence Młynarskiego:)

    2. farfozel

      papa lebel Chiną przyda sie zimny prysznić . A to może je czekać w konfrontacji z Tajwanem .

  2. Monkey

    Filipiny są w ciężkiej pozycji bo rozkłada je wszechobecna korupcja. Dlatego powoli modernizują siły zbrojne. Pomimo iż Tajwan leży bliżej ChRL, to Filipiny są łatwiejszym orzechem do zgryzienia. To biedny kraj, który ma także ogromne problemy wewnętrzne (separatyzm islamski, rebelia komunistyczna).

    1. farfozel

      Monkey - A w Chinach to korupcji nie ma ?

    2. papa lebel

      farfozel - jest i to pewnie o wiele większa, bo jest z czego ukraść - ale nie wolno o tym pisać:)

  3. Starszy Nadszyszkownik Sztabowy

    Może USA pomogłoby zbudować FIlipinom większą bazę, zaminować podejścia do niej - to świetna okazja by zatopić parę chińskich okrętów, i wyraźnie zaznaczyć, gdzie kończy się chińska strefa wpływów.?Jeśli Chiny będą atakować amerykańskie okręty to zostaje odpowiedzieć ogniem i ptrzy okazji zorientować się co te okręciki potrafią i jako jest poziom wyszkolenia ich załóg. Czy może USA już się poddały, bo dobrze by było zawczasu wiedzieć.

  4. rED

    "Jednocześnie, głowa państwa filipińskiego bardzo racjonalnie wezwała dodo przyspieszenia utworzenia tzw. gorącej linii między Manilą i Pekinem." - RACJONALNIE??? Przecież to totalny nonsens. Jak to ma działać? Akcja na morzu i co? Połącznie z dowództwem, to dzwoni do prezydenta a on do Chińczyków? Przecież tamci albo nie odbiorą albo powiedzą że bronią swoich wysp przed nielegalnym wtargnięciem. Panie Raubo no rozumiem że Filipińczycy są naiwni bo niemieli do czynienia z komuną ale pan!!!!

  5. DanielZakupowy

    Gdzieś ta wojna w regionie w końcu musi wybuchnąć. Może być i z Filipinami :)

Reklama