- Wiadomości
Walka z ISIS po szczycie NATO. "Eliminacja" zamiast "wojny na wyczerpanie"
Sojusz Północnoatlantycki formalnie dołączył do koalicji walczącej z Daesh, choć ta decyzja jest w dużej mierze symboliczna. Natomiast Stany Zjednoczone zmieniły taktykę i stawiają na „eliminację” terrorystów, zamiast prowadzenia walki na wyczerpanie.

Koalicja do walki z tzw. Państwem Islamskim powiększyła się o nowego członka. W ubiegłym tygodniu do tego grona dołączyło NATO. Zważywszy na formę jego zaangażowania, decyzja liderów Sojuszu jest symbolem politycznej solidarności w obliczu wzrastającego zagrożenia terrorystycznego oraz wyjściem na przeciw hierarchii zagrożeń nowej administracji USA, szczególnie w obliiczu zmian w amerykańskiej taktyce walki z ISIS.
Głównymi punktami ubiegłotygodniowego szczytu NATO w Brukseli były dwie kwestie: sprawiedliwy podział obciążeń państw członkowskich oraz zwiększenie roli NATO w walce przeciwko ISIS. Decyzją Rady Północnoatlantyckiej Sojusz dołączył do grona krajów i organizacji walczących z Państwem Islamskim, choć jego zaanagażowanie nie będzie oznaczało bezpośredniego uczestnictwa w walkach prowadzonych na terenie Syrii i Iraku. Oprócz szkolenia sił irackich, które ma obecnie miejsce, Sojusz zwiększy liczbę lotów samolotów AWACS oraz operacji tankowania w powietrzu, a także zintensyfikuje wymianę informacji.
Decyzja o rozszerzeniu aktywności samolotów wczesnego ostrzegania będzie oznaczała wzmocnienie kontroli przestrzeni powietrznej nad Syrią i Irakiem oraz zarządzanie nią. Agencja Reuters cytuje anonimowego dyplomatę, który twierdzi, że samoloty będą koordynowały wszystkie loty nad wspominanym terenem "poza tymi związanymi z bombardowaniami". Zdolności z zakresu rozpoznania, nadzoru i wywiadu, jak i wykonywanie misji tankowania w powietrzu są bardzo pożądane przez dowództwo koalicyjne.
Wykorzystanie informacji ma być usprawnione dzięki utworzeniu specjalnej komórki wywiadu działającej w ramach NATO, pozwalającej na sprawną wymianę danych dotyczących m.in. obywateli państw członkowskich walczących po stronie islamistów. Wysiłki Sojuszu w walce z terrorystami ma nadzorować specjalny koordynator. Zachowana zostanie jednocześnie dotychczasowa misja szkoleniowa NATO prowadzona w Afganistanie oraz w Iraku.
Decyzja została podjęta mimo sceptycyzmu Francji i Niemiec, które ostatecznie zgodziły się na ten krok biorąc pod uwagę jego charakter oraz traktując decyzję o wejściu NATO jako symbol zaangażowania Sojuszu w walkę z zagrożeniem traktowanym priorytetowo przez obecną administrację amerykańską. Stąd liczono, że zgoda na zaangażowanie organizacji jako całości zostanie odebrana jako ukłon w stronę USA oraz dowód politycznej solidarności Sojuszu w obliczu wzrastającego zagrożenia atakami terrorystycznymi szczególnie w kontekście ostatniego zamachu w Manchesterze.
Czytaj także: Trump na szczycie NATO: Terroryzm priorytetem, zagrożenie z Rosji na drugim planie [KOMENTARZ]
Rzeczywiście decyzję liderów państw Sojuszu należy odczytywać w kategoriach wsparcia logistycznego o symbolicznym wymiarze, biorąc pod uwagę ostatnią deklarację amerykańskiego sekretarza obrony. W niedzielę w wywiadzie dla telewizji CBS gen. James Mattis powiedział, że strategią USA jest "przyśpieszenie" kampanii przeciwko ISIS oraz zmiana taktyki walki. Oznacza to zintensyfikowanie amerykańskich działań w Syrii i Iraku w oparciu o własny potencjał, co jest logiczne, biorąc pod uwagę ustawienie zagrożenia terrorystycznego jako głównego wyzwania dla amerykańskiego bezpieczeństwa oraz potrzebę zaprezentowania elektoratowi efektywności nowej administracji w walce z Państwem Islamskim.
Zmieniliśmy już taktykę z wojny na wyczerpanie, gdzie przesuwaliśmy ich (bojowników ISIS - przyp. red.) z jednego miejsca na drugie w Iraku i Syrii, do taktyki eliminacji, zgodnie z którą otoczymy ich. Naszym celem jest to, aby zagraniczni bojownicy nie przetrwali walki i nie wrócili do swoich domów w Afryce Północnej, Europie, Ameryce, Azji, Afryce. Nie pozwolimy im na to. Zatrzymamy ich tam i pokonamy kalifat.
Niewykluczone jednak, że zmiana strategii USA będzie miała konsekwencje dla zaangażowania pozostałych członków koalicji oraz przełoży się na układ sił w regionie, szczególnie dla podmiotów, których siły są bezpośrednio zaangażowane w wojnę w Syrii i Iraku. Trzeba też pamiętać, że poszczególne państwa NATO, w tym między innymi Wielka Brytania czy Francja, od dawna prowadzą działania bojowe przeciwko terrorystom. Inne kraje - jak np. Polska czy Niemcy - uczestniczyły w działaniach szkoleniowych i doradczych na długo przed przystąpieniem Sojuszu do koalicji antyterrorystycznej.
WIDEO: Rakietowe strzelania w Ustce. Patriot, HOMAR, HIMARS