Siły zbrojne
Gen. Gromadziński: rozpoczął się drugi etap formowania 18 Dywizji Zmechanizowanej [WYWIAD]
W tym roku rozpoczął się drugi etap formowania 18 Dywizji Zmechanizowanej, w którym utworzone zostaną 18 Pułk Przeciwlotniczy w Sitańcu koło Zamościa, 18 Pułk Artylerii w Nowej Dębie oraz 18 Batalion Rozpoznawczy w Przasnyszu – podkreśla w rozmowie z Defence24.pl gen. dyw. Jarosław Gromadziński, dowódca 18 DZ. Generał mówi także o zastosowaniu bezzałogowców i doświadczeniach 21 Brygady Strzelców Podhalańskich z dyżuru w siłach NATO VJTF.
Jakub Palowski: Panie Generale, podlegająca 18 Dywizji 21 Brygada Strzelców Podhalańskich niedawno zakończyła dyżur w Siłach Bardzo Wysokiej Gotowości NATO VJTF, pierwszy w historii dla polskiego związku Wojsk Lądowych. Jakie są doświadczenia, jeśli chodzi o utrzymywanie gotowości jednostki, pomimo reżimu sanitarnego związanego z pandemią?
Gen. dyw. Jarosław Gromadziński, dowódca 18 Dywizji Zmechanizowanej: W przeciągu ostatnich trzech lat 21 Brygada Strzelców Podhalańskich, jako ramowa brygada VJTF 2020, uczestniczyła w szeregu przedsięwzięć narodowych jak i międzynarodowych. Ćwiczenia w strukturze Eurokorpusu (Strasburg, Francja), udział w licznych konferencjach i spotkaniach roboczych m.in. w SHAPE (Mons, Belgia), siedzibie niemiecko-holenderskiego korpusu (Muenster, Niemcy), czy też kilkukrotna organizacja międzynarodowych konferencji dowódców w Rzeszowie, to tylko nieliczne z przykładów świadczących o możliwościach brygady i jej zdolności do współdziałania w środowisku międzynarodowym.
Oczywiście pandemia COVID-19 wpłynęła na nasze działania, jednak my – żołnierze, jesteśmy szkoleni do funkcjonowania z uwzględnieniem różnych ograniczeń. Jednym nich jest COVID-19, co nie znaczy, że sparaliżowało to naszą aktywność. Nie zatrzymało to również procesu utrzymania gotowości w ramach VJTF. W 2020 r. brygada zrealizowała szereg ćwiczeń narodowych i międzynarodowych takich jak Lampart, Brilliant Jump czy Iron Wolf oraz osiągnęła unikalne zdolności i umiejętności.
Częścią dyżuru były ćwiczenia obejmujące przerzut elementów VJTF na Litwę i współpracę z innymi państwami. Co Pana zdaniem jest niezbędne, aby taka wielonarodowa brygada, bo taką de facto była VJTF, mogła funkcjonować w sposób skuteczny?
Wykonanie przemieszczenia w ramach ćwiczenia Brilliant Jump na terytorium Litwy było niemałym wyzwaniem. Zorganizowanie przerzutu 400 jednostek sprzętu oraz ponad 1100 żołnierzy z Rzeszowa na litewski poligon w Pabrade, samo w sobie wymaga precyzyjnego planowania. Odnieśliśmy sukces dzięki drobiazgowemu przygotowaniu oraz zorganizowaniu sprawnej komunikacji pomiędzy poszczególnymi elementami, w tym z pododdziałami międzynarodowymi. Również umiejętności żołnierzy brygady i ich determinacja sprawiły, że byliśmy jedyną jednostką Sojuszu, która w dobie COVID-19 ćwiczyła w tak wielkim wymiarze.
Stan pandemii wymusił specyficzne podejście do realizacji tego ćwiczenia. Kluczowa była współpraca z przedstawicielami Wojskowych Ośrodków Medycyny Prewencyjnej w zakresie szybkiego wykrywania i izolacji ognisk choroby. Ponadto, przed przemieszczeniem na terytorium Litwy żołnierze brygady odbyli kwarantannę na poligonie w Orzyszu. Na wysokości zadania stanął również świetnie wyszkolony personel medyczny brygady, a dzięki bardzo dobrej współpracy z sojusznikami z Litwy udało nam się zapewnić płynne i sprawne wejście na litewskie poligony.
Duża część polskich pododdziałów wydzielonych do VJTF była wyposażona w starszy sprzęt – np. czołgi T-72, BWP-1. W jakim stopniu wpływa to na funkcjonowanie takiego międzynarodowego związku? Czy udało się ustanowić bezpieczną łączność?
Sprzęt pomimo swoich lat nie zawiódł w żadnym aspekcie, sprawdził się w 100 proc. za sprawą rzetelnego przygotowania i prawidłowego obsługiwania. Wpływ na to miało przede wszystkim doskonałe wyszkolenie załóg. Tutaj chciałbym nadmienić, że czołgiści z Żurawicy, czwarty rok z rzędu wygrali zawody pododdziałów wojsk zmechanizowanych i pancernych, które odbywają się w Poznaniu, czym potwierdzili, że są najlepszymi czołgistami w Wojsku Polskim.
Wyzwaniem było utrzymanie łączności z pododdziałami międzynarodowymi. Dzięki wczesnemu zidentyfikowaniu tego problemu, wydzieliliśmy do każdego z batalionów moduły łączności. Takie rozwiązanie, sprawdzone podczas ćwiczenia pk. Steadfast Cobalt, dało możliwość wymiany danych pomiędzy dowództwem brygady, a podległymi batalionami do klauzuli „tajne”. Warto zaznaczyć, że nikt wcześniej nie podjął się takiego wyzwania. To doświadczenie będzie procentowało zarówno w dalszym funkcjonowaniu 21 Brygady, jak również całej 18 Dywizji Zmechanizowanej, ponieważ naszym celem jest osiągnięcie maksymalnej interoperacyjności z sojusznikami.
Czy określono już, kiedy będzie kolejny dyżur Wojsk Lądowych w VJTF i czy będzie w nim uczestniczyć 21 Brygada?
Z końcem 2020 roku brygada zakończyła dyżur w fazie najwyższej gotowości tzw. „stand by”. Obecnie, do końca bieżącego roku, brygada pełni dyżur w fazie „stand down”. Jest to ostatnia faza dyżuru z gotowością 30 dni. Poza tym, nie posiadam żadnych informacji na temat kolejnego dyżuru którejkolwiek z brygad 18 Dywizji Zmechanizowanej w VJTF. Chciałbym podkreślić, że udział w dyżurze VJTF był bardzo dużym doświadczeniem zarówno dla brygady jak i sztabu 18 Dywizji Zmechanizowanej.
Druga z brygad wchodzących w skład 18 Dywizji, czyli 1 Brygada Pancerna z Wesołej, realizuje budowę infrastruktury dla czołgów Leopard 2. Na jakim jest ona etapie i kiedy zostanie ukończona?
Budowa infrastruktury garażowej dla czołgów Leopard 2 dobiega końca. W połowie tego roku do użytku oddane zostaną nowoczesne garaże dla wszystkich czołgów z Wesołej. Równolegle trwa budowa infrastruktury towarzyszącej, czyli stacji paliw, rampy kolejowej, myjni czołgowej, placów manewrowych oraz dróg dojazdowych. Ponadto, w tym roku planowane jest rozpoczęcie budowy dwunastostanowiskowej hali remontowej. Jej funkcjonowanie ułatwi wykonywanie obsług i remontów czołgów, a w konsekwencji usprawni utrzymanie ich w stałej gotowości bojowej.
Trwają też prace związane z powiększaniem terenów pod bazę szkoleniową w Wesołej. Proces ten jest jednak czasochłonny, gdyż wymaga pozyskania i scalenia terenów będących w posiadaniu wielu podmiotów. Z mojego punktu widzenia najważniejszą częścią infrastruktury jest baza narzędziowo-obsługowa, czyli mówiąc ogólnie wyposażenie w narzędzia i specjalistyczny sprzęt obsługowy, tak, aby w pełni wykorzystać czas pomiędzy kolejnymi szkoleniami na poligonach w Orzyszu czy Nowej Dębie. Przykładem mogą być specjalistyczne zestawy DeltaMES używane do planowych obsług czołgów Leopard 2PL. W sprzęt taki brygada jest sukcesywnie wyposażana.
Czytaj też: Więcej Leopardów 2PL wkrótce w wojsku
Czy w Wesołej, zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami, planuje się budowę ośrodka szkolenia symulatorowego dla czołgów Leopard 2? W jaki sprzęt będzie wyposażony?
Według koncepcji rozbudowy garnizonu, w Wesołej planowana jest również budowa infrastruktury przeznaczonej pod ośrodek symulatorów. Jest to wstępna koncepcja, dlatego za wcześnie aby mówić o wyposażeniu takiego ośrodka w konkretnego typu urządzenia symulacyjne. Na pewno, na wzór ośrodków, w których szkolą się żołnierze brygady (Ośrodek Szkolenia Leopard w Świętoszowie oraz Ośrodek Symulatorów w Thun w Szwajcarii), będzie on wyposażony w specjalistyczną, nowoczesna bazę symulatorów współczesnego pola walki.
Obecnie brygada wykorzystuje urządzenie symulacyjne Agdus, które wykorzystywane jest do doskonalenia i podtrzymywania nawyków pracy bojowej załóg czołgów. System Agdus wykorzystujemy również w trakcie symulacji dwustronnych pojedynków pancernych. Dzięki temu możemy sprawdzić dowodzenie na szczeblu plutonu oraz przede wszystkim wyrabiać nawyki szybkiego podejmowania decyzji przez dowódców załóg. Efekty takiego szkolenia są mierzalne. Wydruk z urządzenia jasno wskazuje trafienia, nie ma tu „umowności”.
Czytaj też: "Czołgi niezastąpione na polu walki". Generał Mika o planach na 2021 rok i wyzwaniach modernizacji [WYWIAD]
W jakim miejscu mają być zlokalizowane bataliony zmechanizowane brygady z Wesołej? Czy będą to dwa bataliony? Jakim zapleczem będą dysponowały, i na jakim etapie jest przygotowanie ludzi, infrastruktury oraz sprzętu?
Pierwszy batalion zmechanizowany, którego proces formowania już trwa oraz drugi, którego formowanie rozpocznie się w przyszłym roku będą docelowo zlokalizowane w Białej Podlaskiej. Prace inwestycyjne związane z infrastrukturą szkoleniową i koszarową trwają, dlatego aby wojsko szkoliło się w rejonie przeznaczenia prowadzona jest budowa tymczasowego obozowiska kontenerowego. Do połowy roku powstanie miasteczko kontenerowe dla 900 żołnierzy.
Żołnierze nowo formowanego batalionu zmechanizowanego od początku roku uczestniczą w szkoleniu podstawowym i specjalistycznym m.in. dla kierowców i działonowych w Centrum Szkolenia Wojsk Lądowych w Poznaniu. Docelowo głównym uzbrojeniem batalionu będą bojowe wozy piechoty oraz moździerze samobieżne Rak. Ponadto nadmienić należy, że od ubiegłego roku w garnizonie Siedlce formowany jest dywizjon artylerii samobieżnej. On również wchodzi w skład 1 Brygady Pancernej, będzie wyposażony w samobieżne armatohaubice KRAB. Wraz z rozwojem garnizonu w Białej Podlaskiej, przeniesione tam zostaną kompania rozpoznawcza i kompania saperów z Siedlec.
Mówiąc nieco szerzej, jaką rolę w szkoleniu 18 Dywizji mają odgrywać symulatory i trenażery?
Symulatory i trenażery pozwalają gruntownie przeszkolić żołnierzy oraz wyrobić niezbędne nawyki do działania na specjalistycznym sprzęcie, jakim są m.in. czołgi Leopard 2. Od dłuższego czasu w wojsku polskim w procesie szkolenia stosuje się nowoczesne w pełni oddające realizm trenażery i symulatory, co nie tylko znacznie obniża koszty szkolenia, ale także pozwala wydłużyć sprawność techniczną i bojową posiadanego sprzętu wojskowego. W przypadku szkolenia nowo wcielonych żołnierzy, szkolenie na trenażerach i symulatorach jest bardzo ważne, pozwala wyrobić niezbędne nawyki oraz dopuszcza ich do użytkowania danego sprzętu, natomiast w przypadku żołnierzy bardziej doświadczonych pozwala podtrzymać umiejętności oraz je doskonalić.
Czytaj też: WOT, Leopardy i nie tylko. Polska oraz Węgry zacieśniają współpracę wojskową [KOMENTARZ]
Dobrym przykładem jest system „Śnieżnik”, który zapewnia szkolenie żołnierzy do poziomu plutonu włącznie. Zapewnia też różnorodność scenariuszy i odwzorowanie współczesnego pola walki. Poza wymiarem ekonomicznym (zużycie amunicji, paliwa i wyeksploatowanie sprzętu) symulatory i trenażery mają ogromy wpływ na szkolenie. Przede wszystkim pozwalają doskonalić wszelkie procedury bezpieczeństwa w kontrolowanych warunkach. Ciekawym rozwiązaniem do szkolenia pododdziałów piechoty jest również system szkolno-treningowy Aktyn. Głównym jego wyposażeniem są karabinki ASG Beryl, które zapewniają bardzo realistyczne szkolenie.
Gdy dowodziłem 15 Brygadą Zmechanizowaną, miałem okazję być w posiadaniu takiego trenażera. Przynosił on bardzo dobre efekty szkoleniowe. Chciałbym podkreślić, że zwłaszcza w szkoleniu piechoty Śnieżnik i Aktyn uzupełniają się wzajemnie i dobrze przygotowują pododdziały piechoty.
Jednostki 18 DZ, zarówno 1 WBPanc. jak i 21 BSP w 2020 roku wielokrotnie ćwiczyły współdziałanie z pododdziałami wyposażonymi w bezzałogowe statki powietrzne. Jakie są doświadczenia i wnioski z tych ćwiczeń? Również pod kątem tego, jakie zagrożenie dla własnych jednostek mogą stanowić bezzałogowce potencjalnego przeciwnika, tak jak widzieliśmy to w Górskim Karabachu.
Bezzałogowce rozpoznawcze w znacznym stopniu przyczyniają się do budowania świadomości sytuacyjnej dowódcy i uzyskania przewagi informacyjnej nad przeciwnikiem. W wielu sytuacjach okazuje się to kluczowym czynnikiem, pozwalającym na wykonywanie zadania. Są także ważnym elementem w budowaniu zdolności systemu rozpoznawczo-uderzeniowego, prowadząc na korzyść artylerii zadania związane z obserwacją celu, korygowaniem ognia i oceną skutków uderzeń.
Możliwości, jakie daje posiadanie rozwiniętego systemu rozpoznawczo-uderzeniowego w pełni pokazał konflikt w Górskim Karabachu. Użycie bezzałogowców przez przeciwnika niesie ze sobą również wiele wyzwań i zagrożeń. Ich użycie na współczesnym polu walki wymaga odpowiedniego podejścia do szkolenia wojsk i zwracaniu uwagi na elementy, które w prosty aczkolwiek skuteczny sposób minimalizują skutki ich użycia przez przeciwnika, jak np.: egzekwowanie zasad maskowania i rozśrodkowania wojsk.
W trakcie ćwiczeń jednostki 18 DZ korzystały ze wsparcia bezzałogowców z innych Rodzajów Sił Zbrojnych: albo FlyEye z Wojsk Obrony Terytorialnej, albo Orbiterów z Sił Powietrznych, bo same – podobnie jak większość związków Wojsk Lądowych – nie posiadają bezzałogowców w swoich strukturach. Czy Pana zdaniem zasadne jest włączenie na stałe bezzałogowców również do brygad i innych jednostek Wojsk Lądowych?
Doceniam rolę bezzałogowców na współczesnym polu walki. Jestem zwolennikiem szerokiego zastosowania bezzałogowców w Wojsku Polskim, nie tylko tych rozpoznawczych, ale przede wszystkim uderzeniowych. W moim przekonaniu bataliony zmechanizowane powinny posiadać plutony dysponujące systemami amunicji krążącej, podobnie jak obecnie dysponują plutonami przeciwpancernymi, aby dać dowódcy batalionu dodatkowe zdolności uderzeń na przeciwnika.
Ponadto posiadanie przez dowódcę batalionu bezpilotowca rozpoznawczego byłoby korzystne dla wzrostu jego zdolności i możliwości bojowych, co jest również ważne w kontekście wprowadzania do pododdziałów artylerii nowoczesnych samobieżnych moździerzy Rak, ale także armatohaubic Krab. Połączenie zalet, jakie dają bezpilotowce z możliwościami zautomatyzowanych zestawów kierowania ogniem Topaz, w które wyposażone są Raki i Kraby, dałoby dowódcom efektywne narzędzie do prowadzenia skutecznej walki i wpływ na jej przebieg. Uważam także, że dowódca brygady powinien posiadać swój środek rozpoznawczy o zwiększonym zasięgu tak, aby mógł objąć swoją obserwacją cały rejon działań brygady.
Czytaj też: Jaka amunicja krążąca dla Wojska Polskiego?
W połączeniu z bezpilotowcami z batalionów stanowiłoby to spójny system rozpoznania i rażenia. W moim przekonaniu również dowódca dywizji powinien posiadać bezpilotowy środek rozpoznawczy, który zapewni mu świadomość sytuacyjną oraz bezzałogowce uderzeniowe, które zapewnią mu oddziaływanie w strefie głębokiej.
Jestem zwolennikiem decentralizacji środków ogniowych tak, aby dowódcy dywizji mieli większą możliwość oddziaływania ogniowego, nie tylko na przednim skraju, ale również w głębi ugrupowania przeciwnika, posiadając różne spektrum środków rażenia, nie tylko artylerii, ale również bezpilotowców uderzeniowych czy amunicji krążącej. Na szczeblu dywizji kluczem do sukcesu jest czas reakcji oraz precyzja uderzenia. Z wielkim zaciekawieniem przyglądam się także rozwojowi teorii użycia roju amunicji krążącej w działaniach bojowych. Uważam, że to jest dobry kierunek w rozwoju Sił Zbrojnych. Rozwój tej amunicji może dać nam przewagę technologiczną w działaniach bojowych.
Co z formowaniem jednostek wsparcia 18 Dywizji, takich jak pułk przeciwlotniczy, pułk artylerii, batalion rozpoznawczy? One będą wymagać zarówno specjalistycznie wyszkolonego personelu, infrastruktury, jak i nowego sprzętu.
Zgodnie z zatwierdzoną przez ministra obrony narodowej, pana Mariusza Błaszczaka w 2019 r. koncepcją formowania 18 Dywizji Zmechanizowanej, w tym roku rozpoczął się drugi etap formowania dywizji. W tym etapie sformowany zostanie 18 Pułk Przeciwlotniczy w Sitańcu koło Zamościa, 18 Pułk Artylerii w Nowej Dębie oraz 18 Batalion Rozpoznawczy w Przasnyszu. Ten proces już się rozpoczął. To duże przedsięwzięcie logistyczne oraz szkoleniowe, ponieważ wiąże się z budową „od zera” kompleksów koszarowych w Sitańcu i Nowej Dębie. Zakończyliśmy już prace związane z opracowaniem koncepcji architektoniczno-urbanistycznej. W tym roku rozpoczną się prace budowlane w wyznaczonych kompleksach związane z budową infrastruktury.
Do czasu wybudowania koszar będziemy wykorzystywać istniejącą infrastrukturę w Zamościu i Nowej Dębie tak, aby w pierwszym etapie sformować dowództwa pułków i pododdziały zabezpieczenia. Następnie, etapami będziemy formować po jednym module bojowym, aż do pełnego sformowania pułków. Sprzęt dla formowanych pododdziałów jest już przewidziany w Planie Modernizacji Technicznej. Batalion rozpoznawczy ma lepszą sytuację, ponieważ w Przasnyszu jest już infrastruktura, którą będzie wykorzystywał. Planujemy, aby dowództwa pułków i batalionu rozpoznawczego osiągnęły gotowość operacyjną w ciągu trzech lat od początku formowania. Równolegle będą formowane moduły bojowe, które są niezbędne do zapewnienia wsparcia dla jednostek 18 Dywizji Zmechanizowanej.
W pierwszych miesiącach tego roku przeprowadzono ćwiczenia dowódczo-sztabowe Akacja-21. Jakie były ich główne założenia i na czym polegało samo ćwiczenie?
Ćwiczenie dowódczo-sztabowe Akacja-21, było pierwszym z czterech ćwiczeń na drodze dywizji do osiągnięcia pełnej gotowości bojowej. Stanowiło pierwszy etap certyfikacji, którego zwieńczeniem będzie udział w ćwiczeniu Dragon. Ćwiczenie zostało przygotowane przez Dowództwo Generalne RSZ, w jego ramach dowództwo i sztab dywizji planowało użycie podległych oddziałów. Całość procesu planowania działań nadzorowana była przez zespół certyfikujący z Dowództwa Operacyjnego RSZ.
Ćwiczenie to miało szczególne znaczenie, nie tylko z uwagi na to, że oceniano naszą zdolność do planowania działań i realizacji tych czynności, zarówno w języku polskim jak i angielskim z zachowaniem standardów NATO, ale także dlatego iż wypracowane decyzje w formie rozkazów stanowiły podstawę do planowania działań przez podległe nam brygady. Na tym etapie to również podwładni „recenzują” nasze plany. Jest dla mnie bardzo ważne, czy mój sztab opracował zrozumiały rozkaz dla podwładnych, czy zawarł w nim wszystkie niezbędne informacje oraz czy nie występują braki informacji. Całość naszej pracy zostanie poddana kolejnemu sprawdzeniu podczas ćwiczenia Dragon-21, w czasie którego przyjęte rozwiązania zostaną zweryfikowane podczas symulacji.
Na koniec chciałbym zapytać, jakie są Pana zdaniem największe wyzwania dla 18 Dywizji w 2021 roku? Dotyczą one walki z pandemią, czy też działalności szkoleniowej?
W mojej ocenie oba te elementy będą stanowiły wyzwanie dla dywizji. Szkolenie jest zasadniczą sprawą, niezbędną do nabywania nowych umiejętności i podtrzymywania już osiągniętych, a sytuacja związana z pandemią stanowi dodatkowy element zwiększający wymagania, jakie sobie stawiamy. W obecnych okolicznościach trudno myśleć o tych kwestiach oddzielnie. Jako żołnierze nie możemy przestać ćwiczyć, ale pozostajemy świadomi ograniczeń, jakie niesie COVID-19.
W sytuacji zagrożenia epidemicznego zmuszeni jesteśmy do poszukiwania nowych rozwiązań, które zapewnia realizacje naszych zamierzeń jak i będą minimalizować zagrożenia. Jako żołnierze nie możemy pozostać bierni na zagrożenia, jakie niesie pandemia dla społeczeństwa, aktywnie uczestniczymy we wsparciu szpitali, domów pomocy społecznej i innych instytucji wysyłając naszych żołnierzy na pierwszą linię walki.
W minionym roku w ramach akcji „TARCZA” wspieraliśmy Straż Graniczną w ochronie granicy Polski na odcinku o długości 1400 km. Wciąż utrzymujemy w gotowości zespoły do dezynfekcji i ewakuacji pensjonariuszy domów pomocy społecznej. Codziennie 600 naszych żołnierzy wspomaga placówki służby zdrowia w pobieraniu wymazów, prowadzeniu triażu oraz pracach logistycznych i administracyjnych. Żołnierze oddają również krew, a ci którym udało się pokonać koronawirusa oddają osocze. W minionym roku żołnierze Żelaznej Dywizji oddali ponad 1200 litrów krwi i jej składników. W tym wypadku walka z pandemia staje na pierwszym miejscu, ale ponieważ wojsko jest pragmatyczne jest to również okazja do szkolenia i podnoszenia naszych umiejętności. Prym tu wiodą ratownicy medyczni i żołnierze pododdziałów chemicznych.
Dziękuję za rozmowę.
staszek
Batalion zmechanizowany w Białej Podlaskiej? To ma sens tylko w jednym przypadku: jak T 72 i BWP 1 zrobią jako drony bojowe! Był w Polsce taki demonstrator na podwoziu mtlb w latach 90-tych ale wojsko nie było zainteresowane wspieraniem takich projektów, teraz głośno tym się chwalą Rosjanie i Amerykanie. To może warto wrócic do tej jedynie sensownej koncepcji bo gołe T72 i BWP 1 nie maja szans z rosyjskimi t72 B3 albo chocby z BWP 2...
Wapniak
Obszerny artykuł ale nie wyjaśnia istoty. A po co nam tą dywizja!!?
Ziomek
...niech lepiej zrobi porządek z awansami z najniższego szczebla a nie biorę Mongołów z cywila nie potrafiących wykonać zbiórki żołnierzy nie mówiąc już o szkoleniach....
kkk
czyli podsumowując mamy 50 letnie czołgi bez możliwości prowadzenia ognia w ruchu, nieprecyzyjną amunicję strzelającą na 10-20 km, pobieżnie odremontowane stare Leopardy z nieskuteczną amunicją, niewiele ponad 200 spajków noszonych ręcznie przez przez żołnierzy, kilka dronów rozpoznawczych, ze 20 wysłużonych f16 z niekierowanymi bombami. Czy w ogóle jest sens wykładać kasę podatnika na ten cyrk?
Herr Wolf
Wina leży po stronie generałów
Box123
Niestety ale od dymisji Macierewicza skończyły się racjonalne i odważne decyzje w MON. Tak naprawdę po umowie na pierwszą część Wisły, wynegocjowanej jeszcze przez poprzednika, modernizacja tak naprawdę stanęła w miejscu. Owszem podpisano kilka kontraktów ale były to albo kontynuacje w ramach akcji robienia zamówień anty-covidowych (kolejne raki i groty) albo dość szczęśliwa i wymuszona ciągiem awarii umowa na f35. Poza nimi jednak, nie podpisano żadnego senswonego kontraktu, który mógłby wyrażać jaką kolwiek wizję całościowej modernizacji wojska. Nie podpisano ani drugiego etapu wisy, ani jednego z najbardziej kluczowych programów czyli Narwii, ani umowy z Koreą na czołgi K2 pl, gdzie trudno sobie wyobrazić, żebyśmy mieli lepsza okazję na nowoczesne i w pełni polskie czołgi, niż proponowana nam już od ponad roku oferta. Jeśli chodzi o homara, który stał się himramsem z półki to kolejna porażka. Nie dość że zupełnie skapitulowaliśmy w negocjacjach, to kupilismy 20 niemających żadnego znaczenia wyrzutni. Nie wiadomo, nawet czy nadal obowiązują plany z Macierewiczowego SPO posiadania 160 takich wyrzutni, co jeszcze trochę ratowało by sytuację czy wróciliśmy już do śmiesznych planów platformy, zakładającej kupno 56 sztuk czyli takiej mini armii, żeby nie było, że zadnej nie ma. Pomijam już kwestie, że jeśli chcemy i tak iść w stronę polonizacji, to jaki był sens kupowania 20 wyrzutni z półki, żeby zaoszczędzić pieniądze, gdzie tak naprawdę i tak chcąc polonizacji, będziemy musieli je wylozyc, a tylko pogorszylismy swoją pozycję, bo trudno sobie wyobrazić, żebyśmy teraz poszli w homary od innego dostawcy. Nie mówiąc już o tym, że gdybyśmy od razu odważnie zamówili np 160 sztuk, to zapewne koszty polonizacji były by dużo mniejsze, a dostawy i płatności i tak, by się rozlozyly na przynajmnjej 8-10 lat. Tak więc nawet jak już coś kupujemy, to są to ilości symboliczne, które w razie wojny, ze względu na swoją znikomą ilość, nie będą miały żadnej realnej wartości, a conajwyzej żeby znowu dzielnie przegrać i pójść pod nóż. Nawet kupienie 32 sztuk samolotów f35 jeśli nie ma dalszym planów dokupienia kolejnych minimum 3 eskadr, nie będzie miało większego znaczenia. 32 samoloty to około 25, które będą zdolne do misji w danym momencie. Czyli ilość, która nie pozwoli na uzyskanie przewagi wynikającej z właściwości tej broni. Ponieważ jednak dostępnych jest coraz więcej pieniędzy, a nie ma żadnej wizji ani odwagi na podpisywanie przełomowych kontraktów, to trzeba je wydawać na cokolwiek. I tak zamiast kupować nowe czołgi, wyrzucamy w błoto 2mld na modernizację złomu, który zakładając że uda się podpisać w końcu jakiś kontrakt, zostaną pewnie komuś oddane albo sprzedane za 10zl. Za te pieniądze, można by kupić batalion, nowoczesnych czołgów K2 pl, który miałby większą wartość, niż wszystkie wyrementowane t72 razem wzięte, a mielibysmy już zapoczatkowany proces wymiany sprzętu na nowoczesny, a tak straciliśmy 2mld i nie mamy nic. Pojawiają się też głosy, że w przypadku podpisania kontraktu z Korea, pierwsze czołgi trafią do nas dopiero w okolicach 2030, bo Korea będzie miała wolne moce produkcyjne dopiero po 2028 roku. Ale czy to, aż tak skomplikowane, żeby zaproponować Korei, aby produkcje, szybciej uruchomić u nas, a Ta żeby swoją część wyprodukowała u siebie niezależnie od produkcji w Polsce (wiadomo, że przecież chodzi o zabezpieczenie własnego przemysłu i miejsc pracy, a takie rozwianie zabezpieczalo by Koreę pod tym kątem, tak jak przy normalnym procesie przekazywania technologii). Ale żeby to zrobić, to trzeba wiedzieć że się chce w ogóle jakiś kontrakt podpisać. Tymczasem my czekamy, chyba na to, że zarówno Brytyjczycy jak i Korea podpiszą kontrakty z kimś innym i nie będą już tak skłonni oferować nam tak korzystnych warunków, a my znowu obudzimy się z ręką w nocniku. Zupełny brak umiejętności podejmowania odwaznych działań dobrze obrazuje kwestia zakupu amunicji krążącej. Trudno pojąc jak można było nie wykorzystać opcji na kolejne drony i to w sytuacji gdy produkuje je Polska firma. Dzisiaj powinny się już kończyć dostawy pierwszego tysiąca tych urządzeń, a przygotowywany powinien być kontrakt na kolejny tysiąc, nowszej ich wersji... Tymczasem skończyło się na 100 sztukach czyli praktycznie na niczym, bo gdyby takich dronow było 10tys to wcale nie było by ich za dużo. Sytuacja wygląda więc katastrofalnie i nic nie wskazuje na to, żeby była jakaś nadzieja na jej poprawę. Nawet jeśli obecny plan modernizaci zostanie zrealizowany, to będzie to zupełnie nie wystarczające i w razie ataku, może uda nam się utrzymać te 5 dni z ostatnich ćwiczeń. Tylko, że pierwsze sily bardzo szybkiego reagowania mają chyba osiągnąć gotowosc po... 40 dniach. Jeżeli w tym roku nie zostaną podpisane dobre kontrakty przynajmniej na Narew (w pierwszym rzucie minimum 21 baterii, uwzględniając 18 dywizje) i wilka (minimum 600 sztuk jeśli zakładamy wspolne zaprojektowanie z koreanczykami czołgu K3 PL i dalsze zamówienia już tamtego czołgu ), to Błaszczak powinien zakończyć swoją przygodę z MON. Polskę stać na to, żeby te kontakty podpisać, a w kolejnych latach następne: jak Homar czy drugi etap Wisły tylko musimy postawić na realizację kluczowych umow, nawet za cenę czasowego zrezygnowania z mniej istotnych zakupów.
olo
dywizja powstaje ale już biorą żołnierzy nawet z sił powietrznych co z wojskami zmechanizowanymi nie maja nic wspólnego a wniosek jest taki że rzucają kwitami do cywila i wraz im brakuje