Polskie lotnictwo wojskowe powstało od podstaw i w zasadzie z marszu przystąpiło do walki o utrwalanie przyszłych granic oraz w obronie jeszcze bardzo kruchej niepodległości. Trzeba wszystko było zbudować od podstaw, zagospodarować przejęte mienie i sprzęt po zaborcach oraz wypracować efektywną formę organizacyjną, szkoleniową i samą taktykę działania. Tego wszystkiego dokonano dzięki pasji i wielkiemu zaangażowaniu wielu ludzi, którzy często sami musieli podejmować trudne i szybkie decyzje w tych trudnych dla Polski czasach.
Jeszcze przed listopadem 1918 roku istniała eskadra lotnicza przy oddziałach gen. Józefa Dowbor-Muśnickiego w Rosji oraz pięć eskadr przy Błękitnej Armii gen. Józefa Hallera we Francji. Tą pierwszą rozwiązano już w maju 1918 roku a "francuskie" znalazły się w Polsce w 1919 roku. W odradzającym się kraju lotnictwo tworzono w zasadzie od podstaw bazując na tym co przejęto lub co zostawili poszczególni zaborcy. Dopiero potem udało się kupić lub innymi sposobami pozyskać kolejne maszyny i sprzęt za granicą.
Czytaj też: Krok bliżej do Bursztynowej Komnaty?
Pierwsze polskie lotniska i samoloty
Pierwszym lotniskiem były Rakowice-Czyżyny, które Polacy przejęli 31 października 1918 roku. W akcji przejęcia od Austriaków tego lotniska szczególną rolę odegrał kpt. Roman Florer dowódca 10. Lotniczej Kompanii Zapasowej stacjonującej od 1916 roku w Krakowie. Wraz z kilkunastoma Polakami służącymi w tej kompanii podjął się on trudnego zadania zabezpieczenia mienia lotniska oraz stacjonujących na nim samolotów. Przejęto ok. 30 maszyn w różnym stanie technicznym. Za ten wyczyn Florer został powołany przez Polską Komisję Likwidacyjną na nowego komendanta lotniska.
Już 2 listopada przejęto też lwowskie lotnisko Lewandówka (akcja przeprowadzona pod dowództwem por. Janusza de Beauraina) a 3 listopada lotnisko w Hureczku pod Przemyślem (tą z kolei kierował por. pil. Wiktor Robotycki).
Czytaj też: Szeremietiew: Czołg – Polak potrafił! [OPINIA]
Na samych Rakowicach dość szybko stworzono nowe polskie eskadry. I tak 1. Eskadrę Bojową utworzył i dowodził nią por. Stanisław Jasiński a 3. Eskadrę Lotniczo-Bojową (wyposażoną w samoloty rozpoznawcze Hansa-Brandenburga C.II.) kierował kpt. Karol Stelmach i kpt. Camillo Perini. Na bazie warsztatów szkoły lotniczej sformowano II. Ruchomy Park Lotniczy przeznaczony do remontu i serwisowania maszyn latających. 2. Eskadra Bojowa powstała w tym czasie we Lwowie.
Jednak to z Wielkopolski pochodziła znaczna większość pierwszych maszyn odradzającego się lotnictwa. Z 5 na 6 stycznia 1919 roku polskie oddziały liczące ok. 350 powstańców pod dowództwem ppor. Andrzeja Kopy zaatakowały i opanowały lotnisko Ławica pod Poznaniem. Ponadto zajęto leżącą w pobliżu halę Zeppelina. Wartość zdobytego sprzętu oszacowano na 200 mln ówczesnych marek niemieckich (ponad 200 samolotów i balonów w różnym stanie), pozyskano m.in. myśliwce Albatros D III, Fokker FVII, rozpoznawcze Albatrosy CI czy LVG CV oraz dwa balony obserwacyjne Parseval-Siegsfeld. 30 samolotów przekazano do Warszawy, a z pozostałych sformowano cztery eskadry.
Niezwykły samolot
Dziś gdy znamy takie konstrukcje jak np. F-35 Lighting II to samolot zbudowany w oparciu o szkielet drewniany i stalowe rurki obciągnięte płótnem z przodem obitym blachą niewielu zachwyca. A taki był przecież Fokker D.VII, który uchodził za najlepszy samolot myśliwski I Wojny Światowej. Był szybki, zwrotny oraz, co bardzo ważne, łatwy w pilotażu. W Niemczech powstało ich ponad 3 tys. sztuk z przeznaczeniem do walki głównie na froncie zachodnim, ale dla odradzającej się Polski ten typ miała już zupełnie inne znaczenie.
Czytaj też: PZL-24 – eksportowy myśliwiec II RP
Fokker ważył ok. 540 kg i napędzał go silnik o mocy 160 KM od Mercedesa lub o mocy 180 KM z zakładów BMW. Dlatego osiągał on wysokość 1000 metrów w ok. 4 lub nieco ponad 2.5 minuty. W locie nurkowym mógł osiągnąć prędkość 200 km/h a oprócz dwóch km przenosił pod skrzydłami małe bomby. Po opanowaniu Ławicy w ręce powstańców dostały się zaledwie trzy Fokkery D.VII. Kolejne zakupiono we Francji i Niemczech. Po tym było ich nawet ok. 50, a spora część wchodziła w skład 15. Eskadry Myśliwskiej zorganizowanej na terenie Wielkopolski. Do połowy lat dwudziestych eksploatował je 3. Pułk Lotniczy z Poznania.
Nowa organizacja polskich skrzydeł
Pod koniec 1918 roku w nowo powstałym dowództwie lotnictwa polskiego podjęto starania, by zreorganizować poszczególne jednostki formowane w zasadzie w oparciu o sprzęt i taktykę działania poszczególnych zaborców. Tak więc np. 1. Eskadra Bojowa stała się 5. Eskadrą Lotniczą a 3. Eskadra Lotniczo-Bojowa 7. Eskadrą Lotniczą. Ponadto powstały jeszcze m.in. 13. Eskadra Myśliwska czy 4., 5. i 1.2 Eskadry Wywiadowcze. Na początku stycznia w Krakowie sformowano 9. Eskadrę Lotniczą.
Utworzono też trzy grupy lotnicze – I. Grupę Lotniczą w Warszawie, II. Grupę Lotniczą w Krakowie i III. Grupę Lotniczą we Lwowie. W kwietniu 1920 roku powstała na terenie Wielkopolski 21. Eskadra Niszczycielska wyposażona w bombowce Gotha i AEG, która potem razem z 15. Eskadrą Myśliwska z powodzeniem atakowała wycofującą się Armię Konną Budionnego.
Czytaj też: Protoplaści Kormorana. Minowce II RP
W 1919 roku na terenie lotniska Ławica zorganizowano szkołę pilotażu, a z Wielkopolski pochodzą żółte barwy patek kołnierzy i otoków rogatywek polskich lotników noszone aż do wprowadzenia dla tej formacji stalowoniebieskich mundurów. Inne placówki odpowiedzialne za szkolenie lotnicze to Wojskowa Szkoła Lotnicza na lotnisku mokotowskim w Warszawie, Niższa Szkoła Pilotów w Krakowie czy Szkoła Lotnicza w Bydgoszczy. Wykorzystywano w nich m.in. szkolne samoloty Albatros B.II czy Hansa-Brandenburga B.I.
Latający na samolocie Fokker E.V. por. Stefan Stec z 7. Eskadry Myśliwskiej po raz pierwszy namalował biało-czerwone szachownice, które od grudnia 1918 roku stały się barwami polskiego lotnictwa. Również w 1919 roku Wojskowe Warsztaty Lotnicze w Krakowie i we Lwowie zaczęły produkcję samolotów bazujących na austriackich maszynach. W ten sposób zbudowano około 70 samolotów. W Polsce ze zdobyczy po zaborcach i z zakupów wytworzono 17 egzemplarzy Rumpler C.V., C.VII i C.VIII
Wojna w powietrzu z udziałem Polaków
5 listopada 1918 roku Stefan Bastyr wraz z obserwatorem de Beaurain wykonali na Brandenburgu C.I pierwszy lot bojowy lotnictwa polskiego. Potem były już loty rozpoznawcze na rzecz armii powstańczych (wielkopolskiej i śląskiej) i kilka incydentów ogniowych w powietrzu z maszynami niemieckimi. Ponadto to lotnicy z Poznania wsparli polskie walki o Lwów oraz walki prowadzone na terenie Galicji (m.in. 3. Eskadra ppor. pilota Józefa Mańczaka). 29 kwietnia 1919 roku por. Stec zestrzelił w walce powietrznej ukraiński samolot myśliwski Nieuport 11 uzyskując tym samym pierwsze zwycięstwo powietrzne.
W drugiej połowie 1919 roku lotnicy wielkopolscy wspierali działania na froncie litewsko-białoruskim, prowadzili rozpoznanie oraz atakowali siły bolszewickie operujące pod Warszawą. Wielkopolanom oczywiście towarzyszyli lotnicy z Galicji. To oni pierwsi w walkach z Ukraińcami wspierali z powietrza polską piechotę (m.in. podczas walk na Wzgórzach Kleparowskich lub pod Rzęsną), prowadzili rozpoznanie, wykonywali zadania łącznikowo-kurierskie czy przerzucali ludzi na dalsze odległości.
I wspierających ich ochotników z innych krajów
Wszyscy chyba słyszeli o 7 Eskadrze Myśliwskiej im. Tadeusza Kościuszki, w której służyli ochotnicy amerykańscy. Istniejąca w latach 1918-1925 eskadra przeszła do legendy po wyczynach jej pilotów w czasie trwania wojny polsko-bolszewickiej. Ale byli i inni cudzoziemcy w szeregach naszego odradzającego się lotnictwa.
Lotnik z Włoch, kpt. Camillo Perini w połowie listopada jako ochotnik zgłosił się do służby w Krakowie. Początkowo wspierał on utworzenie 3 Eskadry Lotniczo-Bojowej, by następnie stać się już dowódcą 7 Eskadry Lotniczej. Kolejne zadanie to dowodzenie III Grupą Lotniczą. Dowodząc dużym zgrupowaniem lotniczym, nadal odbywał on loty bojowe na Albatrosie z przyjacielem, obserwatorem por. Karolem Friserem. Pozostał w Polsce i lotnictwie, pełniąc funkcje szefa lotnictwa przy Sztabie Ścisłym Naczelnego Dowództwa oraz dowódcy 1, 3 i 6 pułków lotniczych.
Inny pilot to Czech, Józef Cagasek, który podobnie jak Austriak Franciszek Peter zgłosił się do ochotniczej służby w lotnictwie polskim. To on 24 lutego 1919 roku lecąc Albatrosem C XII wraz z obserwatorem Stanisławem Pietruskim ostrzelał atakującego ich ukraińskiego Nieuporta uszkadzając go i zmuszając do lądowania. Później w wojnie polsko-bolszewickiej latał w 8 Eskadrze Lotniczej, uczestnicząc m.in. w bombardowaniu stacji kolejowej w Mińsku w czerwcu 1919 roku.
Podsumowanie
Tworzenie polskiego lotnictwa wojskowego odbywało się w bardzo trudnych warunkach i czasach zarazem. Ludzie je organizujący i sami piloci musieli się często wykazywać dużą pomysłowością, samozaparciem i kreatywnością w działaniu. W pierwszym okresie nie było przecież żadnych dyrektyw, rozkazów czy instrukcji organizacyjnych. Praktycznie od podstaw tworzyć trzeba było jednostki i w zasadzie od razu kierować je w rejony prowadzonych walk. A pierwsze samoloty były mocno zużyte technicznie lub wymagały poważnych remontów, podobnie jak infrastruktura lotniskowa i eksploatacyjna.
Pomimo że setki urządzeń i sprzętu przejmowanego lub kupowanego za granicą trzeba było szybko przygotować do działania, to za miano cudu można przyjąć fakt, że od razu znaleźli się ludzie to wszystko potrafiący ogarnąć. I to nie tylko Polacy, ale i wspierający ich obcokrajowcy, dla których odradzającą się Polska stała się drugą ojczyzną. To dla nich wszystkich należy się najwyższy szacunek.
Jaki był powód obrócenia znaku szachownicy o 90 stopni na samolotach Polskich Sił Powietrznych?? W poprzedniej wersji przetrwała 100 lat ... początkowo znak osobisty por Steca od 1916r na froncie włoskim a następnie również na samolotach innych pilotów Polaków służących w c.k. Lotnictwie w tym Godwina Brumowskiego z Wadowic (35 zwycięstw) czy Franciszka Link - Crawforda z Krakowa (27 zwycięstw) gdyż wszyscy zdawali sobie sprawę że ta szachownica nawiązuje do kolorów polskiej kawalerii ?
Indolencja władzy i "hurrapatriotyzm" pseudonaukowców, którzy nagle mogli mówić, co im ślina na język przyniesie. Niedouczonym politykom wystarczyło powiedzieć, że ponoć zgodnie z zasadami heraldyki biały kolor jest "ważniejszy" i dlatego powinien być po lewej stronie. Jakoś nikt z nich nie pomyślał, że znak ten funkcjonował w II RP, w której przecież też dużą uwagę zwracano na tradycję heraldyczną, a także w PSP na Zachodzie. I tak socjalistyczna z pochodzenia "nowomoda" zdeptała 100 lat tradycji polskiego lotnictwa. Debilizm w skrajnej postaci. Dodatkowo warto wspomnieć, że w okresie PRL-u szachownice malowano także na wozach bojowych armii lądowej i te były zgodnie z zasadami heraldyki, bo obrócono je tylko o 45 stopni, i "ważniejszy" biały kolor był na górze. Ale też to komuś przeszkadzało.
"Bo komuchy tamtej używały..."? :) Mnie bardziej ciekawi dlaczego przywracając koronę na godle państwowym Polin antycypująco ukoronowała Orła koroną władcy wasalnego (otwartą) a nie koroną władcy suwerennego (zamkniętą)?...
Proszę pisać do Pana Prezydenta. Wielku zacnych fachowców próbowało zmienić herb Rzeczpospolitej i co? I nic. Politycy zawsze mają ważniejsze sprawy, zwłaszczajedną; utrzymanie władzy
Cześć i chwała Polskim Bohaterom. M
Całkiem zabawne jest to,pomijając naszych zuchów-szacunek dla nich, którzy tworzyli nasze lotnictwo wojskowe,praktycznie od zera,że lotnictwo cywilne,podwaliny pod, nie położył niejaki Erhard Milch.Tak,ten Erhard Milch,który za czasów Adolfa był wysoko postawionym gościem w strukturach Luftwaffe.I on właśnie w Polsce zapoczątkował loty cywilne,od pocztowych,po pasażerskie.Na niemieckim sprzęcie.Potem to z racji zawirowń politycznych,i decyzji ówcześnie rządzących, zostało zmienione,firmę znacjonalizowano,sprzęt przejęto i zaczęto tworzyć nasze cywilne lotnictwo.To był naprawdę bardzo łebski facet,ba,udało mu się wejść na rynej południowoamerykański,nie dość z przewozami,to jeszcze sprzedawano tam za niezłe pieniądze samoloty pasażerskie produkcji niemieckiej.
Jak wielu innych "Zymian" miał zmysł handlowy .
Gulden ,sam chciałeś:"Milch utworzył małe przedsiębiorstwo lotnicze Lloyd Ostflug w W.M. Gdańsku, należące do związku Lloyd Luftdienst, zajmujące się przewozami do państw bałtyckich. W 1923 został dyrektorem linii lotniczej Danziger Luftpost – następcy Lloyd Ostflug. Po przejęciu tej firmy przez Deutsche Aero Lloyd, Milch przeniósł się do konkurencyjnej linii lotniczej Junkers Luftverkehr, której został dyrektorem. Po jej połączeniu z Deutsche Aero Lloyd w 1926, został pierwszym dyrektorem nowo powstałych linii Lufthansa " Masz cos jeszcze do dodani na temat zwiazków Polski z Milchem?
-Davien-Nie,poza tym,co napisałem wcześniej,czyli to,że właśnie ten facet zapoczątkował w Polsce lotnictwo cywilne.Choćbyś na rzęsach stawał,to tak właśnie było.A związek w Polską miał w sumie taki,że tu można było wejść na rynek i zarobić.Proste i logiczne.
Dzielni ludzie. Chwała i podziękowania dla nich po wsze czasy. Oby na tym portalu artykuły historyczne nie pojawiały się tylko z okazji świąt państwowych. Teraźniejszość najważniejsza, ale wiedzę o przeszłości naprawdę warto pielęgnować.
Chwała bohaterom.