Technologie
Premiera nowego bezzałogowca od General Atomics
General Atomics Aeronautical Systems – amerykańska spółka zależna od General Dynamics zaprezentowała światu nowy bezzałogowy statek powietrzny – Mojave. Nowy BSL bazuje w dużej mierze na rozwiązaniach konstrukcyjnych poprzednich dronów od GA-ASI. Jednakże w porównaniu z nimi daje więcej możliwości, dając podwaliny pod dalszy rozwój.
Do zaprezentowania nowego bezzałogowego statku powietrznego doszło dziewiątego grudnia bieżącego roku. BSP ma wymiary 9 m (długość) na 16 m (rozpiętość skrzydeł). Za napęd służy znany z załogowych wiro- i stałopłatów 450-konny silnik turbowałowy Rolls Royce M250. Do tej pory powstał jedyny egzemplarz będący latającym prototypem.
Przechodząc do kwestii uzbrojenia to dron ma cztery punkty podwieszenia. Każdy z nich zabiera po cztery kierowane pociski powietrze-ziemia AGM-114 Hellfire, co łącznie daje szesnaście miejsc na pociski Hellfire – stanowi to czterokrotny wzrost względem MQ-1C Gray Eagle. Opcjonalnie w ich miejsce mogą zostać zainstalowane inne typy pocisków, w zalezności od preferencji użytkownika. Ponadto bezzałogowiec wyposażony został w standardowe dla nowoczesnych statków powietrznych systemy elektroniczne, włączając aparaturę obrazowania wysokiej rozdzielczości EO/IR, radar z aperturą syntetyczną (SAR) i możliwością wykrywania celów ruchomych (GMTI).
Ponadto Mojave posiada aparaturę służącą do rozpoznania sygnałowego (SIGINT). Dodatkowo bezzałogowiec wyposażono w łącza danych oraz system nawigacji satelitarnej GPS i komunikacji SATCOM (wraz z zabezpieczeniami antyzakłóceniowymi). Producent daje także opcje indywidualizacji w instalowaniu systemów elektronicznych, w zależności od zapotrzebowania i przeznaczenia, rozszerzając zarazem BSP o nowe funkcje.'
Czytaj też
Tym sposobem rodzina dronów od General Atomics powiększyła się do pięciu bezzałogowców, wywowdzących się od MQ-9 Predator. Pod względem konstrukcyjnym BSP Mojave nawiązuje do poprzednich produktów General Atomics takich jak MQ-9 Reaper czy MQ-1C Gray Eagle-ER, jednakże w porónaniu z wieloma z nich Mojave jest znacznie bardziej rozwinięte. Inżynierowie General Atomics opracowując Mojave skupili się na możliwościach krótkiego startu i lądowania (STOL) – do startu bez podwieszonych pocisków AGM-114 dron potrzebuje na dzień dzisiejszy 122 metrów, zaś z pełnym uzbrojeniem 304 m. Dzięki tej możliwości BSP przez General Atomics widziany jest na lotniskowcach, będąc wsparciem dalekosiężnych misjach rozpoznawczych i uderzeniowych (zasięg do 4600 kilometrów).
Zdaniem producenta BSP Mojave obsługuje szeroki wachlarz środowisk,w którym może prowadzić operacje. Możliwy jest start na terenie nieprzygotowanym do obsługi statków powietrznych, bez infrastruktury lotniskowej (takich jak typowe pasy startowe), co zezwala między innymi na opcję startu z drogowego odcinka lotniskowego (DOL). Mojave potrafi także startować oraz lądować z nieutwardzonych powierzchni, zwiększając na dobrą sprawę mobilność BSP i przewagę nad innymi statkami powietrznymi.
Przewidziano również liczne możliwości transportowe, w szczególności drogą powietrzną za pomocą samolotu transportowego C-130 Hercules bądź śmigłowca UH-60 Black Hawk. Dron byłby gotowy do użycia w czasie nie większym niż półtorej godziny od przybycia ładunku (zakładając, że przy nim będzie pracował czteroosobowy zespół).
Laky
MON powinno takich z kilkanaście przynajmniej zamówić😉👏👍
Wojtek_3
O czymś podobnym WP powinno pomyśleć. Po pierwszej fazie starcia, przy dużych stratach w sprzęcie po obydwu stronach, gdy nastąpi przyczajka bo OPL przeciwnika jeszcze będzie funkcjonowało taki nosiciel może dać opcję punktowego dobicia istotnych systemów na zapleczu przeciwnika, torując drogę dla sprzętu z pilotami, którzy będą wtedy więcej warci jak całe złoto NBP.
Monkey
@Wojtek_3: Niestety, u nas tylko sie mysli. A po przemyslunku oddaje się sprawę do PGZ zamiast zamówić to, co juz jest opracowane w WB Group na przykład.
Prezes Polski
Jakoś nie wierzę w duże straty przeciwnika w starciu z naszą defiladową armią. Mało tego, jest szansa ,że nie będzie żadnych strat bo przeciwnik naszą armię po prostu ominie i pogna prosto na Warszawę. Ci, co ew. będą stali na drodze, czyli harcerze z WOT raczej będą mieli wystarczająco dużo oleju w głowie żeby się nie mieszać.
RifRaf
Fajny baczek.