Reklama

Siły zbrojne

Prezydent na odprawie zwróci uwagę m.in. na bezpieczeństwo żołnierzy

Prezydent Andrzej Duda podczas ćwiczenia Dragon-17. Fot. Rafał Lesiecki / Defence24.pl
Prezydent Andrzej Duda podczas ćwiczenia Dragon-17. Fot. Rafał Lesiecki / Defence24.pl

Prezydent Andrzej Duda w czwartek na dorocznej odprawie kierowniczej kadry MON i sił zbrojnych najpewniej będzie mówił nie tylko o reformie systemu dowodzenia, modernizacji technicznej i polityce personalnej. Z informacji Defence24.pl wynika, że podniesie też kwestię bezpieczeństwa żołnierzy. Da też sygnał, że w relacjach z NATO nie można spocząć na laurach.

Odprawa odbędzie się w Centrum Konferencyjnym Wojska Polskiego w Warszawie. Jest to doroczne spotkanie, na którym z reguły podsumowuje się realizację zadań z ubiegłego roku i określa priorytety na kolejne miesiące. Co roku w odprawie bierze udział prezydent, zwierzchnik sił zbrojnych. Dla Andrzeja Dudy będzie to już trzecia taka narada. Dla obecnego szefa MON Mariusza Błaszczaka (stanowisko objął w styczniu) i większości wiceministrów – pierwsza. W odprawie wezmą udział wszyscy najważniejsi oficerowie Wojska Polskiego i cywilni szefowie komórek organizacyjnych resortu. Gospodarzem spotkania będzie szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego gen. Leszek Surawski.

Warto więc zwrócić uwagę, o czym będzie mówił prezydent. Ostateczny kształt wystąpienia zależy od samego Andrzeja Dudy, ale w pracy nad tekstem uczestniczyli jego współpracownicy. Można więc z dużą dozą prawdopodobieństwa wskazać, jaki sprawy podkreśli zwierzchnik sił zbrojnych. Z pewnością wystąpienie będzie miało charakter przekrojowy. Jedna z roboczych wersji przemówienia liczyła 15 stron. To dość, by odnieść się do wszystkich ważnych spraw dotyczących wojska.

Ustalenia Defence24.pl w otoczeniu prezydenta wskazują, że przede wszystkim można się spodziewać tematów związanych z reformą systemu dowodzenia i kierowania siłami zbrojnymi, modernizacją techniczną wojska i polityką personalną dotyczącą żołnierzy.

Nad zmianami w systemie dowodzenia pracuje wspólny zespół złożony z przedstawicieli Ministerstwa Obrony Narodowej, w tym SGWP, oraz Biura Bezpieczeństwa Narodowego. Prezydent i minister obrony byli w ubiegłym tygodniu w Sztabie Generalnym WP. Po tej wizycie szef BBN Paweł Soloch poinformował, że proces zmian w systemie kierowania i dowodzenia będzie rozłożony na etapy, by "uniknąć ryzyka ewentualnego zakłócenia funkcjonowania sił zbrojnych". Wcześniej obie strony postanowiły skupić się na tych elementach, w których się zgadzają. Takim punktem stycznym jest na pewno przywrócenie funkcji dowódczej – zarówno w czasie pokoju, jak i wojny – Sztabowi Generalnemu WP i uczynienie z jego szefa ponownie "pierwszego żołnierza". Między MON a BBN panuje też zgoda, że należy przywrócić osobne dowództwa rodzajów sił zbrojnych, natomiast za czasów ministra obrony Antoniego Macierewicza (poprzednika Mariusza Błaszczaka) spór dotyczył poziomu operacyjnego, gdzie BBN chciało powołania Dowództwa Sił Połączonych, a MON – Inspektoratu Szkolenia i Dowodzenia.

Nie ma pewności, czy prezydent w czwartek powie, jak będą wyglądały stopniowe zmiany w systemie dowodzenia. Nie jest jednak wykluczone, że pierwszy etap będzie polegał na podporządkowaniu Sztabowi Generalnemu WP istniejących dowództw rodzajów sił zbrojnych. To koncepcja, która – jak wynika z informacji Defence24.pl – jest teraz najpoważniej brana pod uwagę. Diabeł jednak tkwi w szczegółach.

Jak już wspominano, wszystko wskazuje, że prezydent odniesie się do modernizacji technicznej sił zbrojnych, być może wspomni o bliskim Prawu i Sprawiedliwości pomyśle powołania Agencji Uzbrojenia. Nie wiadomo jednak, jak głęboko prezydent zajmie się tematem modernizacji, a byłoby, o czym mówić. Obecne kierownictwo MON dostało w spadku po poprzednikach dopięty niemal na ostatni guzik kontrakt na program budowy obrony powietrznej, w tym przeciwrakietowej, średniego zasięgu Wisła, ale inne wielomiliardowe umowy wciąż czekają na kluczowe decyzje.

Ujmując rzecz jak najkrócej, podpisanie umowy na pierwszą z dwóch faz Wisły jest spodziewane pod koniec marca. Jeśli uda się przeprowadzić oba etapy, będzie to największy kontrakt zbrojeniowy w historii Wojska Polskiego. Tymczasem Inspektorat Uzbrojenia przygotowuje zmiany w zaproszeniu do składania ostatecznych ofert na śmigłowce dla Wojsk Specjalnych i wciąż nie wyznaczył terminu składania propozycji na śmigłowce dla Marynarki Wojennej. Oba postępowania rozpisano, gdy rząd PiS z powodu fiaska negocjacji offsetowych zrezygnował jesienią 2016 r. z wynegocjowanej przez poprzedników umowy na maszyny H225M Caracal produkcji Airbus Helicopters.

Na zakręcie znalazł się program Homar, przewidujący pozyskanie artylerii rakietowej o zasięgu ponad 300 kilometrów, z czym poprzednie kierownictwo MON wiązało duże nadzieje na transfer technologii, które ożywiłyby polską zbrojeniówkę. Cisza zapadła też w programie Orka, w którym MON chce pozyskać okręty podwodne nowego typu. Tymczasem stare jednostki są już stopniowo wycofywane ze służby.

Kolejny prawdopodobny priorytet wystąpienia prezydenta, polityka personalna, do tej pory w wypowiedziach przedstawicieli BBN i MON oznaczał po prostu nominacje generalskie. Te zostały wręczone po ponadrocznej przerwie 1 marca. Nie znaczy to jednak, że sprawa jest już załatwiona. W ponad 100-tysięcznym Wojsku Polskim jest obecnie 70 generałów i admirałów, czyli zdecydowanie za mało. Przyjmuje się bowiem, że optymalny wskaźnik to jeden generał na tysiąc żołnierzy. Nie wolno też zapominać, że kadra sił zbrojnych to nie tylko najwyżsi dowódcy. Pat w sprawie nominacji generalskich i admiralskich miał też wpływ na oficerów niższych rangą. Na uruchomienie czeka także reforma korpusu podoficerskiego, potrzebna i zapowiadana przez poprzednie kierownictwo MON.

O czym jeszcze będzie mówił prezydent do żołnierzy? Źródła Defence24.pl wskazują, że Andrzej Duda zwróci uwagę na problem bezpieczeństwa żołnierzy – jak to ujął jeden z naszych rozmówców – "szczególnie w kontekście niepokojących wypadków podczas ćwiczeń". Tych niestety nie brakuje. W grudniu 2017 r. podczas podchodzenia do lądowania w bazie w Mińsku Mazowieckim rozbił się myśliwiec MiG-29. W tym samym miesiącu w Dęblinie wypadek miał śmigłowiec SW-4 Puszczyk. Szerokim echem odbił się też pożar na okręcie podwodnym ORP Orzeł jesienią ubiegłego roku, nieco wcześniej podczas ćwiczeń zginął ratownik ze śmigłowca Marynarki Wojennej. Choć poza ostatnim wspomnianym wypadkiem pozostałe kończyły się bez ofiar (ba! bez poważniejszych obrażeń wśród żołnierzy), to wydaje się, że czas najwyższy zastanowić się nad przyczynami i profilaktyką. Żołnierskie szczęście może przestać nam dopisywać i dobrze, że na tak wysokim szczeblu zostanie zwrócona na to uwaga.

Duża część wystąpienia prezydenta ma dotyczyć relacji sojuszniczych, zarówno w ramach Sojuszu Północnoatlantyckiego i Unii Europejskiej, ale także na forum ONZ, gdzie jeszcze przez prawie dwa lata Polska będzie niestałym członkiem Rady Bezpieczeństwa.

W kontekście NATO prezydent najpewniej zaznaczy, że sukces szczytu Sojuszu w Warszawie z lipca 2016 r. (m.in. decyzje o obecności wojskowej na wschodniej flance w tym w Polsce), nie może sprawić, że spoczniemy na laurach. Andrzej Duda zapewne powie, że Polska musi zabiegać o zwiększenie obecności wojskowej NATO i USA oraz o stworzenie czegoś w rodzaju wojskowej strefy Schengen.

Prezydent planuje także odniesienie się do Unii Europejskiej, która w ubiegłym roku powołała stałą współpracę strukturalną w dziedzinie obronności (PESCO). Polska już od dłuższego czasu podkreśla, że przedsięwzięcia obronne w ramach UE powinny uzupełniać działania NATO, a nie z nimi konkurować. Zwierzchnik sił zbrojnych zapewne podkreśli to stanowisko.

Prócz polityki zewnętrznej w wystąpieniu prezydenta ma się pojawić także odniesienie do polityki wewnętrznej. Można się bowiem spodziewać, że Andrzej Duda nawiąże do relacji z obecnym ministrem obrony Mariuszem Błaszczakiem. Po odejściu ministra Antoniego Macierewicza spory na linii prezydent-MON zostały stopniowo rozładowane, a przynajmniej wyciszone. Wiadomo, że obie strony powróciły do roboczych kontaktów, szefowie MON i BBN spotykają się regularnie. Politycy z obu stron publicznie chwalą współpracę. W najbliższym czasie można się spodziewać rozpoczęcia prac nad nową Strategią Bezpieczeństwa Narodowego. Jak na razie były one jedynie zapowiadane.

Reklama
Reklama

Komentarze (8)

  1. olo

    Tu trzeba generacyjnej wymiany sprzętu, mówione o bezpieczeństwie w kontekście muzealnego wyposażenia jest chyba delikatnie mówiąc niepoważne.

  2. Seba

    Rosja ma na zaopatrzeniu 7000 głowic jądrowych . A my? Tylko Rosomaki, stare śmigłowce z lat 70, stare mig-29, które teraz nie maja skuteczności

    1. :))

      Jest to wina podejścia do obronności poprzedniej koalicji. Przez 8 lat zamiast za pomocą programów zbrojeniowych stymulować gospodarkę cięli koszty. Gdy system podatkowy był sprawny i ktoś pomyślał to dzisiaj mielibyśmy przykładowo wyremontowane PT 72, wykończoną korwetę i może już by do nas leciały kolejne F 16. Niestety pieniądze wyciekały na szkolenia i analizy, z których wynikało, że mamy kupić śmigłowce po 50 000 000 Euro zamiast po 25 000 000 a statek zamiast kosztować 100 000 000 euro kosztował 250 000 000. Zamiast budować dwa razy drożej stadiony można było tych kilka miliardów wydać na nowe zdolności dla wojska.

  3. Andrzej Kobza

    Słowa o \"bezpieczeństwie\" dedykowane są głównie czołgistom z T-72 i piechocie z BWP-1

  4. Z

    Tak, bezpieczenstwo zolnierzy jest najwazniejsze. I nie nalezy im dawac dostepu do jakiejkolwiek broni. Analityci i opiniotworcy tak zadecydowali.

  5. Pitu pitu

    Bezpieczeństwo zapewni nam nowy sprzęt a nie trupy rodem z muzeum. Czas na nowe uzbrojenie pistolety, wozy bojowe, pojazdy terenowe i ciężarowe a nie tylko czcze gadanie.

  6. Luke

    Jak byscie dbali o bezpieczeństwo żołnierzy tak jak muwice to kupili byscie nowoczesny sprzet dla wojsa, Samoloty, czolgi, okrenty, rakiety, a nie paradowali. Naprawde Polska ma bardzo dobrych, zdolnych, patriotycznych, wyksztalconych zonliezy bez sprzetu!

  7. Arek Raw

    ,,W ponad 100-tysięcznym Wojsku Polskim jest obecnie 70 generałów i admirałów, czyli zdecydowanie za mało. Przyjmuje się bowiem, że optymalny wskaźnik to jeden generał na tysiąc żołnierzy. Nie wolno też zapominać, że kadra sił zbrojnych to nie tylko najwyżsi dowódcy. Pat w sprawie nominacji generalskich i admiralskich miał też wpływ na oficerów niższych rangą. Na uruchomienie czeka także reforma korpusu podoficerskiego, potrzebna i zapowiadana przez poprzednie kierownictwo MON.\" Uważam, że jeden Generał powinien być na 5000 żołnierzy, wyżsi oficerowie powinni przejmować funkcje dowódcze i przez okres lat kształcić się, nabierać doświadczenia, a po tym najlepsi awansować na stopień Generała. Żołnierze korpusu podoficerskiego tak samo funkcje dowódcze, specjalistów itp.. aby nie było, że nie mają doświadczenia.

    1. MadMax

      Poza generałami wojsko stoi sierżantami. Warto wzmacniać także ten szczebel, bo po PRLu tam pustynia była.

  8. Marek1

    Ciekawe, czy p. Prezydent raczy w końcu zauważyć, ze nawet najlepszy system dowodzenia BEZ wyposażenia przynajmniej 70% WP w nowoczesny sprzęt i systemy bojowe. Warto też gdyby połączył w/w wypadki wśród personelu WP z faktem, że obecnie armia to z małymi wyjątkami SKANSEN technologiczny, a kiepski system szkolenia żołnierzy determinuje zwyczajnie permanentny BRAK pieniędzy. Kolejnymi dowodami na taki stan rzeczy są kolejne przypadki, kiedy to jednostki wojskowe zmuszone są z braku własnych możliwości sprzętowych ogłaszać na rynku cywilnym przetargi na usługi niezbędne w procesie szkoleniowym. Swoją drogą ciekawe, czy o takich przypadkach BBN posiada wiedzę i informuje o tym Prezydenta ...