Reklama

Siły zbrojne

Turcja po raz czwarty odwleka wybór systemu przeciwlotniczego

Fot. Eurosam
Fot. Eurosam

Turecka administracja po raz czwarty przełożyła decyzję w sprawie zakupu systemu obrony powietrznej T-LORAMIDS. Nowy termin to 31 grudnia 2014 roku. Pierwotnym zwycięzcą był chiński zestaw HQ-9 (FD-2000), jednak naciski ze strony krajów NATO spowodowały powtórzenie przetargu. Obecnie trwają zarówno rozmowy z dwoma finalistami nowej procedury jak też z Chińczykami.

W 2013 roku Turcy podjęli decyzję o wyborze chińskich zestawów HQ-9, które pokonały konkurentów takich jak europejski SAMP/T i amerykański Patriot. Procedury zakupu zostały jednak przeprowadzone ponownie z uwagi na naciski krajów NATO związane między innymi z interoperacyjnością HQ-9 z systemem obrony powietrznej Sojuszu. Nie bez znaczenia było również to, że chiński producent znajduje się na liście firm objętych sankcjami Departamentu Stanu USA za sprzedaż technologii wojskowych do tzw. „krajów bandyckich”: Iranu, Syrii i Korei Północnej.

Obecnie Ankara prowadzi rozmowy na trzech frontach. W nowej procedurze przetargowej wyłoniono dwóch „finalistów”, czyli system Patriot oferowany przez amerykańskie koncerny Raytheon oraz włosko-francuski Eurosam SAMP/T. Te same systemy zostały wytypowane w polskim dialogu technicznym, dotyczącym wyboru zestawu przeciwlotniczego średniego zasięgu w ramach programu Wisła. 

Jednocześnie trwają jednak negocjacje z chińskim koncernem China Precision Machinery Import-Export Corporation, producentem systemu HQ-9.

Jak podaje turecki dziennik Hurriyet Daily News, upływający 30 sierpnia termin ostatecznej decyzji został przez Ankarę przesunięty po raz czwarty. Tym razem Ankara ustaliła iż decyzja ma zapaść do 31 grudnia 2014 roku. Opóźnienie nie jest tylko próbą uzyskania lepszej oferty czy też politycznym wybiegiem.

Coraz większe wątpliwości przedstawicieli Turcji budzi kwestia transferu chińskiej technologii w ramach kontraktu. Firmy mające współpracować po stronie tureckiej z koncernem China Precision Machinery Import-Export Corporation (CPMIEC) obawiają się utraty możliwości kooperacji z amerykańskimi kontrahentami. Jest to kwestia istotna ze względu na realizację szerokiej współpracy amerykańsko-tureckiej, na przykład w związku z kontraktem na śmigłowce Black Hawk.  

Reklama
Reklama

Komentarze (2)

  1. bubu

    ciekawe czy chińczycy wygrali bo ich system był lepszy czy tylko tańszy ? jak lepszy tzn. że ruscy mają przewagę ,bo skośni tylko kopiują

    1. jmw

      HQ-9 to efekt skopiowania przez Chińczyków kluczowych komponentów systemu S-300. Stacja radarowa systemu to nic innego jak 30N6 systemu S-300PM z anteną stacji AN/MPQ-53 Patriota PAC-2. Generalnie chiński system jest słabszy nie tylko od S-400 (który także odszedł z kwitkiem), ale nawet od S-300PMU-1 z którego został skopiowany. Dla Turcji najważniejszą sprawą jest koprodukcja zakupionych systemów- taką propozycję złożyli tylko Chińczycy, ani nie Amerykanie, Europejczycy czy Rosjanie tylko Chińczycy. To zdecydowało o przyjęcie oferty chińskiej.

  2. Polak znad Wisły

    Turcy ściągają tę technologię od kilkunastu lat, dodatkowo rozwijają krajową i są obecnie w zupełnie innym punkcie możliwości budowy systemu rakietowego w oparciu o własne komponenty. Pozycję negocjacyjną również mają zupełnie inną. Nie zdziwiłbym się, że transfer technologii w zakresie zakupu/budowy przedmiotowego systemu obrony powietrznej i przeciwrakietowej jest u nich realizowany w ramach "zachęty", nawet bez podpisania umowy dostawy, bo takie są "uwarunkowania tamtejszego rynku" i nawet jakby do zakupu nie doszło, to okaże się, że Turcy w niedługim czasie sami zbudują sobie "tarczę". W tym czasie my nadal będziemy na etapie budowy i eksploatacji "tęczy".