Reklama

Polityka obronna

Wiceminister: 48 samolotów w programie Harpia. Dodatkowa eskadra po 2026 r.?

Samoloty F-35, Fot. R. Nial Bradshaw/U.S. Air Force
Samoloty F-35, Fot. R. Nial Bradshaw/U.S. Air Force

– Mamy świadomość, że 32 samoloty wielozadaniowe 5. generacji w programie Harpia to dopiero początek i pewnie w kolejnym planie modernizacji technicznej trzeba będzie umieścić dodatkową eskadrę, żeby liczba maszyn była porównywalna z liczbą samolotów F-16, których Polska ma 48 – powiedział w środę wiceminister obrony narodowej Wojciech Skurkiewicz. Według niego analizy MON powinny się zakończyć w ciągu kilku tygodni, co pozwoli rozpocząć negocjacje z producentami.

W ubiegłym tygodniu szef MON Mariusz Błaszczak podpisał plan modernizacji technicznej na lata 2017-26. Największy nacisk w towarzyszącej temu wypowiedzi dla prasy minister położył na program Harpia. Zapowiedział w nim zakup 32 myśliwców 5. generacji, co de facto oznacza pozyskanie amerykańskich samolotów F-35.

Realizacja programu Harpia nabrała dodatkowego znaczenia po poniedziałkowej katastrofie myśliwca MiG-29. Od grudnia 2017 r. wojsko straciło w wypadkach już trzy maszyny tego typu (a czwarta w 2016 r. została ciężko uszkodzona w pożarze na ziemi i również trzeba było spisać ją ze stanu). Po ostatniej katastrofie MON ogłosiło, że minister podjął decyzję o powołaniu pełnomocnika, który ma zrealizować program Harpia. Natomiast prezydent Andrzej Duda zasugerował, by ten zakup zrealizować jako program narodowy, finansowany prawdopodobnie spoza budżetu MON.

Tymczasem w środę wiceszef resortu Wojciech Skurkiewicz powiedział, że 32 myśliwce 5. generacji (czyli dwie eskadry po 16 maszyn) to za mało i pewnie w kolejnej edycji planu modernizacji technicznej (PMT), obejmującej okres od 2021 do 2035 r. (niedawno zmieniono przepisy i okres planistyczny będzie wydłużony z 10 do 15 lat) będzie zapisana jeszcze jedna eskadra.

Planujemy i to będzie zapisane w PMT do 2026 r. zakup dwóch eskadr, to jest 32 sztuki, ale mamy świadomość, że to dopiero początek i pewnie w kolejnym PMT na kolejną perspektywę trzeba będzie umieścić jeszcze jedną dodatkową eskadrę tak, żeby mieć porównywalną liczbę samolotów 5. generacji z tą (liczbą – przyp. red.), która była kupiona kilkanaście lat temu, jeżeli chodzi o samoloty F-16. Wtedy kupowaliśmy 48 sztuk.

wiceszef MON Wojciech Skurkiewicz

W dalszej części wywiadu dla Polskiego Radia 24 wiceminister o programie Harpia powiedział również: – Jesteśmy przekonani, zresztą takie są zapewnienia naszych sojuszników, że zakup tych maszyn stanie się faktem w najbliższych kilku latach. W innym miejscu Skurkiewicz dodał, że minister Błaszczak "jednoznacznie wskazał podległym służbom, że faza analityczno-koncepcyjna ma zakończyć się w ciągu najbliższych tygodni tak, żeby można było rozpocząć negocjacje z potencjalnymi podmiotami, które będą mogły nam właśnie taki samolot sprzedać".

Skurkiewicz odniósł się także do postępowania, w którym MON chce pozyskać cztery śmigłowce dla Marynarki Wojennej zdolne do zwalczania okrętów podwodnych i prowadzenia misji poszukiwawczo-ratowniczych. Jedynym podmiotem, który doszedł do fazy testów jest WSK "PZL-Świdnik" należące do włoskiej grupy Leonardo. Firma oferuje śmigłowiec AW101.

Za kilka tygodni, będzie to najprawdopodobniej przełom marca i kwietnia będzie podpisana umowa na zakup czterech śmigłowców dla Marynarki Wojennej – powiedział wiceszef MON.

Fot. Royal Navy
Fot. Royal Navy

Wypowiedź wiceministra Skurkiewicza rzuca sporo nowego światła na program Harpia, w którym od ubiegłego tygodnia było więcej pytań niż odpowiedzi (choć i tak resort przekazał tu o wiele więcej danych niż w przypadku innych programów modernizacyjnych). Trzeba jednak zastrzec dwie rzeczy. Po pierwsze, jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to PMT na lata 2021-35 będzie przygotowywany w 2020 r. (nie jest to przesądzone, co pokazuje przykład PMT na lata 2017-2026, podpisanego z ponad dwuletnim opóźnieniem). Będzie to już po wyborach parlamentarnych planowanych na październik lub listopad 2019 r. Oznacza to, że w 2020 r. szefem MON może być ktoś inny niż Mariusz Błaszczak, więc priorytety mogą się zmienić.

Po drugie, Skurkiewicz nie zajmuje się w resorcie modernizacją techniczną wojska (obecnie odpowiada za to Marek Łapiński). Wiceminister, którego wypowiedź jest cytowana w niniejszym tekście, odpowiada za sprawy społeczne oraz reprezentuje MON w parlamencie, co czyni go także nieformalnym rzecznikiem ministerstwa. Jednak w przeszłości wypowiedzi Skurkiewicza niejednokrotnie okazywały się nieprecyzyjne.

We wtorek prezydent, zwierzchnik sił zbrojnych zasugerował, by programowi Harpia "nadać rangę narodową" i zapewnić finansowanie z budżetu państwa w formule podobnej do zakupu przez Polskę samolotów wielozadaniowych F-16 na początku XXI wieku.

Choć komunikat BBN tego nie sprecyzował, to można się domyślać, że "finansowanie z budżetu państwa" w przypadku programu Harpia będzie oznaczało finansowanie spoza budżetu MON (który jest częścią budżetu państwa). Tak było bowiem w przypadku pozyskania samolotów wielozadaniowych F-16. Zanim wyłoniono dostawcę i podpisano kontrakt, w czerwcu 2001 r. Sejm uchwalił ustawę o ustanowieniu programu wieloletniego "Wyposażenie Sił Zbrojnych Rzeczypospolitej Polskiej w samoloty wielozadaniowe" i zapewnieniu warunków jego realizacji. Ustawa mówiła, że wydatki na program F-16 nie mogą przekroczyć 0,05 proc. PKB w danym roku. Kwota ta nie była wliczana do wydatków obronnych, które – według wtedy obowiązujących przepisów – nie mogły być niższe niż 1,95 proc. PKB.

Polski samolot wielozadaniowy F-16 w bazie w Poznaniu-Krzesinach. Fot. Rafał Lesiecki / Defence24.pl
Polski samolot wielozadaniowy F-16 w bazie w Poznaniu-Krzesinach. Fot. Rafał Lesiecki / Defence24.pl

Sugestia prezydenta nie przesądza, że podobna ustawa w sprawie pozyskania myśliwców 5. generacji zostanie przyjęta. Decydujący głos należy przede wszystkim do sejmowej większości, czyli Prawa i Sprawiedliwości i jego koalicjantów w ramach Zjednoczonej Prawicy. Do tej pory nikt z rządu, ani z PiS nie odniósł się do tej propozycji.

Informację o pomyśle nadania rangi narodowej programowi Harpia prezydenckie Biuro Bezpieczeństwa Narodowego opublikowało po spotkaniu prezydenta z szefem MON i najważniejszymi dowódcami Wojska Polskiego i Sił Powietrznych. Zostało ono zwołane we wtorek, dzień po katastrofie myśliwca MiG-29.

Tuż przed spotkaniem u prezydenta minister obrony Mariusz Błaszczak w rozmowie z dziennikarzami zadeklarował: – Doprowadzę do tego, że Wojsko Polskie będzie wyposażone w nowoczesne samoloty piątej generacji, są na to zagwarantowane pieniądze w planie modernizacji technicznej do 2026 r.

Kilka dni wcześniej, 28 lutego szef MON podpisał Plan Modernizacji Technicznej na lata 2017-26. Przy tej okazji największy nacisk położył na program Harpia, czyli zakup 32 myśliwców 5. generacji, co de facto oznacza pozyskanie z USA samolotów F-35. Błaszczak zwrócił przy tym uwagę, że pochodzące ze Związku Radzieckiego myśliwce MiG-29 i samoloty myśliwsko-bombowe Su-22 nie spełniają wymogów współczesnego pola walki, a dodatkowo MiG-i ulegają awariom. W poniedziałek, już po katastrofie resort poinformował, że minister podjął decyzję o powołaniu pełnomocnika, którego zdaniem "będzie jak najszybsza realizacja programu i wprowadzenie na wyposażenie sił zbrojnych nowych samolotów".

W poniedziałek w okolicach wsi Drgicz niedaleko Węgrowa na Mazowszu rozbił się myśliwiec MiG-29. Pilot się katapultował, następnie został podjęty przez wojskowy śmigłowiec i przewieziony do szpitala przy ul. Szaserów w Warszawie. Lekarze nie stwierdzili poważniejszych obrażeń. Pilot należy do doświadczonych lotników, legitymuje się nalotem życiowym ponad 1200 godzin.

Samolot uległ wypadkowi ok. godz. 13.17, czwartej minucie po starcie. Maszyna spadła w lesie i nie wyrządziła poważniejszych szkód na ziemi.

Rozbity myśliwiec nosił numer taktyczny 40 i został wyprodukowany w 1989 r. Do Polski trafił za pośrednictwem Czech. Miał prawie 2000 godzin nalotu.

Po wypadku loty samolotów MiG-29 zostały wstrzymane. Przyczyny zdarzenia bada Komisja Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego.

Myśliwce MiG-29 służą w polskim lotnictwie wojskowym od 1989 r. Długo cieszyły się reputacją bezpiecznych maszyn, jednak od 2016 r. utracono już cztery samoloty. Pierwszy wypadek w locie miał miejsce w grudniu 2017 r., rok wcześniej jedna maszyna został poważnie uszkodzona w pożarze na ziemi. W lipcu 2018 r. zginął pilot, który katapultował się z maszyny, która uległa awarii podczas nocnego szkolenia. W ciągu ostatniego roku odnotowano też co najmniej dwa przypadki rozhermetyzowania kabiny w powietrzu.

Reklama

Rok dronów, po co Apache, Ukraina i Syria - Defence24Week 104

Komentarze (147)

  1. Artur44

    Docelowo Polska powinna uzbroić się w 300 szt F-16 oraz 150szt. F-35 z najlepszym uzbrojeniem. Byłaby to znacząca siła odstraszająca. Na tak mały Bałtyk szkoda inwestować duże pieniądze w MW. Lepiej w samoloty i dobrą obronę wybrzeża.

  2. Merlin

    Moim zdaniem dobrym wyborem byłby nieco większy i bardziej groźny niż F35, a jednocześnie tańszy - F15 Silent Eagle w kategorii 4.5 mający także technologie Stealth, który dobrze jest przystosowany do współpracy z F16, a kosztować może mniej za sztukę i w eksploatacji niż F35. Byłby łatwy w logistyce bo jego producent - Boeing ma już swoją bazę dla cywilnych Dreamliner'ów w PLL Lot. Gdybyśmy mieli 32 sztuki F15, z opcją do 48 to by już coś znaczyło w naszych siłach obrony.

    1. Nil 32

      W pełni się z Tobą zgadzam f15 se z pewnością zastąpił by su 22 a dodatkowo byłby uzupełnieniem f16 około 96 sztuk było by w stanie być przewagą powietrzną

  3. Marek1

    Dalej patrzący - Polska z bronią A ?? Sugeruję lodowaty prysznic. Dlaczego ? Ano dlatego : 1) USA NIGDY nie zgodzi się na takową(autonomiczną) opcję, a przypominam, ze wisimy jak brelok u amerykańskiego paska. Zależność polityczno-militarna od hegemona rośnie z roku na rok i już b. niedługo w W-wie będzie można zadecydować bez parafy ambasadora USA co najwyżej o kroju mundurów paradnych dla WP. 2) Berlin /Bruksela(UE) NIGDY nie zgodzi się na polska opcję A i przypominam, ze gospodarczo wisimy RFN jak brelok u paska. Gospodarczo RFN bez Polski da sobie radę, wojna polityczno-handlowa RFN-Polska wykończy nas błyskawicznie. 3) Moskwa NIGDY się na atomową opcje dla Polski NIE zgodzi i zrobi WSZYSTKO(i za każdą cenę), by to uniemożliwić. 4) ONZ/RB zrobi wszystko, by Polska NIE stała się kolejnym precedensem dot. zakazu proliferacji broni A. Reasumując - biorąc pod uwagę obecne uwarunkowania geopolityczno-ekonomiczno-militarne pozyskanie przez RP broni A BEZ stania się światowym pariasem ze wszystkimi tego katastrofalnymi skutkami jest NIEMOŻLIWE.

  4. Dalej patrzący

    @Kosa - jeden Krab z APR i z sieciocentrycznym pozycjonowaniem półaktywnym celów [oczywiście - amunicja dalekiego zasięgu] wybije do nogi batalion czołgów Rosji w kwadrans. Nawet nie będą widzieli kto ich wybija. Za 1 MBT można kupić ze 100 najlepszych pozahoryzontalnych Kppanc - i posadowić choćby na zmilitaryzowanych terenówkach z "cywila" 4x4 - i wybić wg "hit and run" pozahoryzontalnie i bezpiecznie min. 50 czołgów wroga. Asymetryczna obrona na każdym poziomie - a ty dalej ślepo wczepiony na poziomie myślenia ze strzelanek z World of Tanks.

  5. Dalej patrzący

    @Yugol - oczywista, że oficjalnie broni jądrowej nie pozyskamy. Tylko pod stołem. Podstawą ładu zimnowojennego była doktryna MAD [Mutual Assured Destruction], która zakładała, że konfrontacja może się toczyć tylko na "zimno" w proxy wojnach konwencjonalnych - bez broni jądrowej. Bo użycie broni jądrowej groziło spirala eskalacyjną aż po obustronne uruchomienie potencjału strategicznego, który powodował "game over" dla wszystkich na Ziemi. Po 1991 - po zwycięstwie USA w zimnej wojnie - podstawa nowego jednobiegunowego ładu stał się Traktat Budapesztański 1994. Trzy mocarstwa atomowe, USA, UK, Rosja - za oddanie przez Ukrainę 1300 głowic i środków przenoszenia [rakiet strategicznych i bombowców strategicznych] zagwarantowały Ukrainie bezwarunkową integralność terytorialną. Oczywista - gwarantem nr 1 był [i teoretycznie dalej jest] hegemon - czyli USA. W 2014 aneksja Krymu udowodniła, że cały system bezpieczeństwa, gwarantowany państwom nieatomowym przez atomowe, jest niewarty papieru, na którym podpisane wszelkie traktaty i konwencje. System bezpieczeństwa został świadomie złamany przez Kreml, który w ten sposób chciał udowodnić, że USA nie jest już hegemonem świata, ustanawiającym, zapewniającym i egzekwującym porządek światowy. Dlatego właśnie Polska - która leży w strefie geostrategicznego zgniotu - MUSI mieć broń jądrową. To jedyna realna gwarancja suwerenności i neutralności Polski - konieczna w nadchodzących, coraz bardziej konfrontacyjnych na twardo, latach 20-tych i 30-tych. Tym bardziej, że USA wyjdą z Europy na Pacyfik przeciw Chinom w maksimum 15 lat [co zadeklarował w październiku w imieniu Pentagonu gen. Ben Hodges na Warsaw Security Forum 2018 - a przedtem to samo już mówił gen. Breedlove]. Moim zdaniem te 15 lat to "ściema" dla uspokojenia sojuszników. Ostrożność każe liczyć się z wyjściem sił USA z Europy już po 2025 - zwłaszcza jeżeli program "made in China 2025" skończy się sukcesem Chin. Bo wtedy nastąpi "czerwony alarm" w Waszyngtonie i podjęcie decyzji "albo-albo". To znaczy: albo USA uderzają militarnie w Chiny, póki mają przewagę - albo pasują z gry o hegemonię globalną. Na razie nie widać oznak spasowania USA, wręcz przeciwnie - rok 2018 był rokiem mobilizacji polityki USA i twardego dociskania do ściany innych graczy. Sukces "made in China 2025" jest uznawany za wysoce prawdopodobny przez większość think-tanków USA - więc groźba wyjścia sił USA z Europy na Pacyfik ok. 2025 jest bardzo realna. Stąd pierwszy krok to pozyskanie głowić jądrowych pod stołem dla uzyskania asymetrycznego odstraszania agresora. Drugi krok to zakupy asymetrycznych systemów obronnych. Nie czołgi - tylko kppanc - w ilości ok. 10 tys min. . Nie samoloty - tylko antyrakiety PAC-3MSE w ilości razem 2 tys sztuk [jednocześnie jako rakiety plot]. Czyli A2/AD Tarcza Polski pierwszej generacji - na amerykańskich efektorach, radarach i IBCS. Tylko po to by kupić czas - i na bazie technologii KAMD i L-SAM [i Aster 2 BMD - ale i zassania technologii także od Turcji z programu SIPAR i od Japończyków z "cywilnego" programu antyrakietowego rozwijanego pod zasłonką JAXA] - zbudować własny całkowicie suwerenny system przeciwrakietowy i przeciwlotniczy A2/AD Tarcza Polski - drugiej generacji - na początku lat 30-tych. Oczywiście - z własną produkcja, serwisem - i dalszym rozwojem. Program Borsuk [na który ma pójść od 20- do 30 mld zł]powinien być całkowicie wstrzymany, bo opancerzenie tego BWP nie spełnia wymogów Polskiego Teatru Wojny. W zamian ciężki BWP można uzyskać przez przebudowę minimalnym kosztem i maksymalnym efektem posiadanych T-72 i PT-91. Kruk - zamiast załogowego Apache [bo tak to jest widziane] - dokończony dron ILX-27 z odpowiednim poziomem mocy - no i z bronią precyzyjną, pozahoryzontalna [np. kppanc Brimstone]. ZERO zakupu Harpii - za to zmodernizować posiadane 48 F-16 do Vipera, wyposażyć BARDZO bogato w środki precyzyjne dalekiego zasięgu, a 16 Bielików zmodernizować do wariantu FA i tez wyposażyć na bogato. Podstawa "polskich skrzydeł" to powinny być drony uderzeniowe - na bazie Flaris LAR - udźwig bojowy ca 500 kg, operujący z krótkich nieutwardzonych lotnisk polowych, latający na niskim pułapie - z prędkością do 700 km/h. Plus kolejne generacje Warmate - ale wzorcem powinien być dla nich rozwinięty JET-2A. Orki, Mieczniki - do kasacji - pod wodą na ciasnym i wąskim i zamkniętym Bałtyku tylko skalowane w wyposażeniu i zasięgu i autonomiczności drony [z sensorami lub/i efektorami]- i ustanowienie pełnej kontroli na 4 liniach blokadowych - poczynając od zamknięcia Zatoki Fińskiej. Za to potrzebujemy ok 200 jednostek klasy mini-Diugoń, szybkich uniwersalnych jednostek operujących z brzegu, mogących ustanowić szybki morski most transportu ciężkiego sprzętu [stąd nośność powinna być ca 75-80 ton] i zaopatrzenia - ale także do zastosowania z modułami zadaniowymi do różnych zadań, oprócz tego do klasycznych zadań desantowych. Gąsienice - to Kraby z APR dalekiego zasięgu [najlepiej Nammo 3 Mach 130 km]. Koła - to Kryle też z APR. Uderzenia ofensywne - JASSM-ER [min. 250 sztuk] plus NSM [także JSM dla F-16] plus RBS-15 Mk3/4. Wszystkie siły zbrojne podpięte do jednego C4ISR dawanego wraz z danymi z całej bazy sensorów na całą Polskę przez pozahoryzontalny system sieciocentryczny - z nadrzędnej A2/AD Tarczy Polski.

    1. KOSA

      Co ci po antyrakietach jak Ciebie gąsienice czołgów przejdą? Gdzie chcesz strzelać jak nie masz dalekiego rozpoznania? A te bzdury o okręgach podwodnych czy programie harpia... A tych glupotacj o bezzalogowcach nie wspomnę A i śmigłowce apache... brak słów. Gdzie kolega się takie SF naczytal.

    2. Dalej patrzący

      @Kosa - dokształć się - od 2013 wszyscy wielcy gracze idą coraz szybciej i bez odwrotu w sieciocentryczność, dronizację i broń precyzyjna - a ty wstawiasz wywody i poziom myślenia na poziomie lat 80-tych...

  6. Dalej patrzący

    Pierwsza rzecz, że absolutny priorytet i pilna potrzeba operacyjna to nie zakup 32 czy 48 F-35, tylko trzeba koncentrować się na uniwersalnych antyrakietach z funkcja plot. Nawet te ca 1000 PAC-3MSE za 32 F-35 - plus kolejne 800 - by mieć [z kupionymi 208 PAC-3mSE] razem 2 tys PAC-3MSE - jako pierwsza generacja naszej A2/AD Tarczy Polski - jeszcze na PAC-3MSE z IBCS i amerykańskimi radarami. A docelowo - suwerenna A2/AD Tarcza Polski. Z naszymi efektorami [zbudowanymi na bazie technologii i konstrukcji z L-SAM i ew. Aster 2 BMD i rozwiązań tureckich i japońskich], z naszymi radarami [rzecz jasna po zassaniu technologii od Thalesa, Saaba i Leonardo i innych] i z własnym sieciocentrycznym C4ISR. Bez czarnych skrzynek i bez zdalnych guzików - tylko w naszych rękach, w naszej produkcji i rozwoju. To możliwe - przy koncentracji środków na A2/AD Tarczy Polski - bez rozpraszania się na stary PMT 2013 i różne Harpie, Kruki, Borsuki, Orki, Mieczniki itd. - które Polski nie obronią, a tylko rozproszą środki. Zresztą - proszę zrobić choćby minimalne rozpoznanie programu F-35. Tragiczne przekroczenie budżetu i terminu, a jednocześnie dalej ponad 900 błędów krytycznych, na które znaleziono sposób przez....biurokratyczne przekwalifikowanie na błędy niekrytyczne. Obsługa i serwis i naprawy F-35 - droga przez mękę. Specjalnie zaprojektowany system ALIS - PORZUCONY od roku przez USAF [ciekawe jak USMC] na rzecz starszego systemu logistycznego - owszem - ALIS dalej wypełniany pro forma - "bo trzeba" - tylko generuje paierkowa robotę i kule u nogi. I stary system produkcji części - gdy np. Koreańczycy swój KF-X [który będzie operacyjny najpóźniej 2024] od razu zbudowali na drukarki przemysłowe 3D. Chińczycy tak samo - przepisanie np. J-31 na koniec 2017 było po próbach samolotów na tych częściach podstawą do akceptacji J-31 do produkcji seryjnej. A F-35 - faktycznie poziom lat 90-tych - w projektowaniu, produkcji, serwisie, naprawach. F-35 rdzeniowo to dziecko programu JAST z 1994, gdzie oblot prototypu planowano na 1997, a gotowość operacyjną na 2010. Faktycznie oblot był w 2006, zaś gotowość operacyjna - no właśnie zaliczamy kolejne dumne zgłoszenia. Oczywiście poniekąd na papierze - bo przecież 900 błędów krytycznych F-35 jak było tak jest - i żadna kreatywna księgowość tego nie zmienia ani o włos.

    1. Davien

      No to parę sprostowań:) Najpierw co do KAI KF-X: W Korei przewiduja że dopiero uzyska IOC koło 2025r a nie tego twojego 2024. dalej co do KF-X to ma byc maszyna gorsza od F-35, Koreańczycy chcieli nawet zakupic do niego technologie z F-35 bo sami opracować nie moga i nie dostali więc panie dalej patrzący.... L-SAM to wersja rosyjskiej 40N6 i ta o której marzysz nie dość że nie może zwalczać nic poza pociskami balistycznymi to jeszcze od Korei bez zgody Rosji nic nie dostaniesz, a jak chcesz opierac ta swoja A2/AD na rosyjskim pocisku..... Aster-2BMD o ile się pokaze to ma miec osiagi PAC-3MSE. Tak wiec jak widac dalej uprawiasz bajkopisarstwo:)

  7. Jacenty

    @Dalej patrzący, nie mam dostępu do informacji jakie podajesz. Proponuję nie mieszać teraz do dyskusji dalekowschodniej geopolityki. Zdaję sobie sprawę z jednego, mianowicie nie możemy sobie pozwolić na to co proponujesz (coś za coś). Zatrzymanie rozwoju, modernizacji w poszczególnych rodzajach sił zbrojnych na rzecz opl i wojsk rakietowych spowoduje drastyczny spadek w perspektywie kilku, killunastoletniej zdolności obronnych. Systemy o jakich piszesz, są, będą dopiero wprowadzane, a na tym wyłącznie nie można budować potencjału obronnego kraju. Pamiętaj również, że zakup uzbrojenia to długa ścieżka, nie kupisz tego od razu w krótkim terminie w hurtowych ilościach. Dorzuć do tego czas potrzebny na szkolenie, wprowadzenie do jednostek. Jeśli mielibyśmy zmierzać w proponowanym przez ciebie kierunku to tylko w ramach długofalowego programu, popartego konsensusem politycznym i finansowaniem po za budżetem MON.

  8. Dalej patrzący

    Za te 32 F-35 [po cenach REALNYCH - dla kupca spoza programu F-35 - czyli ca 180 mln USD sztuka z serwisem, szkoleniem, infrastrukturą, uzbrojeniem itd] można kupić przynajmniej 960 uniwersalnych PAC-3 MSE po 6 mln USD sztuka. A faktycznie więcej - bo z racji zamówień seryjnych cena jednostkowa PAC-3 MSE spadła. Te 960 PAC-3MSE, nie dość, że zapewniłyby sensowną jednostkę ognia i saturacji i obrony przeciwrakietowej - ale zapewniłyby także obronę plot. Czyli - przy sprawności PAC-3MSE [rakieta o manewrowości dynamicznej ponad 100 G] i jej inteligencji - przyjmując typowy stosunek 2 rakiety na 1 stracony samolot dla zwykłych rakiet plot - przeciwnik musiałby się liczyć z utratą 480 samolotów i śmigłowców bojowych - a każdy z tych celów droższy od 2 PAC-3 MSE. Czyli kalkulacja koszt-efekt korzystna asymetrycznie dla nas. Ale to wyliczenie dla zwykłych rakiet plot, mniej zaawansowanych od PAC-3MSE. Przyjmując wskaźnik zniszczenia 3 celów powietrznych za pomocą 4 rakiet PAC-3MSE [oczywiście wpiętych i pozycjonowanych w sieciocentrycznym C4ISR] - wychodzi ok. 720 zniszczonych samolotów i śmigłowców bojowych nieprzyjaciela. Czyli tyle - że nieprzyjaciel uzna poprzeczkę odstraszania konwencjonalnego za tak wysoko podniesioną, uzna kalkulację koszt-efekt za tak niekorzystną, że zrezygnuje a agresji na etapie planowania. Od razu mówię -odstraszanie strategiczne względem zagrożenia jądrowego to tylko częściowo sprawa A2/AD Tarczy Polski i efektorów antyrakietowych - których powinniśmy mieć ok. 2 tysięcy min. Zadaniem antyrakiet jest podniesienie tak wysoko poprzeczki ataku, aby atak deeskalacyjny przemieniła się w eskalacyjny [czyli izolujące uderzenie w Polskę - zamienione w umiędzynarodowienie konfliktu - zupełna klęska strategii deeskalacyjnej] - i mimo to był odparty w min. 99,7% [co wymaga odpowiedniej saturacji antyrakiet]. Ktoś zapyta? - gdzie tu odstraszanie jądrowe Polski? Ano w tym, że Polska musi pozyskać pod stołem głowice [np. od Pakistanu] dla operacji ASYMETRYCZNYCH przeciw najczulszym celom nieprzyjaciela. Wtedy nieprzyjaciel sobie policzy, że koszta ataku jądrowego były olbrzymie [przypominam - Rosja nie ma zasobów jądrowych nieograniczonych - 95% strategicznego - ale i taktycznego - potencjału jądrowego ma już związane przez graczy atomowych - a wyścig zbrojeń supermocarstw - i całej reszty graczy tylko pogorszy tę sytuację - stąd właśnie "dziwne" a faktycznie niedziwne nawoływania Rosji, ostrzegające przed wyścigiem zbrojeń] - zaś skutki ataku na Polskę MNIEJSZE, niż straty zadane przez nasze głowice na terenie Rosji. Mówiąc "Rosja policzy sobie" - mam na myśli sytuację w symulacji i kalkulacji koszt-efekt - PRZED uruchomieniem ataku jądrowego i agresji Rosji. Kreml policzy sobie, że i konwencjonalnie i w ataku jądrowym będzie po przegranej stronie w kalkulacji koszt-efekt [a jeszcze jako agresor by dostał "żelazny mur" ze strony całego świata - ZWŁASZCZA Chin] - więc łączne koszty, w tym także izolacji politycznej i ekonomicznej - byłyby absolutnie nieakceptowalne dla Kremla - podkreślam - już w fazie planowania nastąpi wtedy zaniechanie agresji - jako nieopłacalnej. Co do 32 F-35 - bez tarczy antyrakietowej i przeciwlotniczej - i to tarczy saturacyjnej i zwielokrotnionej do poziomu maksymalnego - Polski Teatr Wojny nie zapewni odpowiedniej podstawy operacyjnej dla działań lotnictwa polskiego - nawet F-35 [brak odpowiedniej "głębi strategicznej" a raczej głębi operacyjnej]. Bez zgniecenia i oślepienia i odepchnięcia projekcji siły A2/AD Kaliningradu i za kilka lat A2/AD Białorusi - to nie to że operowanie lotnictwa - ale w ogóle operowanie Wojska Polskiego jest czysto teoretyczne - przy prześwietleniu wrogimi A2/AD ich rozpoznaniem, świadomością sytuacyjną - już wtedy sieciocentryczną - czyli real-time i non-stop. Rosja zdaje sobie sprawę z OBECNEJ słabości wyspowych systemów S-400, także wad "cienia radarowego" naziemnych radarów. Już pracują, by spięć wszystkie efektory ofensywne i defensywne w jedną sieciocentryczna C4ISR, zaś nowa generacja radarów na zmodernizowanych A-50 i nowych A-100 zapewni pełne prześwietlenie real-time Polski - w tym wszystkich lotnisk, a i operowanie z DOL w takim układzie jest bardzo problematyczne. S-300 i S-400 dostana nowe efektory, zaś do służby jako pierwszy garnitur wejdą już sieciocentryczne od początku S-350 i S-500. Dlatego - liczmy, że dostawy F-35 byłyby do 2025. Czyli akurat WTEDY - gdy Rosja i ustanowi nową silną A2/AD na Białorusi [łącząc ją z A2/AD Kaliningradu w jeden "bastion" - jak te strefy antydostępowe nazywają Rosjanie]. Jak wysupłamy pieniądze na Harpię [Kruka, kolejne HIMARSY Homara, jeszcze Orkki, Mieczniki, Narew, Borsuka itd] to rozmienimy się na drobne, nie stworzymy strategicznej priorytetowej, absolutnie niezbędnej A2/AD Tarczy Polski z min. 2 tys. efektorów uniwersalnych [przeciwrakietowych i przeciwlotniczych]. W efekcie będziemy mieli namiastkową Wisłę i Narew - które Polski nie obronią, nie zapewnią nawet operacyjności Wosjka Polskiego, a pod supresją rakiet A2/AD Kaliningradu i Białorusi - i pod prześwietleniem całkowitym real-time terenu Polski - dowództwo tuż przed "godziną W" dozna "nagle" iluminacji i stwierdzi, że nasze [i cudze też - zresztą sojusznicy zwiną się pierwsi] F-35 [nie mówiąc o F-16 itd] nie mają racji bytu na Polskim Teatrze Wojny - i trzeba je ewakuować do Ramstein ["żeby się nie zmarnowały" i "bo się przydadzą później" - owszem - nie zmarnują się, bo je przejmie Wujek sam lub UK - jak Rumuni przejęli nasze Łosie w 1939 - i przydadzą się później - ale nie nam]. Czyli - Polak jak przed szkodą - tak po szkodzie głupi - klęska 1939 - gdzie inwestowano w armię symetryczną, zamiast w asymetryczną strategiczna obronę - znowu się powtórzy. Czyli kolejna klęska "1939-BIS do kwadratu", a przed nią będzie "Wykonać Pekin-BIS". I to wszystko "logicznie i konsekwentnie" - wg "jedynie słusznych wzorców" - suflowanych nam przez hegemona, który nie potrzebuje WP, które obroni suwerennie Polskę i skupi się na tym celu, tylko potrzebuje zrobić z WP poręczną, niesuwerenną armię ekspedycyjną na Ukrainie [żebyśmy tam własnym kosztem i krwią wypełniali zobowiązania hegemona - i UK - wynikłe z traktatu Budapesztańskiego 1994] - no i żeby to WP zamiast hegemona poniosło klęskę u Bałtów, bo tych przecież nie da się realnie obronić, więc hegemon tę czarna robotę zepchnie na WP, a potem wszyscy będą w massmediach szydzili z "tych nieudolnych awanturniczych Polaków, którzy sami sobie zasłużyli na klęskę" - zaś USA, UK i Rosja dogadają się elegancko przy stole ponad nami - do NADRZĘDNEGO strategicznego globalnie dealu przeciw Chinom. Kreml będzie miał swoją pokazową zwycięska wojnę i łupy, a my w nowej Jałcie znikniemy - na poczet strategicznej zapłaty za deal Rosji z USA przeciw Chinom. Bo obecna "konfrontacja" - to tylko przeciąganie liny. USA nie widza wygrania konfrontacji z Chinami bez Rosji, a Rosja też wie, że obecny "sojusz" z Chinami to tylko negocjacyjna twarda zagrywka pod podbicie ceny ostatecznego dealu z USA przeciw Chinom - bo kontynuowanie "sojuszu" z Chinami i pozwolenie na dalsze marginalizowanie Rosji - nie tylko ekonomiczne, ale długofalowo i technologiczne i militarne - to dla Rosji samobójstwo na dłuższą metę - na własne życzenie. Proszę popatrzeć na Syrię, jak USA czy Izrael atakuje - to Rosjanie wyłączają swoje S-400, żeby przypadkiem nie zestrzelić samolotu USA czy Izraela. A jak koalicja zachodnia atakuje - to [jak w zeszłym roku] wpierw informuje o tym Rosjan, żeby zdążyli się ewakuować. A propagandyści obu stron gadają bzdury o "konfrontacji" USA-Rosja - podczas, gdy to tylko przeciąganie negocjacyjnej liny na twardo. Kosztem Ukraińców w Europie - i Syryjczyków na Bliskim Wschodzie. Zresztą - od kiedy to głowa najlepszego sojusznika USA paraduje na defiladzie zwycięstwa w Moskwie z gieorgijewska wstążką i blatuje z "wrogiem" pakt [Netanjahu-Putin] - "jakoś tak przypadkowo" w dniu podpisania 447 przez Trumpa w Waszyngtonie? Teatrzyk dla naiwnych mas - szyty grubymi nićmi - i pokrywany grubą warstwą wtłaczanej bezmyślnej propagandy.

    1. Prawda popieram

  9. Piotrek

    Trafia do nas te ktore mialy byc dla Turcji?

    1. Tak, rządzący są tylko przekaźnikiem poleceń z USA.

  10. Yugol

    Panie "oko" do atomowego klubu nas nie wpuszczą chyba że po cichu rozwiniemy tego rodzaju broń

  11. Beer-ja

    A kupmy ... Kto bogatemu zabroni? I to najlepiej od razu ze 100 a co tam 500... A potem Wania rypnie tym swoim cudownym EMP, (podobno żadne cudo - bo i nasz nowy Wielki Brat to ma) i wszystkie nasze wspaniałe Harpie i Jastrzębie i co tam jeszcze pozostanie na ziemi, bo szlag trafi komputery pokładowe. I do walki w obronie Ojczyzny pozostaną chłopcy z OTK o ile z braku GPS nie pogubią się w pierwszych lepszych krzakach.

  12. sceptyk

    Oby nie zakończyło się tak jak z budową elektrowni jądrowej.

    1. Lemingrad

      Spoko, PZPO i ZSL już nie rządzą!

    2. Mscino

      Czyli będzie jeszcze gorzej.

  13. Ali baba

    Jeżeli 6 eskadr jest celem to teraz może niezwłocznie dokupić 1 eskadrę najnowszych F16, pozostałe 3 i tak mają zostać zmodernizowane w przyszłości. Zakup szybszy, tańszy, z gotową już bazą i infrastrukturą krajową. Samolot 5 generacji nabywać równolegle, nawet w 2 transzach, eskadra po eskadrze, ale bez zbędnego pospiechu. W ten sposób modernizujemy i podnosimy zdolności bojowe a nie łatamy dziury/

    1. Hubert W

      100% logiki brawo! Bez hura optymizmu, realnie możliwie i ekonomicznie!

    2. pragmatyk

      To byłoby finalnie dużo droższe. moim zdaniem opcją jest ewentualnie eskadra M-346 LIFT ale skoro już ma być F-35 to niech i tak będzie, o ile cena nie zwali z nóg.

    3. Gal

      M-346 LIFT to nadal samolot głównie szkolny, do wykorzystania bojowego w krajach trzeciego świata. Pomimo tego że Rosja to taki kraj ;) ma w jednak lepsze od innych (krajów trzeciego świata) samoloty.

  14. Dalej patrzący

    Jacenty - NIE - mylisz się, brak testów tylko OFICJALNIE jest spowodowany "sprawami technicznymi" - wiem z pierwszej ręki, że powodem odłożenia testów "długich" L-SAM jest tylko i wyłącznie deeskalacja pod rozmowy z Koreą Północną. Sytuacja jest skomplikowana, decydenci obu Korei prowadzą podwójną grę, a praktycznie potrójną grę. Kim działa na rzecz Chin, kupując Chinom cenny czas i angażując USA tym falowaniem eskalacji i deeskalacji jądrowej. Jednocześnie Kim chce poparcia Chin dla przeprowadzenia zjednoczenia - ale z przewagą Korei Północnej [dzięki Chinom i atomowo-rakietowemu potencjałowi Korei Pólnocnej]. Korea Południowa też chce zjednoczenia - ale z utrzymaniem sił USA [jako lewara na Chiny] i z de facto połknięciem Korei Północnej - całkowitą konwersją polityczno-ekonomiczną z komunizmu w kapitalizm. Południowa Korea, która już w 2015 podpisała z Chinami umowę o wolnym handlu - chce utrzymać wojska USA na terenie ZJEDNOCZONEJ Korei - która by miała i broń jądrową Północy - i wszystkie bonusy gospodarcze Południa. Gra obu Korei polega na zjednoczeniu i zbalansowaniu siłami USA siły Chin i na odwrót. Różnica taka, ze Kim nie chce sił USA po zjednoczeniu, natomiast Południe kombinuje, że USA ma robić dalej za żandarma, a zjednoczona Korea ma mieć dzięki temu lewar na Chiny - by utrzymać korzystne warunki handlu - z OBU stronami. Południowa i Północna Korea intensywnie pod stołem prowadzą negocjacje zjednoczeniowe i każda strona ciągnie line w swoją stronę pod końcowy deal - tymczasem oba supermocarstwa chciałyby połknąć zjednoczoną Koreę jako zasób w swoim obozie - do wykorzystania przeciw drugiemu supermocarstwu. USA zdają sobie sprawę, ze są rozgrywane i przez Chiny, i przez Północną, ale i Południową Koreę - oczywiści każdy z graczy w inny sposób - w innym zakresie celów. Dlatego USA podbija swoje akcje na twardo i grozi wycofaniem sił z Korei - bo niby "Korea Południowa obroni się sama". To ma zapewnić posłuszeństwo Korei Południowej - a zarazem gambit jest łączony z Tajwanem, bodajże najczulszym punktem polityki Chin. Bo USA grozi, że wycofa siły z Korei Południowej [25 tys żołnierzy] - i przerzuci na Tajwan. Co byłoby swoistym "krokiem bez odwrotu" w stosunkach USA-Chiny - a na pewno krokiem eskalacyjnym - i to na ostro. Przypomnę, że w ramach paktu Nixon-Mao Tajwan został w 1972 wymieniony [czy raczej "wyrzucony" z dotychczasowego miejsca i statusu w ONZ, a Chiny zajęły miejsce w Stałej Radzie Bezpieczeństwa ONZ [z prawem veto]. Dla Pekinu Tajwan jest oficjalnie zbuntowaną prowincją Chin - więc przerzucenie sił amerykańskich i założenie bazy amerykańskiej na Tajwanie [czego zresztą chcą Tajwańczycy] byłoby potraktowana przez Pekin jako wroga, agresywna prowokacja, akt zbrojny [praktycznie casus belli] i jako wręcz okupacja prowincji "niepodzielnych Chin". Rozwój i testy L-SAM są KONTYNUOWANE [hamownia, tunele aerodynamiczne, testy wstrząsów/przeciążeń/rezonansu, temperatury, ciśnienia itd, optymalizacja technologii i produkcji części na drukarkach 3D, no i cała elektronika w rozwoju plus rozwój całej "otoczki" systemu KAMD]- próby i rozwój L-SAM postępują, ale tylko [i wyłącznie] bez widowiskowych i "prowokacyjnych" strzelań "długich" efektorów L-SAM. Pomijam, ze wartość bojową dla WP na Polskim Teatrze Wojny będą miały tylko te środki bojowe i sprzętu i systemy, które obecnie są w trakcie opracowywania. Tylko te systemy będa wystarczające przeciw Federacji Rosyjskiej - nieprzyjacielowi pełnoskalowemu, który dokłada wszelkich starań do modernizacji technicznej. To nie Bliski Wschód ani Afryka - sprzęt taki jak PAC-3MSE ["oblatany" w 2008] - w połowie lat 20-tych będzie wątpliwy co do skuteczności wobec nowego garnituru rakiet A2/AD Kaliningradu i nowej strefy A2/AD na Białorusi. A już w latach 30-tych... Dlatego stawiam na efektory w trakcie rozwoju. L-SAM to typ nr 1, drugi w kolejności to Aster 2 BMD [Eurosama] - moim zdaniem powinniśmy partycypować jako udziałowiec i pełnoprawny producent z B+R, do obu programów. A także do tureckiego programu antyrakietowego/plu SIPAR, który wystartował pod koniec 2018. Jak również nawiązać współprace z Japonią - która pod szyldem "cywilnej" JAXA rozwija program antyrakietowy. Stawianie na systemy już istniejące i wdrożone do służby - i to na rakiety/antyrakiety, gdzie postęp idzie non-stop na całego - to na Polskim Teatrze Wojny błąd największy na poziomie strategicznym. Nie możemy symetrycznie rozwijać wszystkich systemów sił zbrojnych - ale przy świadomej koncentracji środków na systemach antyrakiet [właściwie - rakiet uniwersalnych z konieczną funkcją antyrakietową z najwyższej półki] - TAK - w tym możemy być na światowym poziomie. To kwestia szerokiego zainwestowania w technologie high-tech, zakupu najnowszych produktów - przy włączeniu się do ich trwającego rozwoju, a potem kontynuacji B+R. Koreańczycy sa spolegliwi - przykład KF-X, do którego dołączyła Indonezja i z tego powstaje IF-X - jest wyraźny i pozytywny dla współpracy strategicznej Polski z Koreą Południową. Notabene - właśnie dołączenie Polski do KAMD i rozwoju L-SAM - dałoby Korei Południowej boczną furtkę [per procura] do ominięcia drażliwych testów strzelań "długich" - to np. Polska by zrobiła w ramach rozwoju A2/AD Tarczy Polski np. na poligonie morskim z Norwegią - tak, jak testujemy NSMy. No i samo włączenie się Polski oznaczałoby dodatkowy zastrzyk środków - i przyśpieszenie wspólnego programu antyrakietowego. L-SAM będzie produkowany i operacyjny WCZEŚNIEJ [2023-24] - niż my REALNIE [przy ślamazarnym tempie szkolenia przez USA i procedowania/udostępniania kolejnych faz] dojdziemy do operacyjności z dwiema bateriami PAC-3 MSE - nie mówiąc o REALNYCH terminach dostaw i operacyjności F-35. Amerykanie - zawsze opóźnienia i zawsze przekroczenia budżetu. Korea - realizacja w terminie i w budżecie. To jest różnica miedzy systemami amerykańskimi i koreańskimi. Nie mówiąc o suwerenności produkcji i rozwoju [oraz podniesienia poziomu rozwoju technologicznego Polski], oraz o braku czarnych skrzynek i zdalnych guzików. Co po podpisaniu 447 i żyrowaniu bandyckiej hucpy zbankrutowania Polski na 300 mld dolarów, a następnie nieuchronnego wrogiego przejęcia bankruta - może stać się sprawą zasadniczą. Oby decydenci to zrozumieli - jak najszybciej.

  15. Rzyt

    Nasza armia jest słabsza od Wehrmachtu z 39...co tu gadać, gdyby nie 1 i 2 wojna światowa i te olbrzymie ofiary, które poniosły narody to znowu by nas rozniesli, ale teraz to w 90minut po 16.30 a właściwie w tyle ile po cichu udałoby by się spadochroniarzy wroga załadować do samolotów, wystartować i zrzucić w strategicznych miejscach pod osłoną np 100 myśliwców, kilku baterii rakiet, 3 Łodzi podwodnych z rakietkami manewrujacymi. Nawet WOT oplem astra combi 1.8 dizel nie dojechałby na ratunek. Byłby kolejny Krym. A jedynym, który by oddał strzał to wartownik wroga stojący na posterunku drogi wjazdowej do Warszawy

    1. cooky

      nasza armia jest słabsza od NASZEJ ARMII W 1939....

  16. Dalej patrzący

    @Ryszard - po pierwsze nie chcę zakupu Harpii, a jedynie modernizacji i naprawdę porządnego dozbrojenia istniejących Jastrzębi i Bielików. I ich wpięcia w nadrzędny system i parasol sieciocentrycznej A2/AD Tarczy Polski - która jest systemem absolutnie koniecznym w naszym położeniu geostrategicznym w strefie zgniotu. Po drugie Belgowie najpierw rozegrali polityczno-ekonomiczny gambit negocjacyjny z oferentami - "już, już" miał być Rafale i współpraca przemysłowa i inne cuda specjalnej oferty dla Belgii - a dopiero potem "nagle" i "niespodziewanie" wygrał F-35, jak wystraszony Waszyngton popuścił ostro cenę. Gdzie Belgowie zmusili USA, by Waszyngton zagrał także politycznie pod wyrwanie praktycznie całego Beneluxu [Holandia też wybrała przecież F-35] z osi Berlin-Paryż. Belgia [i Holandia tez - ale Belgia to podstawa] - to strategiczna głębia UK - najważniejszego sojusznika USA w Europie. Wątpię, aby nasi decydenci byli zdolni do jakichkolwiek gambitów negocjacyjnych, w ogóle do jakichkolwiek negocjacji - poza kupowaniem wg pilnej potrzeby operacyjnej "na hurrraa!" wg cen i warunków dyktowanych przez USA. Samoloty na saturacyjnym, pełnoskalowym, rakietowym Polskim Teatrze Wojny - BEZ BĄBLA OSŁONY NADRZĘDNEJ STRATEGICZNEJ A2/AD Tarczy Polski - to kompletny bezsens - zupełny bezsens nawet teraz, a co dopiero po ustanowieniu przez Rosję nowej strefy A2/AD na Białorusi - czyli faktycznie jednego "bastionu" - a także po wprowadzeniu nowych, od początku sieciocentrycznych S-350 i S-500, i sieciocentrycznego spięcia starszych S-300 i S-400, dzięki czemu po dopięciu danych sieciocentrycznych z radarów pozahoryzontalnych [co Rosja już zapowiedziała] i po dopięciu danych real-time np. ze zmodernizowanych A-50 i nowych A-100 - wszystko, bez żadnych "cieni radarowych" będzie kontrolowane real-time i non-stop na terenie Polski. Gdzie Kalibry i Iskandery też zostaną wpięte sieciocentrycznie - i uzupełnione o Cyrkony [9 Mach]. TO JEST I TO BĘDZIE NASZ Polski Teatr Wojny - względem przeciwnika z najwyższej półki [a nie jakaś wojna ze słabym przeciwnikiem, jak na Bliskim Wschodzie] - z którym musimy sobie poradzić, a nasi decydenci ślepo kontynuują PMT 2013 - całkowicie nieprzydatny dla strategicznej obrony Polski - PMT 2013, który hegemon narzucił nam [i to było jeszcze za poprzedniej ekipy, która musiała nagle zmieniać płytę wobec Rosji], by z WP stworzyć sobie poręczną, całkowicie wisząca na pasku Waszyngtonu armię ekspedycyjną - ZAMIAST sił USA [i UK] - na Ukrainę i do Bałtów. Co właśnie jest przez naszych decydentów realizowane - prosta droga do wykrwawienia i osłabienia Polski. A osłabiona Polska - idealny "target" dla egzekucji 447 [300 mld dolarów bandyckiej hucpy], potem - w sposób konsekwentny i logicznie nieunikniony - wrogie przejęcia Polski przez Wielkich Braci [z usadowieniem strategicznych jądrowych aktywów] - i faktyczna likwidacja Polski. Dlatego musimy skupić się na pełnej asymetrycznej obronie Polski - na armii systemowo i strukturalnie skoncentrowanej WYŁĄCZNIE na strategicznej obronie Polski - z A2/AD Tarczą Polski jako programem priorytetowym, który winien kosztem innych [bezsensownych w nowym układzie] Harpii, Kruków, Orek, Borsuków, Mieczników - dostać 2/3 do 3/4 funduszy nowego PMT. No i druga noga do naszego samodzielnego stanięcia w pełni suwerennie w zbrojnej neutralności gwarantowanej naszą siłą - to głowice odstraszania asymetrycznego - pozyskane pod stołem, bez żadnej łaski hegemona. Jasne, że Waszyngton będzie patrzył krzywo, a już Tel Aviv... - ale to jest NASZA racja stanu, NASZ narodowy interes, oraz zwykła elementarna walka Polaków i Polski o PRZETRWANIE w nadchodzących, wyjątkowo ciężkich czasach narastającej globalnej konfrontacji, w której silni bez mrugnięcia okiem będą łamali, likwidowali i połykali słabych.

    1. laik, zupełny laik

      Aż dziw, że Chiny jeszcze nie zrobiły jakiegoś kroku. Pamiętam wizytę w Polsce oficerów z Pakistanu, natomiast nasze istnienie to również interes Chin, a tu całkowita cisza.

  17. Okręcik

    Śmigłowców nie umieli kupić, a samoloty kupią? A offset jaki będzie?

  18. oko

    Czytam od dłuższego czasu komentarze @Dalej patrzącego i muszę się z nim zgodzić w 100%. Zarówno pod względem strategii obronnej Polski jak i analizy sytuacji geopolitycznej. Polska nie może stawiać na walkę symetryczną z Rosją. Nawet mając na uwadze słabość gospodarczą Rosji i zagrożenie całego wschodu Rosji ze strony Chin i republik Kaukaskich. Polska może się obronić tylko dzięki odpowiedniej ilości uniwersalnych rakiet, które zapewnią ochronę wojskom lądowym a docelową absolutną KONIECZNOŚCIĄ jest posiadanie broni atomowej.

  19. Ryszard

    @dropik__ @AG__ @mati69__ @dalej patrzący _____________ Ktoś jednak poszedł po rozum do głowy i zaczęto mówić o "producentach" w liczbie mnogiej. Wystarczające jeszcze będzie skorygować "generacji 4+ lub 5", poprawić (jeśli konieczne) PMT w tym zakresie, by pozycja negocjacyjna z LM była jak Belgii. Więc się pytam: ________ A z jakiego powodu to powodu mamy płacić 150-180 mln za sztukę, jeśli Belgia (poza programem F-35) je nabyła po 76 mln , a z kosztami eksploatacji do 2030 - po ok. 118 mln za sztukę (łącznie 4 mld za 34)??? Polecam artykuł:__ https://www.defence24.pl/f-35-gora-w-belgii

    1. AG

      dlatego, ze amerykanie podjęli decyzję, ze ni e przekażą Turcji F 35, a nam sa one potrzebne, bo się migi sypia i zapłacimy te 160mln jako cenę turecką i może jakiś ochłap dla mediów na uspokojenie opinii publicznej dostaniemy rozszerzony serwis f16tek

    2. pragmatyk

      Dlatego powinniśmy, w zależności od ceny w przetargu rozważyć alternatywnie eskadrę M-346 LIFT teraz i Harpię (przetarg) za kilka lat. Wtedy zostanie więcej OPL; którą też można bardziej nasycić zestawami Poprad kosztem baterii Wisły, jeśli cena tak zasugeruje.

  20. Mrówka

    A czy doraźnie nie można by przerzucić 16 stuk F-16 (jednej eskadry) z krzesin do którejś z "postPRLowskich" baz w miejsce miga 29? Np. do Malborka lub Mińska Mazowieckiego? Przynajmniej do czasu wyjaśnienia kwestii Miga 29 i jego katastrof. Z tego co wiem, to remont lotniska w Łasku trwa, a F-16 stamtąd są chwilowo w krzesinach - proszę o ewentualne sprostowanie. Nie jest to dziwne, że wszystkie 3 eskadry F-16 stacjonują w jednej bazie? Nie wiem czy nie korzystniej było by rozlokować po jednej eskadrze w każdej bazie - chyba że koszt serwisu, eksploatacji i personelu jest nieadekwatny. Wtedy Krzesiny - 1 eskadra, Łask po remoncie - 1 eskadra, Malbork/Mińsk - 1 eskadra. I faktycznie, o czym ciągle jest mowa dokupić 3 eskadry F-16V - po jednej dla Mińska/Malborka, jedną do Świdwina i ostatnią przerzucić do jakiejś bazy celem jej reaktywowania - np. Mirosławiec, czy Zegrze Pomorskie. Nie znam się na współczesnej doktrynie militarnej, ale na logikę rozlokowanie samolotów w kilku bazach jest sensowne militarnie (poza finansowym obciążeniem). Następnie w dalszej perspektywie pozyskiwać te 2 eskadry V generacji. Mamy wtedy 5, a nie 6 czynnych baz, jeden typ samolotu i sukcesywnie przechodzimy na np. F-35 (którego nie jestem zwolennikiem, ale niech im będzie ;))

    1. pragmatyk

      po co mamy kupować F-16V a potem sukcesywnie przechodzić ma F-35?? jeśli już to eskadra M346LIFT jako rozwiązanie tanie; i odłożenie programu harpia o kilka lat, np żeby skupić się najpierw na OPL.

  21. NAVY

    Ja też kiedyś marzyłem ...

  22. T 1000

    Kupią samoloty na którego utrzymanie nie Bedzie kasy. Polska potrzebuje samolotów do obrony nie zabawek. Głupota naszych polityków osiągnęła szczyty.

  23. woit

    Jakie by to nie były samoloty,czy F16, czy F35 to, jak słusznie pisze tu większość komentujących, PRZEPŁACIMY, podobnie jak za Wisłę, czy Himarsy. Dlaczego? Bo czy się nam to podoba ,czy nie, to LM rozdaje karty w naszym MON,podobnie jak USA w naszym rządzie. Tak więc z każdym kontraktem ponosimy koszty ustawy 447.

  24. mat

    A może USA sprzedała by licencję w całości na śmigłowiec dla naszego własnego wojska RAH-66 Comanche ? Z projektu zrezygnowali.

  25. Rzyt

    Zresztą co by nie kupili... Zawsze będzie czegoś brakować. Albo amunicji albo zaplecza albo satelity albo czego tam się nie wymyśli. Oni rosomak integruje 4 lata z rakieta ppk 16 lat slazak, krab bez ammo, rak bez ammo, Tytan leży, bms leży, bwp leży, czołgi leżą. Kasę mają a nic im nie wychodzi. NDR kupiony na 200km wyjrywalnosc na 40 km...4 eskadry kupią a Wisły niedokonczyli, Narwi nie zaczęli, Homar na wpół surowy, ppk brak, ale za to ławki, pralnie, mundury galowe i msbs na ślepa amunicję są. A i stare kamizele naprawiaja tysiąc sztuk...granatow też pewnie nie ma...schronow dla ludności brak, szpitalnictwo wojenne też pewnie leży, założę się że żołnierze stazy na wyposażeniu nie mają, kolimayorow brak. A oni 5 generację wprowadzają. A MY jeszcze sprawności Wehrmachtu z 39 do 41 nie znaju. To mon jest ruskim trolem taka prawda. A ja 380 grippenow... Z czym do ludzi. Pewnie jakby nas Atylla napadł to byśmy przegrali jeszcze o 0700 w sobotę ... O panie. Dobrze, że nikt normalny konfliktu nie chce z nami. Zresztą co tu pisać jak ruskie maja plan atom na Warszawę deeskalacyjnie walnąć to kto dla nas pójdzie się bić, kto? Chyba eskimosi

Reklama