Reklama

Siły zbrojne

F-35 obronią Europę? "Niezbędna integracja z innymi systemami walki"

Myśliwce 4. i 5. generacji powinny ze sobą blisko współdziałać. Fot. Staff Sgt. Katerina Slivinske
Myśliwce 4. i 5. generacji powinny ze sobą blisko współdziałać. Fot. Staff Sgt. Katerina Slivinske

Myśliwce F-35 będą odgrywać coraz większą rolę w systemie obronnym europejskich państw NATO. Aby jednak je wykorzystać, niezbędne są połączenie ich systemami wymiany danych z innymi elementami sił zbrojnych, ale też modernizacja istniejących samolotów 4. i 4.5 generacji oraz pozyskanie szerokiego spektrum środków precyzyjnego rażenia – wynika z raportu RAND.

Amerykańska RAND Corporation opublikowała raport „At the Vanguard. European Contributions to NATO’s Future Combat Airpower” (ang. Na straży przedniej. Europejski wkład w przyszłe siły powietrzne NATO). Jak wskazuje nazwa, document omawia możliwości zaangażowania państw europejskich we wzmocnienie zdolności sił powietrznych Sojuszu Północnoatlantyckiego, aby przeciwdziałać potencjalnemu zagrożeniu ze strony Rosji. Raport zawiera wnioski dotyczące m.in. integracji i optymalnego wykorzystania myśliwców piątej generacji w systemie kolektywnej obrony NATO. Treść dokumentu może mieć znaczenie również z punktu widzenia Polski, zważywszy na to, że Warszawa pozyskała 32 myśliwce F-35 i stanie się jednym z użytkowników.

Zagrożenie i odpowiedź

Eksperci RAND stwierdzili, że Rosja wzmacnia swoje zdolności zintegrowanej obrony powietrznej, aby móc przeciwdziałać lotnictwu NATO, także na terytorium państw sojuszniczych. Moskwa posiada w regionie Europy Środkowo-Wschodniej przewagę w wojskach lądowych, jednak „rosyjskie dokumenty strategiczne, oświadczenia i działania wskazują na szczególne zaniepokojenie głębokością i szybkością zapewnianą przez zaawansowane platformy i amunicję NATO, która mogłaby posłużyć do stępienia lądowej przewagi Rosji”, co jest powodem wspomnianego wcześniej rozwoju obrony powietrznej, własnego lotnictwa (liczącego ok. 1250 maszyn bojowych), ale też innych środków, w rodzaju walki radioelektronicznej i systemów obrony powietrznej. Moskwa zdaje sobie bowiem sprawę z przewagi lotnictwa NATO i podejmuje działania w celu przeciwstawienia się jej w sposób asymetryczny.

W takim środowisku zagrożeń szczególnie przydatne są właśnie myśliwce piątej generacji. Zwrócono uwagę na ich zdolności obniżonej wykrywalności, wykonywania uderzeń, ale też prowadzenia rozpoznania, nadzoru i wywiadu (ISR) oraz współpracy z innymi platformami. I paradoksalnie to one mogą okazać się kluczowe, zważywszy na to że liczba myśliwców piątej generacji będzie nadal ograniczona, a z drugiej strony one same również borykają się choćby z problemem relatywnie niewielkiej ilości uzbrojenia przenoszonej w komorach wewnętrznych.  Dlatego – jak podkreślili eksperci RAND – wyzwaniem jest takie zorganizowanie systemu walki, aby można było maksymalnie wykorzystać ich potencjał, ale też zdolności innych platform. Jest to o tyle ważne, że siły powietrzne państw europejskich będą operować w trudnym środowisku operacyjnym, wymagającym na przykład prowadzenia specjalistycznych misji przełamywania i niszczenia obrony powietrznej przeciwnika (SEAD/DEAD), ale też ochrony własnych baz. Odnosząc się do tej ostatniej kwestii zaznaczono, że z uwagi na niewielki potencjał własnej obrony przeciwlotniczej, a także szerokie zagrożenie (obejmujące np. pociski manewrujące i balistyczne) za osłonę będzie w części musiało odpowiadać lotnictwo.

A tutaj ważną rolę mogą odegrać np. Eurofightery, dysponujące przecież możliwością zabrania dużej liczby uzbrojenia, włącznie z nowoczesnymi rakietami powietrze-powietrze Meteor. Oprócz nich jako ważne zdolności wymieniono także zestawy obrony powietrznej średniego i krótkiego zasięgu (Patriot PAC-2/3, SAMP/T, NASAMS). W raporcie wspomina się również o pociskach manewrujących odpalanych z okrętów jako elemencie systemu rażenia.

Lotnictwo piątej generacji to nie tylko samoloty

Autorzy raportu przeanalizowali strukturę sił powietrznych państw europejskich, w latach 2020-2030. Stwierdzono, że choć dziś spośród około 1,900 samolotów bojowych posiadanych przez europejskich sojuszników mniej niż 100 należy do piątej generacji, to udział myśliwców F-35 będzie wzrastał. W 2030 roku liczba tych maszyn może jednak zwiększyć się do ponad 400, co spowoduje iż będą mogły one stanowić nawet do 30 procent liczebności sił powietrznych europejskich państw NATO. Założono przy tym, że deklarowane przez państwa-uczestników programu plany oraz kraje które już zakupiły F-35 w trybie FMS (Belgia, Włochy, Holandia, Wielka Brytania, Polska, Dania i Norwegia) zostaną w pełni zrealizowane, natomiast nie są przewidywane inne zakupy.

To dość ostrożny szacunek, zważywszy na to że inne kraje (Rumunia, Grecja) mogą dołączyć do europejskich użytkowników tych maszyn, choć z drugiej strony Włochy czy Wielka Brytania mogą być zmuszone do ograniczenia liczby posiadanych myśliwców piątej generacji w związku ze skutkami kryzysu gospodarczego. W studium założono natomiast, że Turcja nie będzie kontynuować zakupów myśliwców F-35.

image
Fot. MoD UK/Crown Copyright.

Z kolei floty myśliwców 4 i 4.5 generacji, które nadal mają stanowić większość potencjału lotniczego NATO w Europie (70 proc. w 2030 roku) oceniono w różny sposób, uwzględniając obecne stany flot i plany modernizacji. Autorzy dość krytycznie ocenili Niemcy, które do kluczowych z punktu widzenia NATO misji przełamywania obrony powietrznej przeciwnika i odstraszania nuklearnego wciąż wykorzystują starzejące się maszyny uderzeniowe Tornado (i wcale nie wiadomo, czy zostaną one zastąpione przez nowe samoloty). Podkreślono też, że „na dziś” Luftwaffe nie posiada myśliwców z radarami AESA (choć ich instalacja na Eurofighterach oczywiście jest planowana). Stacje te wymieniono jako jeden z elementów mogących wzmacniać potencjał istniejących maszyn, także F-16.

Nieco inne podejście przyjęto natomiast w stosunku do Francji. Zwrócono uwagę, że myśliwce Rafale już dziś dysponują radarami AESA i jest planowana dalsza modernizacja tych maszyn. To, w połączeniu z wykorzystaniem precyzyjnej amunicji klasy stand-off, ale też stworzeniem łącz danych pozwalających na wymianę informacji z F-35 mogłoby umożliwić im udział nawet w relatywnie trudnych misjach. Na tę – dość wysoką pomimo braku własnych platform piątej generacji – ocenę wpłynął fakt, że Paryż dysponuje dość dużym doświadczeniem bojowym, jeśli chodzi o udział w misjach NATO. Przykładowo, w trakcie operacji Allied Force w 1999 roku (naloty na Serbię), Francuzi przeprowadzili czterokrotnie więcej lotów bojowych niż Niemcy. Zauważono, że w trakcie tej operacji po raz pierwszy od II wojny światowej niemieckie lotnictwo użyło uzbrojenia – rakiet HARM wystrzeliwanych z Tornado.

Autorzy raportu zwrócili uwagę na modernizację francuskich myśliwców Rafale. Fot. defense.gouv.fr
Autorzy raportu zwrócili uwagę na modernizację francuskich myśliwców Rafale. Fot. defense.gouv.fr

Raport analizuje też doświadczenia z innej operacji prowadzonej przez sojuszników – Świt Odysei w Libii w 2011 roku. Choć państwa europejskie wykorzystywały w ich ramach różnego rodzaju środki precyzyjnego rażenia (zarówno amerykańskie, jak i własnej produkcji), to problemem stało się szybkie zużycie zapasów amunicji. W pewnym momencie działań Brytyjczycy mieli dysponować mniej niż dziesięcioma pociskami powietrze-ziemia Brimstone. Skoro więc środki rażenia były tak szybko zużywane w walce z przeciwnikiem dysponującym ograniczonym potencjałem, to tym bardziej taka sytuacja mogłaby wystąpić w konflikcie o większej intensywności.

Zwrócono również uwagę, że choć państwa europejskie dysponują dość szerokim spektrum broni precyzyjnego rażenia, zdolności jeśli chodzi o systemy o zasięgu od  100 do 1000 km są mocno ograniczone, podobnie jak potencjał jeśli chodzi o pociski przeciwradiolokacyjne. Jednocześnie specyfika zagrożenia, z jakim mogą mierzyć się państwa NATO, zwłaszcza w pierwszej fazie konfliktu, powoduje iż to właśnie tego rodzaju systemu mogą mieć największe znaczenie.

Co dalej?

Autorzy raportu wydali kilka rekomendacji, dotyczących dalszego rozwoju flot powietrznych europejskich państw NATO. Ich zdaniem niezbędne jest pełne wykorzystanie potencjału, jaki zapewnią posiadane i planowane myśliwce piątej generacji. Aby jednak było to możliwe, niezbędne jest podjęcie szeregu kroków.

Po pierwsze, należy dążyć do modernizacji istniejących maszyn 4. i 4.5 generacji. Chodzi między innymi o ich wyposażenie w radary z aktywnym skanowaniem elektronicznym AESA, ale też doposażenie w nowe środki rażenia, szczególnie o zasięgu ponad 100 km (w tym pociski przeciwradiolokacyjne). Kolejnym niezbędnym elementem jest zapewnienie możliwości skutecznej i bezpiecznej wymiany danych, w tym z myśliwcami piątej generacji. Maszyny starszych typów, w założeniu autorów, będą często zwalczać cele wykryte przez nowsze myśliwce. Stąd szczególnego znaczenia nabierają systemy łączności.

Po drugie, jednostki wyposażone w myśliwce F-35 muszą być przygotowane do działania w trudnym środowisku. To wymaga odpowiednich zmian w szkoleniach, na przykład poszerzenia zakresu ćwiczeń przełamywania obrony powietrznej. Równie ważna w tym zakresie jest jednak współpraca międzynarodowa – także jeśli chodzi o połączone szkolenia ale i ujednolicenie procedur oraz umożliwienie jak najszerszej wymiany informacji (w tym o zagrożeniach i stanie oraz zadaniach posiadanych myśliwców), zarówno pośród państw europejskich, jak i między krajami europejskimi a USA. Aby wzmacniać współpracę, postuluje się nawet powołanie Centrum Walki Powietrznej NATO – wykorzystując istniejące instalacje we Włoszech czy Hiszpanii. Państwa europejskie powinny z kolei uczestniczyć w szkoleniach z serii Red Flag w Stanach Zjednoczonych, aby nabywać zdolności do walki w warunkach konfliktu o dużej intensywności. Wreszcie, ćwiczenia obejmujące działania wielonarodowych formacji złożonych z myśliwców czwartej i piątej generacji powinny odbywać się regularnie, wręcz rutynowo. Dzięki temu lotnicy będą najlepiej przygotowani do działania w sytuacji realnego konfliktu, która – jak założyli autorzy raportu – będzie wymagać efektywnego współdziałania różnych myśliwców z różnych państw.

Po trzecie, niezbędne jest podjęcie działań w celu zapewnienia odpowiedniej dostępności i sprawności myśliwców. Autorzy raportu wskazują, że wszystkie kraje NATO powinny dążyć do zapewnienia dostępności na poziomie 70 proc., zarówno jeśli chodzi o myśliwce czwartej, jak i piątej generacji. Niezbędne jest więc poprawienie dostępu do części zamiennych i polepszenie wymiany informacji w tym zakresie, aby system wsparcia stał się bardziej efektywny. Innym postulatem, jaki wskazano w raporcie, jest dalsze usprawnienie systemu wsparcia logistycznego dla myśliwców F-35 (ALIS). Z raportu płyną również inne wnioski – choćby związane z koniecznością zapewnienia odpowiedniej ochrony dla baz lotniczych i innej infrastruktury (jej elementem będą także działania lotnictwa myśliwskiego).

Opracowany przez RAND raport stanowi ważny głos w sprawie rozwoju jednego z istotnych obszarów zdolności europejskich sił zbrojnych, jakim jest lotnictwo taktyczne. Amerykańscy eksperci uznali, że – biorąc pod uwagę planowane i realizowane już zakupy myśliwców F-35 oraz modernizacje innych maszyn – najważniejsze jest ich efektywne wykorzystanie, poprzez zapewnienie możliwości współdziałania, wymiany informacji, sprawnej obsługi, wreszcie – zaopatrzenie w odpowiednie uzbrojenie. Jest to więc przykład, jak należy – według autorów – podchodzić do właściwego wykorzystania określonego sprzętu, który został już zakupiony lub jest planowany do pozyskania.

Wnioski z dokumentu mogą być interesujące również dla polskich Sił Powietrznych. Szczególnie, że ich struktura (w zakresie lotnictwa taktycznego) będzie się za kilka lat składać zarówno z myśliwców czwartej, jak i piątej generacji. O współdziałaniu tych maszyn była mowa m.in. na konferencji Defence24 DAY. Trzeba przy tym pamiętać, że autorzy raportu RAND patrzą na siły powietrzne europejskich państw NATO jako pewną całość, i skupiają się nie na zwiększaniu liczby planowanych myśliwców, ale wykorzystaniu tego co już zostało zadeklarowane lub zakupione. Z jednej strony postrzeganie potencjału państw Starego Kontynentu jako całości wiąże się z pewnym ryzykiem politycznym, z drugiej jednak – w zakresie tak kosztownych systemów uzbrojenia, jak myśliwce wielozadaniowe – może okazać się, że dla ścisłej współpracy w ramach Sojuszu Północnoatlantyckiego, jeśli uwzględnimy zakres zagrożeń i możliwości przeciwdziałania im, po prostu nie ma alternatywy.

Cała treść raportu dostępna jest pod tym linkiem.

Reklama
Reklama
Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze

    Reklama