Reklama

Siły zbrojne

"Czołgi niezastąpione na polu walki". Generał Mika o planach na 2021 rok i wyzwaniach modernizacji [WYWIAD]

Generał Jarosław Mika, Dowódca Generalny RSZ. Fot. Defence24.pl.
Generał Jarosław Mika, Dowódca Generalny RSZ. Fot. Defence24.pl.

Doświadczenia z ostatnich konfliktów, jak i rozwój zdolności potencjalnego przeciwnika pokazują, że połączenie siły ognia, mobilności i ochrony, jakie zapewniają czołgi, jest niezastąpione - mówi generał Jarosław Mika komentując dyskusję o „zmierzchu czołgu”. Dowódca Generalny Rodzajów Sił Zbrojnych podkreśla również znaczenie Bezzałogowych Systemów Powietrznych i obrony przed nimi, artylerii oraz obrony przeciwpancernej i przeciwlotniczej. Generał mówi także o planach na 2021 rok, w tym ćwiczeniu Dragon-21 i zaangażowaniu Wojska Polskiego we współpracę międzynarodową.

Jędrzej Graf: Panie Generale, 2020 rok był szczególny, bo równolegle ze szkoleniem i przygotowaniem do działań wymusił zaangażowanie wojska w zwalczanie pandemii koronawirusa. Czy Pana zdaniem udało się utrzymać gotowość jednostek do wykonywania podstawowych zadań, pomimo prowadzenia wsparcia dla społeczeństwa?

Generał Jarosław Mika, Dowódca Generalny Rodzajów Sił Zbrojnych: Zapewniam, że gotowość bojowa Sił Zbrojnych nie została zakłócona. Co prawda pandemia COVID-19 wpłynęła na aktywność Sił Zbrojnych RP w 2020 roku, jednak Wojsko Polskie udowodniło, że jest instytucją elastyczną, szybko i płynnie adaptującą się do nowego środowiska oraz zagrożeń z tym związanych. Pomimo znaczących ograniczeń zrealizowaliśmy wszystkie priorytetowe przedsięwzięcia i zadania które zostały zaplanowane w roku ubiegłym.             

To między innymi działania w ramach Sił Odpowiedzi NATO (SON). Mimo panującej pandemii, dzięki zaprezentowanym przez żołnierzy 21 Brygady Strzelców Podhalańskich zdolnościom, jak również wysokiej gotowości do działania innych dedykowanych przez SZ RP do SON elementów, czyli Dowództwa Komponentu Wojsk Specjalnych oraz Grupy Zadaniowej OPBMR, przygotowanie Polski do dyżuru jako państwa ramowego zostało ocenione bardzo wysoko.

Siły Zbrojne realizowały liczne zadania na rzecz społeczeństwa, ramię w ramię z instytucjami cywilnymi stając na pierwszej linii przeciwdziałania SARS-CoV-2. Zaplanowane krótkotrwałe szkolenia żołnierzy rezerwy podlegały ciągłym modyfikacjom ze względu na obostrzenia obowiązujące w kraju, pomimo tego zrealizowaliśmy zdecydowaną większość ćwiczeń.

Również jeśli chodzi o szkolenia rezerwy, służbę przygotowawczą?

Na polecenie Ministra Obrony Narodowej uruchomiliśmy długoterminowe szkolenia żołnierzy rezerwy w wymiarze 90 dni mające na celu wsparcie społeczeństwa w walce ze skutkami pandemii. Z pewnością niewątpliwym sukcesem szkoleniowym jest dwukrotnie większa, w porównaniu do roku poprzedniego, liczba szkoleń podstawowych dla ochotników nie będących żołnierzami. Oczywiście szczególna sytuacja wymagała zastosowania nadzwyczajnych środków, ale do takich kryzysowych sytuacji Wojsko Polskie jest przygotowywane. 

Musimy sobie zdawać sprawę, że Siły Zbrojne to potężny żywy organizm, który aby sprawnie funkcjonować musi dbać o najmniejsze detale, o każdego żołnierza, dlatego też wszelkie sygnały o wykryciu wśród żołnierzy wirusa były szczegółowo analizowane i w możliwie najlepszy sposób neutralizowane poprzez stosowanie izolacji oraz kwarantanny w specjalnie wydzielonych obiektach. 

Warto podkreślić, że w walkę z COVID-19 włączyliśmy się już w marcu ubiegłego roku. Nie jest przesadą stwierdzenie, że żołnierz WP realizował i realizuje zadania przeciwdziałające SARS-CoV-2 niemal w każdym obszarze. Przypomnę zaangażowanie kilku tysięcy żołnierzy w uszczelnienie granic RP wspierających Straż Graniczną, wspólne działania z Policją mające na celu przestrzeganie obowiązku kwarantanny.

image
Żołnierze 17 Wielkopolskiej Brygady Zmechanizowanej podczas ochrony granicy zachodniej. Fot. st. chor. szt. Waldemar Młynarczyk via facebook 17 WBZ

A w jakim zakresie zaangażowano Siły Powietrzne? Zarówno piloci, jak i żołnierze Wojsk Radiotechnicznych cały czas pełnią dyżury bojowe.

Do walki z koronawirusem wykorzystywane są także nasze siły powietrzne, które nie tylko przerzucają newralgiczny sprzęt medyczny, ale są swoistymi powietrznymi karetkami ratującymi ludzkie życie, gdy decydująca może być każda sekunda.

Jednym z obszarów funkcjonowania sił zbrojnych jest pełnienie dyżurów bojowych, w tym prowadzone przez 3. Brygadę Radiotechniczną rozpoznanie radiolokacyjne polskiej przestrzeni powietrznej. Pomimo pandemii koronawirusa żołnierze jednostek lotniczych Sił Powietrznych pełnili także dyżury bojowe w systemie Obrony Powietrznej (NATO i narodowym) oraz dyżury ratownicze. Panująca sytuacja epidemiczna nie wpłynęła na poziom realizacji postawionych zadań oraz stopień zaangażowania i profesjonalizm żołnierzy. 

Podkreślam, że dzięki elastycznemu podejściu i optymalnemu wykorzystaniu zasobów, żołnierze Wojsk Radiotechnicznych i Lotniczych bezkonfliktowo potrafili łączyć realizację zadań związanych z przeciwdziałaniem epidemii koronawirusa z nieprzerwanym pełnieniem dyżurów bojowych. Taki sposób działania dawał gwarancję niezakłóconego zasilania informacją o sytuacji powietrznej zarówno narodowego jak i sojuszniczego systemu obrony powietrznej, stanowiących fundament bezpieczeństwa granic powietrznych Rzeczypospolitej Polskiej i Sojuszu Północnoatlantyckiego.

COVID jest z nami już od prawie roku, natomiast ostatnio pojawiło się nowe zagrożenie związane z reagowaniem kryzysowym, mówię o niebezpieczeństwie powodzi. Jakie siły i środki mogą zaangażować w przeciwdziałanie jednostki podległe Dowódcy Generalnemu Rodzajów Sił Zbrojnych? 

Zacznę od tego, że Dowództwo Generalne ma zdefiniowane plany użycia sił i środków w sytuacjach kryzysowych, także w wypadku powodzi i zjawisk lodowych. Jeśli chodzi o te zagrożenia, w gotowości do reagowania jest ponad 6 tysięcy żołnierzy wraz z wyposażeniem, w tym ponad setką jednostek specjalistycznego sprzętu. To między innymi 43 pływające transportery PTS i osiem śmigłowców, gotowych do rozbijania zatorów lodowych metodą wysadzania. Kolejne śmigłowce mogą wspomóc przerzut sił i środków, gdyby była taka potrzeba.

Jako Dowódca Generalny korzystam z doświadczeń z wcześniejszych operacji reagowania kryzysowego, podejmowanych wcześniej na Podkarpaciu, w rejonie Chojnic czy w związku z awariami oczyszczalni ścieków Czajka, a także – przed laty – w Kuźni Raciborskiej. Dlatego, obserwując prognozy pogody dostarczane mi przez podległe służby zdecydowałem o podniesieniu gotowości podległych mi sił i środków. Będą one mogły wejść do działań w czasie do 12 godzin lub szybciej, gdy będzie taka potrzeba.

Obserwujemy sytuację na Wiśle i uczestniczymy w rozmowach z przedstawicielami administracji, wspieramy też Wojska Obrony Terytorialnej w działaniach. Musimy wiedzieć, że z żywiołem nikt nigdy nie wygrał, ale trzeba być gotowym do minimalizacji skutków zagrożeń. Oczywiście możemy również angażować inne siły, poza zdefiniowanymi w planach reagowania kryzysowego, jeśli takie będą decyzje Ministra Obrony Narodowej i Premiera RP. My jesteśmy gotowi i będziemy realizować zadania związane ze wsparciem ludności, jeśli zajdzie taka potrzeba.

Wróćmy do zadań typowo wojskowych. Jakie najważniejsze przedsięwzięcia szkoleniowe udało się zrealizować pomimo pandemii i jak wpłynęła ona na ich przebieg?

Pomimo ograniczeń zrealizowano wszystkie priorytetowe przedsięwzięcia i zadania, które zostały zaplanowane w mijającym roku. Dodatkowo panująca pandemia spowodowała, że szkolenie poszczególnych rodzajów wojsk takich jak chociażby pododdziały medyczne, chemiczne, logistyczne, inżynieryjne odbywało się w warunkach zbliżonych do rzeczywistych. 

Jeśli mówimy o wpływie pandemii na realizację zadań, to dotyczą one całego spektrum działań realizowanych podczas ćwiczeń i szkoleń wojskowych. Począwszy od procesu przygotowania ćwiczeń poprzez wideokonferencję (VTC), wprowadzenie kwarantanny przed ćwiczeniem lub szkoleniem, aż do ograniczeń związanych z zabezpieczeniem logistycznym. Pomimo tak złożonych i wymagających uwarunkowań, przeprowadzono 47 treningów sztabowych, 19 ćwiczeń dowódczo – sztabowych, 27 ćwiczeń z wojskami oraz pięć treningów specjalistycznych – razem 98 przedsięwzięć szkoleniowych realizowanych przez jednostki bezpośrednio podległe DG RSZ.

Ćwiczenia Defender-Europe 20 Plus. Fot. Maciej Szopa/Defence24
Ćwiczenia Defender-Europe 20 Plus. Fot. Maciej Szopa/Defence24

Na 2020 rok zaplanowano m.in. ćwiczenie Defender Europe-20, które jednak odbyło się w znacznie zmniejszonym zakresie.

Chciałbym podkreślić, że pomimo zmniejszenia zakresu i podziału na dwie fazy wymuszonego przez pandemię koronawirusa, główny cel tego największego od lat ćwiczenia Sił Zbrojnych USA w Europie, czyli sprawdzenie możliwości przerzutu, przyjęcia i wprowadzenia do działań dużych sił Stanów Zjednoczonych został osiągnięty. 

Kolejnym bardzo ważnym przedsięwzięciem szkoleniowym był udział 21. Brygady Strzelców Podhalańskich, jako brygady ramowej do zestawu sił bardzo wysokiej gotowości NATO (VJTF) na rok 2020 w ćwiczeniach serii Brilliant Jump. W tym miejscu należy podkreślić, że strona polska po raz pierwszy do Sił Odpowiedzi NATO zadeklarowała brygadę Wojsk Lądowych, która w ocenie sojuszników bardzo dobrze wywiązywała się z powierzonych zadań. 21. BSP wykazała się zdolnością do szybkiego osiągania gotowości do rozmieszczenia, przerzutu na duże odległości, a wszystko realizowano w warunkach pandemicznych obostrzeń. Wojsko Polskie ćwiczyło też poza granicami kraju, choćby w ramach manewrów Combined Resolve XIII czy Iron Wolf-20, które zdecydowanie podniosły poziom interoperacyjności.

Jeśli natomiast chodzi o ćwiczenia w układzie narodowym, to podkreślę, że  intensywna była jesień ubiegłego roku, gdy większość pododdziałów pancerno-zmechanizowanych wyruszyła na poligony. Niemal w tym samym czasie we wszystkich ośrodkach szkolenia poligonowego w Polsce, w ramach ćwiczeń taktycznych z wojskami Gepard, Lampart, Pantera, Ryś, Tumak szkoliło się blisko 10 tys. żołnierzy.

Jakie są najważniejsze plany Dowództwa Generalnego na 2021 rok, jeżeli chodzi o szkolenie i odtwarzanie gotowości w systemie narodowym? Jakie miejsce zajmuje wśród nich certyfikacja dowództwa 18. Dywizji Zmechanizowanej? 

W roku 2021 z całą pewnością kluczowe będzie cyklicznie realizowane ćwiczenie Dragon-21, zaplanowane w pierwszej połowie czerwca, realizowane głównie siłami wspomnianej przez Pana 18. Dywizji Zmechanizowanej przy wsparciu komponentu morskiego i powietrznego. To będzie solidny sprawdzian żołnierskiego kunsztu i obraz naszych narodowych zdolności obronnych. Wspomnianej 18. Dywizji podlegają trzy brygady – 1. Warszawska Brygada Pancerna oraz 19. Brygada Zmechanizowana, które rozbudowują swoje struktury oraz 21. Brygada Strzelców Podhalańskich, która już dziś ma bardzo wysoki stopień gotowości.

Oczywiście nie ustaną szkolenia z naszymi sojusznikami, aby utrzymać na wysokim poziomie ciężko wypracowany stopień interoperacyjności. Jedną ze sprzyjających ku temu okoliczności będzie ćwiczenie taktyczne pod kryptonimem Victory Eagle 21, które ma wspomóc proces budowy Centrum Szkolenia Bojowego Drawsko. Ćwiczenie planowane jest jesienią 2021 r. z udziałem ok. 3 tys. żołnierzy. 

Musimy także pamiętać o przygotowaniu kolejnych zmian Polskich Kontyngentów Wojskowych, które cyklicznie przygotowują się, przechodzą wymagające certyfikacje oraz godnie reprezentują polskiego żołnierza na obczyźnie. Takie są plany, a co przyniesie żołnierski los przekonamy się już wkrótce. 

Jednostki podległe Dowództwu Generalnemu RSZ są mocno zaangażowane we współpracę międzynarodową. To m.in. ćwiczenia Defender Europe 20 Plus, ale też współpraca z siłami amerykańskimi. Jakie są wnioski z dotychczasowej współpracy, także tej realizowanej w warunkach pandemicznego zagrożenia w 2020 roku i najważniejsze plany na rok 2021, jeśli chodzi o działania międzynarodowe? 

Podstawowym wnioskiem ze współpracy ze stroną amerykańską jest jednakowe podejście i traktowanie zagrożenia epidemicznego przez nas i sojuszników. Traktowaliśmy pandemię, jako warunki szczególne, w których siły zbrojne muszą umieć funkcjonować, rozwijać zdolności i utrzymywać gotowość bojową. Warunki zagrożenia, jakie spowodowała pandemia, dały także możliwość doskonalenia procedur, które w czasie działań wojennych odpowiadają zagrożeniom powodowanym przez użycie broni biologicznej. Naszą odpowiedź na zagrożenie oceniam jako dobrą. Wprowadzone procedury znacznie ograniczyły ryzyko. Nie mieliśmy przypadku  wycofywania z zaplanowanych przedsięwzięć całego pododdziału ze względu na COVID-19.

W 2021 r. przewidujemy udział w ćwiczeniach dowódczo-sztabowych NATO pk. Steadfast Jupiter oraz Steadfast Leda, ćwiczeniu taktycznym z wojskami pk. Steadfast Defender (zlinkowanym z Noble Jump 21), ćwiczeniach amerykańskich pk. Combined Resolve XV, Defender Europe 21 i Swift Response 21 na flance południowej oraz polsko-amerykańskim ćwiczeniu pk. Victory Eagle 21 w CSWL Drawsko. Mamy więc dość ambitny harmonogram i szacujemy, że z powodu upowszechnienia szczepionek wirus nie zakłóci realizacji zaplanowanych zamierzeń.

Jeśli chodzi o lotnictwo, najważniejszymi przedsięwzięciami szkoleniowymi w 2021 r. będą cykliczne szkolenia w ramach Aviation Detachment Rotation, które realizujemy cztery razy w roku – dwie rotacje w ramach lotnictwa bojowego i dwie w ramach lotnictwa transportowego. Dodatkowo w 2021 będą trwały działania na rzecz zabezpieczenia pobytu sił USA na terytorium Polski poprzez rozwój współpracy i infrastruktury na lotniskach Powidz i Wrocław.

W 2021 roku ćwiczenia z cyklu Defender Europe mają odbywać się w nieco innej formule. W jakich obszarach będzie realizowane i w jakim stopniu będzie w nich uczestniczyć Wojsko Polskie?

Cykl szkolenia Dowództwa Wojsk Lądowych Armii Stanów Zjednoczonych w Europie i Afryce (USAREUR-AF) zakłada, że w latach parzystych wysiłek skupiany jest w centralnej i północnej części Europy, a więc w Polsce i Państwach Bałtyckich, natomiast w latach nieparzystych na południu Europy (Rumunia, Bułgaria, Węgry). Stąd w roku 2021 ćwiczenie Defender Europe nie jest planowane w Polsce. Uczestniczymy jednak w jego realizacji w ramach operacji powietrznodesantowej w Rumunii poprzez dedykowany pododdział z 6. Brygady Powietrznodesantowej. Ponadto do kierownictwa ćwiczenia zostaną skierowani oficerowie 11. Lubuskiej Dywizji Kawalerii Pancernej w celu przygotowania ich do znacznie większego wysiłku na naszym terytorium przewidzianym na rok 2022.

W 2021 roku odbywają się też rosyjsko-białoruskie ćwiczenie Zapad 2021. Czy przedsięwzięcia szkoleniowe Wojska Polskiego i NATO, jak chociażby Defender Europe, będą z nimi czasowo skorelowane? 

Zadaniem sił zbrojnych każdego państwa jest podtrzymywanie zdolności do realizacji zadań zgodnie z przyjętym przeznaczeniem. Nie możemy więc odmówić nikomu prawa do realizacji ćwiczeń, które są narzędziem do osiągnięcia tego celu, jak również nie możemy popadać w przesadę traktując każde takie przedsięwzięcie jak zagrożenie. Oczywiście aktywność szkoleniowa naszych sąsiadów jest obserwowana i analizowana także pod kątem naszych programów ćwiczeń. Każde ćwiczenie traktowane jest przez nas indywidualnie i szczegółowo rozpatrywane. 

Podobny mechanizm realizują sztaby NATO oraz Amerykanie w odniesieniu do takich ćwiczeń, jak Defender Europe. Jak wspomniałem wcześniej, planowanie ćwiczeń odbywa się wg pewnych z góry przyjętych założeń, a programy ćwiczeń układane są z kilkuletnim wyprzedzeniem. Dla sił zbrojnych danego państwa ćwiczenia wojskowe innych państw planowane w najbliższej perspektywie czasowej nie stanowią więc zaskoczenia. 

image
Szkolenie służby przygotowawczej (zdjęcie ilustracyjne). Fot. kpt. Katarzyna Tyszko, szer. Jarosław Radawiec

Wojsko Polskie, podobnie jak inne armie w NATO zmaga się z wyzwaniami, jeśli chodzi o rekrutację i szkolenie żołnierzy, a także utrzymanie rezerw. W 2020 roku przeprowadzono reformę i dość istotne zmiany w systemie szkolenia podstawowego żołnierzy. Pana zdaniem zmiany przyniosą oczekiwane efekty? 

Ewolucja środowiska bezpieczeństwa z jednej strony, a zmiany społeczne i demograficzne z drugiej, wymuszają na nas, ale i na innych armiach Sojuszu Północnoatlantyckiego nowe podejście do kwestii rezerw osobowych, czy w ogóle rekrutacji żołnierzy. Dyskutujemy o tym zarówno wewnątrz Sił Zbrojnych RP, jak i na forum NATO. Musimy dbać o to, by zawód żołnierza był cały czas atrakcyjny dla młodych ludzi. To równie ważne wyzwanie, co szkolenie rezerw.

Od kilku lat wojsko stara się też „wychodzić” do młodych ludzi, na przykład poprzez tworzenie Oddziałów Przygotowania Wojskowego czy Legię Akademicką. Wprowadzane zmiany, na przykład skrócone szkolenie podstawowe, mają stanowić odpowiedź na problem związany z przygotowaniem rezerw. Myślę, że to kroki w dobrym kierunku. Mogę powiedzieć, że jestem zbudowany odpowiedzią społeczeństwa, a w szczególności młodzieży, na podejmowane inicjatywy.

Nie jest też jednak tajemnicą, że przed nami nadal stoją duże wyzwania, jeśli chodzi o utrzymanie i odtworzenie rezerw dla jednostek podlegających Dowództwu Generalnemu RSZ, bo pula żołnierzy przeszkolonych w ramach Zasadniczej Służby Wojskowej będzie się nieubłaganie kurczyć. Możliwe więc, że będzie potrzebne wypracowanie i wprowadzenie kolejnych inicjatyw, związanych ze szkoleniem młodych ludzi. Jak mówiłem, dotychczasowe doświadczenia są pozytywne i wydaje się, że jest potencjał, do dalszego rozwoju.

Jednostki podległe DG RSZ przyjmują na wyposażenie sprzęt – zarówno produkcji krajowej, jak Kraby i Raki jak i pozyskany od partnerów zagranicznych, to system Wisła, F-35. Jakie wyzwania, z perspektywy Dowódcy Generalnego, wiążą się z przyjęciem nowego sprzętu?

Modernizacja techniczna Sił Zbrojnych jest i będzie jednym z naszych kluczowych priorytetów. Osobiście jestem zwolennikiem, by tam, gdzie jest to możliwe, produkcja sprzętu odbywała się w kraju, tak jak ma to miejsce w wypadku systemów artyleryjskich. Dzięki temu duża część środków wydanych na nowy sprzęt zostaje w kraju, a to przecież miliardy złotych. Wprowadzane na uzbrojenie nowe systemy, takie jak wspomniane przez Pana Kraby i Raki, sprawdzają się w trakcie ćwiczeń. 

Artyleria jest powszechnie postrzegana jako lider modernizacji w Wojskach Lądowych, głównie w oparciu o polski przemysł.

Jeśli chodzi o artylerię, w pewien sposób wytycza ona kierunek modernizacji. Niewątpliwie ma to związek z uwarunkowaniami użycia artylerii, ona musi być rozwijana. Chciałbym też podkreślić determinację ludzi – oficerów – którzy zajmowali się przygotowaniem i realizacją poszczególnych programów. Część z nich pozostaje dziś w służbie, inni są już w cywilu, ale nie można zapominać o ich zaangażowaniu.

Z punktu widzenia Dowódcy Generalnego istotne jest natomiast to, że w kraju pozostają również zdolności serwisowania i wsparcia eksploatacji sprzętu, a także jego produkcji w czasie kryzysu, czy nawet wojny, zwłaszcza jeśli chodzi o amunicję czy inne kluczowe komponenty. Oczywiście, żadne państwo nie ma pełnej samowystarczalności, ale trzeba inwestować we własny przemysł.

Trzeba też stawiać mu wysoko poprzeczkę, otwarcie mówić o naszych potrzebach, ale i uwagach do dostarczanego sprzętu, oczekiwać ich uwzględnienia. Doświadczenie pokazuje, że w takiej sytuacji przemysł często wykazuje, że może dostarczać bardzo nowoczesne rozwiązania. Nie możemy też „spoczywać na laurach”. Gdy otrzymujemy nowy sprzęt, musimy już myśleć nad kolejnymi generacjami, bo ewolucja zagrożeń odbywa się przez cały czas i jest bardzo dynamiczna. 

A co ze sprzętem pozyskiwanym zza granicy, takim jak F-35, system Wisła?

Odnosząc się do myśliwców F-35, wyzwaniem będzie, między innymi, zintegrowanie tych systemów uzbrojenia i wpięcie ich w system obrony państwa. Warto podkreślić, że oprócz odbudowania potencjału lotnictwa, nowe samoloty dadzą nam również nowe szerokie zdolności i będą impulsem do rozwoju całych Sił Zbrojnych. Siły Powietrzne mają doświadczenia ze współpracy międzynarodowej, a dziś trzeba je wykorzystać i przenieść na nowy poziom.

Z kolei, jeśli chodzi o przeciwlotników, to żołnierze 3. Brygady Rakietowej Obrony Powietrznej i podległych jednostek już szkolą się w Stanach Zjednoczonych. Przygotowywana jest też infrastruktura. System zostanie płynnie włączony do Sił Zbrojnych RP i podniesie zdolności bojowe.

image
Kraby dostarczone w 2020 roku do 23 pułku artylerii. Fot. mjr Remigiusz Kwieciński

Wróćmy do Wojsk Lądowych. W 2020 roku Wojsko Polskie otrzymało też dwa typy czołgów: Leopardy 2PL i zmodyfikowane T-72. Jak ocenia Pan sytuację Wojsk Pancernych?

Zacznę od tego, że najważniejszym elementem w Wojskach Pancernych, tak jak w każdym innym obszarze, jest człowiek. Posłużę się tu własnym doświadczeniem. Choć przez długie lata dowodziłem 11 Lubuską Dywizją Kawalerii Pancernej, której głównym orężem są czołgi Leopard 2, to miałem też możliwość, wraz z kolegami z państw NATO, w tym z Holandii, obserwować ćwiczenia batalionu czołgów 21 Brygady Strzelców Podhalańskich. Ta jednostka jest wyposażona w T-72M1 i jest w stanie je bardzo skutecznie wykorzystywać, pomimo ich oczywistych ograniczeń. Uczestniczyła zresztą w ubiegłorocznym dyżurze VJTF. 

Nie zmienia to faktu, że Leopard 2PL jest dziś najnowocześniejszym czołgiem w Wojsku Polskim, potwierdzają to też ostatnie wyniki strzelań w Orzyszu. Mamy też inne wersje Leopardów – 2A5, trochę bardziej za nimi są czołgi w wersji 2A4, wreszcie PT-91 i T-72, które przechodzą modyfikacje. Wszystkie te czołgi tworzą ważny potencjał, który musi być rozwijany, i który – podkreślę to jeszcze raz – opiera się przede wszystkim na ludziach. Mamy zdolną młodzież, którą można szybko przygotować do obsługi nawet zaawansowanych systemów elektronicznych. Mamy struktury, wraz z 18 Dywizją mamy cztery dywizje, jest też dywizja międzynarodowa. Powinniśmy je wypełniać dobrze wyszkolonymi ludźmi oraz nowoczesnym sprzętem. 

Od 2020 roku, po opóźnieniach, zmodernizowane Leopardy 2PL są dostarczane do Wojska Polskiego. 

Cieszę się, że udało się rozpocząć w 2020 roku dostawy czołgów. Mam nadzieję, że będą one odbywać się planowo, co pozwoli znacząco wzmocnić potencjał brygad wyposażonych w Leopardy. Nie ma też co ukrywać, że opóźnienia w przekazywaniu nowego sprzętu wpływają na proces rozbudowy zdolności, dlatego w miarę możliwości powinniśmy tego unikać. A potrzeby są szerokie, już dziś trzeba poważnie myśleć o sprzęcie nowej generacji, aby móc rozwijać potencjał i stopniowo, ale systematycznie, zastępować najstarsze czołgi.

W dyskusji eksperckiej stawiana jest teza, że czołgi powoli stają się przestarzałe, bo na współczesnym polu walki jest coraz więcej środków, stanowiących zagrożenie nawet dla silnie opancerzonych pojazdów.

Jeśli chodzi o ewolucję zagrożeń, w tym także niebezpieczeństwa dla czołgów, zawsze jest ryzyko, że pancerz „przegra” z pociskiem. Wiemy jak wielkie znaczenie na polu walki odgrywają środki przeciwpancerne, rozwijają je wszystkie państwa, my też musimy jakościowo i ilościowo dorównać tej rywalizacji. Żaden czołg, nawet najnowocześniejszy, nie zapewni absolutnej ochrony, choć ochrona jest ważnym elementem potencjału czołgu. To jednak od załóg, dowódców i sposobu użycia czołgów zależy ich żywotność i stopień narażenia na zniszczenie.

W tym miejscu chciałbym jeszcze raz podkreślić, że o ile trzeba szkolić załogi, dbać o ten potencjał sprzętowy, który jest dziś i jest rozwijany, to musimy iść dalej. Co za tym idzie, program czołgu nowej generacji Wilk, jest moim zdaniem jednym z najistotniejszych w Planie Modernizacji Technicznej. Mówię to nie tylko jako czołgista, ale, z pełną odpowiedzialnością, jako Dowódca Generalny Rodzajów Sił Zbrojnych.

Fot. szer. Martyna Jurgielewicz
Fot. szer. Martyna Jurgielewicz

Doświadczenia z ostatnich konfliktów, jak i rozwój zdolności potencjalnego przeciwnika pokazują, że połączenie siły ognia, mobilności i ochrony, jakie zapewniają czołgi, jest niezastąpione. Zwłaszcza w takim miejscu, w jakim znajduje się Polska. Mamy określone uwarunkowania, ukształtowanie terenu i środowisko zagrożeń. W tych warunkach czołgi są bardzo ważnym elementem na polu walki, oczywiście z odpowiednio przeszkolonymi załogami, przygotowanymi do realizacji zadań. Rozwój zdolności Wojsk Pancernych powinien następować systematycznie i w miarę możliwości szybko, by budować odpowiedni potencjał.

Miniony 2020 rok to czas wielu konfliktów, w Górskim Karabachu czy Jemenie, często odznaczających się zastosowaniem na szeroką skalę nowych rodzajów broni, jak choćby środki bezzałogowe. Jakie są najważniejsze wnioski, zarówno jeśli chodzi o użycie własnych BSP, jak i ochronę przed nimi? 

Ostatnie konflikty zbrojne jednoznacznie wskazują, iż bezzałogowe środki walki odgrywają poważną rolę, zarówno jako systemy rozpoznawcze, jak i systemy bezpośredniego uderzenia, wskazujące cele oraz korygujące ogień artylerii. Z kolei brak efektywnej możliwości wykrycia i zwalczania uzbrojonych systemów BSP potencjalnego przeciwnika skutkuje poniesieniem dużych strat w sprzęcie wojskowym i sile żywej, przy niewielkich kosztach poniesionych przez stronę atakującą. 

Zacznijmy więc od użycia bezzałogowców przez Wojsko Polskie. Ograniczenie wykorzystania systemów BSP tylko w obszarze rozpoznania obrazowego nie wystarcza już na współczesnym polu walki. Środowisko, gdzie występują różnej klasy i rodzaju BSP, powinno być zarządzane sieciocentrycznie przez nadrzędny kompleks łączący wszystkie domeny. To zwiększy możliwości rozpoznania, identyfikacji i oceny zagrożenia. Należy rozważyć wprowadzenie do sił zbrojnych bezzałogowych systemów uderzeniowych poczynając od szczebla taktycznego krótkiego zasięgu na szczeblu MALE (Medium Altitude Long Endurance) kończąc. Powinno się dążyć do nasycenia BSP różnych Rodzajów Sił Zbrojnych, zarówno na szczeblu taktycznym, jak i operacyjnym.

A co ze zwalczaniem zagrożenia ze strony bezzałogowców potencjalnego przeciwnika?

Z pewnością pozyskanie środków do wykrywania i zwalczania BSP jest konieczne. To oczywiście wiąże się z szerzej pojmowaną obroną powietrzną, dlatego w trakcie pozyskiwania nowego sprzętu obrony przeciwlotniczej należy zwrócić szczególną uwagę na możliwości wykrywania i niszczenia bezzałogowych systemów walki. Trzeba też dążyć do budowy wielowarstwowego i sieciocentrycznego systemu Obrony Powietrznej, łączącego wszystkie domeny w jeden spójny, synergiczny system, co pozwoli na znaczne zwiększenie parasola obrony i ochrony wojsk.

Racjonalnym wydaje się także doposażenie pododdziałów każdego rodzaju SZ w sprzęt, zapewniający ochronę pasywną, poprzez odpowiednie maskowanie oraz aktywną, obejmującą systemy artyleryjsko-rakietowe bardzo krótkiego i krótkiego zasięgu, z sensorami zdolnymi do wykrywania BSP. Mamy osiągnięcia na tym polu, zestawy Poprad i Pilica, dostarczane przez krajowy przemysł z pewnością znacząco podnoszą nasze zdolności. Trzeba jednak rozwijać ten obszar dalej, tym bardziej, że nasz przemysł dysponuje w tym zakresie dużym potencjałem. Należy też pamiętać o dostosowaniu regulaminów i taktyki działania, bo ochrona pasywna jest co najmniej równie ważna, co jednostki OPL.

Dodam, że możliwości wykrywania systemów BSP zostaną zwiększone wraz z pozyskaniem Systemu Pasywnej Lokacji (SPL). Cechą systemu jest skrytość jego działania, bowiem nie emituje on żadnego promieniowania w zakresie fal elektromagnetycznych. Urządzenia te posiadają zdolności wykrywania obiektów typu stealth oraz BSP. Z kolei skutecznym rozwiązaniem ujawnienia pozycji OPL przeciwnika wydaje się użycie prostych i tanich systemów bezzałogowych wyposażonych w urządzenia imitujące rzeczywiste statki powietrzne.

Rozmawialiśmy głównie o kwestiach typowo wojskowych, jednak cały czas najważniejsze zadania w 2020 roku wykonywali żołnierze jednostek podległych DG RSZ w trakcie zwalczania pandemii? W jaki sposób przebiega przygotowanie ich do tych zadań i jaki zmieniała się ich specyfika od marca 2020 roku? 

Obostrzenia sanitarne i epidemiczne są bardzo restrykcyjnie przestrzegane przez podległe mi jednostki Sił Zbrojnych. Stały pomiar temperatury, punkty dezynfekcyjne zlokalizowane w ciągach komunikacyjnych przed i w samych obiektach wojskowych, profilaktyczna dezynfekcja i ozonowania kluczowych pomieszczeń służbowych czy choćby przesiewowe testy na obecność SARS-CoV-2. To wszystko pozwoliło sprawnie walczyć z pandemią, zachowując zdolność do realizacji zadań.

Na rzecz organów administracji publicznej działają także zgrupowania zadaniowe (WZZ) z zadaniem udzielenia wsparcia podmiotom pozawojskowym. Mają one do dyspozycji m.in.: wojskowe szpitale polowe, pojazdy sanitarne, mobilne zespoły medyczne, mobilne laboratoria mikrobiologiczne oraz personel medyczny. 

100 proc. żołnierzy podlegających DG RSZ przeszkolono w zakresie zdolności do wsparcia organów administracji publicznej w związku z występowaniem stanu epidemii. Ponadto stale utrzymujemy w gotowości, w określonych reżimach czasowych siły i środki przygotowane w realizacji zadań przeciwdziałających COVID-19.  Nie sposób nie wspomnieć także o darze najcenniejszym, jaki ofiarują niemal codziennie polscy żołnierze, a więc krwi i osoczu „ozdrowieńców”. Szeroko podjęta akcja ich oddawania przyniosła wymierny efekt w postaci kilku tysięcy litrów żołnierskiej krwi oraz ponad 60 litrów życiodajnego osocza.

Czy może Pan podać dane, ilu żołnierzy zostało zaangażowanych w określone zadania, grupy zadań? I jakie są najważniejsze wnioski – jeśli chodzi o współdziałanie z administracją publiczną, ale też mobilizację żołnierzy czy ich wpływ na wykonywanie podstawowych zadań? 

Każdego dnia w zadania związane z przeciwdziałaniem SARS-Cov-2 zaangażowanych jest około 3 tysiące żołnierzy, ale jest to liczba płynna i zmienia się niemal każdego dnia w zależności od potrzeb środowiska cywilnego. Należy jednak pamiętać, że liczba uczestniczących bezpośrednio w zwalczaniu COVID-19 żołnierzy nie jest liczbą, która w całości oddaje zaangażowanie SZ RP w zwalczanie pandemii. Nie zostały w niej uwzględnione wzmocnienia służb dyżurnych oraz organów dowodzenia reagujących na bieżące wydarzenia oraz monitorujących realizację nakazanych zadań. Nie będzie przesadą stwierdzenie, że walką z COVID-19 zajmują się wszystkie komórki i jednostki organizacyjne SZ RP zgodnie z zakresem swoich kompetencji.

W mojej opinii, na podstawie meldunków i informacji, które otrzymuję, podlegli mi żołnierze wykonują zadania na bardzo wysokim poziomie. Nie ma przypadków uchylania się od obowiązków służbowych, czy unikania zadań w obawie przed wirusem, wręcz przeciwnie żołnierze chętnie pomagają w każdy możliwy sposób zarówno w mundurze jak i prywatnie. 

Na koniec chciałbym zapytać, jakie są najważniejsze wyzwania stojące przed DG RSZ na rok 2021? 

Z perspektywy międzynarodowej działalności szkoleniowej, to przede wszystkim niezakłócona i planowa realizacja ćwiczeń, o których już mówiliśmy. W czasach pandemii musimy skupić wysiłek na skuteczności realizacji celów mimo istniejącego zagrożenia. Najważniejszym wyzwaniem będzie ćwiczenie Dragon-21, w ramach którego odbędzie się sprawdzenie poziomu wyszkolenia 18 DZ. 

Kontynuowane będą równolegle ćwiczenia międzynarodowe, w tym związane z eFP, czyli wzmocnioną wysuniętą obecnością. Przypomnę, że Polska jest jedynym krajem zarówno goszczącym grupę batalionową NATO, w rejonie Orzysza i Bemowa Piskiego, jak i wydzielającym swoje siły do innej grupy na Łotwie (Polski Kontyngent Wojskowy w składzie batalionowej grupy bojowej sił wzmocnionej Wysuniętej Obecności Organizacji Traktatu Północnoatlantyckiego w Republice Łotewskiej oraz Republice Estońskiej i Republice Litewskiej) i w Rumunii (wydzielenie pododdziału do sił Dostosowanej Wysuniętej Obecności NATO, tFP ang. tailored Forward Presence). Cały czas kontynuujemy też certyfikacje pododdziałów kierowanych poza granice państwa w ramach kontyngentów wojskowych.

Reasumując, w 2021 roku zaplanowano do realizacji przez Jednostki bezpośrednio podległe: 55 treningów sztabowych, 28 ćwiczeń dowódczo-sztabowych, 38 ćwiczeń z wojskami i taktyczno-specjalnych. Ogółem do realizacji zaplanowano 131 przedsięwzięć szkoleniowych, które zapewnią jednostkom wojskowym osiągnięcie oraz podtrzymanie wymaganych zdolności. 

Dziękuję za rozmowę.

Reklama

Komentarze (2)

  1. abra kadabra

    Najpierw zacznijcie tworzyć takie cudeńka https://www.defence24.pl/izraelski-stinger-drugie-zycie-dla-humvee a później możecie myśleć o reszcie.

  2. asdf

    "konie niezastapione na polu walki" - bez ASOP czolgi to obecnie tylko ruchome cele ktorym OPLotka nie jest w stanie dac parasola ochronnego przed amunicja krazaca i dronami.

Reklama