Wojna na Ukrainie
ISW: wojny na Ukrainie nie zakończy dyplomacja
Amerykański Instytut Studiów nad Wojną w swojej najnowszej analizie starał się odpowiedzieć na pytanie, dotyczące zakończenia wojny na Ukrainie. Zdaniem think tanku, metody dyplomatyczne nie rozwiążą tego konfliktu.
W obszernym raporcie think tank z Waszyngtonu przeanalizował wydarzenia z lat 2014-21, czyli od czasu aneksji Krymu przez Rosję i wywołania przez Kreml rebelii w Donbasie aż do "ultimatum", przedłożonego Zachodowi na kilka miesięcy przed inwazją na Ukrainę. ISW podkreślił, że Moskwa nigdy nie postrzegała działań władz w Kijowie jako zagrożenia dla własnego bezpieczeństwa, a wszelkie tego rodzaju oświadczenia były tylko propagandowymi uzasadnieniami przyszłej agresji.
Czytaj też
W ocenie ośrodka, Putin, decydując się na atak na sąsiedni kraj, zamierzał zrealizować dwa cele - ustanowić faktyczną kontrolę nad Ukrainą, a także doprowadzić do wewnętrznych podziałów w NATO, a nawet rozpadu tej organizacji. Kalkulacje Kremla o słabości Zachodu, jakoby niezdolnego do udzielenia Kijowowi znaczącego wsparcia, okazały się jednak całkowicie nietrafione - zauważył ISW.
W okresie do 2021 roku zawiodły wszelkie sposoby, przy pomocy których Rosja zamierzała zmusić Ukrainę do zaakceptowania swoich żądań. Nawet w czasach prezydentury prorosyjskiego Wiktora Janukowycza (2010-14) kontrola Moskwy nad Ukrainą nie była tak ścisła, jak oczekiwałby tego Kreml. "Zamrożenie" konfliktu w Donbasie na mocy tzw. porozumień mińskich z lat 2014-15 też nie przyniosło Rosji zakładanych efektów geopolitycznych - czytamy w analizie think tanku.
Czytaj też
Przekonanie Putina, że jedynym skutecznym rozwiązaniem może być zbrojna agresja, zostało spotęgowane w czasie pandemii Covid-19. Rosyjski dyktator przestał wówczas słuchać kogokolwiek poza gronem najbardziej zaufanych doradców. Potrzeba narzucenia swojej woli Ukrainie i rewanżu za "upokorzenie" Rosji przez Zachód w latach 90. XX wieku stały się wówczas jego obsesjami. Osoby z otoczenia Putina potwierdzały, że gospodarz Kremla całkowicie skoncentrował się na przeszłości i stracił zainteresowanie bieżącymi kwestiami - podkreślił ISW.
Biorąc pod uwagę te czynniki, naiwnością byłoby zakładać, że ewentualne przeforsowanie kolejnego "kompromisu" i wypracowanie rozwiązania dyplomatycznego, które de facto sankcjonowałoby podbój dużej części Ukrainy przez Rosję, oznaczałoby koniec wojny. Putin od 2014 roku udowadniał, że wykorzystuje każde takie porozumienie jako okazję do wzmocnienia swojej armii i przygotowania się do kolejnego ataku - ocenili amerykańscy analitycy.
Czytaj też
"Dlaczego Zachód i Ukraina miałyby oczekiwać, że jakiekolwiek nowe porozumienie o zawieszeniu broni lub negocjacje rozwiążą konflikt, do którego Putin sam doprowadził i podsycał go przez dekadę?" - pyta retorycznie ISW.
Jak podkreślono, jedynym sposobem na rzeczywiste zakończenie wojny jest zadanie Rosji klęski militarnej. To z kolei stanie się możliwe wyłącznie pod warunkiem utrzymania lub zwiększenia pomocy wojskowej Zachodu dla Kijowa.
"Pomysł zapewnienia Putinowi możliwości "ratowania twarzy" całkowicie ignoruje lekcje z ostatnich dziewięciu lat. (...) Trwałe zakończenie wojny wymaga zmuszenia Putina do zaakceptowania porażki. On i jego następcy muszą zdać sobie sprawę, że nie mogą narzucić swojej woli Ukrainie i Zachodowi środkami wojskowymi, (a także) nie mogą podporządkować sobie Ukrainy politycznie ani zwyciężyć dyplomatycznie" - ocenił ISW.
Czytaj też
Ewentualna kolejna odsłona rosyjskiej agresji na Ukrainę byłaby wojną na jeszcze większą skalę, a zatem stanowiłaby dla Kijowa i Zachodu jeszcze większe zagrożenie. Oznaczałaby też jeszcze większe koszty odpierania inwazji - podsumował amerykański think tank.
"Pułkownik" Michał
I jak oni chcą Rosję złamać militarnie rękami samych Ukraińców? By doszło do złamania Rosji w polu, musiałoby uderzyć całe NATO - a to się nie stanie. Rosjanie nie są też tak głupi by sami NATO zaatakowali. Natomiast w wojnie na wyniszczenie, czas gra na korzyść Rosji. Zdaniem części analityków Rosja ma zasoby finansowe, by mimo sankcji przeciągać tę wojnę przez 50 lat. Ukraina nie ma takich zasobów. Na dodatek z ostatniego materiału Jarosława Wolskiego i płk. Lewandowskiego wynika, że na Ukrainę miesięcznie spada 500 pocisków manewrujących i dronów uderzeniowych pokroju Shahedów, a Rosja ma możliwości produkcyjno-remontowe rzędu 1000 czołgów rocznie. Prawdą jest zatem powiedzenie, że Rosja nigdy nie jest ani tak silna, ani tak słaba na jaką wygląda. Ergo - Ukraina będzie musiała zgodzić się na pokój za cenę Krymu. Już i tak jej finanse i demografia są zniszczone. Dodam, że nie jestem onucą. ;) Lecz uważam, że trzeba spojrzeć na problem realnie.
rwd
Pamiętaj, że Mikołaj II zaczynając IWS również uważał, że da radę ale się pomylił. To samo mogło przydarzyć się i Putinowi. Dlatego zwleka z ogłoszeniem powszechnego poboru, bo nastroje w społeczeństwie dalekie są od entuzjazmu. Już jeden bunt miał miejsce a następnych nie można wykluczyć.
bezreklam
Zależy Ci na tym żeby wojna była na terytorium Polski ? Gupota czy zdrada ?
szczebelek
Najtańszym rozwiązaniem było wejście wojsk NATO na teren Ukrainy i wypchnięcie ruskich do granic z 1991 niszcząc cały rosyjski sprzęt pancerny w jej granicach... Potem z pozycji siły przyjąć ją do sojuszu... Zamiast tego była pomoc, która ze względu na swój okrojony charakter pozwala na zachowanie państwowości...
Anonymous
Najtańszym dla kogo?. Ukraina to dla NATO duży problem. Między Bogiem a prawdą to Ukraina niewiele się różni od Rosji.
rwd
„Niewdzięczność Kijowa wobec Polski przerodziła się w aktywną wrogość” – czytamy na łamach „The Telegraph” Wiem, że niektórzy jeszcze tego nie dostrzegli ale w Wielkiej Brytanii nie mieli z tym problemów.
bezreklam
A moze to nie jest ich incatywa? Moze np taka jest cena za przjecie do UE? Lub NATO? WTedy pozboedna sie konurencji sasiedzi z Zachodu?
bezreklam
Jesli pokaza swoje artykulu - gdzie przewidzili (WLASCIWE) ucieczke z Afganaistanu USa, i zakocnzenie wojny w Iraku to uwierze ze oni cokolwiek rozumiaja.