- Analiza
- Wiadomości
Ukraińska ofensywa - jaki plan ma Kijów? [SCENARIUSZE]
Dostarczona Ukrainie artyleria rakietowa i lufowa dalekiego zasięgu może zmusić Rosjan do samodzielnego wycofywania się z okupowanych terytoriów Ukrainy. Wystarczy tylko odcinać rosyjskie wojska od dostaw niszcząc najważniejsze arterie komunikacyjne i blokując mosty. Pierwszym obszarem tak odzyskanym może być Chersoń.

Zgodnie z przewidywaniami przełom wojny w Ukrainie nastąpił w momencie przekazania przez Amerykanów wyrzutni rakietowych wysokiej mobilności HIMARS (High Mobility Artillery Rocket Systems). Pozwalają one bowiem na precyzyjne atakowane celów oddalonych o ponad 70 km, co daje możliwość skutecznego odcinania rosyjskich sołdatów na pierwszej linii od dostaw paliwa i amunicji. Jeżeli więc umiejętnie dobierze się obiekty do zniszczenia, to można zmusić Rosjan do wycofania się lub do pozostania, a po skończeniu się amunicji - do poddania się.

Etap pierwszy – odbicie Chersonia
Atak na przeprawy przez Dniepr jest teoretycznie najprostszym scenariuszem operacji ofensywnej, która najprawdopodobniej już niedługo zostanie przeprowadzona przez Ukrainę. Do odcięcia rosyjskich oddziałów w Obwodzie Chersońskim na zachód od Dniepru wystarczy bowiem jedynie przejąć kontrole nad trzema mostami:
- drogowym Antonowskim (4 km na północny wschód od Chersonia);
- kolejowym Antoniwskij (6 km na północ od mostu Antonowskiego);
- drogowym koło Nowej Kachowki (60 km na północ od Chersonia).
Ich zablokowanie (wcale nie niszczenie) pozbawi paliwa i amunicji nie tylko okupantów w Chersoniu, ale również wszystkie te rosyjskie jednostki znajdujące się na północ od tego miasta – rozciągnięte około 125 km wzdłuż zachodniego brzegu Dniepru. Jest to co najmniej kilka tysięcy żołnierzy, którzy będą mogli ukraść żywność, ale na pewno nie ukradną amunicji. Z braku paliwa staną także pojazdy wojskowe, które albo zostaną później zniszczone, albo porzucone. Obwód Chersoński będzie więc najprawdopodobniej powtórzeniem sytuacji, jak miała miejsce pod Kijowem.

Autor. Fot. Defence24.pl
Oczywiście po ewentualnym wycofaniu się rosyjskich wojsk za Dniepr ta rzeka stanie się barierą również dla Ukrainy. Jednak nawet zdobycie „tylko" Chersonia przyniesie Ukraińcom wiele korzyści. Po pierwsze taki sukces będzie ważny z punktu widzenia propagandowego. Odzyskanie największego, ukraińskiego miasta zdobytego przez Rosjan w 2022 roku będzie miało wielki wydźwięk pokazując krajom zachodnim, że ich pomoc nie idzie na marne i staje się coraz bardziej skuteczna, a Ukraińcom dając jeszcze większą nadzieję na zwycięstwo.
O wiele ważniejsze od propagandy będą jednak zyski wojskowe. Po pierwsze Ukraińcy zbliżając się do Dniepru zmniejszą do minimum możliwość zajęcia Mikołajowa i później Odessy, a więc odcięcia Ukrainy od Morza Czarnego. Po drugie Rosjanie utracą mnóstwo sprzętu, który będzie musiał zostać pozostawiony po zerwaniu stałych przepraw. I po trzecie, być może najważniejsze, Ukraińcy zyskają możliwość kontrolowania dostaw z Krymu, które znajdą się w zasięgu ich systemów artyleryjskich. A więc będą mogli zrobić z rosyjskim zgrupowaniem na wschód od Chersonia dokładnie to samo, co zrobili wcześniej z ugrupowaniem na zachodnim brzegu Dniepru.
Etap drugi, mało prawdopodobny - uderzenie na Berdiańsk lub Mariupol
W przypadku ofensywy na Chersoń większość specjalistów jest zgodna, że to właśnie będzie najbardziej prawdopodobny kierunek pierwszej, ukraińskiej ofensywy. Co do drugiego celu uderzenia sił zbrojnych Ukrainy, zdania obserwatorów są już bardziej podzielone. Niektórzy analitycy zakładają, że po odbiciu Chersonia najlepszym wyjściem dla Ukraińców byłoby uderzenie na Mariupol (do przejścia około 60 km) i Berdiańsk (do przejścia około 80 km) i w ten sposób rozcięcie rosyjskich wojsk na dwie części. Problem polega jednak na tym, że odbito by jedynie teren, nie osłabiając w żadne sposób sił rosyjskich.

Autor. Defence24.pl
Byłyby one oczywiście rozdzielone, ale zarówno część południowa, jak i północna zachowałyby zdolności do kontruderzenia dostając uzupełnienie z Krymu (grupa południowa) i z Federacji Rosyjskiej (grupa północna). Ukraiński klin ciągnący się do Morza Azowskiego byłby więc atakowany bez przerwy i to z trzech stron (ponieważ do walki na pewno włączyłby się okręty ruskiej Floty Czarnomorskiej). Jest więc bardzo prawdopodobne, że Ukraińcy ponosząc duże straty musieli by się po prostu wycofać z wcześniej zajętego terytorium.
Sytuacja byłaby zupełnie inna, gdyby jakąś, dużą część rosyjskich wojsk udało się ponownie odciąć od dostaw i tym samym po raz czwarty zmusić je do samodzielnego wycofania się (po Kijowie, Wyspie Węży i ewentualnie Chersoniu). Co ważne - taka możliwość istnieje na południowym wschodzie Ukrainy, na wschód od rzeki Dniepr. By to zrobić trzeba po prostu przerwać linie komunikacyjne z Krymu, wydłużając drogę dostaw z Federacji Rosyjskiej (z obwodu Rostowskiego) drogami lądowymi do 600 km.

Autor. Fot. Defence24.pl
Co więcej, ten transport amunicji i paliw z Rosji będzie o tyle trudny, że będzie on musiał być prowadzony konkretnymi drogami i przez jeden węzeł komunikacyjny w Melitopolu. Kontrolując ten węzeł i odcinając dostawy z Krymu systemami artyleryjskimi odetnie się więc od zaopatrzenia ruskie zgrupowanie wojskowe, rozciągnięte na odległości ponad 200 km. Wtedy ewentualne uderzenie wojsk ukraińskich napotka o wiele mniejszy opór, a być może będzie po prostu wchodziło w opuszczone wcześniej pozycje.
Zobacz też
Etap drugi, prawdopodobny – odcięcie Krymu
Jednym z najważniejszych skutków zdobyciu zachodniego brzegu Dniepru i Chersonia przez Ukraińców będzie możliwość podciągnięcia bliżej własnej artylerii, w tym systemów artyleryjskich 155 mm i wyrzutni HIMARS. W pierwszym przypadku wojska ukraińskie uzyskają możliwość precyzyjnego zwalczania rosyjskich pozycji na wschodnim brzegu Dniepru. Pomoże w tym fakt, że jest to teren w dużej części pozbawiony lasów, a więc utrudniający ukrycie np. pojazdów lub stanowisk dowodzenia.
W drugim przypadku podciągnięcie bliżej systemów HIMARS pozwoli na pełne kontrolowanie zachodniego wyjścia z Krymu i przerwanie wychodzących stamtąd dostaw dla wojsk okupacyjnych. Początkowo będzie to możliwe jedynie w odniesieniu do dróg w zachodniej części przesmyku krymskiego, na dziewięciokilometrowym przesmyku na północnym zachodzie Krymu za miejscowością Armiańsk (blokując w ten sposób transport w kierunku Chersonia).

Autor. Fot. Defence24.pl
Kiedy jednak Amerykanie przekażą zgodnie z zapowiedziami 1000 sztuk amunicji precyzyjnej 155 mm Excalibur, kolejne systemy M142 HIMARS i pociski o „większym niż dotąd zasięgu", to Ukraińcy będą mieli możliwość odcięcia całego Krymu. Excalibury o donośności nawet 70 km i celności około 4 m będzie się mogły bowiem „zająć" drogami za Armiańskiem, natomiast rakiety taktyczne z wyrzutni HIMARS będą niszczyły przeprawy we wschodniej części przesmyku krymskiego.
Zobacz też
By to zrobić wystarczy zniszczyć dwa ulokowane obok siebie mosty nad cieśniną Czongarską, znajdujące się około 130 km od zachodniego brzegu Dniepru. Wtedy dostawa amunicji i paliwa będzie wymagała korzystania z magazynów w obwodzie Rostowskim, a więc przejechania 600 km po drogach na okupowanym terenie Ukrainy. Wydarzenia w okolicach Kijowa pokazały, że takie rozciągnięcie dróg komunikacyjnych, może się zakończyć jedynie katastrofą.

Autor. GoogleMap
Co dalej z ofensywą
Jak widać data zakończenia wojny a więc wyrzucenia ostatniego rosyjskiego żołnierza z terytorium Ukrainy zależy jedynie od daty dostarczenia potrzebnego do tego uzbrojenia - przede wszystkim przez Amerykanów. To od tych dostaw też zależy, czy żołnierze ukraińscy będą musieli czołowo atakować umacniane właśnie pozycje rosyjskie i ginąć, czy też będą mogli dokładnie i systematycznie niszczyć wykrywane punkty oporu na odległość, nie dając okupantowi nawet na chwilę odetchnąć.
Takie konsekwentne wybijanie nawet ciągle uzupełnianych linii oporu już się sprawdziło na Wyspie Węży, gdzie stosując tylko systemy artyleryjskie zmuszono Rosjan do samodzielnego opuszczenia zajmowanych pozycji, bez strat poniesionych przez Ukraińców. Taka sama możliwość działania istnieje również na lądzie, z tym że tam można już będzie użyć o wiele bardziej różnorodne systemy uzbrojenia.
O ile więc zestawy rakietowe takie jak HIMARS będą się nadal zajmowały najważniejszymi celami na dalekim zapleczu wroga: magazynami paliw i amunicji, stanowiskami dowodzenia, węzłami łączności, lotniskami polowymi, przeprawami, itd., to do bezpośredniego atakowania pozycji będzie już można wykorzystywać artylerię 155 mm (holowane haubice M777 przekazane przez Stany Zjednoczone, Kanadę i Australię i holowane haubice FH70 przekazane przez Włochy) oraz drony (w tym amunicję krążącą). Pomoże w tym niewątpliwie przewaga, jaką Ukraina zaczyna osiągać jeżeli chodzi o systemy rozpoznania – szczególnie nocą.

W odbijaniu terenu mogą bowiem Ukraińcom pomóc zachodnie systemy noktowizyjne i termowizyjne, które z dużej odległości będą wykrywały polowe umocnienia ruskich wojsk, tym bardziej, że już niedługo Rosjanie zaczną się ogrzewać nocami. Dodatkowo coraz większą rolę zacznie mieć ogień kontrbateryjny. Tak celne systemy, jak polskie armatohaubice Krab, niemieckie aramtohaubice PzH 2000 na podwoziach gąsienicowych, czy słowackie armatohaubice Zuzana na podwoziu kołowym (8x8) i francuskie armatohaubice CAESAR na podwoziach kołowych dadzą ukraińskiej artylerii ogromną przewagę nad rosyjską, wprowadzając u Rosjan fobię: „jeżeli wystrzelisz – zginiesz".
Ukraińcy nie mają oczywiście takiej liczby tych systemów, by odpowiednio nasycić nimi cały front, jednak na jakimś odcinku taki sposób działania jest jak najbardziej możliwy. Tym bardziej, że przechodząc na amunicję 155 mm ukraińskie siły zbrojne uzyskały praktycznie nieograniczony dostęp do natowskich zapasów amunicji tego kalibru.
Wtedy rosyjskie wojska będą spychane precyzyjnym ogniem artyleryjskim i dronami, opuszczając stanowiska tym szybciej, że będą miały świadomość z jaką łatwością można im teraz zablokować drogi ucieczki. Rosjanie wiedzą również, że idące za tą nawałą ogniową dobrze uzbrojone, wyszkolone i niezwykle zmotywowane oddziały ukraińskie nie będą miały nad nimi żadnej litości, widząc pomordowaną ludność oraz wchodząc na tereny kompletnie zniszczone i ograbione.
WIDEO: Rakietowe strzelania w Ustce. Patriot, HOMAR, HIMARS