Reklama
  • Wiadomości

Ukraina: Kindżały polują na bombowce. "Żabie skoki" Su-24

Ukraińskie siły zbrojne codziennie przebazowują swoje bombowce Su-24M przenoszące pociski manewrujące Storm Shadow i SCALP-EG – donosi niemiecki Bild. Maszyny te są priorytetowym celem dla Rosjan, którzy próbują zniszczyć je na ziemi między innymi za pomocą pocisków manewrujących Kindżał.

kh-47 Kindzal
Pocisk Ch-47M2 Kindzał pod myśliwcem MiG-31K.
Autor. mil.ru
Reklama

Wojna na Ukrainie - raport specjalny Defence24.pl

Reklama

Od kilku miesięcy Ukraina wykorzystuje brytyjsko-francuskie pociski manewrujące Storm Shadow i SCALP-EG, które służą jej do atakowania ważnych celów znajdujących się na zapleczu rosyjskich sił okupacyjnych poza zasięgiem pocisków GMLRS wystrzeliwanych z wyrzutni HIMARS. Uderzenia prowadzone z ich pomocą są bolesne dla Rosjan, bo rażone są składy amunicji i punkty dowodzenia, a także elementy infrastruktury transportowej, jak mosty prowadzące z Krymu na Ukrainę, kluczowe dla logistyki na okupowanych obszarach.

Do przenoszenia tych pocisków dostosowano bombowce taktyczne Su-24M/MR, które stacjonowały w bazie w Starkonstantynowie. Niemiecki Bild pisze, że chodzi o około dwanaście maszyn. Obecnie stały się one priorytetowym celem dla uderzeń sił rosyjskich. W ostatnich tygodniach Rosjanie co najmniej dwukrotnie mieli atakować właśnie Starokonstantynów.

Reklama

Do uderzeń wykorzystano między innymi pociski aerobalistyczne Kindżał, zwane też hipersonicznymi, odpalane z myśliwców MiG-31K i zbliżone charakterystyką do wystrzeliwanych z ziemi pocisków Iskander. Te są szczególnie trudne do przechwycenia dla Ukraińców i miały spowodować szkody w samej bazie, jak i w mieście. O ile do zwalczania Kindżałów dostosowane są Patrioty rozmieszczone w rejonie Kijowa i być może francusko-włoski system SAMP/T, to w praktyce poza stolicą (i być może jednym obiektem) nie ma możliwości ich przechwytywania.

Zobacz też

Są więc dużo trudniejsze do zwalczania niż na przykład pociski manewrujące w rodzaju Ch-101/Ch-555 i Kalibrów oraz drony Shahed, niszczone przez różne systemy OPL w rodzaju NASAMS, IRIS-T, Buk i wielu innych (o ile oczywiście mają zapasy amunicji, bo z tym jest coraz trudniej, zwłaszcza w odniesieniu do systemów posowieckich). Z drugiej strony, rosyjska produkcja rakiet aerobalistycznych idzie znacznie wolniej niż w wypadku pocisków cruise, nie mówiąc o Shahedach. Dlatego Kindżały są używane do ataków na cele, które sami Rosjanie uznają za najważniejsze. I takimi są właśnie bombowce Su-24M przenoszące broń o zasięgu szacowanym nawet na ponad 300 km.

Reklama

Według Bilda odpowiedzią Ukraińców jest realizowane codziennie przebazowanie bombowców Su-24M. Zmiany stanowisk pozwalają uniknąć rosyjskich uderzeń, choć równocześnie na pewno stanowią wyzwanie dla ukraińskich załóg, logistyków i mechaników. Mamy więc do czynienia ze swoistym "wyścigiem" pomiędzy rosyjskim procesem targetingu (w tym m.in. namierzania i przydzielania celów) a "skokami" ukraińskich bombowców.

Zobacz też

Sytuacja na Ukrainie po raz kolejny pokazuje, jak ważne są zarówno obrona powietrzna baz lotniczych, jak i budowanie zdolności do przebazowania lotnictwa oraz odtwarzania gotowości. Po prawie półtora roku pełnoskalowej wojny lotnictwo pozostaje kluczowym systemem walki dla Kijowa. Kluczowe jest tu wsparcie sojuszników, choć z punktu widzenia Ukrainy jest ono wciąż zbyt wolne. Jedno jest pewne – po dostarczeniu Ukrainie zachodnich myśliwców ataki na lotniska się nasilą, przed czym przestrzegał w wywiadzie dla Defence24.pl profesor Justin Bronk z RUSI.

Reklama
WIDEO: Zmierzch ery czołgów? Czy zastąpią je drony? [Debata Defence24]
Reklama
Reklama