Reklama

Polityka obronna

WSF 2017: NATO nadal w grze czyli dyskusja w Warszawie dokąd zmierzają relacje transatlantyckie [RELACJA]

Fot. Sgt. Christina Dion / US Army.
Fot. Sgt. Christina Dion / US Army.

W trakcie tegorocznego Warsaw Security Forum nie zabrakło pytań o nowe zdolności oraz perspektywy zmian postępujących w NATO. Z uwzględnieniem kluczowego problemu jakim jest współcześnie polityka Rosji, prowadzona szczególnie agresywnie wobec państw członkowskich flanki wschodniej. Jak dało się zauważyć, bardzo stanowczo do słownika dyskusji wróciły takie określenia jak odstraszanie czy też szybkie wzmocnienie potencjału na wypadek kryzysu.

Współczesne NATO czyli od potrzeby szybkiego wzmocnienia flanki wschodniej po niekonwencjonalne zagrożenia

W trakcie panelu, zatytułowanego NATO is Back in Business: The Future of the Transatlantic Alliance (NATO wraca do gry: przyszłość sojuszu transatlantyckiego), Michael Carpenter, reprezentujący Penn Biden Center for Diplomacy and Global Engagement, zauważył, że Sojusz cały czas pracuje nad poprawą swoich zdolności do działania w XXI w. Podstawowym i kluczowym wyzwaniem w tym kontekście jest uzyskanie lub raczej odzyskanie zdolności do przeprowadzenia dużego wzmocnienia sił na danym kierunku działania. Sugestie Carpentera można zestawić ze zdolnościami, które cechowały NATO w okresie Zimnej Wojny. Ich obraz dobrze oddają m.in. wielkie ćwiczenia Reforger (return of forces to Germany), sprawdzające współpracę w działaniach transatlantyckich.

M60
Amerykański czołg M60 podczas ćwiczeń Reforger w 1982 roku

Jednocześnie Carpenter podkreślił, że trzeba szybko nadrobić również pewne kluczowe elementy w wewnętrznym funkcjonowaniu obecnej struktury Sojuszu. Szczególnie dlatego, że wyzwania dla działania NATO są obecnie mocno zróżnicowane. Cały czas NATO ma jego zdaniem widoczny deficyt precyzyjnej amunicji oraz środków rażenia. Trzeba w przyszłości ewidentnie odejść od sytuacji, gdy to tylko Stany Zjednoczone mają swobodę w wykorzystaniu tego rodzaju uzbrojenia. W tym kontekście przypominają się więc problemy europejskich państw NATO prowadzących operację lotniczą nad Libią.

Wobec szybkiego rozwoju technologii, nadal dużym znakiem zapytania są całościowe zdolności NATO w sferze cyberbezpieczeństwa. Równocześnie trwa dyskusja o tym jak najefektywniej radzić sobie z działaniami niekonwencjonalnymi podejmowanymi przez potencjalnych przeciwników. Dlatego tak ważne byłoby stworzenie metod działania w przypadku, gdy strona przeciwna odwołuje się do zastosowania na masową skalę korupcji, wykorzystania w danym regionie przestępczości zorganizowanej do swoich operacji, a także wojny informacyjnej. Trzeba bowiem podkreślić, że są to znacznie tańsze, niż konwencjonalne, metody. Co więcej, zostały de facto odpowiednio sprawdzone w praktyce oraz rozwinięte przez Rosję.

Interesujące, że Michael Carpenter zgodził się z prezydentem Donaldem Trumpem, że Europa jest jeszcze daleko od odpowiedniego poziomu wydatkowania na kolektywną obronność. Jest to już kolejny sygnał, który należy postrzegać w taki sposób, że w Stanach Zjednoczonych zauważalne jest budowanie presji żeby europejscy sojusznicy przejęli więcej odpowiedzialności za wzmocnienie kolektywnej obrony. Równocześnie nie zapominając, że nawet samo zwiększanie wskaźnika PKB dla środków wydawany na wojsko, nie wyczerpuje całości problemu. Albowiem najważniejsze jest określenie, gdzie dodatkowe pieniądze powinny trafić. Dziś ewidentnie trzeba wydawać pieniądze w nowe zdolności, w tym wspomniane już precyzyjne środki rażenia czy też możliwości operacyjne w sferze cyber, a mniej na wynagrodzenia.

F-16 Grecja
F-16 Block 52+ lotnictwa Grecji. Fot. Hellenic Air Force

Co ciekawe, Michael Carpenter, wprost zwrócił uwagę na potencjalne zagrożenie działaniami ofensywnymi Rosji wobec Polski czy też Łotwy. Stąd też, uznał, że nie można tylko chwalić 2 proc. PKB na obronność, trzeba spojrzeć na Turcję czy Grecję i dokonać analizy ile te państwa przeznaczają na swoje siły zbrojne. Można to odczytać jako przestrogę, żeby niejako nie spoczywać na laurach i skupiać swojej uwagi tylko i wyłącznie na samym statystycznym obrazie wydatkowania powyżej 2 proc. PKB na siły zbrojne.

Nie wolno dyskredytować wydatków na obronność

W tego rodzaju dyskusji nie mogło zabraknąć perspektywy obecnie najbardziej wysuniętej części wschodniej flanki NATO. Była prezydent Łotwy Vaira Vike-Freiberga, podkreśliła w swoim wystąpieniu, że szczyt NATO w Warszawie był w tym zakresie przełomowy. Albowiem to właśnie po nim Sojusz pokazał konkretne działania na terytorium państw wschodniej flanki. Żołnierze znaleźli się na ziemi, tym samym wykraczając poza tylko pokaz woli partnerów, NATO przeszło do działania.

Zdaniem byłej prezydent, wcześniej częstokroć otwarcie pytano czy NATO przyjdzie z pomocą Łotwie i innym państwom nadbałtyckim. Należy zauważyć, że tego rodzaju rozważania pojawiają się nadal, ale z mniejszą częstotliwością po dyslokacji konkretnych sił oraz środków na wschodnią flankę NATO. Była prezydent podkreślała, że niestety tego rodzaju rozsiewanie wątpliwości było w głównej mierze masowo wykorzystywane przez rosyjską propagandę do dyskredytowania spójności NATO. Obecnie w państwach Europy Wschodniej i Środkowej są instalacje, wojskowi oraz ich sprzęt, co stanowi prawdziwą i rzeczywistą formę odstraszania na wypadek zagrożenia.

W kontekście szerszych trendów ogólnoeuropejskich oraz działań w sferze politycznej, jak bardzo trafnie zauważyła Vaira Vike-Freiberga, widać propagandę nakierowaną na przedstawienie inwestycji w obronność jako czegoś niepotrzebnego. Zestawiając najczęściej inwestycje w wojsko z inwestycjami w szkolnictwo, pomoc społeczną, etc., stwarzając wrażenie konkurencyjności tych sfer. Zapominając o tym, że to właśnie skuteczne odstraszanie NATO daje możliwość żeby móc rozwijać się w polityce wewnętrznej państw członkowskich kwestie ekonomiczne, społeczne, socjalne.

W przyszłości Europa i NATO muszą poważniej myśleć o swoich inwestycjach w zdolności obronne. Zastanawiając się realnie jak usprawnić czas podjęcia decyzji na poziomie militarnym oraz politycznym w przypadku poważnego zagrożenia. Należy tym samym przyspieszyć procesy decyzyjne, szczególnie w kontekście działań reagowania na wypadek nagłego kryzysu w tym tego militarnego.

Nadal trzeba zatrzymać Rosjan z dala od Europy oraz utrzymać Amerykanów w Europie?

Angus Lapsley, z brytyjskiego Foreign and Commonwealth Office, przypomniał słowa Lorda H. L. Ismay`a, odnoszące się do podstawowych zadań NATO w okresie Zimnej Wojny. Słynne trzy razy „keep”, a więc powstrzymanie Rosjan, pozostawienie Amerykanów zaangażowanych w obronę kontynentu oraz przywiązanie Niemców do struktur sojuszniczych, nabiera dziś nowego wymiaru. Oczywiście z założeniem, że ostatni punkt w sprawach Niemiec przestał być aktualny. To jednak dwa pierwsze „keep” zyskują na aktualności, w kontekście czy to agresywnych działań Rosji czy też zmian w polityce amerykańskiej.

Jednakże, współcześnie, powstrzymywanie agresywnych działań Rosji jest, zdaniem Angusa Lapsleya o wiele trudniejsze, niż miało to miejsce w przypadku zagrożenia inwazją konwencjonalną oraz masowym atakiem ze strony Układu Warszawskiego. Kluczowym elementem nowoczesnego odstraszania, jest określenie i de facto zredefiniowanie obecnych możliwości NATO. Takie sugestie można odczytywać jako potrzebę sprawniejszego podejścia do problemów związanych z działaniami niekonwencjonalnymi używanymi swobodnie przez Rosjan

Ważnym wymiarem, pojawiającym się nie tylko w tym panelu, jest racjonalizacja współpracy w zakresie bezpieczeństwa oraz obrony pomiędzy NATO i UE. Europę nie stać w żadnym wypadku na dublowanie wydatków. Szczególnie, że w przypadku wydatków na obronność, to zdaniem Lapsleya w Europie nadal odczuwamy skutki kryzysu ekonomicznego. Wpływa on na obecne postawy poszczególnych państw i decyzje poszczególnych rządów w sferze budżetowej.

Boxer ambulans
Niemiecko-brytyjskie ćwiczenia inżynieryjne, fot. http://www.defenceimagery.mod.uk

Przedstawiciel Zjednoczonego Królestwa, pytany o znaczenie Brexitu na kwestie bezpieczeństwa i obronności w Europie (szczególnie na wschodniej flankę NATO), zaznaczył, iż w sferze bezpieczeństwa Zjednoczone Królestwo wychodzi z UE, ale w żadnym wypadku nie opuszcza Europy. Co więcej, jest to dziś de facto założenie strategiczne oraz postawa, którą podzielają brytyjscy politycy z różnych stron tamtejszej sceny politycznej. Stąd też Zjednoczone Królestwo musi obecnie tym mocniej inwestować w swoje zdolności do rozbudowy relacji bilateralnych z poszczególnymi państwami Europy kontynentalnej jednocześnie starając się w przyszłości o utrzymanie potrzebnej współpracy z UE w sferze bezpieczeństwa. Lecz, i to zostało mocno podkreślone podstawą i kluczowym wymiarem dla Zjednoczonego Królestwa jest większa inwestycja w NATO.

Odbiór społeczny jest kluczowy w kontekście skuteczności Artykułu 5

Andrew A. Michta, z George C. Marshall European Center for Security Studies, podkreślił, że trzeba też zwrócić uwagę na polityczny wymiar współczesnych problemów NATO. Dotyczy to chociażby postępującej w dyskursie politycznym swoistej, negatywnej „regionalizacji” wyzwań w sferze bezpieczeństwa. W trakcie Zimnej Wojny państwa członkowskie jednoczyła wizja zagrożenia ze strony ZSRR, a po jej zakończeniu nastąpiła fragmentaryzacja oraz znaczne podziały w ustaleniu priorytetowych kierunków aktywności. Stąd też można łatwo zaobserwować, iż na wschodzie NATO inne problemy przykuwają uwagę, szczególnie w stosunku do tego co na zachodzie jest postrzegane jako priorytet. Ryzyko wojny nie jest tak wysokie jak w trakcie Zimnej Wojnie, ale nieprzewidywalność zróżnicowanej gamy zagrożeń jest znaczna.

Kluczowym czynnikiem w zakresie efektywności funkcjonowania NATO, zdaniem eksperta, jest społeczny odbiór znaczenia Artykułu 5. Stwarzając realne pytania wobec problemu mobilizacji społeczeństw względem odstraszania i działania na płaszczyźnie wojskowej. Co więcej, NATO nie istnieje w próżni, więc musi też mierzyć się ze zmianami społeczno-politycznymi w Europie oraz w Stanach Zjednoczonych. Daje się zauważyć, że w ostatnich latach zrobiono postępy w sferze strukturalnej oraz potencjale NATO. Jest jednak jeszcze bardzo wiele pracy, szczególnie na płaszczyźnie zrozumienia wyzwań przez liderów politycznych poszczególnych państw członkowskich.

Co więcej Andrew A. Michta zwrócił stanowczo uwagę na język, który jest stosowany do opisu działań NATO. Podkreślając, że nie mamy do czynienia z żadną „ekspansją” NATO. Stosowanie słowa „ekspansja” to wpisywanie się w narrację stworzoną przez Rosję. Dziś mamy do czynienia z procesem rozszerzania się Sojuszu jako sfery bezpieczeństwa oraz stabilności i to należy w sposób czytelny artykułować. Spoglądając na możliwość dalszego rozszerzania się NATO, Michta stwierdził, że problem Gruzji i Ukrainy to zamrożone lub trwające konflikty. To zaś ewidentnie będzie blokować ich działania integracyjne.

Łotewski żołnierz na misji w Iraku, fot. Sgt Rob Summit, Wikipedia

Ekspert George C. Marshall European Center for Security Studies wspomniał także o strategicznym wyzwaniu, jakim jest dziś odpowiednie testowanie oraz sprawdzenie zdolności w obrębie NATO.  Szczególnie, gdy weźmiemy pod uwagę sprawdzenia własnych sił, których dokonują w ostatnich latach Rosjanie. Nie można nie zgodzić się, albowiem strona rosyjska wielokrotnie angażowała w swoje manewry znaczny potencjał wojsk, rozwijając zdolności do przerzutu dużych formacji oraz ich zgrywania. Dołączając do tego jeszcze instytucje nie podporządkowane Ministerstwu Obrony.  

Dziś w NATO cieszymy się z obecności militarnej na flance wschodniej, szczególnie z perspektywy państw Europy Wschodniej i Środkowej, ale w żadnym wypadku nie możemy zapomnieć, iż potencjalnie decydujące będzie przerzucenie wzmocnienia na flankę wschodnią. Jest to już kolejny głos, który należy brać pod uwagę w przypadku planowania problemów logistycznych, transportowych w kontekście rozwoju zdolności odstraszania NATO. Samo kupowanie nowych elementów uzbrojenia współcześnie nie wystarczy, trzeba testować oraz ćwiczyć swoje.

NATO jest w grze czyli najlepszy głos podsumowania 

Bardzo dobrym głosem podsumowującym było wystąpienie Roberta Pszczela z NATO Public Diplomacy Division. Stwierdził on, że NATO tak naprawdę nie musi wracać do żadnej gry, bo nigdzie sobie nie poszło. Można to odczytać jako zapewnienie ciągłości, która charakteryzuje Sojusz od 1949 r. oczywiście z chwilami adaptacji do zmieniających się warunków oraz zagrożeń. Głos ten stanowi także stonowanie różnych emocjonalnych wypowiedzi, które pojawiają się częstokroć w opisie sytuacji NATO.

Oddziały polskie wchodzące w skład eFP Battle Group na Łotwie podczas ćwiczeń, Fot. archiwum 7 bSKW

O tym, że należy patrzeć głębiej i szerzej na obecną strukturę NATO świadczy również zwrócenie uwagi przez Roberta Pszczela na problem wzmocnienia wschodniej flanki. Bowiem, oprócz obecnego, najbardziej widocznego wzmocnienia wysuniętymi batalionowymi grupami bojowymi, są przecież rozwijane zdolności w ramach szpicy NATO, itp. programów więc jest to szersza budowa struktury odstraszania NATO.

Jako konkluzję można potraktować słowa eksperta z NATO, który stwierdził, że obecnie już nie dyskutujemy, ale przechodzimy do realnych zmian w Sojuszu Północnoatlantyckim. Widać to chociażby na bieżąco w sferze struktury dowodzenia, rozwijanej zgodnie z zapotrzebowaniem i wymogiem zmian w architekturze bezpieczeństwa europejskiego. Wydatkowanie na obronność również wzrasta, więc nie można być pesymistycznie nastawionym. NATO jest w grze.

Reklama
Reklama

Komentarze