Reklama

Siły zbrojne

Myśliwiec 5. generacji priorytetem szefa MON [KOMENTARZ]

Fot. Lockheed Martin
Fot. Lockheed Martin

– Chcemy zakupić 32 samoloty wielozadaniowe 5. generacji – ogłosił w czwartek minister obrony Mariusz Błaszczak. Podkreślił, że resort jest zdeterminowany, by „zastąpić postsowieckie samoloty, które nie maja wartości bojowej” i są wysłużone. Ocenił też, że ubiegłoroczna katastrofa, w której zginął pilot MiG-a-29 „powoduje, że program Harpia, zakup samolotów 5 generacji, jest  priorytetem”. Tym samym określone zostały ramy kolejnego, wyjątkowo kosztownego programu modernizacyjnego.

MON de facto stawia na jedną kartę i licytuje bardzo wysoko. Sam zakup 32 samolotów tej klasy to lekko licząc 2,5 mld dolarów, plus koszty szkolenia i eksploatacji. Dla porównania w ramach zawartej w 2003 roku umowy na zakup 48 samolotów F-16 same płatowce kosztowały Polskę 2,06 mld a łączna wartość umowy przekroczyła 3,5 mld dolarów.

Warto zauważyć, że Harpia była jedynym spośród zaprezentowanych dzisiaj programów modernizacji technicznej, w którym minister bardzo szczegółowo określił swoje oczekiwania. Sprecyzował również przyczyny i implikacje decyzji.

Chcemy zakupić 32 samoloty wielozadaniowe 5. generacji. Oczekuję, zarówno od szefa Sztabu Generalnego jak i od szefa Inspektoratu Uzbrojenia, natychmiastowych działań, aby zrealizować to priorytetowe zadanie. Ten samolot jest bardzo istotny, gdyż wzmacnia możliwości bojowe również obecnie posiadanych samolotów F-16. Jesteśmy zdeterminowani, aby zastąpić postsowieckie samoloty które nie mają wartości bojowej, są wysłużone. Ten przypadek tragiczny sprzed roku w którym zginał pilot MiG-a-29 też powoduje, że program Harpia, zakup samolotów 5 generacji, jest naszym priorytetem.

minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak

W tej krótkiej wypowiedzi minister bardzo jasno zreferował oczekiwania, jednocześnie określił też dostawcę samolotów Harpia, nie wymieniając go z nazwy ani razu.

Jakie są fakty? Zgodnie ze słowami Mariusza Błaszczaka mamy kupić w programie Harpia 32 samoloty myśliwskie 5. generacji, które "wzmocnią możliwości bojowe F-16", jak również szybko zastąpią "postsowieckie samoloty które nie maja wartości bojowej" i "są wysłużone". Należy więc wnioskować, że MON planuje kupić samoloty nowej generacji, interoperacyjne z innymi maszynami sojuszniczymi. Przy tym minister oświadczył również: – Zależy mi na tym, aby w jak najkrótszym czasie wyposażyć Wojsko Polskie w samoloty, które wzmocnią jego możliwości bojowe.

Nie zostawia to Polsce wielu opcji do wyboru. Z przyczyn strategicznych i logistycznych produkty spoza NATO odpadają w przedbiegach. Niemcy, Francja i Hiszpania pracują obecnie nad samolotem 5. lub nawet 6. generacji, jednak dopiero rozpoczęły fazę badań i rozwoju. Minie pewnie ponad 10 lat, zanim będzie można myśleć o wprowadzeniu tych maszyn na uzbrojenie. Polska tymczasem, jak zauważył szef MON, potrzebuje pilnie zastąpić przestarzałe i zużyte samoloty Su-22 i MiG-29. Dlatego europejski myśliwiec przyszłości nie może być tu brany pod uwagę. Z tego samego powodu z listy dostępnych samolotów 5. generacji trzeba skreślić brytyjski samolot Tempest.

MiG-29 startujący z 22 Bazy Lotnictwa Taktycznego w Malborku. Fot. 22 BLT
MiG-29 startujący z 22 Bazy Lotnictwa Taktycznego w Malborku. Fot. 22 BLT

W zasadzie pozostajemy więc tylko z jednym kandydatem. Jest nim myśliwiec Lockheed Martin F-35 Lightning II, który powoli staje się "koniem roboczym lotnictwa NATO", sukcesywnie zastępując F-16 i inne konstrukcje. Jest to jedyna dostępna dziś "od ręki" maszyna 5. generacji, przy tym dostosowana do współdziałania z F-16C/D Block 52+, którymi dysponuje obecnie Polska. Taki zakup jest od lat analizowany, jednak jako przeszkodę wskazuje się zwykle potrzeby Sił Powietrznych i koszt takiej inwestycji. Jest on znacząco większy od ceny zakupu nowych F-16 np. w konfiguracji wybranej niedawno przez Słowację czy Bułgarię.

Wersja F-16 Block 70 to płatowiec 4. generacji, który jednak korzysta z wielu rozwiązań opracowanych dla F-35 i dzieli z nim znaczną część możliwości oraz komponentów. Jest wśród nich np. radar AESA Northrop Grumman AN/APG-83 SABRE (ang. Scalable Agile Beam Radar) na bazie stacji radiolokacyjnej AN/APG-81 stosowanej w F-35, a także celownik nahełmowy Joint Helmet Mounted Cueing System. Umożliwia to wykorzystanie uzbrojenia kierowanego najnowszej generacji, w tym pocisków powietrze-powietrze AIM-120C7 i AIM-9X, powietrze-ziemia JASSM czy AARGM oraz bomb kierowanych Paveway IV i JDAM. Cena samego samolotu tego typu to około 70-75 mln dolarów. Cena F-35 to obecnie około 90 mln dolarów plus koszty infrastruktury, którą trzeba będzie tworzyć w Polsce od nowa, podczas gdy dla F-16 została ona już zbudowana.

F-16 Block 70. Fot. Lockheed Martin
F-16 Block 70. Fot. Lockheed Martin

Są to powody, dla których opcja pozyskania najnowszych F-16 Block 70 od lat konkurowała z planem zakupu samolotów F-35. Oprócz kosztów zakupu i eksploatacji podkreślano tez potrzeby lotnictwa, wśród których dla obrony kraju ważniejsze są duże możliwości i posiadanie znacznej liczby maszyn niż niska wykrywalność. Oznacza to, że do wielu zadań F-35 musiałby przenosić dodatkowe uzbrojenie pod skrzydłami, tracąc wiele ze swych walorów stealth. Decyzja ministra Błaszczaka zdaje się zdecydowanie przecinać te dyskusje.

Dlaczego (maszyna przyp. red.) 5. generacji? Ponieważ chcemy doprowadzić do skoku jakościowego, jeśli chodzi o sprzęt, w jaki wyposażone jest Wojsko Polskie. Tak jak przed laty takim skokiem jakościowym było kupienie samolotów F-16, tak teraz kupienie samolotów 5. generacji to będzie przełom. To będą zdolności interoperacyjne, które spowodują, że nasze zdolności odstraszania przeciwnika znacząco wzrosną.

minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak

Harpia w nowej odsłonie. Mniej za to, szybko i 5. generacji

Każda decyzja ma swoje skutki. Nie na wszystkie MON będzie miał wpływ, ale z pewnością wpłyną one na siły zbrojne i budżet państwa. Ogłoszony przez ministra Błaszczaka plan realizacji programu Harpia jasno określa, czego możemy oczekiwać.

Jeszcze dwa lata temu w programie Harpia mówiono o zakupie od 48 do nawet 64 myśliwców. Jest to o tyle uzasadnione, ze muszą one co najmniej zastąpić trzy eskadry nadających się dawno do wycofania Su-22 i MiG-ów-29. Potrzebujemy więc co najemnej trzech eskadr po 16 maszyn dla wymiany floty. Natomiast dla zaspokojenia naszych potrzeb operacyjnych, związanych zarówno ze wsparciem własnych wojsk, zwalczaniem celów powietrznych, zadaniami uderzeniowymi (np. z użyciem pocisków JASSM) i innymi przewidzianymi dla lotnictwa zadaniami liczbę niezbędnych maszyn określono na 64, czyli 6 eskadr.

Zgodnie z deklaracją ministra dziś mowa jest już tylko o 32 samolotach, ale za to 5. generacji. Oznacza to, że w miejsce obecnie istniejących dwóch eskadr samolotów MiG-29 i jednej Su-22 powstaną dwie eskadry samolotów Harpia. Możliwości realizacji zadań zostaną więc w pewnym stopniu zredukowane, na rzecz, nazwijmy to umownie, "jakości". Problem polega jednak na tym, że obecnie Siły Powietrzne mają niedostateczne możliwości zarówno w zakresie ilości, jak i jakości posiadanych maszyn.

Fot. USAF
Fot. USAF

Problemem może być też tempo wprowadzania nowych maszyn. Planuje się, że umowa w programie Harpia zostanie zawarta w 2020 roku z dostawą samolotów w ciągu 2 lat. Realny czas dostawy samolotów F-35, w optymistycznej wersji, to 3 do 5 lat od zawarcia umowy, natomiast Inspektorat Uzbrojenia jest dziś w fazie analityczno-koncepcyjnej i przynajmniej oficjalnie nie rozpoczął jeszcze działań w zakresie zawarcia umowy. Jak pokazuje przykład programu Wisła, negocjacje Harpii mogą zająć jeszcze dużo czasu.

Kolejny poważny problem to koszty i udział polskiego przemysłu, o którym w zasadzie nie ma co marzyć. Program F-35 jest projektem międzynarodowym, w którym udział ma wiele krajów, dostarczających wybrane komponenty maszyn. Jedyny rodzaj udziału, czy raczej offsetu w przypadku takiego zakupu, to jakaś transakcja wiązana z rządem USA i/lub koncernem Lockheed Martin. Może ona np. dotyczyć udostępnienia innych technologii czy też udziału w łańcuchu dostaw. To wszystko trzeba będzie jednak wliczyć do umowy, co nie będzie ani tanie, ani łatwe. Szczególnie w jeśli zakup nastąpi w ramach programu FMS.

Warto też otwarcie powiedzieć, że deklarując zamiar zakupu samolotu 5. generacji, minister Mariusz Błaszczak zamyka de facto możliwość konkurowania kogokolwiek z ofertą koncernu Lockheed Martin i stawia MON oraz Inspektorat Uzbrojenia w trudnej sytuacji negocjacyjnej. Dotąd w Harpii swoje miejsce mogły znaleźć oferty co najmniej 5 maszyn i 4 producentów. Dziś mamy tylko jedną opcję do wyboru. Inne warunki można uzyskać, gdy negocjuje się z kilkom oferentami a inne, rozmawiając z jednym producentem. Błąd ten popełniono już raz w programie Wisła i jak widać, sytuacja się powtórzy.

Problem krótkiej kołdry

Kolejna kwestia, o której wspominałem na początku, to koszty. Budżet MON będzie przez najbliższe kilka lat poważnie obciążony wartą około 4,75 mld dolarów (zgodnie z szacunkami MON) pierwszą fazą programu Wisła. Trzeba jeszcze myśleć o wartym 414 mln dolarów pierwszym z 4 planowanych dywizjonów rakietowych Homar i innych realizowanych lub zaplanowanych programach.

Jak na ich tle wygląda Harpia? Cena samolotu F-35A w ubiegłym roku spadła poniżej 90 mln dolarów i do 2020 roku producent planuje zejść do około 80 mln, co jest dla MON dobrą wiadomością. Mowa tu rzecz jasna o samym płatowcu, bez kosztów infrastruktury, szkolenia i wsparcia eksploatacji. 32 samoloty F-35 nawet w cenie 80 mln to już 2,56 mld dolarów. Belgia, która w ubiegłym roku zdecydowała się na F-35, oszacowała, że koszty wprowadzenia maszyn do służby to ponad 1/3 ceny płatowca. Przyjmując, dla łatwiejszego szacowania, że do ceny 80 mln trzeba dodać kolejne 30 mln na infrastrukturę i szkolenie, otrzymujemy nieco ponad 3,5 mld dolarów za wprowadzenie do służby 32 samolotów 5. generacji i jest to moim zdaniem suma mocno niedoszacowana. Należy do niej dodać chociażby koszty eksploatacji. Przy tym nie należy spodziewać się dostawy pierwszych maszyn wcześniej niż za 3 lata od podpisania umowy, czyli realnie za jakieś 4-5 lat.

Podsumowując, naświetlony przez ministra obrony narodowej program Harpia, zawarty w PMT na lata 2017-2026 jest bardzo efektowny, ale wymagający i de facto dość ryzykowny. Pozwoli dziś ogłosić, że rząd "wymienia poradziecki złom na samoloty 5. generacji" i planuje zwiększyć możliwości Sił Powietrznych. Jest to maksymalne uproszczenie, na granicy taniej propagandy, ponieważ jak pokazał program Wisła, decyzja o realizacji zakupu to dopiero początek trudnej drogi związanej z pozyskaniem konkretnego systemu uzbrojenia. Zarysowane w powyższym tekście zagadnienia to jedynie bardzo pobieżne i ogólne przedstawienie sprawy.

Realna ocena decyzji o pozyskaniu w programie Harpia samolotów 5. generacji, czy raczej konkretnych samolotów 5. generacji, będzie możliwa najwcześniej w momencie zawarcia umowy zakupu 32 myśliwców. Do tego czasu pozostaje nam jedynie obserwować uważnie działania MON, ze świadomością, że Harpia jest zaledwie jednym z wielu programów, które powinny być zrealizowane pilnie lub są od lat opóźnione. Przy tym, będzie to również jeden z kilku najbardziej kosztownych z projektów, których wartość w okresie 2017-2026 ma wynieść 185 mld zł.

Reklama

Rok dronów, po co Apache, Ukraina i Syria - Defence24Week 104

Komentarze (232)

  1. Realista

    Taniej kontrolować własną przestrzeń powietrzną naziemnym OPL. Jezeli się upieram przy ofensywny lotnictwie to może należało by pomyśleć o programie Tempest.

    1. Adrian

      Nikt nie wymiękł tylko to za nas związki podjęły decyzje i wymyślili dziadkowe plus

  2. BUBA

    Masz "kotku" i przestań bzdurzyć:................................................................................................................................... "Pocisk R-27 stał się protoplastą całej rodziny pocisków o zróżnicowanych zasięgach z różnorodnymi układami naprowadzania:................................................................................................................................................ - R-27R- pocisk naprowadzany półaktywnym systemem radiolokacyjnym w końcowej fazie lotu i bezwładnościowym systemem nawigacyjnym korygowanym sygnałem radiowym z samolotu-nosiciela. Zasięg od 2 do 50-80 km (wg innych źródeł od 500 m do 20-60 km). Zmodernizowany wariant pocisku nosi oznaczenie R-27R1........................................................................................................................................................ ......................................................................................................................................................................................... - R-27T- pocisk naprowadzany termicznie, różniący się od wersji R-27R tylko rodzajem głowicy naprowadzającej. Zasięg tej wersji jest nieznacznie mniejszy. Jego skryte użycie zapewniają optyczno-elektroniczne kompleksy celownicze samolotów MiG-29, Su-27 (OEPrNK-29, OEPS-27), wykorzystujące termonamiernik i dalmierz laserowy. Zmodernizowany wariant pocisku nosi oznaczenie R-27T1................... ......................................................................................................................................................................................... - R-27P- pocisk z pasywną głowicą naprowadzającą Awtomatika 9B-1032 (PRGS-27) kierującą pocisk w stronę źródła promieniowania pokładowego radaru wrogiego samolotu (pocisk przeciwradarowy). Pocisk charakteryzuje się mniejszą masą i zasięgiem od 3 do 72 km.................................................................................. ........................................................................................................................................................................................... - R-27ER (lub R-27RE albo R-27R1E)- pocisk naprowadzany radiolokacyjnie, półaktywną głowicą naprowadzającą i charakteryzujący się wydłużonym do 130 km zasięgiem. Ta wersja jest dłuższa od poprzedników o 700 mm i posiada nieznacznie powiększoną rozpiętość powierzchni nośnych, wzrosła również jego masa do 350 kg. R-27RE został wprowadzony do uzbrojenia w 1990 r............................................ ........................................................................................................................................................................................... - R-27ET (lub R-27TE albo R-27T1E)- pocisk naprowadzany termicznie, charakteryzujący się wydłużonym do 120 km zasięgiem. Podobnie jak R-27RE został wydłużony i zwiększono mu rozpiętość powierzchni nośnych. Pociski rakietowe o wydłużonym zasięgu powstały specjalnie dla samolotu Suchoj Su-27........ .................................................................................................................................................................................. - R-27EP- pocisk z pasywną głowicą naprowadzającą Awtomatika 9B-1032 (PRGS-27) i wydłużonym do 110 km zasięgu............................................................................................................................................................... ................................................................................................................................................................................... - R-27EA (lub R-27AE)- pocisk naprowadzany radiolokacyjnie, aktywną głowicą naprowadzającą i systemem nawigacji INS, zdolny razić cele na odległości od 1 do 208 km. Masa pocisku 349 kg. R-27AE należy o klasy pocisków wystrzel i zapomnij. Pocisk R-27EA stanowił ofertę producenta dla najnowszej generacji samolotów myśliwskich Mikojan MiG-29M, Su-27M i Jak-41M......................................................................... ................................................................................................................................................................................... - R-27EM- wg [2]- jest to pocisk rakietowy opracowany specjalnie dla samolotu Su-27M. Wg innych źródeł jest to morska wersja pocisku naprowadzana radiolokacyjnie przy pomocy unowocześnionej półaktywnej głowicy naprowadzającej zdolnej do zwalczania celów lecących nawet 3 metry nad powierzchnią wody. .................................................................................................................................................................................... - R-27UT - szkolna wersja pocisku posiada dwa warianty: z półaktywną radiolokacyjną głowicą naprowadzającą i z głowicą termiczną. ................................................................................................................. ..................................................................................................................................................................................... - R-27UD - jest przeznaczona do treningu naziemnego....................................................................................... ..................................................................................................................................................................................... W magazynach PSP jest wersja R-27R i R-27T dostarczona wraz z samolotami z ZSRR, kolejna partia to R-27 i tu nie jestem pewien ilości przekazana z MiGami-29 Czech i RFN. Najnowocześniejsze to pociski R-27R1ale jest ich tylko 30. Starym pociskom R-27 skończył się resurs elektroniki...

    1. Ja

      Trzeba było się uczyć !

    2. Maxi

      Emerytura po 15 latach tyczy się starszych policjantów młodzi już są na innych zasadach po drugie to jest 40 procent pensji...... czyli grosze. Dodatki motywacyjne nie dostają wszyscy. Za stopień to jest składowa pensji , dodatek funkcyjny ma ja przełożeni czyli nie policjant który pracuje na ulicy. Zapraszam na ulice to porozmawiamy jaki to kokosy.

    3. 666

      Zapraszamy w nasze szeregi na miesiąc,zobaczysz jaka to miła robota i wtedy porozmawiamy.Jeśli nie masz pojęcia o czym piszesz to nie pisz.

  3. anonim

    Absurd...Polska powinna kupic F15X lub F16 B70. Inne opcje to absurd. Nalezy pamietac ze Amerykanie zawyzaja ceny f15 i f16..za 50mln dol za sztuke spokojnie powinni finalnie sprzedac. f16 pierwszy byl kupiony za 30mln/szt dol. Prosze wybaczyc ale rzna nas na zbozu jak moga. Pozycje negocjacyjna mamy fatalna dlatego ze Pis nie umie handlowac i nie umie sie targowac i robic biznesu tylko kleczy na kleczkach w pas. Samoloty napewno nie Rosyjskie. Ja bym poczekal na Brytyjski Tempest albo F15X i F16 70. I po ptakach te zabaweczki F35 to sie jeszcze czkawka odbija nam..zobaczycie.

  4. Jan

    Ale się tu towarzystwo rozpisało. Ile tu dobrych rad i debat na temat co lepiej kupić i w jakich ilościach. Tylko rzeczywistość jest brutalna. Skąd wziąć pieniądze? Przeżarło się szczyt koniunktury i nic się nie kupiło. Teraz rozszerza się pakiet socjalny o kolejne 43mld podczas zjazdu w gospodarce światowej i jeszcze się planuje wydatki na samolot 5 generacji. Ciemny lud wszystko kupi. Wystarczy, że będzie jedna sztuka a wyznawcy sekty smoleńskiej będą zachwyceni i z 1 sztuki zrobią 100 w swoich wolackich poematach. Dlatego pierwsze zasadnicze pytanie , które każdy powinien sobie zadać to "skąd wziąć pieniądze?". A jak już ktoś znajdzie realną odpowiedź to wtedy można przejść do dalszej części tematu " co za te pieniądze kupić?".

    1. Stanisław Miłkowski

      Przecież pieniędzy "nie ma i nie będzie" jak powiedział Pan Vincent, więc 5ka Kaczyńskiego to żadna strata. A tak na serio - dosypanie ludziom pieniędzy kiedy spowalnia światowa koniunktura może pomóc utrzymać wzrost gospodarczy na poziomie 4% PKB a nie prognozowanych 3% (ile miliardów PLN to 1% PKB?). Obniżenie podatków - proporcjonalnie najwyższe dla najbiedniejszych oraz zerowy PIT dla młodych - to pomysł godny krytykujących go neoliberałów (Milton Friedman proponował nawet podatek ujemny dla najuboższych) zaś dodatkowe pieniądze na dzieci to inwestycja w kapitał ludzki - zgodnie z najnowszymi trendami w makroekonomii jedyna inwestycja której krańcowa efektywność nie maleje. Jedynie 13stka dla emerytów jest czystą wyborczą łapówką, choc rozumiem, że niezbędną, jeśli chce się utrzymać przy władzy.

  5. Dalej patrzący

    Tak Panie Davien - radzę przysiąść fałdów i się dokształcić i to zasadniczo - już w 2017 Amerykanie przetestowali przeciwlotnicze [częściowo przeciwrakietowe - zwłaszcza na manewrujące rakiety przeciwokrętowe] SM-6 ERAM do zwalczania mobilnych celów punktowych - w postaci płynących okrętów. A po tym sukcesie US Navy i USMC zażądały rozszerzenia zakresu zadaniowego na mobilne cele lądowe - zwłaszcza mobilne wyrzutnie rakiet zagrażające z podstawy operacyjnej nieprzyjaciela, którą trzeba zneutralizować - czyli właśnie mobilne wyrzutnie rakiet - najgroźniejsze dla okrętów i dla desantu - no i na zwalczanie samolotów już na lotniskach. I radarów i stacjonarnych i mobilnych stanowisk dowodzenia. Kwestia wpięcia w pozahoryzontalna sieciocentryczność i C4ISR. Doradzam najpierw lekturę "Air-Sea Battle Concept" przyjętego w 2013 w Pentagonie, który obecnie ewoluował do spiętego sieciocentrycznie, zdronizowanego, wielodomenowego środowiska wojny [wliczając cyberprzestrzeń i przestrzeń kosmiczną] zarządzanego real-time w C4ISR. Stąd właśnie ta tak zacięta rywalizacja USA i Chin na polu dronizacji, automatyki, komputerów kubitowych, łączności natychmiastowej na splątaniu kwantowym, AI - wszystko spięte sieciocentrycznie w C4ISR we wszystkich - z logistyką i serwisem zautomatyzowanym "just in time" opartym w stoku magazynowym na drukarkach przemysłowych 3D Przemysłu 4.0 w IoT - też w spięciu sieciocentrycznym. Taka tendencja - sieciocentryczność integracja spinająca wszystkie efektory i sensory i C4ISR w jedną całość, zsynchronizowaną dla uzyskania maksymalnej synergii, w całość maksymalnie wielozadaniową i także międzydomenową. Co wynika z możliwości technicznych - różnych metod pozycjonowania i utrzymywania nawigacji i świadomości sytuacyjnej w pozahoryzontalnym, nadrzędnym środowisku sieciocentrycznym. I to będzie tylko postępowało naprzód coraz dalej i głębiej - radzę się przyzwyczaić i porzucić przestarzałe myślenie i fałszywe kalki rodem z zimnej wojny. Świat nie stoi w miejscu. W 2018 Chiny miały 220 laboratoriów. W 2020 będą miały ich 700. Wyścig technologiczny dopiero się zaczyna, a Biały Dom i Pentagon i najlepsze think-tanki z RAND Corporation na czele - od drugiej połowy 2018 alarmują ostro, że USA może przegrać wyścig technologiczny już w 2025 - tytułem sukcesu programu strategicznego Xi "made in China 2025". Co prawda miała to być wygrana w technologiach "cywilnych" - a Xi zaplanował przegonienie USA w technologiach "wojskowych" niby "dopiero" w 2035 - ale moim zdaniem to taka uspokajająca zagrywka Xi na zasadzie fałszywego komunikatu "DOPIERO w 2035 wyprzedzimy USA militarnie". Chińczycy graja w go - okrążają i zwodzą przeciwnika - aż do ostatniego decydującego o wygranej ruchu. Bo moim zdaniem bardzo ciężko oddzielić technologie "cywilne" od "wojskowych" na poziomie technologii bazowych niskiego poziomu - technologii materiałowej, badań podstawowych, elektroniki, telekomunikacji, automatyki, AI, rozwoju Przemysłu 4.0 itd.

    1. Stanisław Miłkowski

      "łączności natychmiastowej na splątaniu kwantowym" Czy Pan wogóle wie o czym pisze? Najprościej - splątanie kwantowe polega na tym, że splatany kwant (np. elektron lub foton) ma nieokreślony spin/polaryzację, ale drugi splątany kwant będzie miał zawsze spin/polaryzację dokładnie przeciwną niż obierze pierwszy, zbadany przeze mnie. Dopóki jednak spin/polaryzacja nie zostanie zbadana, nie wiadomo, który kwant ma którą. Ergo - mogę sprawdzić swój foton i stwierdzić, że ma polaryzację lewo i wiem natychmiast, że drugi splątany foton ma polaryzację prawo, nawet jeśli znajduje się na drugim końcu galaktyki i fale elektromagnetyczne z informacją o tym fakcie, dolecą tam za 100 000 lat. Więc to w pewnym sensie komunikacja natychmiastowa. Tyle tylko, że nie mam ABSOLUTNIE ŻADNEGO wpływu na to, jaką polaryzację obierze mój foton, a więc również, jaką polaryzację ma foton odbiorcy. Nie jestem więc w stanie wysłac odbiorcy żadnej informacji. To tak, jakbym próbował nadawać alfabetem Morse'a nie mając wpływu na to, czy wyślę do odbiorcy kreskę, czy kropkę. Dodatkowo odbiorca nie ma pojęcia, że już zacząłem nadawać. Natychmiastowa kwantowa komunikacja jest fizycznie/matematycznie/logicznie niemożliwa. Jedna ogromna nieścisłośc i bzdura podważa całą resztę Pańskich wywodów.

  6. gosc

    O tym się nie mówi ze F16 kończy sowie możliwości rozwoju a f35 zaczyna za kilkanaście lat po modernizacjach będzie jeszcze lepszym samolotem uderzeniowym. opłacalność żadna

  7. As

    Jak nie ma kasy na utrzymanie Miga to napewno będzie na F35

  8. Dalej patrzący

    @kotlet - nawet 100 Eurofighterów czy F-16 nie wywalczy przewagi powietrznej, zresztą - i tak zostaną zniszczone przez rakiety S-300/350/400/500 w powietrzu czy na lotniskach. Najpierw musimy zbudować A2/AD Tarczę Polski - znacznie silniejszą od A2/AD Kaliningradu i A2/AD, która powstanie na Białorusi. Dopiero po zgnieceniu, oślepieniu i wymieceniu wrogiej świadomości sytuacyjnej i wrogiej projekcji siły - dopiero wtedy jest ewentualnie miejsce dla drugiego [po rakietach] garnituru projekcji siły - dla samolotów. Pisze ewentualnie - bo wg mnie nie powinniśmy dokupywać do obecnego stanu zakupów wykonanych lub w realizacji [48-F-16 i 16 Bielików] ani jednego samolotu. Jedynie zmodenizować Jastrzębie do Vipera, a Bieliki do funkcji Fighter/Attack, wyposażyć je naprawdę na bogato w środki precyzyjne dalekiego zasięgu - i przede wszystkim wpiąć sieciocentrycznie do nadrzędnej A2/AD Tarczy Polski i jej C4ISR. Samolot to tylko nosiciel - w dodatku jego operowanie ma sens na Polskim Teatrze Wojny wyłącznie pod parasolem bąbla A2/AD. Klucz to koncentracja na strategicznej, asymetrycznie skoncentrowanej obronie całokrajowej - w saturacyjnej A2/AD Tarczy Polski. Cała reszta WP - może na Polskim Teatrze Wojny [w strefie zgniotu geostrategicznego i TAKIEJ koncentracji sprzętu i systemów z najwyższej półki] w ogóle operować i mieć jakąkolwiek sensowną wartość bojową tylko pod parasolem naszej silniejszej A2/AD - która zgniecie i oślepi i wymiecie projekcję siły "bastionów" A2/AD Kaliningradu i Białorusi.. Czas to sobie uświadomić - priorytet absolutny prawdziwego PMT do obrony Polski , priorytet zwłaszcza w środkach - to budowa A2/AD Tarczy Polski - z min. 2 tys efektorów uniwersalnych - jak PAC-3MSE - zarazem antyrakietowych i przeciwlotniczych. No i dla dopełnienia odstraszania asymetrycznego i domknięcia niekorzystnej dla agresora kalkulacji koszt-efekt - koniecznie musimy pozyskać pod stołem głowice, o których agresor będzie wiedział to, ze w razie ataku sam zostanie zaatakowany w operacjach specjalnych w swoich najczulszych punktach. tylko to razem zapewni przetrwanie Polski za dekadę. Czasu mało, a nasi decydenci ślepo zapatrzeni w żyranta 447 jako rzekomego "gwaranta" bezpieczeństwa dla Polski - czyli wypierają strategiczne zagrożenie zbankrutowania Polski na 300 mld dolarów, potem dokonanie nieuchronnego [i w TYCH warunkach nader łatwego] wrogiego przejęcia - na koniec likwidacji bytu Polski. O ironio - Izrael wiosną 2018 podjął decyzję o "największym projekcie w historii Izraela" - czyli pokryciu obroną przeciwrakietową i przeciwlotniczą całego Izraela - czyli stworzeniu całokrajowej A2/AD Tarczy Izraela. Notabene - ze względu na spójny kształt terenu Polski [zasadniczo mieszczącego się w promieniu 330 km] - można uzyskać LEPSZĄ i TAŃSZĄ saturację obrony na jednostkę powierzchni - niż w przypadku nieproporcjonalności długości do szerokości dla terenu Izraela.

    1. Davien

      No panie dalej patrzący, kolejna pańska nowość czyli pociski plot niszczące cele stojace na lotnisku:)) Niezły odlot:) A tak na serio to dalej niz 120km żadne rosyjskie systemy plot nie są w stanie zagrozic mysliwcom, takze ta cała rosyjska sieciocentryczność nic ci nie da bo pociski do rosyjskiej OPL MUSZ byc naprowadzane przez dedykowane radary( wyjatek to własnie 9M96 i 40N6 ale ten ostatni nadaje sie wyłacznie do zwalczania AWACS-ów czy pasażerskich) Istotnie powinnismy rozbudowac OPL ale pańskie projekty doprowadzą tylko do tego ze Rosjanie pociskami antyradarowymi wytłuką nasze radary i przejada jak na defiladzie, bo żaden z pańskich pomysłów na A2/AD nie daje rady zwalczac takich rakiet, ani PAC-3/Aster 30BMD ani tym bardziej L-SAM a zasięg tych rakiet dochodzi do 300km wiec naprawdę powodzenia w wywaleniu milirdów dolarów( tylko skąd je pan weżmie) na całkowicie chybione pomysły:)Natomiast Izrael buduje kompleksową tarcze ale wyłacznie antyrakietowa i sam ( przy wsparciu USA) produkuje do niej wszystko. Polska nie dostanie zadnej licencji ani na Aster-30BMD ani na PAC-3, ani na L-SAM wiec powodzenia: Aha PAC-3MSE/L-SAM czy Aster-030BMD to wszystko systemy obrony terminalnej zdolne zwalczać pociski balistyczne do maks 60km od wyrzutni. Aha i L-SAm nie bazuje na 40N6,ot moja pomyłka ale na znacznie gorszej 48N6 czyli pocisku półaktywnym:))

    2. Dalej patrzący

      Tak z ciekawości - dlaczego Pan, Panie Davien uważa, że technika stoi w miejscu? Zwłaszcza względem nowych efektorów dla S-300 i S-400? A także wpięcia ich sieciocentrycznie w latach 20-tych? A także wobec zupełnie nowych S-350 i S-500? Widzi Pan jakieś ograniczenia fizyczne? Rosjanie nie wyciągnęli niby wniosków z pokazowego użycia SM-6 ERAM do zwalczania mobilnych celów powierzchniowych sprzed dwóch lat? Ktoś im zabronił? Nie myślą? Rosjanie akurat z tego są znani, że to co nowego czy dobrego podpatrzą u innych - zaraz zastosują. A sterowanie półaktywne - niby gorsze? - jeżeli "podświetlacz-wskazywacz" jest blisko i jest sprawny real-time - np. towarzyszy rakiecie [nawet na innej rakiecie] - a potem zawrót i odzysk na spadochronie] - i nie jest przekłamywany? Bo wtedy to taniej wychodzi za uderzeniową rakietę - nie tracimy drogiego radaru/radarów, sensorów i elektroniki. A stopnie napędowe - przy masowej produkcji akurat najmniejsza część kosztów. Zresztą - co do Koreańczyków - ważniejsze - JAK zrealizowali L-SAMa. A mam wrażenie po wizycie - że zrobili to na najwyższym poziomie poczynając od technologii materiałowej - po elektronikę - i jakość wykonania. Co do naprowadzania - tu właśnie spodziewam się największego postępu względem rosyjskiego pierwowzoru. Naprawdę Pan myśli, że Koreańczycy skopiowali rosyjski efektor? Czy raczej go ulepszyli i zmodyfikowali? - i to zasadniczo?

    3. Dalej patrzący

      No i znowu opowiada Pan kłamstwa Panie Davien - Proca Davida jako "średnie piętro" A2/AD Tarczy Izraela ma objąć cały Izrael. Gdzie Stunnery od początku były projektowane i do zastąpienia przeciwrakietowych Patriotów i do zastąpienia przeciwlotniczych Hawków. To system i obrony przeciwrakietowej i przeciwlotniczej. Dla całej A2/AD Tarczy Izraela. Czas na budowę A2/AD Tarczy Polski. Szczególnie, że przeciwnik dużo silniejszy, a Polska w strefie zgniotu geostrategicznego - stoi centralnie Rosji ością w gardle - stoi na drodze do zrealizowania najbardziej pożądanego, strategicznego planu wygrania globalnego wyścigu o hegemonię globalną - czyli utworzenia supermocarstwa od Lizbony do Władywostoku - silniejszego i od Chin - i od USA.

  9. Dalej patrzący

    Jeszcze jedno Panie Davien - skąd u Pana takie uparte wmawianie Polakom, że nie dostaniemy licencji na Aster 2 BMD czy na L-SAMa? Podczas Wisły proponowano nam Aster 1 NT z know-how - zapomniał Pan? Co więcej - ostatnia oferta "rzutem na taśmę" Eurosama [właściwie MBDA] była już "na całość". Jakieś problemy byłyby dla wyposzczonego Eurosama przy sprzedaży Aster 2 BMD? Pieniądze niby im niemiłe? A Koreańczycy jak najbardziej są spolegliwi do sprzedaży technologii - chcą po prostu zwrotu inwestycji w KAMD. A najlepiej rozszerzenia bazy i współudziału - jak to zrobili z Indonezją z KF-X [i Indonezja ma swój myśliwiec 5 generacji IF-X]. Wtedy i KAMD i Tarcza Polski - by wystartowały z rok szybciej. To tylko kwestia pieniędzy - i to o rząd wielkości mniejszych, niż nasze rezerwy walutowe. No chyba, że Pana programowy totalny "impossybilizm" wynika z Pana chronicznej depresji, ale wtedy proszę kierować swe wynurzenia do odpowiedniego specjalisty, na d24 raczej w tej sprawie nikt Panu nie pomoże...to portal, merytorycznie biorąc, militarny... Sumując: świat jest wielki - a chętnych [i wygłodniałych na kasę] dostawców technologii i systemów - całkiem sporo. Wystarczy tylko sięgnąć - oczywiście z kasą w ręku...

  10. Dalej patrzący

    Panie Davien - kwestia zasięgu to boostery i stopnie boczne - no i wyniesienie efektorów najpierw na 20 potem na 40+ km na aerostatach wysokiego pułapu z dyspozycyjnością 98%. Bo pułap 20-40+ km to oznacza zmniejszenie wartości parametru KRYTYCZNEGO - czasu reakcji. No i znaczne podniesienie i pułapu i zasięgu przy okazji - i znacznie większej skumulowanej prędkości - zamiast mozolnego wydobywania się ze studni grawitacyjnej na pułap. Ale pierwsza generacja A2/AD Tarczy Polski pewnie będzie na mobilnych nośnikach naziemnych. PAC-3MSE dla celów plot ma zasięg 120+ km - tu wierzę Rosjanom. Z boosterami i stopniami bocznymi - dałoby się na pewno przekroczyć 300 km z nośników naziemnych. Z aerostatów HALE - znacznie dalej. Z rakiety plot [nie mówiąc o rakiecie taktycznej w stylu ATACMS] - to antyrakiety nie zrobię za nic. Natomiast z antyrakiety - zawsze zrobię rakietę do zadań o niższej, czy znacznie niższej półce wymagań. Kwestia modyfikacji - a i to najczęściej hardware i software elektroniki, czasem tylko software. Zresztą - radzę poczekać na połowę lat 20-tych - w praniu wszystko wyjdzie. To dla pana jako widza. Bo na siedzenie bierne na fotelu i na tracenie czasu to nas - czyli Polskę jako całość i w szczególności WP - absolutnie nie stać. Nie upieram się dla funkcji zwalczania powierzchniowych celów mobilnych przez PAC-3MSE - jako efektor pierwszej generacji A2/AD Tarczy Polski. Ale już przy drugiej - na bazie programu z Koreańczykami, Eurosamem [MBDA] i Turcją [SIPAR] i ew. Japończykami w JAXA - już tak. To konieczne dla rozszerzenia skalowalnej odpowiedzi konwencjonalnej "buławy zabójcy". I nieuchronny trend uniwersalizacji zadaniowej rakiet z tytułu integracji sieciocentrycznej wielo- i międzydomenowej. Gdzie poziom manewrowości, parametrów i inteligencji rakiety będzie ustalany do zadania najbardziej wymagającego - przeciwrakietowego. Oczywiście efektorów skalowanych - w tym dla bardzo małych efektorów [jak MHTK] łączonych zakresowo także z C-RAM. Nawet gdy efektor się zestarzeje generacyjnie względem zadań przeciwrakietowych - nadal będzie doskonały do reszty zadań - więc mówienie o "nieoptymalności kosztowej" nie ma sensu. Tym bardziej, że priorytet nr 1 i koncentracja środków - to obrona przeciwrakietowa. Przynajmniej dla Polski położonej w strefie zgniotu geostrategicznego i pokrytej na razie całkowita kontrolą A2/AD środków rakietowych A2/AD Kaliningradu - a bez przeciwdziałania i budowy naszej silniejszej A2/AD Tarczy Polski - będzie jeszcze gorzej, dużo gorzej. Lepiej mieć jeden wielki worek zasobowy efektorów z najwyższej półki - i elastycznie całość worka mieć potencjalnie do dyspozycji do różnych zadań - niż małe osobne woreczki, z których każdy zawsze będzie cierpiał na niedobór ilościowy i jakościowy do swego zadania. Jeden wielki worek oznacza jeden wielki zasób odstraszania - jakikolwiek plan by nieprzyjaciel wybrał - będzie musiał się liczyć z całym workiem naszego potencjału przeciwdziałania. To daje skuteczne odstraszanie juz na etapie planowania agresji przez nieprzyjaciela. No i unifikacja i standaryzacja naszego serwisu, napraw, stoku magazynowego, obsługi, modyfikacji - a także efekt skali przy produkcji i efekt zakupów hurtowych i obniżki cen jednostkowych. Tak swoją drogą - dokładnie taka sama tendencja uniwersalizacji zadaniowej jak dla efektorów - wynikająca z rozszerzenia zakresu możliwości technicznych, co przekłada się na wypełnianie zakresów coraz większej ilości wielu różnych zadań - występuje np. dla radarów. Np. AN/TPS-80 G/ATOR - w służbie od 2017 [właściwie 2018] - zastępuje 5 dotychczasowych radarów dedykowanych do różnych zadań. A środowisko sieciocentryczne - tylko będzie dalej integrowało w jedną, dynamicznie zarządzaną całość - pełną wielodomenową bazę efektorów i sensorów. Do tego to zmierza - i to coraz szybciej.

  11. Prawie prawie

    @prawieanonim, tak tak, na pewno. Zwłaszcza nad Polską, tak "rozległym" terytorium. Mniej gier komputerowych więcej myślenia.

    1. Davien

      A niby co wykryje te F-35 jak rosyjskie radary z S-400 nie widziały ich jak sobie izraelskie F-35I latały koło wyrzutni w Syrii:)) Masz rację wiecej myslenia , mniej fantazji, ale to akurat dotyczy pana.

  12. Dalej patrzący

    Panie Davien -powtarza Pan po mnie. Sedno mojej argumentacji tylko potwierdzone - potrzebujemy systemów w trakcie rozwoju na krytyczny okres 2026-2033. Pana uwagi o obecnym SWOT systemów rosyjskich itd - bez sensu - bo cały czas mówię o stanie na 2026-2033. Odróżniam też konstrukcję na poziome całej struktury od technologii bazowych - Pan nie. Powtarzam - znam te sprawy u źródła. I potwierdzam. W tym L-SAM jako prak/plot. Jeżeli Pana nudzę - proszę nie czytać.

    1. Davien

      Panie dalej patrzacy, nudzą mnie pańskie fantazje na temat chocby rosyjskich systemów OPL i całkowite pomijanie ich rzeczywistych mozliwości. I nie nic pan nie odróznia jak pan proponuje licencje na L-SAm czyli koreańska wersję 40N6 , zreszta ta o której pan tak sie rozpisuje nie może zwalczać nic poza pociskami balistycznymi. Wersja Plot nawet jeszcze nie zaczeli rozwijać. Podobnie o S-300/400/ czy S-350 i 500 gdzoe tye dwa ostatnie zestawy uzywaja odpowiednio rakiet z S-400 i s-300VM ale dlapana to oczywiście cuda swiata mimo ze powyzej 120km chocby nie wiem co do mysliwców sobie Rosjanie nie postrzelają I iStotnie ciągłe powtarzanie przez pana bajek całkowicie oderwanych od rzeczywistosci nudzi:)

  13. Gojan

    Po wczorajszej katastrofie kolejnego MiG-29, parcie Min. Błaszczaka na pilny zakup F-35 nabrało dodatkowego sensu, Pominąwszy tezę o zbędności posiadania w ogóle samolotów bojowych (że Rosjanie zniszczą je na lotniskach w ciągu pierwszych godzin wojny), to jestem zwolennikiem kupienia raczej F-35, niż dodatkowych F-16. Cóż, tanio nie będzie, ale jest kilka argumentów "za". Po pierwsze: samolot F-16 wydaje się być, mimo wszystko, schyłkowy, gdyż Siły Zbrojne USA nie chcą jego nowych wersji i chcą go zastąpić, do ok. roku 2030, myśliwcem 5. generacji, co oznacza, że za 10-15 lat zaczną się kłopoty ze wsparciem logistycznym F-16. Po drugie: samolot F-35 jest pomyślany, jako samolot do przełamywania obrony plot przeciwnika, czyli jako rodzaj szturmowego AWACS-a, co oznacza, że może on pełnić funkcje wskazywania odległych celów, wpisując się w ten sposób w potrzeby wskazywania celów rakietom z Wisły, Homara, NDR, Orki i JASSM i zastępując w pewnym stopniu brak (póki co) własnych satelitów zwiadowczych. Ponadto za zakupem F-35, a nie europejskich myśliwców generacji 4+, przemawia to, że F-35 będzie korzystał z tych samych typów uzbrojenia, co F-16, co da pewne oszczędności w zakupie lotniczych środków bojowych. Obniżeniu kosztów eksploatacji F-35 może też sprzyjać zakup, wraz z samolotami, maksymalnie rozbudowanej diagnostyki naziemnej podzespołów F-35 i płatowca, na ile tylko da się to wynegocjować z USA. Wreszcie, co ważne dla BBN, może Wuj Sam znowu zechce poklepać po plecach naszych przywódców, przy okazji tego kolejnego zakupu z USA? :)

    1. kotlet

      Tylko ze F35 bedzie kosztowal podatnika okolo 130 mln za sztuke (90 mln dotyczy tylko uczestnikow programu) dodatkowo infrastruktura szkolenie a jak szkolenie to dodatkowe samoloty szkolne bo F35 tego wymaga. Duze ograniczenia m.in. ograniczona manewrowossc wyklucza walke kolowa.... Dobrze ze takie samoloty sa u sojusznikow ale nam sa potrzebne maszyny ktore utrzymaja przewage w powietrzu do czasu nadejscia "odsieczy" zdolne do walki kolowej. Na dzis to jedynie EF . Do tego gwarantowane uczestnictwo w programie i bylo by to poprawne politycznie. W dalszej perspektywie F35 powinny zastapic F16

  14. chdikk

    Helikoptery już są czas na 5 generację

  15. Lord Godar

    Widzę i czytam , że co raz mocniej idzie ku zakupowi "ze wskazaniem" i to szybkiemu , a to jak w przypadku wyboru dostawcy dla "Wisły" i "Homara" nie wyszło nam na dobre finansowo i korzystnie dla przemysłu i serwisowania pozyskanego sprzętu. Nadal uważam , że na razie dodatkowe 32-48 maszyn generacji 4 plus nam wystarczy i wchodzenie w kosztownego F-35 , kiedy jest masa innych wydatków jest mało racjonalna i opłacalna ekonomicznie.

    1. kotlet

      Idac tym tropem mozna powiedziec ze skoro nas wojsko nie ochroni to po co wydawac na nie tyle miliardow? :) Potrzebna nam armia i potrzebne mysliwce tylko czy F35 ochronily by nas w pierwszych dniach wojny skoro glowne cele to naziemne a walka powietrzna tylko z dystansu?

  16. kotlet

    Koszt pozyskania F35 dla panstw nieuczestniczacych w programie jest rzedu 130 mln za sztuke. Dodatkowo trzeba doliczyc infrastrukture, koszta eksploatacji i szkolenie ktore nie moze odbywac sie w F35 bo jest to maszyna jednoosobowa. co wymusza zakup dodatkowych samolotow szkolnych.... Z zalozenia maszyny te maja dzialac w srodowisku juz wywalczonej przewagi powietrznej zas zdolnosci walki powietrznej moga odbywac sie tylko z dalekiego dystansu a u nas nie ma na to miejsca. Jedynym slusznym rozwiazaniem powinien byc zakup Eurofightera co dalo by realny wzrost wartosci bojowej, dodatkowe mozliwosci dla naszego przemyslu. Taki zakup bylby nawet poprawny politycznie. Lub z racji ograniczonych funduszy zakup F16 ale od razu 64 maszyn

  17. aaa

    Jeżeli byłaby taka możliwość, żeby w krótkim czasie i po dobrej cenie kupić 32 szt F35A to byłaby wielka sprawa i wielka okazja. Może byłaby możliwość zakupu tych samolotów na kredyt to byłoby całkiem super. Jest bardzo realne ,że na te 2 eskadry po Turkach możemy się załapać.

  18. JKK

    Lepiej poczekajmy i kupmy od razu szóstkę

  19. Phe

    Polska traci realna szanse obrony przed jakimkolwiek atakiem z zachodu, polnocy lub poludnia, kosztem wzmocnienia na wschod. Brak dostepu do kodow zrodlowych, system swoj-swoj skutecznie wylacza taka mozliwosc.

  20. CodyBancks

    jeżeli mamy kupić samoloty generacji 4+ , to lepiej kupić generację 5 z zewnętrznymi podwieszeniami , jedne i drugie będą wykrywane przez radary , wot problem rozwiązany ! (będą nowocześniejsze)

  21. pacynka

    Niech Prezydent nie zapomni nakazać zmiany napisów tureckich na polskie.

  22. Wojmił

    Normalnie zakup tych samolotów (produkcja jest podzielona i zakontraktowana na 7 lat już) byłby możliwy tak ok 2027 roku dopiero... ale oni liczą, że przejmiemy tureckie F35... których Turcja nie dostanie bo kupuje S-400... przejadą się na tych kalkulacjach i zostaniemy z niczym..

  23. Davien

    Panie dalej patrzacy to pan raczej stworzył sobie wizje fantastyczna tego swojego A2/AD i z uporem stara sie tam wpasowac cos co całkowicie nie nadaje sie do tego:)) Pociski antyrakietowe maja to do siebie że nie nadaja sie z reguły do zwalczania celów w atmosferze, tu akurat PAC-3 MSE i Aster-30NT1 sa wyjatkiem. A teraz co do L-SAM: Pocisk jeszcze nie istnieje, są jedynie pierwsze prototypy, powstałe na podstawie rosyjskiej rakiety dalekiego zasiegu plot 40N6 i efektor antyrakietowy nie zwalcza innych celów, do teg ma powstac oddzielny pocisk poniewazsystem L-SAM to dwa oddzielne efektory plot i prak.. Dalej Huynmoo-1/2 nie maja nic wspólnego z Iskanderem-M, HM-1 to rozwojówka Nike-Hercules, a Huynmoo-2C to pocisk w stylu Pershinga 2 z oddzielana głowicą skrzydlata i podpada pod MTCR wiec zapomnij:) Huynmoo-3 to nie prymitywny Kalibr ale pocisk oparty na BGM-109 wiec panie dalej patrzący..... Teraz o systemach rosyjskich: S-300 i S-400 wymagaja dedykowanych radarów do naprowadzania rakiet i dopóki nbie podwiesisz ich pod jakac Mriję to ciągle działą horyzont radiolokacyjny, S-350 to zasięg maks 120km( echte 9M96) a S-500 to pociski i radary głównie antybalistyczne, zmodernizowane wersje tego co ma obecnie S-300VM. KAMD panie dalej patrzacy to nazwa programu obrony OPL/OPRAK dla Korei Płd opartefgo o rózne pociski i L-SAm jest akurat górnym pietrem w KAMD, niżej jest Patriot i M-SAM czyli koreańska wersja 9M96. Panie dalej patrzący juz naprawde ta dyskusja staje sie nudna, zadam tylko pytanie: jak pan sobie wyobraża głowice w stylu EKV działąjące w atmosferze:))

  24. Dalej patrzący

    Jeszcze taka uwaga: proszę przestać patrzeć na stan teraz AD2019. Plany PMT powinny dawać sensowny stan przygotowania i wartości WP AD2026-2033 - WZGLĘDEM stanu nieprzyjaciela - czyli w domyśle FR. Ale względem stanu nieprzyjaciela nie AD2019 - tylko też PRZYSZŁEGO stanu sił FR AD2026-2033. A tu bez naszej ZASADNICZEJ REAKCJI - absolutnie niezbędnej - czyli budowy SILNIEJSZEJ od rosyjskich strefy antydostępowej A2/AD Tarczy Polski - to wszelkie rozważania o operacyjności Wojska Polskiego są po prostu żałosnym bujaniem w obłokach pt "jakoś to będzie - pewnie hegemon nas obroni". Po pierwsze hegemon jest słaby - na cała Wschodnia Flankę z wielkim trudem podkrada na kredyt z USA 1 brygadę pancerna z...87 Abramsami. I robią teatrzyk objazdowy od Bałtów po Rumunię - by stwarzać wrażenie znacznie większych sił. Po drugie - hegemon będzie jeszcze słabszy - właśnie od 2026 - gdy baza podatkowa się skurczy i Pentagon dostanie się w nożyce rosnących potrzeb - i mniejszego dopływu środków. Polecam lekturę "Rzeczpospolita między morzem a lądem" Bartosiaka - tam dokładnie rzecz omawia. Deklarację Pentagonu na Warsaw Security Forum 2018 o wyjściu sił USA z Europy na Pacyfik przeciw Chinom w 15 lat maksimum - mam za optymistyczną [prawdopodobnie świadomie - dla uspokojenia sojuszników Wschodniej Flanki] co do daty. Wszystkie raporty think-tanków amerykańskich, na czele z RAND Corporation, ostrzegają przed rosnącym tempem wzrostu technologicznego Chin - przed sukcesem programu "made in China 2025". Sukces tego programu wyrwie USA prymat w technologiach na rynkach [cywilnych] świata. Co jeszcze ostrzej podkopie bazę wpływów budżetowych [idących przecież też z podatków obrotu handlowego firm] - i da kolejne drastyczne cięcia budżetu Pentagonu. Nie będę ani trochę zdziwiony, jeżeli wyjście sił USA z Europy nastąpi w drugiej połowie lat 20-tych. Stąd liczenie na hegemona w zakresie strategicznym [gdy jednocześnie jego potencjał, także strategiczny, będzie coraz bardziej związany Chinami i innymi graczami - jest po prostu oderwane od rzeczywistości]. Wracają na Polski Teatr Wojny - AD2026 to w Kaliningradzie i na Białorusi będą ustanowione znacznie silniejsze i znacznie nowocześniejsze strefy A2/AD. SIECIOCENTRYCZNIE spięte - de facto w jedna wielką rozległą strefę rosyjskiego bąbla antydostępowego całkowicie prześwietlającego real-time całą Polskę. Sieciocentrycznie - czyli z wpięciem radarów pozahoryzontalnych [co już zapowiedzieli], z nadzorem non-stop z A-100 i zmodernizowanych A-50 - bez żadnych "cieni radarowych" - monitoring i pełna kontrola Polski w czasie rzeczywistym. Nowsze wersje Iskandera i Kalibra zostaną uzupełnione o Cyrkony 9 Mach, zaś obecne S-300 i S-400 - raz że zostaną wpięte sieciocentryczne w kontrolę Polski real-time non-stop, a dwa - że staną się drugim garniturem względem nowszych systemów S-350 i S-500. Czyli w TAKIEJ sytuacji - rozważania o operacyjności Wojska Polskiego [w tym i lotnictwa] będą miały charakter teoretyczno-życzeniowy, a raczej - totalnego wypierania rzeczywistości. Tak przy okazji - po ustanowieniu wspólnej strefy A2/AD Kaliningradu i Białorusi, wszelkie rozważania na temat obrony Przesmyku Suwalskiego i jego znaczenia dla wsparcia Bałtów - też będą teoretyczne. Jedynym remedium na te nieuchronne zmiany jest zbudowanie naszej silniejszej A2/AD Tarczy Polski - opartej o zassanie najnowszych technologii. I dlatego właśnie wolę antyrakiety w stadium rozwoju - jak L-SAM [czy Aster 2 BMD Eurosama], niż PRZESTARZAŁE NA POLSKI TEATR WOJNY PAC-3 MSE - podkreślam - przestarzałe na okres AD2026-2033 [który uważam za najbardziej krytyczny dla Polski]. Musimy - powtarzam - musimy się skoncentrować strategicznie, wręcz totalnie, na asymetrycznej obronie - konkretnie stworzyć najsilniejsza strefę antydostępową na świecie. To jest wniosek nr 1 z klęski 1939 - gdy budowaliśmy miniaturki [oczywiście znacznie słabsze] symetryczne sił zbrojnych nieprzyjaciela - co okazało się najlepszym przepisem na klęskę. Musimy zbudować taki twardy orzech - którego atak nieprzyjaciela - ale atak REALNY co do liczby zaangażowanych środków konwencjonalnych i jądrowych - nie będzie w stanie zgnieść. WTEDY to my [wliczając i WRE i cyberprzestrzeń do A2/AD Tarczy Polski] uzyskamy zgniecenie i oślepienie i neutralizację projekcji siły nieprzyjacielskich A2/AD. Albo-albo. Tu chodzi o "all or nothing" - nie będzie stanów pośrednich. My możemy zbudować taką strefę: bo mamy pieniądze [rezerwy ponad 100 mld dolarów w NBP plus lewary kapitałowe zwłaszcza zasobów surowców strategicznych ziem rzadkich Skarbca Suwalskiego], bo mamy otwarte kanały [co prawda NA RAZIE całkowicie ignorowane przez Warszawę zapatrzona w Waszyngton i Tel Aviv] do dostawców najnowszych technologii. Południowa Korea przebiera nogami, by mieć dostęp do zasobów Skarbca Suwalskiego - podstawy produktów high-tech - zwłaszcza jak Chiny nałożą embargo na surowce strategiczne, w których są faktycznie monopolistą - a Chiny embargo nałożą nieuchronnie - na kolejnym z etapów konfrontacji z USA. To samo z koncernami europejskimi - z otwartymi ramionami wyposzczony przemysł zbrojeniowy Zachodu przyjmie udziałowca z miliardami - zwłaszcza takiego udziałowca, który ma zasoby surowców dla high-tech i Przemysłu 4.0 - co zresztą powinniśmy osobno rozegrać na zasadzie "surowce tak - ale tylko dla tych co zrobią inwestycje greenfield w Polsce". To samo z Japonią. To nie jest tak, że USA i Izrael są "jedynymi" i "najlepszymi" dostawcami technologii [a faktycznie - wg nowego podejścia MON - "jedynymi słusznymi" dostawcami przepłaconych produktów bez wsadu technologicznego]. Ba - nawet od Aselsana, Roketsana i innych koncernów tureckich - powinniśmy zassać technologie i licencje na poziomie nazwijmy "średnio-wysokim" - też np. wchodząc w program prak/plot SIPAR [Tarcza] - uruchomiony od końca 2018. Rosja ma 54 razy większy obszar do obrony i kontroli, niż Polska. A PKB - nawet licząc wg siły nabywczej [jako lepszego miernika względem nominalnego w dolarach] - tylko niecałe 6 razy większy od Polski. Armia Czerwona musi z racji rozległości terytorium [i długości granic] pakować znacznie większe [biorąc proporcjonalnie] środki na logistykę. W dodatku z tytułu mocarstwowych ambicji i ofensywnej doktryny konfrontacyjnej muszą pakować olbrzymie środki w triadę strategiczną - a nam wystarczą głowice [pozyskane pod stołem] dla uruchomienia, w razie zagrożenia, groźby asymetrycznego odstraszania - operacjami specjalnymi w najczulszych miejscach wroga. My możemy się skupić na asymetrycznej obronie - wygrywamy, gdy się obronimy i nie przegramy - Rosja przez swoją politykę i doktrynę nie - oni przegrają, jeżeli nie wygrają i nie pokonają Polski. Tę właśnie asymetrię powinniśmy maksymalnie wyzyskać. To daje nam olbrzymią przewagę w nasyceniu siłą terenu Polski - względem nasycenia - jakie w górnym pułapie może wystawić Rosja wobec Polski. Bo Rosja ma coraz większe związanie i potencjału strategicznego - i konwencjonalnego - przez rosnącą konfrontację globalną i wyścig zbrojeń - zwłaszcza ze strony mocarstw atomowych. Recepta dla przetrwania Polski jest jedna - koncentracja na asymetrycznej obronie - co jest tak naprawdę tylko realizacją celu strategicznego - który WRESZCIE powinien zostać sformułowany czarno na białym OFICJALNIE i JEDNOZNACZNIE, bez obecnego lawirowania - że celem nadrzędnym Wojska Polskiego jest strategiczna, pełna, suwerenna obrona Polski. Nie żadne imprezy ekspedycyjne na Ukrainie [ZAMIAST sił USA i UK - gwarantów i beneficjentów bilateralnych Traktatu Budapesztańskiego 1994 względem Ukrainy] - ani żadne ratowanie Bałtów ZAMIAST hegemona. To hegemon niech pokaże - niech UDOWODNI - jaki jest silny [lub słaby] u Bałtów - przyszedł czas na "sprawdzam" - na oczach całego świata. Nasza rzecz to obrona Polski - i BRANIE Z GÓRY korzyści za udostępnienie terytorium hegemonowi dla JEGO operacji - w JEGO interesie na Ukrainie i u Bałtów. Trzy rzeczy są konieczne do 2030 max - pełne staniecie suwerenne na własnych nogach - budowa A2/AD Tarczy Polski - i pozyskanie głowic dla asymetrycznego odstraszania strategicznego. Inaczej Polska zniknie. Bo Rosja z projektu zbudowania najsilniejszego globalnie supermocarstwa od Lizbony do Władywostoku za nic nie zrezygnuje - bo w grze globalnej ten projekt oznacza maksymalną wygraną DŁUGOFALOWĄ Kremla [i jednocześnie uniknięcie konfrontacji z Chinami, nie mówiąc o USA]. A dla ustanowienia tego supermocarstwa - dla ustanowienia stałej obecności i kontroli lądowej przez aktywa hard-power [czyli Armii Czerwonej] - konieczne jest opanowanie styku Rimlandu i Heartlandu Euarzji - czyli lądowego przesmyku bałtycko-karpackiego - czyli terenu Polski. Dlatego nie łudźmy się - MUSIMY stanąć na własnych nogach, zbudować A2/AD Tarczę Polski [2/3 do 3/4 środków PMT powinno pójść na jej budowę] - i pozyskać głowice asymetrycznego odstraszania. Bo przykład Ukrainy - losów Traktatu Budapesztańskiego 1994 - pokazuje, że wszelkie gwarancje państw atomowych względem nieatomowych - są niewarte papieru, na którym są podpisane. Zwłaszcza w nadchodzących czasach globalnej konfrontacji i gry na twardo silnych względem słabych. A już w strefie zgniotu, gdzie leży Polska...

  25. Lord Godar

    Co do forsowanych przez >> "Dalej patrzący" koncepcji baniek , stref antydostępowych p-lot , p-rak to trzeba przyznać , że jest w tym wiele sensu i racji , ale lotnictwo i rakiety to nie jest jedyna "czapa" , którą Rosja jest w stanie nas nakryć . Nawet jeśli nasza i ich tarcze z ostrym zgrzytem zadziałają , to ograniczą w większym lub mniejszym stopniu działania obu stron przeciwko którym są dedykowane , ale nie całkowicie. Druga sprawa , to to , że w takim przypadku nie da nam to dużej przewagi , bo ich komponent sił lądowych , który może nas zaatakować jest tak liczny i silny , że nawet sytuacja patowa w działaniach lotnictwa ( która jest i tak korzystna dla Rosjan) nie zatrzyma działań na lądzie. Bez sensownych i skutecznych inwestycji w możliwości opóźniające i neutralizujące działania lądowe niewiele nam to da . Tarcza Polski p-lot i p-rak jak najbardziej jest nam potrzebna , ale czas niezbędny do obrony i ewentualnego wsparcia sił NATO da nam tylko przedłużenie działań lądowych do jak najdłuższego okresu i nie mówię tu tylko o tygodniu czy dwóch. Rosja jako nasz potencjalny wróg ma duże siły pierwszorzutowe , ale ma też duże rezerwy przeciwko którym my już nic nie mamy ... Dlatego bardzo istotnym tematem jest kwestia opracowania kompleksowego przeciwdziałania agresji lądowej , bo liczba onuc i gąsienic które będą na nas parły jest olbrzymia jak na nasze zdolności obronne nawet z tymi siłami NATO które u n nas są rozlokowane i ewentualnie mogą być . Musimy zainwestować w artylerię z odpowiednią amunicją ( i w odpowiedniej ilości) , skuteczną i liczną broń przeciwpancerną , systemy minowania mobilnego i odległościowego , liczne i różnorakie systemy dronów rozpoznawczych i bojowych itd , itp i to wszystko objąć sprawnym i odpornym na działania przeciwnika systemem rozpoznania i dowodzenia , aby te działania miały jak największą skuteczność. A w tej kwestii , to zapóźnienia są tak olbrzymie , że my po prostu leżymy i kwiczymy ...

Reklama