Reklama

Wojna na Ukrainie

ISW: Rosja wciąż powołuje pod broń nowych żołnierzy

Autor. Sztab Generalny Ukrainy/Facebook

Pomimo zapewnień o zakończeniu mobilizacji, Rosja wciąż potajemnie rekrutuje nowych żołnierzy i planuje drugą falę mobilizacji, co prawdopodobnie jeszcze bardziej osłabi poziom wyszkolenia kolejnych poborowych - powiadomił w najnowszym raporcie amerykański Instytut Studiów nad Wojną (ISW).

Reklama

Wojna na Ukrainie - raport specjalny Defence24.pl

Reklama

Na rosyjskich kanałach na Telegramie dyskutowano w piątek m.in. o wezwaniu otrzymanym przez mieszkańca Petersburga, któremu kazano stawić się do poboru w styczniu 2023 roku, mimo ogłoszenia przez Władimira Putina formalnego zakończenia częściowej mobilizacji 31 października - podkreślił think tank.

Zaznaczono również, że w ocenie wywodzących się z armii rosyjskich blogerów powszechna mobilizacja rozpocznie się w grudniu lub styczniu.

Reklama

Czytaj też

Niezależny rosyjski portal Poligon Media opublikował w piątek wyniki śledztwa, z którego wynika, że struktury państwowe i przedsiębiorstwa nadal przygotowują swoich pracowników do mobilizacji, wysyłając ich na różne szkolenia i kursy - poinformowali eksperci amerykańskiego ośrodka analitycznego.

Ich zdaniem rosyjskie władze nigdy w pełni nie wstrzymały mobilizacji, co oznacza, że pewna liczba rekrutów jest przygotowywana do działań bojowych w tym samym czasie, gdy poborowi przechodzą własny cykl szkoleniowy.

ISW ocenił, że prawdopodobnie doprowadzi to do dalszego obniżenia jakości szkolenia zarówno zmobilizowanych rekrutów, jak też poborowych. Według think tanku kolejna fala mobilizacji w nadchodzących miesiącach tylko pogorszy tę sytuację i obniży ogólną jakość rosyjskich wojsk, wysyłanych na front na Ukrainie.

Źródło:PAP
Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (4)

  1. kowalsky

    Po tylu miesiącach walki to raczej Ukraińcy mogą szkolić żołnierzy NATO na czym polega walka z brutalnym i zwyrodniałym przeciwnikiem "w realu". Niestety, taktyka "spalonej ziemi" stosowana przez Putina wobec Ukrainy jak i możliwość bezkarnego poświęcenia życia kolejnych kilkudziesięciu tysięcy swoich sołdatów może przynieść oczekiwane przez Kreml rezultat. Może się mylę, ale pokładałbym nadzieję w tzw. "zwykłych" spacyfikowanych propagandą i siłą władzy Rosjanach którzy nie zechcą hekatomby swoich synów a'la 1000 krotny "Kursk".

  2. Golf

    Bardzo chciałbym też być takim optymistą. Jednak z tego co wyczytałem na tym portalu, w 80 całkiem profesjonalnych ośrodkach szkoleniowych na terenie całej Rosji szkoli się teraz wiele dziesiątek tysięcy rosyjskich rezerwistów. Wyszkoleni trafią na front pewnie w styczniu, lutym przyszłego roku. Kolejne dziesiątki tysięcy wiosną i na początku lata. Jednocześnie wszystkie fabryki produkujące broń pracują na 3 zmiany , 7 dni w tygodniu naprawiając i produkując czołgi, armatohaubicy, pociski i rakiety. Będzie ciężko, bardzo ciężko.

  3. easyrider

    Widać zatem jakie skutki przyniosła poprzednia mobilizacja. Oni zapomnieli, że to nie czasy plemienne. Nie wystarczy dać jakiejś włóczni i do boju. Chociaż nawet włócznię musiał zrobić ktoś znający się na rzeczy. No i robić nią też trzeba było się nauczyć. My róbmy swoje. Pomagajmy Ukrainie szkolić profesjonalnie rezerwy, remontujemy sprzęt, dostarczamy co trzeba. Wszystko w ramach Sojuszu. Moskwa bredzi o wojnie z Sojuszem, dostarczamy im zatem nowych wyzwań. Moskwa musi przegrać i rozpaść się.

  4. Szwejk85/87

    Niestety, musi zginąć co najmniej 1mln Rosjan, inaczej wierchuszka nie zrozumie, że Rosją przegrała wojnę. Szkoda Ukraińskiej krwi.

Reklama