Reklama

Wojna na Ukrainie

Okopowa ofensywa. Co z impetem natarcia?

Autor. 3. Brygada Szturmowa/social media

Ukraińscy komandosi wkraczają do rosyjskich okopów. Trwa walka o każdy metr wąskich transzei. Rosjanie nie wiedzą, gdzie są ich przeciwnicy, więc walka finalnie przeradza się w pojedynki na śmierć i życie w bliskiej odległości. Trwają mozolne starcia, a świat pyta co z impetem zapowiadanej wielkiej ofensywy?

Reklama

Wojna na Ukrainie - raport specjalny Defence24.pl

Reklama

Jeden z ukraińskich komandosów gna przez labirynt okopów zajętych przez Rosjan. Rosyjski żołnierz w ostatniej chwili dostrzega go. Nie zdążył nawet wycelować. Pada od celnego strzału. Na materiale Sił Operacji Specjalnych Ukrainy (SSO) widać grozę wojny i kunszt wojskowy ukraińskich operatorów. Zarejestrowana przez nahełmową kamerę akcja miała miejsce na Zaporożu i została opublikowana jakby na przekór części ekspertów, którzy twierdzą iż w zasadzie nie ma ofensywy. Podobnie wyglądają nagrania spod Bachmutu. Od kilku tygodni na flankach Bachmutu do ataku na rosyjskie pozycje rzucani są żołnierze 3. Brygady Szturmowej, złożonej z weteranów „Azowa". Jeszcze przed ofensywą pododdział batalionu "Terror", jednostki rozpoznawczej podlegającej ukraińskiemu wywiadowi wojskowemu oczyszczał „drogę" brygadom szturmowym. Specjalna akcja na pierwszą linię rosyjskich pozycji pod Bachmutem pokazała, że będzie to „okopowa ofensywa". „Terror" to formacja złożona z białoruskich ochotników, niegdyś w strukturach Pułku im. Kastusia Kalinowskiego. Białoruscy żołnierze uzbrojeni w duże ilości granatów i specjalnie przygotowanych do akcji materiałów wybuchowych, oczyścili okopy z Rosjan. Na obecnych materiałach spod Bachmutu widać walki, na skraju lasu, w świeżo kopanych dołkach strzeleckich, co potwierdza, że front się cały czas przesuwa.

Czytaj też

Wiceminister Obrony Ukrainy, Hanna Maliar, potwierdziła że wyzwolona przez Ukraińców została Piatychatka k. Łobkowa. To zachodnie skrzydło operacji ofensywnej, która ciągnie się w łuku Zaporoże-Bachmut. Odbicie tej miejscowości oznacza, że Ukraińcy mogą próbować obejść rosyjskie umocnienia. Ponadto na przestrzeni ostatnich dni Siły Zbrojne Ukrainy wyzwoliły: Nowodariwkę, Lewadne, Storożewe, Makariwkę, Błahodatne, wspomniane Łobkowe i Nieskuczne. Kijów chwali się, że wyzwolono tereny o powierzchni 113 km kwadratowych, oraz spenetrowano linię frontu do 7 km.

Reklama

Czytaj też

Pomimo tego postępy ofensywy są przez wielu ekspertów odbierane wręcz z rozczarowaniem. A pesymistyczny nastrój w mediach może być jeszcze bardziej pogłębiany, ponieważ „The Wall Street Journal" ostrzega, że nadchodzi pauza operacyjna w ofensywie, ponieważ Siły Zbrojne Ukrainy planują zmianę taktyki. Ile w tym prawdy, pokaże przyszłość, ale warto przeanalizować, skąd ten powszechny zawód w mediach odnośnie sytuacji operacyjnej.

Na ten moment obserwujemy trzy główne osie natarcia tej fazy ofensywy. Zaznaczam „tej fazy", ponieważ cały czas nie wiemy czy jest to faktycznie główny ciężar walk, czy też uderzenia pomocnicze lub maskujące, a cel ofensywy jest zgoła odmienny. Pamiętajmy też, że o przyszłych celach ofensywy mogą finalnie zadecydować słabe punkty rosyjskich pozycji. Operacja ofensywna jest póki co, prowadzona przez Ukraińców ograniczonymi siłami z użyciem poszczególnych batalionów. Obecne strefy walk są pod Łobkowem, pod Wełyką Nowosiłką oraz Bachmutem. Na tyłach, pod Melitopolem udało się Ukraińcom zniszczyć rosyjski konwój, który przerzucono z zalanego obwodu chersońskiego, by wspomagał powstrzymanie ofensywy.

Czytaj też

Myślę, że wszyscy wyczekują na przysłowiowego „asa w rękawie", którego wyciągnie gen. Wałerij Załużny. Tym „asem" wydają się być wypoczęte, wyszkolone przez siły zachodnie, ciężkie brygady czekające w odwodzie. Dlaczego jeszcze nie uderzają?

Choć materiały wideo rodem z drugowojennych kronik gnających przez step setek czołgów ze wsparciem artylerzystów krzyczących do kamery „ognia!" wyglądałby spektakularnie to byłyby to zdecydowanie obarczone ogromnym ryzykiem. W tym wypadku, widzimy od tygodni, że Kijów tego ryzyka nie chce podjąć, ponieważ sama ofensywa była przesuwana w czasie. Bój spotkaniowy z użyciem znacznych sił ukraińskiej Armii Szturmowej i ciężkich brygad, który by się przerodził w wielką bitwę pancerną, byłby rzuceniem wszystkich kart na stół. Pomijając kalki mentalne rodem z pierwszej połowy XX. wieku przy tego rodzaju rozważaniach zastanówmy się dlaczego obecna ofensywa wygląda tak a nie inaczej. Od miesięcy – a od tygodni w szczególności – Rosjanie na okupowanych terytoriach budują linie umocnień w oczekiwaniu na wielką kontrofensywę. „Gensztab" Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej wojuje w archaiczny sposób, czyli broni pozycji na pierwszej linii kordonowo oraz w przypadku utraty pozycji rzuca do kontrnatarcia swoje siły, które daną miejscowość mają odzyskać. Emerytowany generał U.S Army, Ben Hodges, były szef amerykańskich wojsk w Europie, zasugerował wcześniej, że ofensywa de facto jeszcze się nie rozpoczęła. Jeżeli Kijów czeka na wyłom w pierwszej linii frontu to faktycznie gen. Hodges ma rację. Być może „as w rękawie" gen. Załużnego ma polegać na tym, że dopiero po zdecydowanym wykryciu luki w obronie przeciwnika, Ukraińcy rzucą do ataku odwody, które dokonają ostatecznego przełamania i wyjdą na tyły wojsk rosyjskich. Za tym scenariuszem przemawia pragmatyzm w sztuce wojennej Ukraińców, którzy od 2014 roku – bez względu na różne opinie i naciski z Zachodu – co jak co, ale potrafili oszczędzać swoje siły. Jeżeli do próby przełamania dojdzie, to prawdziwa ofensywa jeszcze przed nami.

Należy także pamiętać, że to „ofensywa polityczna". Jak pisał Clausewitz wojna jest przedłużeniem polityki i rezultaty akcji zaczepnej nie mają wyłącznie militarnego charakteru. Wyzwolenie terytorium to jedno, drugą sprawą jest jak najznaczniejsze zadanie ciosu rosyjskim siłom inwazyjnym, co miałoby przełożenie na przełamanie nie tylko frontu, ale co może dać przesilenie w losach wojny. Pod tym „politycznym" sukcesem kryje się pogrom zgrupowania wojsk rosyjskich. Co to oznacza? Patrząc obecnie na mapę operacyjną pod Bachmutem widać, że nie tyle samo miasto – zamienione przez Rosjan w morze ruin – powinno być celem ofensywy, ale jego flanki. Gdyby Ukraińcom, z powodzeniem, udało się uderzyć od południa na Krasną Horę i od północy na Sołedar, zamknęli by Rosjan w kotle. Otoczenie znaczących rosyjskich sił – bez względu na miejsce frontu, gdzie by do tego doszło, miałoby polityczne przełożenie na Szojgu, Gierasimowa i ostatecznie Putina. Żołnierze w kotle oznaczają pogrom, masę jeńców, problem z zaopatrzeniem i samo widmo tego rodzaju klęski oznacza, że Moskwa w panice rozkaże przerzucać siły przeznaczone do innych kierunków operacyjnych. Nieprzypadkowo, więc wymienia się południowy front jako najbardziej obiecujący, ponieważ Krym w propagandzie Władimira Putina urósł do gargantuicznych rozmiarów, więc tylko nieznaczne zagrożenie półwyspu ukraińskim atakiem będzie sprawą polityczną na Kremlu. Jak pisał Feliks Koneczny, Rosja metapolitycznie jest cywilizacją stepową, gdzie o wszystkim decyduje wojenny przywódca. Nie quasi-demokratyczne wybory przesądzają o jego losach, ale ostatecznie wygrane lub przegrane wojny. Ukraińcy nie muszą, więc wkraczać na Krym – wystarczy, że spróbują przeciąć doniecko-zaporoski korytarz lądowy okupowany przez Rosjan. Obiecujące byłoby także uderzenie na północnym odcinku frontu, gdzie pod Kreminną, Ukraińcy prawie zamknęli Rosjan w kotle. Od 6 września do 2 października 2022 roku Ukraińcy przeprowadzili spektakularną charkowską kontrofensywę wyzwalając Izjum, Bałakliję i Kupiańsk. Odepchnęli zaskoczonych Rosjan, którzy pospiesznie łatali rubież obrony. W operacji kontynuacyjnej od października naciskali na Rosjan pod Kreminną i zabrakło ostatecznego ciosu, by przeciąć wybrzuszenie frontu i otoczyć część rosyjskiego zgrupowania.

Czytaj też

Wówczas spektakularna ofensywa na Izjum zaskoczyła Rosjan. Tego elementu zaskoczenia już się niestety nie osiągnie, ale przełamanie na północy oznaczałoby, że automatycznie w zagrożeniu znajduje się całe rosyjskie zgrupowanie pomiędzy Siewierodonieckiem i Ługańskiem.

Wspominałem, że Ukraińcy latami wojując w Donbasie nauczyli się cierpliwości i pomimo ciężkich walk – trzymać odwody. Celowo piszę o odwodach, a nie wojskach drugiego rzutu, ponieważ ukraińskie dowództwo wykazało się w ciągu roku wyjątkową elastycznością, więc właściwa oś natarcia może być znana dopiero po wykryciu słabych punktów Rosjan. Ofensywa na ufortyfikowane pozycje jest obarczona szybkim wytraceniem potencjału militarnego, więc część brygad jeszcze czeka na rozkaz. Rosjanie chcieli w bitwie bachmuckiej uwikłać Ukraińców w boju na wyczerpaniu. Kijów być może chce tego uniknąć. Wołodymyr Zełenski nie wie kiedy zakończy się wojna, więc choć pokusa na spektakularne przełamanie Rosjan jest duża i realna, to zachowawcze użycie sił, ostatecznie chyba nie może dziwić.

Reklama

Komentarze (10)

  1. Prezes Polski

    Trzeba przyznać, że ruskie okopy to robota pierwszej klasy. To, że przeciwnik jest w stanie w nie wnikać pokonując pole minowe, przedpole a potem przedpiersie okopu, czyli strefy gdzie teoretycznie powinien być natychmiast zniszczony świadczy o tym, że ruscy mają za mało ludzi do obsadzenia tych stanowisk, nie potrafią wyznaczyć prawidłowo stref obserwacji i pół ostrzału. Niedostateczne jest też wsparcie artylerii i odwody, które powinny uderzyć natychmiast, jak tylko Ukraińcy opanują jakąś pozycję.

    1. wojghan

      Jakoś nie widać tego na polu walki. Gdzie niby są te okopy w które "wnikł" przeciwnik, bo ja takich nigdzie nie widzę. Pokaż na mapie jedno miejsce gdzie wojska Ukr. dotarły do pierwszej linii obrony sił FR.

  2. Zbyszek

    Oficjalnie publikowane przez Kijów dane o stratach wroga pokazują że od końca kwietnia SZU polowały na artylerię. STraty w niej ciągle rosły, osiągając na przełomie maja i czerwca rekordowe wielkości w całej wojnie. Rosyjskie straty BWP i czołgów przypadają bardziej na okresy uderzeń pod Bachmutem i parę dni temu na południu. Straty ludzkie nie są za to aż tak znaczące. Również rosną w okresach ukraińskich natarć, ale zazwyczaj są na poziomie strat z grudnia 2022 (około 600 ludzi dziennie). Może to potwierdzać tezę Autora o sztampowych kontratakach rosyjskich

    1. Igor Aretano

      Zbyszek << Oficjalnie publikowane przez Kijów dane o stratach wroga.. >> Czy jest Pan szczerze przekonany, że oficjalnym doniesieniom ukraińskich mediów można ufać?

    2. Zbyszek

      @Igor Aretano, Obserwuję je od początku wojny. Wcześniej porównywałem je z Oryxem. Proporcje między oboma źródłami były dość stabilne. Można więc dane ukraińskie traktować jako przydatne. Nie sposób dociec czy Rosjanie stracili już 200 czy 100 tyś ludzi, ale trendy z nich wyliczone dość dobrze pokrywają się z przebiegiem walk. Stąd ciekawe są zmiany proporcji niszczonego sprzętu

  3. Szczupak

    Ostatni- widać wy tam w Rosji dalej myślicie że my i wy to jeden lud. Już dawno nie I to nigdy nie wróci. Oko- ty myślisz że Ukraincy są tak nierozważni jak Raszysci i atakować mają przeznpila minowe, pod ostrzałem artylerii I kilometry okopów by wytrącić ludzi i sprzęt? Taktyka Ukrainców jest świetna. Atakują lekkimi brygadami a Raszysci odsłaniają odwody, logistykę, artylerie. Ofensywa będzie trwała powoli i długo. A czy przyniesie przełamanie? Pożyjemy to zobaczymy

  4. Sebseb

    Jednym słowem - średniowiecze

    1. ostatni

      Tylko ze zal ze SLowianie - Bialrusini Ukrainci Rosjanie Polacy wzajmnie sie wyznaja.

    2. Chorąży Orszański

      @Ostatni daruj sobie te panslawistyczne kocopoły. Współcześni Rosjanie mają w sobie mniej więcej tyle słowiańszczyzny, co parówka mięsa. Za to od czasów carskich uwielbiają nawoływać do słowiańskiej jedności. Oczywiście pod ruskim butem.

  5. oko

    Cóż mogę powiedzieć . Jest słabo ze strony ukraińskiej. Oglądałem ten filmik i wiele innych . Gdybym ja miał tak walczyć, jak można to nazwać walką, to by mnie z pracy dawno zwolnili i byłbym bezrobotnym . Ostrzeliwanie się z bez pomysłu to bezsens i kupa śmiechu jak na filmiku . W taki sposób to i 20 lat będzie trwała wojna . Zaraz będzie jesień i razputica i co generałowie powiedzą, że.trzeba czekać do wiosny, czyli do mają 2024 . Ukraincy mają dużo uzbrojenia I mało żołnierzy, a najgorsze , że brak pomysłu na zwycięstwo. Prawie zero taktyki .

    1. ostatni

      Nie publiukuje sie srednich filmikow - to najlepsze jakie maja.

    2. oko

      Widziałem filmiki z działań wojsk Zachodnich . Zupełnie inna jakość walki , wyszkolenia , sposobu myślenia i organizacji bezpośredniej walki przez dowódców drużyn.czy plutonów. Chęci do walki i odwaga dużo większe niż u ukraincow. Żołnierze państw Zachodnich walczą tak jakby walczylli za swój kraj a nie za Ukrainę.

  6. Zbyszek

    Inną kwestią są ukraińskie postępy. Nie są one znaczące, choć tempo natarcia SZU jest zdecydowanie wyższe niż było tempo wroga. Intrygujące są jednak efekty. Pod Makarivką pomiędzy 9 a 15 czerwca Ukraińcy wdarli się ok 10 km.. Nie nastąpiło jednak przerwanie frontu. Czyżby Rosjanie bronili się w sposób bardziej manewrowy? Może cofając się próbują wciągać SZU w pułapki ogniowe?

    1. Artarmar

      Jedno słowo... Lotnistwo. Gdyby rzucili w wylom jedn. 2 rzutu to skończyłoby się ich masakra. UKR stosuje może nie szybką ale skuteczna taktykę radzieckiego walca pancernego. Oznaka ataku było podciąganie szyszek nawet na 1 linie i opl jest krytyczna sprawą, nocą jest to strzelanie jak do kaczek dzięki termo. W dzień lotnictwo (drony też w to wychodzi) i artyleria, a później jak piszesz czyszczenie piechotą z bwp i czołgami. Ruś też się broni więc nic dziwnego. Myślę że będziemy mieć do czynienia z pełzająca ofensywą pełną taktycznych okrążeń, walki o każdy km aż pod bramy Krymu, wtedy skończy się.

    2. VIS

      Przecież oni nawet nie doszli do pierwszej linii umocnień, przebyli na razie pas przesłaniania i to nie cały. Porażka dwóch kompanijnych grup bojowych z 47 Brygady pokazuje ze Moskale nauczyli się walczyć.

  7. DBA

    A jak ma wygladać natarcie armii na zamówienie polityków - ignorantów, wyobrażajacych sobie że dwoma batalionami Leopardów z lat 80-tych mozna zdobyc Moskwę. Jakie "ciężkie" brygady uzbrojone w zachodni sprzęt maja atakować? - w porywach 1 pancerna i jedna lekka bez czołgów, chyba, że za zachodni sprzęt uważamy polskie i czeskie teciaki. Ukraińcy na zamówienie polityków zachodnich zaatakowali, nawet zachodnim sprzętem, bez posiadania lokalnej przewagi powietrznej, trochę go stracili i pokazali , że tak się nie da walczyć. Aby nikt do nich nie miał pretensji Ukraińcy kontynuują walki siłami lekkimi, co przy lepszym wyszkoleniu może dać sukcesy lokalne. W każdym razie coś jest ostatnio na rzeczy, bo pewnie wojskowi przemówili politykom, że Ukrainie potrzeba F16

  8. Sorien

    Same pod lufy wyskakują

    1. Yanek

      Ten filmik to raczej reżyserowany - przypomina trochę dawna grę Wolfenshtain (czy coś takiego). Ale propaganda to połowa sukcesu. Życzę powodzenia.

  9. Adam S.

    Chyba ważny jest też codzienny bilans rosyjskich strat - zniszczone czołgi, magazyny amunicji, jednostki na tyłach. Póki można bezpiecznie zabijać rosjan precyzyjnymi atakami artylerii rakietowej, frontalny atak na umocnione pozycje wydaje się niepotrzebnym szastaniem życiem żołnierzy. Oczywiście jakąś tam ofensywę Załużny musi pokazać światu i "sponsorom" dostarczającym sprzęt, więc ograniczone ataki trwają. Ale poza tym, niszczą rosjan w o wiele bezpieczniejszy sposób. Wkrótce może się okazać, że rosjanie swoich cudownych umocnień nie będą mieli kim bronić. Wtedy ukraińskie brygady wjadą tylko pozamiatać śmieci.

  10. Rusmongol

    Rosyjska Prokuratura Generalna uznała międzynarodową grupę praw człowieka Agora za "organizację niepożądaną", ponieważ prawnicy pracujący dla niej bronią członków opozycji. Agora jest pierwszą tego typu pozarządową organizacją, która została zamknięta pod takim pretekstem i pierwszą, za współpracę, z którą będzie można trafić do łagru. Władze pokazują w ten sposób adwokatom, kogo mogą, a kogo nie mogą bronić, mówią obrońcy praw człowieka. Raj czeka na przyjaciół Rosji, mir dla wszystkich.

Reklama