- Komentarz
- Opinia
- Wiadomości
Estonia a rosnące zagrożenie ze strony Rosji [KOMENTARZ]
Estonia, od czasu uzyskania niepodległości odczuwała obawy związane z imperialistyczną polityką zagraniczną Moskwy. Po inwazji na Ukrainę, w lutym 2022 roku, a także licznych stwierdzeniach, że kraje bałtyckie będą kolejnym celem, rozpoczęto znaczne inwestycje w zbrojenia. Ponadto skoncentrowano się na wspólnych ćwiczeniach w ramach NATO, w tym przede wszystkim z Francją. Współcześnie Estonia obawia się możliwego ataku ze wschodu i dostrzega rosnącą produkcję uzbrojenia w Rosji, ale wierzy w obronę kolektywną przy wsparciu sojuszników.

Autor. Sõdurileht/Facebook
Estonia odrzuca swoją sowiecką przeszłość i całkowicie koncentruje się na pomocy Ukrainie. W kraju panuje przekonanie, że trzeba stworzyć jak najlepsze warunki dla stacjonujących wojsk NATO. Pamięć historyczna ma duże znaczenie i przekazywana jest z pokolenia na pokolenie. Kilka fal rusyfikacji, deportacje i bezwzględne traktowanie przez Rosję pozostawiło w narodzie estońskim mało złudzeń, co do jakości i sposobu życia pod panowaniem rosyjskim. Jednocześnie przedłużająca się wojna na Ukrainie to dalsza militaryzacja wszystkich państw na wschodniej flance NATO.
Zobacz też
Estońska droga do niepodległości
24 lutego 1918 ogłoszona została deklaracja niepodległości Estonii i powołano Rząd Tymczasowy. W ramach dwuletniej wojny o niepodległość siły zbrojne wyparły wojska sowieckie z terenu nowo powstałego państwa. Wybrano również zgromadzenie konstytucyjne. Po raz pierwszym w historii narodu estońskiego stworzono podwaliny państwowości. W dniu 24 lutego 2022 w Tallinnie oraz całym kraju przygotowano uroczystości 104 rocznicy niepodległości, które zostały przeprowadzone w cieniu rosyjskiej agresji na Ukrainę. Za kilkanaście dni kolejna rocznica.
Po rosyjskim ataku na sąsiada przeszłość narodu estońskiego wróciła w smutnej formie, powróciły wspomnienia utraty tak krótko trwającej państwowości zakończonej inwazją Rosji Sowieckiej w czerwcu 1940. Miało to tragiczny wymiar w postaci rusyfikacji, aresztowań kadry sił zbrojnych Estonii oraz działaczy partii politycznych, masowych wywózek ludności na Syberię, wcielania do jednostek rosyjskich i batalionów robotniczych w odległych garnizonach. Wiele z tych osób nigdy nie powróciło wskutek tragicznych warunków życia, ciężkiej pracy, zimna lub brutalnego traktowania przez Rosjan.
Zobacz też
Dążono także do wynarodowienia Estończyków niszcząc ośrodki kultury, przejmując system edukacji, a nawet cmentarze jak Cmentarz Wojskowy w Tallinie. Wiele miast, wysp i obiektów o znaczeniu wojskowym przestało być powszechnie dostępnych dla Estończyków. Mimo represji, naród estoński przetrwał, dążąc do stworzenia demokratycznego państwa opartego na wartościach. Wspomnienia te są bardzo żywe i przekazywane z pokolenia na pokolenie; także i dziś.
2 lata temu rosyjskie idee ekspansjonistyczne pojawiły się ponownie w kremlowskiej narracji, czego świadomi byli politycy i opinia publiczna Estonii. Agresywna retoryka w ramach komunikacji strategicznej i fizyczne naruszenia granic powietrznych i morskich (samoloty bez transponderów, itp.) były stale obecne w relacji do krajów bałtyckich, nawet jeśli nie tak bardzo dla reszty świata. O ile pojęcie „wojna hybrydowa” nie jest nowe to w jej ramach wykorzystywane są wszelkie możliwe środki by oddziaływać na Estonię, w tym zwłaszcza na społeczność rosyjskojęzyczną (około 25% populacji).
Utrzymujące się obawy oraz wiara Tallinna
Kiedy Prezydent Ukrainy zapowiedział, że kolejnymi państwami zaatakowanymi przez Rosję będzie Estonia, to w całym kraju doszło do poruszenia. Od kilkunastu lat Tallinn odczuwa rosnącą presję, w związku ze słowami i działaniami, które kreuje Kreml. Choć istnieje ogromna wiara w zdolności NATO, a współpraca z USA, Wielką Brytanią, Francją i przede wszystkim Finlandią (dołączającą do Sojuszu, niejako razem ze Szwecją pomagając tzw. zamknięciu Morza Bałtyckiego), to nie jest to wystarczające. Społeczeństwo również rozumie powagę sytuacji.
Zobacz też
Przedłużająca się wojna na Ukrainie to dalsza militaryzacja Estonia i krajów regionu (m.in. Polski). W Tallinnie jest poczucie, że im dłużej Kijów jest silny, tym Moskwa jest dalej od planów ataku na kraje bałtyckie. Utrzymuje się też wielka wiara w NATO, gdzie nikt nie ośmiela się podważyć jego integralności i stabilności. Estończycy rozumieją, czym jest współpraca międzynarodowa. Pomagali Polsce podczas kryzysu na granicy z Białorusią (wysyłając wojsko), angażowali się w Sahelu wspierając Francję, a także stale uczestniczą w ćwiczeniach NATO.
Siła spokoju
Dowódca Estońskich Sił Zbrojnych gen. Martin Herem stwierdził, że przewidywania NATO dotyczące rosyjskich sił, które miały osiągnąć granice posiadanych zasobów uzbrojenia, nie sprawdziły się. Dodał, że wojsko Federacji Rosyjskich jest w stanie wyprodukować kilka milionów pocisków artyleryjskich rocznie, co znacznie przewyższa wysiłki europejskie, a przy tym może rekrutować setki tysięcy nowych żołnierzy (zwłaszcza ze wschodnich regionów kraju). Prawdą jest, że ta diagnoza jest krytyczna i bezwzględna, ale w żadnym stopniu nie podważa wiary Estonii we współpracę i działania w ramach NATO.
Przewodniczący Komisji Obrony Narodowej w parlamencie Estonii, Kalev Stoicescu, wskazuje:Atak Rosji na którykolwiek kraj NATO w 2024 roku jest mało prawdopodobny. To prawdopodobieństwo może wzrosnąć w najbliższej przyszłości, w perspektywie 2-3 lat, jeśli Rosji uda się przejąć inicjatywę i zmusić Ukrainę do przyjęcia pokoju na moskiewskich warunkach, a potencjał gospodarczy i militarny Rosji w znacznym stopniu się odbuduje. Tym samym, jest bardzo dużo niewiadomych. Poza tym nie można wykluczyć elementu zaskoczenia, który zadziała na korzyść jednej ze stron. Sytuacja będzie ewoluować w zależności przede wszystkim od determinacji politycznej skonfliktowanych stron i oczywiście od posiadanych zasobów.
Zobacz też
Estończycy inwestują miliony w zbrojenia. Oprócz zakupów od Amerykanów zdecydowali się także na polskie Pioruny. Rozważają kolejne inwestycje w tym w drony i radary. Tallinn ma świadomość rosnącego niebezpieczeństwa i działań hybrydowych ze strony Kremla. Niemniej, Estonia jest pewna, że może liczyć na swoich sojuszników i utrzyma obronę na wschodniej flance NATO tak długo, jak tylko będzie w stanie. To, że Rosja rozważa inwazje na kraje bałtyckie jest faktem, ale w będąc w Tallinnie nie odczuwa się strachu. Początkiem zwycięstwa jest odwaga.
WIDEO: "Żelazna Brama 2025" | Intensywne ćwiczenia na poligonie w Orzyszu