Reklama

Technologie

Uniwersalne samoloty receptą na pokonanie Chin? [KOMENTARZ]

B-52
Autor. U.S. Air Force photo by Master Sgt. Greg Steele

Siły Powietrzne Stanów Zjednoczonych dopuszczają w najbliższej perspektywie wybuch konfliktu zbrojnego, w którym przeciwnik będzie dysponował dużymi siłami rażenia. Zakładanym nieprzyjacielem miałyby być Chiny, zdolne m.in. do skutecznego rażenia amerykańskich baz lotniczych. Receptą na to ma być rozśrodkowanie amerykańskich sił powietrznych, które jednak będą w tym celu musiały przejść wielką transformację i stać się bardziej uniwersalne.

Reklama

Amerykanie zakładają wykorzystanie w ewentualnej wojnie baz przygodnych, wojskowych baz państw zaprzyjaźnionych i lotnisk cywilnych. Jednocześnie nastąpić ma odejście od wielkich baz lotniczych, które do tej pory upraszczały logistykę, ale które – nawet dobrze chronione - można potencjalnie wyeliminować jednym skutecznym atakiem, szczególnie przy użyciu broni masowego rażenia.

Reklama

Rozśrodkowane siły będą jednak musiały dysponować samolotami zdolnymi do wykonywania szerszego niż dotychczas wachlarza misji, tak aby każda z niewielkich baz dysponowała wystarczającymi możliwościami.

„Uwielozadaniowienie" amerykańskich platform ma także przynieść oszczędności i stworzyć dodatkowe problemy dla nieprzyjaciela. Zdaniem Amerykanów ChRL dobrze odrobiła do tej pory lekcję z funkcjonowania amerykańskich sił w tym US Air Force i po wykryciu różnego typu maszyn amerykańskich będą w stanie zrozumieć ich plany i cele. Zwiększenie zakresu zadań ma Chińczykom tę zgadywankę utrudnić.

Reklama

Czytaj też

Już teraz Amerykanie korzystają z dobrodziejstw wielozadaniowość niektórych ich maszyn i pomysł nie jest do końca nowy. Przykładowo o ile stare samoloty tankowania powietrznego KC-135 są w stanie przenieść dodatkowo 80 pasażerów albo sześć palet z ładunkami, o tyle ich następcy KC-46A Pegasus mogą przenosić dodatkowo do 114 ludzi, 18 palet albo – 58 rannych, co czyni z nich dodatkowo samoloty sanitarne albo znacznie skuteczniejsze maszyny transportowe.

Amerykańskie samoloty bojowe coraz rzadziej mogą te być nazywane myśliwcami, ponieważ większość z nich jest dzisiaj maszynami wielozadaniowymi zdolnymi do rażenia celów powietrznych, morskich i naziemnych. Z kolei rozwój technologii łączności, wymiany danych i sensorów sprawia, że najnowsze samoloty bojowe 5. generacji to tak naprawdę także wysokiej klasy maszyny rozpoznawcze.

Czytaj też

To wszystko jednak zbyt mało. Nie od dzisiaj wiadomo, że w USA pracuje się np. nad przystosowaniem floty samolotów transportowych do przenoszenia palet uzbrojenia i zrobienia z nich w ten sposób dodatkowych bombowców. Program Rapid Dragon przewiduje dostosowanie do takich zadań maszyn typu C-130J Super Hercules (a zapewne także C-130H) oraz C-17 Globemaster III. Tych pierwszych samolotów w wersji H i J jest dzisiaj w USAF łącznie niemal 350 nie licząc innych rodzajów sił zbrojnych. Tych drugich – kolejnych 228. Zwiększenie potencjalnej floty bombowców dalekiego zasięgu jest kuszące. Maszyny transportowe nie mogą jednak podejść w głąb terytorium przeciwnika i są łatwe do wykrycia. Co za tym idzie takie platformy powinny odpalać uzbrojenie z dużych odległości, najlepiej spod osłony własnego lotnictwa i systemów obrony powietrznej. Dlatego program Rapid Dragon polega na stworzenia palet wyposażonych w pociski manewrujące (dokładnie typu JASSM), które po zrzuceniu atakowałyby cele odległe o setki kilometrów. Samoloty transportowe brałyby też udział zapewne przede wszystkim w ataku saturacyjnym na samym początku konfliktu zbrojnego. Nawet jednak później potencjalny przeciwnik będzie musiał obawiać się ataku pociskami manewrującymi po wykryciu amerykańskiego samolotu transportowego i sytuacja nie będzie dla niego taka oczywista jak dzisiaj.

Czytaj też

Amerykanie planują także ruch dokładnie odwrotny. Dla bombowców B-52H ma zostać przygotowany system do przewożenia przez nie ładunków w komorach bombowych. W tej sposób bombowce będą mogły operować jako dodatkowe maszyny transportowe. Trwają także prace nad przystosowaniem maszyn tankowania powietrznego KC-46A Pegasus do pełnienia dodatkowych zadań jako dodatkowy element sieci łączności i dowodzenia, co jest o tyle zrozumiałe że maszyny te i tak pozostają w powietrzu w trakcie prowadzenia kampanii powietrznej.

Tego rodzaju pomysłów ma być w USA coraz więcej, co przyczyni się do optymalnego rozśrodkowania sił, zwiększy element niepewności dla przeciwnika i obniży koszty operacyjne. Zmiany mają objąć także personel naziemny, którego kształcenie ma być bardziej uniwersalne niż dotychczas.

Reklama

Komentarze (4)

  1. Darek S.

    Sraczki dostają, jak widzą jak szybko Chińczycy ich doganiają. Już za późno. I to wszystko z chytrości amerykańskich przedsiębiorców, którzy bez opamiętania lokowali na potęgę produkcje towarów wymagających wysokich technologii w Chinach. Amerykanie sami Chiny przygotowali do wojny z nimi. Jak Tramp chciał ratować Zachód przed Chińska dominacją, Niemcy zawiadujące Unią Europejska zbojkotowały ten pomysł. Głównym celem polityki zagranicznej Niemiec jest pokonanie dominacji Amerykańskiej na świecie, nie ważne przy czyjej pomocy. Czy to Putin, czy to Chiny, nawet jakby diabeł proponował spółkę, też by w to weszli, byle przysrać Amerykanom.

    1. Picatinny

      Tekst o Ameryce i Chinach, a tu jak diabeł z pudełka wyskakują źli Niemcy, którzy podstępnie opętali dwadzieścia kilka krajów UE - z pewnością po to, żeby zniszczyć Polskę!

  2. Mondry015

    Podsumowując 2 równolegle wojny to koncepcja obrony narodowej USA ale tylko wojny obronne tzn obrona Japonii Tajwanu bez desantu bez ostrzału terytorium Chin

  3. Jaszczur

    Jedyna recepta o ile nie jest za późno to opracowywanie systemów przeciw rakietowych dużej skuteczności na zmasowany atak - jedyna droga

  4. Mondry015

    Podsumowując 60 sztuk B1B lancer to podstawowa konwencjonalna flota USA Nowa zintegrowana stacja bojowa zapewnia nowe możliwości awioniki bojowej i uzbrojenia. Chiński model ataku rojem na Tajwan przejdzie do historii głupoty

Reklama