Rosja – Niepowodzenia frontowe zakrywane dronami

Masowe ataki dronów mają zakryć niepowodzenia rosyjskich działań ofensywnych, które nie tylko zostały zatrzymane na kierunku Pokrowska, ale również w Sumach. O rzeczywistym stanie sił zbrojnych Rosji najlepiej świadczy jednak wygląd siermiężnych, topornych i poklejonych taśmą styropianowo-sklejkowych dronów Gerbera, które pojawiły się m.in. nad Polską.
Prowadzone przez Rosjan intensywne działania z wykorzystaniem bezzałogowych statków powietrznych dalekiego zasięgu są swego rodzaju kamuflażem, mającym ukryć problemy, z jakimi wyraźnie borykają się rosyjskie siły zbrojne i to praktycznie w każdej domenie. Wysyłając setki Szahidów, Gierani i Gerberów, Kreml stara się więc pokazać, że to on prowadzi cały czas działania ofensywne i jest w stanie zagrozić całemu światu, w tym również Polsce.
Takiego „stanu” nie widać jednak na Ukrainie, gdzie Rosjanie pod naporem większych sił ukraińskich najczęściej przegrywają, bardzo często bez większego oporu. Oczywiście twierdzenie, że rosyjskie wojska zatrzymały swoje ataki na ukraińskie linie obronne, byłoby na pewno przesadzone. Kreml i Minoborona nie przejmują się bowiem stratami i nadal falami wysyłają swoich żołnierzy, jednak najczęściej nie dając im w ogóle wsparcia w postaci ciężkiego sprzętu – w tym czołgów.
Tym samym nie wiąże się to ze znacznymi zdobyczami terenowymi, a ponadto bardzo często wymaga osłabienia sił na innych odcinkach frontu. Rosyjskie dowództwo musi bowiem często przerzucać swoje najlepsze oddziały z jednego miejsca na drugie, chcąc kontynuować natarcie lub coraz częściej również, by bronić się przed ukraińskimi kontratakami. Pisaliśmy już o kontruderzeniu, jakie w sierpniu 2025 roku pod Pokrowskim przeprowadził m.in. 1. Korpus Gwardii Narodowej „Azow”. Już wtedy doprowadziło to do odzyskania pięciu miejscowości: Hruźke, Rubiżne, Nowodiane, Zołotyj Kołodjaź, Petriwka i Wesele oraz wzięcia w okrążenie trzech rosyjskich ugrupowań.
Czytaj też
Pisaliśmy wtedy jednak ostrożnie, ponieważ sytuacja na froncie zmieniała się bardzo szybko i nikt nie mógł być pewny tego , co będzie za nawet kilkadziesiąt godzin. Tym bardziej, że Rosjanie wzięli sobie za punkt honoru, by odzyskać utracony teren i kontynuować natarcie na Pokrowsk. Jak się jednak okazuje, mają z tym ogromne problemy i musieli w tym celu ściągnąć wojska z innych odcinków frontu. A to się od razu zemściło, szczególnie w rejonie tzw. „ofensywy na Sumy”, którą tak bardzo chwalił się Władimir Putin. Działania ofensywne rosyjskich wojsk w tamtym rejonie praktycznie się zakończyły, a straty Rosjan zaczynają być coraz większe.
Пекло на землі – це найкраще, на що можуть розраховувати загарбники з рф, які шукають собі прихистку в понівечених війною домівках українців.
— НГУ (@ng_ukraine) September 11, 2025
А оператори БпЛА з бригади Нацгвардії "Спартан" доводять ділом, що свій шматочок пекла отримає кожен окупант. pic.twitter.com/RqNSF2W3CA
Według raportu RFU News z 10 września 2025 roku decydujące, ukraińskie kontruderzenie przygotowywane jest poprzez intensywne naloty, przeprowadzone najpierw na systemy obrony przeciwlotniczej, a później na stanowiska dowodzenia i trasy zaopatrzeniowe. W raporcie tym mylone są pewne fakty (np. wskazano na zabicie generała dywizji Michaiła Gudkowa i dowódcy 155. Brygady Piechoty Morskiej pułkownika Siergieja Ilyna – którzy polegli dwa miesiące wcześniej), jednak pokazuje wyraźnie umiejętne atakowanie przez Ukraińców rosyjskich pozycji – w pierwszej kolejności poprzez niszczenie systemów przeciwlotniczych, a później bombardowanie skupisk wojsk i stanowisk dowodzenia.
Z geolokalizowanych nagrań wideo opublikowanych przez Ukraińców wynika, że w ostatnich dniach wyeliminowano w rejonie sumskim atakami samolotów co najmniej trzy zestawy Tor (z których dwa zostały całkowicie zniszczone) oraz za pomocą dronów światłowodowych dwa systemy przeciwlotnicze średniego zasięgu Buk. Dzięki temu mogły się rozpocząć naloty bombami precyzyjnymi HAMMER i JDAM, koordynowane przez bezzałogowe systemy rozpoznawcze.
Na terenie południowej Rosji niszczono każdą wykrytą grupę rosyjskich żołnierzy oraz każdy zlokalizowany w rozpoznaniu magazyn amunicji m.in. w miejscowościach Lokot, Tiotkino i Droniwka. Zburzono także most w miejscowości Zabołotowka w Rosji 7 km od ukraińskiej granicy, co utrudniło wsparcie logistyczne dla rosyjskich żołnierzy działających na zajętym na północy fragmencie Ukrainy. Przy okazji udało się zniszczyć dwa centra koordynacji działań dronów w miejscowościach Głuszkowo oraz Korowiakiwka.
Ataki nastąpiły również na rosyjskie siły okupujące północny fragment obwodu sumskiego. I znowu zniszczono dwie bazy operatorów rosyjskich dronów (w Oleksiiwce i Loknii), zgrupowania Rosjan w okolicach miejscowości Kindratiwka, Oleksijiwka i Junakiwka oraz zaatakowano bazę 155. Brygady Piechoty Morskiej w Korieniewie (na co dzień stacjonującej we Władywostoku). To ostatnie uderzenie było o tyle ważne, że jednostka ta przygotowywała się właśnie do przerzutu w rejon Pokrowska, gdzie miała pomóc w zatrzymaniu ukraińskiej kontrofensywy. Ataki lotnicze i dronowe były na tyle silne, że Rosjanie stracili zdolność do kontynuowania natarcia na kierunku Sumy, przechodząc do obrony.
Najważniejsze w tym wszystkim jest to, że poświęcenie kierunku sumskiego na rzecz „ofensywy pokrowskiej”, niewiele się Rosjanom zdało. Siły przerzucane pod Pokrowsk mają bowiem ogromny problem, by w ogóle dotrzeć w pobliżu rejonu walk, tracąc duże ilości ludzi i sprzętu. Dzięki temu Ukraińcy nie tylko bowiem się bronili, ale również atakowali, odcinając kolejne rosyjskie oddziały próbujące posuwać się wzdłuż drogi prowadzącej do miejscowości Dobropillia. Według raportu RFU News z 9 września Ukraińcom udało się to z wykorzystaniem rosyjskiej taktyki „przenikania”. Małe grupy ukraińskich żołnierzy wchodziły bowiem w luki w rosyjskiej obronie i atakowały wszędzie tam, gdzie udało się wykorzystać zaskoczenie.
Załamało to całkowicie rosyjską logistykę, co ułatwiło wypieranie Rosjan z zajętych wcześniej terenów. Według Ukraińców wysunięta na północ grupa rosyjskich wojsk, już przecięta na połowę, została przerwana w kolejnym miejscu i ukraińskie wojska zajęły miejscowość Suworowe oraz Nowotoreckie. Przy okazji zaczęło się silne bombardowanie linii komunikacyjnych i skupisk rosyjskich wojsk, które próbowały się przebić do otoczonych jednostek. Ukraińcom pomogło w tym zhakowanie kamer drogowych, dzięki czemu wiedzieli dokładnie, co i kiedy się przemieszcza w kierunku Pokrowska.

Autor. Ministerstwo Przemysłu Strategicznego Ukrainy
Co ważne, według ostatniego raportu RFU News z 11 września ukraińskim siłom zbrojnym udało się m.in. zniszczyć trzy ważne centra dowodzenia w Doniecku, z wykorzystaniem najnowszych dronów dalekiego zasięgu o napędzie odrzutowym Piekło (działających w promieniu 700 km z prędkością 700 km/h, przenoszących głowicę bojową o wadze 700 kg). Trafiono między innymi w byłe zakłady elektroniczne Topaz, Instytut Badań Kompleksowej Automatyzacji oraz znajdujące się w strefie przemysłowej – stanowisko dowodzenia 20. Gwardyjskiej Dywizji Strzelców Zmotoryzowanych.
Czytaj też
Ukraińcy twierdzą, że udało im się wyeliminować wielu rosyjskich sztabowców, „rosyjska struktura dowodzenia uległa rozbiciu, a komunikacja między dowódcami armii i jednostkami w terenie została zakłócona”. Tego rodzaju działania niewątpliwie utrudnią i opóźnią przezwyciężenie chaosu, jaki jest coraz bardziej widoczny w rosyjskim działaniach koło Pokrowska. Ten czas działa przy tym na korzyść Ukraińców, którzy wraz z jesiennymi deszczami będą mieli o wiele łatwiejszą pracę. Na obszarach zajętych przez Rosjan większość infrastruktury drogowej jest bowiem poważnie uszkodzona i warunki pogodowe mogą utrudnić im nie tylko przerzucanie nowych pododdziałów, ale przede wszystkim zaopatrzenia.
Taktyka spalonej ziemi, uskuteczniana przez rosyjskie wojska, może się obrócić przeciwko nim. Kreml, wiedząc o takiej sytuacji, będzie prawdopodobnie próbował pokazać w innych domenach, że nadal może stanowić zagrożenie. Będzie to robił m.in. wysyłając swoje drony nad Ukrainę, atakując podprogowo kraje NATO (w tym wysyłając nad Polskę drony), jak również organizując propagandowe manewry – takie jak Zapad. Kreml będzie przy tym próbował ukryć, że ma o wiele mniejsze środki niż Rosja posiadała przed 24 lutego 2022 roku. A wtedy Rosjanom się nie udało – i to tylko w odniesieniu do samotnej Ukrainy.

Autor. Ukraińskie ministerstwo obrony
O tej trudnej sytuacji – szczególnie jeżeli chodzi o sprzęt ciężki i lotnictwo, mogą świadczyć rosyjskie straty, raportowane przez ukraińskie ministerstwo obrony. O ile bowiem każdego dnia neutralizowanych jest około 900 Rosjan (czyli tyle, co przed rozpoczęciem ofensywy na Pokrowsk), o tyle Ukraińcy niszczą jedynie kilka czołgów i pojazdów opancerzonych dziennie (podczas, gdy wcześniej straty te były liczone w dziesiątkach sztuk). I wcale nie oznacza to, że ukraińskie siły zbrojne nie mają do tego środków. Powodem tych zmniejszonych strat jest bowiem tylko to, że rosyjski sprzęt po prostu rzadko pojawia się na froncie.
A jak już się pojawia, to jest natychmiast niszczony – i to głównie za pomocą dronów. I tego nie zakryją styropianowo-sklejkowe Gerbery na polskim niebie.
WIDEO: Czy wojsko zdało egzamin? Rosyjskie drony nad Polską