Dostarczona Ukrainie artyleria rakietowa i lufowa dalekiego zasięgu może zmusić Rosjan do samodzielnego wycofywania się z okupowanych terytoriów Ukrainy. Wystarczy tylko odcinać rosyjskie wojska od dostaw niszcząc najważniejsze arterie komunikacyjne i blokując mosty. Pierwszym obszarem tak odzyskanym może być Chersoń.
Zgodnie z przewidywaniami przełom wojny w Ukrainie nastąpił w momencie przekazania przez Amerykanów wyrzutni rakietowych wysokiej mobilności HIMARS (High Mobility Artillery Rocket Systems). Pozwalają one bowiem na precyzyjne atakowane celów oddalonych o ponad 70 km, co daje możliwość skutecznego odcinania rosyjskich sołdatów na pierwszej linii od dostaw paliwa i amunicji. Jeżeli więc umiejętnie dobierze się obiekty do zniszczenia, to można zmusić Rosjan do wycofania się lub do pozostania, a po skończeniu się amunicji - do poddania się.
Etap pierwszy – odbicie Chersonia
Atak na przeprawy przez Dniepr jest teoretycznie najprostszym scenariuszem operacji ofensywnej, która najprawdopodobniej już niedługo zostanie przeprowadzona przez Ukrainę. Do odcięcia rosyjskich oddziałów w Obwodzie Chersońskim na zachód od Dniepru wystarczy bowiem jedynie przejąć kontrole nad trzema mostami:
- drogowym Antonowskim (4 km na północny wschód od Chersonia);
- kolejowym Antoniwskij (6 km na północ od mostu Antonowskiego);
- drogowym koło Nowej Kachowki (60 km na północ od Chersonia).
Ich zablokowanie (wcale nie niszczenie) pozbawi paliwa i amunicji nie tylko okupantów w Chersoniu, ale również wszystkie te rosyjskie jednostki znajdujące się na północ od tego miasta – rozciągnięte około 125 km wzdłuż zachodniego brzegu Dniepru. Jest to co najmniej kilka tysięcy żołnierzy, którzy będą mogli ukraść żywność, ale na pewno nie ukradną amunicji. Z braku paliwa staną także pojazdy wojskowe, które albo zostaną później zniszczone, albo porzucone. Obwód Chersoński będzie więc najprawdopodobniej powtórzeniem sytuacji, jak miała miejsce pod Kijowem.
Oczywiście po ewentualnym wycofaniu się rosyjskich wojsk za Dniepr ta rzeka stanie się barierą również dla Ukrainy. Jednak nawet zdobycie „tylko" Chersonia przyniesie Ukraińcom wiele korzyści. Po pierwsze taki sukces będzie ważny z punktu widzenia propagandowego. Odzyskanie największego, ukraińskiego miasta zdobytego przez Rosjan w 2022 roku będzie miało wielki wydźwięk pokazując krajom zachodnim, że ich pomoc nie idzie na marne i staje się coraz bardziej skuteczna, a Ukraińcom dając jeszcze większą nadzieję na zwycięstwo.
O wiele ważniejsze od propagandy będą jednak zyski wojskowe. Po pierwsze Ukraińcy zbliżając się do Dniepru zmniejszą do minimum możliwość zajęcia Mikołajowa i później Odessy, a więc odcięcia Ukrainy od Morza Czarnego. Po drugie Rosjanie utracą mnóstwo sprzętu, który będzie musiał zostać pozostawiony po zerwaniu stałych przepraw. I po trzecie, być może najważniejsze, Ukraińcy zyskają możliwość kontrolowania dostaw z Krymu, które znajdą się w zasięgu ich systemów artyleryjskich. A więc będą mogli zrobić z rosyjskim zgrupowaniem na wschód od Chersonia dokładnie to samo, co zrobili wcześniej z ugrupowaniem na zachodnim brzegu Dniepru.
Etap drugi, mało prawdopodobny - uderzenie na Berdiańsk lub Mariupol
W przypadku ofensywy na Chersoń większość specjalistów jest zgodna, że to właśnie będzie najbardziej prawdopodobny kierunek pierwszej, ukraińskiej ofensywy. Co do drugiego celu uderzenia sił zbrojnych Ukrainy, zdania obserwatorów są już bardziej podzielone. Niektórzy analitycy zakładają, że po odbiciu Chersonia najlepszym wyjściem dla Ukraińców byłoby uderzenie na Mariupol (do przejścia około 60 km) i Berdiańsk (do przejścia około 80 km) i w ten sposób rozcięcie rosyjskich wojsk na dwie części. Problem polega jednak na tym, że odbito by jedynie teren, nie osłabiając w żadne sposób sił rosyjskich.
Byłyby one oczywiście rozdzielone, ale zarówno część południowa, jak i północna zachowałyby zdolności do kontruderzenia dostając uzupełnienie z Krymu (grupa południowa) i z Federacji Rosyjskiej (grupa północna). Ukraiński klin ciągnący się do Morza Azowskiego byłby więc atakowany bez przerwy i to z trzech stron (ponieważ do walki na pewno włączyłby się okręty ruskiej Floty Czarnomorskiej). Jest więc bardzo prawdopodobne, że Ukraińcy ponosząc duże straty musieli by się po prostu wycofać z wcześniej zajętego terytorium.
Sytuacja byłaby zupełnie inna, gdyby jakąś, dużą część rosyjskich wojsk udało się ponownie odciąć od dostaw i tym samym po raz czwarty zmusić je do samodzielnego wycofania się (po Kijowie, Wyspie Węży i ewentualnie Chersoniu). Co ważne - taka możliwość istnieje na południowym wschodzie Ukrainy, na wschód od rzeki Dniepr. By to zrobić trzeba po prostu przerwać linie komunikacyjne z Krymu, wydłużając drogę dostaw z Federacji Rosyjskiej (z obwodu Rostowskiego) drogami lądowymi do 600 km.
Co więcej, ten transport amunicji i paliw z Rosji będzie o tyle trudny, że będzie on musiał być prowadzony konkretnymi drogami i przez jeden węzeł komunikacyjny w Melitopolu. Kontrolując ten węzeł i odcinając dostawy z Krymu systemami artyleryjskimi odetnie się więc od zaopatrzenia ruskie zgrupowanie wojskowe, rozciągnięte na odległości ponad 200 km. Wtedy ewentualne uderzenie wojsk ukraińskich napotka o wiele mniejszy opór, a być może będzie po prostu wchodziło w opuszczone wcześniej pozycje.
Czytaj też
Etap drugi, prawdopodobny – odcięcie Krymu
Jednym z najważniejszych skutków zdobyciu zachodniego brzegu Dniepru i Chersonia przez Ukraińców będzie możliwość podciągnięcia bliżej własnej artylerii, w tym systemów artyleryjskich 155 mm i wyrzutni HIMARS. W pierwszym przypadku wojska ukraińskie uzyskają możliwość precyzyjnego zwalczania rosyjskich pozycji na wschodnim brzegu Dniepru. Pomoże w tym fakt, że jest to teren w dużej części pozbawiony lasów, a więc utrudniający ukrycie np. pojazdów lub stanowisk dowodzenia.
W drugim przypadku podciągnięcie bliżej systemów HIMARS pozwoli na pełne kontrolowanie zachodniego wyjścia z Krymu i przerwanie wychodzących stamtąd dostaw dla wojsk okupacyjnych. Początkowo będzie to możliwe jedynie w odniesieniu do dróg w zachodniej części przesmyku krymskiego, na dziewięciokilometrowym przesmyku na północnym zachodzie Krymu za miejscowością Armiańsk (blokując w ten sposób transport w kierunku Chersonia).
Kiedy jednak Amerykanie przekażą zgodnie z zapowiedziami 1000 sztuk amunicji precyzyjnej 155 mm Excalibur, kolejne systemy M142 HIMARS i pociski o „większym niż dotąd zasięgu", to Ukraińcy będą mieli możliwość odcięcia całego Krymu. Excalibury o donośności nawet 70 km i celności około 4 m będzie się mogły bowiem „zająć" drogami za Armiańskiem, natomiast rakiety taktyczne z wyrzutni HIMARS będą niszczyły przeprawy we wschodniej części przesmyku krymskiego.
Czytaj też
By to zrobić wystarczy zniszczyć dwa ulokowane obok siebie mosty nad cieśniną Czongarską, znajdujące się około 130 km od zachodniego brzegu Dniepru. Wtedy dostawa amunicji i paliwa będzie wymagała korzystania z magazynów w obwodzie Rostowskim, a więc przejechania 600 km po drogach na okupowanym terenie Ukrainy. Wydarzenia w okolicach Kijowa pokazały, że takie rozciągnięcie dróg komunikacyjnych, może się zakończyć jedynie katastrofą.
Co dalej z ofensywą
Jak widać data zakończenia wojny a więc wyrzucenia ostatniego rosyjskiego żołnierza z terytorium Ukrainy zależy jedynie od daty dostarczenia potrzebnego do tego uzbrojenia - przede wszystkim przez Amerykanów. To od tych dostaw też zależy, czy żołnierze ukraińscy będą musieli czołowo atakować umacniane właśnie pozycje rosyjskie i ginąć, czy też będą mogli dokładnie i systematycznie niszczyć wykrywane punkty oporu na odległość, nie dając okupantowi nawet na chwilę odetchnąć.
Takie konsekwentne wybijanie nawet ciągle uzupełnianych linii oporu już się sprawdziło na Wyspie Węży, gdzie stosując tylko systemy artyleryjskie zmuszono Rosjan do samodzielnego opuszczenia zajmowanych pozycji, bez strat poniesionych przez Ukraińców. Taka sama możliwość działania istnieje również na lądzie, z tym że tam można już będzie użyć o wiele bardziej różnorodne systemy uzbrojenia.
O ile więc zestawy rakietowe takie jak HIMARS będą się nadal zajmowały najważniejszymi celami na dalekim zapleczu wroga: magazynami paliw i amunicji, stanowiskami dowodzenia, węzłami łączności, lotniskami polowymi, przeprawami, itd., to do bezpośredniego atakowania pozycji będzie już można wykorzystywać artylerię 155 mm (holowane haubice M777 przekazane przez Stany Zjednoczone, Kanadę i Australię i holowane haubice FH70 przekazane przez Włochy) oraz drony (w tym amunicję krążącą). Pomoże w tym niewątpliwie przewaga, jaką Ukraina zaczyna osiągać jeżeli chodzi o systemy rozpoznania – szczególnie nocą.
W odbijaniu terenu mogą bowiem Ukraińcom pomóc zachodnie systemy noktowizyjne i termowizyjne, które z dużej odległości będą wykrywały polowe umocnienia ruskich wojsk, tym bardziej, że już niedługo Rosjanie zaczną się ogrzewać nocami. Dodatkowo coraz większą rolę zacznie mieć ogień kontrbateryjny. Tak celne systemy, jak polskie armatohaubice Krab, niemieckie aramtohaubice PzH 2000 na podwoziach gąsienicowych, czy słowackie armatohaubice Zuzana na podwoziu kołowym (8x8) i francuskie armatohaubice CAESAR na podwoziach kołowych dadzą ukraińskiej artylerii ogromną przewagę nad rosyjską, wprowadzając u Rosjan fobię: „jeżeli wystrzelisz – zginiesz".
Ukraińcy nie mają oczywiście takiej liczby tych systemów, by odpowiednio nasycić nimi cały front, jednak na jakimś odcinku taki sposób działania jest jak najbardziej możliwy. Tym bardziej, że przechodząc na amunicję 155 mm ukraińskie siły zbrojne uzyskały praktycznie nieograniczony dostęp do natowskich zapasów amunicji tego kalibru.
Wtedy rosyjskie wojska będą spychane precyzyjnym ogniem artyleryjskim i dronami, opuszczając stanowiska tym szybciej, że będą miały świadomość z jaką łatwością można im teraz zablokować drogi ucieczki. Rosjanie wiedzą również, że idące za tą nawałą ogniową dobrze uzbrojone, wyszkolone i niezwykle zmotywowane oddziały ukraińskie nie będą miały nad nimi żadnej litości, widząc pomordowaną ludność oraz wchodząc na tereny kompletnie zniszczone i ograbione.
zdzich
Likwidacja przyczółka chersońskiego to jedyny kierunek rokującej ofensywy dla sił UA na całym froncie . Ale to nie takie proste . Działają na maksymalnym zasięgu . Na most Antonowski poszło wiele pocisków ale mimo celności z miernym skutkiem . W Nowej Kachowce to zapora , nie zdecydują się jej zerwać . Pozostaje więc tylko ogniowa blokada podejść a na to potrzeba dużego potencjału .. Na szczęście Dniepr płynie rozlewiskiem delty więc trudno zorganizować przeprawy improwizowane . Dla ruskich to nieciekawa sytuacja ale pewnie dostali prikaz do ostatniego żołnierza ... Milionowa armia UA to oczywista propaganda ale coś chyba się szykuje . Nie widziałem żadnej publikowanej analizy sił i zasobów Rosjan na przyczółku . Wierzę że Im się uda !
MMir
wierzysz.... ale znasz zapewne informacje o tym, że wg samych Ukraińców Rosjanie maja 10x przewagę ognia artylerii ? Już w IIWŚ na Pacyfiku Japończycy ćwiczyli, czy duch może zwyciężyć materię, i tysiącami szli dzielnie do ataków na bagnety na Amerykanów, którzy strzelali. Można sobie opowiadać o ofensywie, ale żeby ja skutecznie wykonać, trzeba mieć siły, i uzyskać przewagę nad przeciwnikiem. UA ma przewagę tylko w liczbie ludzi, którzy będą walczyć karabinami... W przypadku jakby ktoś chciał przejść naprawdę do realizacji, skutki byłyby jak w przypadku powyżej. Dlatego spodziewaj się jedynie szumu medialnego , a nie prawdziwej ofensywy.
zdzich
MMir ... 10 x to miało być w rejonie o najwyższym natężeniu , wiec gdzie indziej może być dużo mniej a granica styku jest długa . Z ostatnich doniesień wynika że UA pracuje nad izolowaniem przyczółka chersońskiego a to może coś znaczyć . Tym bardziej że Rosja nie będzie w stanie szybko i znacząco wspomóc swojego zgrupowania . Jest szansa na działania manewrowe , izolowanie zgrupowań a UA są w tym lepsi niż Rosjanie . Nie masą a sposobem . Przy braku możliwości ewakuacji i niskim morale Rosjan może sie udać . Nie twierdzę że będzie łatwo ale WIERZĘ w powodzenie , a reszty dowiemy sie z mediów .
M.M
Obawiam się, że wszystko to, to nasze chciejstwo. Kibicujemy Ukrainie, więc marzy nam się kontrofensywa. W żadną kontrofensywę nie wierzę - to propaganda wojenna dla podtrzymania ducha.. Polecam teksty i reportaże Marcina Wyrwała, który przy całej sympatii dla Ukrainy podkreśla, że wojsko ukraińskie jest strasznie wyczerpane. Straty poniesione na łuku Dońca Siewierskiego są ogromne, żołnierze są wyczerpani 6 miesiącami walk, brakuje amunicji, brakuje ludzi z doświadczeniem. Zachód dostarcza sprzęt w ilości homeopatycznej, niewystarczającej nawet na pokrycie strat. Gdyby kontrofensywa była możliwa, to trwała by teraz, lepszego czasu nie będzie. Niestety, ta wojna nie toczy się obecnie o odzyskanie terytorium, ale o nie stracenie go więcej, Gdyby Ukraińcom strzeliło do głowy teraz się poddać/ zacząć negocjować, Putin zagarnął by jeszcze więcej, może nawet wszystko.
pragmatyk
Rosjanie powinni to wziąśc jak najbardziej naq serio ,oni też umią czytać.
Ein
Dokładnie tak, nie będzie żadnego frontalnego ataku i wykrwawiania. Ukraina nie musi się spieszyć, teraz czas wyraźnie gra na korzyść napadniętego, a agresor jest pod ciągłą presją i z widokami na coraz boleśniejsze porażki. Pytanie, co zrobią orki - odwrót spod Kijowa, Czarnobyla i Sum był decyzją racjonalną, oczywiście wymuszoną okolicznościami, ale ktoś tam przyjął na klatę "porażkę" tej fazy wojny. Teraz będzie to trudniejsze, bo chodzi już o tereny "rosyjskie", propaganda w żaden sposób nie wytłumaczy jak to jest, że się raszyści wycofali i zaraz padnie Krym, czy Uganda / donbabwe padnie. UA będzie oszczędzać ludzi. Swoich. Mieszkańców okupowanych terenów. Bardzo dobrze. To przemyślana i gwarantująca ostateczne zwycięstwo strategia. Dla orków to recepta na totalną porażkę.
Bóg drogi
Powiedzą, że wszystko szło zgodnie z planem, ale miłujący pokój putin nie chciał wojny z całym światem, więc musiał zakończyć wojnę, żeby uniknąć ofiar, bo przecież kocha ludzi. Tylko to złe NATO pokrzyżowało plany wyzwolenia biednych Ukraińców. Winni są więc naziści z NATO i zachodu, więc trzeba się zbroić i zacisnąć pasa, bo tylko putin może uratować ich przed rosnącym w siłę i coraz bardziej bezczelnym nazistowskim zachodem . ..... Tak mniej więcej to powiedzą.
MMir
e....... UA nie musi się śpieszyć ? serio ? Niebawem państwami pomagającymi UA będziemy już tylko my, i trzy małe państwa bałtyckie.... Już w maju na zachodzie pojawili się politycy, którzy zaczęli domagać się pokoju za oddanie ziemi. To narasta. W miarę, jak nadchodzi strach, ci będzie bez rosyjskiego gazu itp. A magazyny broni na zachodzie się wyczerpują. A jesienią w USA mają wybory, i mogą zacząć być bardzo zajęci własnymi sprawami. I ani się obejrzysz, jak kolejny państwa zaczną mówić: "pas". Za to Rosjanom nigdzie się nie śpieszy - oni już stracili wszystko, co mieli do stracenia na wywołaniu wojny, a teraz czerpią pełnymi garściami różne korzyści z tego, że ona trwa. Poczytaj, co na Zachodzie piszą, to się zdziwisz.
Pete
Istotną wadą scenariusza ‚Chersoń’ jest to, że jest on jedyny logiczny i wszyscy o nim mówią. Na miejscu ukraińskich wojskowych myślałbym nad czymś,, co wszystkich zaskoczy.
andrzejto
A może mówią prawdę, zakładając że strona przeciwna uzna to za dezinformację?
Bóg drogi
Autor bardzo optymistycznie zakłada przesunięcie Himarsów i AHS pod samą linię frontu, a przecież nikt rozsądny tego nie zrobi. Osiągnięcie tych miejsc wymaga wypchnięcia Rosjan z zajmowanych pozycji. Ta "wielka ofensywa" już trwa, nie jest to szarża, ale to co robili Rosjanie w Donbasie ostatnio, Niszczenie artylerią i powolne przesuwanie frontu, do punktu krytycznego, gdzie Rosjanom pozostanie wycofanie się, lub rozsypanie całego frontu
Jaro89
Ukraińcy liczą na dostawy rakiet o zasięgu 300km do Himmarsów. Co prawda nie słyszałem by USA rozważała taką możliwość ale gdyby tak było to nie musieliby przestawiać Himmarsów bliżej frontu,
Virtus
A jaka jest szansa, że ta ofensywa w ogóle nastąpi?
GB
Cały czas coś się dzieje w Obwodzie Chersonskim. Na razie mģła.
Jaro89
Obiektywnie? Żadna. Jestem w stanie uwierzyć, że Ukraina zebrała odpowiednią ilość rezerwistów ale nie mają oni ciężkiego nowoczesnego sprzętu. Wsparcia lotniczego, artylerii. Bo zachód dostarcza to w ilościach paradnych. Więc wysłanie żołnierzy do ofensywy to będzie maszynka do mięsa i nic więcej.
GB
Obiektywnie Jaro89 to Most Antonowski został właśnie zamknięty dla ciężarówek, a był najważniejszy. Jeszcze Rosji zostały bodajże 3 przeprawy. A bez zaopatrzenia to po prostu uciekną z Chersonia i okolic, tak jak uciekli z Wyspy Węży, spod Kijowa, Czernihowa, Sum.
GB
W most dzisiejszej nocy miało uderzyć 11 rakiet z 12 wystrzelonych. Czyli w sumie most otrzymał już co najmniej 14 trafień (poprzednio 3, dziś 11).
GB
W nawiązaniu do poprzedniego posta. Lokalne władze informują że Most Antonowski został zablokowany dla pojazdów ciężarowych. Patrząc jak jest podziurawiony to jeśli szybko go nie naprawią to po kolejnej nocy może się w tym miejscu zawalić.
GB
W nocy był kolejny atak na Most Antonowski. Teraz jest dziurawy w co najmniej kilku jeśli nie kilkunastu miejscach na jednym obszarze. Osobówki jeszcze przejeżdżają. Jest kolejny filmik. OPL jak zwykle zawiodła.
Prezes Polski
Ruscy z pewnością spodziewają się ataku na Chersoń, a więc taki atak byłby złamaniem uniwersalnych reguł wojny. Wcześniej też je łamano, np. operacja berlińska, tylko ze wymagało to przytłaczającej przewagi sił i wiązało się z dużymi stratami. Szczerze wątpię, czy Ukraińcy mają takie możliwości. Ale..., być może precyzyjna artyleria spowoduje powstanie nowych reguł i oo zniszczeniu punktow oporu ruskich, pozwoli na uderzenie włamujące. Nie do końca rozumiem, co się dzieje w tej wojnie na poziomie taktycznym. Gdzie są ukraińskie czołgi? Gdzie działania manewrowe? Z Donbasu widzimy, że jest ich tam mało i są wykorzystywane do wsparcia piechoty, zasadzek ogniowych itp. działań. A przecież nie do tego zostały stworzone! Jeśli jest, tak jak się wydaje, znaczy Ukraińcy zaoszczędzili, żeby teraz wyprowadzić duży atak, to nic nie jest wykluczone, łącznie z próbą wtargnięcia na Krym, a to postawiłoby sowietów w bardzo trudnej sytuacji.
Bóg drogi
Czołgi są używane oszczędnie i racjonalnie. Jak napisałeś do zasadzek i wsparcia piechoty. Wbrew pochopnym opiniom z tej wojny, czas czołgów przeminął. Nie będzie wielkich rajdów jak w trakcie drugiej wojny światowej. Dzisiejsze możliwości rozpoznania i skuteczność, oraz zasięg i mobilność artylerii nie pozwalają na takie rzeczy. Ta wojna polega na niszczeniu wroga artylerią właśnie. To ona robi robotę czołgów z drugiej wojny. Gdy Rosjanie mieli przewagę w artylerii robili Ukraińcom blitzkrieg, gdy siły się wyrównały walki zamieniły się w "harcowanie" -wojnę manewrową, uderzenie i unik. To jest sposób prowadzenia wojen przyszłości. Dla niewprawnego obserwatora to może być niezrozumiałe i .. nudne. Jak walka bokserów wagi ciężkiej. Dużo tańczenia na ringu, mało ciosów i jakby od niechcenia. Z tym że jeden cios może zakończyć walkę. Za duże ryzyko, żeby iść w ślepą wyminę ciosów.
Śpioch
Niestety karty już zostały rozdane. Niemcy spanikowane brakami nośników energii (gaz) właśnie dostały wznowienie przesyłu przez NS1. W zamian będą dalej egoistycznie sabotować wysiłki EU mające na celu wspomaganie Ukrainy. Cały obecny wysiłek państw UE jest już bezcelowy. Franca mająca doświadczenia w kolaboracji z reżimami już zaczęła przyklaskiwać. Niemcy i Francja już chcą być mediatorami w tej wojnie, co za brak honoru i odwagi. Teraz będą naciski na Ukrainę aby oddała Putinowi dobrowolnie co okupuje. Moim zdaniem po uporaniu się z Ukrainą, Polska jest następnym celem. Będziemy otoczeni z trzech stron, taka zwykle jest taktyka Moskali.
Mercator
Odzyskanie zachodniego brzegu Dniepru jest warunkiem względnej stabilności Ukrainy w przyszłości. Gdyby to się udało to byłby ogromny sukces. Krym czy Mariupol to już fantazje. Gdyby wystarczyło zniszczyć kilka mostów aby przeciwnik się wycofał to równie dobrze mogłaby to zrobić Rosja i zająć całą całą wschodnią Ukrainę aż do Dniepru. Kilka dni temu sam postulowałem na D24 aby zniszczyć mosty na Dnieprze w okolicach Chersonia co ułatwiłoby ukraińską ofensywę. . Ale trwałe zniszczenie takiego mostu nie jest takie proste.
Kontrapara
Można zniszczyć most na Cieśninie Kerczeńskiej i zatopić radziecką flotę na Morzu Czarnym.Wariant ten jest jak mi się wydaje mocno rozważany gdyż następuje wzmocnienie środków do zwalczania okrętów i pogłoski o przekazaniu wkrótce pocisków do HIMARS o wydłużonym zasięgu.Obstawiam atak na w/w most i flotę.Zadanie tego ciosu osłabi i tak niskie morale najeźdzców.Ostatnie pogróżki płynące z Moskwy zdają się potwierdzać że Moskwa bardzo się obawia tego scenariusza.
DIM1
Autor używa nieprecyzyjnych określeń ("ruski"), tym samym WSPOMAGAJĄC ROSYJSKĄ PROPAGANDĘ międzynarodową. Przedstawiającą Ruś, jako konkretnie Rosję, a Kijów, jako pierwszą stolicę Rosji. Przy czym propaganda ta i tak opanowała już większość świata. Proponuję wrócić do określeń "Rosjanie, rosyjski" lub używać "kacap, kacapski". Wtedy będzie jednoznacznie. W Grecji była nawet taka oficjalna akcja - obchody "1050 lat rosyjskiego piśmieńnictwa", Bo przecież Peczerska Ławra to "Rosja", prawda ?
Obywatel
W większości miejsc poprawione, zostały jeszcze "okręty ruskiej Floty Czarnomorskiej" :)
Rea
Trochę przesada, od lat '40 zeszłego wieku nikt nie mówi na Ukraińców "rusini". Dziś "Rusek" znaczy to samo co "Moskal" czy "Rosjanin". Co też zresztą było i jest mało precyzyjne, bo mieszkańcy Rusi Zakarpackiej (teraz w granicach Ukrainy) uważają się za "prawdziwych Rusinów" mówiących po rusińsku (co ciekawe, język używany również w Serbii) i tak nie do końca uważają się za Ukraińców - oczywiście mając do wyboru Ruski (w sensie Moskiewski) Mir i Ukrainę, wolą być Ukraińcami.
gdyby.
"ruski,,,- to slang . Coś jak ,,Jankes,, czy ,,szkop,, lub jak w Ameryce południowej,,gringo,, autor używa więc slangu. Nie jest to profesjonalne ale wspiera emocje (ma pokrzepiać) minusem jest to że są badania naukowe że Ci co używają slangu mają trudności w rzeczywistej ocenie sytuacji (,,np mówiąc szkop - nie doceni się techniki niemieckiej )
Jerzy
Boję się, że tak jak na początku wojny Rosja nie doceniła woli walki i determinacji Ukraińców, tak obecnie trochę nie docenia się strony rosyjskiej. Po poniesieniu takich strat jakie ponieśli wycofanie się z zajętych terenów stanowiłoby przyznanie się do porażki i koniec rojeń o mocarstwowości, a na to żaden przywódca Rosji pozwolić sobie po prostu nie może. Wynika to wg mnie z mentalności Rosjan, którzy mogą jeść chleb ze smalcem, o ile tylko będą obywatelami "wielkiego imperium". W efekcie nawet jeżeli Ukraińcy wyprą Rosjan, to ziemie te nie będą nadawały się do spokojnego życia, bo cały czas będą zagrożone tym, że ten albo kolejny przywódca "Wielkiego Narodu Rosyjskiego" postanowi przyłączyć te ziemie "do macierzy", "zakończyć okres wielkiej smuty" i przywrócić Rosji "należne miejsce wśród narodów świata".
GB
W Rosji już wielokrotnie bywało tak że jeść chleba ze smalcem nie chcieli, a zwłaszcza wtedy gdy ponosili klęski militarne. 1905, 1917/1918, 1989, 1991 r o tym dobitnie świadczą.
Anty 50 C-cali
o Rzezi Pragi nie wspomina Wieszcz? Nasz. Po stracie , pokaleczeniu ..nawet "tylko" 50 000 + ---nawet mocarstwo "atomowe" wycofuje, z tego....Wietnamu
gdyby.
Anty 50 carakali. Rzeź Pragi akurat dokonały oddziały podległe pod Suworowa na ale kozackie (ukraińskie )
gdyby.
Ale propaganda.szok
GB
Jest pierwsze zdjęcie (przynajmniej dla mnie pierwsze) z ostrzału Mostu Antonowskiego. Widać słup dymu.
GB
No i mamy pierwszą dziurę w Moście Antonowskim. Most przejezdny i do naprawy. Jest filmik w sieci na którym widać uszkodzenia.
GB
W most trafiły przynajmniej 3 rakiety GMLRS systemu HIMARS i to w niewielkiej odległości od siebie. Są po prostu dziury na wylot w moście. Jeśli będą trafiać z taką celnością w jedno miejsce to rzeczywiście nawet stosunkowo słabe głowice rakiet 227 mm doprowadzą do zawalenia się mostu w danym miejscu. Ale to potrzeba kilkunastu, może kilkudziesięciu trafień. Jest kolejny filmik.
Nitro
Wydaje mi się, że to nie były Himarsy a precyzyjne pociski artyleryjskie np. Excalibur. Nie ma żadnych widocznych szczątków rakiety na (o dziwo) opublikowanym bardzo szczegółowym przez Rosjan filmiku. Ponadto most antonowski jest oddalony tylko o około 40 km od linii frontu.
Klozapol
Wystarczy pokonać Rosję, nic prostrzego. Pożyjemy zobaczymy, potrzebowalilby dużo sprzętu, a usa jak widac przekazuje go oszczednie
Jaro89
"Zgodnie z przewidywaniami przełom wojny w Ukrainie nastąpił w momencie przekazania przez Amerykanów wyrzutni rakietowych wysokiej mobilności HIMARS (High Mobility Artillery Rocket Systems)" Co to za brednie? Nie nastąpił żaden przełom. Fakt, że Rosjanie musieli dostosować swoje cele do możliwości. Jednak na razie osiągnęli co chcieli. Fortyfikują się i uzupełniają straty. Nie zapominajmy też o tym co dzieje się na terenie Białorusi. O przerzucaniu oddziałów i sprzętu oraz mobilizacji samej Białorusi. Nie ma żadnego przełomu jest zwyczajne zatrzymanie się ruskiej ofensywy i obawiam się, że tylko chwilowo. By się nie okazało zaraz, że po tym "przełomie" znów trzeba będzie Kijowa bronić.
Rea
@Jaro89 masz 100% racji, hurraoptymizm niczemu nie służy, jak pisał Wojczal, kolejne podejście do ataku Kijowa to kwestia czasu, bo dla Rosji liczy się podbój Ukrainy i tyle. Pytanie tylko, czy będą w stanie zebrać tyle wojska i sprzętu, żeby jednocześnie podołać atakowi na Kijów (ostatnim razem Ukraińcy położyli nieco przygotowanie terenu do ataku, drugi raz tego błędu nie popełnią raczej) i obronie na południu, jeśli by Ukraińcy faktycznie odcięli wojsko rosyjskie od dostaw albo im chociaż wydłużyli linie dostaw. Nie mniej masz rację, że wbrew tezom z artykułu Ukraińcy wcale nie mają tak wiele czasu.
ACAN
Nie Rosjanie tylko Moskale. Bo jeszcze w XVIII w. to była nazwa określająca barbarzyńców z nad rzeki Moskwy
youkai20
Myślenie życzeniowe. Autor ciągle pisze "wystarczy to", "wystarczy tamto", tak jakby cała ta operacja miałaby ruszyć jutro, być super precyzyjną "Shock and awe", a do tego potrwać dobę czy dwie i oczywiście zakończyć się wspaniałym zwycięstwem. W końcu tylko zaatakujemy, a narobią pod siebie, nie? Hmmm... Co nam takie gadanie przypomina...? Powiem tak - to czyste bajanie; nie tylko nie wiadomo, kto wygra wojnę (na przekór wszystkiemu autor jest dziwnie pewny swego pomimo tego, jak to obecnie wygląda), ale i czy jakaś "prawdziwa" (a nie odbicie wioski, dwóch i ich utrata po kilku dniach) kontrofensywa (o której notabene Ukraina trąbi od miesięcy, a cały czas ją przekłada w czasie) w ogóle ruszy. A co myślę o ciągłym używaniu przez autora tendencyjnych zwrotów ("sołdaty", "ruskiej floty") nie będę pisał po raz kolejny. Tak czy inaczej życzę Ukraińcom jak najlepiej, a autorowi ciut więcej obiektywizmu.
szczebelek
Działania na południu zmuszą dowództwo sił rosyjskich do wycofania nikłej rezerwy, a nawet części oddziałów biorących udział w ofensywie w Donbasie na południe przez co natarcie straci impet do tego dalsze straty dowództwa i amunicji mogą doprowadzić do przełamania. Z resztą uderzenie na Krym i przerzucenie na odbite terytoria wyrzutni Harpoon i NSM ( nie wiem czy te tam się znajdują, bo Norwegia ucichła w temacie dostaw dla Ukrainy) spowoduje skrępowanie ruchów floty czarnomorskiej. Brzmi pięknie, ale pochłonie to tysiące ofiar, których i tak już nie brakuje. Pisząc scenariusz musimy pamiętać, że Rosjanie wciąż mają duże możliwości artyleryjskie oraz lubią minować porzucone tereny.
X
I niech tak się stanie, amen.