Reklama

Wojna na Ukrainie

Jakie myśliwce dla Ukrainy? Zdecydują... rakiety [WYWIAD]

Ukraiński Su-27
Ukraiński Su-27
Autor. Dave_S (CC BY 2.0)

Być może już wkrótce ukraiński piloci zasiądą za sterami zachodnich samolotów. Analitycy sugerują trzy możliwości: F-16, F/A-18 oraz Gripeny. Który typ byłby najkorzystniejszym wyborem? Co stanowi największe zagrożenie dla obrońców nieba nad Ukrainą? Dlaczego decydującym czynnikiem będzie dostępność pocisków średniego zasięgu? O tym rozmawiamy z profesorem Justinem Bronkiem.

Reklama

Wojna na Ukrainie - raport specjalny

Reklama

Jakub Palowski: Zacznijmy od ogólnego pytania. W jaki sposób obecnie powinny być wspierane Siły Powietrzne Ukrainy? Jakie są ich kluczowe zadania, również biorąc pod uwagę potencjalne dostawy samolotów taktycznych produkcji zachodniej?

Prof. Justin Bronk, Senior Research Fellow, Airpower & Technology, RUSI: Kluczowym czynnikiem napędzającym wsparcie dla Sił Powietrznych Ukrainy powinny być zadania powietrze-powietrze. Fundamentalnie rzecz biorąc, Ukraina nawet z niewielką liczbą zachodnich maszyn, nie będzie w stanie zmienić równowagi sił na ziemi. Jednakże, jeśli rosyjskie Siły Powietrzno-Kosmiczne będą mogły uzyskać przewagę w powietrzu nad polem walki, może to doprowadzić do zmiany równowagi sił na niekorzyść Armii Ukraińskiej. W perspektywie krótko- czy też średnioterminowej, zanim osiągnięte zostaną warunki zawieszenia broni, wymagane jest zatem powstrzymanie Sił Powietrzno-Kosmicznych przed osiągnięciem przewagi w powietrzu nad polem walki.

Reklama

To z kolei znacząco wpłynie na sposób, w jaki Zachód mógłby pomóc Siłom Powietrznym Ukrainy w przejściu na samoloty NATO. Niektórzy sugerowali, że mogłyby to być maszyny A-10 lub zaadaptowane samoloty szkoleniowe, jak Hawk. Te samoloty nie są odpowiednie, nie oferują bowiem żadnej znaczącej zdolności powietrze-powietrze, pomimo że mogłyby dostarczyć pewnych możliwości powietrze-ziemia w środowisku niekontestowanym (o niskim zagrożeniu – przyp. red.).

Czytaj też

Osobną kwestią jest fakt, że rosyjska naziemna obrona przeciwlotnicza jest bardzo skuteczna i szeroko używana na polu walki. Podczas gdy Ukraina miała pewne ograniczone sukcesy w tworzeniu krótkoterminowych „okien dostępowych" dla operacji własnego lotnictwa na niskim pułapie z wykorzystaniem AGM-88 HARM, realne sukcesy hard-kill (polegające na fizycznym zniszczeniu systemu przeciwlotniczego – przyp. red.) dla tego typu uzbrojenia pozostają na bardzo niskim poziomie. Zatem faktyczna degradacja zdolności rosyjskich systemów OPL także pozostaje na niskim poziomie, szczególnie w odniesieniu do systemów dalekiego zasięgu takich jak S-400 czy S-300W. Oznacza to także, że jakikolwiek zachodni samolot, jaki zostanie dostarczony, nie będzie musiał mierzyć się wyłącznie z zagrożeniem stwarzanym przez rosyjskie myśliwce, ale także z niebezpieczeństwem ze strony warstwowych systemów rakietowej obrony powietrznej o dużych zdolnościach bojowych.

No i ostatnia kwestia – wybrany myśliwiec musi być zdolny do prowadzenia działań z rozproszonych baz lotniczych, ponieważ Rosja może dokonać uderzenia na dowolną drogę startową w Ukrainie z wykorzystaniem pocisków manewrujących i balistycznych. Nawet tam, gdzie wykorzystywane są systemy OPL, zaawansowany pocisk balistyczny może się przedrzeć.

Co z zestawami Patriot, dostarczonymi niedawno na Ukrainę?

Po pierwsze, liczba zestawów Patriot dostarczonych Ukrainie jest bardzo niewielka. Jest też wiele innych obiektów czy obszarów, które wymagają ochrony. Po drugie, nawet jeśli do dyspozycji pozostają pociski Patriot, efektory takie jak pociski balistyczne odpalane z powietrza typu Ch-47M2 Kindżał mogą przedrzeć się przez obronę powietrzną.

Czytaj też

Siły Powietrzne Ukrainy nie doświadczają obecnie regularnych ataków na ziemi. Rosja najwyraźniej ma ważniejsze cele dla swoich pocisków. Jednak w wypadku dostarczenia zachodnich samolotów, bez wątpienia prędko staną się one priorytetowym celem.

Więc cokolwiek, co zostanie dostarczone, musi być zdolne do robienia tego, co Ukraińskie Siły Powietrzne dotąd realizowały, by przeżyć – wykazać zdolność do częstego przemieszczania i operowania z dość przygodnych, często stosunkowo krótkich pasów startowych czy drogowych odcinków lotniskowych, by uniknąć stania się celem. To, a także wymogi w zakresie wsparcia i obsługi, wpłynie na wybór dowolnego myśliwca dla Ukrainy.

Jakie mamy więc opcje?

Dwa najczęściej omawiane wybory to F-16 oraz Gripen. F-16 ma tę przewagę, że jest dostępny w dużej liczbie, zarówno w Europie, jak i w Stanach Zjednoczonych. Daje także ogromną elastyczność w zakresie uzbrojenia powietrze-ziemia, jakie efektywnie można na nim stosować. Jest jednocześnie konkurencyjną maszyną BVR (do walk poza zasięgiem wzroku, z ang. „Beyond Visual Range" – przyp. red.), gdy korzysta z nowszych wersji pocisku powietrze-powietrze AIM-120 AMRAAM.

Czytaj też

Z drugiej strony, ma on również znaczące wady. Po pierwsze, jego skuteczność w walce poza zasięgiem widoczności przeciwko rosyjskim myśliwcom w trakcie operacji na małej wysokości zależy od gotowości USA do dostarczenia najnowszych wersji pocisku AIM-120 AMRAAM: AIM-120C7/C8, lub, w sytuacji idealnej, AIM-120D. Jednakże to są te same pociski, na których USA polega w zakresie własnych zdolności do utrzymania przewagi w powietrzu, czy to w scenariuszu przeciwko Chinom, czy też dowolnemu innemu aktorowi państwowemu.

Jeśli zostaną dostarczone Siłom Powietrznym Ukrainy do wykorzystania w kontekście powietrze-powietrze, odpalane będą przeciwko rosyjskim maszynom, latającym nad terytorium Rosji. Więc prawdopodobnie zostałyby one szybko odzyskane, przeanalizowane przez Rosję, no i odesłane do Chin, a potencjalnie do Iranu, co z kolei oznaczałoby ujawnienie ich technologii. Te warianty pocisku AMRAAM dalekiego zasięgu są jednak niezbędne, z uwagi na obecność rosyjskich zestawów rakietowych obrony powietrznej dalekiego i średniego zasięgu. Zagrożenie przez nie stwarzane sprawi, że jakikolwiek myśliwiec w pobliżu linii frontu będzie musiał operować na bardzo niskim pułapie. Nawet maszyny zachodniej produkcji nie będą mogły działać na dużej wysokości, z wysoką prędkością, by zmaksymalizować zasięg – a w taki sposób pierwotnie zakładano wykorzystanie pocisków AMRAAM.

Czytaj też

By uniknąć mierzenia się z S-400 i podobnymi systemami, należy odpalać pociski na małej wysokości, przeciwko celom latającym na średnim i wysokim pułapie, z wyższą prędkością. W konsekwencji pociski rakietowe swój lot rozpoczną w gęstym powietrzu, stawiającym duży opór, i będą musiały zmagać się z grawitacją na etapie wznoszenia, co dramatycznie wręcz zredukuje ich skuteczny zasięg.

W jakim stopniu zmniejszenie zasięgu jest tu istotne?

Możemy tu przedstawić porównanie. Jeśli Ukraina dysponowałaby takim samym pociskiem R-77-1, jaki posiadają Rosjanie (kryptonim NATO AA-12B – przyp. red.), który rosyjskie lotnictwo wykorzystuje w walce na średnim dystansie, dysponowałyby one jedynie 1/3 skutecznego zasięgu, jaki jest dostępny dla Rosjan. Rosyjskie myśliwce mogą odpalać pociski rakietowe na wyższych prędkościach i pułapach, w mniej gęstym powietrzu, co z kolei skutkuje zmniejszeniem oporu aerodynamicznego. Musimy pamiętać, że różnica w zasięgu skutecznym może być ogromna, zależnie od wysokości i prędkości odpalenia pocisku, jak i zachowania celu w locie.

Dlatego też dowolny zachodni myśliwiec, który zostanie przekazany Ukrainie, musi dysponować pociskami rakietowymi o możliwie najdłuższym zasięgu. Przekłada się to albo na późniejsze modele pocisku AMRAAM (C7/C8), lub, w scenariuszu idealnym - AIM-120D lub Meteor. Gripen to platforma, która może korzystać z pocisku Meteor.

Czytaj też

Gripen posiada szereg przewag nad F-16, jeśli mówić o potencjalnych rozwiązaniach dla Sił Powietrznych Ukrainy. Z F-16 wiąże się szereg relatywnie złożonych wymagań w zakresie wsparcia i logistyki. Sam płatowiec, jak i jego podwozie są stosunkowo lekkie, bo nie zostały projektowane do operowania z nieutwardzonej, nierównej nawierzchni, natomiast wlot powietrza pod kadłubem jest wysoce wrażliwy na ciała obce i potencjalne uszkodzenia silnika wynikające z zassania tychże do wlotu. Dlatego dość trudne byłoby wykorzystanie, w sposób ciągły F-16 w taki sam sposób, w jaki Ukraina prowadziła działania z użyciem swoich MiG-29 i Su-27 przez ostatnie miesiące – z przygodnych, rozproszonych baz.

Z drugiej strony, Gripen wykazuje znacząco wyższą tolerancję na takie warunki niż F-16. Opracowano go także z myślą o działaniach zakładających krótki start i lądowanie. Mógłby zatem być znacznie lepiej dostosowany do korzystania z rozproszonej, ukraińskiej infrastruktury lotniskowej. Zaprojektowano go także w sposób, który ogranicza wymogi w zakresie konserwacji. W Szwecji często samoloty te obsługują poborowi po 2-3 miesięcznym szkoleniu, którzy stanowią do 5 z 6 osób wchodzących w skład zespołu obsługi naziemnej. I ostatnia kwestia – Gripen może odpalać europejski pocisk Meteor, zapewniający wymagane zdolności dalekiego zasięgu, bez potrzeby uzyskiwania aprobaty eksportowej z USA. Francja, Niemcy, Włochy, Hiszpania, Szwecja i Wielka Brytania musiałyby jednomyślnie wyrazić aprobatę eksportu pocisku Meteor, co mogłoby stanowić wyzwanie, jednak w przypadku Europy naruszenie bezpieczeństwa w skutek ujawnienia najnowszego kierowanego pocisku rakietowego powietrze-powietrze leży na szali obok pojawienia się rosyjskiego zagrożenia teraz, lub później.

Z drugiej strony, Gripenów dostępnych do takiej inicjatywy jest po prostu mniej.

To prawda, jednak musimy brać pod uwagę liczbę samolotów myśliwskich, jaką Ukraina będzie w stanie efektywnie wykorzystać i utrzymać. Nie jest to wyłącznie kwestia pieniędzy, samolotów, części zamiennych i infrastruktury, ale także małej liczby wysoce wykwalifikowanych, mówiących po angielsku ukraińskich inżynierów, którzy obsługują inny zachodni sprzęt, i przeniesienia ich do służby przy wsparciu obsługi samolotów bojowych. Obecnie na Ukrainie praktycznie każda osoba o wysokim poziomie zdolności technicznych i mówiąca po angielsku ponosi krytyczną wręcz odpowiedzialność za prowadzone działania wojenne. Każda dodatkowa liczba dostarczonych myśliwców pociąga za sobą spore koszty, ponieważ inne, bardzo ważne zadania w zakresie wsparcia wojsk zostaną pozbawione kluczowego dla nich personelu.

Czytaj też

Nawet jeśli rozważymy F-16, zakładając aprobatę takiego transferu, maksymalnie można mówić o dostawie w najlepszym przypadku kilku eskadr. Nie byłoby jakiejś dramatycznej różnicy w liczbie faktycznie dostarczonych Gripenów i F-16 w wystarczającym horyzoncie czasowym, by w tym roku zrobiło to różnicę. Ukraina nie posiada bowiem nieskończonej liczby pilotów gotowych do podjęcia szybkiego szkolenia na nowy typ. Czy Wielka Brytania może odegrać tu jakąś rolę? Zakładam, że Eurofighter Tranche 1 to niekoniecznie pożądany wybór. Być może Wielka Brytania mogłaby przekazać swoje własne Eurofightery w zamian za hiszpańskie F/A-18 Hornet, które także mogą operować z krótkich dróg startowych, choć są bardziej wiekowe od Gripenów?

Liczba Hornetów także jest ograniczona, mimo że Hiszpania mogłaby wymienić je na pewną liczbę Typhoonów, a Australia być może byłaby w stanie dostarczyć niektóre egzemplarze, jakie magazynuje. Największy problem z F/A-18 wynika z faktu, że o ile utrzymanie tychże maszyn jest łatwiejsze niż F-16 czy Typhoonów, a także łatwiej byłyby w stanie działać z przygodnych baz, nadal byłyby uzależnione od aprobaty eksportowej USA dotyczącej nowych modeli pocisku AMRAAM, zapewniających efektywność w kluczowym kontekście powietrze-powietrze.

Czytaj też

Chciałbym także podkreślić, że prawdopodobna niechęć USA do dostarczenia późnych modeli pocisku AMRAAM (nowszych niż AIM-120B z systemu NASAMS) na Ukrainę nie jest spowodowana samolubnością. Mamy tu do czynienia z poważnym potencjalnym poświęceniem efektywności kluczowego elementu amerykańskiej potęgi lotniczej przeciwko Chinom, jak i innym państwom. Jak wcześniej wspomniałem, po odpaleniu AMRAAM-a przeciwko rosyjskim maszynom poprzez linię frontu, niemal natychmiast pocisk ten zostałby odzyskany, przebadany, i wysłanoby go do Chin, co przełożyłoby się po prostu na ujawnienie związanych z nim technologii.

Dziękuję za rozmowę.

Reklama

Abramsy i K2 w Polsce, ofensywa w Syrii - Defence24Week 101

Komentarze (13)

  1. Darek S.

    Tak Ukraińcy nie mają na stanie wystarczającej ilości pilotów, których mogliby przekazać do przeszkolenia na nowy typ samolotu. Dlatego ważniejszą sprawą jest przekazanie amerykańskich systemów MIM-23 Hawk i to w dużych ilościach wraz z radarami. To ważniejsze niż wysłanie Gripenów. Gdyby udało się Szwecji wysłać na Ukrainę 12 Gripenów z Meteorami, to śmiem twierdzić, że lepszego ruchu marketingowego nie mogliby zrobić. Zamiast F-16 cały Świat chciałby od tego momentu kupować Gripeny i te Meteory. Kraje typu Indie, Egipt zamawiałyby je jak świeże bułki. Na co najmniej 1000 sztuk przewiduję ilość zamówień. Cała Azja przesiadła by się na Gripeny, bo F-35 jest dla nich przecież niedostępny. Przecież najnowsze projektowane Gripeny wcale tak od F-16 nie odstają. Nikt by nawet wtedy na o nie parzył. Amerykanie nie byli by w stanie zejść z ceną za swój F-16 do poziomu Gripena przy pojawiających się coraz to nowych zamówieniach.

    1. Davien3

      @DarekS no popatrz tylko nie ma na Ukrainie pilotów do tych Gripenów C/D bo E istnieje w paru sztukach, do tego Meteor to nie pocisk szwedzki ale MBDA I zapomnij by azja sie na Gripeny rzuciła maja lepsze i łatwiej dostepne mmaszyny z USA Chin czy Francji:))

  2. eee

    W Polsce też idealne były by Gripeny. Poza tym są dostępne i tanie w eksploatacii, mają też super rcs.

    1. Davien3

      @eee jak chcesz cos taniego w eksploatacji to kup sobie JF-17, bedzie i tanio i dosatepne ale nie płacz jak nie wrócisz z pierwszej misji. Gripeny dla Polski to byl najgorszy wybór i na szczescie wybralismy F-16

  3. Andrzej ze Szczecina

    Dodajmy, ze Rosjanie kopiują amerykańskie uzbrojenie już od czasów Wietnamu. Oczywiście z gorszymi podzespołami to robili, wiec i dzisiaj kopiować po prostu będą. Można dyskutować tylko co do tego jak dobre to będą kopie. W dodatku chińska gospodarka jest 20 razy większa od rosyjskiej i potencjałem produkcyjnym przewyższa wszystko co kiedykolwiek osiągano w ZSRR. Przemysł stoczniowy ZSRR z czasów świetności nawet nie stał obok obecnego chińskiego..

  4. rwd

    Pisałem o tym kiedyś. Każda zachodnia, nowoczesna broń, która dostanie się w ręce Rosjan zostanie, po pewnym czasie, użyta przeciwko Zachodowi w wojnie o wiele większą stawkę niż obecny konflikt na Ukrainie. Dlatego należy własne karty trzymać przy orderach a nie stwarzać okazję dla wzmacniania sił wroga.

    1. Dada81

      Rosja i Chiny nie mają możliwości technologicznych i wiedzy, żeby kopiować rozwiązania zachodnie. Poza tym na Ukrainę nikt nie dostarcza najnowszych wersji tych sprzętów. Ty serio spodziewasz się ruskich i chińskich kopii Javelinów, Brimstone'ów, Piorunów itp, itd

    2. Davien3

      @Dada81 no poparz Chiny juz skopiowaly Spike LR/LR2 bez wiekszego problemu wiec co za problem skopiowac takiego Pioruna( daleka rozwojówka Igły czy javelina? Zreszta Rosja przekazuje zdobyte zachodnie uzbrojenie do Iranu, domysl sie dlaczego?

    3. rwd

      Skoro kiedyś udało się Ruskim skopiować Sidewindera, to zapewne dziś byliby w stanie skopiować inne rakiety. Wtedy pomogli Chińczycy i dziś nie odmówili by współpracy.

  5. zegrz69

    Ciekawe, że ekspert pominął fakt, iż niektóre kraje dalekowschodnie używają Meteorów. Są one obecnie lepsze niż ich amerykańskie odpowiedniki lub mają podobne parametry ale są tańsze (teraz nie pamiętam). Są to poza tym najlepsze i najnowsze rakiety europejskie. Po przekazaniu ich Ukrainie i kraje azjatyckie i europejskie będą musiały "przeprosić się" z uzbrojeniem amerykańskim lub stworzyć nowe wersje - co kosztuje. Bardzo wygodna sprawa dla zbrojeniówki USA.

    1. Davien3

      @zegrz59 osiagi Meteora sa podobne do AIM-120D poza wiekszym zasiegiem balistycznym

  6. mattinex

    O jednej rzeczy zapomniał Pan ekspert. Użycie pocisków p-p to jedno, a drugie to pociski przeciwradiolokacyjne. Gripen nigdy nie został zintegrowany z Harmami. To znacząco ogranicza jego wykorzystanie. Migi z Harmami to półśrodek ze względu na ograniczenia chałupniczej integracji. Do tego Gripen ma mały zasięg, a Ukraina mała nie jest. Dlatego najlepszą platformą byłby F18, to najbardziej uniwersalny samolot do tego dostępny w dużych ilościach, wystarczyła by już wersja C/D.

    1. Davien3

      @matthew zasieg bojowy F-18C/D to 770km wiec wcale taki duzy nie jest, dla F-16 bl 52 z 1991r wynosi 550km a dla gripena C to 800km czyli wiecej od F-18C/D Natomiast uzbrojenia najwiecej przenosi F-16 Advanced czyli taki jak nasze Jastrzebie bo 9770kg bez zbiorników konforemnych a znimi 7700kg

  7. Andrzej ze Szczecina

    Nie wiem na jak długo planujecie tę wojnę, ale szkolenie pilotów trwa dosyć długo. Myślę, że to jest główny powód nie dostarczania samolotów Ukrainie. To nie jest tak, że się wsiada do F-16 i się leci. Być może nawet jacyś ukraińscy piloci się szkolą w USA, ale to nie jest kwestia kilku miesięcy.

  8. bc

    Brytyjskie Harriery, Tornado, Tureckie albo Greckie zmodernizowane F4 Phantom...itp.

    1. Dada81

      Jeszcze co, może od razu Spitfire'y i Mustangi z muzeów.

  9. Atacam

    My kupujemy FA-50 i pułapem ani szybkością się nie przejmujemy. Nie wiem czy to ekspert….

    1. Alaris

      Nijak wnioski z tego artykułu nie nie mogą być ekstrapolowane na FA-50

    2. bc

      Jest praktycznie pewne że FA50PL niejednokrotnie objedzie w symulowanej walce niezmodernizowane F16block52+. Ale oba to zabawki przy F15EX których 24szt już się powinno produkować dla PL.

    3. Davien3

      @Alaris istotnie bo do naszych FA-50 nie mamy nawet tak starych Sidewinderow a AMRAAMów nie moga w ogóle uzywac w żadnej wersji Nie nadaja sie tez do szkolenia na maszyny gen 4+i powyzej co stwierdzili ostatnio Koreańczycy. a do zwalczania partyzantów pułap i szybkosc sa zbedne

  10. slykov

    Ten artykuł tylko wskazuje na to, że najlepszym wyborem dla Polski byłyby Gripeny. Zamiast czekać na kolej F16 do 2035, czy najdroższe F35(w utrzymaniu), dlaczego nie wyporzyczyc 32 gripenow CD do czasu produkcji wersji EF do 2028 (taka ofertę składali właśnie Szwedzi). Do tego czasu szkolenie naszych inżynierów, know how a od 2030 produkcją kolejnych 32x do 64x na naszej ziemi. Polska miałaby wtedy jako podstawową flotę własną myśliwców gripen która sama produkuje, własne zdolności produkcyjne i sąsiada zza między który robi to samo. Bardziej zaawansowane mysliwce od USA. Nikt mi nie powie ze się nie da tego zrobić, no chyba że układ polityczny nie pozwala.... pozdrawiam

    1. Alaris

      Co? Niby po co nam Gripen?

    2. slykov

      Alaros, najpierw przeczytaj artykuł, później wstawiaj komentarz z pytaniem :] pozdro

    3. Davien3

      @slykow, a po kiego nam mysliwiec gorszy nawet od naszych F-16 sprzed 20 lat? I nie zapominaj ze do Gripena C/D musielibysmy kupic stare, pasujace do niego uzbrojenie I jaka produkcja Gripena w Polsce?? masz to w ogóle gdzie zrobic?? Ech ci fanatycy Gripena:))

  11. szczebelek

    Po stwierdzeniu, że rosyjska opl ma wysoką skuteczność przestałem brać na poważnie tego eksperta, bo s-300 bardziej nadają się do burzenia cywilnych mieszkań niż niszczenia myśliwców...

    1. Suchodolski

      Jeśli rosyjska opl ma małą skuteczność to czym zestrzelono 65 ukraińskich maszyn i dlaczego pozostałe operują z doskoku na skrajnie małych wysokościach ?

    2. ostatni

      Wlasnie taka róznica miedzy experem a wiedza z mediow. W mediach S300 jest co chwile niszczona a experet mowi ze bardzo zadko sie to udaje. I komu uwierzysz? Telewizji czy tym co sie znaja>?

    3. strada

      @szczebelek Serio wierzysz w to co Ukraincy mówią że Rosjanie stosują S-300 do ostzreliwania cywilnych celów?. Przcież to ukraiński fake news mający ukryć zdarzające sie niepowodzenia ich obrony przeiwlotniczej. Po jakiego grzyba Rosjanie mieliby używac prawie 10 metrowej drogiej rakiety ważcej więcj niż 4 tony by dostarczyć niecałe 120 kilo materiału wybuchoweg na stosunkowo nieduża odległość? Mają dużo innych albo tanszych stzrelających na pdobne odległośc albo z dużo większa głowicą na dalsze odlegloscii. To przeciez jest wyraźna akcja Ukraińców by nikt nie dociekał co właściwie uderza w cywilne cele. Ile z tych rzekomych ataków na budynki to efekt uderzeń rosyjskich rakiet a ile to awarie ( w końcu rakiety używane przez Ukrainę maję więcej niż 30 lat ...)

  12. Felix

    F-16 jest najlepiej przystosowany do użycia pocisków Harm, które w nadchodzącej ofensywie bardzo by pomogły. Oczywiście F-18 też może je przenosić, natomiast to na F-16 postawiono zadanie kontynuacji taktyki Wild Weasel po wycofaniu F-4G. Wraz z zasobnikiem Harm Targeting System może namierzać stacje radarowe, rozpoznawać rodzaje, selekcjonować wg. zagrożenia i co najważniejsze wykonując odpowiednie podejście można nawet zlokalizować w celu oszacowania odległości.

  13. KrzysiekS

    Dziwi mnie pominięcie zasięgów radarów samolotu jakby nie miało to znaczenia.

    1. Davien3

      @Krzysiek zasieg radaru AN/APG 68 do celów powietrznych jest porównywalny z zasiegiem radaru Gripena C a Gripen E na pewno na Ukraine by nie trafił. Co do AIM-120 to wystarczy wersja C-5 juz pokazały ze mają wiekszy zasieg skuteczny od R-77-1 a balistyczny podobny No i RCS F-16 jest jakies 4-5 x mniejsze od Su-27/30/35 bo wynosi 1,2 m2 do 6-15m2 a radary Bars i APG-68 maja podobny zasieg wykrycia celu o RCS 3m2

    2. kapusta

      Może dlatego, że przy odpaleniu pocisków z małej wysokości zasięg radaru myśliwca nie ma większego znaczenia, a wstępne naprowadzanie maszyny na przeciwnika odbywa się za pomocą danych z opl i NATOwskich AWACSów, a nie z radarów pokładowych

Reklama