Reklama

Wojna na Ukrainie

Wojna paradoksów

Ukraiński kołowy bojowy wóz piechoty BTR-4 podczas prowadzenia ognia. Wóz otrzymał dodatkowe opancerzenie siatkowe na wieży oraz kadłubie.
Ukraiński kołowy bojowy wóz piechoty BTR-4 podczas prowadzenia ognia. Wóz otrzymał dodatkowe opancerzenie siatkowe na wieży oraz kadłubie.
Autor. Ukraine Defence/Facebook

Rosyjska inwazja na Ukrainę w lutym 2022 r. była zaskoczeniem zarówno dla opinii międzynarodowej, jak i ośrodków analitycznych. Tylko nieliczni wierzyli w możliwość pełnoskalowego konfliktu ze względu na jego nieracjonalność z perspektywy zachodniej myśli politycznej, kulturowej czy ekonomicznej. Natomiast nikt nie przewidywał, że czas konfliktu będzie liczony nie w tygodniach, ale w latach.

Kończy się trzeci rok wojny, której racjonalizacja stanowi wyzwanie nawet dla rosyjskiej propagandy, a ilość paradoksów z nią związanych bynajmniej nie maleje.

Reklama

Paradoks pierwszy – cele wojny

Im dłużej trwa rosyjsko-ukraińska wojna, tym trudniejsze do sprecyzowania stają się cele stron konfliktu.

Kijów przez pierwsze dwa lata wojny, poza najbardziej oczywistym celem, czyli odparciem rosyjskiej inwazji, mówił o odzyskaniu terenów okupowanych przez Rosję od 2014 roku na drodze działań militarnych. Ponadto Ukraina liczyła na szybkie przyjęcie do Unii Europejskiej i Sojuszu Północnoatlantyckiego.

Czytaj też

Możliwości odzyskania Krymu i większości Donbasu w wyniku działań bojowych były jednak znikome i to nawet wiosną zeszłego roku, kiedy zdolności ofensywne ukraińskich sił zbrojnych były na najwyższym poziomie od początku wojny. W obecnej sytuacji militarnej, kiedy Rosja od ponad roku utrzymuje na froncie inicjatywę strategiczną, szanse na powrót do granic sprzed 2014 roku są zerowe. Prezydent Zełenski dopiero kilka tygodni temu zmienił oficjalną narrację, ale i to w zawoalowany sposób. Obecnie Ukraina stoi na stanowisku tymczasowego pogodzenia się z utratą części terytorium, z założeniem kontunuowania starań ich odzyskania na drodze dyplomatycznej. Oczekuje też międzynarodowych, a w zasadzie natowskich, gwarancji bezpieczeństwa przed kolejną rosyjską agresją. Paradoksalnie nie wiadomo, w jaki sposób NATO miałoby te gwarancje zapewnić, a kluczowa w tej kwestii polityka USA pozostaje niejasna w związku z objęciem w styczniu 2025 urzędu Prezydenta Stanów Zjednoczonych przez Donalda Trumpa wraz z jego administracją.

Czytaj też

Cele, jakie chce osiągnąć Rosja - a to kluczowa kwestia, jeżeli Putin ma usiąść do rozmów pokojowych - są jeszcze mniej sprecyzowane. Oficjalnie Kreml nadal stoi na stanowisku „denazyfikacji i demilitaryzacji” Ukrainy, chociaż obecnie nie wiadomo, co miałoby to oznaczać. Rosja jasno obstaje przy inkorporacji czterech ukraińskich obwodów w ich granicach administracyjnych, jednak potrzebowałaby jeszcze wielu miesięcy na osiągniecie tego celu na drodze militarnej - zakładając, że zachowałaby obecną przewagę strategiczną. Kolejny strategiczny cel Kremla polegający na odsunięciu struktur wojskowych od granic Rosji jest niemożliwy do realizacji, a  wstąpienie do Sojuszu Finlandii i Szwecji doprowadziło do sytuacji przeciwnej.

Paradoksalnie zarówno Ukraina, jak i Rosja są obecnie dalekie od osiągnięcia swoich celów, więc plany zarówno negocjacji pokojowych, jak i działań w przyszłości są niemal niemożliwe do prognozowania.

Reklama

Paradoks drugi – wojenna propaganda

„Pierwszą ofiarą wojny jest prawda” - słowa wypowiedziane przez Hirama Johnsona w amerykańskim Senacie pod koniec I wojny światowej są nadal aktualne, a w dobie internetu zyskały nowe znaczenie. Rosyjskie działania polegające na wręcz bezczelnym zakłamywaniu rzeczywistości wpisują się w założenia wojny hybrydowej i sięgają czasów Związku Radzieckiego. Znamiennym przykładem jest wypowiedź prezydenta Putina, który zapytany o obecność rosyjskich żołnierzy na Ukrainie po aneksji Krymu odpowiedział, że to nie są jego żołnierze, a takie mundury można kupić w każdym sklepie. Apogeum nastąpiło po rozpoczęciu pełnoskalowego konfliktu z Ukrainą, nadal nazywanego przez Kreml „specjalną operacją wojskową”. Przy czym akurat w tym przypadku wojna obnażyła kłamstwa Putina o jednym narodzie Rosjan i Ukraińców, a sami Ukraińcy swoją trzyletnią walką udowodnili, że są samodzielnym i świadomym narodem.

Rosja sama spozycjonowała się w opinii międzynarodowej jako „wielki kłamca”, doprowadzając do przyjęcia przez zachodnie media narracji jednowymiarowej, opartej na perspektywie ukraińskiej. Na pewnym etapie wojny doszło wręcz do sytuacji, gdzie owe media funkcjonowały niczym posłuszni żołnierze na propagandowym polu bitwy. Wszelkie głosy krytyczne odbiegające od głównego nurtu, były traktowane jako wypowiedzi agentów agresora.

Czytaj też

Ukraina, jako oczywista ofiara rosyjskiej agresji, w obszarze wojny informacyjnej radziła sobie znacznie lepiej, nie uniknęła jednak kilku pułapek propagandowych. Od początku przedstawiała rosyjskie siły zbrojne jako całkowicie nieudolne i obarczone licznymi upośledzeniami. Miało to pewne odzwierciedlenie w faktach, jednak w momencie, kiedy Rosja przejęła inicjatywę strategiczną zmuszając ukraińską armię do defensywy, stało się niespodziewanym balastem. Bowiem jak to możliwe, że armia pogardzanych „orków” zmusza do odwrotu górujące nad nimi pod każdym względem siły ukraińskie? Doprowadziło to do paradoksu, w którym media, wcześniej bezkrytycznie powielające przekaz o słabości armii rosyjskiej, obecnie równie bezkrytycznie piszą o jej sile.

Reklama

Paradoks trzeci – wojna deficytów

Dobiega końca trzeci rok wojny, na którą nikt nie był gotowy. Nie była na nią gotowa Ukraina, mimo że po 2014 roku liczyła się z rosyjską agresją na znacznie większą skalę. Ukraińcy włożyli wiele wysiłku w przebudowę sił zbrojnych, które w czasie aneksji Krymu i secesji Donbasu nie były zdolne wysłać do walki więcej niż trzy tysiące żołnierzy. W 2022 roku Ukraińcy dysponowali ponad 200-tysięczną (etatowo 250 tysięcy) zawodową armią, złożoną w większości z dobrze wyszkolonych i świetnie dowodzonych weteranów operacji antyterrorystycznej (ATO w Donbasie) oraz około 250 tysiącami wysoce zmotywowanych, posiadających doświadczenie bojowe rezerwistów. Pozwoliło to na szybkie rozbudowanie armii do poziomu pozwalającego nie tylko zatrzymać Rosjan, ale zmusić ich do odwrotu na kierunku kijowskim i charkowskim. Do armii wstąpiło również około 200-300 tysięcy zmotywowanych patriotycznie ukraińskich mężczyzn i kobiet, często nie tylko bez doświadczenia bojowego, ale nawet przeszkolenia wojskowego. Stąd przez pierwsze miesiące wojny ukraińskie siły zbrojne nie odczuwały deficytu żołnierzy, wielu ochotników po ujęciu w ewidencji odsyłano nawet do domów.

Czytaj też

Kijów zignorował niewydolność własnego systemu mobilizacyjnego wynikającą zarówno z zaniedbań administracyjnych, jak i korupcji. Paradoksalnie, patriotyczny zryw pośrednio doprowadził do późniejszej zapaści mobilizacyjnej, ponieważ władze w Kijowie założyły, że do uzupełniania ponoszonych strat wystarczy zaciąg ochotniczy. Równocześnie tworząc zupełnie nowe brygady ukraińskie dowództwo nie było w stanie zapewnić im kadry dowódczej na poziomie „starych” jednostek zawodowych, a system szkolenia pomimo wsparcia NATO nie zapewniał właściwego przygotowania bojowego. To właśnie te jednostki ponosiły największe straty, co znajdowało zauważalny odzew w ukraińskiej przestrzeni medialnej, powodując odpływ chętnych do włożenie munduru.  Ukraińskie plany mobilizacyjne nie zakładały budowy milionowej armii, która będzie zmuszona walczyć latami z rosyjską pełnoekranową agresją. Kijów stracił bezpowrotnie czas, jaki dostał dzięki poświeceniu żołnierzy i ochotników gotowych walczyć w obronie kraju.

Paradoksalnie, również Rosjanie nie byli przygotowani do takiej wojny, chociaż ją rozpoczęli.  Przygotowywali się bowiem do wojny błyskawicznej, a nawet nie tyle do wojny, co do „specjalnej operacji wojskowej”, w założeniach podobnej do tych prowadzonych za czasów ZSRR na Węgrzech, w Czechosłowacji czy Afganistanie. Rosjanie „poszli na wojnę” z całkowicie błędnymi założeniami, dotyczącymi zarówno zdolności Ukrainy do obrony, jak i skali reakcji opinii międzynarodowej, a przede wszystkim NATO. Kreml nie tylko nie docenił przeciwnika, ale i przecenił zdolności własnych sił zbrojnych.

W wyniku tego armia rosyjska w pierwszym roku wojny odniosła serię kompromitujących porażek. Ponadto Rosjanie dopuścili się zbrodni wojennych, mordując bezbronnych cywilów i rozstrzeliwując jeńców. Rosyjskie siły zbrojne wciąż odczuwały skutki kryzysu, w jakim znalazły się po upadku Związku Radzieckiego; co więcej, znalazły się w środku pełnoekranowej wojny całkowicie do niej nieprzygotowane. Przede wszystkim nie przeprowadzono rozwinięcia mobilizacyjnego, a podstawą rosyjskiej sztuki operacyjnej i doktryny - pomimo postępującego uzawodowienia - w rzeczywistości nadal była armia masowa oparta na poborze rezerwistów. Okazało się, że żołnierze rosyjscy, poza elitarnymi wojskami specjalnymi i powietrzno-desantowymi, są słabo dowodzeni, wyszkoleni i wyposażeni. Rosyjski sztab generalny nie rozwinął zabezpieczenia bojowego i logistycznego, niezbędnego do prowadzenia długotrwałego konfliktu zbrojnego. Doprowadziło to do strat osobowych liczonych w dziesiątkach tysięcy żołnierzy oraz utraty tysięcy egzemplarzy relatywne nowoczesnego sprzętu bojowego.

Czytaj też

Paradoksalnie Rosję uratowało dziedzictwo Związku Radzieckiego. W magazynach głębokiego składowania zmagazynowano olbrzymie ilości pojazdów bojowych, które - choć często przestarzałe i w fatalnym stanie technicznym - pozwoliły nie tylko na uzupełnianie strat, ale i tworzenie nowych jednostek. Rosja odziedziczyła po ZSRR nie tylko magazyny, ale również rozbudowany system mobilizacyjny, tylko częściowo zlikwidowany podczas reform Sierdiukowa. Ogłoszona przez Kreml „częściowa mobilizacja”, choć spóźniona i fatalnie zorganizowana, zapełniła ukraińskie okopy dziesiątkami tysięcy rezerwistów. Z wysłanych wówczas w trybie przyspieszonym, więc nieprzeszkolonych i źle wyposażonych 80 tysięcy Rosjan w ciągu kilku miesięcy poległa co najmniej połowa. Ogółem powołano od 250 do 300 tysięcy mężczyzn.

Masowy napływ żołnierzy oraz szybka rozbudowa prywatnej organizacji wojskowej „Wagner” pozwoliły ustabilizować front, co z kolei dało czas na reorganizację aparatu rekrutacyjnego i przestawienie rosyjskiego przemysłu na produkcję wojenną oraz rozwinięcie systemów zabezpieczenia logistycznego – przede wszystkim materiałowego i technicznego. Rosyjscy rekruterzy skwapliwie wykorzystali kolejne składniki dziedzictwa ZSRR, mianowicie niski standard życia w republikach peryferyjnych oraz mit wielkiej wojny ojczyźnianej. Wysokie gratyfikacje za podpisanie kontraktu z wojskiem poparte narracją o obronie ojczyzny przed „faszystowskim Zachodem” oraz typowymi dla dyktatur administracyjnymi „zachętami” dają armii rosyjskiej tysiące ochotników, co w połączeniu z wielokrotnie wyższą populacją pozwala Rosji na uzupełnianie strat skuteczniej niż Ukrainie.

Skala rosyjskiego ataku oraz długotrwałość konfliktu zaskoczyła również NATO. Zachodnie rządy od trzech dekad ograniczały wydatki na własne siły zbrojne, co przekładało się zarówno na liczebność wojsk, jak i zapasy amunicji i zdolności produkcyjne, tak sprzętu, jak i środków bojowych. Paradoksalnie NATO nadal pomimo cięć budżetowych dysponujące wielokrotnie większymi zasobami finansowymi (w roku poprzedzającym rosyjską inwazję USA wydały na swoje siły zbrojne 828 miliardów dolarów, europejscy członkowie NATO 324 miliardy, natomiast Rosja 65,9 miliarda) produkowało mniej amunicji niż Rosja, a co gorsza, Sojusz nie posiadał dużych jej zapasów. Olbrzymie zapotrzebowanie Ukrainy na amunicję, przede wszystkim artyleryjską, nie zostało zaspokojone przez trzy lata wojny. Znaczący wzrost produkcji będzie odczuwalny dopiero w 2025 i 2026 roku.

Natomiast redukcja liczebności zachodnich armii oraz zakończenie misji stabilizacyjnych najpierw w Iraku, a następnie w Afganistanie sprawiły, że w wojskowych magazynach i parkach technicznych znajdowały się setki nieużywanych już pojazdów bojowych. Ponadto kilka państw przezbrajało się z pojazdów post-radzieckich na znacznie nowocześniejszy sprzęt zachodni. W związku z tym przez dwa pierwsze lata wojny Kijów otrzymał duże liczby pojazdów bojowych, co pozwalało na zaspokojenie potrzeb szybko rozrastających się ukraińskich sił zbrojnych. Jednak w znakomitej większości był to sprzęt pamiętający czasy wojny wietnamskiej lub zaprojektowany do działań przeciwpartyzanckich, a nie walki na symetrycznym polu bitwy. Dostawy pozwoliły Ukraińcom na kontynowanie obrony kraju, ale nie stworzyły przewagi technologicznej nad armią Federacji Rosyjskiej. Co prawda Ukraina otrzymała pewne ilości nowoczesnego uzbrojenia, jednak jego efektywność ograniczył kolejny paradoks, mianowicie tzw. czerwone linie. O tym w części II artykułu.

Reklama

WIDEO: Rok dronów, po co Apache, Ukraina i Syria - Defence24Week 104

Komentarze (14)

  1. eee

    Za mało o roli bslów.

  2. ryko

    Zupełnie nie zgadzam się z wymową artykułu, już pierwsze zdanie mnie zaszokowało. Po pierwsze PUTIN od dawna otwarcie deklarował o co mu chodzi i dalej z pełną otwartościa podtrzymuje swoje dążenia do ODBUDOWY strefy wpływów jakie miał ZSRR - przynajmniej do linii Odry. To przecież dlatego Rosja zbroi się od ponad 15 lat. I nie spocznie dopóki tego nie osiągnie. Sama Rosja jest oczywiście za słaba ale liczy na otwarcie frontu w Azji wschodniej (Tajwan) co odciągnie USA i to pozostawi Europę CAŁKOWICIE bezbronną (Niemcy z Europą Zachodnią od razu zgodzą się na wszystkie warunki Putina). Nie wiem kim trzeba być aby tego nie widzieć!

  3. wojghan

    Cele Rosji zostały dawno sprecyzowane i były znane na długo przed 2022. Już w 2007 roku Putin ostrzegał że NATO nie przestrzega umów z Rosją i zaczyna zagrażać Rosji. Wszyscy pokonali głowami i udali, że nic nie słyszeli. A potem przyszedł rok 2014 i eksplozja nazistowskiego banderyzmu, mordów na ludności rosyjskojęzycznej i galopująca militaryzacja Ukrainy. Celem Rosji jest powstrzymanie NATO przed wchłonięciem Ukrainy. Wstąpienie Ukrainy do NATO jest w żaden sposób nie do przyjęcia dla Rosji. W ŻADEN. Tak samo jak nie do przyjęcia dla USA była dyslokacja sowieckich rakiet na Kubie. Cel ten będzie zrealizowany poprzez demilitaryzację i debanderyzację Ukrainy, co jest przez cały czas realizowane.

    1. Rusmongol

      Nigdy nie było żadnych umów z Rosją. Za to było choćby memorandum budapesztańskie czy inf które Rosja złamała. Jakieś umowy z Rosją to tylko wyimaginowane wymysły Rosji żeby albo usprawiedliwić swoja imperialna politykę albo żeby dodać sobie ważności jako kogoś kto na równi może się umawiać z NATO.

    2. Rusmongol

      Nie chcę wytrącać cię z twojego matrixa, ale żaden, powtarzam żaden Rosjanin, nawet ten farbowany, nie zginął do czasu aż Rosja zajęła Krym. Za to od wojny w Czeczeni i Gruzji widzieliśmy wzrastający w Rosji zasięg systemu totalitarnego, zapędy imperialne i faszyzm. A co do Kuby, to na niej ZSRR rozmieścił swoje bazy i rakiety. A w Ukrainie nie było żadnych baz czy broni jądrowej. Zauważ że ona nie trafiła do żadnego sąsiada NATO będącego w bezpośrednim sąsiedztwie Rosji. A zdemilitaryzowac i zdefaszyzowac trzeba imperialna i terrorystyczną Rosję.

  4. Rusmongol

    Co do faktu że nie była to pierwsza duża wojna. No fakt. Była 1 ws która rozpoczęli Rosjanie i Niemcy atakując Polskę (50 mln ofiar). Była Korea gdzie Chiny i Korea płn zaatakowały południową (1.5 mln). Był Wietnam gdzie Chiny i Wietnam północny zaatakowały południowy (4 mln ofiar w tym 2 mln cywili) była interwencja ZSRR w Afganistanie kiedy zginęło 2 mln ludzi. To tylko dla tych co mają wybiórcza pamięć.

  5. Rusmongol

    Co do marnej (według niektórych jej przedstawicieli) propagandy Kremla ......Jak mówiła w TOK FM prof. Agnieszka Demczuk, nie wiadomo jakie pieniądze poszły w 2024 r. w Rosji na ten cel. Choć, jak od razu zastrzegła, pierwsze badania na ten temat pochodzą jeszcze sprzed 10 lat. - W 2013 roku miesięcznie Federacja Rosyjska przeznaczała na trolling jednej tylko agencji internetowej, słynnej fabryki trolli w Sankt Petersburgu, milion dolarów miesięcznie - wskazała konkretny przykład politolożka i prawniczka z Katedry Systemów Politycznych i Praw Człowieka Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie"

  6. Przyszłość

    I jeszcze jeden PARADOKS. Najwzijeszy. Ludzie sie zachwuja jakby to byla PIERWSZa Wojna na swiecie. Tymczasem jest to jedna z wielu i w dodakuy najmniej krwawa dla cywilow . Onz ocenia 11 tys cywilow Ukraiskich Dla porwnania Irak 655 tys. Afgastan przez 20 lat okupacji 300 tys. Gaza - o wiele mniejsza 44 tys. Jemen 550 tys A ludzie jakby oszalali.

    1. Rusmongol

      Właśnie. To nie pierwsza wojna. Były na przykład koreańska dzie Chiny u Korea płn napadły południowego sąsiada 1.5 mln ofiar, był Wietnam gdzie Chiny wspierane przez ZSRR i wraz z Wietnamem północnym napadli Wietnam południowy. Tam 4 mln ofiar w tym cywilnych 2 mln. Była interwencja ZSRR w Afganistanie 2 mln ofiar. Jak zwykle celowo nie wspominasz o nich 😁

  7. Przyszłość

    Pierwsza ofiara wojny jest prawda- jedno z moich ulbinych powiedzien. Jesli chodzi o propahande Rosjka jest toprna, slaba i prosta. Dla porownania Amerkanska jest poprstu genialna. Wszedzie walcza o Wolnsc i Milosc. Gdy ZSRR wchdzi do Afgastanu "zle" gdy USA " super". Wiec to nie zalezy od tego czy w Europie ale od tego KTO. W Polsce na poczatku wojny to byla istna paridia- walka z Piergami Ryskimi hehe. Nawet z Dostjewskim (Palenie ksiazek) muzka (Czkjwskim) czy Jezurem Labedzim. Paranoja . Czy po ataku Japnii na PH. ktos walczyl z Sushi? To pokazuje potenge narracji.

    1. Rusmongol

      Rosja w propagandzie jest słaba? To mistrz propagandy. W USA propaganda ma średnio się utrzymac bo tam zawsze jest drugą strona. W Rosji jest tylko jedna a każdy z tej drugiej siedzi, jest zastraszany, lub ogłoszony agentem zachodu. Tam cały przekaz mediów (należących do państwa) jest jednoznaczny i zgodny z wolą Kremla. W USA to nie ma szans. Dlatego uda wycofało się z Wietnamu i dlatego Trump wycofał się z Afganistanu. Dlatego też republikanie blokowali pomoc dla UA i Trump może zakończyć jej wsparcie. W Rosji przekaz i postępowanie jest jednolite. Mogą wykreować co chcą i jak chcą. Rzeczywistość matrixa.

  8. Przyszłość

    Co do podsaw wojny - tez nie wierzlem ze wybychnie. Moim zdaniem jednak Putin popelnil blad - Albo jesli juz atakowac to bylo mu w 2014 gdy Armia Ukrainyu nie istnila albo tez - mogl bardziej uwierzyc w operacje wplwu miekkiej sily - czyli mediow. A przy blisko 30% poparciu Ukraicow dla Rosji a na wchdzie ponad 50% wtedy moglby wiele zdzialac delikatniej. Ale on sie chyba na tym nie zna. Byc moze czynnikiem glownum bylo zamknecie pro rosyjskiej telewizji jednego z Ukrainskich oligarow. Moze wtedy uznal ze skoro nie mediami to sila kinetczna. Tak czy siak chyba jednk blad

    1. wojghan

      Putin do kwietnia 2022 cały czas popełnił ten sam błąd. Ufał Zachodzi, że ten dotrzymuje zobowiązań. Wiele razy budził się nie tyle z ręką w nocniku ale wręcz z nośnikiem wydanym na głowę. Nie wiem czy w końcu zmądrzał.

    2. Davien3

      @wojghan Jedynymi co nie dotrzymali zobowiązań była Rosja i Putin więc nie kłam.

    3. Przyszłość

      No generanie Rosjanie kochaja Zachod. Milosc nie odwzajmnienia. Kochaja Dzinsy i Macdonada. Ale owszem poczuli sie zdradzni. Pierwszy zimny prusznic to rozwalnie JUgosalwi nawet jak gdziesz mieszka mloszosc np Bosniakow 23% to nalezy rozwalic kraj. (Choc 70% Rosjan na Krtmie to juz co innego)

  9. Przyszłość

    Co do proagandy jeszcze - poniewaz kultra Amerkasnka zdobyla sztyrmem swiat - dlatego ich jest na wierzchy zawsze. I maja sposby np Holiwood. Przstojy Clint Eswod - zabija czerwnskurego. Czyz nie piekne sceny? Kiedys podrozwalem przez USa i zaczlem przeszukwac XIX wieczne artykulu amerykaskie. Oni przedsawiali zabijanie Indian jako "w samoobrnie" i jako "Dla ich dobra" dla "wiedzy dzikich". I tak im zostalo. Od wietnamu po Irak czy Korea - oni wszedzie walcza w samoobronie. I o wolnsc . A teraz doszlo uzwanie FB, google i innych elemtow - to potezna maszyna. Duzo by pisac ale naprawde i Rosjanie i Chinczcy to przy nich jak dzieci w przedszkolu. Toprnie i na sile. A tamci milo i az za serce chwyta.

    1. wojghan

      Trochę nie jest tak jak piszesz. USA są od 100 lat okupowanej i wypełniają wolę swoich okupantów. A kim jest ten okupantów to chyba nie muszę Ci pisać.

    2. Rusmongol

      @wojhgan. Znając twój tok myślenia zwrócę twoją uwagę na śmietankę Rosji, czyli agenturę KGB no i oligarchów jak Michaelson, Miller, usmanow, rotenberg, Abramowicz, ....

    3. Rusmongol

      Dziś Rosja przedstawia mordowanie Ukraińców jako w samoobronie. Czyli tłumacza to co robią dziś w identyczny sposób jak USA 200-100 lat temu. To właśnie te 100 lat cywilizacyjnie różni Rosję i USA dziś. Rosja stworzyła całą alternatywną historię świata żeby usprawiedliwić swoje napaści, zbrodnie i prawo do ich czynienia. Poczytaj co pisze tutaj user wojhgan o jakiś umowach których NATO nie przestrzega. Tylko problem w tym że takich umów nigdy nie było i zostały one wymyślone. Tak jak i rosyjska historia wyparła fakt że w 1939 byli sojusznikiem Hitlera, że mordowali w Katyniu, jak wymyślili że w Tucholi nasi mordowali rosyjskich jeńców czy jak dziś wymyślają matrix żeby ich napaść na UA nabrała innego sensu. I ja też byłem uczony w szkole za komuny że AK to byli bandyci zabijający wyzwalających nas sowietów... To co Eastwooda. Z tym że on grał w filmie a mnie uczyli tego w szkole.

  10. ZMECHOL91

    Panie Piotrze pełna zgoda w każdym calu:) Inna sprawa, że nie pamiętam, aby kiedykolwiek, ktokolwiek był gotów do wojny:) Niemców w 1939 r też wojna "zaskoczyła":) Liczyli że ją wywołają kilka lat później. My z każdym miesiącem jesteśmy silniejsi, ale walczyć będziemy tym co będziemy akurat mieli w godzinie próby, a nie to co kupiliśmy i dostaniemy za 5-10 lat.

    1. wojghan

      A dlaczego mielibyśmy z kimkolwiek walczyć?

    2. Davien3

      @wojghan Po to by Rosja nie zrobiła w Polsce kolejnych Buczy, Irpieni i Mariupoli.

    3. Rusmongol

      @wojhgan. Spytaj Ukraińców czy chcieli z kimkolwiek walczyć. Oni tylko chcieli normalnie żyć jako niezawisły naród i robić co uważają dla siebie za najlepsze. Niestety ale Rosja tego nie szanuje. To naród który nigdy nie szanował sąsiadów a brak ich jedynie za podludzi do podbicia i okradania.

  11. Ma_XX

    historycznie ujmując była wojna stuletnia :D

  12. Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy

    Deficyty kadrowe wynikają z braku TOTALNEJ dronizacji - kto pierwszy pójdzie w totalną dronizację na ziemi i w powietrzu - ten i pokona deficyty kadrowe [i szkoleniowe - bo szkolenie drona trwa tyle, ile załadowanie oprogramowania w systemie C5ISTAR/EW-AI - bo ludzki operator to tymczasówka]. Zresztą Ukraińcy przeprowadzili już pierwszy w historii atak wyłącznie dronowy - na ziemi i w powietrzu - jednak dopiero pójście na MASY rojów przełamujących da prawdziwy efekt "ilość w jakość" - i przy okazji całkowite odzyskanie inicjatywy operacyjnej - odzyskanie zdolności przełamaniowej - czyli obecnego pata okopowego. NADRZĘDNYM warunkiem jest spięcie wszystkiego sieciocentrycznie - wyposażenie drony w efektory precyzyjne - i włączenie w system precyzyjnej artylerii rakietowej i lufowej - która łącznie z dronami ataku zapewni zmasowanie przełamującego manewru ogniowego.

    1. Aiden

      Moim zdaniem ta wojna pokazuje jedno. Żadna ze stron nie jest w stanie przełamać obrony płot przeciwnika, ani nie jest w stanie prowadzić dobrze zaplanowanej i skordynowanej walki wielodomenowej.

  13. Rusmongol

    Rosyjskie Ministerstwo Obrony zaznacza, że od początku inwazji na Ukrainę, Rosjanie mieli zniszczyć 651 samolotów, 283 śmigłowce, ponad 39 tys. bezzałogowych statków powietrznych, 590 przeciwlotniczych systemów rakietowych, ponad 20 tys. czołgów i innych opancerzonych pojazdów bojowych, 1506 systemów rakietowych wielokrotnego startu, ........wojna paradoksów i mattixa....

    1. Prezes Polski

      W liczby podawane przez oficjalne czynniki zarówno ukraińskie, jak i ruskie nie ma co wierzyć. Jest trochę niezależnych źródeł eksperckich, które z jakim takim przybliżeniem są w stanie cos sensownego powiedzieć w temacie.

    2. Buczacza

      Był tu taki jeden. Co w maju ubiegłego roku pisał o 1100 samolotach i śmigłowcach ukraińskich... Przepraszam dalej jest jeno zmienił tryb nadawczy...

    3. Davien3

      @Prezes patrz na Oryx gdzie podawane są udokumentowane straty a te po stronie rosyjskiej idą w dziesiatki tysięcy Ukraińśkie sa kilka razy niższe a w wypadku lotnictwa kilkadziesiąt razy niższe.

  14. ZMECHOL91

    Panie Piotrze pełna zgoda w każdym calu:) Inna sprawa, że nie pamiętam, aby kiedykolwiek, ktokolwiek był gotów do wojny:) Niemców w 1939 r też wojna "zaskoczyła":) Liczyli że ją wywołają kilka lat później. My z każdym miesiącem jesteśmy silniejsi, ale walczyć będziemy tym co będziemy akurat mieli w godzinie próby, a nie to co kupiliśmy i dostaniemy za 5-10 lat.

Reklama