- Wiadomości
Trump na szczycie NATO: Terroryzm priorytetem, zagrożenie z Rosji na drugim planie [KOMENTARZ]
Zakończony szczyt NATO w Brukseli pozostawił po sobie wyraźną nutę rozczarowania w europejskich stolicach. Choć przed jego rozpoczęciem nie oczekiwano podjęcia przełomowych decyzji, liczono, że w wystąpieniu prezydenta Trumpa pojawi się potwierdzenie art. 5 jako podstawy dla funkcjonowania Sojuszu. Zamiast tego europejscy przywódcy dostali reprymendę za niewystarczające środki przeznaczane na obronność.
To miał być kluczowy moment spotkania przywódców Sojuszu Północnoatlantyckiego - podczas otwarcia nowej siedziby NATO, prezydent najsilniejszego państwa członkowskiego miał potwierdzić pryncypia, na których opera się NATO oraz przedstawić zarys swojej wizji funkcjonowania Sojuszu.
"2 proc. to minimum"
Tymczasem z twarzy prezydentów i premierów państw zaproszonych na szczyt można było wyczytać wyraz zdumienia, które w pewnym momencie wywołało ciche komentarze wśród polityków przysłuchujących się przemówieniu. Powód? Prezydent Trump po raz kolejny wypomniał 23 państwom przeznaczanie na obronność kwot poniżej progu 2 proc. PKB.
To nie jest sprawiedliwe wobec mieszkańców i podatników Stanów Zjednoczonych. I wiele tych państw (niespełniajacych wymogu 2 proc. PKB przeznaczanych na obronność - przyp. red.) jest winnych ogromne sumy za minione lata i nie płaci w ostatnich latach.
Prezydent przyznał także, że nawet 2 proc. PKB nie jest wystarczające, aby "wypełnić luki w modernizacji, gotowości i wielkości sił zbrojnych".
Na czym zdaniem prezydenta powinno skupić się w przyszłości NATO? Zdaniem Trumpa główne wyzwanie dla bezpieczeństwa to terroryzm, imigracja, zagrożenia ze strony Rosji oraz sytuacja na wschodnich i południowych rubieżach Sojuszu. W jego przemówieniu najwięcej miejsca poświecono jednak terroryzmowi, szczególnie w obliczu ataku w Manchestrze, którego ofiary uczczono minutą ciszy. Biorąc pod uwagę to osadzenie priorytetów, decyzja Sojuszu o przystąpieniu do koalicji walczącej z Państwem Islamskim mogła być odczytana jako krok w stronę oczekiwań Trumpa większego zaangażowania organizacji w walkę z terroryzmem i tzw. Państwem Islamskim, mimo obiekcji części państw NATO.
Czytaj więcej: Większe zaangażowanie NATO w walkę z ISIS? Francja i Niemcy bez entuzjazmu
Niewypowiedziana gwarancja?
Wymownym symbolem tragicznych skutków działań terrorystów jest fragment metalowej konstrukcji północnej wieży World Trade Center, które Muzeum Pamięci Ofiar 11 Września podarowało do nowej siedziby Sojuszu i obok której przemawiał Trump. Jednak element zniszczonego budynku oprócz dramatu ofiar i ich bliskich przypomina także o jedynym w historii NATO wykorzystaniu art. 5, na który powołano się rozpoczynając wojnę w Afganistanie. Takie skojarzenie nie pojawiło się jednak w przemówieniu Trumpa, w którym zabrakło potwierdzenia żywotności zapisów artykułu, co wywołało niemałe zaskoczenie.
Mimo wcześniejszych zapewnień sekretarza obrony James Mattisa oraz wiceprezydenta Mike'a Penca o przywiązaniu USA do treści art. 5., liderzy państw NATO liczyli, że podobna gwarancja padnie z ust samego prezydenta. O ile same trwanie przy stanowisku podkreślającym potrzebę zwiększania wydatków na zbrojenia jest zasadne, o tyle sposób, w jaki prezydent artykułował swoje oczekiwania, pozostawił po sobie niesmak. Powszechnie zdawano sobie sprawę, że temat pojawi się podczas spotkań, a nawet w przemówieniu Trumpa, jednak liczono, że nowy prezydent jako lider najsilniejszego państwa członkowskiego skupi się raczej na cementowaniu jedności Sojuszu.
Rosja w tle
Dziwić może również rozłożenie akcentów w kwestiach zagrożeń dla NATO - w swoim wystąpieniu prezydent tylko raz odwołał się do zagrożenia ze strony Rosji. O ile NATO nie może pozostać bierne wobec terroryzmu, o tyle ogólnikowe potraktowanie Rosji pokazuje, że prezydent nie traktuje tego źródła zagrożeń na równi ze swoimi poprzednikami. Oczywiście nie można jednak zapominać o wypowiedziach gen. Mattisa czy gen. McMastera, doradcy Trumpa do spraw bezpieczeństwa, które nie pozostawiają wątpliwości, co do natury rosyjskiej aktywności na wschodzie Europy oraz na Bliskim Wschodzie, a także o stałym wzmacnianiu sił USA w Europie.
Niepokoi jednak fakt, że mimo obecności w swojej ekipie osób pokroju Mattisa, prezydent nie podkreślił kwestii aktywności Rosji oraz wagi art. 5 w swoim przemówieniu oraz w innych wypowiedziach. Dodatkowo w tle wciąż widnieje kontrowersje dotyczące ujawnienia przez prezydenta niejawnych informacji rosyjskiemu szefowi dyplomacji, a także pytanie o kontakty przedstawicieli sztabu wyborczego Trumpa z Kremlem. W efekcie szczyt, który miał być próbą odbudowy pozytywnego wizerunku nadszarpniętego krytycznymi uwagami pod adresem samego NATO, UE czy Niemiec, a także potwierdzeniem wiarygodności prezydenta USA wprowadził dodatkową dozę konsternacji.
Czytaj więcej: Trump krytycznie o NATO i Niemczech. Berlin reaguje
WIDEO: Zmierzch ery czołgów? Czy zastąpią je drony? [Debata Defence24]