Reklama
  • Wiadomości
  • Wywiady

Rok trzeci. „A ty czemu nie walczysz za swój kraj?”

Takie pytanie pewnie pada co jakiś czas w taksówkach, w barach albo bywa wykrzykiwane w gniewie na ulicy. Wojna na Ukrainie to nie wybór. Ucieczka przed nią i jej skutkami często też nie. Dla niektórych to była tragiczna informacja, z kraju, z którego wyjechali dawno temu.

wywiad, Ukraińcy w Polsce, pokój, wojna, praca
Grafika
Autor. Defence24

Oddajemy głos Ukraińcom mieszkającym w Polsce, chłopakom, którzy związali swoje losy z naszym krajem. Jak z ich perspektywy wygląda ta wojna? Czy chcą walczyć? Czy kiedykolwiek wrócą na Ukrainę? Czym jest i czym było dla nich państwo, które daje odpór rosyjskiej agresji od 2014 roku? W celu ochrony prywatności nasi rozmówcy występują pod zmienionymi imionami.

„Rok trzeci” to cykl artykułów na Defence24.pl poświęcony sytuacji na Ukrainie w przededniu trzeciej rocznicy pełnowymiarowej wojny.

Reklama

Taras

Łukasz Zając, Defence24.pl: Od ilu lat jesteś w Polsce, pracujesz, studiujesz?

Taras Kozak: Od 13 lat jestem w Polsce. Jestem inżynierem budowlanym w infrastrukturze przemysłowej, aktualnie również studiuję.

Jak traktujesz Polskę?

Jako kraj bardzo zbliżony krajobrazem do mojego, ale wystarczająco daleki od ukraińskiego społeczeństwa mentalnie.

Jaki jest twój aktualny status prawny w Polsce?

Statusem prawnym jest „student”. Mogę oficjalnie pracować dzięki odpowiedniej ustawie o ukończeniu polskiej uczelni w języku polskim.

W jakich okolicznościach dowiedziałeś się o wybuchu pełnowymiarowej wojny na Ukrainie?

24 lutego obudziłem się w piwnicy bez żadnego światła, a kiedy znalazłem telefon, to miałem już zupełnie inne zmartwienia.

Czy w pierwszym odruchu przeszło ci przez myśl, by wrócić i walczyć w obronie Ukrainy?

W pierwszym odruchu przeszło mi przez myśl zapytać tych, co już walczą od lat, o ich status i perspektywy na froncie. Po tych rozmowach zrozumiałem, że jest zapotrzebowanie odpowiednio zaangażowanych osób z Ukrainy poza Ukrainą.

Mijają trzy lata pełnoekranowego konfliktu. Czy obejmują cię nowe przepisy mobilizacyjne?

Tak, obejmują. Dla mnie i dla mojego kraju wojna trwa od ostatnich dziesięciu lat. Objęły mnie wszystkie przepisy mobilizacyjne.

Dlaczego nie zdecydowałeś się na powrót i wcielenie do Sił Zbrojnych Ukrainy?

Dlatego, że oderwanie od życia społecznego oraz zawodowego (Ukrainy) nastąpiło wiele lat przed rozpoczęciem wojny. Wracając do swojego kraju, nie byłbym nikim oprócz przerażonego obcokrajowca, który musi pogodzić się z tym, jak teraz wyglądają zasady gry. Na wcielenie do Sił Zbrojnych Ukrainy warto iść z premedytacją, a nie impulsywnie, bo to raczej bilet bez powrotu.

Czy po wojnie bierzesz po uwagę wyjazd na Ukrainę?

Tak, głównie w celach zawodowych, jak rekonstrukcja i naprawa infrastruktury.

Czy jesteś zaangażowany w pomoc dla walczących na froncie?

Tak, jestem. Niestety aktualnie mniej, niż bym chciał.

Jak traktujesz tę wojnę? Czy to twoja wojna, czy konflikt w kraju, z którym już nic Cię nie łączy?

To jest moja wojna i uważam, że każdego Ukraińca też. Bez względu na to, czy bierze w niej udział, czy nie. Nie łączy mnie z Ukrainą ani strona gospodarcza, ani podatkowa. Społeczna praktycznie też nie.

Czy straciłeś kogoś bliskiego?

Tak. Wśród nich było wielu wojskowych, ale też cywilów (wskutek wybuchu pocisku balistycznego).

Co twoim zdaniem powinna zrobić Ukraina i jej władze: walczyć do końca czy zgodzić się na niesprawiedliwy pokój?

Niesprawiedliwy pokój jest spowodowany zmniejszeniem uwagi partnerów Memorandum Budapesztańskiego, a nie brakiem możliwości kontynuowania tej wojny przez zasoby ludzkie. Powstrzymanie konfliktu doprowadzi do kolejnej hybrydowej wojny, która w obecnych realiach spowoduje o wiele gorsze konsekwencje niż podobne zajścia w latach 2015-2022. Rosyjskie techniki propagandy, operacje psychologiczne, dewaluacja rynku, otwarte granice morskie i lądowe, przemyt broni, handel ludźmi – to czeka nie tylko na ocalały kawałek Ukrainy, ale również na każdy kraj Unii Europejskiej, gdzie wróg ma jakiekolwiek wpływy. Przy czym mieszkaniec UE raczej nie jest gotowy na to, by nazywać to codziennością. Ukraiński naród będzie wałczył do końca i w razie potrzeby przejdzie do partyzantki. Z kolei ukraińskie władze nigdy w okopach nie były. Podejmują inne decyzje niż te niezbędne do przeżycia.

Dzięki.

Reklama

Igor

Łukasz Zając: Od ilu lat jesteś w Polsce, pracujesz, studiujesz?

Igor: Przeprowadziłem się do Polski prawie 10 lat temu. Głównie z powodów ekonomicznych, tzn. w poszukiwaniu lepszej pracy, aczkolwiek nie będę ukrywał, że również się bałem o to, co może się wydarzyć w Charkowie, skąd pochodzę, po protestach separatystów w 2014 r. Przez większość dorosłego życia pracowałem w branży IT, a dokładniej w gamedevie (produkcji gier komputerowych – red.). Właśnie tym się zajmuję w Polsce.

Jak traktujesz Polskę?

Po tylu latach mogę powiedzieć, ze Polska jest moim drugim domem. Owszem, ma swoje problemy, zresztą jak każdy inny kraj, ale ma też sporo zalet, które do mnie przemawiają – piękna natura, w większości mili ludzie, bogata historia i kultura.

Jaki jest twój aktualny status prawny w Polsce?

Posiadam status rezydenta długoterminowego UE. Mam nadzieję, ze w 2025 r. dostanę obywatelstwo RP.

W jakich okolicznościach dowiedziałeś się o wybuchu pełnowymiarowej wojny na Ukrainie?

Zadzwoniła do mnie wystraszona i przerażona mama, chyba o 5 nad ranem, że zaczęła się wojna. Rodzice w tamtym czasie mieszkali jeszcze w obwodzie chersońskim, wiec na własne oczy widzieli te wszystkie kolumny Kamazów jadące z Krymu.

Czy w pierwszym odruchu przeszło ci przez myśl, by wrócić i walczyć w obronie Ukrainy?

Tak, to było dosłownie pierwszym, co mi przyszło do głowy po rozmowie z mamą. Przez kolejnych kilka dni kminiłem, jak wrócić do Ukrainy, ale żeby nie stracić pracy w Polsce. Niestety rodzice nie byli zachwyceni tym pomysłem. Po długich rozmowach, a nawet kłótniach, postanowiłem uszanować ich prośbę i zostałem w Polsce.

Mijają trzy lata pełnoekranowego konfliktu. Czy obejmują cię nowe przepisy mobilizacyjne?

Wyjeżdżając z Ukrainy w 2015 r. zostałem zwolniony z obowiązku służby wojskowej z powodu dość poważnych problemów zdrowotnych, z którymi walczyłem w tamtym czasie. W 2024 r., po wprowadzeniu systemu „Rezerw+” (ukr. Резерв+) zdziwiłem się, gdy znalazłem swoje nazwisko w tym rejestrze. Wiec tak, nowe przepisy jak najbardziej by mnie obejmowały, gdybym postanowił wrócić do Ukrainy.

Dlaczego nie zdecydowałeś się na powrót i wcielenie do Sił Zbrojnych Ukrainy?

Tak jak wyżej wspomniałem, moi rodzice byli temu bardzo przeciwni, wiec to uszanowałem i zostałem w Polsce.

Czy po wojnie bierzesz po uwagę wyjazd na Ukrainę?

Raczej nie. Nie brałem tego pod uwagę nawet przed wojną, gdyż mam już cale życie ułożone w Polsce. Taki powrót byłby dla mnie sporym downgradem (z ang. downgrade – spadek, redukcja, zmniejszenie, obniżenie – red.) z wielu różnych powodów.

Czy jesteś zaangażowany w pomoc dla walczących na froncie?

W miarę możliwości staram się pomagać znajomym, którzy walczą na froncie.

Jak traktujesz tę wojnę? Czy to twoja wojna, czy konflikt w kraju, z którym już nic Cię nie łączy?

Moim zdaniem nie jest to wojna wyłącznie Ukraińców, lecz każdego Europejczyka. Od setek lat Rosja była egzystencjalnym wrogiem dla krajów Europy. Co więcej, zawsze tym wrogiem będzie, dopóki istnieje jako kraj i ma imperialne ambicje.

Czy straciłeś kogoś bliskiego?

Niestety straciłem wielu bliższych i dalszych znajomych. Cieszę się jednak, że moi rodzice i dziadkowie są bezpieczni.

Co twoim zdaniem powinna zrobić Ukraina i jej władze: walczyć do końca czy zgodzić się na niesprawiedliwy pokój?

Byłoby hipokryzją powiedzieć, że Ukraina ma walczyć do końca, gdyż siedzę w Polsce, a nie na froncie. Z drugiej strony, niesprawiedliwy pokój niczego dobrego Ukraińcom nie przyniesie. Moim zdaniem władze powinny jeszcze bardziej cisnąć Zachód i Stany o pomoc w zakończeniu tej wojny, nawet kosztem wysłania wojsk NATO na linię frontu.

Dzięki.

Reklama
WIDEO: Zmierzch ery czołgów? Czy zastąpią je drony? [Debata Defence24]
Reklama
Reklama