Reklama

Technologie

Przeciwlotniczy monolit zamiast wysp. Pokaz możliwości IBCS

Koncepcja zintegrowanego, wielodomenowego systemu zarządzania obroną powietrzną BattleOne.
Koncepcja zintegrowanego, wielodomenowego systemu zarządzania obroną powietrzną BattleOne.
Autor. Northrop Grumman

Northrop Grumman pokazał polskim dziennikarzom możliwości systemu IBCS oraz szerszej koncepcji zarządzania polem walki BattleOne. Zdaniem przedstawicieli firmy przyszłość obrony powietrznej jest zintegrowana, sieciocentryczna i wielodomenowa.

Zamiast zamykania niedużych obszarów w ochronnych bańkach – jednolita tarcza. Zamiast sektorowego dozoru – rozszerzona świadomość sytuacyjna. Zamiast perspektywy indywidualnej – działanie we wszystkich domenach. Zamiast wielu wyspowych zdolności – wzajemne uzupełnianie potencjału. Zamiast wielu ośrodków decyzyjnych – zespół naczyń połączonych. Zamiast podejmowania decyzji pod wpływem chwili – racjonalne, przejrzyste dysponowanie siłami i środkami.

Tak w telegraficznym skrócie można opisać istotę systemu zarządzania obroną przeciwlotniczą i przeciwrakietową IBCS (ang. Integrated Battle Command System), który właśnie wdrażają Siły Zbrojne RP w zestawach Wisła i Narew.

Reklama

Pod koniec października firma Northrop Grumman zaprosiła polskich dziennikarzy na prezentację IBCS oraz szerszej koncepcji wielodomenowej ochrony powietrznej pod nazwą „BattleOne”. Przedstawicielom prasy pokazano kilka scenariuszy wykorzystania zintegrowanej obrony w hipotetycznym konflikcie zbrojnym, w którym siły sojusznicze z kilku krajów stanowią przeciwlotniczy i przeciwrakietowy monolit. Amerykański gigant zbrojeniowy liczy, że po rodzimych Stanach Zjednoczonych i Polsce w ten sposób uda się przekonać kolejne państwa do zakupu systemu IBCS.

W wizualizacjach uwzględniono wiele typów środków napadu powietrznego, od tanich bezzałogowców stosowanych do uderzeń saturacyjnych (jak irański Szahid-136 i jego rosyjski licencyjny klon Gierań-2) po hipersoniczne pociski manewrujące (przypominające rosyjski Cyrkon). Do ich zwalczenia w wirtualnym świecie wykorzystano szereg systemów obrony powietrznej, od samobieżnych zestawów rakietowo-artyleryjskich (choćby Sgt Stout, dawniej M-SHORAD) po systemy obrony przeciwrakietowej wyższych szczebli (Patriot, THAAD). Mediom zaprezentowano także konsolę systemu dowodzenia obroną powietrzną, jak również obraz sojuszniczej świadomości sytuacyjnej tworzony dzięki informacjom zbieranym, porządkowanym i rozdzielanym przez IBCS.

Czytaj też

Jak tłumaczył podczas prezentacji Jon Ferko, dyrektor w dziale Northrop Grumman zajmującym się obroną przeciwlotniczą i przeciwrakietową, dziś pojęcie pola bitwy zmienia się w przestrzeń walki. Ta ostatnia sięga od głębi oceanu, przez ląd i przestrzeń powietrzną, aż do orbity okołoziemskiej. Dzięki IBCS możliwe staje się ścisłe zintegrowanie systemu obrony powietrznej, która zaczyna działać jak jeden organizm. Choć koncepcja BattleOne, której częścią jest IBCS, zaprzęga algorytmy nauczania maszynowego i sztuczną inteligencję do przyspieszenia podejmowania decyzji oraz optymalnego wykorzystania zasobów, to za każdą decyzją o zestrzeleniu środka napadu powietrznego zawsze stoi człowiek.

Dotąd przysłowiowe „oczy i uszy” systemów obrony powietrznej mogły przekazywać informacje wyłącznie zestawom rakietowym i artyleryjskim, do których były przypisane w ramach jednej baterii bądź dywizjonu obrony powietrznej. Za sprawą ICBS to się zmienia. Pocisk rakietowy może zostać wystrzelony na podstawie wskazań satelitarnego systemu rozpoznania, otrzymać współrzędne celu z samolotu wczesnego ostrzegania, być kierowany w początkowej fazie lotu przez radar kierowania ogniem z baterii oddalonej o kilkadziesiąt kilometrów, a podczas naprowadzania końcowego otrzymać aktualizację o położeniu celu z samolotu wielozadaniowego.

YouTube cover video

Zdolność do syntezy danych z szeregu czujników wpiętych w IBCS ma szereg innych zalet. Wykorzystanie informacji np. z kilku radiolokatorów (działających w różnych pasmach) oraz systemów rozpoznania obrazowego istotnie zwiększa prawdopodobieństwo prawidłowej identyfikacji, określenia współrzędnych i trajektorii wrogiego środka napadu powietrznego, a także jego zwalczenia przy zredukowanych nakładach sił i środków. To wraz z rozproszoną architekturą systemu dowodzenia podnosi odporność zintegrowanej obrony powietrznej, gdyby któryś radiolokator został wyłączony z walki lub zagłuszony przez środki walki radioelektronicznej przeciwnika.

Ponadto, IBCS umożliwia optymalny dobór stosownego do zagrożenia środka przeciwdziałania. Przykładowo, do zwalczenia lecącego na niskim pułapie, śledzonego przez obronę powietrzną pocisku manewrującego można wykorzystać stosunkowo niedrogi efektor krótkiego zasięgu zamiast kosztownego systemu ochrony przeciwbalistycznej. Przedstawiciele Northrop Grumman podkreślili gotowość IBCS do integracji z systemami obrony powietrznej wszystkich szczebli. Za przykład podali wpięcie w system różnych radarów wstępnego wykrywania i kierowania ogniem (w tym polskich i szwedzkich), a także integrację z wybranymi przez Polskę pociskami z rodziny CAMM. W ostatnich latach IBCS zademonstrował też zdolność do kierowania morskimi pociskami SM-6, jak również służącym w U.S. Army systemem obrony przeciwrakietowej THAAD.

Reklama

Przedstawiciele Northrop Grumman pozostają w kontakcie z innymi producentami systemów obrony powietrznej, by w przyszłości umożliwić im wpięcie własnych produktów do IBCS. Ułatwia to otwarta architektura amerykańskiego systemu oraz zestawy integracyjne A-kit oraz B-kit. Zadaniem tych ostatnich jest „tłumaczenie” danych między zestawem obrony powietrznej a stanowiskami dowodzenia EOC (Engagement Operations Center), które do komunikacji wykorzystują sieć IFCN (Integrated Fire Control Network).

Dziennikarzom zademonstrowano, jak IBCS identyfikuje i klasyfikuje zagrożenia wykryte w sojuszniczej przestrzeni powietrznej przez radiolokatory różnego typu (np. AN/TPY-2 systemu THAAD oraz LTAMDS z zestawów Patriot). Mnogość systemów rozpoznania i synteza danych wydatnie ułatwiają dysponowanie dostępnymi zasobami w celu przeciwdziałania środkom napadu powietrznego, w tym środkami obrony przeciwlotniczej na morzu, lądzie i w powietrzu.

Czytaj też

Wykorzystanie każdego czujnika i każdego środka bojowego w jednej sieci to w IBCS teraźniejszość. Natomiast w koncepcji BattleOne, której IBCS jest immanentną częścią, Northrop Grumman dąży do tego, by wszystkie elementy wojskowej układanki, od pojedynczego żołnierza piechoty aż po rozpoznawczego satelitę na orbicie okołoziemskiej, stanowiły jeden organizm, który służy budowaniu świadomości sytuacyjnej w czasie rzeczywistym. By lepiej zilustrować znaczenie IBCS w budowanym właśnie polskim systemem obronie przeciwlotniczej i przeciwrakietowej, poprosiłem o komentarz Jakuba Palowskiego.

BattleOne to rozwinięcie koncepcji zintegrowanej obrony powietrznej i przeciwrakietowej bazując na systemie IBCS. Musimy pamiętać o tym, że IBCS zapewnia działanie na zasadzie „każdy sensor, najlepszy efektor”. Pierwotnie powstał dla wojsk lądowych, czyli U.S. Army, bo to one w Stanach Zjednoczonych odpowiadają za naziemną obronę powietrzną i przeciwrakietową na większości szczebli. Już teraz z IBCS prowadzone są prace pozwalające na przesył danych o dokładności pozwalającej na kierowanie ogniem elementom innych rodzajów wojsk, w tym należącym do sił powietrznych (U.S. Air Force) samolotom wielozadaniowym F-35 czy systemowi Aegis marynarki wojennej (U.S. Navy). Prowadzone są też prace nad dostosowaniem IBCS do bezpośredniej współpracy z systemami obrony mobilnych wojsk lądowych, w tym przed bezzałogowcami, jak wspomniany Sgt Stout.
Jakub Palowski, zastępca redaktora naczelnego Defence24.pl

Red. Palowski podkreślił też znaczenie integracji oraz sieciocentryczności obrony powietrznej w dobie tanich bezzałogowców i broni hipersonicznej.

Większą integrację obrony powietrznej wymusza też rozwój zagrożeń z powietrza, bo małe i tanie bezzałogowce produkowane są w takich liczbach, że zwalczanie ich z użyciem klasycznych systemów rakietowej obrony powietrznej mogłoby doprowadzić do zużycia zapasów tych ostatnich, a tym samym utraty możliwości walki nie tylko z bezpilotowcami, ale też z samolotami, pociskami manewrującymi czy śmigłowcami. Perspektywiczne pociski hipersoniczne wymagają odpowiednich systemów do odpowiednio wczesnego wykrycia i śledzenia z właściwą dokładnością. Koncepcja BattleOne, której elementem jest IBCS, zakłada więc maksymalną możliwą integrację wszystkich elementów wykrywania i zwalczania zagrożeń z powietrza, a jej fundamentem jest wprowadzany do U.S. Army i Wojska Polskiego system IBCS.
Jakub Palowski, zastępca redaktora naczelnego Defence24.pl
Reklama
Reklama

Komentarze (2)

  1. Illu

    Tak się zastanawiam, nasza koncepcja wielowarstwowej OPL/R zakłada bardzo krótki, krótki oraz średni zasięg tak? Dlaczego nie myślimy wcale o piętrze dalekiego zasięgu? Takie efektory możnaby przenosić na przyszłych miecznikach Zaś na lądzie możnaby pomyśleć o zakupie kilku baterii THAAD.

  2. KrzysiekS

    Tu trzeba przyznać że ludzie mający wpływ na wybór systemu OPL byli za PATRIOT-em ale tylko z powodu IBCS. I to najlepszy wybór z tego typu systemów. Ile osób było za SAMP/T czy MEADS (a tak w ogóle to gdzie on dzisiaj jest?).

    1. Dudley

      Wypisujesz bzdury, bo chyba nie potrafisz odróżnić bateri rakiet plot jakimi są Patrioty, od systemu wsparcia dowodzenia obroną przeciwlotniczą, jakim jest IBCS. W teorii system jest otwarty, i można podłączyć do niego dowolny efektor w postaci wyrzutni dowolnych rakiet plot o dowolnym zasięgu i dowolny detektor, radar, samolot itp. W teorii można podłączyć SAMP/T i np radar Arabel. A oparcie narodowego systemy wsparcia obroną powietrzną kraju, na obcym rozwiązaniu, jest zdradą stanu. To program komputerowy którego działanie producent może dowolnie modyfikować. Może spowodować np by cywilny samolot pasażerski został zidentyfikowany jako wrogi samolot lub rakieta. Może też ukryć wrogie maszyny i pociski. Wyłączenie systemu jest najmniej dotkliwym możliwym działaniem.

    2. Davien3

      SAMP/T nie spełniał wymogów na Wisłę a po MEADS nie zostało śladu.

Reklama