- Analiza
- Opinia
- Komentarz
Buta i głupota Rosjan uratowała Europę [OPINIA]
Gdyby Rosjanie uderzyli na Ukrainę zgodnie z logiką i sztuką wojenną, to znajdując się na tych samych pozycjach jakie zajmują dzisiaj, byliby gotowi do ataku na kraje nadbałtyckie i Mołdawię. Na szczęście dla Europy okazało się, że rosyjscy generałowie i politycy to w dużej części wojskowi ignoranci… i nie czytają Defence24.pl.

Autor. Defence24.pl
Kiedy na dwa dni przed uderzeniem rosyjskich wojsk na Ukrainę 22 lutego 2022 roku autor opisał cztery możliwe scenariusze ataku Rosjan, to tylko dwa z nich uznał za możliwe do zrealizowania:
- Zajęcie pełnego obszaru obwodów ługańskiego i donieckiego;
- Uderzenie na Ukrainę i zajęcie historycznych terenów kontrolowanych przez Rosję od XVII wieku i odebranych później od Imperium Osmańskiego - z pełną kontrolą nad Morzem Azowskim i północnym Morzem Czarnym oraz granicy opartej o Dniepr.

Autor. M.Dura
Z kolei w ocenie autora mało prawdopodobne, by rosyjskie dowództwo zdecydowało się:
- jedynie na zatrzymaniu terytorium opanowanego już przez tzw. „separatystów";
- aż na zajęcie całej Ukrainy i narzucenie Ukraińcom prorosyjskiego rządu;
Zobacz też
Teoretycznie w analizie był błąd, ponieważ Rosjanie wybrali czwarty scenariusz i uderzyli na ukraińskie terytorium ze wszystkich stron, w pierwszej kolejności próbując zagarnąć Kijów i wymienić tam władze.
Decyzja Kremla z 9 listopada 2022 roku o opuszczeniu zachodniego brzegu Dniepru świadczy jednak o tym, że to nie autor artykułu popełnił błąd, ale rosyjskie dowództwo. Przez swoją ignorancję i butę, zajmuje obecnie dokładnie to, co mogłoby uzyskać realizując drugi, prawdopodobny według autora scenariusz. Rosjanie jednak tego nie zrobili i teraz już wiadomo, że uratowało to Europę przed kolejnymi wojnami.
Dlaczego wybrany przez Rosjan plan ataku był niedorzeczny?
Plan zajęcia całej Ukrainy przez Rosję był ogromnym błędem i to jak się później okazało z kilku powodów. Na dwa dni przed rozpoczęciem ataku, 22 lutego 2022 roku na Defence24.pl wskazywano, że: „zajęcie całej Ukrainy i jej utrzymanie jest niemożliwe bez masowej eksterminacji ludności ukraińskiej, nastawionej w większości wrogo do proputinowskich sił (szczególnie w zachodniej części państwa ukraińskiego). A to nawet dla pozbawionego skrupułów Putina byłoby zbyt kosztowne”.
I rzeczywiście okazało się kosztowne, ponieważ cały demokratyczny świat odwrócił się od Federacji Rosyjskiej.
Zobacz też
Zobacz też
Według Defence24.pl na drodze do realizacji planów Kremla miał stanąć również rzeczywisty stan rosyjskich sił zbrojnych. Od kilku na Defence24.pl podkreślano, że kremlowska propaganda kłamie opisując rosyjską armię jako „nowoczesną i dobrze wyszkoloną”. Autor artykułu wskazał 22 lutego 2022 roku, że „dotychczasowe doświadczenia z Libii, Syrii i Górskiego Karabachu pokazują, że zarówno sprzęt oferowany przez Rosjan jak i ich taktyka sprawdza się jedynie w starciu z przeciwnikiem, który działa w podobny sposób i z rosyjskim, choć starszym wyposażeniem”. I to właśnie dlatego Armenia słuchając rosyjskich doradców i kupując rosyjskie systemy uzbrojenia została pokonana przez Azerbejdżan.
Twierdziliśmy słusznie w lutym 2022 roku, że gdy przeciwnik „wykorzysta zachodni sprzęt i to w nowatorski sposób” to Rosjanie poniosą ogromne straty oraz utracą inicjatywę operacyjną. I tak się właśnie stało: najpierw w rejonie Kijowa, później Charkowa a obecnie w Chersoniu.
„I nie mają tu znaczenia statystyki liczbowe, pokazujące jaką przewagę posiadają Rosjanie nad Ukraińcami, jeżeli chodzi o ilość czołgów, samolotów artylerii czy żołnierzy (sumarycznie). Taka różnica pozwala bowiem na chwilowe uzyskanie przewagi taktycznej, jednak przy dobrze prowadzonej operacji obronnej, bardzo szybko przestaje mieć znaczenie”.
Maksymilian Dura – Defence24.pl 22 luty 2022 rok
Wskazywaliśmy także, że w prowadzeniu operacji obronnej „Ukraińcom będzie pomagało praktycznie wszystko, od terenu, klimatu i pory roku, poprzez bardzo często nowoczesny sprzęt wojskowy, dobrze wyszkolonych żołnierzy, po obywateli gotowych i zdecydowanych na obronę swojego kraju. Wszystkie te czynniki będą się nawarstwiały w miarę oddalania się operacji od terytorium Federacji Rosyjskiej”.

Autor. M.Dura
Przewidywaliśmy, że jeżeli Rosjanom nie uda się wyeliminować ukraińskich statków powietrznych, „to rozpocznie się prawdziwe polowanie na ich pojazdy wojskowe, podobne do tego, jakie zarejestrowano w Górskim Karabachu”. I tak się stało, gdy do walki włączyły się ukraińskie samoloty bojowe oraz drony – w tym przede wszystkim typu Bayraktar TB-2.
Zobacz też
W naszej ocenie na dwa dni przed agresją rosyjską, ogromne znaczenie miała mieć ukraińska artyleria, jak również zupełnie bezużyteczne będą rosyjskie siły desantu morskiego i powietrznego. Za bardzo niebezpieczny dla Rosjan uznaliśmy system rakiet nadbrzeżnych „Neptun”, który jak się później pokazało, posłużył Ukraińcom do zatopienia flagowego okrętu Floty Czarnomorskiej – krążownika „Moskwa”.
Najważniejsze w tym wszystkim jest jednak to, że Kreml nie uwzględnił reakcji krajów zachodnich, a właściwie całego świata na swój atak oraz bandycki sposób prowadzenia całej wojny. Oczywiście dzięki wcześniejszej pracy putinowskiej propagandy, większości rosyjskiego społeczeństwa wcale nie przeszkadzało to, że ich „żołnierze” mordują i gwałcą, rabują i dewastują, że atakowane są miasta i niszczone budynki mieszkalne, że na zajętych terytoriach zapanował terror w odniesieniu do ludności ukraińskiej oraz systemowa grabież z wywożeniem do Rosji wszystkiego, co się da odkręcić.
Efekt tego jest jednak odwrotny od założonego. Cały świat odwrócił się bowiem od Federacji Rosyjskiej. Organizacja polityczno-wojskowa Wspólnoty Niepodległych Państw okazała się fikcją, ponieważ żaden z tworzących ją krajów nie zdecydował się na wysłanie swoich wojsk do walki w Ukrainie (nawet Białoruś).
O politycznym upadku Rosji może świadczyć fakt, że jedynym państwem, które zdecydowało się udzielić jej jawnego wsparcia jest Korea Północna. O militarnym upadku Rosji (bez mówienia o broni jądrowej) może świadczyć fakt, że rosyjska armia musiała się zwrócić o pomoc w dostawach „nowoczesnego” uzbrojenia do Iranu.
Co by było gdyby?
Gdyby Rosjanie uderzyli w sposób zgodny z naszymi przewidywaniami sytuacja w Europie byłaby zupełnie inna. Po pierwsze armia rosyjska nie utraciłaby swoich najlepszych żołnierzy i najnowocześniejszego sprzętu i byłaby zdolna do dalszych wojen. Tymczasem według amerykańskiego podsekretarza obrony do spraw politycznych Colina Kahla, cytowanego przez CNN 10 października 2022 roku, Rosja miała już utracić połowę wszystkich swoich czołgów, większość precyzyjnych pocisków rakietowych i kilkadziesiąt tysięcy żołnierzy. Z kolei ukraiński sztab generalny poinformował 10 listopada 2022 roku, że straty Federacji Rosyjskiej są jeszcze większe i jak na razie to: prawie 80 tysięcy żołnierzy, ponad 2800 czołgów, ponad 5680 pojazdów opancerzonych, ponad 1800 systemów artyleryjskich, prawie 280 samolotów, 260 śmigłowców i 1500 dronów.
Zobacz też
Realizując optymalny (według Defence24.pl) scenariusz ataku na Ukrainę te straty były by kilkadziesiąt razy mniejsze i obecnie rosyjska armia byłaby co najmniej tak samo „silna” jak 24 lutego 2022 roku. Wystarczy tylko przypomnieć, że zapora w Nowej Kachowce została zajęta przez Rosjan już po 3 dniach walki – 27 lutego, a Chersoń 3 marca 2022 roku. Rosyjscy żołnierze potrzebowali więc 3-4 dni na dojście do Dniepru. Gdyby się wtedy zatrzymali, nie ponieśliby faktycznie żadnych strat i co najważniejsze byliby armią zwycięską, którą na paradzie w Moskwie 9 maja 2022 roku można by prezentować, jako symbol potęgi militarnej Federacji Rosyjskiej.

Autor. M.Dura
Będąc „na fali” Rosjanie mieliby więc już po kilku latach możliwość prowadzenia kolejnych ataków na kraje sąsiednie. W tym przypadku wskazuje się przede wszystkim na Mołdawię i Gruzję, ale zagrożone byłyby również Finlandia, Estonia, Litwa i Łotwa. I nie miałoby tu żadnego znaczenia, że te dwa ostatnie państwa należą do NATO. Poprzednia taktyka natowska (w tym polska) zakładała bowiem wpuszczenie Rosjan w głąb własnego terytorium, wykrwawienie go i następnie wyrzucenie z powrotem.
Wojna w Ukrainie pokazała, że rosyjska armia jeżeli już gdzieś wejdzie, to bardzo trudno ją stamtąd wyrzucić. Zbrojne wybicie „korytarza” do Obwodu Kaliningradzkiego byłoby więc „faktem dokonanym” i nieodwracalnym. Dodatkowo już wiadomo, że celem Rosji jest grabież zajętych terytoriów, eksterminacja miejscowej ludności i destabilizacja zaatakowanego kraju. Dlatego tak ważne jest, by znaleźć sposób na zatrzymanie rosyjskich zagonów na granicach i nie wpuszczenia ich nawet na centymetr w głąb własnego kraju.
Gdyby Rosjanie zatrzymali się na Dnieprze, taka obrona np. Estonii i Łotwy byłaby bardzo trudna. Straty rosyjskiej armii są jednak obecnie tak ogromne, że na przeprowadzenie takiego ataku, ze względu na ogromną przewagę państw NATO, nie ma żadnych szans.
Po drugie armia rosyjska uzyskałaby prawdopodobnie bez większych strat o wiele obszar niż zajmuje obecnie. 22 lutego 2022 roku wskazywaliśmy m.in. na realny plan rozszerzenia „korytarza krymskiego” bardziej na północ poprzez zajęcie prawego dorzecza Dniepru minimum do Zaporoża (co częściowo zrobiono), a najlepiej do Dniepropietrowska (czego nie zrobiono), ewentualnie z zajęciem Odessy, korzystając z rosyjskich wojsk zgrupowanych w Naddniestrzu i desantu morskiego.

Autor. Defence24.pl
Tymczasem atakując ze wszystkich stron Rosjanie nie mieli już możliwości wydzielenia odpowiednich sił, by uderzyć na Odessę i połączyć to miasto z Naddniestrzem. Nie mieli też możliwości zajęcia całego Obwodu Ługańskiego i Donieckiego, a więc zakończenia tego, co zaczęli w 2014 roku.
Po trzecie Rosjanie mieliby szansę na skuteczne zaprowadzenia na zajętym terytorium własnych porządków i siłowego narzucenia przez terror własnych praw – tak jak to wcześniej zrobili w opanowanych przez tzw. „separatystów” częściach Obwodu Ługańskiego i Donieckiego. Po brutalnej „rusycyzacji” całego terenu i wywózce Ukraińców w głąb Rosji dałoby to Rosjanom szansę na przeprowadzenie pseudoreferendum i skuteczne włączenie tego terytorium w skład Federacji Rosyjskiej. Dokładnie tak jak próbuje się zrobić na Krymie.
Po czwarte władze na Kremlu miałyby szansę na polityczną akceptację swoich zdobyczy przez podzielony świat. Jak się okazuje taki amoralny kompromis przypominający przedwojenny Układ Monachijski i poświęcenie Czechosłowacji, byłby całkowicie realny. Wystarczy tylko odtworzyć początkowe podejście kilku krajów zachodnich do wojny podpuszczanych przez Węgry, telefony niektórych polityków na Kreml oraz początkowe ograniczenia w przekazywaniu ciężkiego uzbrojenia na Ukrainę.
Gdyby Rosja zatrzymała się na Dnieprze, to dla Putina pojawiłaby się szansa na zawarcia „kompromisu” i zmuszenia władz w Kijowie do zgody na kolejne „układy mińskie”. Dodatkowo Rosjanie za wstrzymanie działań wojennych, przy zachowaniu stanu posiadania nie byliby poddawani aż takim samym sankcjom jak obecnie, szybko niwelując straty i koszty wojny, poprzez zwiększenie sprzedaży ropy, gazu i węgla do krajów zachodnich.
Po piąte nikt na świecie nie dowiedziałby się, czym tak naprawdę jest putinowska Rosja, do jakich zbrodni są zdolni Rosjanie i co rzeczywiście może zdziałać rosyjska armia oraz wykorzystywane przez nią uzbrojenie „nie mające analogów na całym świecie”.
Atakując Kijów, Charków i Odessę Rosjanie praktycznie się „obnażyli” nie pozostawiając już złudzeń, kto rzeczywiście stoi za skrytymi zabójstwami w Wielkiej Brytanii, za zestrzeleniem samolotu pasażerskiego malezyjskich linii lotniczych w 2014 roku i za atakami na syryjskie miasta – w tym bronią chemiczną.
Ukraińska armia otrzymała wsparcie od krajów zachodnich, o jakim nikt na początku wojny nawet nie marzył. Na Ukrainie pojawiły się bowiem nie tylko nowoczesne zestawy przeciwpancerne, ale również najnowsze systemy artyleryjskie (w tym rakietowe) i przeciwlotnicze, pojazdy bojowe i systemy elektroniczne. Cały cywilizowany świat stanął za Ukraińcami ponosząc tego ogromne koszty, ale wiedząc, że niweluje się w ten sposób ogromne zagrożenie, jakim przed 24 lutego 2022 roku była niewątpliwie rosyjska armia.
Dla Federacji Rosyjskiej najgorszym i długofalowym skutkiem takiego, a nie innego sposobu prowadzenia wojny w Ukrainie jest jednak to, że świat cywilizowany zaczął patrzyć na Rosjan zupełnie inaczej. I to wcale nie ze strachem, ale z odrazą.
WIDEO: Rakietowe strzelania w Ustce. Patriot, HOMAR, HIMARS