Reklama

Siły zbrojne

Walki na pograniczu Górskiego Karabachu. Azerowie przechodzą do ofensywy?

Fot. MO Armenii
Fot. MO Armenii

Jak donoszą Ministerstwa Obrony Armenii i Azerbejdżanu, w ciągu ostatniej doby doszło do serii incydentów na granicy Armenii z azerską częścią Górskiego Karabachu. W kilku miejscach szybko zamieniły się one w regularne starcia pomiędzy armeńską i azerską armią, które nadal trwają.

Do pierwszych incydentów doszło w centralnej części nowego pogranicza armeńsko-azerskiego ustalonego na podstawie zawieszenia broni w Górskim Karabachu z listopada ub.r. W ich wyniku działań strona azerska przejęła porzucony wojskowy samochód terenowy i dwa wojskowe samochody ciężarowe. Dodatkowo Azerowie mieli zmusić do odwrotu liczne pododdziały armeńskie w różnych miejscach pasa granicznego, a przy tym ostrzelane miały zostać ich pojazdy.

Regularne walki rozpoczęły się natomiast dzisiaj w południe głównie w regionach Kalbajar-Lachin z udziałem wozów bojowych i artylerii po obu stronach.  Strona azerska przeszła do ofensywy w niektórych odcinkach frontu, wchodząc w głąb armeńskiego terytorium. Główne osie natarcia posuwają się w kierunku miasta Sisian i wioski Teh. Dodatkowo materiał wideo potwierdza, że azerska armia miała wziąć armeńskich jeńców. Sytuacja jest mocno rozwojowa, a strona azerska ma dalej mobilizować ciężki sprzęt wojskowy w pasie przygranicznym.

Armeński i azerski resort obrony wzajemnie oskarżają się o prowokacje i ataki na swoje pozycje oraz podają sprzeczne informacje na temat poniesionych strat, oraz przebiegu starć. Armeński rząd zaapelował do władz Federacji Rosyjskiej o pomoc w ochronie integralności terytorialnej kraju na mocy umowy z 1997 roku. Zakłada ona zbrojną pomoc Rosji na wypadek naruszenia suwerennego terytorium tego państwa, jednak jak dotąd nie wiadomo nic o podjęciu takowych działań przez stronę rosyjską. W przypadku braku dalszej reakcji władze Armenii deklarują poproszenie o wsparcie innych państw.

Obecne starcia stanowią największe naruszenie porozumienia o zaprzestaniu działań wojennych kończącego obecną, najnowszą odsłonę konfliktu w Górskim zawartego w nocy z 9 na 10 listopada 2020 roku. Dokument ten został podpisany przez prezydentów: Republiki Armenii Nikola Paszyniana, Republiki Azerbejdżanu Ilhama Alijew oraz Federacji Rosyjskiej Władimira Putina. Zapisy tej umowy obejmują utratę kontroli przez Armenię i oddanie Azerbejdżanowi trzech regionów Górskiego Karabachu zdobytego przez Ormian w trakcie walk 27 lat temu.

Nad przestrzeganiem armeńsko-azerskiego porozumienia pokojowego miały czuwać rosyjskie "siły pokojowe", których pierwsze pododdziały zostały przerzucone w rejon już 10 listopada ub.r. Łącznie rosyjski kontyngent wojskowy w Górskim Karabachu ma liczyć 1960 żołnierzy. Mieli oni zostać rozlokowani wzdłuż przebiegu linii frontu z ostatniego dnia konfliktu oraz wytyczonego korytarza, który ma łączyć centrum Górskiego Karabachu, które wraz z jego stolicą stanie się armeńską enklawą z Armenią. Od tego czasu jednak w regionie regularnie dochodzi do różnych incydentów, w tym starć pomiędzy oboma stronami konfliktu.

image
Reklama
Reklama
Reklama

Komentarze (24)

  1. Monkey

    Ponoć armeńskie ministerstwo obrony potwierdziło zawieszenie broni. Zawarte pod auspicjami Rosji. Niemniej jednak pokazuje to, jak bardzo niesolidnym i zdradzieckim sojusznikiem jest Rosja. Jeżeli ich umowa z Armenia naprzwdę zakłąda pomoxc wojskową w razie prób naruszenia integralności terytorialnej, to Rosjanie powinni pop prostu zaatakować Azerbejdżan. Ale po pierwsze: dobrze, że tego nie robią, bo po co eskalować konflikt, a po drugie: na pewno nie za bardzo chce im się wywoływać konflikt z Turcją.

    1. qwert

      O żadnej pomocy wojskowej nie było mowy, to tylko siły rozjemcze, natomiast pomoc wojskową, swego czasu obiecywało NATO

    2. Monkey

      @qwert: Armenia ma umowę z Rosją w sprawie pomocy wojskowej w razie naruszenia integralności tego kraju zawartą w 1997 roku. Co jest wspomniane w powyższym artykule, pod którym zamieszczamy nasze komentarze.

    3. qwert

      Czy aby przypadkiem Armenia nie wycofała się z tej umowy ?

  2. bc

    Turcja po raz kolejny obnażyła realną siłę mocarstwa znad Wołgi.

  3. Kuba Ptrlicka z Pardubic

    Czy Rosjanie wysłali już twitta z wyrazami oburzenia w ramach pomocy?

    1. bc

      Lepiej, odradzili sojusznikowi z OUBZ składanie wniosku o pomoc a o utraconym terytorium cicho sza. heh

  4. Wasko

    Azerowie przy wsparciu Turcji wpychają Armenie w objęcia Moskwy i chyba taki jest faktyczny cel. Ciekawe na co liczy Turcja w zamian za taką przysługę.

  5. Jacek

    Nie wiem gdzie to dokładnie ale jeśli Azerbejdżan uderzył w Armenię na samym jej południu to najpewniej chce przebić się do swej enklawy Nachiczewania, dotąd oddzielonej od reszty kraju terytorium Armenii. Jest to b. niebezpieczne bo zapewne Turcja z radości przebiera nogami aby tak sie stało. Wtedy miałaby bezpośredni dostęp aż do Morza Kaspijskiego, bo wiadomo, że Azerbejdżan to jej marionetka. Dziwię się tylko, ze Rosja, ONZ i samo NATO wiedząc dobrze, że to sprawka tak naprawdę Turcji niczego nie robią. Poza tym Iran także może w tej sytuacji poczuć się zagrożony i podjąć jakieś kroki. Tylko Armenii szkoda.

    1. Milutki

      Otóż nie, armia Azerbejdżanu poszła na zachód od Lachin i okolic czyli tam gdzie było najwięcej armeńskich prowokacji. Lachin nie jest na południu

    2. GB

      Nie było żadnych prowokacji. Prowokacje armeńskie wymyśliła propaganda Azerbejdżanu, No chyba że piszesz o prowokacjach azerskich.

    3. Milutki

      Było ostrzeliwanie pozycji azerbejdżańskich i wyłączanie na teren Górskiego Karabachu

  6. Hanys

    Oczywiście Rosja mogłaby za te strzelaniny na granicy armeńsko-azerskiej, wzorem USA zbombardować Azerbejdżan, wjechac tam czołgami i zabić 1 milion azerskich cywilów, tak jak amerykańscy barbarzyńcy mordowali cywilów w Iraku ale... Rosjanie to jednak cywilizowani ludzie i na razie nie widzą - całkiem słusznie - ukarania militarnego Azerbejdżanu, sprawy tam są bardziej skomplikowane niż tu trollnia z USA przedstawia. Płonący Kaukaz nie jest tam nikomu na rękę, gdyby Kaukaz płonął, cieszyłyby się wyłącznie bandyckie Stany Afroameryki.

    1. GB

      Jest w sojuszu z Armenią to powinna tak zadziałać aby Armenia utrzymała Karabach. A graniczy z Azerbejdżanem. Wcale nie potrzeba zabijać 1 miliona Azerów, wystarczyłby atak na lotniczy na azerskie jednostki wojskowe. No ale tu trzeba mieć lotnictwo, a nie lotnictwo na parady.

    2. Milutki

      Ale świat już nie chce wspierać armeńskich awanturników , świat się przekonał że pomoc armenii to utrzymywanie niekończącej się wojny

    3. GB

      Świat nigdy praktycznie nie chciał, lub nie mógł wspierać Armenii. W rejonie takimi możliwościami dysponuje tylko Rosja i Iran.

  7. Rtm

    Nie do końca jest tak, jak tu niejaki Malutki "tłumaczy". Trzeba być niedowidzącym, żeby nie rozumieć, że obie strony rozegrały pomiędzy sobą Turcja i Rosja. Milutki ma jakiś problem z Ormianami, wali na ślepo a potem stara się to podeprzeć argumentami z zabarwieniem flagi Rosji. P.S. Ormianie, Azerowie. Nie Armeńcy i Azerbejdżan...owie? Azerbejdżan...ie?

    1. Milutki

      Ale terytorium zdobył Azerbejdżan a nie Turcja. Przez rok były informacje o armeńskich działaniach i prowokacja, proszę je odszukać. Do tego niezbity dowód w postaci złapanych Armeńców w Górskim Karabachu po podpisaniu rozejmu, Armenia się do nich nie przyznała bo byłby to dowód na armeńską agresję i łamanie rozejmu, tylko kłamliwie mówili o jakichś niezdefiniowanych "jeńcach" których chcieli odzyskać , a w świetle prawa to nie byli jeńcy a bezpaństwowi terroryści.

  8. Keras

    Putin myślał, że Białorusią odciągnie uwagę Zachodu od Ukrainy. A tu się okazuje, że Erdoganek wszedł do gry, bo uznał, że Rosja zajęta Ukrainą, Białorusią i Syrią to dobra konstelacja, żeby dalej iść w kierunku Kaukazu. Putinek będzie miał dzisiaj ból głowy, bo 3 gorące konflikty to sporo, nawet dla Rosji.

    1. Ja Sam

      Gdyby putinek był tsk rozgarnięty jak Ty to by tak myślał

    2. AMF

      Lenina po nogach całuje, że podjazd robią Turcy a nie Chińczycy.

  9. GB

    Ma być obecnie rozejm. Z tym że jednostki weszły na kilka km w głąb Armenii właściwej i nie zamierzają jej opuszczać. Rosja nie zmusiła Azerbejdzanu do opuszczenia Armenii, a przecież jest formalnie sojusznikiem Armenii. W 2020 zdradziła Armenię, teraz sytuacja się powtarza. Straty Armenii to do 15 zabitych i przynajmniej 12 wziętych do niewoli (a pewnie więcej). Straty azerskie to kilka pojazdów i niewiadomo ilu zabitych, rannych itp. Armia Armenii nie wydaje się stawiać jakiegoś poważnego oporu, więc jak Azerowie będą kontynuować atak to odetną Armenię od Iranu.

    1. Milutki

      Rosja jest sojusznikiem ale jak widać nie dała Armenii carte Blanche na łamanie rozejmów i terroryzm, Rosja jest zmęczona Armenią jak chyba już wiele innych państw na świecie

    2. BUBA

      Ma być obecnie rozejm - ale jak ktos miesza to wiadomo ...

    3. GB

      To Azerbejdżan zaatakował, a nie Armenia. A jest jasne dlaczego. Armenia nie chce podpisać pokoju na warunkach azerskich z przesunięciem własnych granic.

  10. Wiko

    Czyżby ktoś miał za krótką kołdrę, aby obstawić wszystkie kierunki?

    1. Szkoda wyjaśniać

      Oj to to rosji nie stać żeby przykryć dobrze Polską i Ukraińską granicę,a resztę to już dawno odkryła gdyby tylko Chiny to wykorzystały to nu pagadi ruskie :D

    2. Ja Sam

      Tak. Polska

  11. Milutki

    Armeńcy strzelają do Azerbejdżan a następnie uciekają i chowają się za Rosjan, Rosjanie mają już dość bycia wykorzystywanymi i gdy Azerbejdżan ruszył z kampanią karną przestali reagować. Obecnie nawet Talibowie prowadzą bardziej racjonalną, pokojową i ugodową politykę niż Armenia .

    1. GB

      Daruj sobie teksty, że to Ormianie sprowokowali starcie. Azerowie byli dobrze przygotowani i już weszli na parę km wgłąb Armenii. Rosja zaś się po prostu kompromituje i tyle, kolejny raz nie broniąc swojego sojusznika. O dziwo jedynym faktycznym i realnym sojusznikiem Armenii może być Iran, choć też z problemami ze względu na Azerów zamieszkujących północny Iran.

    2. Milutki

      Armeńskie prowokacje trwają rok wiec Azerbejdżan miał czas się na nie przygotować. Łapanie jako jeńców armeńskich dywersantów którzy wchodzili na terytorium Azerbejdżanu nie podzialało na Armeńców, może wkroczenie w głąb ich własnego terytorium na nich podziała

    3. gegroza

      Dokładnie - Azerowie jak Hitler z korytarzem

  12. Chyżwar

    Erdogan wyczuł kiedy Putin szprycuje facjatę botoxem i zrobił mu kuku.

  13. oxm

    bardzo dobrze, skoro Rosja destablizuje Europę Wschodnią to należy utworzyć jak najwięcej sytuacji destabilizujących u nich, może coś dotrze do zachłannego Kremlina. Najlepiej jakby ceny ropy i gazu jeszcze mocno spadły, a certyfikację NS2 rozpocząć dopiero po odesłaniu migrancików z Białorusi do krajów ich pochodzenia.

  14. Ruski procesor :D

    A gdzie Rosja ?? Znowu schowała głowę w piasek ? Przecież miała być gwarancja pokoju dla Armenii !!

  15. Miki

    Rosja nie będzie ryzykowała otwartego konfliktu z Azerbejdżanem, bo nie ma to środków mając otwarty front w Europie i Syrii. Nie stać jej na prowadzenie dwóch otwartych konfliktów z Ukrainą i Azerbejdżanem. Armenia zostanie więc sama, chyba, że wesprze ja Iran. Pogratulować Turcji takiej głowy państwa jakim jest Erdogan- czapki z głów.

  16. Juras

    W Syrii pomagali ale przeciw partyzantom, wiec bylo latwo. Teraz szykuja sie na Ukraine a Erdogan niespi…?!

  17. y

    Ale ... jak to? Przecież Armenia jest podobno bliskim sojusznikiem Rosji! Mają podpisane stosowne umowy. Są w jednym pakcie militarnym. A Rosja jest tam gwarantem pokoju. Przecież podobno po to wysłała tam wojska i posiada bazy w Armenii. Armenia jest jest też uzbrojona wyłącznie w sprzęt z Rosji. I tak to po raz kolejny Rosja oszukuje Ormian.

    1. Fanklub Daviena i GB

      Jakim bliskim sojusznikiem Rosji kłamco? Po "kolorowej rewolucji", sponsorowanej przez CIA, która zniosła prorosyjskie władze i dała premiera prozachodniemu antyrosyjskiemu Paszynianowi, podpisała umowę stowarzyszeniową z UE, w której zobowiązała się do wystąpienia ze WNP i wprowadzenia ceł i ograniczeń na rosyjskie towary i usługi. Podpisała umowę stowarzyszeniową z NATO gdzie zobowiązała się do likwidacji rosyjskich baz do 2028, zaprzestania kupowania rosyjskiego uzbrojenia, do interoperacyjności z NATO, zrobiła czystkę oficerów wyszkolonych przez Rosjan i obsadziła oficerami wyszkolonymi w NATO, oddała swój sprzęt wojskowy z Rosji do przebadania przez NATO, armia Armenii dostała certyfikat interoperacyjności z NATO i rozmieściła na granicy z Iranem (debilizm na miarę zawetowania Jamalu II przez Polin!) wymierzone w Iran radary i środki obserwacyjne państw NATO, gdy Iran stanowił główną trasę zaopatrzeniową Armenii, więc trzeba mieć nasrane w głowie lub być antypaństwową zachodnią agenturą by w takim przypadku szukać zwady z Iranem! I mimo totalnej klęski z Azerbejdżanem skrajnie skompromitowanego (zamiast się szykować militarnie do nieuniknionej wojny, jeździł po zachodnich stolicach i zbierał "poparcie" przeciw Azerbejdżanowi. No i zebrał - wszystkie te stolice potępiły działania Azerbejdżanu, tylko Azerbejdżan i Turcja szczają na to "potępienie"...) prozachodniego Paszyniana, zamiast się pokajać przed Rosją, odsunąć Paszyniana i go ukarać i wybrać opcję prorosyjską, to Ormianie zostawili go na premiera i w jakimś obłędzie liczą, że opluwana i znieważana przez Paszyniana Rosja zechce ich bronić albo że Zachód wybierze przelewanie własnej krwi w obronie Armenii zamiast azerskiej ropy i gazu bez przelewania zachodniej krwi...Różnica między Armenią i Azerbejdżanem jest taka, że Armenia dostała rosyjską broń za darmo i na Rosjan pluła i prowadziła antyrosyjską politykę a Azerbejdżan rosyjską broń kupił, w dużych ilościach i mimo zachodniego szantażu i umizgów, nie prowadzi antyrosyjskiej polityki, tylko zrównoważoną i nie zgadza się na amerykańskie bazy i większą amerykańską obecność w regionie. Ormianie oszaleli, bo inaczej nie da się wytłumaczyć głupoty ich polityki, która nawet przewyższa głupotę polityki zagranicznej Polin, a to naprawdę niełatwe! :D

    2. To samo jest z Syrią. Też Rosja miała być jej ochroniarzem, tymczasem regularnie bombarduje ją Izrael, a Putin tylko wyraża ubolewanie.

    3. tyu

      Taki to z Rosji sojusznik. Każdą podpisaną z nimi umowę równie dobrze można użyć jako ścierke do podłogi. Wyjdzie mniej więcej na to samo.

  18. Ech

    Chyba tam tak wygldal "pokoj" zawsze miedzy tymi krajami?

  19. Fanklub Daviena i GB

    Rosja stoi na stanowisku, że Górski Karabach nie jest terytorium Armenii i do naruszenia granic nie doszło... :D

    1. GB

      Jest jasne nawet dla Rosji że Azerowie weszli w głąb Armenii i zajęli kilkadziesiąt km kwadratowych terenu. Teraz jest rozejm, jak będzie jutro to niewiadomo. Jeśli jednak atak pójdzie dalej to odetnie Armenię od Iranu. Wtedy będzie otoczona przez Azerbejdżan, Turcję i Gruzję. Oznacza to także że Rosja nie pomoże swojemu formalnemu sojusznikowi, który zresztą zwrócił się do Rosji o pomoc. Nic nie warte są gwarancje Rosji.

    2. Wed

      Karabach Azerbejdżan zajął w zeszłym roku, tym razem atakują już Armenię "właściwą" - zobacz mapę.

    3. ...

      Jeszcze zobaczmy. Rosja to nie USa zeby zdradzac sojusznikow. Zupelnie inne wartoci.

  20. jpr

    Rosja nie zareaguje, bo szykuje się do awantury na innym teatrze. A poza tym ulega zapewne naciskom i argumentom Izraela, który jest zainteresowany wciągnięciem Iranu do wojny z jakimkolwiek państwem trzecim...

  21. LukashK

    Jasna sprawa. Połączenie korytarza pomiedzy Turcją a Azerbejdżanem. Być może również czas nie jest przypadkowy. Może ci co mają wiedzieć wiedzą, że Rosja szykuje się na poważnie na Ukraine. W tej sytuacji - nie bedą prowadzić wojny na dwa fronty, tym bardziej że Armenia wcale nie graniczy z Rosją i logistycznie nie będzie to trywialne i trzeba brać pod uwagę aktywną role Turcji. Być może jest też deal - coś za coś To może uratować Ukraine.

  22. Taki los

    Tyle warty jest Putin....czyli nic

  23. asf

    Czyżby Azerowie uznali, że Rosja nie zareaguje, mając pochłoniętą uwagę na kierunku Europejskim?

  24. Niuniu

    Bardzo poważny problem dla Rosji. Bez względu co Moskwa zrobi lub nie będzie to dla niej źle. A musi coś zrobić bo inaczej utraci tam wpływy. To równoczesna utrata połączeń lądowych z Iranem i osłabienie jej wpływów w całej Azji Centralnej. Myślę, że cały region aż po Bliski Wschód uważnie im się przygląda.