- Wiadomości
S-400 za rok w Turcji
Tureckie ministerstwo obrony podało w niedawno opublikowanym komunikacie, że zakupione od Rosji systemy obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej S-400 będą rozmieszczane w Turcji „od października 2019 r.”.

Tureckie Ministerstwo Obrony podało w komunikacie, że nowo zakupione systemy obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej średniego i dalekiego zasięgu S-400 zaczną być rozmieszczane w kraju od października przyszłego roku. Turcja będzie trzecim użytkownikiem - po Rosji i Chinach - tego systemu. Będzie też pierwszym członkiem NATO posiadającym go na wyposażeniu swych sił zbrojnych.
Oficjalne dane producenta mówią, że z obecnie stosowanymi pociskami starszego typu systemu S-300PMU-2 S-400 może razić cele na odległości do 240 km. Zasięg wykrywania i śledzenia obiektów powietrznych przez komponent radarowy wynosi około 600 km, z możliwością jednoczesnego zwalczania do 10 celów i naprowadzania do 20 rakiet.
Tureckie starania o pozyskanie systemu tej klasy rozpoczęły się w pierwszej połowie obecnej dekady. W roku 2013 tureckie ministerstwo obrony oficjalnie poinformowało, że dostawcą zostanie China Precision Machinery Import-Export Corporation. Wypowiedzenie umowy i zakończenie rozmów wstępnych miało mieć miejsce w listopadzie 2015 r. Na "polu bitwy" pozostały amerykański Patriot (owoc współpracy koncernów Raytheon i Lockheed-Martin), francusko-włoski SAMP/T (Eurosam) i rosyjski S-400. 8 października minionego roku potwierdzono prowadzenie rozmów z firmami ze Stanów Zjednoczonych, a już dzień później ogłoszono, że zakup S-400 wiązałby się z przeniesieniem części produkcji systemów do Turcji. Następnie strona turecka wyraziła zainteresowanie udziałem w pracach nad systemem S-500 i późniejszym ewentualnym jego zakupem.
Jak należało się spodziewać w tej sytuacji, NATO po kilkunastu dniach poinformowało Turcję o "konsekwencjach" wiążących się z ewentualnym zakupem. Dzień po tej deklaracji Turcja poinformowała, że rezygnuje z przeniesienia produkcji do swojego kraju i dokonuje prostego zakupu wyposażenia - jedynie część systemu identyfikacji swój-obcy (IFF) ma być produkowana na miejscu. Porozumienie podpisano w grudniu 2017 r., zakłada ono dostawę jednego kompletnego zestawu (cztery wyrzutnie i stanowiska dowodzenia plus systemy radarowe) z prawem opcji na drugi, koszt zakupu ma wynosić ok. 2,5 mld USD (z czego 55% to kredyt). Walutą, w której realizowane są płatności jest rubel.
Czytaj też: Dostawa S-400 dla Turcji w przyszłym roku
Jak należało się spodziewać, z rozwoju wydarzeń związanych z kupnem przez Turcję systemu obrony przeciwlotniczej nie są zadowoleni - z przyczyn politycznych - sojusznicy Turcji z NATO, ze szczególnym uwzględnieniem Stanów Zjednoczonych. Udział Ankary w konflikcie syryjskim po stronie rządowej jest od dawna powodem do niezadowolenia dla Białego Domu (zarówno przed, jak i po zmianie administracji). Zbliżenie Turcji do Rosji, a w konsekwencji rozluźnienie więzów łączących to państwo z NATO, byłoby zjawiskiem wysoce niekorzystnym, gdyż ze względu na swoje obecne strategiczne znaczenie - na które składają się położenie geograficzne (kraj znajduje się na południowej flance Rosji, a jednocześnie góry Kaukaz dość skutecznie zabezpieczają go przed ewentualnym atakiem lądowym) i udział w programie Nuclear Sharing (głowice znajdują się w bazie lotniczej Incirlik) - państwo to stanowi jeden z podstawowych przyczółków Sojuszu Północnoatlantyckiego w tej części świata.
Sytuacja ta kładzie się cieniem na zaplanowany przez tureckie siły powietrzne zakup samolotów F-35. Jest to zresztą zupełnie zrozumiałe. Jednoczesne wprowadzenie do służby niewykrywalnych samolotów produkcji USA i systemów przeciwlotniczych z Rosji jest szansą dla Moskwy - przy S-400 przebywać bowiem będą rosyjscy technicy i inżynierowie cywilni i wojskowi, którzy w trakcie wprowadzania tych systemów przeciwlotniczych do użytku mieliby ułatwione możliwości zdobywania informacji w oparciu o metody HUMINT (HUMan INTelligence - wywiadu opartego o źródła osobowe), ELINT (Electronical INTelligence - wywiad elektroniczny) i SIGINT (SIGnal INTelligence - wywiad radiowy), ale też tzw. "białego wywiadu" - dużych ilości informacji o charakterze technicznym na temat F-35. Może to być szczególnie ważne w kontekście rozwoju rosyjskiego systemu przeciwlotniczego S-500. Wobec śmigłowców Chinook, które również są dostarczane obecnie tureckiej armii nie ma to aż takiego znaczenia. Są one bowiem dość rozpowszechnione i nie prezentują sobą skoku technologicznego na miarę F-35.
Całkowite wypowiedzenie kontraktu na F-35 jest jednak mało prawdopodobne - w znaczący sposób skomplikowałoby to relacje na linii Turcja-USA (i w konsekwencji Turcja-NATO) dając zielone światło bardziej prorosyjskim działaniom. Spowodowałoby też duże straty finansowe dla koncernu Lockheed-Martin.
Trudno w tej chwili ocenić, czy Turcja zakończy na tym swoje starania zmierzające do pozyskiwania sprzętu wojskowego z Rosji - najprawdopodobniej nie. Układ, w którym część uzbrojenia tureckich sił zbrojnych jest kupowana w krajach europejskich i NATO, część w Rosji, a część (np. śmigłowce szturmowe T-129 Atak) jest produkowana we własnym kraju sprzyja nie tylko rozwojowi własnego przemysłu, ale daje też szersze pole manewru w kwestii wyboru aktualnych partnerów politycznych - co wobec niejasnych perspektyw rozwoju sytuacji w tym rejonie świata (konflikt w Syrii) i problemów wewnętrznych (Kurdowie) ma ogromne znaczenie. Oczywiście, wiąże się to z utrudnieniami logistycznymi i technicznymi (konieczność integracji różnych systemów uzbrojenia), ale możliwość wykorzystywania różnych wariantów politycznych w zależności od sytuacji, może się okazać dla Turcji praktyczniejsza. To dlatego turecki minister spraw zagranicznych Mevlut Cavusoglu mówiąc podczas szczytu NATO o zakupie S-400 podkreślił, że kupno tej broni od Rosji nie oznacza chęci wycofania się z NATO.
Przykładem tego jest fakt, że pomimo zbliżenia z Rosją, to Turcja nalegała na przeprowadzenie starannego śledztwa w sprawie śmierci saudyjskiego dziennikarza Dżamala Haszodżidżiego.
WIDEO: Rakietowe strzelania w Ustce. Patriot, HOMAR, HIMARS